Jak hartowała się stal, czyli o lokalizacji Baldur’s Gate 2 słów kilka
Czekamy na wasze opinie na temat artykułu Jak hartowała się stal, czyli o lokalizacji Baldur’s Gate 2 słów kilka
Na wstępie chciałem pochylić czoła przed Tobą Rysławie i innymi pracującymi nad lokalizacjami gier (a zwłaszcza cRPG) i podziękować za to że przyczyniliście się do rozpropagowania tego gatunku (razem z CD Projektem oczywiście) wśród dużej rzeszy graczy. Pisze to jak człowiek już od ponad dziesięciu lat grający w cRPGi i uważający ten gatunek za najciekawszy i najbardziej wciągający. Mogę zrozumieć oburzenie rożnych osób na to ze tego typu gry są (w ich mniemaniu) poprzez lokalizacje profanowane, bo mnie samemu tez nie wszystko się w tym podoba. Przykładem chociażby ten przez Ciebie wskazany beholder, jest to tłumaczenie wręcz najdokładniejsze z możliwych ale jak mnie starego cRPGowca razi to szkoda gadać (nie wiem czy nie lepiej by było nie tłumaczyć nazw własnych) Albo zaczepieni przechodnie którzy nieraz odzywają się ni z gruszki ni z pietruszki. I takich przykładów można mnożyć, ale... Udało mi się np. zarazić syna moich znajomych pasja do tego gatunku gier i tylko dzięki Waszej pracy może poznawać świat FR i przeżywać w nim przygody. Piszą ludzie że oni nie muszą mieć lokalizowanych gier bo znają tak angielski ze swobodnie mogą grac w PT. OK., tylko czy taką znajomością języka może się poszczycić każdy dwunastolatek jak w przypadku mojego znajomego? Niestety większość Polskiego społeczeństwa język angielski zna słabo, albo wcale (jest to pozostałość po „kochanej komunie” gdzie to jedynym słusznym językiem był język „przyjaciół” zza Buga). I pomimo tego że coraz więcej osób swobodnie dogaduje się po angielsku, jestem zdecydowanie za lokalizacjami. Powinna być tylko uważam furtka dla tych którzy wola wersje oryginalne w postaci jednoczesnego sprzedawania obu wersji. Ja sam pomimo tego że raczej nie miałem dużych problemów językowych z ukończeniem takich tytułów jak seria M&M, Diablo czy np. ostatnio Wizards & Warriors, miałbym spore problemy z BG czy PT (można by grac, tylko jak wtedy rozsmakować się w subtelności dialogów?) I z duża sympatią podszedłem do wersji polskiej, pomimo pewnych niedociągnięć. Ale nawet krytykując nie mogę nie zauważyć ogromu pracy i pośpiechu z którego to zapewne większość tych błędów wynikło. Dlatego mogę tylko jeszcze raz podziękować i prosić o więcej i lepiej.
Wydaje mi się, że te wszystkie uwagi o błędach to jest zwyczajne czepianie się i wynika to z tego, że każdemu się wydaje, że on to mógł zrobić lepiej (wyjątek Diablo II, tu wszelkie czepianie jest jak najbardziej usprawiedliwione), a tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy jak dużo pracy trzeba poświęcić na efekt końcowy i jak niekiedy trudno jest dobrze przetłumaczyć jakiś idiom czy nazwijmy to określenia kulturowe (tzn. chodzi mi o to,że na przykład nikt w Polsce nie wie kto to jest Brian Boltano dlatego w South Parku przetłumaczono go na Zbigniewa Bońka(sic!)). Oczywiście nie twierdzę, że tłumaczenia gier są doskonałe trzeba jeszcze wiele rzeczy poprawić ale wszystko zmierza w dobrym kierunku.
--->[Adamus] Dziekuje za mile slowa. Na pewno postaramy sie, zeby bylo jeszcze lepiej, bo sporo jeszcze mozna poprawic. --->[Prestidigitator] - akurat czepianie sie naszej pracy przy Diablo2 jest w ogole nie usprawiedliwione. Gwarantuje, ze w danej sytuacji nie mozna bylo tego zrobic lepiej. Gdybysmy lokalizacje robili w Polsce to wszystko byloby w porzadku, a tak wyglad D2PL zalezal od calkowicie niekompetentnego irlandzkiego programisty, ktory spapral co tylko bylo do spaprania.
Ryslaw nie mam pojęcia kto czym się zajmował przy polskiej wersji Diablo. Chodzi mi o efekt końcowy (nazwijmy go mało profesjonalnym ;-) ), którego trzeba się czepiać, żeby więcej takich produktów nie było (a jeżeli Irlandczyk pracuje nad wersją polską to chyba jest to jakieś nieporozumienie). Jestem za powstawaniem polskich wersji wszystkich gier nawet ze znikomą ilością tekstu ale pod warunkiem, że gra wtedy zyska, a nie straci względem wersji oryginalnej.
--->[Prestidigitator] - czemu uważasz lokalizację Diablo 2 za mało profesjonalną? To znaczy konkretnie - co ci się nie podobało?
Nazwy potworków, dialogi mimo, że mówione i wyswietlane na ekranie w ogóle nie dochodziły do pokładów mojej świadomości. Wiem, że tłumacz to nie literat ale mimo wszystko można się trochę postarać, żeby tekst gładko "wchodził", no i głosy niektórych osób.
