Chernobylite 2 nie spełniło oczekiwań. Twórcy RPG akcji z otwartym światem zwolnili 15 osób i zapowiedzieli zmiany w rozwoju gry
Im mniej osób przy niej pracuje tym gra będzie lepsza.Tiaa...
Ktoś tam w Farm 51 nie do końca rozumie o co chodzi.
Gra jest kiepska, dlatego ma słabe recenzję i słabo się sprzedaje,
Dla nas Polaków:
- Tłumaczenie zrobione w translatorze z TEMU. (To samo tyczy się innych wersji niż angielska)
- Cena jedna najwyższych.
Polska firma ma gdzieś Polaków.
Przełączanie z TPP na FPP tylko poprzez opcje w ustawieniach menu. Co zaburza flow gry, szczególnie walki.
Obie perspektywy zrobione są na kolanie.
Walka wręcz w TPP nie nadaje się do mniejszych, zamkniętych pomieszczeń, natomiast walka wręcz w FPP to istna porażka, szczególnie że walka w TPP jest "OP".
OP dlatego że postać szybciej się rusza jest bardziej mobilna, dzięki temu możemy obejść każdego wroga i sprzedać mu kosę w plecy, jak w Dark Soulsach i praktycznie one shotować, a jest to banalnie proste, bo czas reakcji wrogów jest bardzo wolny.
Strzelanie w TPP to istny koszmar, bloom z kosmosu, celownik który zajmuje pół ekranu potrzebuje kilku sekund aby się skurczyć do rozmiaru który będzie zdany do użytku, takiej durnej mechaniki nie mają nawet MMO nastawione na grind jak The Division czy Helldivers.
W FPP jest lepiej, ale są bugi, bronie palne potrafią zajmować 3/4 ekranu, przez co nie widzimy w co strzelamy.
Samo machanie żelastwem czy strzelanie jest bez polotu, nie sprawia frajdy.
Aspekt survivalu to istna podstawa z podstawy którą oferowały gry 10 lat wstecz.
Tragiczny voice acting, często przelatany głosem Text To Speech z Windowsa i to w tej samej konwersacji.
Głosy postaci często są nie do pasowane do tego jak ona wygląda.
Postacie wyglądają jak klony z jednego pakietu, z drobnymi zmianami.
Kiepska mimika twarzy, jakby ktoś NPC cały czas naciągał twarz, do tego w podczas rozmów ich głowy zmieniają swój rozmiar, a oczy wylatują na orbity.
Animacje postaci to istna parodia. Mówimy o grze na Unrealu 5 z 2025r a nawet 2026 gdy wyjdzie w 1.0
Świat, rodem z generatora post apo, nudny do szpiku kości.
Nie brakuje miejsce, gdzie nie ma tekstur, gdzie są dziury, albo tekstury nie mają kolizji i można wywinąć orła.
Misje proste i oklepane, rodem z MMO. Fabularnie jest nawet i ciekawie, sporo zabawy z nauką i multiwersum.
Wizualnie tyłka nie urywa, działa średnio.
Pierwsza część może i też na początek nie była idealna, ale miała solidny fundament i wiedziała czym chce być.
Natomiast dwójka, niby chce być RPG, niby chce być grą o survivalu ale i też chce być single player MMO.
Co do twarzy to czy tylko u mnie wywoływały niepokój. Tylko nie jestem pewien czy były aż tak złe czy zachaczały o dolinę niesamowitości
Dodam jeszcze do walki ichniejszą magię.
1. Jest strasznie OP, one shortuje, a baterii jest sporo. A czasem poprostu nie działa. I nie ma celownika więc strzelasz ciut na oślep
Kolejne potwierdzenie tego, co kiedyś pisałem - nie warto kupować polskich gier we wczesnym dostępie, bo większość nie będzie ukończona. A przede wszystkim jak gra wychodzi w early access, ale ma na starcie małą liczbę graczy, mieszane oceny to lepiej nie wydawać na taką grę kasy lub ją zwrócić, jeśli nie przekroczyliśmy czasu 2h. Lepiej już poczekać aż będzie ukończona, o ile będzie.
