Czy jest w waszym życiu coś co ogólnie uważa się za normalne/powszechne a dla was jest to obce - i to może wydawać się wielu osobom dziwne? Ja np. nigdy nie byłem w górach, a co za tym idzie nigdy nie jeździłem na nartach. Nie leciałem też nigdy samolotem. Nie byłem nigdy za granicą na wakacjach. Nigdy nie piłem mleka nie licząc karmienia przez mamę. Morze widziałem 4 razy w życiu. Dodam, że jestem chłop 30+
- nie leciałem samolotem
- nie interesuje mnie jazda na nartach
- nie widziałem nawet 10 sekund serialu Przyjaciele
- nie widziałem w życiu nawet jednego odcinka Sailor Moon
- nie widziałem nawet 10 sekund serialu Przyjaciele
Widziałeś tylko może nie zarejestrowałeś, że to było z serialu, był okres że WSZĘDZIE to było więc na 95% musiałeś coś widzieć, zakładam jednak że chodziło ci, że nie oglądałeś serialu z własnej woli.
Chyba kawy nie piłem jeszcze... :/
Dodatkowo: - nigdy nie grałem w pierwszego gothica - nigdy nie oglądałem jak kolega wyżej przyjaciół ani świata według bundych. Oba seriale uważam za wyjątkowo nieśmieszne - nigdy nie goliłem dupy
--- Nigdy nie grałem na Laptopie jestem prawilnym graczem tylko PC :P
--- Nigdy nie byłem na koncercie Fagaty Cipki spod Konina choć jestem z Konina.
--- Nigdy nie miałem Facebuka/ Tweitera itp dla mnie zbędne...
--- Nigdy nie miałem żadnego zwierzaka w mieszkaniu ( psa, kota itp)
Nie lubię ani jednej gry od Blizzard.
Lub inaczej, może bym polubił ale nie przeszedłem żadnej a grałem dosłownie tylko w Diablo II i to chwilę bo może 2h. Diablo II zachęcało klimatem i muzyką ale odpadłem przez kilka spraw mechaniki gry. Pomimo, że ograłem kilka HnS w życiu tej serii nie lubię, choć przy D3 miałem ochotę sprawdzić ale nie wyszło.
Także niby-hejtowałem Blizzard zanim to było modne ;) Po prostu, żadna ich gra mnie nie interesowała zbyt mocno i tyle.
Oczywiście znajdą się osoby nie grające w gry Blizzard ale mowa tu o graczu, który zna każdy gatunek i przeszedł z 1000 albo i więcej gier w żyiu.
- nie ogladalem wielu klasyków jak ogniem i mieczem , znachor, 4 pancerni itp, mission impossible
- nie przepadam za chlebem. znosze jedynie tostowy i to jedzony bez odgrzewania go (jako tost)
- wymieniam sprzęty dopiero jak mi sie zepsują, nieraz trwa to latami i dalej z nich korzystam
- nie lubie drukowac. szkoda mi drzew, papieru. robie duzo notatek na różnych ogryzkach, na tylnej stronie ulotki, na kopertach z listami ktore dostalem itp.
-Nigdy nie jechałem pociągiem (ani żadnym pojazdem szynowym)
-nie mam konta na fb/x/Twitter choć kusi
-nie lubię diablo 2
Tak z grubsza
- chociaż widziałem mnóstwo filmów to nie widziałem masy polskich klasyków. Wszystkie te Misie, Killery, Chłopaki nie Płaczą, Seksmisje, Sami swoi. Stare, nowe, mniej znane, bardziej znane. Te ambitne jak filmy Zanussiego, Kieślowskiego czy Wajdy. Nic, dziura, zero, null i nawet nie mam wewnętrznej energii żeby to zobaczyc. Z tych, które widziałem i mi się podobały to Sarnie Żniwo oraz Młyn i Krzyż
Wszystkie te Misie, Killery, Chłopaki nie Płaczą
To chyba dobrze. Ja dopiero parę lat temu dałem się namówić na obejrzenie Chłopaki Nie Płaczą i szczerze, to lepiej było żyć w niewiedzy. Polskie komedie są gorsze nawet od niemieckich.
