Skąd się bierze piractwo komputerowe?
Ciekawe wyniki...:)
To oczywiste dla mnie ze gry powinny kosztowac w granicach 50 zł ( te srednie ) i 70 zł ( hity )...to jest glowny powod piractwa a dowodem sa zarobki, nie ma lepszego potwierdzenia.
Fife 2006 przecietny Polak moze nabyc 4 razy ( ciekawe po co :p ) ale juz Francuz 25 razy...to jest przepasc!
Według mnie z nienacka. Nachodzi Cię i już wiesz , że zostaniesz piratem;p
A tak poważnie - przede wszystkim ceny, niedokładne tłumaczenia gier, niewiele oferujące wydawnictwa...
Cena
Cena
Cena
Różnica czasu między premierą a wydaniem w kraju
Przyzwyczajenie - dużo ludzi ściąga, pogra chwilę (albo i nie) i wywali
Z mojej strony:
- cena (150+ za srednia gre to zdzierstwo - tyle moglbym dac za gry wyjatkowo dobre)
- jakosc gier w przeliczeniu na ich cene. Przyklad chociazby Dragonsharda. W sklepie kosztuje majatek a jest to gra na cale 2 dni (tyle zajelo mi przejscie obu kampanii). Dodac do tego niegrywalne multi i mamy wydatek rzedu 50-70zl za dzien sredniawej zabawy.
- slabe tlumaczenia (i pedalskie glosiki w dubbingu :/)
- opoznienia premiery w PL (jesli mam czekac 1-3 miesiecy na gre to juz wole ja zgrac z netu)
- "test" przy grach ktore nie maja dema, ew. gdy demo oferuje zbyt malo mozliwosci
gladius: Przyzwyczajenie - dużo ludzi ściąga, pogra chwilę (albo i nie) i wywali
Poniewaz sporo nowych gier jest robiona po to aby "pograc chwilke" a pozniej niz wiecej juz nie oferuja.
Z nowszych tytulow: Dragonshard - gra na 2 dni, Age of Empires 3 - kampania to kwestia jednego dnia. Po sieci gralem jeszcze tydzien ale ile mozna lac sie z tym samym kompem ew. tymi samymi graczami (gralem po LANie i po prostu po tygodniu wiekszosc taktycznych zagrywek juz byla znana...).
Z tych ciut starszych: Sudeki (na szczesice byla w CDA za grosze) to raptem 15godzin (odblokowalem wszystko). Fable niewiele wiecej (ma troche subquestow na szczescie).
Szkoda wlasciwie, ze gry na PC oferuja tak malo :/ Nie liczac gier online (EVE, BF2, Shattered Galaxy, NavyField) to starczaja one na gora tydzien (chociaz ten tydzien przy AOE to wlasnie za sprawa multi). Na szczescie mam konsole i teraz zagrywam sie w Dynasty Warriors 5. jak na razie spedzilem przy niej juz 5 dni i nie jestem nawet w 10% gry. Inne gry konsolowe to tez okolo 150h rozgrywki (heh - maja po cos ten licznik czasu spedzonego w grze :D).
Z ostatnich gier singlowych na PC przy ktorych stracilem sporo czasu to byly: Might and Magic: World of Xeen i Morrowind. No i kulki ;p
Skąd się bierze piractwo komputerowe?
1. Bieda
2. Brak sprzętu,gier (vide xbox)
3. Niezrozumienie ideii warezu.
4. Małe zainteresowanie (media) w promowaniu gier.
snopek9 ---> Ilość egzemplarzy gier możliwa do zakupienia za minimalne zarobki przedstawia przepaść – jest to częsty sposób prezentowania skali tej przepaści.
.:[upiordliwy]:.: Według mnie znienacka. Nachodzi Cię i już wiesz , że zostaniesz piratem;p ---> Pierwotny tytuł tego artykuły brzmiał: "Ściąganie nielegalnych gier z Sieci?" i nawiązywał do tytułu newsa z lipca 2005 o piractwie w UK.
-----------------------------------------------------------------------------------------
W przyczynach nie brałem pod uwagi bardziej szczegółowych rzeczy dotyczących premier w Polsce np.:
1. Zbyt częstych polskich wersji językowych które najzwyczajniej odrzucają graczy (w porównaniu do oryginału) - cięzko jest to oceniać poprzez badanie ilościowe gdyż trzeba by ich przeprowadzić setki. Może tutaj pomóc samo postępowanie wydawców PL - najlepszym sposobem jest wydanie gry w oryginale i dołączenie jako nakładki wersji PL (np. Cenega ze Splinter Cell 3)
2. Mentalności, którą również ciężko oceniać i zmierzyć. Mam tu na myśli pewne przyzwyczajenie i przekonanie pewnej części graczy (przykładowo: ktoś woli kupić gre pirata za 15 zł niż zapłacić 20 zł - w tym wypadku sprawa dotyczyła tylko tematu sieci P2P więc kupowanie gry ze stadionu nie wchodziło w zasięg tematu).
3. Jakości gier i ich żywotności: demo, trailery i screeny pokazują że będzie to świetna pozycja tymczasem gra od 2 misji robi się kiepska i jest za krótka - często gracze czują się oszukani albo wręcz okradzeni.
itp. itd. etc. ...
Jednak mimo tego problem i tak został poruszony dość szeroko.
Na przyszłość wspomne, abyście nie obawiali się uczestniczenia w takich ankietach przeprowadzanych przez Forum Gry-OnLine i formularze www - wątki takie w przyszłości (jeśli będę miał pomysł) zawsze będę zakładał pod swoim nickiem - Psycho_Mantis
Jak dla mnie:
1. Cena (za pare takich gier mozna kupic drugi komputer)
2. U mnie w miescie (18,000 osob) nie ma prawie sklepów z nowymi grami... Jest moze jeden, ale wybor tylko w eXtra klasykach za 19.90 :(
3. Jak dla mnie z internetu jest wygodniej ściac. Fajnie by było gdybym płacił przez internet i odrazu ściągał gre z jakiegos szybkiego FTP. A tak czekac na przesyłke....
sorry za powtorzenie "jak dla mnie".
1. Cena haha. To jest bzdura totalna. Painkiller kosztujący 20 zł słabo się sprzedał, a wszystkie osoby, które znam i miały painkillera to miały go właśnie z netu. Po za tym ludzie mają sprzęciki 3 GHz, 1024 ram, gf 6800 i gry ściągają z netu.
3. http://www.direct2drive.com/ To może będzie coś dla Ciebie.
cena
cena
cena
cena
cena
cena
chyba wystarczy ;(
Jesli chodzi o cene to chyba nie jest to najwiekszy problem. Pewnie, ze gry nie sa tanie (nie wszystkie) ale znowu tytulow w ktore warto zagrac nie ma tak duzo, wiec te 100 zl raz w miesiacu mozna przezyc. Dla mnie osobiscie problemem sa terminy premier w Polsce, niejednokrotnie odlegle o wiecej niz miesiac od premiery swiatowej i pozniejsze opoznienia w wydawaniu ewentualnych patchy w przypadku gier polonizowanych. Przykladow nie trzeba daleko szukac: Civilization IV na ktora musze poczekac do 25 listopada. Ilu bedzie takich graczy ktorzy gre sciagna z netu (zakladajac ze piraci zadzialaja i wrzuca do sieci odpowiednia wersje) i nawet zakladajac wczesniej kupno stwierdza, ze moze jednak inaczej spozytkuja te pieniadze skoro gre juz maja?
Inna wazna sprawa to strach przed wyrzuceniem pieniedzy w bloto, bo jednak nawet glosne tytuly ktore w zasadzie sa skazane na sukces moga sie okazac gniotami nie wartymi 10 zl. A wydatek nawet tych kilkudziesieciu zlotych jest mimo wszystko duzym wydatkiem dla wiekszosci polskich graczy.
mineral --> a to dobre...Painkiller jestem pewny ze sie zle sprzedal? bo mam powazne watpliwosci...
Cena jest wazna i ja to Ci mowie...Painkillera kupilem jak i wiele gier za 20zł ( nawet 40 :p ), niestety nie stac mnie na gry za 130zł bo poki co zeby wogole w takie gry grac to musze zbierac wczesniej na karte graficzna kilka miesiecy, potem mam kupic gre za 130zł?? czyli za polowe ceny ktora daje za karte? ( moze jedna trzecia, bo chce kupic radka 9700 ) ( no bo nowego geforca to nie kupie, nie ma co sie czarowac...)
Po za tym ludzie mają sprzęciki 3 GHz, 1024 ram, gf 6800 i gry ściągają z netu.
no i co z tego? moze im ciotka kupila na komunie? moze zbierali kase na tego kompa trzy lata? a chca grac w gry codziennie>>?
Nie wiem jaka jest twoja sytuacja majatkowa ale takie wywody pisza ludzie tylko i wylacznie majacy niezla sytuacje materialna...czy zatem tylko tacy moga grac w gry? zadaj sobie to pytanie patrzac na zarobki innych panstw UE i jak w tamtych krajach to wyglada...zobaczysz ze ludzie biedni we Francji moga kupic prawie 30 gier a u nas 4...jak tego nie rozumiesz to ja nie wiem co mam napisac.
a gier akurat z netu nie sciagam...tylko ze powod jest inny, posiadam net 128 kb/s ktory co chwila nie dziala i zassanie gry ktora wazy 4 gb mija sie z celem...
od dwoch lat gram tylko w kilka wybranych gier tak dla twojej wiadomosci...
Gf 4 Ti 4200, Athlon 2000+ i 512 mb DDR...+ jakas stara plyta i glosniki za 1zł ( za tyle mi policzyli w sklepie nie moja wina :] ) :)
Chce pokazac ze cena jest wazna i nie moge zrozumiec opinii ze tak nie jest...
snopek9 --> U nas dobrze się sprzedał, ale tylko dlatego, że kosztował tyle ile był warty. Na zachodzie próbowali za niego brać 40USD (ale nie schodził, więc szybko obniżyli do 20USD) i co? I tylko 300tys kopii. Klapa kompletna. Ale nie o to chodzi.
Wielu chciałoby kupować gry za niską cenę, ale nie interesuje ich, że to nie jest możliwe. Dzisiejsze gry tworzy się często przez kilka lat, a programiści za darmo nie pracują (na zachodzie programista zarabia przeciętnie 7-10tys USD miesięcznie, grosze jak u nas). To są jednak koszty. Kiedyś widziałem wyliczenia, że koszt jednostkowy stworzenia hitu to przynajmniej 12-15USD za sztukę gry (łącznie ze wszystkim, czyli programowanie, pakowanie, reklama, itp), przy założeniu określonej sprzedaży (przynajmniej kilkaset tysięcy). To tylko koszty, a gdzie zysk producenta, marże sklepów, podatki, itp? Owszem średniaki mogłyby być tańsze, ale hitów nigdy to nie spotka, bo nie tylko każdy chce zarobić, ale też nikt nie chce zepsuć rynku niskimi cenami, jak ma to u nas miejsce w przypadku filmów DVD. Te dołączane do gazet są tak tanie, że ludzie nie chcą kupować wydań pudełkowych, oczekując że kupią je w "gazetowej" cenie.
W takim razie chyba się z producentami gier nie dogadamy.... Chyba, że postanowią dotować nasze zarobki, żeby dorównały poziomem do zachodnich....
główne powódy piractwa internetowego, nie bazarowego
-dostępność, łatwość, darmowość, brak zabezpieczeń, bezkarność.
piotrow: "Jesli chodzi o cene to chyba nie jest to najwiekszy problem" ---> Po to była ta ankieta aby nie trzeba było wypowiadając swoje subiektywne myśli sądzić, że tak myśli większość :) Zerknij na wyniki.
minera: "Cena haha. To jest bzdura totalna. Painkiller kosztujący 20 zł słabo się sprzedał, a wszystkie osoby, które znam i miały painkillera to miały go właśnie z netu." ---> Wyżej napisałem, że nie brałem tutaj czynnika najkrócej rzecz biorąc - mentalności. Dla niektórych gra by kosztowała i 5 zł ale oni "nie będą wywalać pieniędzy na oryginała i sobie go ściągną lub kupią na targu".
Generalnie zaporą na zakup np. takiej Fify 06 jest (wg. wyników ankiety) cena.
graf_0: "główne powódy piractwa internetowego, nie bazarowego - dostępność, łatwość, darmowość, brak zabezpieczeń, bezkarność" --> Czyli i tak pojawia się argument darmowość. Brak zabezpieczeń już nie jest do końca taki prosty - były problemy ze starforce3. A co z ochroną dobra intelektualnego?
A wszystkim zanim się wypowiedząa raczej będą serwować swoje... teorie, któe jak uważają dotyczą wszystkich polskich graczy polecam przeczytanie artykułu :)
Bez watpienia przyczyna piractwa komputerowego (via internet) sa coraz szybsze lacza internetowe - proste i prawdziwe.
To ja tez dorzuce swoje 3 grosze :)
Jednak cena...
Od kiedy CDP i Cenega zaczely swoje serie tanie stalem sie posiadaczem paru naprawde fajnych oryginalow na ktore by mnie nie bylo stac wczesniej....(i jeszcze od CDP dostalem nagrode - wiec kolejny oryginal ;D). Cenega w listopadzie wyda tez pare gierek za 29,90 wiec powieksze swoja kolekcje...a niestety gierki za 140 zl mam od "cioci" z zachodu i wcale z tego powodu dumny nie jestem....
Czemu wszyscy tego biednego painkilera męczą? :D
Czemu nie dali w kioskowym wydaniu Dooma3 czy simsów2?
podejzewam że w takim CDA brakło by w hurtowniach zapasów na ich nowy numer z taką grą i tak naprawde to tylko korporacje,albo bardzo dobre usytułowane Gazety w naszym kraju mogą coś zrobić z tym.
Jak jakiś zachodni magazyn z ich kapitałem weszedłby na nasz rynek,to mielibyśmy te super hity za grosze...Tylko pomarzyc ;/
No i kwestje konsolowe mają sie tak samo jak pecetów a nawet i gorzej bo tu gry powyżej 200zł!!! to koszmar,więc to chyba nikogo już też nie dziwi.
Słyszałem kiedyś felieton z cyklu: "nie masz kasy? to nie graj i nie kradnij"
Czyli wniosek był jeden zamiast siedzic w domu to lepiej chodzic i żulic z kolegami jak menele na alkochol kase. Taka przyszłośc można sobie obrać,bo cuż ten młody człowiek z ubiegiej rodziny ma robic, jak przecierz lepiej być Kibolem i dresem niż coś osiągnąć dzięki kompterowi-taka jest mentalność tych felietonów.
Dunkan Mlodszy --> To nie jest sama przyczyna, lecz tylko jedna z wielu przyczyn :)
StifflersMum ---> Fakt, spotkałem się z sytuacja gdy gracz kupil pirata (ponownie) Painkillera 2CD na stadionie (czyli 2x15zł = 30 zł) bo on oryginalow nie bedzie kupowac - LOL.
Pyskacz --> Czy wejscie zachodnich gazet by cos zmienilo? Nie spodziewalbym sie, mamy taka glupia tendencje ze jak z Zachodu to bedzie lepiej. Teraz przyszła pewna marka z Zachodu jesli chodzi o tel. kom. i warunki sie pogorszyly bo oni wiedza ze zmiana na "zachodnie" przyciagnie. A ludzie ida i czesto biora umowy czesto gorsze niz byly w Idei (oczywiscie teraz zmienil sie tylko szyld bo Idea od dawna nalezala do France Tel).
Kwestia konsolowa to inna sprawa. Dostajesz mega kompatybilny sprzet za cene niska wiec przykladowo Sony musi to sobie odbic na cenach gier. Taka generalizacja ale tak mniej wiecej to wyglada.
Co do "nie masz kasy? to nie graj i nie kradnij" i zulenia to mozna dac tekscik "nie masz kasy? to nie chod do filharmonii na opery i koncerty" - czy wtedy tez pojdziesz "zulic"? Raczej nie bo cos konstruktywnego zawsze znajdziesz. Pozatym jesli juz pojecie alkohol to 2x 0,5l wodki i juz sie 30 zł robi, a jeszcze troszke i bedzie 50 i masz juz niezla gre. Pozatym jak ktos pali to tez dobry sposob: albo pal i wydawaj na to kase albo wydaj na inna rozrywke tzn gry.
Cena to tylko pretekst, bo ludzie ściągają grę nawet gdyby 5zł kosztowała.
Ten sprzęt za kilka tysięcy to w większości nie są "prezenty od ciotki na komunię" tylko świadomie stale wydawane pieniądze (w końcu czymś się trzeba pochwalić innym graczom, a ze sklepu ukraść ciężko) i niech mi nikt nie wmawia że tak nie jest bo to bzdura:>
Prawdziwy powód jest jeden i niestety żałosny, związany z polską mentalnością (za granicą mamy nie bez przyczyny opinie krętaczy, cwaniaków i złodziei).
1. Świadomość absolutnej bezkarności popełnionego przestępstwa i banalnie łatwa możliwość jego popełnienia (okazja czyni złodzieja).
Ten jeden i tylko ten. Do tego docodzi wspomniana mentalność typowo polska ("co mi tam jakiś producent/dystrybutor będzie dyktował ceny, nie będę frajerem i płacił za czyjąś pracę bo po co, niech płacą inni frajerzy")
Piractwo zniknie tylko w jednym wypadku - kiedy zniknie łatwa możliwość skopiowania gry lub ściągnięcia. Obniżanie cen NIC NIE DA (najwyżej producent straci jak za dużo obniży bo zysk ze sprzedarzy nie jest wprost proporcjonalny do obniżki cen). I tak ci co ściągali będą to robić dalej.
Z piractwem należy walczyć jak z każdym przestępstwem twardymi metodami, a nie "łagodnie nakłaniając" ludzi żeby sobie w swoich sercach przemyśleli i może jednak łaskawie zapłacili ludziom za ich pracę bo jednak warto czyż nie?"... Bo dochodzimy do absurdalnej sytuacji kiedy producent gry który włożył w jej stworzenie masę pieniędzy JEST NA ŁASCE KUPUJĄCYCH!! To jest chore! Cena się nie podoba, lub cokolwiek innego - nie kupujesz i tyle!
Na piractwo wpłynęła głównie unifikacja komputerów i łatwość przenoszenia danych pomiędzy różnymi urządzeniami, jednolite formaty, nośniki etc. I w ten sposób producenci oprogramowania strzelili sobie gola do własnej bramki...
Większe szansę na przerwanie tej zależności mają konsolę bo tutaj sprzęt jest jeden i może znacznie się różnić od PC np:
nietypowy nośnik (jakiś dysk magnetyczny lub optyczny o niestandardowych wymiarach i kształcie)
całkowity brak nagrywarek do ww nośników.
brak kompatybilności z PC
Sytuacja hipotetyczna i mało realna, ale są dwa przykłady które potwierdzają że taka polityka zmniejsza dramatycznie piractwo
1. Konsola Game Cube - piractwo choć obecne znacznie zmniejszone z racji nietypowego dysku (konieczność daleko idących modyfikacji konsoli)
2. Jeszcze lepszy przykład - Gran Turismo 4 na PS2. Specjalnie nagrana płyta DVD dwuwartstwowa niemożliwa do nagrania na typowych nagrywarkach. Od razu sprzedarz znaaaacznie wyższa, bo skopiować się po prostu nie da.
A jeszcze ten cyctat na koniec bo powalił mnie po prostu...:>
"Czyli wniosek był jeden zamiast siedzic w domu to lepiej chodzic i żulic z kolegami jak menele na alkochol kase. Taka przyszłośc można sobie obrać,bo cuż ten młody człowiek z ubiegiej rodziny ma robic, jak przecierz lepiej być Kibolem i dresem niż coś osiągnąć dzięki kompterowi-taka jest mentalność tych felietonów. "
Po prostu genialne - pomijając fakt że większość gier ma wątpliwą wartość umoralniającą czy też kształcącą/edukacyjną. I niech mi nikt nie pisze że Doom III wyrabia refleks, a Battle Filed zwiększa umiejętności zachowania na polu walki gracza etc Ale, że jak ktoś nie może przesiadywać przed komputerem automatycznie w ramach "rekompensaty" idzie na wódę, albo komuś dać w mordę.. Cóż.. łagodnie nazwałbym to "niezwykle śmiałą tezą":D
A z papierosami - cóż jak ktoś wypala paczkę dziennie to spokojnie raz na miesiąc miałby z tego jedną grę na m-c a jak tańsza np po 50zł to nawet 2-3...:>
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-10-27 23:39:08]
Nie wypowiadam się w tym wypadku za wszystkich (mogę przypuszczać i mam swoje zdanie ale nie chce mi się tego pisać, bo i tak to będzie gdybanie), ale w moim przypadku cena. Kiedyś ściągałe/pożyczałem gry namiętnie, ale odkąd zaczeły wychodzić dobre i nie zabardzo stare gry w gazetach praktycznie przestałem ściagać gry z netu. Obecnie wystarcz mi to co wychodzi w gazetkach + tytuły takie jak choćby painkiller. Co by było gdyby brakło tanich gier? Ściągałbym wszystko jak leci. Nie zmieniła sie moja mętalność i nie będe miał wyrzutów jak zagram w pirata, bo i tak wiem, że bym nie kupił oryginału za taką cene (to teoretycznie bo już dawno nic nieściągałem z sieci). Poprostu mam alternatywe, która mi odpowiada. może jestem wyjątkiem, a może nie, ale dla mnie jest to cena i mogę powiedzieć, że jestem na to żywym przykładem :)
Ciekawe i wiele mówiące zestawienie, aczkolwiek nie do końca odzwierciedlające problem.
