Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki - recenzja filmu
Lubie wszystkie filmy z serii Indiana Jonsa :D
O matko. Spalko była sowietką z Ukrainy, Mutt Williams to współczesny bohater... lat 50-tych, za Harrisona Forda widać było, że zasuwał często-gęsto dubler, a film był bardziej Lucasowy niż Spielbergowy :)
Widać, że filmu ze staruszkami są teraz w modzie :) Nowy Indiana, Rocky, nawet kolejną cześć Rambo mają w planach :)
Film generalnie fajny. Nie jest tak dobry jak Poszukiwacze zaginionej arki, ale ma sporo naprawde fajnych momentów. Powrót Marion to znakomite posuniecie, ta para swietnie do siebie pasowala w pierwszym filmie i tutaj tez to widac. Mutt to postac dosc sympatyczna, chociaz jego obecnosc ma dosc jasny powód - przyciagnac wspolczesna mloda widownie, nie tylko weteranów ;) Fajne byly nawiazania do wojennej przeszlosci "pulkownika Jonesa". Szkoda, ze nigdy nie bedzie nam dane tego zobaczyc.
Jednoczesnie jest tez pare przegiec - lodówka i wodospady na przyklad. Niektore sceny akcji wydaja sie nieco za dlugie, jakby nie wiedzieli kiedy skonczyc (pogon i szermierka w dzungli). Final z kolei jest jakis taki... hm... Nie wiem, wizualnie robi wrazenie ale pozostawia niedosyt. Jakos Indy mial zbyt maly wplyw na to, co sie tam dzialo, moze to mi przeszkadzalo - ze byl tylko obserwatorem, podczas gdy np. w Ostatniej krucjacie mial wazniejsza role do spelnienia.
Nie zgodze sie tez z opinia autora o efektach - jest ich strasznie duzo. Nie mowie ze za duzo, ale po co byly te bajki ze nie bedzie komputera itp ;)
Nie wiem, film niby dobry ale wyszedlem z kina z poczuciem niedosytu. Moze po prostu jestem juz na Indiane za stary - a czwarta czesc nie zdolala wystarczajaco obudzic we mnie dziecka ;)
film fantastyczny, ośmielę się stwierdzić, że nie odstaje od poprzednich części:) naprawdę nie spodziewałem się, że w dzisiejszych czasach można jeszcze nakręcić tak dobrego indianę:) brawa dla forda za wygibasy (mam nadzieje, ze nie wykorzystywali dublerów?;))
Pierwsze trzy części oglądałem chyba 300 razy:P Pamiętam był taki okres, że po powrocie ze szkoły wkładałem na VHS któregoś indiego i oglądałem^^ Więc nie pozostaje mi nic jak szykować się któregoś dnia do kina:)
PS
Fajnie, że GOL zrobił taką recke:)
niestety...
spoiler start
Kosmici nadają sie do Archiwum X, a nie do Indiego... przygoda i akcja dają rade, ale ogolna oś fabularna i tarzan w wykonaniu syna Jonesa, wołają o pomstę do nieba :)
spoiler stop
Zastanawiam się czy to już ostatni film o Jonesie czy to początek nowej trylogii, jak to miało miejsce w SW.
W każdym bądź razie, trzeba wybrać się do kina. :P
Mnie film jakoś nie rozgrzał. Ma kilka fajnych scen, ale wiele tu też durnych slapsticków, przegięcia i CGI. A niektorzy po premierze Die Hard 4 zarzucali, ze to McLane jest niesmiertelny:D
Film piersza klasa! a Indi walczy i skacze jak za lat młodzieńczych. Tyle, że tak końcówka...
Indiana pantoflem?! Panie G.Luckas tu żeś Pan przesadził ;)
Pozdro, a teraz do kin bo warto!
zapowiada sie smakowicie, trzeba bedzie obejrzec
Film po prostu beznadziejny. Zero realizmu. Przesadzone efekty. Ciągła akcja też czasem nudzi. Mogli wpleśc chociaż trochę wolniejszych momentów z humorem. Fakt jest parę zabawnych momentów ale ogólnie po obejrzeniu filmu wyszedłem z kina wkurzony, że wydałem te 18 zł. Pozdro.
WOGULE nie masz racji film tak jak każda inna część indiany świetny ja nie bylem na premierze ale oglądałem chyba ze sto razy!!!!!!!!!!!