Wczesny dostęp jest jedynie dobry, gdy gra jest tania i w opisie pisze, że z każdą większą aktualizacją cena ulegnie zwiększeniu. O ile też ma często dodawane nowe zawartości związane z rozwojem gry. W innym wypadku lepiej poczekać.
Nie wiem dokładnie ale jak to wygląda na steam z refundem? Jeżeli twórcy przyznają że nie zrobią tego co obiecali to z miejsca powinny zostać im oddane pieniądze.
Dlaczego polskich? Większość współczesnych produkcji AAA nie powinno być kupowanych wcześniej, jak dwa lata po premierze...
Tylko to nie jest jakieś nowe cool super studio, które obiecuje gruszki na wierzbie, to są doświadczone typy co się odkleiły od People Can Fly i na rynku istnieją już od remake'u Painkillera. Do tego pozbyli się tego niewypału jakim było WW3, a Chernobylite było zdecydowanie sukcesem. Na Kickstarterze zgarnęli pieniądz znacznie poza cele, więc nic tylko świętować. Jasne, że Early Access wypadł marnie, ale przy jedynce pierwszy wczesny dostęp też był żenujący i się podnieśli. Konkludując - po tak doświadczonym graczu to człowiek liczył, że będzie lepiej.
Nie wiem dokładnie ale jak to wygląda na steam z refundem? Jeżeli twórcy przyznają że nie zrobią tego co obiecali to z miejsca powinny zostać im oddane pieniądze.
Niestety i przy wczesnym dostępie obowiązuje stała zasada - do dwóch tygodni od dnia zakupu jest zwrot jeśli nie przekroczyło się dwóch godzin gry. Nie sprawdzałem, czy ewentualnie przy EA jest inaczej. Niemniej przy wczesnym dostępie wg mnie ten okres zwrotu i liczba godzin w grze powinien być odpowiednio większy. Albo jakoś restrykcyjnie powinny być takie gry traktowane. A tak to sobie deweloperzy zmieniają opisy w niebieskiej tabelce na ich korzyść.
Dlaczego polskich? Większość współczesnych produkcji AAA nie powinno być kupowanych wcześniej, jak dwa lata po premierze...
Mowa jest o wczesnym dostępie. Jakoś najwięcej gier, które mam zakupione we wczesnym dostępie a nie zostały ukończone, było polskiej produkcji. Z obserwacji też widzę, że takich gier jest więcej. Przy innych krajach jakoś nie jest to aż tak widoczne.
Tylko to nie jest jakieś nowe cool super studio, które obiecuje gruszki na wierzbie, to są doświadczone typy co się odkleiły od People Can Fly i na rynku istnieją już od remake'u Painkillera
Racja, ale każdy ich start w EA był kiepski i tutaj już powinna się zapalić lampka ostrzegawcza. Fakt, że jakoś doprowadzili do przyzwoitego stanu te gry, ale przy ich najnowszej produkcji start z odbioru mieszanego, przy tym jakie mają doświadczenie nie powinien mieć miejsca. Po drugie nigdy nie warto dawać takiej kasy za wczesny dostęp. A jak już pojawiły się problemy w studiu, to jak ktoś może, to lepiej ten tytuł zwrócić i odzyskać pieniądze.
Ja rozumiem, że wczesny dostęp to jest dla takich firm jakaś alternatywa zamiast szukania dużego wydawcy, który będzie im wchodził na głowę. Natomiast sama idea płacenia za grę, która nie jest i pewnie jeszcze długo nie będzie skończona jest dla mnie dziwaczna i szkodliwa.
Bardzo kibicuję tej produkcji. Poprzednia część naprawdę mi się podobała, a druga zapowiada się jeszcze lepiej. Ale szczerze, nawet jakby od tego zależał los całego studia, to nie zapłaciłbym za wczesny dostęp, bo wydawanie kasy za niepełny produkt to coś czego się zwyczajnie nie powinno robić.
Nie spełniło oczekiwań. A czy to właśnie nie jest tak z Early Accessem, że wydaje się nieskończony produkt, który ciężko żeby spełnił oczekiwania, bo jest NIEDOKOŃCZONY i kupują go tylko świadomi tego ludzie, żeby wesprzeć twórców i dostarczyć ich danych do rozwoju gry? To właśnie pokazuje, że w 90% przypadków Early Access to zwykły scam. Zwyczajna premiera gry z furtką do zasłaniania się w momencie krytyki za błędy, dlatego im się to nie spięło, bo nie szukali wcale dodatkowych środków na rozwój gry tylko szukali zysków z niej, żeby sobie kabzę napchać i tyle.