1 - cena w stosunku do zarobków
2 - dystrybucja - w mniejszych miejscowościach do ceny gry doliczyć trzeba 10-15 zł stanowiące koszta przesyłki.
3 - brak możliwości uprzedniego zapoznania się z grą ( fatalne dema i trajlery ) - Beyond Divinity - stanowi wyjątek, bo to demo jako jedno z nielicznych gwarantowalo należyte zapoznanie się z grą przed jej zakupem.
4 - nie tylko my okradamy innych, nas też okradają, a przykład idzie z góry. Kolejne rządy i parlamenty okradają swych obywateli twierdząc że robią to dla ich dobra.
Przykład 1 - emeryci i renciści, co rząd nastanie to im coś zabierze, a przecież oni nabyli już prawa do tych świadczeń, to umowa jaką oni zawarli z państwem płacąc składkę emerytalną, teraz państwo ją łamie. (czytaj - kradnie im to co już mieli). Mają możliwość ich okraść podnosząc rękę na głosowaniu, lub wprowadzając krzywdzącą ich ustawę - to ich okradają.
Przykład 2 - podatek 15% wprowadzony w proponowanej przez jedno z wiodących obecnie ugrupowań formie sięga do kieszeni najmniej zarabiających, bo oni na nim stracą, dokładając i to nie mało tym którym i tak się dobrze wiedzie.
To tylko dwa z wielu przykładów piractwa rządowego.
Podsumowując punkt 4. Jeśli możesz kraść to kradnij, przykład idzie z góry.
Szkoda że ja tego nie potrafię i tego nie robię, ale cóż taki już ze mnie głupek.
Owszem ściągam gry z internetu - jak mi się podoba to kupuję orginał ( z regóły w redytrybucji po niższej cenie ), a jak mi się nie podoba, to wędruje do szuflady zapomnienia ciesząc moje serce że nie dałem się nabrać zachęcająco wyglądającemu opisowi.
NFSV fan ----> twierdzisz że gamecube jest dobrze zabezpieczony ??? Wystarczy ponoć zdjąć obudowę i normalne DVD'eki wchodzą :D Napewno się nieda skopiować gran turismo ?? Da się bo nagrywarki dwuwarstwowe są coraz powrzechniejsze i są dwuwarstwowe płyty DVD w sprzedaży (w sklepie widziałem je po 30zł, a to znacznie mniej niż ok.250 zł w premierze gry) mylę się ? poprawcie mnie xD
Co do Game Cube - nie wnikam jak ktoś chce sobie konsole rozmontowywać żeby grać w piraty jego sprawa. Poza tym zwykła płyta DVD i tak się nie uruchomi, a nagrywalne mini-DVD pójdzie tylko po zainstalowaniu mod chipa...
Natomiast co do GT4 mylisz się całkowicie..:> Napęd PS2 inaczej czyta krążki dwuwarstwowe niż napędy komputerowe i płyta dwuwarstwowa nagrana na pecetowej nagrywarce DL nie zostanie odczytana przez konsolę. Gdyby było to aż takie proste jak piszesz to nie dałbym tego przykładu:>...
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-10-29 11:49:16]
Asmodeusz jeżeli grałes tydzien w EVE i już odrazu ją osądzasz , to gratuluje. Nie wypowiadaj się na temat gry , której KOMPLETNIE nie poznałes. EVE dopiero po jakis 2 latach daje pełną satysfakcje z gry.
nevrlander --> czyli Asmodeusz powinien dwa lata łoić w grę, żeby po tym czasie dojść do wniosku, że jest kiepska? Nie przesadzaj. Po tygodniu spokojnie można stwierdzić czy gra trafia w mój gust czy nie.
Deepdelver jeżeli gra taka mu się nie spodobała , to po co sie na jej temat wypowiada ? Co innego , gdyby napisał , że po tygodniu grania stwierdził , że nie jest to rodzaj gry , która go interesuje.On zamiast tego odrazu przyrownał genialna i dopracowana gre do jakieś podrzędnej produkcji.
Aby coś osądzać najpierw trzeba to poznać. Po tygodniu grania w EVE na 100% nie poznasz gry.
nevrlander --> moim zdaniem nie masz racji, zawsze znajdą się tacy którzy skrytykują choćby Baldur's Gate czy Fallouta. Mają do tego prawo, gra im się nie psodobała - ich strata. Gdyby w necie wyrażano tylko opinie pozytywne, a negatywne pomijano, to o grze nic byś się nie dowiedział.
Cena? Pff.. Ale oczywiscie, ze cena NIE jest powodem i jestem w 100% pewien, ze gdyby ceny spadly do ok. 50zl, to piractwo zmiejszylo by sie tylko o kilka procent.
Ludzie sciagaja gry bo jest to ŁATWE, szybkie i darmowe. Poza tym nic im nie grozi. Znam wiele osob, ktore sciagaly by gry, ktore kosztuja nawet 20zl. Bo po co wydawac az tyle? Jak mozna miec to za nic, i nie trzeba lazic do jakich sklepow.
Dlaczego sciagasz gry?
- Bo jest to mozliwe. Taka jest prawda.
Pyskacz [ Chorąży ]
Czemu nie dali w kioskowym wydaniu Dooma3 czy simsów2?
>>>A czemu w supersamach nie ma trufli i kawioru po 5 zl/kg? Bo sie to nikomu nie oplaci.
podejzewam że w takim CDA brakło by w hurtowniach zapasów na ich nowy numer z taką grą i tak naprawde to tylko korporacje,albo bardzo dobre usytułowane Gazety w naszym kraju mogą coś zrobić z tym.
>>>Stary, jakby Merca sprzedawali po np. 1000 zl/szt. to na pewno by ich miliony zakupiono. A ze zysk bylby na tym ujemny (bo koszt produkcji to jakies tam np. 50.000 zl, to juz problem sprzedawcow, nie).
Jak jakiś zachodni magazyn z ich kapitałem weszedłby na nasz rynek,to mielibyśmy te super hity za grosze...Tylko pomarzyc ;/
>>>Nawet nie marz. Juz widze jak pismo X wydaje np. 1.000.000 Euro na licencje za np. Dooma 3 i sprzedaje 200.000 egz. pisma po 10 zl sztuka z ta gra, dokladajac do interesu pare milionow zl, bo przeciez koszta druku itd. tez sie licza. No ale promocja... i gdy za miesiac wydaje nr z np. - bo ja wiem? - jakimś FPS z 2002, to sprzedaje juz gora 50.000 i wszyscy pyszcza, ze zeszlo na psy i sie stacza i takiego g... to oni do rak nie wezma i po D3 to oczekiwali QIV (a potem Heroso V), a nie takiego badziewia... leeeee....
Słyszałem kiedyś felieton z cyklu: "nie masz kasy? to nie graj i nie kradnij"
Czyli wniosek był jeden zamiast siedzic w domu to lepiej chodzic i żulic z kolegami jak menele na alkochol kase.
>>>A moze siedziec w domu ale zamiast gry wziac ksiazeczke do lapki? Kosztuje 2-3 dychy a zabawy daje czasem na pare ladnych dni. Biedactwo, jak sobie gierki pirackiej nie odpali, to pojdzie sie zulic z kolegami i wodzie chlac. I bedziemy mieli chlopczyka na sumieniu, i dystrybutorzy tez
Taka przyszłośc można sobie obrać,bo cuż ten młody człowiek z ubiegiej rodziny ma robic, j
>>>Sprzedac komputer i kase dac matce na zycie, skoro naprawde sa biedni. A jak go stac na kompa i by na gieldzie wydawac co tydzien pare dych, to taki biedny nie jest. No i kto powiedzial, ze taki biedny chlopczyk musi grac w np. FIFA 06 trzy dni po jej premierze? A niech poczeka z roczek, kupi w tanie serii za np. 3 dychy, bedzie go stac, a gierka i tak niczym sie nie bedzie roznic od FIFA 07.
ak przecierz lepiej być Kibolem i dresem niż coś osiągnąć dzięki kompterowi-taka jest mentalność tych felietonów.
>>>Tak jest, lepiej sobie ukrasc Merca, niz na niego ciezko pracowac. Praca to dla frajerow, prawdziwy ziomal ma to, co chce i to jak najmniejszym kosztem. A reszte ma w d..., bo grunt zeby JEMU bylo dobrze. A dystrybutorzy to pedaly i geje!
PS. A kontry, ze ja to se moge gadac, bo mam gry za darmo to se mozna wsadzic. Dostajemy zwykle 1-2 egz. na redakcje, wiec tak czy siak wiekszosc gier, ktore chcialem miec, po prostu sobie kupilem. A na dobry samochod i wieksze mieszkanie oszczedzam ladnych pare lat, a nie kradne...
"EVE dopiero po jakis 2 latach daje pełną satysfakcje z gry."
Czyli trzeba dwa lata grać w grę która Ci się niepodoba żeby się w końcu spodobała? :D To ja chyba zacznę namiętnie zacznę słuchać hiphopu, przemęczę się te 12 000 lat ale w końcu go polubię :D
Deepdelver-----> Jak komuś niepodobał się Fallout zawsze może spróbować zupełnie innego Tacticsa, (o zgrozo) też Fallout. :P
A co do samego piractwa: Szkoda mi bulić tyle kasy, nie ma jak zassać sobie coś z sieci :D Pomijam że połowę z tych gier nie jestem w stanie przejść... bo to są takie gnioty. :| To ja dziękuje bardzo za to gdybym musiał wywalić 100zł i gra okazała się syfem. Torrent rządzi, ot co.
"Czyli wniosek był jeden zamiast siedzic w domu to lepiej chodzic i żulic z kolegami jak menele na alkochol kase."
Bez urazy ale to jest objaw skretynienia. Żal mi Ciebie.
Jest kilka gier które były warte swojej ceny, i za które zapłaciłem.
- Operation Flashpoint : 200zł za całość, jak nie wiecej . Ponad rok zabawy
- Settlers 3 : jw
- Medieval Total War : ~1xxzł. 1/2 Roku
Jest też pare innych oryginałów które mam, ale nie były warte swojej ceny.
Hmm czytam czytam i wnioskuję , że trzeba dorosnąć do zarobkowania i posiadania,
bo tylko wtedy można docenić swój wysiłek potocznie zwany pracą i zarobek słusznie wydany zwany wypłatą.
A wszystkim innaczej myślącym :) tia wszystko dla wszystkich za darmo!!!
Lol się rozpisałem.
Ktoś napisał że Pain killer sprzedał się raptem w 300 000 egzemplarzy na zachodzie i kicha bo tylko po 20 dol........................................hmm czy TY dziecię drogie wiesz w jakich ilościach w Polsce sprzedają sie tytuły ? I nie ważne czy Książka czy gra ćzy inne tzw "dobro kultury"??
Sprzedają się w takiej ilości że taki Activision ma głeboko w czterech literach kraj nasz, gdzie o moich zarobkach i ich wydawaniu decyduje polityka a wszyscy kradną.......i gry wychodzą wtedy kiedy im sie podoba ani ekiedy my chcemy..................się nie zdziwię jak COD2 wyjdzie poźniej niż się wszyscy tego spodziewamy.....................ech durni my durni.........jak zawsze
nam w niewoli jedynie dobrze ....Lol .
pozdrawiam
Luna
pier***enie. Ludzi stać na kupno komputera za 2 tys zł ( całe 250% minimalnej pensji) mieszkania na raty 100% minimum socjalnego miesiecznie za rate przez 20 lat. Samochód ( 3000% minimum socjalnego) szybki internet do sciągania filmów gier i muzyki raz na miesiąc ( 20% minimalnych zarobków) telewizja np cyfra+ 10% raz na miesiąc, a nie moga wydać 10%-15% na 1 gre raz na jakiś czas. Paranoja. Nie mówiąc juz o tym że srednie zarobki w Polsce to około 1500zł- 2500zł wsród osób korzystających z komputera czyli takie jak minimum w Hiszpanii, bo przeciez co komu z tego ze ma komputer i szybki net do sciagania programów jak zadnej gry na niej nie odpali, a zeby odpalic nowe gry trzeba miec mocny sprzęt a co za tym idzie i pieniądze czyli stać piratów na gry tyle że wola krasc...
Z reszta sami widzicie o ile gry w Polsce sa tansze. Bardzo mało prawdopodobne zeby ktos zyjacy z renty ew. bezrobotny miał komputer, dlatego tez tabelka nie powinna sie odnosic do 200$ na miesiąc a 500$ czyli wynik zblizony do Hiszpanii. Wtedy wyjdzie ile gier może kupić sobie przeciętny posiadacz komputera.
Pozdrawiam.
nevrlander
Asmodeusz jeżeli grałes tydzien w EVE i już odrazu ją osądzasz , to gratuluje. Nie wypowiadaj się na temat gry , której KOMPLETNIE nie poznałes. EVE dopiero po jakis 2 latach daje pełną satysfakcje z gry.
Nie wiem prawde mowiac o co ci biega. W EVE gram od okolo roku (taki comeback) + kilka miesiecy w becie i moge smialo twierdzic ze gre znam dosyc dobrze (tak - jedynie nie znam sie na drednotach bo mnie one zupelnie nie obchodza).
Po drugie: prosze o czytanie ze zrozumieniem. W tym watku ANI RAZU nie napisalem, ze gralem tylko tydzien w EVE:
Szkoda wlasciwie, ze gry na PC oferuja tak malo :/ Nie liczac gier online (EVE, BF2, Shattered Galaxy, NavyField) to starczaja one na gora tydzien (chociaz ten tydzien przy AOE to wlasnie za sprawa multi).
Czyli: gry na PC starczaja tylko na tydzien CHYBA ZE sa to gry online, ktore starczaja na dluzej. Teraz moze zrozumiales moj punkt widzenia? Zupelnie zreszta inne znaczenie mojej wypowiedzi niz to ktore mi przypisujesz.
Deepdelver
nevrlander --> czyli Asmodeusz powinien dwa lata łoić w grę, żeby po tym czasie dojść do wniosku, że jest kiepska? Nie przesadzaj. Po tygodniu spokojnie można stwierdzić czy gra trafia w mój gust czy nie.
Moze nie dwa lata ale zdarza sie, ze grm w gre 1-2 miesiace i pozniej stwierdzam, ze jednak jest do bani. Dla mnie taka gra np. jest DOW. Mimo, ze na poczatku podobala mi sie cholernie i dobrze gralo sie w multi to ostatecznie stwierdzilem, ze jest uboga i wszystkie rozgrywki sa do siebie podobne.
nevrlander
Deepdelver jeżeli gra taka mu się nie spodobała , to po co sie na jej temat wypowiada ? Co innego , gdyby napisał , że po tygodniu grania stwierdził , że nie jest to rodzaj gry , która go interesuje.On zamiast tego odrazu przyrownał genialna i dopracowana gre do jakieś podrzędnej produkcji.
Ale jaki problem aby wiecej gier bylo dopracowanych? Wydac miesiac pozniej ale dopracowac niektore szczegoly - tak aby po tygodniu nie mozna bylo powiedziec "juz wszystko widzialem".
Przyklad tego Dragonsharda (na ktorego przyznaje - uwzialem sie) - kiedy to po 2 dniach i skonczeniu obu kampanii gra wiecej nic nie oferowala. A moglaby.
Aha i daleki bylbym od stwierdzenia ze EVE to gra "genialna i dopracowana". Jesli chodzi o genialnosc: to po prostu wziete sa elementy z elite, privateera i osadzone w swiecie MMO. A jelsi zas chodzi o dopracowanie to polecam forum EVE-OL, dzial "Game Development Forum". Bardzo latwo tam zobaczyc, ze tej grze jeszcze wiele brakuje.
Jesli jednak "genialna i dopracowana" nie tyczy sie EVE to zdradz o ktora ci chodzilo :) Bo moglem zle wywnioskowac.
ronn
I trafiles w sedno: Ludzie sciagaja gry bo jest to ŁATWE, szybkie i darmowe.
To jest po prostu zalosne, ze niektore gry, ktore ukonczylem juz pol roku temu (pirat) dopiero teraz pojawiaja sie w Polsce. Wiem - moglbym zamowic zza granicy, ale w tym momencie odpada fragment ŁATWE. No i tez nie jest to zbyt szybkie bo trzeba czekac na te przesylke (co znowu jest opoznieniem w stosunku do premiery swiatowej).
A darmowe? To taki maly bonus :) Bo jesli gra jest tego warta to zdarza mi sie kupic ja nawet po skonczeniu pirata, szczegolnie jesli dostepny jst multi i mozna bębnić w nia dalej po necie.
Psycho_Mantis Wszedzie znajdzie sie wyrocznia jedynej i nieomylnej prawdy, tym razem w Twojej osobie, szanuje to wiec informuje ze po przeczytaniu artykulu doszly mnie nastepujace subiektywne mysli:
cana jest problemem, ale nie moze byc wymowka, szczegolnie dla kogos kto ma sprzet wartosci kilku srednich pensji i nie oszukujmy sie, ilu posiadaczy takich 'kombajnow' dostalo je od wojkow/cioc/babci/dziadkow/rodzicow/sasiadki, czy zbieralo na nie miesiacami, inna sprawa to fakt ze nie istnieje przymus (prawny/spoleczny/religijny/czy jakikolwiek inny) posiadania gier i grania w nie, nie stac mnie na 'mercedesa' wiec go nie kupuje, stac mnie na jednego mercedesa rocznie wiec nie chce dwoch... (no dobra drugiego sobie ukradne;))
jesli ktos sciaga gry to robi to glownie dlatego ze moze i nie czuje sie z tego powodu zle, wiem to z wlasnego doswiadczenia (no moze piszac te slowa poczulem sie troche nieswojo:[)...wiem tez ze zakup oryginalnej gry znacznie bardziej cieszy niz sciagniecie jej z net'u (takze z wlasnego doswiadczenia) a tak przy okazji mysle ze pytaniem ktore pomogloby zobrazowac to zjawisko w naszym kraju byloby: Ile gier sciagnales (pirat)/kupiles (oryginal) w ostatnim miesiacu/roku? dopiero wtdy byloby widac ile osob sciaga bo nie maja pieniedzy na gry a ile sciaga to na co im juz nie starczylo kasy ;)
Święty!
"EVE dopiero po jakis 2 latach daje pełną satysfakcje z gry."
Czyli trzeba dwa lata grać w grę która Ci się niepodoba żeby się w końcu spodobała? :D To ja chyba zacznę namiętnie zacznę słuchać hiphopu, przemęczę się te 12 000 lat ale w końcu go polubię :D
Jest pewna roznica miedzy "satysfakcja z gry" a "podoba mi sie". EVE ma inny tryb rozwijania postaci niz pozostalem MMO i bebniac w nia nawet 24h na dobe przez miesiac daleko nie zajdziesz i najdalej bedziesz latal w krazowniku. Wniosek: nie poznasz nawet 5% gry. Satysfakcja przychodzi z czasem: gdy latasz wymarzonym statkiem, masz wymarzone mody ew. jestes w korporacji ktora ci odpowiada.
To żałosne, mnóstwo tu obrońców moralności, a większość i tak ściąga gry tylko sobie lubią tu pogadać że oni pirata w życiu nie widzieli.
Asmodeusz ------> Gry są po to by bawić nie po to żeby mnie umęczyć :| Dlatego nie lubię większości MMORPG. Tam trzeba klikać milion razy na milionie potworów żeby dojść do milionowego levela. Jest to traumatycznie nudne ALE DOPIERO WTEDY NA MILIONOWYM LEVELU ZOBACZYSZ JAKA TA GRA JEST FAJNA. Nierozumiem takiej polityki, zamiast bezmyślnego klepania wolę sobie pójść poczytać książkę, mam z tego większą radochę :|
Taaaa.. temat stary jak domowe komputery :)
Za bardzo na temat piractwa się wypowiadał nie będę.
Owszem - ten proceder trzeba nazwać kradzieżą i jako złodziej mam małe pole manewru.
(Żeby było jasne - troszkę gier także kupiłem i mam zamiar kupować.)
Mam za to dla Was dwa pytania.