Jako, że niedawno wróciłem z seansu kilka uwag na gorąco :-)
Dla mnie film był po prostu słaby, zupełnie "nie umywający" się do pierwotnej trylogii. Panowie Spilberg / Lucas nie popisali się zupełnie, co W przypadku tego drugiego można jako tako zrozumieć, po ostatnich wyczynach z sagą Star Wars, jednak na Spilbergu się zawiodłem. Produkcja ta wydaje się zwykłym letnim skokiem na kasę, pod znaną wszystkim marką.
W skrócie:
- Fabuła słaba a samo jej prowadzenie woła o pomstę do nieba. Wszytko wydaje się strasznie chaotyczne przez co zupełnie zabrakło procesu budowania napięcia (przynajmniej w moim przypadku tak było).
- O ile Harrison Ford i jego filmowy syn dają radę, tak reszta postaci jest płaska jak kartonowe pudła (szczególnie niejaki prof. Oxley, który zupełnie nie pasował do filmu - tekstu miał chyba na jedną kartkę A5 a wyglądał i zachowywał się jak Gandalf po solidnej dawce LSD). Postacie pojawiają się z nikąd i nie mają jakiejkolwiek głębi (Ha! zdradziłem cię bo nieźle płacą! ... Cii idioto jestem szpiegiem ... A nie nieważne, jednak cie zdradziłem lol! - brzmi znajomo ?)
- Według wcześniejszych zapowiedzi film nie miał bazować na efektach komputerowych. Jednak już pierwsza scena w filmie zapowiada, że postanowienie legło w gruzach. CGI jest wszechobecne, szczególnie w drugiej godzinie projekcji a do tego strasznie denerwujące i zupełnie nie pasujące do konwencji Indiany (świstaki, małpy, mrówki... może to Księga Dżunglii pod złym tytułem...? )
- Brak realizmu. O ile ten cykl filmowy zawsze charakteryzował się przymknięciem oka na tą sprawę, tak tutaj realizm przystawił sobie pistolet do głowy i pociągnął za spust. Żeby nie spojlerować wspomnę tylko lodówkę, Tarzana + małpy, skok amfibią na drzewo, wodospady oraz wielowymiarowe bliskie spotkania n-tego stopnia.
Owszem było kilka scen, po których banan sie pojawiał na gębie (np. tekst "Rosjanie" na samym początku wywarł u mnie niejasne skojarzenia ze Stirlitzem :-) ) ale w moim przekonaniu nie ratowało to filmu. Najlepiej chyba nowego Indiane podsumowało starsze małżeństwo siedzące przede mną w kinie "odarty z magii skok na kasę".
Dlatego nowy Indiana jest dla mnie tym czym Epizod 1 dla Star Warsów (i winie za to przede wszystkim George'a Lucasa :-) ).
Pierwsze wrazenia, rozczarowania i zachwyty również tutaj, zapraszam
https://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=7762838&N=1
r_ADM --> no co TY :) dbam tylko bezinteresownie o dyskusje :)
Eee, akurat amfibia mi nie przeszkadzala ze taka cudowna. W koncu to porzadna radziecka maszyna ;)
Zgodze sie natomiast ze zabraklo budowania napiecia. O ile jest go troche w pierwszej godzinie filmu, o tyle pozniej zupelnie znika, zastapiony kolejnymi sekwencjami poscigów i walki.
Nie czepialbym sie za to realizmu. W koncu to, co pokazano w IJATKOCS jest moze nawet bardziej prawdopodobne niz zlota skrzynka od Boga albo dajacy wieczne zycie kielich ;)
Ale... No wlasnie, jakos nie do konca pasuje do Indy'ego ;)
E tam, jak sobie przypomnimy The Infernal Machine, to tam też takie cyrki były...
nie moge przegapić tego filmu :), mój ulubiony bohater filmowy :),
Harison Ford kiedyś ( nie wiem jak teraz) sam wykonywał wszystkie akroacje czy to w ID czy też w innych filmach, i wściekał się na reżyserów gdy wciskali na plan dublerów, ( w jednym filmie ponoć wskoczył na plan i sam wykonał scenę.
simson_<<
A to dlatego że Hollywood nie może wyprodukować takiego filmu aby się zwrócił z dobrym zyskiem ( Za duże gaże młodych gwiazdeczek pff) dlatego powrót do korzeni z nadzieją iż wielkie tytuły skuszą ludzi do kin.
wczoraj byłem wkinie. No muszę przyznać ze film przyjemnie się ogląda, ale nie żeby mi beret zmiótł...