Chłopaki Nie Płaczą to bardzo specyficzny film, mi też zbytnio nie podszedł. Za to takie Nie Lubię Poniedziałku, to według mnie jedna z najlepszych polskich komedii, jaka kiedykolwiek powstała.
Chłopaki nie płaczą to genialna komedia, możliwe że najlepsza polska komedia ever. Niesamowity klimat lat 90. Poranek kojota nieco słabszy. Tylko Killery mogą się równać.
Komedie PRL są świetne, ale to zupełnie inny klimat, inny ustrój, inna rzeczywistość. Nie można tego porównywać za bardzo.
Chłopaki to dno, może nie aktorsko, ale przede wszystkim scenariuszowo, natomiast żeby nie widzieć genialnych Misia czy Killerów, to już osiągnięcie :)
Niemniej sam nie widziałem masy klasyków kina, więc nie będę się przesadnie dziwić
No, na pewno ma gorszy. W Chłopakach to jest taka zawiła intryga...
Chłopaki to dno, może nie aktorsko, ale przede wszystkim scenariuszowo
W sensie opowiadanej historii pewnie tak, ale jeżeli chodzi o dialogi to już zdecydowanie nie.
Tak jak komedie PRL są satyra podprogowo-polityczną danych lat kręcenia tak komedie lat 90tych próbowały wyśmiewać pseudo macho filmy gangsterskie jak PSY, PulpF itp filmy akcji z USA.
Tego nie ogląda się na serio i trzeba też dystansu do tematu 'wyśmiewania sebixów' itd.
To i tak lepszy temat niż komedie romantyczne, które weszły w latach 2000-nych ale dalej bywały perełki dramato-komedii jak Wesele czy Dzień Świra.
Warto znać różne typy filmów i doszukać się w nich pozytywnych aspektów czy nawiązań do popkultury.
Nie lubię ketchupu. Toleruję go tylko jako jeden ze składników większego dania, kiedy ledwo się go odczuwa. Zdecydowanie bardziej wolę sos czosnkowy, ale ten kompletnie nie pasuje mi do parówki, dlatego hot dogi na stacji paliw zawsze zamawiam bez sosu.
1. Nie korzystam z żadnych mediów społecznościowych. Niby mam konto na FB, ale bez zdjęć, bez znajomych, loguję się tam raz na parę miesięcy jak wpadnie jakaś opinia o moim miejscu pracy (w teorii mam zarządzać profilem).
2. Nie umiem pływać.
3. Nigdy w życiu nie leciałem samolotem.
4. Raz w życiu piłem kawę, nigdy więcej nie miałem ochoty. Za to herbatę piję w dużych ilościach ;)
5. Nigdy nie obejrzałem żadnej części Władcy Pierścieni czy Harrego Pottera, ponadto nigdy nie obejrzałem w całości żadnego filmu z cyklu Gwiezdnych Wojen.
6. Nigdy nie byłem na meczu piłki nożnej.
Nigdy na żywo nie widziałem nagiej kobiety.
Nigdy nie byłem nad morzem.
Nigdy nie byłem w górach.
Nigdy nie byłem za granicą.
Nigdy nie miałem facebooka, instagrama, twitera, itp.
Nigdy nie uderzyłem kobiety.
Często się powtarza że ktoś nie wylatywał nigdzie. Z czego to wynika? Z chorób, bardzo młodego wieku, czy czegoś innego? Bo jak ktoś jest zdrowy i nie interesuje go świat to tak trochę w złym świetle stawia to tę osobę
Raz że się boję latania. A dwa że nie mam powodu by gdziekolwiek lecieć. Nie za bardzo też mnie stać na zagraniczne wczasy a zresztą z moim angielskim... Kiedyś i tak będę musiał wsiąść do samolotu bo mam dwa marzenia: Wyspa Wielkanocna oraz Grenlandia. Inaczej niż samolotem się tam nie dostanę. Punciak nie lata ani nie pływa.
Via Tenor
Z czego to wynika?