Ja sam miałem wiele zarzutów co do polonizacji gier, choć najmniej do CD Projektu, jednak dopiero po przeczytaniu artykułu zrozumiałem, jakie trudności można przy tym napotkać. Nie przyszło mi do głowy, że przy objętości jaką zajmuje tekst np. w BG II nie jest on używany "1 do 1", ale że ten sam fragment tekstu może pojawiać się w różnych miejscach z różnym kontekstem. Rozumiem teraz jaki kawał dobrej roboty odwalił zespół tłumaczy. Nadal jednak uważam, że jeśli ktoś NAPRAWDĘ dobrze zna angielski, to wersja oryginalna jest ciekawsza.
Tekst tego artykułu jest bardzo pouczający dla człowieka nie znającego problemu od "środka". Mimo, iż to co przeczytałem nie było dla mnie zaskoczeniem, to jednak wcześniej nie wyobrażałem sobie tego w taki sposób - w tym sensie, że nie roztrząsałem sprawy od podszewki. Cały artykuł czyta się bardzo przyjemnie, można poznać wiele kruczków, jest parę interesujących przykładów, itp. Niestety cały czas podczas czytania, miałem dziwne wrażenie, jakby był on (artykuł) napisany jako "wytłumaczenie się" ze zbyt wielu drobnych wpadeki, a wszystkie opisy prcesu lokalizacji stanowiły tylko świetny ku temu pretekst. Zbyt często moim zdaniem kładzie się nacisk na "jak to trudno" i "ile to sprawia kłopotu". Toż wcale nie trzeba specjalnie tego podkreślać, bo wynika to z samej treści. Kończąc: czepiam się ;)
A propos czepiania się i wytłumaczenia wpadek. 13 osób tłumaczących jedną grę to dużo, ale z ich pozostawaniem w kontakcie coś chyba jednak było nie w porządku. Podam tylko jeden przykład - wpadkę, która najbardziej mnie uderzyła (nie ma wielkiego wpływu na przyjemność czerpaną z gry, ale świetnie ukazuje problem tłumaczenia): W jednym z zadań dla świątyni Helma, konkretnie pozyskania usług znanego rzeźbiarza, należy ww. rzeźbiarzowi dostarczyć pewną ilość rudy. No właśnie, pewną ponieważ jej ilość występuje w grze w trzech miejscach - w rozmowach z rzeźbiarzem i handlarką rudą oraz w dzienniku - i za każdym razem jest to inna ilość. Prawdopodobnie (mam nadzieję) wynika to z faktu tłumaczenia tych trzech fragmentów przez 3 różne osoby. Jedna pozostawiła oryginalne 200 funtów, druga "przetłumaczyła" to w miarę dokładnie na 90 kilogramów, a trzecia nie tylko "przetłumaczyła", ale i zaokrągliła i wyszło jej 100 kg. Aż dziwne, że żaden z testerów nie zwrócił na to uwagi - w końcu wystarczyło wykryć chociaż jedną z aż trzech niezgodności.
Sorry, mój poprzedni post mógł wywołać wrażenie, że na temat lokalizacji BG2 mam podobne zdanie, jak Prestidigitator nt. lokalizacji Diablo II. To nie tak. Podziwiam ogrom pracy w to włożonej, a liczba błędów nie jest zbyt duża - na pewno nie przekracza statystycznej średniej, ale lokalizacje BG1 i Tormenta postawiły poprzeczkę tak wysoko (prawie bez błędów, chociaż w Tormencie zdziwiła mnie literówka występująca w pierwszym dialogu w grze - z Mortem, zaraz po przebudzeniu - chyba w trzeciej albo czwartej kwestii, to chyba beta testerzy mogli wykryć), że po BG2 jednak widać chyba zbyt duuuużą ilość tekstu i pośpiech konieczny do wydania go na początku grudnia.
Swietny art, dziwne ze dopiero teraz go zauwazylem przegladajac archiwum GOL-a :>
Ryslaw, ktore kwestie w BG 2 sa wypowiadane przez Ciebie? :P
Buhahaha, chyba coś popsułem :D
poco mi to podwiesiliście ? czy w tym artykule jest naprawde cos waznego dla forumowiczów że musi to wisieć na górze ? mnie ine interesuje BG2 ani jego lokalizacja, tak jak większość forumowiczów wiec prosze zdejmijcie to.
Vein -> czytaj lolku co sie stalo, a nie plujesz sie bez powodu
Kto to jest Admin [Admin] ?
Domyślam się ze jest Adminem(:P), ale który to?
Luzer -> kiedys tak wygladaly komentarze.
Mortan -> bo to nobilitujące ;D
Nie moge przeczytać całego artykułu z oczywistych względów. Chcę tylko wyrazić uznanie wobec ogromu pracy, która została włożona w spolszczenie BG2. Postępy widać wyraźnie od czasy BG1 i PT. To tyle. :-)
Aha, pozdrówcie "odtwórczynię" roli Aerie. To jak grała "głosem" w znacznej mierze przyczynił się do rozwinięcia fabuły w kierunku chyba wiadomym. :-P :-)) I za to (m.in.) dziękuję ślicznie! :-)
Mortan -> Troche ni w pipke, ni w oko ten twoj cytat. Uwazasz ze ktokolwiek przejalby sie taka blahostka? Albo co wiecej, uznal to za wade? :P
1) sztywny jestes
2) zwazaj na emotki ( ;D )
3) czytaj ze zrozumieniem (blahostka to podwieszenie watku w tym przypadku mastah :P)