Nie spełniło oczekiwań sprzedażowych. Bo ta gra jest całkiem niezła. Ale no przy obecnym poziomie sprzedaży ta gra się nie zwróciła, więc nie ma za co kontynuuować prac nad nią. Farm ma długi, po poprzednich flopach.
Niestety taki mamy klimat, że trzeba wydać kilkanaście milionów na promocję i dobrze zrobiona gra, sama się nie sprzeda... Niestety taki jest brutalny świat gamingu, że działy marketingowe będą rosły, a te developerskie malały.
Warto pamiętać, że EA to nie tylko źródło zysku dla deva (często niezbędne, aby kontynuować prace), ale też czas, w którym gracze mogą dawać feedback do gry na wczesnym etapie jej powstawania. W wielu przypadkach developerzy prowadzą aktywny dialog ze społecznością i wiele zmieniają.
Co do gier, które nigdy nie wyszły z EA - cóż, EA to też ryzyko. Grasz wcześniej, możesz wpływać na rozwój, ale jak się gra nie sprzedaje, to nie zostanie ukończona. Często studio musi się zamknąć albo szukać innych źródeł dochodu, żeby przetrwać. To nie zależy od czyjejś chciwości czy lenistwa. Nikt nie jest w stanie funkcjonować za darmo (choć wiele studiów ponosi i to ryzyko przez pewien czas).
Co do samego Ch2, to imo zawiniło coś innego niż jakość, która na tym etapie produkcji może być różna i jest na to jakiś poziom tolerancji graczy EA. Wydaje się, że gra nie jest skutecznie targetowana i nie spełnia potrzeb graczy - fantazja, gatunek, ficzery produkcji nie mają chłonnej niszy rynkowej. Czas też nienajlepszy, bo parę mocnych tytułów się pojawiło i pojawi w najbliższym czasie.
Zawinił za mały budżet na marketing. Obecnie trzeba władować 100mln dolarów na marketing, by sie gra sprzedała, niezależnie od jakości. Jak nie masz tyle, no to jesteś na straconej pozycji(liczysz na to, że samo załapie- ale to jest 1/1000 żeby tak sie stało). Możesz robić we 2 osoby grę i liczyć, że się zwróci, studio na 50 osób musi wyłożyć majątek na marketing. Smutna prawda.
Ludzie nie kupują gier po jakości, tylko po marketingu. Czego Chernobylite jest przykładem... Te pierwsze kilka negatywnych recenzji to był review bombing z Rosji...
Po pierwsze budżet na marketing to około 50-100% budżetu gry.
Nikt nie puści w marketing 100mln jak grę stworzył za 20
Takie KCD 2 miało budżet około 40mln$. Nie miało jakiejś szumnej kampanii. Tak 20-30mln$ pewnie kosztowała. I co? I kuźwa sukces. Kilka milionów kopii kupionych
Ja kiedyś od nich ea ww3 kupiłem, wystarczy.
Jak wydadzą coś gotowego, będzie dobre i mnie zainteresuje, to pewnie kupię, obecnie chyba mam to studio na ignorze na steamie.
Czyli można powiedzieć, że studio nie miało w ogóle kasy na produkcje, więc posklejało coś na szybko i wrzucając to do wczesnego dostępu, liczyło, że znajdzie się odpowiednia liczba frajerów, która kupi coś tak niedorobionego nawet jak na standardy wczesnego dostępu za cenę gry AAA. No to się przeliczyli i teraz muszą zwolnić część ekipy.
Grałem w demo. I obiór jedynki mnie wcale nie dziwi.
Granie tą grę było przyjemne jak zjazd gołą dupą po nieheblowanej desce wprost do wanny ze spirytusem
Jedynke ograłem dwa razy na 100%, bardzo fajna produkcja, mimo paru bolączek. Dwójka zmieniła całkowicie koncept i to mi się mało podoba, chyba widocznie nie tylko mi, skoro jedynka nie miała problemów finansowych, a dwójka ma.