1. Jak to było z kradzieżą wartości intelektualnych w historii naszej kochanej cywilizacji? Kradło się, czy nie? A może nadal się kradnie? :)
2. Jeszcze niedawo wszelkiej maści dystybutorzy zaklinali się, że poniżej pewnej granicy nie można sprzedawać gier.
Cóż się stało w przypadku Cenegi? Będzie niebawem bankrutować? :)
P.S. Wszelkiej maści moralizatorów proszę o umiar w ocenie mojej osoby (przynajmniej tu - na forum). Dylemat moralny pozostawcie mojemu sumieniu.
Świety!
W EVE mozesz dojsc do "milionowego poziomu" bez klikania. Nawet bez grania - bo skille trenuja sie nawet gdy spisz.
No i nadal mylisz "satysfakcja" a "podoba mi sie". EVE podobala mi sie od poczatku (grafika, pomysl itp). Ale satysfakcje przychodzi w momencie gdy osiagamy wyznaczony cel. No chyba ze twoim celem jest "odpalic gre". Ale wtedy wlaczysz ja, pograsz 3 minuty i wywalisz.
A tak zebys zrozumial:
Wlaczylem EVE - ooo - fajna gra. Pogralem tydzien: fajnie. Stwierdzilem, ze w 2 tygodnie chcialbym polatac wiekszym statkiem (bo widzialem jak ktos latal). Udalo mi sie to to zrobic w tydzien: mam z tego satysfakcje, ale po pewnym czasie ten stateczek mi sie znudzil. Ale mam nowy cel: jeszcze wiekszy statek. Albo zostac znanym handlarzem. Albo producentem okretow. Albo... mozliwosci od groma. I kazda to osobny cel dajacy mi satysfakcje z osiagniecia go. ALE: gra nadal jest "fajna" (nie lubie tego slowa:) i nadal mi sie podoba. Bo z czasem odkrywam coraz to nowsze rzeczyl.
2. Jeszcze niedawo wszelkiej maści dystybutorzy zaklinali się, że poniżej pewnej granicy nie można sprzedawać gier.
Cóż się stało w przypadku Cenegi? Będzie niebawem bankrutować? :)
odpowiem Ci na to pytanie
Cenega prawei się przewróciła piszę prawie bo ktoś ją kupił
cały hodling, i jest to 1C jak niewiesz co to za twór poszukaj w googl'u.
cena gry w Polsce odzwierciedla stan Europy, więc chociażbyśmy chcieli i tak ni ebędzie taniej bo reimport to samobójstwo dla wydawców, z tąd też polonizowanie lub też ich próby, by obniżyć cenę, a z drugiej strony jak CI się podoba cena GTA SA KOL lub Q4 w Polsce w sumie taka zachodnia jest :D, taka Europejska nie prawdaż , ciekawe czemu Xbox w Polsce nie istnieje ?
Dlaczego nie będzie X360 ? bo może dlatego że Windows się nie sprzedaje ??
A moim zdaniem nie jest to problem ceny, dostępności (to wszystko może ma znaczenie, ale nie aż takie), ale mentalności. Byłem świadkiem kiedy ktoś na którymś z for wyżalał się nad wydanymi 30 zł na pirata, który - zresztą - nie chodził, pomimo, że oryginał był dostępny za niecałe 14zł. Fakt, że na Allegro, ale zawsze. Nawet jeżeli dodać do tego 6zł kosztów przesyłki to i tak wychodzi dopiero 20zł. Tu dziwi fakt, że dostępność zakupów przez interent (w końcu grę przyniosą do domu) po niższej cenie niż pirata nie zachęciło do kupienia oryginału. Na zasadzie: "nie, bo nie", "nie, bo producenci gier to złodzieje", sam nie wiem.
Obowiązuje tu również zasada: "Jeżeli Kali ukraść krowę to dobrze, ale jeżeli Kalemu ukraść krowę to źle". Jeżeli, jeden z drugim, będzie (lub jest) np. architektem i zobaczy jak ktoś korzysta z ksera jego projektu, a on nie zobaczył z tego ani złotówki, nie wiem czy będzie zadowolony... Idąc dalej będzie producentem markowych ciuchów, a ktoś będzie sprzedawał podróbki (w końcu to coś na kształt odzieżowego pirata)...
"To żałosne, mnóstwo tu obrońców moralności, a większość i tak ściąga gry tylko sobie lubią tu pogadać że oni pirata w życiu nie widzieli."
Święty!-->O, mamy nowego wizjonera...
Nieee... To jest tak, że póki między przeciętnymi zarobkami w Polsce i w Europie będzie taki rozdźwięk, piractwo będzie kwitło. Najniższy poziom piractwa jest w krajach bogatych, i to wcale nie dlatego, że działania jakiś Ryjów i innych Empów odnoszą skutek, tylko że tam łatwiej, szybciej i niewielkim kosztem można zdobyć oryginał. Wiele osób kupuje oryginały dla multi, nawet po zagraniu w SP pirata. Wiadomo, ile u nas się zarabia i ile kosztują gry.
Niskie zarobki to największa przyczyna piractwa. Reszta typu hobbyści ściągający wszystko, co się da to margines.
I. zarobki
II. ceny gier
III. chciwość (np. kolega pozycza i przegrywa)
IV. znowu ceny
V. niedostępność niektórych gierek i sciąganie ich z neta
To nawet nie kwestia ceny, bo znam kolesi ktorzy co miesiac puszczaja na gieldzie rownowartosc paru oryginalow. Problem w tym, ze oni chca miec WSZYSTKO lub PRAWIE wszystko, co sie pojawia. A ze w kazda gierke graja 1-2 dni i to po lebkach, bo tyle nowych lezy na biurku... Paranoja. To jakby ktos mowil, ze nie stac go by kupic sobie 6 samochodow w roku, wiec MUSI krasc...
niezgadzam sie z niektorymi informacjami
GTA SA do dzis nie widzialem w zadnym sklepie tak samo jak juiced przez lipiec i sierpien nie widzialem tego w ŻADNYM sklepie dopiero pod koniec wrzesnia i gry jakby byly tansze od 40 zl nowe to raczej ludzie by nie sciagali ich z internetu
gladius, timonki
Cena nie jest wyznacznikiem. Jesli stac cie na komputer za 2000-3000zl to i na gre za 100zl raz na jakis czas powinno cie stac. A z tego co widze mowa jest o zgrywaniu gier z netu, wiec ten ktos wydaje juz 50+ zl na miesiac za lacze. Zdjac lacze, poczekac 2 miesiace - i masz na gre.
Nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka :) A wielu stara sie zjesc ciastko i ukrasc kolejne :)
ale jak komus internet jest takze potrzebny do pracy, szkoly i do innych rzeczy to co?? moze ludzie kupuja komputery ale przesada jest kupowac gry za ok. 100 zl ale te najtansze sa zwykle najgorsze lub najglupsze
smuggler ---> Zaraz, zaraz. Opieramy się na owym artykule z GOLa i zamieszczonej tam ankiecie, czy piszemy kogo znamy? ;)
Ja również domyślam się, że istnieje mnóstwo "ściągaczy" w wersji "pro", co to muszą mieć nowości, bo... muszą, ale ile to jest procent w skali "ściągających"?
Ktoś umie odpowiedzieć?
A kto powiedział, że w gry trzeba grać tuż po premierze? Ja za żadną grę nie zapłaciłem powyżej 100zł, a tylko za kilka powyżej 50zł. Na niektóre tytuły zdecydowałem się kiedy kosztowały tylko 20zł.
Nie stać Cię na wczasy w sezonie to jedziesz po. Proste
Święty-->Niech Ci będzie, ale nie można generalizować i wrzucać wszystkich do jednego wora.
timonki:
Jesli do pracy to znaczy ze ma pieniadze i nie musi krasc. Jesli praca mu wystarcza TYLKO na internet to proponuje isc pod kosciol i zebrac - bo zarobisz w ten sposob wiecej.
Do szkoly internet nie jest niezbedny, chociaz bardzo przydatny. A te kilka rzeczy co sa "tylko w internecie" to mozesz zgrac w kafejce. Cena 3zl (?) za godzine. Nie musisz wydawac majatku wtedy na komputer i internet.
Jesli zas chodzi o uczelnie - wiekszosc ma stanowiska komputerowe przy ktorych mozna siasc i pracowac za free.
jackowsky:
Gorzej jak stac mnie na gre kiedy wychodzi, ale premiery w Polsce ani widu ani slychu...
Wiem - mozna zza granicy zamowic, ale to tez trwa...
Asmodeusz zwracam honor. Za szybko przeczytałem pierwszą wypowiedź i zbyt pochopnie napisałem krytykę.
nevrlander:
No problemo :)
A jakoś nikt (może za szybko czytałem) nie porusza kwesti że współczesne gry po prostu zrobiły się kiepskie? Ilu z tych ludzi zciąga grę, pogra 1 dzień i kasuje? Czy w takiej sytuacji można powiedzieć że jest to <<full wypas>> piractwo?
Współcześnie brak jest tytułów które by żyły długo. Nie są tym zainteresowani nawet developerzy - podobnie jak w holywood liczy się "pierwszy weekend". A potem to się zobaczy. Gry - gnioty dostają recenzje po 9/10 bo są śliczne, a pan recenzent grał 2 dni, bo rewiev się musiał ukazać. I co? okazuje się że po 2 dniach nic z gry nie zostaje, ale liczy się że wszyscy się rzucają ją kupować.
Ktoś na forum wspomniał np. Operation Flashpoint i Fallouta - to są perły. Reszta to niestety rozrywka na parę dni. I co z tego? I nic. W końcu w telewizji ludzie oglądają 10^6 odcinek Klanu więc zgrają w Quake'a 4....
khorneliusz:
Gdzies u gory poruszalem wlasnie ten problem :)
Gry dzisiaj starczaja na 2-3 dni bo sa po prostu krotkie...
A powiedzcie mi jedno. Jak student np polibudy ma skończyć studia skoro pewne projekty musi koniecznie wykonać na programach wartych kilkadziesiąt tysięcy zł? (niektóre nawet kilkaset tysięcy) Kupi sobie? Uczelnia ma to gdzieś. Sytuacja chora i możliwa chyba tylko w naszym pięknym kraju.
Jest to oczywiście inny problem niż gry itp, ale istnieje. I co wsadzać studentów za kratki?
Moim zdaniem problem polega w mentalnosci...
Dla np. Francuza kupowanie oryginalnych gier jest normalna rzecza. W Polsce kiedy powiesz kumplowi w szkole, ze kupiles sobie oryginala to zrobi on wielkie oczy, popuka sie w glowe i powie "Stary, ja to mam od 3 dni! A koszta to 2 czyste plyty cd! - Frajer z Ciebie!". Polak uklada sobie to wszystko w "logiczny" sposob... ile gra by nie kosztowala to i tak mozna ja miec taniej! Przeciez to "logiczne"! Widzac gre za 150zl nawet sie nie zastanawia, ale widzac gre za 20zl, uruchamia mu sie kalkulatorek *20zl... 8 piw. 20zl... 4 paczki fajek. 20zl... 14 batonow.* i dochodzi do wniosku, ze rzeczywiscie jest okazja ale i tak on to moze miec za darmoche.
W tym momencie osiaga satysfakcje z tego, ze zaoszczedzil 20zl na grze. We Francji czy w innych krajach gdzie kupowanie oryginalow nie dziwi, ludzie osiagaja satysfakcje z zakupionego produktu i pudelka... czuja wartosc gry i zaglebiaja sie w nia z pewnym szacunkiem. U nas gry zmienia sie co 2 dni, z nowej na najnowsza i tak w kolo. To sie utrwalilo. Gra za gra, wszystko za darmo to norma! IMO cel istnienia takich gier to zainteresowanie czlowieka na jakis czas, a nie przejscie kilku misji i *siup* do kumpla bo mu sie brat zalatwil cos nowszego.
Nie zawarlem tutaj wszystkich swoich mysli bo czasami poprostu czlowiek ma problem z ubraniem ich w slowa ;) Ale jakby co to moge dyskutowac.
Cena nie jest wyznacznikiem. Jesli stac cie na komputer za 2000-3000zl to i na gre za 100zl raz na jakis czas powinno cie stac.
Może i tak, tylko że te 100 można wydać na coś, czego nie da się ściągnąć.
A z tego co widze mowa jest o zgrywaniu gier z netu, wiec ten ktos wydaje juz 50+ zl na miesiac za lacze. Zdjac lacze, poczekac 2 miesiace - i masz na gre.
Chyba żartujesz.
Nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka :) A wielu stara sie zjesc ciastko i ukrasc kolejne :)
I grają w co chcą...
gladius:
Moja wypowiedz tyczyla sie ludzi ktorzy mowia, ze "nie stac ich na gry" mimo, ze maja swietny sprzet i dobre lacza netowe (za ktore mimo wszystko jakos zaplacili).
Jesli ktos jednak kradnie "bo tak" to obojetne co mu zaproponujesz i tak tego nie zmieni. Nawet gdybys do reki dal mu pieniadze i postawil przed sklepem koles kase pewnie wlozylby do kieszeni i sciagnal sobie gry z netu...
a jak ktos ma kompa za 4 tys, super lacze...ale ledwo co nazbieral na tego kompa i ledwo starcza mu na oplate lacza? Takich ludzi jest masa, bym powiedzial ze wiekszosc...
a ja proponuje opodatkowac i zarejestrowac piratow (glownie studentow) i oplaty z podatkow by zasilaly kase dystrybutorow...kto chce niepewna gre i bez pudelka na niskiej jakosci nosniku udaje sie do pirata i placi od ilosci nosnikow (ceny reglamentowane) :) to dopiero s-f
podobnie bym opodatkowal sutenerstwo :D
Dobrze - wtedy on ma przyzwolenie aby krasc. Bo przeciez jest tak biedny ze stac tylko go na kompa o jakim ja moge marzyc... Po prostu ja jestem glupi i kupowalem oryginaly zamiast wydac wsio na kompa i zgrac sobie gierki z netu.
Ale masz calkowita racje: odkladam na nowa karte graficzna, lepsze lacze. A jak je juz kupie za kilka miesiecy nie bede mial na gry - to wtedy zlitujecie sie nade mna jak bede kradl?
Sir klesk ---> Mentalnośc powiadasz...
Ja powiem tylko tyle - ryba się psuje od głowy.
Jeśli ktoś z Was pracuje na własny rachunek, zatrudnia pracownika(ów), liznął troszkę życia, pobiegał po różnych instytucjach, wziął udział w kilku przetargach, to wie "o co biega".
Owszem - można temat skwitować krótko: "ściągam bo mogę".
Ale w odniesieniu np. do Francuza ja bym zastosował pewną "przewrotkę" tej myśli - "nie ściągam, bo nie muszę".
Uprzedzam odpowiedzi w stylu - przecież Polak też nie musi. Jasne!
Ale nie o to przecież w tej dyskusji chodzi :)
P.S. Uważam, że za kilka(naście) lat problem piractwa w Polsce będzie równie marginalny co w większości europejskich krajów. No... chyba, że dojdzie do jakiejś rewolucji... wszystko możliwe :)
P4CYFIK4TOR ---> Co do analiz jacy ludzie mają komputery w domach a raczej jak stare maja te kompy bo tak w naszym kraju jest polecam poczytać "Diagnoze społeczną 2005" by prof. Czapiński.
A średnia pensja to bajka bo jest zawyżana przez tych najbogatszych. Niestety mediany zarobków nie znam.
beenu ---> Nie jestem żadną wyrocznią i zrobiłem mały eksperymencik... A Twoje pierwsze zdanie jest automatycznie nieobiektywne: "cena jest problemem, ale nie moze byc wymowka" - okazuje się ze jest ona jak to okreslasz wymówka dla 87% respondentow :>
Pozatym piszac non stop "z wlasnego doswiadczenia" sam subiektywnie to oceniasz do swojej osoby i swojego otoczenia a to zadna norma nie musi byc. Chodz stwierdzenie ze "nie czuje sie zle gdy sciaga" ma swoje odwzorowanie w odpowiedziach na temat "czy to kradziez?"
matchaus ---> Ja Ciebie na pewno nie bede moralizowal, hehe :D Mam byc tu obiektywny :D
jackowsky ---> Itrafiasz w pewien wazny problem: mentalnosc. Polacy sa spoleczenstwem strasznie żadajacym. "Nalezy sie", co ostatnio podbudowal brukowiec "Fakt" artykulem "Co Ci sie nalezy od Polski?". Badanie mentalnosci to juz ciezsza sprawa, mam jednak zamiar zajmowac sie dalej ta tematyka :)
matchaus: "Ja również domyślam się, że istnieje mnóstwo "ściągaczy" w wersji "pro", co to muszą mieć nowości, bo... muszą, ale ile to jest procent w skali "ściągających"? Ktoś umie odpowiedzieć?" --> Ciekawa kwestia z tym ile taka sciagnieta gra lezy na dysku czyli jak jest eksploatowana :) Dzieki za uwage :D
khorneliusz ---> Dokładnie! Jakośc gier to też problem. Nie będę wymieniał subiektywnych przykładow ale czesto ludzie narzekaja ze gra nie jest warta ceny...
MarcinRegin ---> Programy za kilka tys? Nie wiem jak Wy ale moja uczelnia miala hurtowa licencje dla swoich studentow, tzn. programy sa dawane stuydentom (mowie tutaj o statystycznym SPSS).
Aha, jeszcze co do kwesti: "Cena nie jest wyznacznikiem. Jesli stac cie na komputer za 2000-3000zl to i na gre za 100zl raz na jakis czas powinno cie stac.".... Sytuacje z komputarami i grami porownalbym do kwestii samochodu. Kupujacy samochod ma swiadomosc ze wydanie sumy X zł to nie koniec wydatkow - przeglady, czesci, paliwo etc.
Gdy ktos kupuje komputer nie zdaje sobie tak jak kupujacy samochod ze to nie koniec kosztow. Procz X zł na kompter dochodzi kupno systemu operacyjnego, programow, gier, oplacanie pradu i np. Internetu, wymiana tuszu etc.
Ja nie mowie o przyzwoleniu, po prostu denerwuje mnie jak ktos pisze ze dana osoba ma dobrego kompa i niezle lacze to zaraz musi miec full kasy i kupowac gry po 200zł ( bo akurat sie GTA: SA spodobalo...)...
Cena nie jest wyznacznikiem. Jesli stac cie na komputer za 2000-3000zl to i na gre za 100zl raz na jakis czas powinno cie stac.
Może i tak, tylko że te 100 można wydać na coś, czego nie da się ściągnąć.
No jasne po co ja będę kupował samochód za parenaście tysięcy, skoro mogę na coś innego wydać.
Nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka :) A wielu stara sie zjesc ciastko i ukrasc kolejne :)
I grają w co chcą...
Dobra jutro zgarniam twój samochód. W końcu po co będę przepłacał skoro za darmo mogę mieć. I jeżdzą czym chcą... (a u ciebie w domu będzie płacz i zgrzytanie zębami, a ja będę sobie jeździł twoim samochodem mhmmm!)
A ja mowie ze musi miec full kasy? Ale jesli ma taki sprzet oznacza ze zebral na niego w jakims realnym czasie (dajmy 2 lata). 4000/24miesiace - wychodzi troche ponizej 200zl/miesiac
Czyzby cuilal kase przez 2 lata i nagle wziela go niemoc i juz nie potrafil zebrac kasy?
A zazwyczaj na takiego kompa zbiera sie znacznie krocej niz te 2 lata - czyli wychodzi jeszcze wiecej zl/m-c
Psycho_mantis - wlasnie o to mi chodzilo. Nie mozna stwierdzic, ze jak kupie komputer to juz nie musze wiecej wydawac...
Dobra jutro zgarniam twój samochód. W końcu po co będę przepłacał skoro za darmo mogę mieć. I jeżdzą czym chcą... (a u ciebie w domu będzie płacz i zgrzytanie zębami, a ja będę sobie jeździł twoim samochodem mhmmm!)
Następny, który nie widzi różnicy między grą a samochodem.
Następny, który nie widzi różnicy między grą a samochodem.
Ojej a co to za różnica?
mineral ---> Dla galdiusa duza, gdzy uwaza ze kradziez fizyczna (ktos cos trafi, inny zyskuje fizycznie), a kradziez dobra intelektualnego (i tak nie kupie wiec jak sciagne to nic sie nie stanie) to nie to samo.
przy srednim poziomie zarobkow przecietnego pracujacego polaka, gry powinny kosztowac
maksymalnie 69zl MEGA HITY -przetlumaczone kinowo. a ponizej gry gorszej jakosci.
