Jaki macie stosunek do napisów końcowych? Od razu skipujecie czy jednak staracie się je oglądać?
Ja staram się robić to drugie, tym bardziej jak film lub gra rzeczywiście jest solidnej jakości, wtedy aż chce się przejrzeć nazwiska twórców, którzy dostarczyli ci ten świetny produkt. Aczkolwiek do tych giernych napisów końcowych potrzeba czasem niesamowitej cierpliwości, bo nazwisk twórców przy wysokobudżetówkach jest tak dużo, że potrafią trwać te paręnaście minut. Ostatnio ogrywałem dodatek do pierwszego Dying Lighta i jak na końcu zaczęły lecieć kolejne napisy dotyczące twórców podstawki, to już się poddałem. Dlatego jednak dużo łatwiej jest mi wysiedzieć na napisach końcowych filmów, tym bardziej jak jest dobra muzyka w trakcie. Ale jednak próbuję oglądać, czasem też przez niepewność, że może ominę jakąś dodatkową scenę czy niespodziankę.
Jeśli miałbym wybierać najciekawiej zrobione gierne napisy końcowe to chyba byłyby to te z Death Stranding. Przez pierwsze parę minut nie wiedziałem co się zaraz zadzieje, czy to już koniec gry czy jeszcze coś nas czeka. Muzykę też dobrali świetnie. No trwają 25 minut i jeszcze nie da się ich skipnąć, więc nie dziwię się, że Kojima ma tak wielu krytyków. https://youtu.be/qFiNe79xHzY?si=Gua-6Cxi29TXKsgl
Chociaż giernym napisom końcowym trochę brakuje do tych filmowych. Na przykład Naga broń, gdzie w napisach były pochowane żarty. Albo kultowe zielone napisy z Matrixów.
Skipuję, chyba, że jest fajna muza, albo jakoś emocjonalnie poruszył mnie finał i chciałbym jeszcze chwilę przy tym zostać i przeżywać.
Najgorzej jak nie da się pominąć. Wtedy zawsze mam dylemat, czy wyłączyć grę, bo fomo i marvele zryły mi łeb, że coś jeszcze może będzie po napisach i przegapię.
Staram się nie pomijać, ale tak naprawdę, oglądam tylko te, które poza listą dają jeszcze grafiki koncepcyjne, zdjęcia twórców albo też jak wiem, że znajdę na liście znajomego.
Jesli ze skonczeniem gry wiaza sie jakies silniejsze emocje (dobra fabula, postacie) lub wspomnienia (jak w przypadku zalinkowanego utworu). to tak. Duzo tez zalezy od muzyki.
https://www.youtube.com/watch?v=qOMQxVtbkik
Kojima dostal w ryj ALT+f4 po 1,5 minuty. Sa granice po przekroczeniu ktorych megalomania i narcyzm zaczynaja byc drazniace. Najlepsze jest ze jegno niespelnione marzenia o byciu rezyserem filmowym widac nawet z tych napisach, i to mocno.
Oglądam niemal zawsze wszystkie napisy, nawet bez szczególnej muzyki czy innych fajerwerków. Zazwyczaj mam tak, że skoro bawiłem się dobrze i wytrwałem chwile to niech przeleci ta lista ludzi, którzy dali mi kawał rozrywki.
Parę moich ulubionych utworów z kredytów między innymi:
Wiedźmin 1 - https://www.youtube.com/watch?v=x9JAUs6xduU
Yakuza 2 - https://www.youtube.com/watch?v=4N3Jc3vI_aY <- wersja Kiwami pokpiła tutaj sprawę
Podobnież mam z obawą, że coś pominę jakąś scenkę czy końcowy dialog.
W grach nie znam, w filmach tylko 7 miało fajny design, w innych filmach je pomijam (lub w kinie nie czytam tylko czekam aż miną) żeby zobaczyć post-credit scenes.
Jedyne napisy końcowe jakie obejrzałem jeżeli chodzi o gry, to były te w Max Payne 2, bo świetny utwór im towarzyszył.
https://www.youtube.com/watch?v=jMGcWtGHFOo
Jak gra jest naprawdę świetna, to sobie napisy lecą, szczególnie jak jest fajna muzyka. Wtedy mam czas ochłonąć po dobrej przygodzie. Ale przeważnie skipuję. A jak się nie da, to wychodzę. Doceniam pracę bez patrzenia na nazwiska, tylko w główce wszystkim dziękuję za dobrą robotę. Bo patrzenie na nazwiska, i kto co zrobił, jest totalnie bezsensowne, jak masz masę tych nazwisk, masę produkcji, i tak nie zapamiętasz nikogo. Więc po jakiego czorta to robić? Jak jeździsz samochodem, to też interesują cię nazwiska osób, które ten samochód w fabrykach składali?;D
Wyjątkiem są dla mnie jakieś zabawne gry, gdzie w napisach końcowych są jaja :) Ale jak nie da się skipnąć czegoś co leci 15 minut, to jest totalna bzdura.
Ja staram się robić to drugie
Wcale Ci się nie dziwię, bo pewnie doskonale znasz to uczucie kiedy chcesz wygłosić ogłoszenia duszpasterskie i nagle połowa kościoła robi się pusta mając w dupie błogosławieństwo.
A tak serio kiedyś dawno dawno temu olewałem to, ale raz przypadkiem podczas skończenia gry moją uwagę przykuł sms na telefonie i odpisując na niego nagle zauważyłem że załączyła się jakaś dodatkowa scenka po napisach która mocno uzupełniła fabułę.
Od tamtej pory oglądam do końca i się nawet nie wkurzam jeśli na końcu faktycznie niczego nie było. W takim RE Revelations 2 ile pięknych rzeczy by mnie ominęło gdybym olał napisy, a na dodatek z Twoim błogosławieństwem mogę szerzyć Słowo Boże i walczyć ze złem.
Może to kogoś zdziwić ale oglądam(tak jakby) credits każdej gry. Te lepsze to czasem mają coś podczas, dobrą muzę itd albo rozkmina jakaś jest przez chwilę. Te gorsze potrafią mieć dość krótkie. Czasem też jak lecą ponad 10min a nic ciekawego się nie dzieje to idę zrobić herbatę czy kawę itp podczas trwania ale dalej zerkam na ekran i rozwalam głośniki czy coby czegoś nie przegapić. Jednak ich nie przerwę bo bywa, że są scenki po a takie SKIP moze na scenkę nie wskoczyć tylko do Menu wyjsc.
Czemu to robie? Bo to moje prywatne dziwadło growe jak i wiele innych a przy okazji taki 'hołd' dla danej produkcji i tego kto ją stworzył bez względu czy była dobra czy tylko średnia albo zła. Przeszedłem ją czyli lubiłem to niech skończy się właściwie :)
PS: Najgorszy moment to taki, jeśli te napisy są zapętlone i po 15-20min serio myślę że może od nowa lecą, wtedy już serio szukam na jutub ile jeszcze :D
Gdy pierwszy raz kończę jakąś grę, to napisy końcowe oglądam do końca (mimo że czasami jest to mordęga, gdy napisy końcowe trwają po 20, 30 albo i 40 minut) i wtedy sobie w głowie podsumowuję daną grę. Dotyczy to każdej gry, którą ukończę - obojętnie, czy mi się podobała czy nie. Gdy kończę jakąś grę drugi raz, to pomijam napisy.
Czasem pryz dobrej muzyce. Ale ogólnie to bardzo rzadko.