Star Trek - recenzja filmu
nudny, przewidywalny scenariusz, niezbyt imponujące efekty specjalne - jako film dla laika sie nie sprawdzil, jedyne co mnie rozbawiło to fajny akcent rosjanina i szkota :D
a znajomy ktory jest obyty w tym uniwersum dał mu 6/10, przereklamowany?
"Reżyser trzeciej części Mission: Impossible, producent Zagubionych oraz Cloverfield" - Uhu... to nie są zbyt dobre referencje :/.
Filmu nie widziałem ale pewno obejrzę. Razem z Wolverine origins. Oba filmy ssą (ponoć) ale od czasu do czasu powinno się obejrzeć jak NIE należy robić filmów.
ee tam, oczekiwalem lekkiego, niezbyt ambitnego filmu w klimacie s-f i dokladnie to dostalem:) jak ktos oczekiwal wiecej to faktycznie mogl sie zawiesc.
Film naprawdę znakomity w swojej klasie - naprawdę dobrze się na nim bawiłem i wypocząłem. Nie oczekujcie że przeżyjecie katharsis po obejrzeniu; to nie ten rodzaj filmu. Natomiast jest kawał zajebistej rozrywki i typowego "cliche" Star Treka.
film to niestety klasyczne paper mache, fanom star treka polecam raczej 'galaxy quest' a nie fanom star treka wybranie jakiegos innego filmu.
Star Treka nienawidzę jest tak nudny!!! A gra to niezła porażka będzie!!!!
Nieogladalem 'jeszcze' ale mysle ze bedzie gites :D
Film udany. Dobre tempo, dobrze dobrani aktorzy, fajne dialogi, znakomite efekty.
Pewnie, w scenariuszu mnóstwo dziur, ale ktory kinowy Star Trek takich nie mial? ;)
Wazne ze sie to dobrze oglada i koparka pare razy opada hehe.
To że dystrybutor (UIP) nie dogadał się z Cinema City na pewno nie wpłynie dobrze na wyniki. W Warszawie film można oglądać jedynie w czterech(!!) kinach. Wynik weekendowy? 25,5tys. widzów :/
Film fajny i nie zamula tak, jak poprzednik. Nie zmienia to faktu, że fabularnie film ma masę wpadek, niejasności oraz błędów, które kłócą się z chronologią seriali oraz pozostałych filmów. Ot, kolejny film pod popcorn. Ale obejrzeć warto.
Widzę, że rodzi się tutaj nowa podstrona - Filmy On-Line.
Mi sie bardzo podbał .Takie świerze przedstawienie załoki Enterprisa .Zawsze stawiałem wyżej Star treka od łowcy androidów i na tym filmie sie nie zawiodłem.Chociarz mógłby być dłuższy
Film moze i dobry ale zamiast niego wolalbym gre w swiecie Star Treka, oczywiscie mam na mysli strzelanke, cos jak Star Trek: Elite Force II.
mak_wikus -> aż w czterech? W krakowie film jest grany na jednym ekranie, w dodatku Multikino nie jest w najlepszej lokalizacji.
To jest dopiero początkiem prawdziwym killere`em sezonu letniego będzie Transformers: Zemsta upadłych. Tam będzie się dopiero działo
siurekm - wizualnie pewnie tak, ale trzeba byc szczerym - pierwsze Transformery to fabula nie grzeszyly - bo i po co. Po dwojce mozna sie spodziewac wiece, szybciej i glosniej. I dobrze to tego chca ludzie. Mi sie nie podobaly.
Ja tam czekam na Terminatora - po nowym 4 minutowym trailarze to dla mnie bedzie - w kategori efekty - najciekawszy film bo moze miec jeszcze fabule ;-)
Reżyser trzeciej części Mission: Impossible, producent Zagubionych oraz Cloverfield
Wspaniałe referencje! Nie dziwię się, że ST otrzymuje tak dobre opinie. J.J Abrams to w/g mnie "już" wielki reżyser!