Bylem widzialem i sie zmieszalem
Ogolnie film sie fajnie oglada. Akcja, pare przesad, ale nawiazania do starych czasci, ogolnie ciekawie,ale koncowka w porownaniu do starych czasci, to nie jest dno, to przebija dno. Niestety koncowka jest typowo amerykanska bo inaczej nie zrozumieli by jej. ... A zaraz u nas ignorancja i niewiedza tez jest cnota. Ogolnie film jest nowy z nowoczesnymi efektami z koncowka fabuly dla polmozgow a przepraszam, dla obecnej normy.
||Peter|| - Chodzi mi o Rambo 5 :)
- Brak realizmu. O ile ten cykl filmowy zawsze charakteryzował się przymknięciem oka na tą sprawę, tak tutaj realizm przystawił sobie pistolet do głowy i pociągnął za spust. Żeby nie spojlerować wspomnę tylko lodówkę, Tarzana + małpy, skok amfibią na drzewo, wodospady oraz wielowymiarowe bliskie spotkania n-tego stopnia.
A poprzednie części były realne?? Jak dla mnie niczym nie różni się latanie w lodówce od faceta wyjmującego serce... Wiadomo że nie da się przeżyć wybuchu atomowego atomowego w lodówce, wykonać podobnego skoku amfibią itd. ale to oczywiste. Tylko że cały film daje nam do zrozumienia że wcale nie należy brać tego wszystkiego na serio!!! Tutaj praktycznie cały czas Ford, Lucas i Spielberg puszczają do widza oko, że to nie jest na poważnie. W przeciwieństwie do różnych Tomb Raiderów itp. gdzie na siłę wmawia się historię bogatej super laski biegającej po grobowcach... Inne części były tak samo mało realistyczne, ale taka jest właśnie specyfika tego filmu!
Najlepiej chyba nowego Indiane podsumowało starsze małżeństwo siedzące przede mną w kinie "odarty z magii skok na kasę"
Wszystkie filmy są dla kasy... Sorry, ale ten film naprawdę jest wyprodukowany w starym stylu. Jego wadą jest przede wszystkim to, że... mierzy się z 20-letnią legendą. Gdyby został wyprodukowany w 2-3 lata po Ostatniej Krucjacie, 90% ludzi krytykujących film dzisiaj, waliłoby przed nim czołem o beton i modliło się do niego...
Święty -> Napisałem przecież "O ile ten cykl filmowy zawsze charakteryzował się przymknięciem oka na tą sprawę (...)". Zgadzam się, że realizm nigdy nie byl tutaj sztandarową cechą, ale na Boga litości...
Tak jak wyrwanie serca jakoś pasuje (przynajmniej dla mnie) do zdziczałych wyznawców Kaali, tak przyjęcie na klatę, a właściwie na drzwi lodówki :-), wybuchu atomowego w skali niemożliwości znajduje się gdzieś w okolicach orbitowania Marsa kajakiem składakiem. Poza tym pojawia się inny problem - no bo jeżeli Indiana nie zginął od atomówki i to w pierwszych 30 min filmu, no to nie ma na matce Ziemi siły która mogłaby go ujeb.. przez następne 1,5 godziny ;-)) (stąd może odwołali się do kosmitów ;-) ).
Albo atak a'la Tarzan, syna głównego bohatera wspólnie z rozjuszonym stadem małp, na samochód pełen Rosjan. To tak jakby w Ostatniej Krucjacie w czasie pościgu motocyklowego, nagle z lasu wyszły Enty i zaczęły napierdzielać faszystów w ich zakute łby ;-) .
Jasne, że w poprzednich częściach znajdowały się elementy nierealistyczne ale wplecenie ich do filmu oraz fabuły było znacznie bardziej dyskretne i delikatne niż tutaj, przez co nie raziły tak straszliwie. W Kryształowej Czaszce gdyby z nich zrezygnowano, produkcja na niczym by nie ucierpiała, wręcz wielce prawdopodobne iż zyskałaby.
Z "Sorry, ale ten film naprawdę jest wyprodukowany w starym stylu." też się nie zgadzam, gdyż produkcja ta jest po prostu wg mnie słabo zrobiona (czego bym się nigdy nie spodziewał po Spilbergu). Kuleje fabuła (która imho mogłaby być całkiem fajna gdyby przedstawić ją w bardziej wyszukany sposób a nie tak brutalnie łopatologicznie) i chaotyczny sposób jej prowadzenia oraz narracji, słabo przedstawione kartonowe postacie (oprócz Indiego i jego syna), orgia efektów specjalnych oraz pełno nielogiczności i WTF?? momentów. Dla mnie sposób zrealizowania Kryształowej Czaszki stoi o kilka poziomów niżej niż pierwotna trylogia i przywodzi na myśl właśnie takie tytuły jak Skarb Narodów czy Tomb Rider a to przecież one miały czerpać z legendy Indiany Jonesa a nie na odwrót :-)
Oczywiście wszystko to tylko moje skromne zdanie i nikt nie musi sie z nim zgadzać. Proponuje każdemu samemu wybrać się na seans i wyrobić sobie własną opinię. A nóż widelec akurat się spodoba.
