Dorośli gracze grają coraz mniej. Nawet hardkorowcy wolą częściej spędzać swój wolny czas inaczej
A w co ja mam grać na ps5? W astrobota? No litości.
1. Jakosc wypuszczanych gier spadla
2. Ceny poszly do gory
3. Na sile wciskane sa tresci politycznie poprawne
4. Puste otwarte swiaty
Ktos wyzej argumentuje bo sa inne tresci np YT. Tyle ze patrzac co tam sie dzieje smiem watpic. Jasne jakby to odniesc do 10 lat do tylu, no to jeszcze ten argument ma sens, ale nie dla roku czy dwoch do tylu. Jak mam grac w sredni tytul to wole odpalic serial...
Może dlatego że pakuje się do gier ideologie i poprawność polityczną na siłę do gier i ludzie mają dosyć?
Może dlatego że pakuje się do gier ideologie i poprawność polityczną na siłę do gier i ludzie mają dosyć?
Mają tak dość, że aż ogłosili BG3 grą roku i jedną z najlepszych gier RPG w historii gatunku :).
Idiotyczna i coraz bardziej męcząca narracja anty-woke w ogóle się nie spina z faktami, bo rzeczywistość jest taka, że ludzie chcą po prostu dobrych gier, a czy są one progresywne czy nie, to dla normalnej większości nie ma żadnego znaczenia. Tylko głośna garstka prawicowych płatków śniegu ma z tym problem i popada w coraz głębszą paranoję.
Złote Myśli normalnie xD Ta "głośna mniejszość prawaków" a gry się nie sprzedają i wielkie zdziwienie, że mityczna Nowoczesna Publiczność nie dopisała i korpo mają straty. Woke eksperyment poległ z kretesem, niezbyt wiele osób chciało te gry kupić. Możesz sobie zakłamywać rzeczywistość, że to tylko wina psychoprawicy w tym swoim wyimaginowanym świecie a fakty są jednoznaczne DEI leci do kosza. Nie sprawi to też, że gry będą od razu dobre. Gówno to gówno, zakopać i zapomnieć. Shadows będzie następne.
> Mają tak dość, że aż ogłosili BG3 grą roku i jedną z najlepszych gier RPG w historii gatunku :).
BG3 nie pakowało ideologii na siłę. Owszem, wątki z tych obszarów były ale pojawiały się tylko jeśli gracz tego chciał i odpowiednio pokierował wątki w tą stronę.
Kiedy mowa o pakowaniu tego typu wątków na siłę chodzi o casusy bardziej zbliżone do ostatniego Dragon Age, gdzie jedna z postaci w drużynie po prostu musi pierdzielić o niebinarności. I żeby skały srały to wykładu na ten temat nie unikniesz.
Dostrzegasz różnicę?
Co do tego, że ludzie chcą dobrych gier to masz rację. Ludziom faktycznie nie będą raczej przeszkadzać wątki woke jeśli są one umieszczone w odpowiednim kontekście i mają sens w ogólnym lore świata. Ale jeśli gra na siłę łopata zaczyna ładować te tematy niezależnie od tego czy to ma sens czy nie, a twórcy więcej czasu poświęcają temu, czy są zaimki czy ich nie ma niż mechanikom rozgrywki to jest już problem. Podobnie jak władowanie murzyna do feudalnej Japonii bo "tak wypada" i ktoś gdzieś wyszukał wzmiankę, że jeden taki faktycznie był.
Jakby nie powstawały takie średniaki, które chcą wmówić nam, że są świetne(na was patrzę Star wars Outlaws,Dragon age i Starfield) To by ludzie grali więcej. Albo też po prostu, są lepsze rzeczy do roboty:) Pojawiają się dzieci, więcej pracy. U każdego co innego. Ja aktualnie więcej czasu spędzam na serialach i czytaniu.I uczę się łaciny ;D
Ale jak będę miał nowego PC, to znowu granie stanie się ważne. A potem znowu nie, bo co roku, wychodzi coraz mniej gier, które mnie jarają :) Kiedyś średnio nawet 15 gier rocznie do listy dawałem. Teraz jakieś 3-5. Z czego jeden to pewniak do zagrania, a reszta to zależy.
Czasy się zmieniły i możliwości jest dużo więcej niż kiedyś, dużo osób woli dzisiaj odpalić YouTube i obejrzeć jak ktoś podróżuje albo zobaczyć jakiś materiał, dokument historyczny itp. niezliczone materiały w zależności jakie kto ma zainteresowania.
Młodzież też woli jakieś szybkie materiały z TikToka lub oglądać tzw. influencerów.