Transformers: Zemsta upadłych
Już sama nazwa zabija, rozumiem oczywiście że jest to film do lat 18tu?:)
P.S granica wiekowa dotyczy Afroamerykanina, w przypadku Euroamerykanina i Europejczyka będzie to odpowiednio niższa bariera;)
"Star Treka nienawidzę jest tak nudny"
"Film fajny i nie zamula tak, jak poprzednik."
Kurczę, czytając takie komentarze mam wrażenie, że w ciągu kilku lat dialogi w filmach staną się zbędę - oby tylko dużo wybuchało, a fabuła i dialogi można sobie odpuścić. Z kumplem stwierdziliśmy, że akcja nowego ST jest za szybka w porównaniu do klasycznych filmów, ale dwójka dzieciaków przed nami się śmiertelnie nudziła.
Tak czy siak jakimś ortodoksyjnym fanem ST nie jestem i nowy film mi się podobał. Tym bardziej, że główną rolę pełnili tu bohaterowie, a oni zdecydowanie byli najbliżsi oryginalnemu ST (Bones'a szło rozpoznać już po pierwszym wypowiedzianym zdaniu :P ). Mocne 9/10 - dużo lepszy powrót niż w przypadku Gwiezdnych Wojen.
bylem przedwczoraj na tym i musze powiedziec ze sie pozytywnie zaskoczylem. Uniwersum bylo mi zupelnie obojetne - nigdy nie znalem ani fabuly ani bohaterow - ot czasem se obejrzalem jakis odcinek na axn. Takze mialem obiektywne wejscie. Wybralem sie na film bo dawno w kinie nie bylem, ani tez dawno jakiegos filmu sf nie widzialem.
Nie wiem jak dla fanow star treka ale uwazam ze kazdy kto lubi sf to mu sie film spodoba. Tym bardziej ze nie byla to glupawa bajeczka, tylko trzymajaca sie kupy i (dosyc) rozumnie przedstawiona wizja swiata przyszlosci. Faktycznie aktorzy mimo mlodego wieku uwazam ze bardzo dobrze zagrali, efekty wbrew temu co ktos tu insynuowal, byly niesamowite, zwlaszcza sceny w kosmosie (btw jest jakis film w ktorym proznia nie przenosi dzwieku? :) ) Film dlugi ale wogole nie nudny (sama koncowke mogli troche skrocic) No i przedewszystkim masa szczegolow ktore tworza klimat - wszystkie stroje, rekwizyty, budowle, nawet bardzo subtelene efekty specjalne (polecam scene z motorem na poczatku gdzie ledwo ledwo widac jakis ogromny zarys na horyzoncie - juz myslalem ze to plachta ekranu zniszczona - po czym pozniej sie okazuje ze to ogromny kosmodrom) - diabel tkwi w szczegolach a tu jest wrecz pieklo :) Do tego faktycznie jaja czasem sa niezle.
jako film: 8+/10 (w normalnej skali, nie GOL'owej :)
jako film sf: 9+/10
Świetny film, doskonałe kino. Wyraźnie wyższy poziom w stosunku do poprzednich ST. 10/10, Polecam Każdemu!
$aimon
dzięki za krótką recenzję, ręce mi opadają jak czytam posty chłopców silących się na bycie trendy i "jadących" po każdym dobrym tytule (bo oni panie lubią przecie kino ambitne).
(btw jest jakis film w ktorym proznia nie przenosi dzwieku? :) )
Z filmów Odyseja kosmiczna, z seriali Firefly :)
Bardzo fajne wakacyjne kino science - fiction :). Napewno ciekawszy niz poprzednie filmy ST, ktore mimo kosmicznej tematyki mialy niewiele z kosmosem wspolnego. Jedyne co rzuca sie w oczy to wnetrze statku. Jak na produkt przyszlosci straszna bieda konstrukcyjna. Wszedzie rury i elementy jak z Titanica :).
ktore mimo kosmicznej tematyki mialy niewiele z kosmosem wspolnego.