"Przykładowo Brytyjczyk czy Francuz może zakupić 25-26 egzemplarzy gry FIFA 06, podczas gdy Polak czy Czech zaledwie 4-5 egzemplarzy" - więc z tego wychodzi że Brytyjczyk czy Francuz kupuje grę za ok 1/6 ceny za jaką musi zapłacić Polak (porównując zarobki) i szczerze mówiąc ja bym kupowałkażdego miesiąca PRZYNAJMNIEJ JEDNĄ GRĘ ORYGINALNĄ jeżeli cena była by odpowiednia do zarobków (patrz cytat)
ale moim zdaniem jednym z najważniejszych czynnikiów piractwa jest łątwy dostęp do pirackich materiałów
futureman ---> To wytłumacz dlaczego u nas piractwo jest większe skoro Ci Francuzi i Brytyjczycy maja rownie duzy dostep do Sieci? Ba, nawet lepszy bo pewnie szybsze łącza maja? :>
no przecież wytłumaczył...
Poniewaz jak by sie obniżyło z ceny owszem to każdy by kupił gre orginalną to by niebyło piractwa jak by gra najnowsza kosztowała 50 zł to każdy by kupił powtarzam to by niebylo piractwa a nikt wam nie kupi gre np. za 150 zł czy więcej czy nawet za 100 zł
"Niech Ci będzie, ale nie można generalizować i wrzucać wszystkich do jednego wora"
Przepraszam ale jak ja mam nie generalizować? Tutaj nagle wszyscy podnoszą raban na piractwo, a kto się wypowiada w tysiącu innych topikach o grach które ujrzą światło dzienne za miesiąc, a tu już teksty, "strasznie krótka ta gra, przeszedłem ją w 5 godzin" albo "wiecie jak zabić ostatniego bossa?". No chyba trzeba być slepym i głupim żeby tego nie widzieć.
Jesli gry sa dobrem intelektualnym, to tak jak ksiazki powinny byc darmowo dostepne ;) Ja czytam ksiazki z biblioteki, za darmo, a te co najlepsze kupuje. A w bibliotece nowosci sa po miesiacu, wiec nie mowcie, ze tam same starocie.
Swoja droga, jak ja przeczytam ksiazke z biblioteki za darmo, to wydawca na tym nie straci, bo jakbym jej nieprzeczytal to i tak bym jej nie kupil... Nikt nie traci, a ja mam troszke przyjemnosci.
Podobnie jest z grami i filmami... kiepskich i tak nie kupie. Kiepskich nie kupuje/nie ogladam, a te najlepsze kupuje w sklepie. A jak wiemy najlepsze gry wychodza raz na rok. I to starcza.
Jeszcze jedno: gry, ktore byly wydane za 19,90 (Painkiller, Earth 2160) kupilem od razu, zeby pokazac, ze za taka cene kupie kazda gre. Zeby zwiekszych sprzedaz tanich gier. Mi tam sie niespecjalnie podobaly te dwie gry, ale trudno, kupilem.
Swoja droga wole kupic gre za 50 - 80 zl, ale naprawde dobra, niz 3 gry po 20 zl, ale nienajlepsze.
A teraz wlasnie wyszedl FEAR, za 70 zl mozna znalezc w sklepie - i zaraz go kupie.
Inna sprawa, ze gry sa troche za krotkie jak na swoja cene... Czesto gra jest na kilka godz max.
"Jeszcze jedno: gry, ktore byly wydane za 19,90 (Painkiller, Earth 2160) kupilem od razu, zeby pokazac, ze za taka cene kupie kazda gre. Zeby zwiekszych sprzedaz tanich gier. Mi tam sie niespecjalnie podobaly te dwie gry, ale trudno, kupilem."
Bardzo inteligentnie. Jak masz za dużo piniędzy to byś biednym rozdawał lepiej a i większą satsfakcję byś miał.
Gry w Europie kosztuja ok. 50€ więc nie dziwne, że u nas ludzie byliby skorzy płacić taką cenę jak 50zł, bo to mniej więcej taka sama część średniej pensji z lekką korzyścią dla starych członków UE.
aha, 200 osób to za mała grupa na jakiekolwiek miarodajne ankiety... nie mówiąc juz o tym, że to czytelnicy GOL-a, w więc osoby, ze stałym dostępem do Internetu (w większości) no i oczywiści specyficzna grupa osób, które przeważnie są graczami przez duże G, a nie takimi, co od czasu do czasu pograją.
ArturNOW ---> Bo chodziło o to żeby byli graczami (a nie grającymi w gry) oraz by mieli w większości przypadków stałe łącze :> Dlatego to GOL, największa społeczność graczy w Polsce a jednocześnie duża grupa graczy mających stałe łącze :>
A 218 respondentów to wcale nie tak mało :> A co? Miałoby być 1000? Za dużo telewizji :P
Psycho_Mantis> nie wiem czy doczytales, ale wydaje mi sie ze napisalem :
[quote]...wiec informuje ze po przeczytaniu artykulu doszly mnie nastepujace subiektywne mysli:[quote]
i teraz rodzi sie problem, albo jestes wyrocznia nieomylna i to ty masz racje (a ja nie napisalem tego co napisalem ;)), albo jestes wyrocznia omylna czyli nie ma co sie twoich 'wyrokow' bac i mozna o nich zapomniec tak jak o wszytkich innych malo waznych rzeczach, np. o tym poscie
Tweety32> trudno sie nie zgodzic z twoim punktem widzenia tylko ze realizacja takiego sposobu korzystania z gier nie przejdzie zadnej firmie przez gardlo finansowe... a szkoda
>>a Wracajac do podniesionej tu juz kwestii miarodajnosci tych badan, choc sam mam watpliwoscia czy ta grupa jest miarodajna to wydaje mi sie ze te wyniki ktore uzyskano odzwierciedlaja rzeczywisty stan, nadal uwazam jednak ze zabraklo tu pytan ktore dalyby szanse wyciagniecia prawdy od (nas) nalogowych oszustow ;) zamiast akceptacjijako prawdy tego co 'klamcy' zdecydowali sie dami oddac :D (paradoks klamcy)
beenu ---> Ja też miałem pewne subiektywne odczucia, ale aby je rozwiać (i przy okazji się nimi nie sygerować) przeprowadziłem ankiete :) Wiec nie rozumiem z czego ma wynikac to ze jestem wyrocznia, to wszystko na podstawie tego badania :)
A ja myśle ze wina nie leży po stronie ceny a po stronie ludzkiej zachłanności i doktrynie którą się kierują te osoby "Po co płacić jak moge mieć za darmo?". Dlaczego tak mysle? bo ludzie i tak ściągną gre nawet jak będzie kosztować 19.99zł czy 29.90zł za przykład może posłużyć Earth2160 wszyscy sie tak dekralowali ze kupią a i tak ściągali! więc moim zdaniem cena niema tu nic do rzeczy :P
no dobra moge sie mylić wiadom o ze żadko kto kupi jakąś gre za 150zł ale ogólnie chodziło mi oto że nawet jak by była w tak niskiej cenie to i tak będą ściągali :P
Zyker->Dzieje się tak chyba głównie z przyzwyczajenia, ktore jest drugą naturą... Ja bardzo dobrze pamietam jeszcze czasy, gdy grało się w pirackie gry i używało pirackich programów, bo innych po prostu w sklepach nie było...
Ja chcę wtrącić tylko jedną rzecz. Piszecie o demach do gier? No właśnie... demo gry Splinter Cell: Pandora Tomorrow chodziło na karcie GF 4 MX 128 MB.... pełna wersja już nie!
A tak w ogóle, to ja nic nie ściągam z netu :D . Bo nie mam czasu na granie, a druga sprawa, że ostatnia gra na PC, która mnie wciągnęła tak, jak powinna, to było... MGS2 Sons of Liberty, które oczywiście jest konwersją z PS2. Pozdrawiam.
Cena ma do rzeczy!!
Przed premiera Fahrenheit w Ultimie byl za 59 zł (albo i mniej) i juz wszedlem, zeby zamowic, a tu podniesli cene bo zauwazuli, ze gra cieszy sie powodzeniem na 90 zl...i nie kupilem... moze kiedys kupie w koncu, jak ztanieje.
A jeszcze:
jak kupie se film/gre i zaprosze kolege, zeby obejrzal/pogral u mnie to co? To piractwo? Przeciez zadna roznica czy obejrzy u mnie czy u siebie - tak samo obejrzy, taki sam obraz dotrze do jego oczu. Czy wiec jest roznica, ze ja mu pregram film, by sobie obejrzal u siebie w domu?
Dlaczego nie sciga sieludzi, ktorzy zapraszaja przyjaciol na wspolne seansy filmowe!
Się skąd bierze komputerowe złodziejstwo?
Stamtąd skąd się bierze zwykłe złodziejstwo.
Czyli z chęci posiadania i nic tu do rzeczy nie ma cena jako taka czy też trudna dostępność do upragnionego dobra.
Zawsze za zdobyciem jakiegoś dobra (tutaj gierki) będzie przemawiało całe spektrum przesłanek i zależnie od konkretnego przypadku wypadkową będzie zaniechanie, zakup lubo też kradzież. Malinowski stwierdzi że go nie stać na grę, Kowalski zaciśnie pasa i kupi a Cabacki ukradnie(hłe, hłe, nielegalnie skopiuje).
Złodzieje zawsze byli, są teraz i będą w przyszłości, problemem stają się tylko wtedy gdy ich ilość jest nadmierna. Na dawnym Dzikim Zachodzie hodowcy koni mieli do czynienia z koniokradami, jak takowi namnożyli się ponad dopuszczalną normę to wynajmowano Regulatora, który to zmniejszał populację koniokradów do akceptowalnego poziomu.
Teraz też jeżeli ilość piratów (jaka romantyczna nazwa) jest nadmierna to właściciele stadniny gier podejmują różne kroki aby wyregulować ich ilość.
Przyszłość piratów przestaje powoli być różowa choć zapewne nikt ich nie wytępi do końca bo i nikt tak naprawdę nie ma takiego zamiaru.
Psycho_Mantis > sprostowanie: to nie z powodu artykulu przywlekla sie z czarnych zakamarkow mojego umyslu ta mysl o wyroczni, a raczej z wypowiedzi ze ankieta zalatwia wszystko i nie ma sensu swoich subiektywnych opinii przyklejac do ogolu, ja subiektywnie uwazam ze ogol nakreslony pytaniami z ankiety przypomina troche szklanke, niby przez nia widac ale obraz jakis taki rozmyty, a subiektywne opinie ktore pojawiaja sie tu w dyskusji moga ta niewyrazistosc 'zwyraznic ;) bo mowia o tym czega uczestnicy owej ankiety nie powiedzieli (i nie chodzi mi oczywiscie o mentalnosc:
od razu chcialbym zaznaczyc ze absolutnie nie chce aby moja wypowiedz byla traktowana jako krytyka artykulu, nie chce krytykowac czegos w co wlozono duzo pracy ale z drugiej strony uwazam (mysle ze tak nieomylnie jak wyrocznia nieomylna nigdy sie nie mylaca) celem tego artykulu byla dyskusja ktora sie tu pojawila
Tweety32 > granie w gre od kolegi nie jest piractwem, granie w gre od kolegi ktorego nigdy nie widziales juz jest, tak przynajmniej widze to ja przez pryzmat mojej dosc ubogiej wiedzy na temat prawa polskiego, wydaje mi sie to sluszne..prawo to umowa, obywatel oddaje czesc swojej wolnosci by miec zagwarantowane inne, nie wiem co jest gorsze, miec swiadomosc ze to co sie robi jest okradaniem innych czy tkwienie w przekonaniu ze nie mozna mowic w danej sytuacji o zadnym okradaniu...kwestia do rozwazenia
warto dodac ze duzym czynnikiem powodujacym piractwo jest przechodzenie gry wartej 160 zl w 6 godzin
A i brakło jeszcze jednej tabelki:
kto kogo okrada!!!!
Bo spotkałem się z czyms takim...
DANE:
Producent/Sony/Microsoft itd =X
TEAM WAREZowy =Y
Gracz który ściaga z P2P =Z
Więc chłopak Z myśli sobie,że on nie okrada X ,bo przecierz jak on może coś ukraść niewychodząc z domu?Więc sugeruje się że on jesli okrada a też tak nie jest,to okrada Y-które z kolei okrada X bo się włamało na serwer lub miało wtyki w tłoczni.A więc nasz Z po tym jak stwierdził że on jest czysty bo to nie on tylko Y,nasówa sobie kolejne pytanie:
czy jeśli Y okradło X,i wypuściło jako swoje to czy już jest produktem X jesli może zawierac jakąś cząstke która należy do Y(np. patch w sobie).
A więc jest już produktem Y czyli jeśli ten produkt należy do Y- to już problem jest miedzy X i Y bo Z juz w tym nieuczestniczy,gdyż wie że Y jako swój produkt w charakterze freeware wypuszcza,a więc każdy może to ilekroć rozpowszechniać,pobrać.
No i tak to wygląda,czyli więc Z jest czysty?
Już nieraz sie spotkałem że kto jest winny,a może nikt?
Bo znowu Jesli X ma gre a Y ją wypuscza pod swoją banderą to czy jesli Z zostanie poszkodowany z tego tytółu np. zdrowiem to czy ma skarżyć Y i czy X?
Itd...
Psycho_Mantis - studiuje ekonometrię i wiem, że tak mała grupa nie jest reprezentatywna, tym bardziej w tak określonej grupie. Trudno na takiej populacji tłumaczyć piractwo w Polce i tyle.
Święty - ja tez kupilem te gry :) w earthu przeszedlem 1 misje ... wspomagam polskie wyroby :) gra swietna ale gracz ze mnie biedny przez ostatnie lata
Jak na moj gust to jest sporo powodow piractwa:
- wspolczynnik cena/jakosc [czasami jakosc gier jest nieadekwatna to ich cen]
- wymagania sprzetowe [w moim przypadku to glowny powod; mam mocno przecietny sprzet /Athlon 1600+,768 SDRam i GeForce 5200 128 MB/ i sporo nowych gier tnie tak ,ze nie ma przyjemnosci z gry; a tak test pirata i jesli gra jest tego warta - zakup orginalu /np. Morrowind,Gothic 2 - stoja dumnie na poleczce :)/ ]
- wspolczynnik cena/zarobki [ankieta mowi wszystko]
Co do stwierdzen,ze ktos ma kompa za xxxx zlotych - malo kto kupuje kompa za jednym zamachem,placac gotowka na miejscu.Moj komp byl budowany od procka 266,64 mb ramu i S3 Trio 4 mb :) Latwiej wydac mi bylo te powiedzmy 3000 zlotych w czesciach,niz kupic za calosc kompa - nie mam mozliwosci posiadania 3000 zl od reki.Sytuacja analogiczna jak w postaci rat,tyle ze nie ma gier na raty :-)
Pozdrawiam
Ceny, polonizacje, opóźnione premiery itp. - to głównie wymówki. Ludzie kupują piraty, bo czują się bezkarni. Nie boją się konsekwencji, bo ich praktycznie nie ma. Czy ci, co przynoszą gry z giełd lub bazarów, równie często wynoszą piwo pod kurtką z hipermarketów lub kupują podejrzany spirytusik w melinie? Sądzę, że nie - bo tu muszą liczyć się z możliwością neagtywnych skutków.
I istnieje niestety dość duża sfera społecznego przyzwolenia na piractwo. Często nie dostrzega sie, że jest to zwykła kradzież.
Piractwo to element konkurencji na rynku, zmusza dystrybutorów do dostarczania lepszego produktu (dobre pudełko + porządna instrukcja + inne dodatki) w rozsądnej cenie. Bo zaniedbanie pierwszego lub przegięcie z drugim zwiększa szanse na to że dzieci Kowalskiego będą wolały zassać grę z internetu niż wydać na nią swoje kieszonkowe. Według mnie w ograniczonej skali jest to zjawisko bardzo pożyteczne. W przypadku gdyby nie istniało wydawca danego tytułu by miał na niego całkowity monopol, mógłby żadać dowolnie wysokiej kwoty, za miernie podany produkt, bo i tak dla chcących zagrać w daną gre nie było by alternatywy. O tym jak szkodliwy dla konsumentów (klientów) jest monopol możecie przeczytać w dowolnej współczesnej książce dotyczącej ekonomii, lub też poprostu popatrzeć na losy klientów (ceny, jakość usług i obsługi) istniejących w polce monopolistów. Myślicie że gdyby nie piractwo mieli byśmy w polsce gry po 29,99 ?
LFB [ Generał ]
Piractwo to element konkurencji na rynku, zmusza dystrybutorów do dostarczania lepszego produktu (dobre pudełko + porządna instrukcja + inne dodatki) w rozsądnej cenie. Bo zaniedbanie pierwszego lub przegięcie z drugim zwiększa szanse na to że dzieci Kowalskiego będą wolały zassać grę z internetu niż wydać na nią swoje kieszonkowe.
>>>Wiele lat temu pamietalem dyskusje i mnostwo osob twierdzilo, ze gry sa za drogie i jakby oryginaly kosztowaly ponizej 100 zl, to by kupowaly. Pojawilo sie TopWare oferujac gry po rewelacyjnie niskiej jak na tamte czasu cenie ok. 70 zl. Ludzie mowili, ze jakby gry kosztowaly ponizej 50 zl to by kupowali. Pojawily sie rozmate Cool Gamesy i Xtra Gamesy, sprzedajce gry za ok. (pierwotnie 40 zl). Ludzie mowili, ze jakby gry kosztowaly ponizej 30 zl to by kupowali. itd.
Spora czesc kolesi tak czy siak bedzie kupowala piraty, na zasadzie "Po co wydawac 100-90-80-50-40-30-20-15 zl, skoro moge miec za 5-10 zi to fanzolenie ze "jakby gry byly tansze to by kupowali" to tylko pic na wode, by uspokoic sumienie i pokazac innym ze oni sa PRAWIE uczciwi, tylko gry sa za drogie.
Według mnie w ograniczonej skali jest to zjawisko bardzo pożyteczne. W przypadku gdyby nie istniało wydawca danego tytułu by miał na niego całkowity monopol, mógłby żadać dowolnie wysokiej kwoty, za miernie podany produkt, bo i tak dla chcących zagrać w daną gre nie było by alternatywy.
>>>bylaby. Moglbys nie grac, kupic cos innego, albo poczekac az producent spusci z tonu. Nawet za komuny, w warunkach ostrego niedoboru, maluch nie kosztowal tyle co merceds.
O tym jak szkodliwy dla konsumentów (klientów) jest monopol możecie przeczytać w dowolnej współczesnej książce dotyczącej ekonomii, lub też poprostu popatrzeć na losy klientów (ceny, jakość usług i obsługi) istniejących w polce monopolistów.
>>>No tak, rozumiem - nie piracimy, tylko "zwalczamy monopol".
Myślicie że gdyby nie piractwo mieli byśmy w polsce gry po 29,99 ?
>>>Naturalnie - patrz wyzej. Te niskie ceny to nie tyle walka z piractwem (bo z nim sie nie wygra - oni moga opylac nagrywane plytki po 3-5 zl i wychodza na swoje, "a po co mam wydac 30 zl, jak od kumpla se przegram". Oni walcza MIEDZY SOBA. A kopa daly im raczej pisma dolaczajace pelniaki, niz piraci. Watpie by zlodzieje samochodow mieli wplyw np. na promocyjna sprzedaz Skody czy korzystnie opodatkowany kredyt na Seata, to i w gierkowej branzy jest podbnie. To kolejny z mitow - po zwalczaniu monopolu - piratow "dzieki nam oficjalne gierki sa tanie". Nie, panowie, DZIEKI wam nie ma np. spolszczenia Pirates (firma sie wypiela na rynek, gdzie schodzi jej pareset czy pare tysiecy egz.) a lokalne premiery sa opozniane, bo najpierw trzeba sie skoncentrowac na rynkach, ktore przynosza REALNE zyski. I TO jest niewatpliwie jedyna zasluga piratow. "Dzieki", panowie antymonopolisto-obnizacze cen.
caly precedens waliki z piractwem komputerowym -elektronicznym- jest podobny do walki z wiatrakami.
piractwo sie narodizlo kiedy piersza gra na komputer osobisty zostala wydana, i bedzie istniec dopuki ostatnia gra zostanie wydana. z programami jest tak samo, mzuyka tez.
to smo napedzajaca sie machina, ktroa w ruch ruszyla i nikt juz jej nie zatrzyma.
Ps. wole juz dyskusje ATI vs nVidia. Z niej chociaz cos wynika.
A mi w tym artykule brakuje jednego porównania: Czasu pomiędzy premierą, a wydaniem gry w innych krajach np. europejskich. Nasi dystrybutorzy zawsze tłumaczą się czasem lokalizacji, a jak to wygląda w innych krajach ? ...Z tego co widze, to o wiele lepiej :|
a ja uważam, że z cena jest wszytsko w pożądku. gra komputerowa to podobnie jak komputer dobro luxusowe i nie można wymagac, żeby były dostępne dla każdego. A co producentów obchodzi, ze polak zarabia minej i musi bywać 25% budżetu na gre ? oni robia łache, że wogle je do nas przysyłają, a my jeszcze siężalimy że za drogo.
ja kupie 2 gry do roku i dobrze mi z tym, bo kupuje gry kóre zajma mi cały ten czas. Wiem ja kto jest miec każda nowość; 15 gier na dysku, wszytskei gorące i każdej sie poświęca 15 minut. jeżeli staćcię na komputer to stać cięna 2-3 gry do roku, po co ci więcej, nie mozna grac we wszytsko??
patrz wyzej - nie lokalizuja na czas, bo nie dostaja na czas odpowiednich materialow, kitow a nawet jak, to czekaja w kolejce az odpowiedni Bonzo skonczy sie zajmowac lokalizacja na wloski, francuski, holenderski itd. A nie dostaja, bo sprzedaja malo egzemplarzy, wiec sie nimi nikt nie przejmuje. A sprzedaja malo, bo piraci skutecznie "lamia ich monopol". A potem sie slyszy "no,. kupilem pirata, bo sie nie moglem doczekac polskiej premiery/wersji". I koleczko sie zamyka.
