Kiedy zapowiedź Baldur's Gate 4? Jaka przyszłość czeka serię? „Nigdy nie stronimy od wyzwań”, twierdzą właściciele marki
Nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazic bg4... raczej bg3 powinien byc dalej rozwijany i poszerzany, bo jakikolwiek następca zaliczy faila po takim poprzedniku...
Dla mnie historia w Baldur's Gate jest zakończona.
bo jakikolwiek następca zaliczy faila po takim poprzedniku...
Chyba poprzednikach. Powróciłem po ponad 10 latach do BG II, tym razem jednak w wersji Enhanced Edition....I ta gra pod większością aspektów bije BG III po dupie.
Nie bez powodu to BG2 jest najczęściej wskazywanie jako RPG idealne. Tam jest wszystko idealnie wyważone i jednocześnie głębokie - walka, dialogi, relacje z towarzyszami. Dodatkowo świat FR robi robotę, tak samo jak mechaniki walki i rozwoju postaci.
Jedynie Pillars of Eternity 2 i drugi Pathfinder zbliżyły się do tego poziomu, ale każdy w innym aspekcie.
Bo ośmieliłeś się skrytykować tutejszego złotego cielca ;)
Z dzisiejszej perspektywy może niektóre rzeczy. 2 edycja DnD była dość sztywna (w zasadzie 3 edycja też) i to pewnie niektórych boli. Restrykcje w używaniu zbroi i broni, umiejętności klasowe i rasowe były ściśle powiązane z postacią i jeśli mialbym wskazać co by się dzisiejsze u graczowi nie podobało to pewnie to. Strzelam też że 99% niedzielnych graczy nie miałoby pojęcia dlaczego wojownik nie trafia i co zrobić, żeby trafiał przez to nieszczęsne THAC0 :) Ale mimo wszystko cały system był przemyślany, ekonomia walk była na bardzo wysokim poziomie, a same walki bardzo satysfakcjonujące. W grudniu leciałem właśnie z BG2 i Firkraag dał mi się mocno w kość, pomimo tego że grę, system i walkę znałem na wylot.
Tak, BG 2 jest lepsze niż BG3, aczkolwiek BG3 też oceniam wysoko. W BG2 nie ma się praktycznie do czego przyczepić, no i dochodzi znakomity polski dubbing. Irenicus to najlepszy końcowy wróg z całej serii Baldurowej. W BG2 świetnym rozwiązaniem są odrębne misje dla poszczególnych klas, czyli misje w Twierdzach. Świetny klimat ma miasto Ust Natha. Aczkolwiek jeśli chodzi o postać Minsca, to w BG3 jest on zrobiony lepiej i szkoda, że nie ma go w drużynie od samego początku. W BG3 brakuje też takiego szaleńca, jakim był Edwin Odesseiron w BG2.
Dla mnie BG2 to gra 10/10, BG3 - 9/10, BG1 - 8/10.
Twoją opinię szanuję, ale zupełnie się z nią nie zgadzam. Pierwsze dwa Baldury w swoim czasie i wiele lat po premierze naprawdę wyznaczały nowe standardy w grach RPG, były prawdziwą, niekłamaną rewolucją.
Natomiast nad trzecią częścią posiadają tylko jedną przewagę: otwarty świat, po którym można przez sporą część gry swobodnie podróżować i wykonywać zadania. Fabuła jest na porównywalnym poziomie.
Pod prawie każdym innym względem pierwsze Baldury zestarzały się lub są po prostu gorsze.
W zasadzie poza grafiką, pod każdym, zaczynając od muzyki. 1. Towarzyszy jest więcej i są o wiele lepiej napisani. W trójce jest świetna Karlach, świetny Astarion, bardzo dobra Posępna i reszta "meh". Już NAPRAWDĘ POMIJAM że każdy jest bi. W dwójce to tylko może Valygar jest "meh". 2. Dwójka ma najlepiej napisanego złola w historii cRPG czyli Jona Irenicusa, chyba tylko główny złol z drugiego KOTORa jest na podobnym (może lepszym) poziomie. 3. Sama Athkatla ma więcej do zaoferowania niż 3/4 trzeciego Baldura. Ilość questów, klimatycznych lokacji, postaci to jest coś epickiego. 4. Lepiej oddali ducha Forgotten Realms, nawet takie bzdury jak geografia - tutaj podróż to podróż, w trzecim Baldurze wszystko jest takie jakiś....ściśnięte i nijak się ma do geografii Fearunu. Nawet Podmrok to jest miejsce o wiele ciekawsze, większe, bardziej niebezpieczne. 5. Sam quest fabularny jest po prostu lepszy, główny quest z trzeciego Baldura jest ok, ale to zżyna z Oiginal Sin II. 6. Więcej magicznego sprzętu 7. Więcej poziomów, więcej czarów, a co za tym idzie: więcej epickich starć.
Odnośnie Firgraaga - polecam rzucać co jakiś czas Wyłom. Jak odkryłem to zaklęcie, to smoki nie były już tak trudne. No, chyba, że grasz z modami utrudniającymi rozgrywkę :>
Dla mnie BG3 jest miodzio, ale ogromnym minusem jest idiotyczna, niespójna fabuła, którą przepisywali chyba z dziesięć razy, aż sami się pogubili. Do tego iluzja wyborów w głównym wątku i często brak wyborów na przełomie 2 i 3 aktu i odwlekanie jednego rozwiązania do samego finału. Romanse też straszny cringe.
Poza tym to wszystko top. Tylko sidequesty rzadko mają większą skalę. W sumie trudno czasem te sidequesty odróżnić od głównego wątku, bo parę takich rzeczy się splata i stanowi kilka alternatywnych dróg do pchnięcia fabuły do przodu. Domek Ethel, Klasztor Lathandera, Kuźnia Gryma, twierdza gobosów, Rękawica Shar, księżycowe wieże - takie większe "dungeony" porównywalne z przygodami pobocznymi w BG2. Tyle że no właśnie, twierdza goblinów i Rękawica Shar oraz wieże są w głównym wątku a pozostałe to niby są do skipnięcia. Dużo questów pobocznych i eksploracji zakamarków mapy to takie nagromadzenie mikroscenek i spotkań w dziczy rodem z BG1.
https://www.youtube.com/watch?v=jre6gxfUC4c&ab_channel=VeteranJoystick
Nie dajcie pompować balonika zarówno Hasbro jak i dziennikarzom branżowym.