Przewidziało mi się coś?
Ganianie za wielorybem po Ziemi, ratowanie pierwszego lotu statkiem kosmicznym zbudowanym w szopie by Volcanie zwrocili uwage na Ziemie. To tak na szybko co pamietam z filmow.
Powrót na Ziemię z założenia miał być humorystyczny i średnio związany z kosmosem. No i jako ST był dobry. Za to chociażby Gniew Khana? Mało kosmosu? Projekt Genesis + Khan = walka w kosmosie
Ostateczna Granica mimo iż kiepski też nawiązywał do eksplorowania kosmosu. (a raczej do podróży do centrum). Nawet pierwszy The Motion Picture dział się w kosmosie. Genialny The Undiscovered Country też dział się w kosmosie.
Jak się pamięta tylko jeden film, i to do tego typowo humorystyczny to się nie dziwie że mało space w ST.
Jaki mial byc to nie wiem, nie sledze wszystkiego co z ST zwiazane. Z uniwersum ST widzialem w sumie same filmy i zostawily na mnie takie a nie inne wrazenie. Pamietam akurat to z tych wszystkich filmow, taki lajf. Kazdy ma prawo do swojej opinii :).
Mitsukai --> Głównie seriale ST opierają się na bazie odkrywania nieznanego i eksploracji kosmosu, dlatego całe stwierdzenie było dla mnie dziwne :)
To boldly go where no man has gone before!
http://www.youtube.com/watch?v=hdjL8WXjlGI
edit: Swoją drogą ta sentencja to dobre słowa na moją sygnaturkę :P
Dzisiaj byłem w kinie i wyszedłem z niego zawiedziony. Przed seansem obiły mi się o uszy dobre recenzje filmu i spodziewałem się dobrej zabawy, a otrzymałem... plastik.
O uniwersum Star Treka nie wiem nic, cała moja wiedza (jak to już eJay zauważyć) ogranicza się do charakterystycznych, kiczowatych mundurów, to też film odebrałem wyłącznie jako stand alone historię. Trudno ukryć moje rozczarowanie. Takiej dawki plastiku, nawet jak na wakacyjny blockbuster, nie spodziewałem się. Ckliwe scenki z maślanymi oczkami, kilogramy patosu i w dodatku wszystko w młodzieżowej oprawię. Tego nie można było znieść. Lądowanie na lodowej planecie, poród w trakcie wal... aż ciężko to wyrazić słowami. Obawiam się, że to może przerosnąć nawet Amerykanów, choć z nimi nigdy nic nie wiadomo. W dodatku nawet efekty specjalne nie rekompensowały wszechogarniającego zalewu pop hamburgeryzacją. Szczytem okazała się scena seksu. Twórcy filmu nawet nie starali się ukryć, że zrobiona została wyłącznie na potrzeby zwiastuna.
Zamiast fajnej przygody, z chociaż drobnym zarysem sensownej fabuły, otrzymaliśmy młodzieżową komedię, tylko z dziesięciokrotnie większym budżetem od American Pie. Co można powiedzieć o aktorach i ich popisach? A no tylko tyle, że nie bardzo mieli gdzie się pokazać, a drugoplanowa historia miłosna pomiędzy Spock a czarnoskórą smartass sięgnęła dna. Kolorowa aktorka, której imienia nie znam (a minuta na jego wygooglowanie to strata czasu), pokazała się od najlepszej strony, od której gwiazdka porno tylko mogła - wyglądała i nic więcej. Każda linijka jej dialogu to kolejna kompromitacja. Jedyna osoba, która choć trochę wykazała się aktorskim kunsztem, był pan odpowiedzialny za rolę Spocka (nie znam i googlowac nie zamierzam). Jednak pamiętać trzeba, że roli (wymagającej) miał jak na lekarstwo. Po prostu udało mu się stworzyć bohatera, ale ile w tym talentu a ile naturalnych cech wrodzonych (czyt. wyglądu i barwy głosu), trudno ocenić.
