Shadow Vault | PC
Niby kaszana, średnio intuicyjny interfejs, ale pograć od czasu do czasu całkiem miło ;) Średnia oprawa audio - wizualna, a Al wrogów również nie najlepsze, mimo to da się pograć, choć do gry na której twórcy się wzorowali - Fallouta - nie dorasta ;)
Ja tą gre bardzo lubię przyjemna, wciągająca, taktyczna, komputer na trudnym gra dobrze więc nie jest to łatwa gra i nie ma zbyt szczęśliwego zakończenia. Ja jej daje 8/10 bo czuć lekki niedosyt.
Znalazł ktoś sposób oprócz instalacji wirtualnej maszyny by ta gra na relatywnie nowym sprzęcie chodziła płynnie?
Jest ok, zdobyłem laptopa z windą XP, więc niedługo ogarnę, tylko skończę Jade Empire....
No dobra. Odpaliłem Shadow Vault i....I było by fajnie gdyby ta gra była choć trochę bardziej przystępna dla gracza. Ukończyłem (chyba) pierwszą misję i w sumie mam dosyć. Pomijam to że plansza jest pusta, łażę ludzikami po planszy, wracam d "bazy" i....Nic. Nic się nie dzieje, gra się nie kończy. Może i dobrze? Bo nawet w tej pierwszej misji uświadomiłem sobie że gram na siłę. Fabuła to bełkot o podróżach w czasie i wojnie nuklearnej, którym nie ma sensu się zajmować. Czegoś w rodzaju sensownego intra nie ma. Jakieś bazgroły z opisem wydarzeń to intro...Muzyczka z początku może się podobać, pasuje do klimatu post-nuclear, po kilkunastu minutach masz dosyć. Graficznie nie jest źle, gra wygląda jak typowy izometr z okolic przełomu XX i XXI wieku (nieco ładniej niż Fallouty czy Arcanum, ale postacie i tak dziwnie się poruszają xD).
Z jakiegoś powodu twórcy uznali, że nawet jeśli w pobliżu nie ma wroga: wszystko odbywa się w turach. A jak mamy spory oddział to zajmuje to nieco czasu i jest...upierdliwe. A zaznaczyć kilku jednostek się nie da...W ogóle interfejs jest dosyć drewniany, nieintuicyjny i nieczytelny.
Gra miała być wg opisu na pudle "strategicznym RPG". Taki z tego RPG że nie mamy wpływu na dialogi, zaś postacie, fakt awansują, ale na to też nie mamy żadnego wpływu. O kreatorze postaci zapomnijcie.
Fajnie że walka odbywa się w turach, ale to chyba tyle dobrego. A, no i big box jest całkiem duży i ładny i fajnie wygląda na półce :)
Może ktoś z Was grał więcej, może napiszecie czy pozostałe misje są ciekawsze i co ja robię źle że nie mogę skończyć pierwszego etapu :) Tak czy siak, pierwsze wrażenie jest u mnie bardzo na nie....
Z tego co czytałem to fabuła była mocno inspirowana, że tak to kolokwialnie ujmę, Falloutami. Musieli potem wymyślić coś by nie załapać się na zrzynkę :]
Ale chyba i tak wyszło im lepiej niż Bethesdzie, mimo że ci mieli niemal gotowe uniwersum to nie wykorzystali nigdy jego potencjału...
Z jakiegoś powodu twórcy uznali, że nawet jeśli w pobliżu nie ma wroga: wszystko odbywa się w turach.
???
To takie gry istnieją? A zaraz, jest przecież jeszcze Paradise Cracked, tam też tury poza walką były. Tylko że tam nie było wyludnionych pustyń a miasta w świecie cyberpunka więc cywile mieli swoje tury. Także mogło być gorzej...
Też przymierzałem się do gry ale chyba spasuję.
Strategicznym RPG z dialogami w których dokonujemy wyborów? To takie istnieją? Do głowy nie przychodzi mi nic.
W ogóle interfejs jest dosyć drewniany, nieintuicyjny i nieczytelny.
stare czasy to i standardów jeszcze nie było i developerzy kombinowali, czasem z dobrym a często ze złym skutkiem
Przeszedłem grę mniej więcej do połowy (o ile się nie mylę), niestety zaginął mi gdzieś save po przesiadce na inny komputer - czego trochę żałuję, bo mimo wszystko wciągnąłem się w ten tytuł.
