Piwo i Orzeszki – Polskie dziadostwo
Fulko ! - jak zwykle się Ciebie świetnie czyta, a co do tematu, to najprawdziwsza prawda.
Teraz polskiej produkty są na wysokim poziomie w porównaniu z tymi sprzed kilku lat.
I oby tak zostało :D
O jak ja pamiętam jak starszy brat się zagrywał w Teenagenta, a ja mały nie miałem dostępu do kompa i tak mu dokuczałem, co on w TYM widzi ?>?
Teraz odpowiedź znam.
POLSKA !
Tak fajny tekst,no widać faktycznie że polska myśl programistyczna też potrafi fajnie by było wiedzieć ze jakiś polak robi nowego Doom-a,Cod, czy inny wypasiony tytuł
Ale polscy wydawcy to wielkie dziadostwo, same problemy, opóźnienia itp.
WOO już 15 piwo :D
A nie szesnaste czasem? Ale tekst, jak zwykle, na najwyższym poziomie. Czekamy na relacje z wykładów!
,,W przyszłości, mając papierek takiej uczelni, jej absolwenci z pewnością się nim będą mogli podetrzeć."
W tej branży liczy się SKILL i portfolio a nie żaden głupi papier. W Wolsce się przyjęło że odpowiedni papier = odpowiednie stanowisko = odpowiednia ilość PLN niezależnie czy się siedzi czy się leży.
Słyszałem wiele opinii grafików, którzy sceptycznie podchodzą do tej akademii pana kleksa. Min. dla tego że wykładać tam będą ludzie którzy żadnej gry nigdy nie zrobili (a próbowali ale jakoś nie wyszło).
Typowe że wykładają Ci którym się w danej branży nie powiodło bo tylko to im zostaje a nikt utalentowany nie będzie uczył za ,,marną" kasę podczas gdy może się spełniać przy prawdziwych projektach.
Oczywiście jest tak dla tego ze mamy jednak ciągle za mało specjalistów.
hitman80 --> tutaj się niestety muszę z tobą zgodzić. Zwłaszcza ostatni rok przyniósł bardzo wiele opóźnień i problemów, generalnie tragicznie nie jest, są polonizacje itp. ale niestety często kosztem miesięcznych obsuw premiery gry.
Mnie jakoś specjalnie Teenagent nie przypadł do gustu. Ale za to za jedną z moich ulubionych gier do tej pory uważam polskie GORKY 17 :D:D:D
W przyszłości, mając papierek takiej uczelni, jej absolwenci z pewnością złapią fuchy w najlepszych grupach producenckich nie tylko Polski, ale i całego świata.
Pożyjemy zobaczymy, ale po swoim przykładzie widzę, że 3/4 rzeczy jakie mogę wpisać do CV nie nauczyłem się ani w szkole średniej ani na studiach. Właściwie to jedyna pożyteczna rzecz jaką zrobiłem na studiach, to te kilka projektów nad którymi siedziałem czasem nawet po kilka tygodni, mimo, że żeby dostać 5 wystarczyło zrobić coś naprawdę prostego w kilka(naście) godzin.
Z resztą większość informatyków, szczególnie teoretycznych, która wykłada na uczelniach nigdy w życiu nie napisała programu dłuższego niż 50 linijek. Nie mówiąć już o tym, że każą korzystać z czegoś, co jest obecne w programie tylko dlatego, żeby zachować kompatybilność z wersjami z lat 80.
Lux tekst, jak zwykle =] Polskie produkcje faktycznie zaczynają się "wzbijać" :P Nowy CoJ pozamiata!
Uwielbiam taki sposób pisania. Taka delikatna, naturalna uszczypliwość jest świetna. Czytało się wspaniale, a z treścią można się tylko zgodzić :)
Taka uszczypliwosc zalatuje Gamblerem - co mi jako dziadowi nie przeszkadza.
Teenagent gralem w wersji cd na amidzie - z dialogami mowionymi faktycznie byl fajny, co do Zebrowskiego to (poza wpadka z wiedzminem) to raczej aktor dobry - moze nawet bardzo. (wystraczy wspomniec "Pregi" i ostatnio "Sennosc").
Co do polskiej mysli komercyjnej to chcoiaz gry cos pokazauja - powoli, ale jednak - bo jak wiele osob widzi - kino bylo lepsze w czasach kominuzmu bo teraz to mamy w polsce sredniowiecze kinowe - do Rosji, czy Czech nam pod tym wzgledem daleko to chociaz gry robimy.