Piractwo to element konkurencji na rynku Chyba sobie żartujesz:> Wychodzi na to że piraci to właściwie są potrzebni i wpływają na rozwój rynku, popularyzację gier, większą "uczciwą" konkurencje etc etc etc - po prostu same cnoty w ogóle co ktoś ma do piractwa - toż to samo dobro...:>
Zgadzam się w 100% ze stwierdzeniem, że ludzie ściągają gry BO MOGĄ. I to jest JEDYNY powód a wszelkie inne są wymyślane po to aby nie podać właśnie tego, bo co by nie mówić jest to motyw wyjątkowo mało chwalebny i nikt się do niego przyznać nie chce. Po prostu jak ktoś ściąga to znajdzie sobie 150 "racjonalnych" powodów i zawsze wyjdzie na to że ma powód więc jest w 100% usprawiedliwiony. Chore po prostu...
Nieśmiertelne zdanie - stać Cię na kompa który pociągnie nowe gry = stać Cię na same gry także.
I wreszcie kolejne zdanie z którym się zgadzam w 100% i które oddaje dokładnie mentalność osób ściągających gry z neta - " jakby ktoś taką osobę przed sklepem postawił i dał jej kasę na grę do kieszeni to by kase włożyła do kieszeni a grę ściągnął z neta". I to mówi właściwie wszystko...
Wychodzi na to że piraci to właściwie są potrzebni i wpływają na rozwój rynku, popularyzację gier, większą "uczciwą" konkurencje etc etc etc
Niestety, taka jest częściowo prawda. Gdybym kiedyś nie grywał w piraty, to z całą pewnością nie kupowałbym później oryginalnych gier (co najwyżej jedną tanią). A mam ich dzisiaj całą szafę, więc programistom dałem co nieco zarobić. Co wcale nie znaczy, że każdy pirat "przesiada" się z czasem na oryginały.
smuggler -- > wydaje mi się że rozumiem o co ci chodzi, natomiast mam wrażenie że ty mnie nie zrozumiałeś.
cyt."Spora czesc kolesi tak czy siak bedzie kupowala piraty, na zasadzie "Po co wydawac 100-90-80-50-40-30-20-15 zl, skoro moge miec za 5-10 zi to fanzolenie ze "jakby gry byly tansze to by kupowali" to tylko pic na wode, by uspokoic sumienie i pokazac innym ze oni sa PRAWIE uczciwi, tylko gry sa za drogie."
>>>> Absolutnie się zgadzam, ale prawdą jest to że spora część ludzi nie kupiła by oryginału nawet gdyby nie było piratów (z wielu różnych powodów).Tak samo jak istnieje druga grupa która zawsze kupi oryginał bez względu na jego cenę (także z wielu powodów). Mi się jednak rozchodzi o tą trzecią grupę która jest w stanie i kupuje oryginały ale wtedy kiedy spełniają one pewne wymagane założenia co do jakości i ceny. (Sam się do tej grupy zaliczam i odrazu dodam że mówiąc kupuję nie mam namyśli posiadania, jednej czy paru oryginalnych gier) Ta grupa według mnie defakto korzysta na istnieniu szarej strefy właśnie poprzez obniżanie cen (napewno przy kalkulowaniu ceny bierze się pod uwagę jaka cena będzie optymalna pod katem ilości sprzedanych oryginałów a tym samym zysku z jednej strony a ilości ludzi którzy przy danej cenie i jakości wybiorą pirata).
cyt."Nawet za komuny, w warunkach ostrego niedoboru, maluch nie kosztowal tyle co merceds."
>>>> Znowu się zgadzam, tylko dodam tyle że maluch kosztował tyle ile kosztował BO istniał mercedes. Gra, a w szczególności oryginalna( w sensie pomysłu) i/lub dobrze wylansowana gra, to produkt unikatowy (zazwyczaj nie ma dwóch gier takich które można ze sobą pomylić). Twórca takiej gry w idealnym pozbawionym piractwa świecie musiał by brać pod uwagę tylko to ile maksymalnie dane społeczeństwo jest w stanie wydać na grę (przy swoich dochodach i mentalności), dzięki piractwu musi też brać pod uwagę jak kolejne 10 zł dodane bądź odjęte od ceny wpłynie na zachowanie tej trzeciej grupy która w moim mniemaniu jest liczniejsza niż ta druga (pierwsza z punktu widzenia zysku dla producenta i tak nie ma znaczenia bo oni i tak nie kupią choćby nie wiem co).
cyt."No tak, rozumiem - nie piracimy, tylko "zwalczamy monopol".
>>>> to nie tak, piracenie to piracenie, ale świat to nie bajka, życie nie jest czarno - białe są w świecie mechanizmy które choć same są negatywne przynoszą (często niechcący) pozytywne skutki.
cyt."Naturalnie - patrz wyzej. Te niskie ceny to nie tyle walka z piractwem (bo z nim sie nie wygra ..."
>>>>Tutaj podsumowując muszę się jednak nie zgodzić. Uważam że ignorowanie faktu wpływu zjawiska piractwa na cenę którą producent czy dystrybutor ustalają dla danej gry jest błędem bo zjawisko to ma wpływ. Dla tego ma, że producenci dobrze uświadamiają sobie istnienie tej 3 grupy, tej dla której muszą się starać i kalkulować ceny, jeśli nie chcą stacić ich pieniędzy na rzecz piratów.
cyt." Nie, panowie, DZIEKI wam nie ma np. spolszczenia Pirates ... ...a lokalne premiery sa opozniane, bo najpierw trzeba sie skoncentrowac na rynkach, ktore przynosza REALNE zyski."
>>>>Ten tamat też widzę nieco inaczej. Według mnie kraj o dochodach takich jak polska dla "wielkich tego świata" nie jest atrakcyjny nie przez piractwo. Nawet gdyby nie było jaką my jesteśmy atrakcją ?? Ilu u nas ludzi kupi grę po 200 - 300 zł ?? Niewielu no dobrze to może by tak obniżyć ceny do 99 zł !! pomysł niby dobry ale do momentu naszego wejścia do UE, teraz nie można wypuścić u nas gry w niższej cenie bez jej spolszczania bo można by ją wówczas hurtowo wykupować w polsce po 99 zł a sprzedawać w UE po 40 - 50 Eur, no więc trzeba spolszczyć by móc obiżyć cenę by przeciętny polak miał możliwość rozważenia czy może wogóle go na to stać. A więc producent musi specjalnie na polski rynek spolszczyć grę (Kolejne często duże koszty) tylko po to by wziąć za nią 3 - 4 razy mniej niż na zachodzie !!!!! Tu leży przyczyna tego że gry u nas są puźniej dostępne lub że nie pojawiają się wcale. Jeśli producent nie chce ponośić kosztów spolszczania to zanim wpuści w obniżonej cenie na nasz rynek musi poczekać aż rynki na których gra ma wyszszą cene już się nasycą. Jeśli natomiast chce by była dostępna w tym samym czasie musi inwestowac dodatkową kase by zarobić mniej niż na rynkach na których produkt nie był lokalizowany !!!!! I tu panie smuggler piractwo nie ma nic do gadania.
Gry po 30 zl sa gorsze i dlatego mniej osob je kupuje. Jakby wyszedl Quake4/FEAR/WoW/Call of Duty2/Toca3 po 30 zł to bym mial przynajmniej polowe, jesli nie wszystkie. A takto nie mam. A znowu Xtra bla bla gry sa stare. Po prostu stare.
A czasem mnie cos sciska jak widze gre z przed 10 lat za 59 zl... uh...
"stać Cię na kompa który pociągnie nowe gry = stać Cię na same gry także."
- nowy komp, ktory w miare pociagnie gry kosztuje 1000 - 1500 zł. (powiedzmy, ze mamy juz obudowe i monitor, ze "starego" kompa, bo takich podzespolow sie tak czesto nie wymienia). Zbiera sie na ten komp dlugo. I ten komp starczy na 2 lata, ale co z tego, jak gry za 1500 zł starcza na (zakladam 20 gier) 20 * 10 godz max. Troche to to malo.
Czesto komputer (podzespoly) dostaje sie na urodziny/swieta, a z kompa rowniez korzystaja rodzice, wiec sponsoruja taki wydatek jednorazowy (jak telewizor, lodowka).
A gry trzeba kupowac samemu - kto ma takie kieszonkowe? Potem wychodzi, ze gry sie dostaje na swieta, dwie rocznie.
Inna sprawa. Gdyby w polsce nie bylo piractwa od lat, to bysmy mieli debili-komputerowych. Teraz firmy do pracy wymagaja znajomosci komercyjnych programow - ich nie obchodzi, ze ktos nie ma 500 zl albo 1000 zl na tai program, oni wymagaja jego znajomosci.
Nie mowiac, ze duzo osob by bylo zmuszonych do linuxa - co by sie w wiekszosci przypadkow skonczylo zniecheceniem do komputera w ogole, bo do linuxa trzeba miec troche cierpliwosci i zapalu.
Deepdelver - do tego potrzebna jest zmiana swiadomości, kazdy to musi przejść sam, bo tłumaczenia jak widac nie pomogą. Mnie najbardziej dziwi argument, że polska premiera jest później niz zachodnia i bzdety wypisywane przez gówniarzy w stylu "Nie mogę się doczekać, muuszę!!!!!!", etc. Wcale nie musi, za przeproszeniem zesra się w gacie jak nie dostanie? Nie (a jeśli tak to współczuję...). Owszem, zdarzają się gry wydawane u nas dopiero po roku, ale łaskawie poczekać miesiąc, dwa na ukazanie się gry w polsce to żadna męka. Można w tym czasie zrobić wile innych pożytecznych rzeczy :)
>>>> Absolutnie się zgadzam, ale prawdą jest to że spora część ludzi nie kupiła by oryginału nawet gdyby nie było piratów (z wielu różnych powodów).Tak samo jak istnieje druga grupa która zawsze kupi oryginał bez względu na jego cenę (także z wielu powodów). Mi się jednak rozchodzi o tą trzecią grupę która jest w stanie i kupuje oryginały ale wtedy kiedy spełniają one pewne wymagane założenia co do jakości i ceny.
>>>Tu zgoda, tyle ze ta grupa za liczna nie jest. A ze nasz rynek gierkowy ogolnie jest plytki...
cyt."Nawet za komuny, w warunkach ostrego niedoboru, maluch nie kosztowal tyle co merceds."
Znowu się zgadzam, tylko dodam tyle że maluch kosztował tyle ile kosztował BO istniał mercedes.
>>>>>Ja moze nie do konca, bo merceds byl tylko teoretycznie dla nabywcow malucha - nie wyobrazam sobie by np. ktokolwiek chcialby kupic malucha (nawet gdyby wowczas istnial CALKOWITY zakaz importu samochodow) za np. rownowartosc 100-letnich dochodow. Cena towaru, nawet w warunkach skrajnego monopolu, nie osiaga calkowicie dowolnej wysokosci, blokuje ja cos, co prywatnie nazywam "granica zdrowego rozsadku". Chocbym nie wiem jak chcial miec woz, nie uznalbym, ze np. warto na niego oszczedzac 50 czy 30 lat.
cyt."No tak, rozumiem - nie piracimy, tylko "zwalczamy monopol".
>>>> to nie tak, piracenie to piracenie, ale świat to nie bajka, życie nie jest czarno - białe są w świecie mechanizmy które choć same są negatywne przynoszą (często niechcący) pozytywne skutki.
>>>Zgoda. Ale ja mowie o "Standardowej Wymowce Piratow". Koles zyje z tego, ze okrada firme (i to czasem zyje niezle) ale wygodniej mu mowic, ze zwalcza monopol niz "okrada".
cyt."Naturalnie - patrz wyzej. Te niskie ceny to nie tyle walka z piractwem (bo z nim sie nie wygra ..."
>>>>Tutaj podsumowując muszę się jednak nie zgodzić. Uważam że ignorowanie faktu wpływu zjawiska piractwa na cenę którą producent czy dystrybutor ustalają dla danej gry jest błędem bo zjawisko to ma wpływ. Dla tego ma, że producenci dobrze uświadamiają sobie istnienie tej 3 grupy, tej dla której muszą się starać i kalkulować ceny, jeśli nie chcą stacić ich pieniędzy na rzecz piratów.
>>>Pojdzmy na kompromis - piraci wywieraja jakis tam wplyw na ceny pelniakow, ale nie sa w ksztaltowaniu tej ceny najwazniejsi.
cyt." Nie, panowie, DZIEKI wam nie ma np. spolszczenia Pirates ... ...a lokalne premiery sa opozniane, bo najpierw trzeba sie skoncentrowac na rynkach, ktore przynosza REALNE zyski."
>>>>Ten tamat też widzę nieco inaczej. Według mnie kraj o dochodach takich jak polska dla "wielkich tego świata" nie jest atrakcyjny nie przez piractwo. Nawet gdyby nie było jaką my jesteśmy atrakcją ?? Ilu u nas ludzi kupi grę po 200 - 300 zł ??
>>>Ale typowa dobra gra na PC kosztuje juz 70-100 zl. A ludzi, ktorzy sa w stanie wylozyc taka kase jest juz sporo. Tyle, ze po co dawac 100 jak mozna 10?
Niewielu no dobrze to może by tak obniżyć ceny do 99 zł !! pomysł niby dobry ale do momentu naszego wejścia do UE, teraz nie można wypuścić u nas gry w niższej cenie bez jej spolszczania bo można by ją wówczas hurtowo wykupować w polsce po 99 zł a sprzedawać w UE po 40 - 50 Eur, no więc trzeba spolszczyć by móc obiżyć cenę by przeciętny polak miał możliwość rozważenia czy może wogóle go na to stać. A więc producent musi specjalnie na polski rynek spolszczyć grę (Kolejne często duże koszty) tylko po to by wziąć za nią 3 - 4 razy mniej niż na zachodzie !!!!!
>>>Wiem to doskonale...
Tu leży przyczyna tego że gry u nas są puźniej dostępne lub że nie pojawiają się wcale.
>>>Tez.
I tu panie smuggler piractwo nie ma nic do gadania.
>>>Sprzeciw, wysoki sadzie. :)
"Dlaczego sciagasz pirackie gry?"
wiele osob odpowiedzialo by jeszcze tak: "bo nie bede placil 100 zl za srednia gre, w ktora pogram godzine, max dwie".
Nie da sie ukryc, teraz gry sa nedzne. Jak kupuje Ferrari to wiem, ze jest SUPER i widze za co place, a gry juz nie. Gra za 69 zl moze byc o wieeele lepsza niz gra za 159 zl.
Jak gram w demka gierek to widze, ze wiekszosc to gnioty, jak dla mnie przynajmniej.
Jeszcze kolega mi podsunal wypowiedz: "co ja komu szkodze? i tak tego nie kupie i tak, wiec co za roznica, ze se popykam jak sciagne? kto straci?" - w sumie nie glupie to.
Smuggler -> Tez jestem za zwalczaniem piractwa, jako mafii, ktora na tym zarabia. Widze kolesi na gieldzie, wygladaja ze-lepiej-nie-podchodzic i wciskaja piraty. Inna sprawa, ze to to od nich pewnie i tak nie dziala, a jeszcze na tym zarabiaja.
Ale tu sie bardziej rozchodzi o calkowicie darmowe piractwo - nikt nie zarabia.
Judith --> święta racja, akurat tych co ściągają 3-4 nowości w miesiącu nic nie tłumaczy - to zwykła pazerność na gry, w które i tak porzadnie nie zagrają. Co do zmiany społecznej świadomości to IMO jest to jedyna droga do poważnego ograniczenia piractwa. Nie zrobi się tego robiąc ludziom naloty po domach, tutaj potrzebny jest dialog zainteresowanych stron, jakaś szersza społeczna dyskusja. Nie bez znaczenia byłby tu szczery głos samych twórców - problem w tym, że nie ma już dzisiaj tak "przyjacielskiej" więzi pomiędzy graczami a twórcami gier (bardzo się to wszystko skomercjalizowało). Trzeba szarym ludziom uświadomić, że "kradzież intelektualna" jest nierzadko bardziej szkodliwa społecznie niż tradycyjne zaj***** radia z samochodu.
Tweety32
Idac do kina placisz ok. 15-20 zl za ok. 1.5 h ogladania. Za ok. 10-15 h grania placisz powiedzmy 99 zl. Pizze za 20 zl zjesz w pol godziny itd. jak ktos gra w gre godzine/dwie to znaczy ze albo zle dokonal wyboru (jego wina, nie gry) albo po prostu nie chce mu sie grac albo tez ma nawyki pirackie "trzy godziny i nastepna".
Jeszcze kolega mi podsunal wypowiedz: "co ja komu szkodze? i tak tego nie kupie i tak, wiec co za roznica, ze se popykam jak sciagne? kto straci?" - w sumie nie glupie to.
>>>Wlasnie, ze glupie. Nie kupi, bo popyka jak sciagnie. Mylisz skutek z przyczyna.
Judith - a ja smiem sie nie zgodzic. Czy dlatego ze zyje w tym kraju to wszystko musze miec pozniej i czekac sobie laskawie na premiery? Szczegolnie gdy mam pieniadze pod reka akurat teraz, a za miesiac-dwa juz nie wiadomo jak to bedzie (nie mowie o uzywkach bo nie trace $$$ na nie, ale wiadomo - jak masz kase pod reka to zawsze gdzies wyplynie).
smuggler - a wiesz co jest najsmieszniejsze w argumencie "nie kupuje bo to 50zl za 5 godzin zabawy"? Ze czesto ci sami ludzie narzekaja, ze gry online (MMO) sa drogie. A jakby nie patrzec to raptem 50-60zl za miesiac a grac mozesz prawie do woli. Czyli max. mozesz w miesiacu przesiedziec przy tym 31x24h - po prostu jest to baaardzo ekonomiczne :)
Tweety 32
Ale tu sie bardziej rozchodzi o calkowicie darmowe piractwo - nikt nie zarabia.
>>>Ale to uczy zlych nawykow - ze mozna miec efekt cudzej pracy za darmo. Gierki mam za darmo, to filmy tez se sciagne. A jak mam filmy i gierki za darmi, to czemu mam placic za komunikacje miejska. Podatkow tez nie dam, bo to zlodziejstwo, zabierac MI efekty MOJEJ pracy i nic w zamian nie dac :)
I efekt prosty: praca to dla frajerow, debesciaki biora co chca, za darmo, bo tak wygodniej.
Nie twierdze, ze schemat "kupujesz pirata = bedziesz mafiosem" jest czesty i ze to takie proste.
Ale po prostu "czego sie Jas nauczy, Jan bedzie stosowal w zyciu". Jak chcesz miec dobra prace i zeby nikt cie nie okradal z jej efektow, nie rob tego innym. Chyba ze wyznajesz zasade "kradziez jest OK, pod warunkiem, ze to ja kogos okradam".
I nie ma "calkowicie darmowego piractwa" - czesc z tych, co skopiowala gierke, by ja kupila.
ktos by zarobil, zainwestowal, zatrudnil nowych ludzi, placil im pensje, kogos byloby stac na zakup oryginalow i kolko by sie rozkrecalo. A tak?
Jeszcze kolega mi podsunal wypowiedz: "co ja komu szkodze? i tak tego nie kupie i tak, wiec co za roznica, ze se popykam jak sciagne? kto straci?" - w sumie nie glupie to.
Ten ciekawy relatywizm mnie zainspirował. :) Idąc tym tokiem mógłbym równie dobrze powiedzieć sąsiadowi, że sypia się z jego żoną kiedy jest w pracy, więc on nic nie traci, bo i tak w tym czasie by z nią nie sypiał. A nie płacę, bo przecież jego żona dziwką nie jest. :D
"co ja komu szkodze? co za roznica, ze se popykam jak go nie ma? kto straci?"
Asmodeusz -> Dlatego w WoWa gralem 2 miesiace, az mi sie znudzil, i placilem po 55 miesiecznie. Drogo, ale w sumie za taka ilosc gry to malo... Inna sprawa, ze sa gry (Quake2, 3, Diablo 1, 2, StarCraft) gdzie za cene gry (150 zl) mamy grania na pare lat.
