Marvel nadal w kryzysie. Po filmie Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat nie oczekiwałem niczego, a i tak jestem ...
Idę dzisiaj do kina i pewnie spodoba mi się bardziej, niż Deadpool i Wolverine, bo jednak za antybohaterami nie przepadam i podobał mi się serial "Falcon i Zimowy Żołnierz", poza tym, filmy Marvela i DC traktuję użytkowo, jako kolejny odcinek serialu ( MCU ) bo przecież komiksy są podobne i te wychodzące co dwa tygodnie, co miesiąc to zwykłe czytadło, kolejny odcinek serii, itp.
Z tego co słyszałem, to jest gorzej niż z Falcon i Winter Soldier przynajmniej w tej kwestii, że to średnio film o Kapitanie Ameryce i jak możnaby się spodziewać, że poruszany tu będzie wątek czy Wilson się nadaje do tej roli, czy zasłużył na miano i tak dalej, jak inny jest... to praktycznie pada to raz w tej scenie, z trailera, gdzie Ross mówi mu, że nie jest Rogersem, zamiast tego film z jakiegoś powodu kontynuuje bardziej Incredible Hulka. No dziwnie, już to pisałem niedawno, ale najbardziej z pokazanych filmów to czekam zdecydowanie na Thunderbolts, chciałbym by ta Fantastyczna Czwórka wyszła, bo obsada dobra, no ale pierwszy zwiastun dość przeciętny.
Jak większość świata. I to nie chodzi o kolor skóry (chociaż pewnie część tej większości też ma z tym problem). Gość jest dobry jako postać drugoplanowa
Via Tenor
Też mi on nie pasuje. Już od pierwszego filmu w którym jego postać się pojawiła, była miałka, ale pasowała na takie tło dla Cap'a. Występy solo jako główna postać to porażka, bo Anthony Mackie chyba w każdym filmie gra tak samo...
Tutaj potrzebny jest ktoś charyzmatyczny i przebojowy jak Steve Rogers (Chris Evans). Ryan Reynolds mógłby pasować, ale raz - że już wiekowy, dwa - że gra inną świetną postać w MCU, trzy - nadaje się do "bekowych" ról. :P
Antony no nie jest wybitnym aktorem, ale z drugiej strony - Chris Evans to też kawał drewna
Patrząc na głównego bohatera, to tytuł filmu powinien brzmieć "Kapitan Malcolm X"
Anthony Mackie na tle starszych kolegów wypada przeciętnie
Nie widzialem jeszcze filmu, w ktorym wypadlby inaczej (przepraszam, sa takie w ktorych wypada poprostu zle).
Mackie to taki troche "anty-aktor". Jest ok jako postac tlo ktora w filmie jest lacznie przez 7 minut na ekranie i na koniec macha flaga USA, a nie jako glowny bohater. Na jakiegokolwiek leada nie ma ani warsztatu, ani charyzmy.
Ha tfu na wieki wiekow (i w nastepnym powlokach ;)) za zaoranie Altered Carbon.
Z drugiego sezonu AC nie pamiętam zupełnie nic poza tym, że zmienili głównego aktora. To niesamowite jak nijakie to było.
Masz rację, ale nie do końca. Dla mnie on jest po prostu aktorem typowo serialowym, któremu taki format bardziej odpowiada i też może zwyczajnie nie potrafi za bardzo grać w pełnych metrażach. (wielu aktorów do tej pory wypowiadało się, że to jak się gra w filmie, a w serialu się wyraźnie różni). Takich typowo serialowych aktorów, którzy świetnie wypadają w serialach, ale ich kariera filmowa to jest jakiś dramat zresztą jest całkiem sporo np. Ed O'Neill - genialny Al Bundy i Jay Prichett w Współczesnej rodzinie, ale jego filmowe role są przeciętne.
Albo Hugh Laurie - w serialach czy miniserialach zawsze dowozi, czy to był House, Czarna Żmija, Światło, którego nie widać czy Nocny Recepcjonista. Ale już filmy z wyjątkiem Pana Pipa i filmowych Czarnych Żmii to jest przeciętność.
Do pewnego momentu, mnie więcej Endgame, produkcje Marvela wydawały mi się spoko. Raz lepiej (Iron Man, Avengers, Deadpool) raz gorzej (Czarna Pantera, Ant-Man).
Natomiast te ostatnie produkcje... meh, chyba sobie zrobię przerwę, oni też by w sumie mogli :)
Byłem w kinie na premierę i zdecydowanie zgadzam się z opisem a artkułu, może byłbym skłonny dać ocenę max 3 ,
Już lepiej się bawiłem oglądając Borderlands
Tak nie do końca w kryzysie. Po prostu obecnie na jeden dobry film/serial Marvela przypadają 2-3 kiepskie...