Fajny artykul.
Takich szkol jak ta "akademia" jest mnostwo, wykladowcy na nich to pierwsza liga developerskiego swiatka, w branzy zatrudnienie i tak znajdzie garstka, bo to ze sie ta szkole skonczy nie daje nic.
--> Mardok12 . Może i szesnaste :D
Jak zwykle, artykuł bardzo ciekawy :). Czekam na więcej takich tekstów.
Woo to już 16 orzeszek!
Art ciekawy, aczkolwiek wśród wymienionych przez autora gier polskiej produkcji, zabrakło (moim zdaniem) gry legendy, która nawet dzisiaj budzi emocje podczas grania.
Ta gra to "Robbo".
Jestem nie najmłodszym już użytkownikiem kompa.
Czasami w rozmowach o grach z młodszymi ode mnie, wymieniam ten tytuł. Oczywiście nikt z moich rozmówców nie wie o co chodzi staremu dziadowi.
Proponuję wtedy żeby zagrali lub chociaż zobaczyli w co się onegdaj grywało, wywołując tym samym u jednych młodych uśmiech politowania, a u drugich wręcz dziki śmiech.
Jednakowoż i u jednych i u drugich, gdzieś pośród tego rozbawienia, widzę nutkę ciekawości.
Ta ciekawość pozwala zaprezentować produkt (antyk) zebranym.
Zaraz po odpaleniu gry, ogólna wesołość powraca. Tym razem wywołana grafiką.
Jednak jak już zagrają, to po około godzinie grania (dziwne ? wytrzymali godzinę) na ich twarzach w miejscu sarkastycznych uśmiechów, pojawia się (rzadko widziane) skupienie i wyraźne zainteresowanie grą. Co więcej. Gdy próbuję coś powiedzieć, słyszę tylko "Cicho, cicho".
Tak więc "Cicho, cicho" i czapki z głów dla programistów (programisty) którzy pisali gry w owych (zamierzchłych) czasach.
Teenagent'a miałem na 3 dyskietkach, głosu nie było ;]
AntonioMontegio -> w grach nam tez duuuzo brakuje do Rosji bo nie wiem czy wiesz ale oni strasznie duzo gierek na swoj rynek produkuja a jeszcze wiecej modow do zachodnich produkcji.. maja wiele utalentowanych ekip developerskich
zabraklo tez Franko ktory to byl naprawde ciekawa produkcja :D
Heh 16-ty zestaw prawdziwego gracza piwo i orzeszki!
Jak zwykle wysoki poziom. Chyba każdy z nas miał 'przygode' z firankami ;)
*XaReS* - absolutnie tak, nie napisalem ze jestesmy lepsi - tylko, ze w grach mamy mniej do wstydzenia sie ;-)
A Electro Body? Swego czasu każdy to miał na dysku :D
tworzenia gier nie da sie nauczyc do tego potrzeba naturalnego talentu dlatego nikt nigdy nie przescignie w tym Japonczykow i nie dlatego ze wywalaja kupe kasy na swoje produkcje. Otoz to jedyne gry ktore maja dusze w przeciwienstwie do wiekszosci europejskiego chlamu. Porownanie- w neverwinter 2 ziewalem przy "zwrotach" fabuly, na FF- plakalem. poza tym nawet gry akcji maja jakis glebszy sens w wersji Japonskiej(MGS- historia The Boss czy przeslanie calej serii naprzeciw Splinter Cell- kilka glupich gadek lamberta, straznicy idioci i srutututu w razie wykrycia). Oto jest takze wiedzmin ktory poza slawna postacia nie ma praktycznie nic a system rozwoju postaci przypomina ten z(o zgrozo) GTA:SA. Wiem ze teraz fani witchera rzuca sie na mnie z komentarzami typu to sie sprzedalo to jest najlepsze itp. Ta, najlepsze ale na pewno nie na rynkach światowych gdzie ma miano mniej wiecej sredniaka. A co do naszego dziadostwa to niestety kraj jaki jest kazdy widzi i brak jakichkolwiek osiagniec koresponduje z sytuacja w innych branzach wiec trudno byloby tu o cud typu Japonskich dziel (a tak btw to gre o Chopinie tez wydali Japonczycy a nie my)