Smuggler -> " i tak tego nie kupie i tak" - czy to nie jest wyraznie napisane? NIE KUPI. Gdyby nie sciagnal to by nie kupil i nie gral. Gra nie warta swieczki. Nie kupi. W ogole. Nigdy.
To co jak ja chodze do kina - na niektore filmy nie pojde, bo mnie az tak bardzo nie interesuja. Nie obejrze - trudno. Nie pojde, nie zaplace za bilet, bo mi szkoda na kiepski (przynajmniej dla mnie nie taki wazny) film.
Ale jak ten film bedzie lecial w TV, to przy okazji (za darmo) obejrze. Nie koniecznie, ale moge obejrzec. (Pojawia sie kwestia reklam, ale na TVP 1 nie ma reklam podczas filmu, a przed i po i tak omijam, nie ogladam). To dokladnie tak jakbym obejrzal pirata.
Albo jaka jest roznica miedzy obejrzeniem filmu, ktory wlasnie leci w TV wlaczajac komputer i ogladajac na monitorze z pliku .avi, sciagnietego z netu? Jedyna roznica taka, ze na kompie moge se zrobic przerwe, zapauzowac. A w TV nie. Ale film zobacze dokladnie taki sam (jeszcze raz: TVP nie ma reklam).
Deepdelver-->Tak, tylko "popykać" z żoną sąsiada możesz tylko za jej zgodą. a z pirackiej kopii korzystasz bez zgody...
Wiekszosc duzych pieniedzy robi sie na przekretach i znajomosciach i dlatego zwykmym ludziom jak to widza odechciewa sie robic wszystkiego legalnie - pracuja pracuja pracuja i malo z tego maja, a taki lysy nic nie robi, a jezdzi BWM, rzuca forsa na lewo i prawo i sie wozi. Ja na to patrze i mysle, co on takiego zrobil, ze tyle ma? Uczciwie? Watpie. Wyedukowal sie i teraz ma z tego zyski, z pracy intelektualnej? Watpie. A ja studiuje, nie widze, jak moglbym zarobic tyle co taki lysyi po prostu odechciewa sie wszystkiego.
I dlatego to cale piractwo. Bo mozna taniej. Mozna taniej, ale nie zabijajac nikogo, ani nie dajac innemu w leb, ani nie zabierac komus czegos z reki. To jakby mozna bylo skopiowac za darmo samochod sasiada - Ferrari, rowniez by to robili wszyscy, ale ukrasc mu samochod - tak, zeby on go nie mial, to nie wszyscy robia - i bardzo dobrze.
W piractwie nie ma poczucia, ze ktos inny konkretnie traci cos materialnie, ze traci jakies liczby z konta, ze traci banknoty, ktore mozna dotknac. Bo nie traci. On ich najwyzej mniej dostanie. Ale nie znikna. One sie nie pojawia. To jest ta roznica.
Ale chodzi o zasade "nikt nic nie traci" :)
Tweety32 [ Chorąży ]
Wiekszosc duzych pieniedzy robi sie na przekretach i znajomosciach i dlatego zwykmym ludziom jak to widza odechciewa sie robic wszystkiego legalnie - pracuja pracuja pracuja i malo z tego maja, a taki lysy nic nie robi, a jezdzi BWM, rzuca forsa na lewo i prawo i sie wozi.
>>>>I dlatego ja se ukradne gierke. Zlituj sie, takie teksty to dresy mowia jak ida zajumac radio z samochodu, bo resztki sumienia ich czasem gryza (chyba, ze to wszy). A w Afryce sa rzezie Hutu i Tutsi - czy to znaczy, ze ty tez masz moralne prawo kogos skopac?
Ja na to patrze i mysle, co on takiego zrobil, ze tyle ma? Uczciwie? Watpie.
>>>Nie planujesz wstapic do Samoobrony?
Wyedukowal sie i teraz ma z tego zyski, z pracy intelektualnej? Watpie. A ja studiuje, nie widze, jak moglbym zarobic tyle co taki lysyi po prostu odechciewa sie wszystkiego.
>>>Dolacz do nich. Wylacz Net i jumaj, jumaj, jumaj.
I dlatego to cale piractwo.
>>>G... Tez na wiele rzeczy mnie nie stac, Merca moge na parkingu poogladac itd. A jakos nie kradne.
W piractwie nie ma poczucia, ze ktos inny konkretnie traci cos materialnie, ze traci jakies liczby z konta, ze traci banknoty, ktore mozna dotknac. Bo nie traci. On ich najwyzej mniej dostanie. Ale nie znikna. One sie nie pojawia. To jest ta roznica.
>>>Naciskajac czerwony guziczek na wyrzutni pociskow miedzykontynentalnych tez sie nie ma poczucia, ze wlasnie mordujesz miliony ludzi. Czy to usprawiedliwia kolesia, ktory naciska ten guzik?
I naprawde nie sciemnija mi, ze jak ty cos masz, to drugiemu nie ubedzie itd. To jak fizyka - nic ani nie ginie bez sladu, ani nie pojawia sie z niczego. Wszystko ma swoj koszt i wywiera wplyw na otoaczenie.
hehe znow temat o piractwie i znow te same teksty
wszystko bierze sie z wychowania - niedawno bylem swiadkiem takiej rozmowy w empiku (znow):
syn prosil mame o kupienie jakiejs tam gry i w odpowiedzi uslyszal, ze po co kupowac tu za 100 zl jak <tu jakies imie> nagra ci za 10 zl
komentarz chyba zbedny
zreszta nie ma co dyskutowac - kradziez to kradziez i kazdy rozsadny czlowiek chyba to rozumie
Pojęcie "kradzież" w piractwie to jest śliska sprawa i może właśnie z tąd te wszystkie dyskusje. Bo o ile zgodzimy się praktycznie wszyscy że kradnie osoba która kopiuje daną gre a później sprzedaje jej kopie (nic nie dając z tego co zarobi twórcy czyli właścicielowi). Ale w przypadku kiedy owa kradzież ma polegać na tym że zaciągneliśmy grę z internetu sprawa zaczyna się koplikować. Jeśli teraz dodamy że grę zasysa osoba której nie stać na oryginał i absolutnie napewno oryginału by nigdy pod żadnym warunkiem nie kupiła bo nie ma za co to czy to jest kradzież ? Wielu z was w tym momencie na usta ciśnie się "no jasne", ale jak by się tak zastanowić to czemu ? Jak ktoś tu wyżej wyjaśniał firma która stworzyła tą gre nic nie traci, ona poprostu nie zarobi, ale jeśli ten człowiek stojąc w sytuacji konieczności zapłaty poprostu by zrezygnował, a bierze bo ma za darmo ? Przecież zysku by firmie nie dal, więc tak czy siak zysk dla firmy polegający na tym że on kupi gre nigdy nie wystąpi, no to jak kradzież a nikt nic nie stracił (nawet zysku) ? Hmm nadal wszystko takie proste ? Właśnie tu jest punkt kiedy piractwo (a raczej w tej sytuacji w rozumieniu polskiego prawa - paserstwo) nadal jest przestępstwem ale przestaje być kradzieżą w typowym tego słowa znaczeniu, a życie raz jeszcze pokazuje że poza białym i czarnym jest cała masa innych kolorów.
Ja juz skoncze komentowanie.
Ja nie usprawiedliwiam piractwa, ja tylko pokazuje, dlaczego ono istnieje.
Swiat nie jest idealny, jesli chcesz sie zachowywac idealnie, to prosze bardzo, ale wiekszosc ludzi tak nie robi. Piracą, bo taniej. Po prostu.
Tez bym chcial, zeby wszyscy zyli zgodnie z prawem, ale tak nie jest.
A jak prawo jest niedoskonale i ktos wykorzysta mala luke prawna i Ty wiesz, ze tak nie powinno byc to jak sie zachowasz? Zgodnie z ustalonym przez kogos prawem (z bledem) czy po swojemu?
Swiat nie jest idealny. Sa zlodzieje, zabojcy, ludzi robiacy przekrety na miliony (miliardy $). Prawie kazdy czlowiek popelnil w zyciu jakies malutkie przestepstwo. Moze nawet o tym nie wiedziec. Jedni popelniaja gigantyczne przekrety, zbrodnie, inni malutkie. Szary czlowiek ze swomi 10 piratami jest aniolkiem w porownaniu z gigantycznymi zlodziejami (jeden czlowiek ukradnie mld USD?!).
Swiat nie jest doskonaly.
LFB
Nie do konca rozumiem - ktos ma komp, stac go na Net, i sciaga gre - ktorej to ponoc NIGDY PRZENIGDY i tak by nie kupil. To po co sciaga? Zeby pograc. Znaczy ma na nia chec. Znaczy moze by JEDNAK kupil, gdyby nie mial innego wyjscia. A jak nie ta, to jakas inna - ale by w koncu kupil. Mowiac, ze NIGDY PRZENIGDY by tej gry nie kupil, w domysle jest "bo ja sobie sciagne". Wiec tlumaczenie dla mnie sensu wiekszego nie ma - powiedz mi ile osob NIGDY PRZENIGDY by sobie nie kupila kary graficznej za ok. 1000 zl teraz - i w sytuacji jakby mozna bylo sciagnac sobie ZA FRIKO lub powiedzmy 1/10 ceny oryginalu np. softwareowy emulator takowej karty (mniejsza czy to ma sens z punktu hardware'owego). Wtedy slyszelibysmy ze a) i tak nigdyprzenigdy bym sobie oryginalnej karty graficznej nie kupil (bo musialem wydac kase na dysk twardy i piwo i jestem biedny i 1000 zl, chyba ocipieli!!!), b) wiec sciagajac emulator nie kradne, a NVidia i ATI wiec na tym NIC nie traca... a ja sobie moge pograc. To o co wam chodzi...
I sam powiedz - ma to sens?
Wyobraz sobie, ze stworzyles cos. Np. napisales recenzje w CDA.
Masz dwa wyjscia: wydac ją tak, ze bedzie zabezpieczona przed kopiowaniem (nie ma piractwa) i przeczyta ją 1000 osob (i zaplaci X zl 1000 osob)
albo wydac ja tak, ze piractwo bedzie kwitlo - kupi ją 500 osob (zaplaci 700 osob) ale prazeczyta ją 10 000 osob (9 300 spiraci), dzieki czemu jak im sie spodoba to moze kupia druga czesc, albo inne recenzje twojego autorstwa.
Czy Quake 1,2,3 bylby najpopularniejszym FPP na swiecie, gdyby nie bylo piractwa? W polsce malo kto w ogole by w to gral. Na swiecie wiecej, ale nadal, zawody by nie przyciagaly tysiecy zawodnikow, tylko setki. Piractwo to tez forma promocji, dla niektorych gier.
LFB -->
Przecież zysku by firmie nie dal, więc tak czy siak zysk dla firmy polegający na tym że on kupi gre nigdy nie wystąpi, no to jak kradzież a nikt nic nie stracił (nawet zysku) ?
Tracić można nie tylko zyski. Tutaj producent traci m.in. kontrolę nad pojedynczym egzeplarzem programu. To jest istotna strata.
A jeśli chodzi Ci o materialną szkodę to na jej pełny wymiar składa się nie tylko szkoda rzeczywista (damnum emergens) ale także utrata spodziewanych zysków (lucrum cessans). "Spodziewanych" a zatem niekoniecznie pewnych. Chodzi tu o zyski, których uzyskania producent w normalnym stanie rzeczy może się spodziewać. W tym wypadku w normalnych warunkach uzyskałby wartość programu. I to jest jego szkoda w szerokim znaczeniu. Dla powstania takiej szkody nie ma więc znaczenia sam brak zamiaru po stronie przestępcy.
nadal jest przestępstwem ale przestaje być kradzieżą w typowym tego słowa znaczeniu, a życie raz jeszcze pokazuje że poza białym i czarnym jest cała masa innych kolorów.
Kradzież w odniesieniu do programów komputerowych to określenie umowne, potoczne, zatem tak czy owak nie jest "kradzieżą w typowym tego słowa znaczeniu".
EDIT:
Zamiast "brak zamiaru po stronie przestępcy"
powinno być "brak zamiaru kupna po stronie przestępcy"
Tweety32 [ Chorąży ]
Wyobraz sobie, ze stworzyles cos. Np. napisales recenzje w CDA.
Masz dwa wyjscia: wydac ją tak, ze bedzie zabezpieczona przed kopiowaniem (nie ma piractwa) i przeczyta ją 1000 osob (i zaplaci X zl 1000 osob)
albo wydac ja tak, ze piractwo bedzie kwitlo - kupi ją 500 osob (zaplaci 700 osob) ale prazeczyta ją 10 000 osob (9 300 spiraci), dzieki czemu jak im sie spodoba to moze kupia druga czesc, albo inne recenzje twojego autorstwa.
>>>A guzik. Przeczyta ja 1000 osob i pismo zbankrutuje. Tym samym nie bede mial gdzie pisac drugiej recenzji. A pirat sobie sciagnie recke z innego pisma, bo go to wali, kto i gdzie, grunt zeby sobie poczytal. Jedno pismo upadnie, to bedzie drugie, potem trzecie, co tam, to ich problem, jak chca zeby ich kupowac to niech kosztuja 10 gr, a nie 5 zl, o!
Twoj wywod jest o tyle bez sensu, ze jak ktos poczytal moja pierwsza recke za friko, to druga tez bedzie chcial za friko - bo czemu placic za cos, co wczesniej nic nie kosztowalo. I jezcze powie "chyba na glowe upadli, placic tyle kasy za jakies gowniane karteczki pokryte drukiem?! Eeee... taka recenzje sam bym napisal w 5 minut (a nawet lepsza), a te ch... chca, zeby im za to placic? W zyciu!".
Czy Quake 1,2,3 bylby najpopularniejszym FPP na swiecie, gdyby nie bylo piractwa?
>>>Na swiecie tak.
W polsce malo kto w ogole by w to gral.
>>>No i?
Na swiecie wiecej, ale nadal, zawody by nie przyciagaly tysiecy zawodnikow, tylko setki. Piractwo to tez forma promocji, dla niektorych gier.
>>>Jasne, jak ukradne Porsche to bede innym zlodziejom polecal, zeby sobie tez ukradli :).
smuggler --> Nie chodzi mi o przykład który ty przedstawiasz ta grupa jak już się zgodziliśmy nigdy nic ie kupi bo nie a tłumaczyć się będzie bo za drogo, bo nie ma na leki, bo cośtam choć tak naprawdę mogła by to zrobić (ale woli wydać pieniądze inaczej), rozchodzi mi się o właśnie taką osobę która na pewno nie kupi danej gry (na przykład komp nie jest jej tylko kolegi z pokoju akademika gdzie jest net itd. przy czym nie traktuj tego dosłownie bo chodzi o model i o pewność że ta osoba by nigdy tego nie kupiła bo nie ma żadnych pieniędzy które na gre może wydać), wiem że rozchodzi się o coś niezmiernie żadkiego ale co w takiej sytuacji ?
Deepdelver --> zgoda w kwestii prawnej napewno tak, ja odniosłem się do wielu sformułowań których podsumowaniem jest wypowiedź nagytow
cyt."kradziez to kradziez i kazdy rozsadny czlowiek chyba to rozumie"
Chciałem zwrócić uwagę że nawet rozsądny człowiek może mieć problem z dopatrzeniem się w takiej sytuacji kradzieży (nie mówimy o łamaniu prawa, tylko kradzieży) bo że to niezgodne z prawem a także wątpliwe jeśli chodzi o uczciwość rozsądny człowiek będzie wiedział.
Czemu w ankiecie, ktora wyglada na profesjonalna, jest uzyte slowo "kradziez" zamiast "przestepstwo" ?
Jakie rozterki przeżywa kierowca jadąc 60km/h, w miejscu gdzie wolno jechać 50km/h ? - Żadne.
Tak samo wygląda odpowiedzialnosc moralna (karna zresztą też) w przypadku sciągania gry z sieci.
Wydaje mi się że w tym tkwi sęk.
- nowy komp, ktory w miare pociagnie gry kosztuje 1000 - 1500 zł. (powiedzmy, ze mamy juz obudowe i monitor, ze "starego" kompa, bo takich podzespolow sie tak czesto nie wymienia). Zbiera sie na ten komp dlugo. I ten komp starczy na 2 lata, ale co z tego, jak gry za 1500 zł starcza na (zakladam 20 gier) 20 * 10 godz max. Troche to to malo.
No własnie "w miarę". Zakładam że jak ktoś kupuje najnowszą grę, której często jedną z wielu zalet jest fantastyczna grafika to raczej komputer który pozwoli na grę w 800x600 przy medium detalach raczej nie zadowoli. A gra z ustawieniami na max wymaga już wydajnej karty za ok 1500-2000zł czasem nawet więcej. Do tego procesor min 800-1000zł i 1-2GB pamięci.
Acha "kto ma takie kieszonkowe" (żeby kupić grę)? Nie wiem ile rodzice dają, ale zakładam że 20zł na tydzień to min (wychodzi 3zł na dzień więc nędza). Niech nikt mi nie wciska że dostaje np 5zł na miesiąc...:> Ale nawet przy tak małej kwocie jak wspomniane 20zł/tydz zbieranie na grę to kwestia max 2 miesięcy więc raczej niedużo. Trzeba się nauczyć cierpliwości, bo nie wszystko można mieć od razu. Poza tym często trzeba wybierać jak gra to nie inne rozrywki i przyjemności (kino, nowa płyta z muzyką, nawe ciuchy etc etc ).
Jeżeli w każdą kupioną grę grasz najwyżej 10 godzin, to najpewniej kupujesz wyłącznie piraty i to w ilościach hurtowych (a może się mylę?...)
W ten sposób nie jesteś w stanie docenić żadnej gry. Ściągasz grasz "rzucasz w kąt", bierzesz następną itd itd. Ja np NFS V (który nie bez powodu znalazł się w moim nicku) grałem przez miesiąc i to niemal codziennie. A i później do tej gry wracałem jeszcze wielokrotnie. Nie można mieć wszystkiego, a osoby ściągające gry z netu najczęściej chcą mieć wszystko co akurat jest na topie (żeby się pochwalić "kumplom" że już w to grali bo inaczej wyśmieją...:>). Nie trzeba mieć 20 gier miesięcznie. Tak jak i nie ma przymusu żeby gry zdobywać w dniu premiery (znowu chyba tylko po to żeby w środowisku graczy mieć o czym gadać i czym pochwalić...). Mnie np nie przeszkadza to że we wpomnianego NFS-a grałem 2-3 lata po premierze bo dla mnie dobra gra nie traci na wartości z biegiem czasu i to że aktualnie nikt w nią nie gra nic ni znaczy. W końcu gra się dla siebie - własnej przyjemności a nie dla innych (żeby mieć o czym rozmawiać).
Tak więc jeżeli ktoś chce korzystać z legalnego oprogramowania to zawsze jest to możliwe (z mniejszymi lub większymi wyrzeczeniami). Problem w tym że stare jak świat powiedzenie "Okazja czyni złodzieja" sprawdza się tutaj doskonale...:> Ludzie ściagają bo mogą to robić. A jedyna metoda która przynosi dobre skutki to dożenie NIE do tego żeby ludzie nie musieli ściągać piratów - (bo przecież NIGDY nie MUSZĄ tego robić to nie jest produkt niezbędny do życia), ale żeby po prostu NIE MOGLI tego robić....
Bo to tak jakby, porównując do drogiego samochodu, ktoś postawił Ferrari zostawił otwarte drzwi i kluczyki w stacyjce, po czym sobie poszedł - na 1000% za kilka minut samochoduby nie było.:>
Jeszcze jedno - rozwinięcie tego że ludzie ściągają bo mogą. Niby przecież Mercedesa też ukraść mogą. Tyle że tutaj ściągnąć mogą łatwo i szybko i co chyba najważniejsze ŚWIADOMI BRAKU KARY ZA POPEŁNIONY CZYN. I tu jest pies pogrzebany (razem z naszym wymiarem sprawiedliwości). Gdyby, hipotetycznie, ktoś wiedział że za korzystanie z kradzionego software-u może REALNIE spędzić kilka lat w więzieniu (nawet 1 rok byłby skuteczny) od razu liczba chętnych do pobierania by spadła.
Najlepszy przykład że powyższa teza jest prawdziwa - słynne kontrole legalnego oprogramowania na prywatne mieszkania (jakiś czas temu) - panika gotowa, a sprzedaż oryginalnego oprogramowania wzrosła wielokrotnie. I nawet to czy konrole takie rzeczywiście były na masową skalę czy też nie, a także to że wkrótce ich nie było wcale nie ma tu już nic do rzeczy. Po prostu potrzebna była świadomość możliwości poniesienia konsekwencji!
Jakie rozterki przeżywa kierowca jadąc 60km/h, w miejscu gdzie wolno jechać 50km/h ? - Żadne.
Tak samo wygląda odpowiedzialnosc moralna (karna zresztą też) w przypadku sciągania gry z sieci.