Kończę zramolałe gderanie i pozdrawiam serdecznie
Film bardzo dobry i przyjemny w oglądaniu.Ta krytyka...ludzie kojarzycie mi sie z profesorami filozofii których nikt nie przekona żadnym argumentem.Zgadzam się ze Świętym.
Ogólnie film daje radę... Świetny jako kino przygodowe!!! Słabszy jako kontynuacja
PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA!!
Jeżeli oczekujecie ogromnej zabawy, przyjemności płynącej z oglądania filmu przygodowego i paru fajnych śmiesznych scenek to warto!!
Fani indiany niech pójdą do kina, żeby później skrytykować ale to wg mnie będzie błędne, gdyż film sam w sobie jest warty wydania na niego 18 zł :]
Jeszcze raz powtarzam "PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA"!!
Nastawcie się na film przygodowy a nie na kontynuacje IJ
Jeszcze nie ogladalem ale chyba sie skusze :)
Cóż - wg Georga Lucasa ten film rozczaruje wiele chętnych... No ale napewno nie będzie taki zły - w końcu Harrison Ford to sprawdzona marka :> . Pozdrawiam
9/10 jako film o IJ.
8/10 - biorąc pod uwagę oczekiwania.
uśredniając - 8+, ale ponieważ uwielbiam Indy'ego - 9/10.
Nie znacie się, Indiana pił z kielicha wiecznego życia i bomba jądrowa może mu teraz skoczyć.
:D
Przecież filmy z Indym to zawsze był pastisz! W czym jest gorsze przeżycie wybuchu atomowego w lodówce od ścigania U - boota na piechotę po oceanie w "Poszukiwaczach..." albo skok z samolotu na pontonie w "Świątyni..."?
Owszem - fabuła w środkowej części siada (ale i tak jest lepsza od "Świątyni..."), ale nadrabia to nieprawdopodobna ilość smaczków - dla wielbicieli serii, miłośników kina jako takiego i znawców popkultury.
Ja sie wcale nie zawiodłem na tym filmie - w kategorii bezpretensjonalnej rozrywki - mistrzostwo.
No i uważam, że z herosów lat osiemdziesiątych Indy zniósł upływ czasu najlepiej.
Film ma ponadto jedną GIGANTYCZNĄ zaletę - nie występuje w nim Hayden Christiansensen!
Słaby filmik. George Lucas się nie popisał. Byłem na nim w sobotę... :|
Popieram w całości O'Toya. Film ma zdecydowanie lepszą fabułę, niż Świątynia zagłady i ogląda się świetnie. Niedosyt możecie czuć dlatego, że kiedyś wszystkie akrobacje wykonywał sam Indiana, teraz - aby utrzymać dynamikę widowiska i nie narazić filmu na śmieszność - znaczną część wykonuje jego syn. Mam wrażenie, że film trzeba jeszcze wiele razy zobaczyć, tak jak to miało miejsce z pozostałymi filmami, żeby odkryć wszystkie smaczki.
Darth Adrian ==> Byłeś na Lukasie????
Zapodaj jakieś szczegóły!!!
Mi się film bardzo podobał, jednak emocje związane z oglądaniem miały tendencję spadkową (odwrotnie proporcjonalnie do tempa akcji i ilości efektów specjalnych). Pod koniec trochę było przegięcie, na początku emocjonowałem się zawartością skrzyni w magazynie na pustyni w USA, a gdy statek obcych pod koniec filmu odlatywał- ledwie podniosłem brwi.. Ilość i jakość efektów- bardzo zadowalająca, ale w pewnym momencie pomyślałem- "A gdzie Krążownik Imperium?". No ale to tylko subiektywne odczucia, całkowicie nie zmieniająca opinii o całym filmie.
Generalnie- świetny film. Pomysłowe, momentami bardzo zabawne teksty, znakomity Ford, interesująca fabuła, dobre zdjęcia i znakomite sekwencje pościgów (trochę było w nich oldsqlowości :)). Wart polecenia.
Byłem w kinie . Fajny film