Sam tak mam i nie wyobrażam sobie wrócić do czasów gdy jedyną główną rozrywką były gry, jak słyszę, że ktoś dzisiaj potrafi grać cały dzień to dla mnie kosmos.
Ponadto korporacje to wiedzą dlatego stawiają na szybkie gry usługi gdzie wchodzimy do gry i rozgrywamy szybką partyjkę na mniej niż godzinę.
A w co ja mam grać na ps5? W astrobota? No litości.
Jeżeli nie ma w co grać na konsolach, to znaczy że na PC też nie ma w co grać? Nie wiem czy wiesz, ale konsola służy też do grania w gry multiplatformowe, a nie tylko w exy.
To raczej pokazuje, jak słabe produkcje obecnie są wydawane, albo jak mało dobrych pozycji wychodzi obecnie na rynek.
Nie kupiliśmy konsoli za ponad 2000-3000 zł tylko po to, by tylko grać w stare gry...
No tak, bo w grach normalnie jest tego taka masa...gdzie tego nawet pół procenta nie ma w grze. Gdyby w tych grach który ostatnio poległy, usunąć tą drobnicę LGBT i poprawność, to magicznie nie byłyby lepsze :) Bo to nie wpływa na to jak gra działa, ile ma błędów czy jak wygląda przyjemność z grania.
Co innego zatrudnianie według chorych zasad,gdzie musi być połowa takich i takich, nawet kosztem lepszych pracowników, i potem ekipa totalnie nie ogarnia. Ale to że w samych grach coś jest z LGBT, to nie wpływa w sumie na nic.
Dla mnie powody są dwa.
Jeśli chodzi o konsole, to zarówno sony, jak i microsoft zdecydowanie nie rozpieszczają graczy nowymi grami. Sony skupia się na remasterach i remakach, a microsoft to... microsoft i jakoś nie potrafi się rozkręcić po całej serii zakupów.
Drugi powód to nędzna, żeby nie powiedzieć żałosna jakość wypuszczanych obecnie gier, w czym prym wiódł w tym roku ubisoft. To może zniechęcać do całej branży.
Bonus to lawinowo rosnąca ilość nowotworów w postaci gier usług, których głównym założeniem jest zachęcenie gracza do pozostania przy danym tytule jak najdłużej. Liczba graczy jest ograniczona, tak jak ich czas i ilość gotówki do wydania. Za dużo to i świnia nie zeżre.
Po prostu gry schodzą na psy. Kiedyś też nie był intranet tak rozwinięty i grało się w gry na kompie. Teraz można oglądać dokumenty lub jak ja słuchać muzyki i oglądać koncerty niż grać. Tym bardziej że gry nie wciągają tak bardzo jak kiedyś za dzieciaka (może się starzeje)
Szok i niedowierzanie xD
Może dlatego że granie w gry jest coraz drozsze po prostu? Poza tym nowe gry AAA prócz wyjątków są coraz gorsze
Wiele osób "ogląda" gry i nie zdziwię się jak developerzy będą się ubiegać o swoje pieniążki od streamerów itd..
Właśnie porównałeś bezumowne monetyzowanie cudzej własności intelektualnej do oglądania konia, brawo. Czuję się onieśmielony twoim geniuszem. xD
Tylko że na wykresie widać że PC jest stabilny, czasem spada a czasem rośnie za to konsole to ciągły zjazd w dół, może przez to że PC trzyma się jeszcze na tanich grach indie i darmowych online a na konsoli jak nie ma dobrych exclusiwów to nic nie ma, łącznie z powodem żeby je kupować
Konsole zawsze były dla jak największej masy, a te masy z roku na rok grają coraz to mniej w gry zwłaszcza na stacjonarnym sprzęcie, a kilka powodów napisałem na górze dlaczego tak jest.
Nie chodzi o żadne gry ale mentalności ludzi i większe możliwości jeżeli chodzi o spędzanie wolnego czasu.
Jedyny argument który przemawia za konsolami to cena. Po za tym nie widzę żadnego powodu dla którego konsola miałaby być lepszym wyborem. Nawet już gry ekskluzywne które były największą bronią Sony wychodzą co raz częściej na PC, i patrząc na te statystyki to wątpię żeby ten trend miał się zmienić. Kiedyś można było jeszcze napisać że lepiej usiąść z padem w ręku na wygodnej kanapie niż garbić się przed komputerem, ale obecnie ten argument jest inwalidą.