Wydaje mi się że w tym tkwi sęk.
Co do karnej to nie do końca. Przekraczając prędkość popełniasz wykroczenie, które co do zasady nie wiąże się ze społecznym potępieniem. Nie jesteś przestępcą. Ściągając nielegalne oprogramowanie stajesz się pospolitym przestępcą.
No własnie "w miarę". Zakładam że jak ktoś kupuje najnowszą grę, której często jedną z wielu zalet jest fantastyczna grafika to raczej komputer który pozwoli na grę w 800x600 przy medium detalach raczej nie zadowoli. A gra z ustawieniami na max wymaga już wydajnej karty za ok 1500-2000zł czasem nawet więcej. Do tego procesor min 800-1000zł i 1-2GB pamięci.
Czy piraci to tylko osoby ktore dopiero co kupily nowy komp?
Czy ktos tu w ogole slyszal o czyms takim jak zakupy na raty?
W ten sposób nie jesteś w stanie docenić żadnej gry. Ściągasz grasz "rzucasz w kąt", bierzesz następną itd itd. Ja np NFS V (który nie bez powodu znalazł się w moim nicku) grałem przez miesiąc i to niemal codziennie. A i później do tej gry wracałem jeszcze wielokrotnie. Nie można mieć wszystkiego, a osoby ściągające gry z netu najczęściej chcą mieć wszystko co akurat jest na topie (żeby się pochwalić "kumplom" że już w to grali bo inaczej wyśmieją...:>). Nie trzeba mieć 20 gier miesięcznie. Tak jak i nie ma przymusu żeby gry zdobywać w dniu premiery (znowu chyba tylko po to żeby w środowisku graczy mieć o czym gadać i czym pochwalić...). Mnie np nie przeszkadza to że we wpomnianego NFS-a grałem 2-3 lata po premierze bo dla mnie dobra gra nie traci na wartości z biegiem czasu i to że aktualnie nikt w nią nie gra nic ni znaczy. W końcu gra się dla siebie - własnej przyjemności a nie dla innych (żeby mieć o czym rozmawiać).
Ja dla przykładau jak juz gram w jakas gre to musi to byc sprawdzony tytul...jednak nawet w taka gre nie gram po raz drugi i trzeci ( wyjatek B&W )..zwyczjanie nie kreci juz mnie ta sama gra po raz drugi. Oczywiscie sa gry ktore sie nie nudza tak szybko, ale zazwyczaj sa to sieciowki.
Czy ktos tu w ogole slyszal o czyms takim jak zakupy na raty?
To może kup sobie grę na raty (np 4x 25zł) skoro już wpadłeś na pomysł z ratami. Bo jak widzę to kasa na komputer zawsze jakoś się znajdzie (raty, ciocia z Ameryki, Gwiazdka etc etc) a na gierkę nikomu się nie chce oszczędzać nawet przez tydzień, bo po co marnować pieinądze jak można mieć za darmo (w końcu oryginały kupują "frajerzy", a ci mądrzy robią sobie "głupich producentów" jak chcą).
A "piraci", zamiast tracić czas na jałowe dyskusje, pocinają właśnie w najnowsze gierki, co do których w Polsce brak planów wydania...
gladius - so true...
To może kup sobie grę na raty (np 4x 25zł) skoro już wpadłeś na pomysł z ratami. Bo jak widzę to kasa na komputer zawsze jakoś się znajdzie (raty, ciocia z Ameryki, Gwiazdka etc etc) a na gierkę nikomu się nie chce oszczędzać nawet przez tydzień, bo po co marnować pieinądze jak można mieć za darmo (w końcu oryginały kupują "frajerzy", a ci mądrzy robią sobie "głupich producentów" jak chcą).
Dlaczego w mojej miescinie nie mozna brac gier na raty>? ja akurat tego nie wiem, ale ten pomysl akurat jest bardzo dobry. Kto tu pisze, ze oryginaly kupuja frajerzy? ja tego nie widze...oryginaly kupuja ludzie ktorych na to stac, a jesli tacy ludzi graja mimo wszystko w pirackie wersje to to jest wlasnie moim zdaniem zle, a nie to, ze dzieciak 12 letni pojdzie i od kumpla sobie przegra gre w ktory normalnie by nie zagral ( niby po co ma grac? a moze zamiast tego nie pojdzie na browca, nie zazyje narkotykow czy jeszcze czegos w tym stylu..) Gry powinny kosztowac mniej, moj braciak kupuje raz na trzy miesiace gre za 100zł, ale w miedzy czasie gra w cztery inne gry pirackie...nie wiem czy to dobrze czy zle, ale wiem ze za nic w swiecie by tych gier nie kupil ( a jest manniak i po prostu caly czas gra...)
A "piraci", zamiast tracić czas na jałowe dyskusje, pocinają właśnie w najnowsze gierki, co do których w Polsce brak planów wydania...
Taaak jasne. Większość nowych dobrych gier w Polsce się ukazuje (najczęściej z opóźnieniem ale ukazuje się). A to że ktoś musi mieć od razu (co tam od razu czyli w dniu premiery - jeszcze lepiej przed premierą wtedy to dopiero jest super:>) żeby mieć o czym rozmawiać z kolegami to już inna sprawa. Ja nie dostaję nerwicy jak nie zagram w nową grę od razu, ale jak czytam argumetny piratów o opóźnionych premierach gier w Polsce to mniemam że normalnie by się skichali gdyby poczekali nawet te kilka miesięcy na premierę w Polsce:>
Właśnie to jest fajne - że można mieć przed premierą :)
NFSV fan ---> Dla niektórych czas jest bardzo ważnym czynnikiem. Np. w listopadzie ktoś może mieć kupe czasu na gre i jeśli nie wyszła ona w Polsce, a na zachodzie tak, to pewnie zechce mieć pirata. Premiera w Polsce opóźniona o pare miesięcy może mieć kolosalne znaczenie. Nie każdy chodzi do szkoły, gdzie obojętnie w której się jest klasie, czasu zawsze jest tyle samo...
NFSV fan ---> Dla niektórych czas jest bardzo ważnym czynnikiem. Np. w listopadzie ktoś może mieć kupe czasu na gre i jeśli nie wyszła ona w Polsce, a na zachodzie tak, to pewnie zechce mieć pirata. Premiera w Polsce opóźniona o pare miesięcy może mieć kolosalne znaczenie. Nie każdy chodzi do szkoły, gdzie obojętnie w której się jest klasie, czasu zawsze jest tyle samo...
Jak ktoś pracuje to jest już zapewne na tyle dorosły nie tylko wiekowo ale i intelektualnie, że wie, iż życie nie może być podporządkowane rozrywce i nie ma ona znaczenia pierwszoplanowego. Jak wyjdzie gra to się ją wtedy kupuje i WTEDY się szuka czasu kiedy zagrać, a nie z góry się zakłada "mam czas w te wakacje i nic mnie nie obchodzi że gry jeszcze nie ma ja mam teraz czas i teraz muszę mieć grę" - mentalność dziecka... Może być i tak (często się zdarza) że na rozrywkę nie ma praktycznie wcale czasu i co wtedy? Rzucić pracę bo na Zachodzie już grają a ja nie i muszę koniecznie zagrać TU I TERAZ?
Właśnie to jest fajne - że można mieć przed premierą :)
I co Ci to da, poza tym że będziesz mógł się pochwalić że już grasz a inni nie (hehehe:>). Zresztą na sąsiednim wątku o NFS MW już ktoś właśnie się pochwalił że "popyka w full"... Ale czy sama gra jest inna wtedy gdy grasz w nią przed premierą? To dokładnie ta sama gra tyle że masz (imho wątpliwą) satysfakcję że jesteś "pierwszy" bo gierkę sobie ściągnąłeś okradając producenta przy okazji, a inni niech sobie czekają. Poza tym pomijając względy moralne, przynajmniej dla mnie pirat to jak podróbka - zwykły śmieć z bazaru. A ja wolę mieć produkt pełnowartościowy.
NFSV fan ----> myśle dokładnie tak samo. Wg. mnie producenci/wydawcy gier powinni zrobić jakąś akcje ,żeby orginalne gry były trendy.
Kiedyś pożyczyłem od kolegi pirackiego Baldurs Gate 1. Nawet go sobie przegrałem i grałem w niego kilka miesięcy. Ta gra była tak genialna i warta tego zeby za nią zapłacić, że później wszystkie następne części BG, jak i częśc 1 kupiłem oryginalną, z czego bardzo się cieszyłem. Obecnie wychodzą gry które można przejsć w jeden wieczór, np. Call of Duty 2. Dlatego nawet nie chciałoby mi się iść po to do sklepu. Ale to tylko przykład, bo niestety, ale zdecydowana większosć gier taka jest. Jak coś jest warte tego żeby za to płacić (obecnie płace za 2 abonamenty WoWa), to chętnie zapłacę, w przeciwnym razie nie.
bardzo ciekawe skad takie wyniki??moim zdaniem gry sa za drogie mowie o konsolach.kogo stac na gre jakas nowosc za 200 zl??malo osob by sie znalazlo.sam kupuje piraty i nie mam wyrzutow sumienia.fakt czasami uciulam ta kaske na oryginal ale tylko na mega hicior zeby w ten sposob odplacici tworcom gier za ich wysilek.
Takich bredni o "dochodach" młodzieży to jeszcze w życiu nie słyszałem.
"Nie wiem ile rodzice dają, ale zakładam że 20zł na tydzień to min (wychodzi 3zł na dzień więc nędza)"
O w mordę! To ja (nie wspominając już o conajmniej 98% moich znajomych) chyba w jakiejś patologicznej rodzinie się wychowałem, bo nigdy nie dostawałem kieszonkowego. Zdarzała się kasa na urodziny itp. i wtedy, owszem - odkładałem pieniądze, często właśnie na gry (mówię o oryginałach, oczywiście). Ale o minimum 20 zł na tydzień to w życiu nawet nie marzyłem.
NFSV fan ----> myśle dokładnie tak samo. Wg. mnie producenci/wydawcy gier powinni zrobić jakąś akcje ,żeby orginalne gry były trendy.
Robią co mogą - pojawia się coraz więcej reedycji po obniżonej cenie, takie jak seria Cenegi Super Seller czy też platynowa seria CD Project. To dla tych którzy chcą płacić mniej. Dodatkowo CD Project wprowadził wieczystą gwarancję na nośnik dla swoich gier. To z kolei dla tych którzy uważają że "kopia zapasowa" jest niezbędna:> Dla tych z kolei, którzy chcą nieco rozszerzone wydanie są Edycje Kolekcjonerskie. Dla każdego coś jest.
Ale graczom dać palec a wezmą całą rękę. Co rusz czytam wypowiedzi typu "najlepiej gdyby dali Dooma III, Half Life2 i inne nowe hity za 19,90 w blaszanym pudle z bonusami poradnikiem, książeczką etc etc to wtedy by piractwa nie było. A to że wydawca by na tym stracił to już nieważne... Bo najwyższy obrót NIE RÓWNA SIĘ najwyższemu zyskowi.
Jeszcze jeden mit - "Jakby nie było pirata to i tak nie kupiłbym oryginała", ew "gra jest badziewna więc szkoda mi na nią kasy" (ale za darmo to chętnie wezmę:>). Odpowiedź jest jedna - to w takim razie nie graj w pirata!
Hitmanio ----> No ba :) Przecież pisałem, że służy mi to do eksperymentu a nie do drukowania logów dla policji, hehe :)
Czytam wypociny wielu "biednych" i zastanawiam się, co to w ogóle jest bieda w Polsce. Jeśli ktoś, kto posiada komputer, ma dostęp do netu (czyli rzeczy, które ABSOLUTNIE NIE SĄ dobrami podstawowymi), to niech nie pieprzy o biedzie!!!!!! Nawet jeśli ma słabszy sprzęt niż inni. To jest taka mentalność i biadolenie, które ma usprawiedliwić kradzież. A kto każe grać??!! A jesli ktoś już musi, to do pracy i zarobić, a nie siedzieć na dupie i jęczeć. i powiem tak:
1. Jeśli ktoś pracuje (jak ja), to na pewno nie ma czasu na granie 15h na dobę i nie przejdzie więcej niż 2-3 gier w miesiącu. Czyli nie muszę ściągać 30 gier, bo i tak w nie nie zagram. Granie na zasadzie "odpalę, pogram 10 min i wyrzucę" nie daje nic. Szkoda czasu.
2. Jeśli ktoś pracuje (jak ja), to stać go na zakup choć jednej gry w miesiącu i nikt nie mówi, że musi to być od razu hit za 200PLN. Skoro mam wydać kasę (ciężko zarobioną) to nie kupię od razu pierwszej lepszej gry. Najpierw poczytam o niej w prasie i w necie, pogram w demo, a dopiero potem kupię. I mam 99% szans na to, że dobrze wydałem pieniądze. Jeśli jest to gra na długie miesiące (a nawet lata), to ją sobie zostawiam. Jeśli mi się znudzi, to zawsze mogę wystawić ją gdzieś na sprzedaż (np. na Gry-Online) i odzyskać część kasy. Dla wielu osób będzie to okazja, bo sprzedaję gry, które w sklepie kosztują więcej.
3. Nikt nie każe kupować gry od razu. Można poczekać na przecenę. Tym bardziej nie rozumiem ludzi, którzu kupują (lub ściągają) takiego np. F.E.A.R., chociaż mają sprzęt, który pociągnie góra na min. rozdzielczości i min. detali. To po co w to grać? Mimo, że mam sprzęt, który by to obsłużył, to jeszcze tego nie kupiłem, bo lubię grać wykorzystując chociaż z 80% możliwości enginu gry. Czyli najpierw zainwestuję w sprzęt, w tym czasie program stanieje, a gdy go kupię, to skorzystam z wszelkich jego udogodnień. Tym bardziej, że w międzyczasie pojawią się patche i update-y usprawniające całą zabawę.
4. Kupowanie oryginału ma jeszcze te zalety, że nie muszę kombinować z ami i innymi takimi, mam dostęp do całych zasobów internetowych wydawcy (forum, download itp.), mam porządne opakowanie, instrukcję - czyli wszystko, aby w całości delektować się grą. Mogę rywalizować legalnie w multi i nie bać się, że gdzieś mnie namierzą, czy wykopią, bo pirat.
5. Gadanie o tym, że wydawcy za dużo zarabiają jest pieprzeniem rodem z socjalizmu! Tam się patrzyło na bogatych, jak na wrogów, "bo wszyscy mieli równe żołądki i wszyscy mieli być biedni". Życzę wszystkim gadającym takie głupoty, aby założyli kiedyś własne firmy, włożyli w to mnóstwo pieniędzy, czasu i wysiłku. Żeby sprzedawali swoje produkty, a ja będę do nich przychodzić i narzekać, że próbują na mnie zarobić, a ja nie jestem taki głupi, więc przyjdę w nocy, żeby im to zaj...
Wniosek jest taki: jeśli ktoś pracuje, zarabia i sam kupił sobie komputer, to stać go na mądre kupowanie legalnych gier (tych bogatszych na nowe i drogie tytuły, tych uboższych na odpowiednio tańsze tytuły). Jeśli ktoś nie pracuje, a ma kompa (bo np. dostał) i mnóstwo czasu, to powinien myśleć nad zdobyciem pracy i zarobieniem na te gry, skoro już MUSI w nie grać. A jak jeszcze nie dorósł do pracy, to niech się nie wymądrza na tematy, których do końca nie rozumie.
Pozdrawiam wszystkich
Da sie w Polsce wydac gre, na ktorej dystrybutor zarobi krocie: Baldurs Gate. Cena: 159 zł, pelna polska wersja jezykowa, ilosc sprzedanych oryginalow: ponad 18 000. Dochod: gigantyczny.
Jak to sie stalo? To proste: gra byla genialnie wydana (pudelko, gruba instrukcja, dodatki, ksiazka), i sama gra byla swietna! Za tak swietna gre tysiace ludzi w Polsce zaplaci nawet takie sumy! Tylko trzeba robic dobre gry i je dobrze wydawac, a gdy gierka jest wydana tak, ze ma w sridku insrukcje 10 stron i same plytki to nie ma zadnej satysfakcji, ze sie ma oryginal. Ja moje oryginaly lubie poogladac, poczytac instrukcje, pobawic/poczytac dodatki.
Dobre gry sie dobrze sprzedaja.
NFSV fan napisał:
"Jak ktoś pracuje to jest już zapewne na tyle dorosły nie tylko wiekowo ale i intelektualnie, że wie, iż życie nie może być podporządkowane rozrywce i nie ma ona znaczenia pierwszoplanowego. Jak wyjdzie gra to się ją wtedy kupuje i WTEDY się szuka czasu kiedy zagrać, a nie z góry się zakłada "mam czas w te wakacje i nic mnie nie obchodzi że gry jeszcze nie ma ja mam teraz czas i teraz muszę mieć grę" - mentalność dziecka... Może być i tak (często się zdarza) że na rozrywkę nie ma praktycznie wcale czasu i co wtedy? Rzucić pracę bo na Zachodzie już grają a ja nie i muszę koniecznie zagrać TU I TERAZ?"
Widzę, że nie rozumiesz. To jest dokładnie tak jak napisałeś. Niektórzy lubią sobie planować czas z wyprzedzeniem. Gry w Polsce jeszcze nie ma, a ja już chce grać. Oryginał i tak kupie, ale dopóki nie będzie gra wydana w Polsce (z polską instrukcją), to gram w pirata. Nie ma tu nic z rozumowania dziecka. A jak nie ma czasu na rozgrywkę, to nie ważne, czy pirat, czy oryginał... bo i tak nie ma czasu.
Wypowiedź została zmodyfikowana przez jej autora [2005-11-17 22:15:24]
Pitbull_ -->
1. Różni ludzie mają różny plan dnia. Są tacy co mają nienormowane godziny pracy i brak jakiegoś intensywnego życia towarzyskiego. Wtedy grają.
2. Często ani demko ani recka nie wystarczy do oceny ostatecznego produktu. Poza tym, tylko nieliczne gry oferują rozrywkę na miesiące. 95%(około) pozycji jest na 2-3 dni gry.
Do tego zgodnie z licencją to tak naprawdę nie zawsze możesz grę potem sprzedać, poczytaj EULA.
3. Wiele gier nie trafia na przecenę nigdy, albo po wielu latach. Na przykład Jedi Outacast ze 160 zeta na 50 trafił po 2 latach..
4. Oczywiście :) Tylko i tak mając ten super orginał musisz w ciągu 2 miesięcy zainstalować 5 patchy bo producenci sobie w kulki leca i wydają do du.. zrobione gry(np Boiling Point).
5. Wydawcy zarabiają dużo. Nie za dużo, bo nie ma górnej granicy. A to, że postępują jak ostatnie skur.... to inna sprawa:D Na przykład wydają najpierw wersję kolekcjonerską za 250 zeta a po 2 miesiącach zwykłą za 100..
Dorzucę jeszcze jedną rzecz od siebie.
W jakiejś poprzedniej dyskusji o piractwie ktoś przytoczył, że ceny wysokie gry to też reklama, tłoczenie, pakowanie, książeczki, logistyka, transport, prowizje itp...
Ale obecnie pojawiają się pomysły na gry kupowane kartą i ściągane ze strony producenta.. I co się okazuje? Że ich cena jest.... taka sama jak tych pudełkowanych. A przecież koszty powinny znacznie zmaleć :D
Cena, cena, cena i uczciwość wydawców. Bez tego piractwo nie zniknie.
jak jeszcze gralem w gry to :
1. cena (troche)
2. w necie gry sa szybciej i sa po angieslku
3. nie chcialobymi sie ruszac dupy do sklepu a tak przez noc sie sciaga i mam :)
Najprostsza konkluzja
Chodzi o to że mamy zakodowane w sobie takie nastawienie "Internet jest dla ludzi i jest free, więc gry znalezione w internecie też sa za free". Był czas że nie było kodów po które trzeba posłać sms'a ani jakihś abonamentów czy stref premium za które trzeba było płacić z konta. A internauci jak jedna rodzina dzieliła się wszystkim (lub prawie wszystkim) według motta: "darmo dostałeś, darmo dawaj".
Nie czujemy sie winni bo to nie my kupiliśmy (ukradliśmy) oryginał, obeszliśmy zabezpieczenia i wrzuciliśmy obraz w sieć. Korzystanie z P2P stawiamy na równi z ftpami czy stronami, czy czatami.
Bri: to kodowanie nie musi być na zawsze. Ja też wychowałem się na piratach, pamiętam czasy lat 80-tych, gdzie kupowałem gry "na setki". A jednak potrafiłem się przestawić mentalnie i przestałem kraść.