Osoby odpowiedzialne za casting zatrudniły bandę modeli, które, co najwyżej, nadają się do statystowania w Sex and the City.
Czego, albo lepiej, kogo mi najbardziej żal? Winony Ryder. Wielkiej gwiazdy ubiegłej dekady, której blask nie przygasł, tylko Ziemia wykonała obrót by odwrócić się od jej talentu. Star Trek miał być pierwszym krokiem do powrotu, do kolejnego wchodu słońca po dłuższej nocy. Niestety jej rola była tak mała, i tak niewiele znacząca, że trudno tu mówić o jakimkolwiek powrocie (zresztą poznałem ją dopiero po kilku ujęciach, była tak mocno ucharakteryzowana). Na szczęście o nią martwic się nie trzeba, w najbliższym czasie pojawi się w kilku pierwszoplanowych rolach filmów ambitnych, i znów zabłyśnie.
Co w filmie było warte uwagi? Jedynie przeciętne efekty. Twórcy nie zauważyli, że niemal od dekady filmowcy mogą zrobić na ekranie niemal co chcą i nie wystarczy, że będzie efektownie, musi być jeszcze z pomysłem, a tego zabrakło. Opadów szczęki nie będzie. Zwiastun Transformersów 2, który leciał przed seansem był bardziej oryginalny i zapierający dech, od całego Star Treka.
Jeśli nie jesteś fanem uniwersum Star Treka, trzymaj się z dala od kina (nie dotyczy fanów American Pie).
Strasznie nie lubię chodzić do kina, gdy wychodzę z niego rozczarowany (co jest chyba normalne). Wydane pieniądze powinny zostać ustawowo zwracane po takiej szmirze.
Crash8462 - ten pan od roli Spocka to najciekawsza rola i Star Treka i Heroes (vel Sylar) to Zachary Quinto.
btw. ktos wspomnial MI:III jako rekomendacje JJA - Lost ok, Cloverfield ok - ale MI:III to gniot, jak niedogotowany kartofel. Zreszta co sie dziwic, co sie dziwic Cruise na swoim koncie w ostatnia dekade mial moze 2-3 dobre role. (juz nie wspomne ostatnio o Valkiri pokazujacej Stauffenberg jako aniola)
Crash8462
Dziękuje Ci za tą opinię. Już miałem iść do kina, ale sobie odpuszczę... zwłaszcza, że wczoraj miałem okazję obejrzeć u kolegi początkowy fragment z żenującą sceną narodzin JTK... Miałem zamiar dać szanse tej produkcji, ale Twój komentarz miażdży. No i jak pisałem, po tym fragmencie początkowym, który pasuje do Twojego opisu nie mam podstaw sądzić, że się mylisz, co do całości.
Ciekawe ile jeszcze będziemy czekać na filmy, które nie będą śmierdziały mc donaldem i american pie... :(
Chała. Kolejny z serii dowodów na to że Hollywood traci zdolność tworzenia filmów rozrywkowych na duży ekran. Najgorzej napisany scenariusz wśród wszystkich pełnometrażowych Star Treków. Co gorsze można być spokojnym że to gie świetnie się sprzeda i powstaną sequele na tym samym beznadziejnym poziomie. Niestety.
Kiepsko... 2 pierwsze minuty - pomijając wspomniany poród - całkiem fajne, potem już tylko gorzej. Film pędzi w takim tempie, że oglądając eksplozję statku głównego bad guya pomyślałem, że właściwa fabułą dopiero się zacznie. Niestety, by przytoczyć stary żarcik, w kinie zapalili światło i trzeba było wyjść.