Z tego ze ludzie sa rozni.
https://www.youtube.com/watch?v=NOPbwRWk6bk&pp=ygUcbW9udHkgcHl0aG9uIGJpdXJvIHBvZHLDs8W8eQ%3D%3D
No to Wyspa wielkanocna raczej nie jest dla początkujących :D Kiedyś miałem ją na liście ale obecnie już jest na zasadzie że "może kiedyś przy okazji jak będzie tanio". Za bardzo nic tam nie ma, a taki trip jest drogi i niezbyt komfortowy w realizacji
Ogólny argument kasowy jest marny bo można za grosze ogarnąć niektóre kierunki. Z resztą nawet Islandia która jest uważana za trochę droższy kierunek wyszła nam ze wszystkim 1,8k na głowę za tydzień kilka lat temu
Argument językowy rozumiem, wtedy wszystko jest trudniejsze i droższe bo często trzeba się decydować na pośredników
nie pije kawy
nie pije alkoholu
nie jezdzilem nigdy na nartach
nie widzialem chlopaki nie placza, dzien swita, lost, braking bad, archiwum x, jak poznalwm wasza matke, seks w wielkim miescie, ally cos tam
nie gralem w gothica i nie libie gowa (tego z ps)
Nigdy nie dostałem mandatu.
Nigdy nie miałem złamanej żadnej kości.
Nigdy nie byłem w szpitalu (hospitalizowany).
- nigdy nie latałem samolotem
- nie mam konta na TikToku, Snapchacie, Instagramie itp.
- nie mam prawa jazdy
- nie jeździłem na nartach
- nie lubię biegać (ale za to lubię jeździć na rowerze)
- nie piję alkoholu
- leciałem z 50 razy samolotem
- byłem w 30 różnych krajach
- mam prawo jazdy
- jak byłem młody przez 10 lat wyjeżdżałem co roku na narty
- ma prawo jazdy
- byłem na stadionie na meczu
- byłem w szpialu
- dostałem mandat
- piję kawę, alkohol i palę papierosy
- mieszkałem wiele lat nad morzem
- grałem w gothica
- przez rok chodziłem 4 razy w tygodniu na basen
- nurkowałem w morzu
- itd itd
a ogólnie uważam się za nic nie robiącego domatora
Ludzie co z wami jest nie tak?
Samolotem nie lecieliście? Nie ciekawi was to, nie jesteście ciekawi życia.
przecież można za parę stówek kupić sobie bilet tam i z powrotem gdziekolwiek i skoczyć na parę godzin zobaczyć jak wygląda świat
Mam podobne przemyślenia. Nad polskim morzem byłem dwa razy i mnie tam kompletnie nie ciągnie, ale bilet lotniczy można kupić kurde za kilkadziesiąt złotych i za dosłownie grosze wyskoczyć na weekend zobaczyć jak żyją inni ludzie, zmienić otoczenie, poszerzyć horyzonty, dowiedzieć się czegoś. Noclegi też można znalezc śmiesznie tanio a czasami wręcz za darmo. Stołować nie trzeba się w restauracjach tylko można sobie coś samemu ugotować albo nawet zabrać ze sobą. Co Was powstrzymuje?
Jak zwykle mogłeś to ująć delikatniej, ale muszę przyznać ci rację. Nie mogę zrozumieć braku ciekawości świata, choćby tego za najbliższą "miedzą".
Nie zwiedziłem wszystkiego w Polsce co bym chciał zwiedzić więc dlaczego ma mnie tak bardzo interesować zagranica? Byłem w Czechach, Niemczech, Słowacji, Węgrzech i w Austrii i tyle. Póki co mi wystarczy. Na Litwę czy Ukrainę (jak sie wojna skończy) mogę też pojechać Punciakiem, nie potrzebuję samolotu.
Nie zwiedziłem wszystkiego w Polsce co bym chciał zwiedzić więc dlaczego ma mnie tak bardzo interesować zagranica?
Żeby poszerzać horyzonty?
Zagranicę mam w planach a tą najbliższą powoli zdarza mi się zahaczać. Samolotów się boję. Mozna sie śmiać ale tak jest. I tak kiedyś polecę i pewne marzenia spełnię.
Też się boję latać samolotem. Nie ma to sensu, bo wszelkie statystyki wypadków są na korzyść podróży lotniczych, no ale chyba to uczucie braku wolności wyboru, uwięzienia się w powietrzu bez możliwości zmiany decyzji... chyba to mnie najbardziej przeraża.
No, ale latam, latam, strach to przecież nie jest racjonalna wymówka
Nigdy nie jadłem amerykańskiego hamburgera I też nigdy nie widziałem ducha babci w Wigilię.