Z czasem wzrasta urozmaicenie ekwipunku, jaki można nabyć dla podkomendnych, a nawet można najmować nowych wojaków (po kilku awansach dostają też nowe możliwości). Jakoś przebaczyłem grze niezbyt udany interfejs i ogólne tempo rozgrywki, bo starcia robią się momentami naprawdę zaciekłe i nie jest łatwo. I gra tak mi się spodobała, że za każdym razem próbowałem ukończyć również cele dodatkowe misji (nie było ich tak strasznie dużo, no ale uznaję, że był to probierz tego, że tytuł mi przypadł do gustu).
Byle tylko pamiętać o częstym zapisywaniu stanu gry (najlepiej na kilku "slotach"). Niestety, tu i ówdzie są jakies głupie błedy, bardzo dobrze pamiętam ten z pierwszej misji z uratowaniem "niewolników" uciekających z obozu. Jest to zadanie poboczne, którego NIE DA się ukończyć. O ile pierwszego bez problemu można uratować (a po doprowadzeniu do bazy staje się pełnoprawnym żołnierzem), o tyle ten drugi ZAWSZE umiera na zawał serca, bez względu na to czy spróbuje z nim pogadać generał, czy pierwszy "uratowany".
Nie podobało mi się też to, że momentami misje dosłownie "popędzają" gracza naprzód - jeśli mnie pamięć nie myli, jedna z misji gdzie teoretycznie nasza drużyna miała "nabrać sił" (sklepy z ekwipunkiem itd), po kilku turach rzuca na gracza wrogą ofensywę (tu się przydał save z początku misji, rozplanowałem wszystko tak, żeby zdążyć wszystko zrobić i ustawić się na dogodnych pozycjach).
Powiem tak - ja uważam, że warto było przebrnąć (i żałuję, że straciłem tamtego save'a, bo chętnie bym skończył grę, a muszę się jakoś przekonać do ponownego przejścia), ale w sumie to doskonale rozumiem, dlaczego niejeden grający się zniechęcił.
Tylko ciekawe co robiłem źle że pierwszej misji nie skończyłem :p Może za głupi jestem.
Ty widzę ten tytuł olałeś ;)
Nie potrafię powiedzieć na 100%, ale z tego co zauważyłem, gra ma rozmaite problemy zależnie od wersji (nie tylko chodzi o "upatchowanie", ale również wersję językową, z jakiegoś powodu wersji wydanej na rynku amerykańskim za nic nie mogłem odpalić, za to z polską wersją dałem radę). Inna sprawa, że tę nieszczęsną pierwszą misję zaczynałem od nowa tyle razy, że teraz (kiedy znowu przysiadłem do gry), udało mi się ją skończyć niemal z marszu.
Swoją drogą - udało mi się skończyć całą grę. Ale mało brakowało, a z powodu jakiegoś głupiego błędu bym nie skończył (w jednej z ostatnich misji w turze wroga wywalało mnie do pulpitu, prawdopodobnie z powodu jakiegoś skaszanionego wczytywania pliku z kwestią dialogową). Na szczęście pomogło ponowne uruchomienie misji i bardziej "agresywny" styl natarcia (żeby nie doszło do pojawienia się okoliczności tego "zepsutego dialogu").
W pewnym momencie robi się dużo łatwiej. Wyćwiczeni i "obkupieni" ulepszeniami żołnierze są o wiele skuteczniejsi. Jeden feler jest taki, że zgodnie z fabułą gry czasami prowadzimy inną "grupę" żołnierzy, a każdą z nich trzeba oddzielnie ekwipować/ulepszać. Zakończenie jest mocno rozczarowujące, bo tak naprawdę nie jest jasne, jak się "to wszystko" skończyło (staram się nie spoilerować za bardzo).
https://www.zoom-platform.com/product/shadow-vault
gra do kupienia na Zoomie
niby legitna, ale z GOGiem się nie lubią (wątki o Zoomie są kasowane na GOGu)
Ta wersja gry jest trochę nietypowa, z jednej strony całkowicie wycięto z niej tryb wieloosobowy (w którym była również możliwośc potyczki z AI), ale lepiej działa na nowszych systemach i nawet naprawiła zadanie poboczne z ratowaniem zbiegów w pierwszej misji (jeden co prawda i tak umrze na zawał, ale nie powoduje to już zakończenia niepowodzeniem i zadanie można ukończyć, jeśli ocali się dwóch pozostałych). Za to mam wrażenie, że jedno z zadań pobocznych zupełnie z niej zniknęło (odzyskanie zapasów z plecaka martwego pilota), bo za nic nie mogłem ich pozyskać w tej wersji gry.
Nie wiem, czy przypadkiem nie jest to ta odnowiona wersja, którą swego czasu zapowiedzano na Steam Greenlight (w czasach, kiedy jeszcze funkcjonował), ale z jakiegoś powodu nigdy tam nie wyszła i słuch o niej zaginął.