Dodatkowo - urocza końcówka. Dwie godziny pogoni, wybuchów, mordobić i strzelaniny, a potem napisy i tekst o tym jak to dzielna załoga wyrusza w pokojową misję badawczą etc. etc. To jak rozumiem był ukłon w stronę fanów. Mnie rozśmieszył bardziej niż comical relief w wykonaniu naszego brata zza Buga.
crash ma chyba jakies traumy przezyte w dziecinstwie ze star trekiem. Jakiekolwiek porownanie z american pie jest tylko przejawem ignorancji bo albo nie widziales ap albo star treka. Co do bandy modeli - kolejny idiotyczny argument - to ze glowny bohater jest przystojny i jest mloda obsada to ci sie juz kojarzy z sex and the city?. Zal ci winony? To jej sprawa w jakim filmie wystepuje wiec twoje 'zale' obrazuja tylko jak malo wiarygodna jest twoja opinia. Przecietne efekty? To w jakim filmie sa ponadprzecietne? Bo w tym roku jakos niczego lepszego nie widzialem. A twoje podniecenie 'dojrzalym' niezhamburgeryzowanym i nieameraconpieowym transformerem wbija gwozdz.
Do wszystkich ktorzy filmu nie widzieli: zadne stwierdzenie crasha nie jest prawdziwe. Rozumiem ze film sie moze nie podobac, klimaty sf moga nie podchodzic, ale akurat te jego argumenty sa wyssane z palca. Nie jestem trekowcem ani jakos specjalnie nei zalezy mi na tym filmie, ale takie bezdpodstawne i emanuujace smutkiem 'recenzje' uwazam za obrazliwe. Fakt, film nastawiony na mloda publike ale nie jest ani specjalnie zamerykanizowany ani infantylny. Wrecz przeciwnei.
Ladnie ubrana w slowka wypowiedz crasha moze byc przekonywujaca dlatego staje w obronie tego filmu. A moze jestes antyfanem? Ogladales film fanboys? :)
Silkey: glupoty gadasz, najgorzej napisany scenariusz to mial Star Trek V: The Final Frontier :)
Tu akurat byl ok. Pewnie ze mozna sie przyczepic do wielu rzeczy ale who cares, dobrze sie to ogladalo, a w kazdym filmie ST sa jakies bzdury ;)
A Polacy jak to Polacy, ze wszystkiego niezadowoleni, jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził..... Ba :) Krytykuje się z zasady wszystko i wszystkich :) Niewiem kto po każdym filmie spodziewa się Bergmana, Lyncha i Copolli w jednym :) Ale wyluzujcie....
Enyłej - Film b. fajny, na pewno jeden z lepszych SF ostatnich lat (a dominują głupie beznadziejne wręcz Horrory, a dobrego SF ni hoooyaaahhh.) Polecam, rozrywka gwarantowana!
Peter ---> brak jakiejkolwiek oryginalności. Dzisiaj zwykła efektowność (w znaczeniu rozmach) mnie nie zadowala, musi być pomysłowo (ciekawe ujęcia i dobry montaż, a tego zabrakło).
AntonioMontegio ---> a fakt, już kojarzę (to przez charakteryzację).
Saimon ---> nie musisz rozpoczynać swojej wypowiedzi od obrażania mnie, to jest naprawdę zbyteczne. Porównanie z American Pie wynika z tego, że obydwa filmy są skrojone w młodzieżową, głupawą komedię, dla tego samego targetu (plus fani ST), a jeśli chodzi o ignorancję, wyraźnie zaznaczyłem, że nie jestem znawcą Star Treka oraz jego universum, a film oglądałem jako "nową" historię (tak zresztą został napisany scenariusz, dając fanom wyłącznie smaczki, a mi prawo do wyrażania własnej opinii).
To że aktorzy są młodzi i piękni jest jak najbardziej ok, ale wraz z tymi atrybutami zabrakło talentu (bądź miejsca na jego wyeksponowanie). Brak popisów aktorskich, który doświadczamy w trakcie oglądania, daje mi prawo do odebrania ich jako "bandy modeli", bo dokładnie takie wrażenie robią. Nie wiem czy ujmuję im czegoś wypowiadając takie słowa, ale taka jest prawda. Jeśli aktor czuje się obrażony, powinien wcześniej przeczytać scenariusz, zanim zgodzi się na rolę. Choć prawdopodobnie każdy z nich wiedział, na co się pisze, wliczając w to recenzje.