Czemu jest inwalida? Mam tachać komputer z biurka i podpinać go pod telewizor w salonie? XD
Dlaczego miałbym garbić się przed komputerem skoro mogę kupić PS5 i pograć w te same gry co na kompie?
Nie musisz go nigdzie tachać, wystarczy odpowiednio poprowadzony kabelek. Poza tym - mało osób ma teraz kanapę i telewizor w pokoju? Myszkę i klawiaturę możesz mieć bezprzewodową, zresztą można grać i na padzie od PS czy Xboxa. Laptop gamingowy jest mniejszy i lżejszy niż PS5, a ma większą moc. I nie, o ile dla Ciebie granie nie kończy się na CoDzie, Fifie czy innym Assassins Creedzie, to nie zagrasz nawet w połowę tych gier co na PC. W dodatku często musisz je kupować drożej, bo na konsolach nie ma takich przecen jak na PC ;)
Zdecydowanie wygodniej grać na miękkiej kanapie z padem w ręku niż garbić się przed biurkiem. Konsola o niebo wygodniejsza niż PC
Przestarzałe podejście. Mi się też nie chce garbić przy biurku, więc gram na padzie z xboxa na dużym ekranie (dla mnie 50" to duży) a dzisiaj prawie każda gra ma wygodne sterowanie - jak na konsoli, ale lepiej, bo większy wybór gier, ustawienia, konfiguracja dźwięku tak jak chcę itp. Konsola jest już tylko ładną ozdobą, nie pamiętam kiedy ją włączałem.
A co za problem ładnie poprowadzić kabelek od komputera do telewizora? Sam mam puszczony 10-cio metrowy HDMI od PC do TV. Dodatkowo malutki adapterek bluetooth za 40 zł dla pada od Xboxa i mogę podetrzeć się waszymi argumentami że wygodne granie na kanapie to tylko na konsoli.
Śliski temat. Kiedyś zagrywałem się w klasyczne przygodówki i RTSy, teraz mam rzyg na ich widok, z wyjątkiem klasyków do których mam sentyment. W zasadzie nie gram już w nic oprócz szeroko pojętego cRPG. Masa gier w DVD Boxach z kolekcji poszła w świat, porozdawałem. Big boxy zostawiłem tylko ze względów kolekcjonerskich. Ok, jak już siąde do dobrego erpega to wsiąkam na amen, ale więcej obecnie czytam czy robię inne rzeczy.
Może dlatego że pakuje się do gier ideologie i poprawność polityczną na siłę do gier i ludzie mają dosyć?
Nie lubię tego, ale w większości gatunków tego nie ma bo nie ma jak. Jaką masz ideologię w Need for Speed? Przekraczania prędkości na drodze?
1. Jakosc wypuszczanych gier spadla
2. Ceny poszly do gory
3. Na sile wciskane sa tresci politycznie poprawne
4. Puste otwarte swiaty
Ktos wyzej argumentuje bo sa inne tresci np YT. Tyle ze patrzac co tam sie dzieje smiem watpic. Jasne jakby to odniesc do 10 lat do tylu, no to jeszcze ten argument ma sens, ale nie dla roku czy dwoch do tylu. Jak mam grac w sredni tytul to wole odpalic serial...
W skali globalnej każdy twój punkt nie ma żadnego znaczenia, ciężko wam zrozumieć, że tutaj kompletnie nie chodzi o samej gry w sobie, a o to, że czasy się zmieniły i ludzie wolą np. podróżować, imprezować itd. bez końca.
Trend jest spadkowy, bo taką mamy globalną ekonomię i podejście do wypuszczania gier przez duże studia. Wielkiej filozofii w tym nie ma.
Ja osobiście dla przykładu wolę iść na koncert dobrego zespołu niż kupować generyczny produkt za 250zł, w którego pogram 2godziny i odłożę na "półkę"
...plus jeszcze:
5. Znudzenie i ogólny przesyt grami.
30-parolatkowie i 40-parolatkowie w grach siedzą już po kilkadziesiąt lat i pewna ich część może mieć już nimi przesyt i przyrzucamy się na inne hobby.
W zasadzie to samo co chciałem napisać.
Gry od niedawna są coraz gorsze, w zeszłym roku na ocenę 10/10 nie zasłużyła chyba żadna gra, a i te bijące się o tytuł gry roku to maks 8/10.
Do tego durna ideologia, puste i nudne światy i chore ceny (plus tona drogich DLC).