Mówienie, że na podstawie demo nie jesteśmy w stanie sprawdzić dokładnie gry jest teorią mocno naciąganą. Jak chcemy kupić buty, nawet bardzo drogie, to też nie dostaniemy ich do noszenia na tydzień, tylko przymierzamy 10 minut na miejscu. I co? Ukradniesz buty, bo nie mogłeś ich dłużej nosić? Nie sądzę. Z grami i tak mamy dobrze, bo możemy wypróbowac produkt przed zakupem. W wielu innych dziedzinach jest dużo gorzej. Samochody są duuuuuużo droższe, a też ludzie kupują je na podstawie recenzji w prasie i jazd próbnych. Powiedzmy sobie szczerze: Ci, którzy kradną robią to, bo są bezkarni, bo to łatwo przychodzi. A dorabianie do tego różnych teorii jest tylko żałosną próbą samooczyszczenia z zarzutów, nic więcej...
Mamy zakodowane, że "jak można mieć za darmo to czemu nie?". Ceny nie mają żadnego znaczenia tylko mentalność. Bo wszystkie argumenty osób ściągających sprowadzają się do tego że z jakiś tam powód MUSZĄ ściągać piraty. A tymczasem nikt nie musi, bo gry do życia niezbędne nie są i można się bez nich obyć jeżeli kogoś nie stać.
Jedyna skuteczna droga to droga "siłowa" czyli dążenie do unimożliwienia bądź ograniczenia możliwości kopiowania i rozprowadzania gier. Walka jak z każdym przestępstwem - z ludźmi nie walczy się "miłością" a siłą. Bo obecnie producent jest na łasce kupujacych, którzy zawsze mają możliwość pobrania pirata, ew ŁASKAWIE zgodzą się zapłacić za oryginał! Jest to absurdalne! Nie stać Cię, coś Ci się nie podoba TO NIE GRASZ. Tak jest ze wszystkim, poza oprogramowaniem, bo tutaj istnieje łatwa możliwość kopiowania i rozpowszechaniania.
Piractwo zniknie kiedy przedstanie być możliwe, ew znacznie zmaleje gdy owa możliwość zostanie mocno ograniczona, a wymiar sprawiedliwości w końcu wykaże nieco więcej konsekwencji. Jeżeli każdy korzystający z piratów miałby świadomość że nie pozostanie bezkarny na pewno 2x zastanowiłby się zanim ściągnie nielegalną gierkę. Poczucie bezkarności i możliwość łatwość popełnienia przedstęstwa to są powody piractwa! Poczucie bezkarności i zwykła bezczelność - "mam was gdzieś bo i tak waszą gierkę mogę mieć za darmo a wy możecie mi naskoczyć:P".
NFSV Fan-->
"Poczucie bezkarności i możliwość łatwość popełnienia przedstęstwa to są powody piractwa! Poczucie bezkarności i zwykła bezczelność - "mam was gdzieś bo i tak waszą gierkę mogę mieć za darmo a wy możecie mi naskoczyć:P"."
Wkurza mnie, że każdego ściągacza przyrównujesz do dresa:/
No i pomimo wyników badań Mantisa nie uwzględniasz tego, że to cena głównie u nas decyduje o wielkości piractwa.
Do tego bardzo często stosuję proceder nielegalny, że ja kupuję taką grę, znajomy inną, ktoś jeszcze inną i się nią wymieniamy. Proszę Cię bardzo o podanie mi jakiegokolwiek argumentu(poza cytowaniem EULA), że to jest rozsądne, że nie wolno mi tego robić.
Dam Ci przykład własny:
Kupię sobie niebawem nowe UFO za 30 zeta. Do tego jeszcze pewnie jakiś inny tytuł z tej oferty Cenegi.
To fajny zabieg i zachęca. Ale jakby te gry były po 99 zeta albo więcej najzwyczajniej bym nie kupił(nie oznacza to oczywiście, bym je ściągał:D)
I dobrze porównuje do dresa, bo to jest zwykła kradzież!!!!! I znowu to pieprzenie o cenach! To jest żaden argument, bo Ty NIE MUSISZ mieć tej gry!! Też bym chciał, żeby wiele rzeczy było tańszych, ale jest inaczej i trzeba się do tego dostosować. Jest dużo więcej ważniejszych rzeczy w życiu, które mogłyby być tańsze (prąd, gaz, żywność). I one są potrzebne do życia! gry nie, więc nie ma żadnego argumentu za uzasadnieniem kradzieży. I też jestem za tym, żeby wreszcie zlikwidować tych wszystkich handlarzy "legalnie" obracających piratami na bazarach. Żeby wprowadzać coraz więcej zabezpieczeń zniechęcających do grania na piratach. Bo tylko w ten sposób można zmniejszyć problem. A większa sprzedaż oryginałów zawsze spowoduje ich powolny spadek cen i większe zainteresowanie zachodnich koncernów, by nasz rynek zacząć traktować poważniej.
Nie macie innych zmartwień niż rzekome straty koncernów, które zarabiają więcej kasy w miesiąc niż wasze rodziny przez kilka pokoleń?
Nie macie innych zmartwień niż rzekome straty koncernów, które zarabiają więcej kasy w miesiąc niż wasze rodziny przez kilka pokoleń?
Może sam zrób grę pokroku HL2 (albo innej gry którą Ty także uważasz za HIT) a potem rozdaj ją za darmo...
Jeszcze jedno - dla Twojej wiadomości co najmniej kilku cenionych developerów zbankrutowało z powodu piractwa (vide Papyrus). A wielu innych po prostu NIE CHCE sprzedawać gier w Polsce bo wie że tu jest zwykłe złodziejstwo i można tylko stracić. Rób tak dalej jak robisz a może do grania zostanie Ci tylko Saper... Przeświadczenie że działania jednej osoby nie zrobią nic WIELKIEMU koncernowi jest tak samo błędne jak to że w wyborach jeden głos nic nie znaczy....
Znalezione na szybko dla gladiusa.
https://www.gry-online.pl/newsroom/hip-interactive-bankrutem/zd50b6
https://www.gry-online.pl/newsroom/interplay-wciaz-tonie-i-szuka-brzytwy-ktorej-moglby-sie-chwycic/z35437
https://www.gry-online.pl/newsroom/ciszej-nad-ta-trumna-zwana-acclaim/z1545c
https://www.gry-online.pl/newsroom/zmiany-w-studiu-cyberlore/z05524
https://www.gry-online.pl/newsroom/digital-jesters-na-krawedzi-bankructwa/z85829
Pitbull_ -->
"I dobrze porównuje do dresa, bo to jest zwykła kradzież!!!!! I znowu to pieprzenie o cenach! To jest żaden argument, bo Ty NIE MUSISZ mieć tej gry!!"
Muszę:/ Potrzebuję trochę rozrywki, a niestety nowe gry są za krótkie.
" I też jestem za tym, żeby wreszcie zlikwidować tych wszystkich handlarzy "legalnie" obracających piratami na bazarach."
Za tym jestem jak najbardziej. Wzbogacanie się na kradzieży jest nie w porządku.
"Żeby wprowadzać coraz więcej zabezpieczeń zniechęcających do grania na piratach. Bo tylko w ten sposób można zmniejszyć problem."
Tia, tylko utrudni nieźle zwykłym graczom(vide Starforce, które nie pozwala włączyć gry przy 64 bitwym windowsie).
" A większa sprzedaż oryginałów zawsze spowoduje ich powolny spadek cen i większe zainteresowanie zachodnich koncernów, by nasz rynek zacząć traktować poważniej."
Całkowita bzdura!!
Jak nie będzie piratów, to czemu gry mają nie kosztować 250 zeta? Ludzie i tak będą musieli kupić...
Ponawiam też pytanie:
"Do tego bardzo często stosuję proceder nielegalny, że ja kupuję taką grę, znajomy inną, ktoś jeszcze inną i się nią wymieniamy. Proszę Cię bardzo o podanie mi jakiegokolwiek argumentu(poza cytowaniem EULA), że to jest rozsądne, że nie wolno mi tego robić."
-->> wysiu
I to jest dowód przepraszam na co? Że gracze mają utrzymywać słabe albo źle zarządzane firmy i kupować ich gnioty ich po zawyżonych cenach, żeby się utrzymały?
Kula w płot imho wysiu.
oksza --> Dowod na nic. Odpowiedz na "rzekome straty koncernów, które zarabiają więcej kasy w miesiąc niż wasze rodziny przez kilka pokoleń".
Muszę:/ Potrzebuję trochę rozrywki, a niestety nowe gry są za krótkie.
Rozrywka nie jest nie zbędna do życia. Jak Cię na nią nie stać to się nie bawisz po prostu. Poza tym zawsze możesz znaleźć sobie inną rozrywkę na którą Cię stać - gry to nie jedyna forma rozrywki.
Tia, tylko utrudni nieźle zwykłym graczom(vide Starforce, które nie pozwala włączyć gry przy 64 bitwym windowsie).
Ale przynajmniej część "super speców" nie będzie w stanie przegrać dla kolegi gierki, a jakby chociaż jednemu się nie udało to już dobrze:> Te zabezpieczenia wszak nie zlikwidują piractwa ale przynajmniej ogrniczają możliwość kopiowania przez domowych użytkowników (STAR Force byle czym się obejść nie da...:>)
-->> wysiu
Eee, żadna zabawa z tobą. Nawet sprowokować się nie dajesz ostatnio :)
Swoją drogą, co się stało z tym syndromem niewolniczej pracy w firmach "growych"? Pamiętam, że organizowali zwiazki, były protesty, że pracują po 20 godzin dziennie. Jakoś ucichło.
znalezione na szybko dla wysia:
https://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=3662606
https://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=3296010
https://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=2926424
https://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=4378141
https://www.gry-online.pl/newsroom/activision-wyniki-finansowe-i-plany-na-przyszlosc/z033e5
https://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=3662606
Nie wiem czemu do tej pory nie zauważyłeś powodu dla którego winiki GT4 są tak dobre - tej gry NIE DAŁO się spiracić....:> I to najlepszy dowód na to że jak się nie da ukraść to od razu sprzedarz rośnie i to wielokrotnie.
Indoctrine --->
Muszę:/ Potrzebuję trochę rozrywki, a niestety nowe gry są za krótkie.
Nie musisz. Argument, że gry są za krótkie też jest słaby. Wiekszość gier da się skończyć w stosunkowo krótkim czasie, to fakt, ale większość można przechodzić na wiele różnych sposobów. A już w strategie, czy managery można grać całymi miesiącami.
Poza tym czegoś nie rozumiem. Dlaczego nikt nie neguje faktu, że idzie np. do kina na film, który trwa 90-120 min., może okazać się kiepski, a musielismy wydać około 20zł? Czyli rozrywka duuużo droższa, niż większość gier (przeliczenie ceny do długośći rozrywki). I co, z tego powodu ludzie nie chodzą do kin?
Tia, tylko utrudni nieźle zwykłym graczom(vide Starforce, które nie pozwala włączyć gry przy 64 bitwym windowsie).
Problem jest marginalny dla użytkowników legalnych wersji, a użytkowanie Windowsa 64 bit wiąże się jeszcze z pewnymi niedociągnięciami (każdy system na początku ma pewne braki).
Całkowita bzdura!!
Jak nie będzie piratów, to czemu gry mają nie kosztować 250 zeta? Ludzie i tak będą musieli kupić...
Nie będą tyle kosztować, bo nikt by nie kupił, a wydawcy też umieją liczyć pieniądze. Poza tym chcesz widać powiedzieć, że piractwo zmniejsza ceny oryginałów? Dobre... A ludzie i tak NIE MUSZĄ kupować gier!
NFSV-------> A wielu innych po prostu NIE CHCE sprzedawać gier w Polsce bo wie że tu jest zwykłe złodziejstwo i można tylko stracić.-----> za przeproszem ale "gowno" wiesz na ten temat. Zeby nie bylo to poszukaj sobie danych o piractwie dotyczacego UK, Francji, Wloch. Zdziwisz sie bardzo.
Rozrywka nie jest nie zbędna do życia.-----> czyzby nowe naukowe objawienie? Zamiast glupoty pisac idz sie poucz.
Rozrywka nie jest nie zbędna do życia.-----> czyzby nowe naukowe objawienie? Zamiast glupoty pisac idz sie poucz.
Proponuję to samo Tobie (zamiast grać w 20 pirackich gierek miesięcznie) bo masz najwyraźniej elementarne braki w wykształceniu... (choćby w zakresie biologii jeżeli już w tak naukowo wszystko ujmujesz:>)
NFSV-------> A wielu innych po prostu NIE CHCE sprzedawać gier w Polsce bo wie że tu jest zwykłe złodziejstwo i można tylko stracić.-----> za przeproszem ale "gowno" wiesz na ten temat. Zeby nie bylo to poszukaj sobie danych o piractwie dotyczacego UK, Francji, Wloch. Zdziwisz sie bardzo.
Popatrz sobie na jakiekolwiek zestawienie skali piractwa w poszczególnych krajach np w Europie czy na Świecie, następnie zobacz na którym miejscu znajduje się Polska, a potem się wypowiadaj...
NFSV-----> no faktycznie aby organizm fukcjonowal to nic oprocz picia, zarla i powietrza mu nie potrzeba. Tyle tylko ze czlowiek to nie ameba i ma tez inne potrzeby. Toz to nawet zwierzeta zapewniaja sobie swego rodzaju rozrywke. Zamknij sie w odosobnienu i zobaczymy jak dlugo wytrzymasz no bo przeciez rozrywka w szerokim rozumieniu tego pojecia nie jest Ci potrzebna. No chyba ze Ty jestes taka ameba wtedy to faktycznie ty mozesz sie obyc bez rozrywki. ale skoro ty uwazasz inaczej niz wspolczesni to zacznij moze pisac od poczatku historie ludzkosci, zreworucjonizuj ten dzial nauki, bedziesz slawny.
"zamiast grać w 20 pirackich gierek miesięcznie" ---- kurcze co ja bym dal za to aby miec tyle czasu na granie, ba nawet nie 20 wystarczylyby 2. Musze CIe rozczarowac jednak bo od roku 95+% czasu spedzonego na graniu posiwecam na EQ2 a jak wiesz a moze nie wiesz pirat to nie jest wiec jakby na to nie patrzec to walisz grochem o sciane.
" bo masz najwyraźniej elementarne braki w wykształceniu... (choćby w zakresie biologii jeżeli już w tak naukowo wszystko ujmujesz:>)" ----> zapewniam CIe ze o moje wyksztalcenie juz sie bac nie musisz. A ze mam braki, no coz nigdzie nie pisalem ze jestem alfa i omega w kazdej dziedzinie. Ty zapewne jestes i niedlugo zobaczymy w ksiegarniach ksiazke twojego autorstwa dotyczacej ludzkosci na miare Prac Darwina.
meetball------> a swistak siedzi i zawija nadal w te sreberka.
Doczytaj sobie może to co napisałem wcześniej - to była odpowiedź na to że ktoś potrzebuje rozrywki (w do myśle gier komputerowych) i dlatego MUSI grać w piraty, a zawsze można sobie przecież znaleźć INNĄ ROZRYWKĘ na którą ma się środki - jak ktoś nie ma na gry może znajeźć sobie inną rozrywkę jest naprawdę w czym wybierać... Ty zaś zacytowałeś tendyncyjnie i wyciągnąłeś w związku z tym zupełnie bezpodstawne wnioski. Ja też mogę sobie napisać że rozrywki potrzebuje a akurat najbardziej lubię np latanie. I co z tego że nie stać mnie na samolot - ja potrzebuje takiej rozrywki więc samolot sobie po prostu ukradnę bo w końcu muszę...
NFSV-----> a ty sobie poczytaj o tych zestawieniach i to cos wiecej niz tylko napisy pod wykresami.
Obecnie w UK poziom piractwa jest okolo 30%. Nalezy takze dodac ze wiekszosc pirackich kopii jest wykonywana na wyspach, kopie z zewnatrz to niewielki ulamek calosci. Co prawda sytucja w Polsce wyglada gorzej bo poziom jest szacowany na okolo 70% jednak trzeba zaznaczyc ze okolo 90% pirackich kopii jest sprowadzana na Polski czarny rynek spoza wschodniej granicy co nie jest bez znaczenia w ocenie poziomu piractwa. W tym przypadku znacznie gozej wypadaja kraje ze starej unii europejskiej a przoduje tam Grecja z Poziomem piractwa okolo 75% i co gorsza wiekszosc pirackich kopii jest wykonywana w Grecji, reszta w wiekszosci pochodzi z Turcji.
Oficjalne szacunki piractwa powstaja w glownej mierze na bazie "zarejestrowanych" pirackich kopii bedacych w sprzedarzy w postaci DVD lub CD. Napewno wiele by sie zmienilo jesli by do tego dodac dokladne dane Pirackich kopii w obiegu sieci P2P jednak analitycy podchodza do tego ostroznie z uwagi na trudnosci z poprwnoscia takich wynikow.
Nzalezy tu takze dodac mentalnosc ludzi. Przykladowo w ankietach przeprowadzanych w UK na temat piractwa wychodzi ze wiekszosc ludzi nie widzi w tym nic zlego a prawie polowa ankietowanych przyznala sie do tego procederu. Ilu sie nie przyznalo?
Dlatego denerwujace jest stwierdzenie niektorych ktory widza tylko piractwo na wlasnym podworku, krzycza jakie to be i wogole samemu sciagajac w tym czasie najnowsza gierke z bittorrenta.
NFSV-----> Twoje zdanie brzmialo tak "Rozrywka nie jest nie zbędna do życia.". Tak wiec nie kaz mi prosze domyslac sie jeszcze tego co ty myslales piszac to zdanie. I nie pisz mi teraz elaboratow porownujacych "wilka do owcy" kiedy ja jasno napisalem do czego ja sie odnioslem.
dla niektorych to nielegalny zarobek. nagraja gre a potem gdzies sprzedadza za 20 zl na alegro, czy innej stronie z aukcjami albo gdzies indziej
Dokładnie napisałem tak:
Rozrywka nie jest nie zbędna do życia. Jak Cię na nią nie stać to się nie bawisz po prostu. Poza tym zawsze możesz znaleźć sobie inną rozrywkę na którą Cię stać - gry to nie jedyna forma rozrywki.
Więc nie czepiaj się jednego zdania...
Pitbul_ -->
"Rozrywka nie jest nie zbędna do życia. Jak Cię na nią nie stać to się nie bawisz po prostu. Poza tym zawsze możesz znaleźć sobie inną rozrywkę na którą Cię stać - gry to nie jedyna forma rozrywki."
Jestem typem samotnika, izolującym się, nie mającym wielkich ambicji w życiu. Większość form rozrywki jest nie dla mnie niestety.
"Ale przynajmniej część "super speców" nie będzie w stanie przegrać dla kolegi gierki, a jakby chociaż jednemu się nie udało to już dobrze:> Te zabezpieczenia wszak nie zlikwidują piractwa ale przynajmniej ogrniczają możliwość kopiowania przez domowych użytkowników (STAR Force byle czym się obejść nie da...:>)"
Oj daj spokój, i z tego się cieszyć? A poza tym Starforce jest wedłóg mnie nielegalny, bo instaluje się bez wiedzy użytkownika i nie można go usunąć podczas deinstalacji produktu(trzeba stosować różne programy bynajmniej nie twórców zabezpieczenia).
" Argument, że gry są za krótkie też jest słaby. Wiekszość gier da się skończyć w stosunkowo krótkim czasie, to fakt, ale większość można przechodzić na wiele różnych sposobów."
Przejdź mi na więcej niż 1 sposób q4, który starcza na 10 godzin rozrywki:/
Albo dowolny obecny rpg. To nie fallouty ani arcanum o setkach możliwości są na topie, ale raczej gry o fabule skomplikowanej jak wicemarszałek Lepper.
" A już w strategie, czy managery można grać całymi miesiącami."
Tu się zgadzam, ale kiedyś można było grać tygodniami w inne gry..
" Dlaczego nikt nie neguje faktu, że idzie np. do kina na film, który trwa 90-120 min., może okazać się kiepski, a musielismy wydać około 20zł? Czyli rozrywka duuużo droższa, niż większość gier (przeliczenie ceny do długośći rozrywki). I co, z tego powodu ludzie nie chodzą do kin?"
Nie wiem. Ja do kina nie chodzę. Kupuję tanie DVD za 5 złotych z gazet :) (wiem, to też nielegalne, bo inserty muszą być sprzedawane razem z gazetą, jak mnie to boli..).
"Problem jest marginalny dla użytkowników legalnych wersji, a użytkowanie Windowsa 64 bit wiąże się jeszcze z pewnymi niedociągnięciami (każdy system na początku ma pewne braki)."
Dobra, ale nie wierzę by tak zrobili, że na W64 będzie działać Starforce szybko...
"Nie będą tyle kosztować, bo nikt by nie kupił, a wydawcy też umieją liczyć pieniądze. Poza tym chcesz widać powiedzieć, że piractwo zmniejsza ceny oryginałów? Dobre... A ludzie i tak NIE MUSZĄ kupować gier!"
Czy 150 czy 250 przy braku piractwa oznacza tyle samo kupujących.