Jeśli chodzi o Winone, to nie żal mi jej, tylko roli, a dokładniej jej braku. Źle mnie zrozumiałeś, a zresztą nie rozumiem w jaki sposób może to urągać mojej ocenie?
Przeciętne efekty? Dokładnie tak, zero opadów szczęki, zero zachwytów. To wszystko już było. Jest tylko estetycznie (no może kilka ujęć w trakcie niszczenia wierteł były większej uwadze) (czyt. pierwsza linijka dla Petera).
Dalej pozwolę sobie zacytować: "bo w tym roku jakos niczego lepszego nie widzialem. A twoje podniecenie 'dojrzalym' niezhamburgeryzowanym i nieameraconpieowym transformerem wbija gwozdz". Właśnie takie opinie (i tu znów zacytuję) "obrazuja tylko jak malo wiarygodna jest twoja opinia". Naucz się czytać ze zrozumieniem, a później wypisuj osądy. Nigdzie nie napisałem, że Transformersy nie są popowe i americanpieowe (choć z tym drugim się akurat zgadzam, bo nie są). Wspomniałem wyłącznie o efektach i o tym, że to one są lepsze, nic poza tym.
Na koniec wspomnę tylko, że filmy z gatunku sf grzeją ciepłe miejsca w mojej domowej wideotece, więc znów nie wiem, skąd Ci przyszło do głowy, że mogę ich nie lubić. Jest wręcz przeciwnie.
Antyfan, a co to jest, jakaś zabawa dla dzieci w piaskownicy... dorośnij, albo nie wysnuwają pochopnych wniosków.
Całkiem ładnie podsumowali na escapiscie:
http://www.escapistmagazine.com/videos/view/the-escapist-presents/721-MovieBob-Reviews-Star-Trek
Mi się podobało. Nie wiem, jak można narzekać na bohaterów-modeli, skoro zagrali b.dobrze.
Crash: a ja sie nie zgodze :) Owszem, wszystko juz bylo, ale inaczej :)
Chyba pierwszy raz w kinowym scifi mamy do czynienia z tak dynamicznymi efektami bitewnymi (kamera a'la ujecia z reki, nagle zblizenia itp - tego nawet w Episode 3 nie bylo. Tego typu efekty byly ostatnio domena telewizji, a konkretnie Battlestar Galactica. W ST styl efektów bitewnych bardzo mi BSG przypomina, chociaz oczywiscie widac znacznie wiekszy budzet :)
Poza tym, juz koncentrujac sie tylko na Star Trekach, to tak dynamiczne efekty w filmie ST sa zupelna nowoscia :) Do tej pory fani ST musieli wyjasniac, ze te walki sa tak powolne bo to wielkie statki, a nie male mysliwce, a tu sie okazuje ze te wielkie statki tez sie ruszac potrafia. Mnie sie geba sama usmiechala przy scenach bitewnych :)
Ktos chyba tez sie czepial ze statek Nero przypominal mu statki Borga. Nie bez powodu. W komiksowym prequelu do filmu (wg. skryptu tych samych scenarzystów) wspomniano, ze statek Nero dostal upgrady opracowane na bazie technologii Borga ;)
Mnie bardziej razilo zmniejszenie kosmosu w filmie. Ot, odbieraja sygnal alarmowy z Wolkana, wsiadaja w statek, sru! w nadswietlna, 5 minut i sa na Wolkanie. Cos tu nie tak :)
Skoro ILM wzięło się za efekty specjalne, to od strony technicznej, o czymś świadczy poziom filmu. Dodam ciekawostkę: ILM pracowało przy efektach specjalnych od drugiego ST (1982) do ST: Pierwszy kontakt (1996).
Jak wspominałem w innym wątku, dla głębokiego miłośnika universum ten film to dno i parodia. Dla pozostałych akcja, jak akcja....