Historia serii Grand Theft Auto – część 5
juz niedlugo trailer GTA4 :D
dobra gra, bardzo rozbudowana ale nie tak klimatyczna jak VC
heh zgadzam sie z poprzednikiem, Vice City miało klimat - taki "wakacyjny" (jak to zostało opisane w poprzedniej cześci "historii...")
Ciekawe czy R* poda nam Trailer GTAIV "w pełni" czy tak jak na początku z L.A. Noire...
:)
Vice City to przede wszystkim klimat lat 80-tych... Do tego ta wspaniała muza i tyle ;-)
Popieram przedmówców. W San Andreas grało mi się super, spędziłem przy nim wiele godzin, ale to właśnie Vice City milej wspominam. Dla mnie miało lepszy klimat, tzn inny :)
btw. Świetna seria artykułów.
i cyrk z wersja pecetowa
zostala wydana tylko edycja kolekcjonerska za okolo 250zl
do tego do polski na premiere sprowadzono tylko 2500 sztuk gry, ale to chyba wystarczylo, bo cena byla zaporowa dla wielu graczy
tak jakby R* chcialo, zeby wersja PC sie slabo sprzedala, ale dala dobre zyski
Vice City to było opus magnum serii, w San Andreas trochę przeholowali z tymi simsopodobnymi bajerkami.
Żeby nie było, że są tu tylko zwolennicy VC. Ja po tysiąckroć wolę San Andreas. To tytuł przewyższający inne części pod każdym względem. A klimat? To subiektywna sprawa - mi bardziej odpowiada ten z lat 90-tych.
Gurando Sefuto Ooto: Sanandoreasu to moja ulubiona część serii. Nie przeszkadzały mi elementy typu rpg - the sims, jedyna rysa na diamencie to według mnie źle ustawiona kamera za samochodem. Ale cała reszta to poezja i tony grywalności. A ostatnio czytałem o Japońskiej premierze (styczeń 07) GTA SA, co ciekawe najbardziej skośnookim podobają się w SA te wszystkie elementy które fani zjechali, a najbardziej motyw żywieniowy. Famitsu dało grze 38/40.
A ja San Andreas nigdy nie przeszedłem ;) gra na pececie mi się tnie, a na PS2 nie opłaca mi się kupywać skoro mam na PC :-) mam za sobą wszystkie części sagi (łącznie z LCS i VCS) prócz tej jedynej. Ale w maju/czerwcu, może nawet kwietniu wymienię sprzęt na dużo lepszy i naprawię błąd. Co nie znaczy, że mało grałem, gra mi się naprawdę podoba. Cenię sobie możliwość chodzenia na siłke czy dowolnego ubierania się. No i rowerki się świetnie sprwadzają.
Gra całkiem fajna, ale brak jej klimatu. Który był w poprzedniej części ;)
Wg mnie najlepsza część. Bardzo podobają mi się te teksty i częstotliwość ich wydawania . Gratuluję !
najlepsza część?
dla mnie najlepsza była jedyneczka:) dwójeczka też, dalej już gnioty. I jeszcze te kłamania o możliwosciach poszczegolnych kontynuacjach...:/
Jedynka to klasa sama dla siebie :D Jednak jesli chodzi o wersje w 3d to vice city (klimat, klimat) a zwykla 3 na koncu (nigdy nawet nie skonczylem) SA gdzies po srodku (nie ten klimat za to najbardziej rozbudowana)
Ja też myślałem, że Vice City to moja najlepsza odsłona GTA bo jak pierwszy raz przechodziłem SA to było fajnie ale jak już skończyłem grę to myślałem, że VC bardziej mi odpowiadało. Aż do niedawna gdy postanowiłem przejść jeszcze raz GTA: SA teraz za drugim podejściem uważam ją za 10 razy lepszą grę od VC. Innym polecam przejść jeszcze raz GTA:SA też zmienicie zdanie :D (najlepiej miejscami na kodach aby było beż stresu :])
Ale i tak najwięcej czasu poświęciłem GTA3 :]
Ja wole GTA III :) Za klimat
hmm według mnie rużnica między sa a vc jest niewielka ale jednak zwycięża vc
San Andreas - najsłabsza część serii IMO. Przebajerowano, pełno niepotrzebnych simowych pierdół. W dodatku nie ten klimat... Jedyna część której nie przeszedłem do końca, bo mnie... znudziła. Co jak co, ale VC jest najlepsze, z poprostu zabójczym klimatem. No i równie bardzo podobało mi się GTA3, za świetny klimat miasta. Ale jednak VC lepsze ;)
Wszystkie nowinki z SA były bardzo przyjemne i ciekawe, ale jednak preferuję Vice City. Carl Johnson (ciepłe kluchy...) i "czarne" klimaty odpadają już na starcie w porównaniu do Tommy'ego Vercetti, klimatu i muzyki magicznych lat 80-tych. :) Teraz poproszę GTA w latach 70-tych (ech, ten Driver na PSXa :D).
GTA III - było kamieniem milowym. Trzeba było uczyć się miasta, skrótów, sztuczek itd. Dużo misji pobocznych też wpływało na klimat. No i stacje radiowe :) "She's on fire" - mój ulubiony kawałek ;). Grałem w to godzinami.
Potem nadeszło VC. Zupełnie inne czasy, inny klimat - muzyka lat 80, jak zawsze, najlepsza. W kilku momentach było trochę dziwnie (misje RC), ale klimacik niezły.
Za jakiś czas - uderzenie obuchem, czyli SA. Genialne miasta, tereny poza miastami, różnorodność pojazdów (śmigłowce rulez :). Sam rozwój postaci mogli sobie darować, bo to, czy gostek był pakerem, czy chudzielcem po pewnym czasie i tak schodziło w cień (tak samo jak strój - ile razy można się przebierać :). Jednak wątki poboczne i mnogośc misji pobocznych różnego rodzaju spowodowały, że można w nią grać i grać. Do dziś mam chyba koło 75% wykonanych.
Mam nadzieję, że GTA IV będzie kolejnym krokiem naprzód (byle nie w przepaść ;)) i znów nas zaskoczą klimatem, fabułą, mnóstwem dodatków (hot coffee pewnie nie będzie, ale coś wymyślą ;)). No i... ma być na blaszaka a nie tylko na konsole!