6. Ekspansja zainteresowań gracza na inne media. Odbiorca, który przyjemnie spędził czas z jednym medium naturalnie zaczyna rozglądać się za okazją do "skoku w bok" w inne media, np. książki
Dlatego właśnie za sprawą mojego nic nieznaczącego punktu widzenia padają firmy a seriale czy gry wciskające nam durnoty się nie sprzedają. Firmy tworzą pod dzieci które same nie kupują. Ci co mają portfel i nim głosują nie chcą być indoktrynowani jak i nie chcą gier 18+ które ewidentnie są kierowane do dzieci.
Postępowy Dragon age sobie głupi ryjek potłukł, Concord fiknął, assasin również sobie potłucze, BF też się nie sprzedaje i nie klika. Czynnikiem łączącym jest żenujący poziom produktu + wciskanie bzdur które są zbędne w grze.
Tak więc mój nic nieznaczący głos i portfel mają ogromne znaczenie.
Starsi gracze mają po prostu mniej czasu na gry - rodzina, praca, obowiązki itd. A gdy byli młodsi to komputery, gry, internet, nawet komórki były nowością, był większy hype na to. Logiczne, że z czasem będą się wykruszać, a młodsze pokolenie ich nie zastąpi.
Dla młodego pokolenia, to jest normalka, nie pamiętają innego świata. Korzystają ze smartfonów od dziecka i nie jest dla nich to coś wyjątkowego. Bardziej interesują się sieciami społecznościowymi niż grami czy czymś innym.
Kiedyś udzielałem korepetycji z matematyki, to często pytałem się czy w coś grają, to zwykle odpowiedzi były - w CSa, Minecrafta, mobilki, czasami duże i głośne tytuły typu Wiedźmin 3.
Przez to, że myślą, że internet to tylko sieć społecznościowa i nic innego, są strasznie ułomni. W necie można znaleźć wszystko, a często nawet nie przychodziło im do głowy, żeby tam poszukać. Jeden poprosił mnie o przykładowe testy maturalne. Co zrobiłem? Wszedłem na stronę CKE i ściągnąłem kilka arkuszy. Ależ było zdziwienie.
"Przez to, że myślą, że internet to tylko sieć społecznościowa i nic innego, są strasznie ułomni. W necie można znaleźć wszystko, a często nawet nie przychodziło im do głowy, żeby tam poszukać. Jeden poprosił mnie o przykładowe testy maturalne. Co zrobiłem? Wszedłem na stronę CKE i ściągnąłem kilka arkuszy. Ależ było zdziwienie".
Tak może było kilka lat temu, teraz wykorzystują ChatGPT aby zrobił za nich np. zadania domowe np. z polskiego.
Kiedyś sie kupowało jakieś małe książeczki ze streszczeniami typu Ściąga (faktycznie lektury czytało bardzo niewielu), a teraz wpisujesz polecenie w ChatGPT i masz streszczenie kilkusetstronnicowej lektury w 30 sekund.
Z matmą ChatGPT radzi sobie gorzej, ale do prostych zadań też jest ok.
Więc z nowych narzędzi młodzi jak najbardziej korzystają.
Młodzież już teraz na Facebookach (a wcześniej Nasza Klasa) i podobnych portalach społecznościowcych tyle nie siedzi co kiedyś, teraz w modzie są ewentualnie TikToki, czy Instagramy, czyli lajkowanie krótkich filmików i ewentualnie wrzucanie fotek dla szpanu. Ostatnio popularny też jest Discord, gdzie gadają ze sobą godzinami i wrzucają memy.
Świat się stale zmienia, ciężko czasami za tym wszystkim nadążyć.
Też dodam coś od siebie.
Życie jest krótkie, a czas szybko płynie. Nie da się ograć we wszystko, bo to niemożliwe. Gry to nie wszystko, jakie życie oferuje. Mamy sympatyczny pies na spacer, kochana rodzina, piękny krajobraz do podziwianie, sport (rower na świeżym powietrze, basen), wesołe dziewczyny, ciekawe książki, filmy i mnóstwo atrakcji.
Nie samym gry komputerowe człowiek żyje.
Większości tytuły w biblioteki gier są dla nas strata czasu (w moim zdaniem), a tylko wybrane gry co roku są warte czasu i zagrania.
Jak dla mnie to raczej konsekwencje stopniowego obniżania się jakości gier i coraz gorszego traktowania graczy.
Gry albo odgrzewane kotlety albo po prostu słabe albo znowu gra usługa lub gra multiplayer. Do tego ceny, które mogą znowu urosnąć po premierze GTA VI, wyższe ceny, a jakość i tak mniejsza. Nie mają szacunku do graczy, wolą się skupić przede wszystkim na wyzyskiwaniu, więc tną koszty jak tylko mogą, oszczędzają na potęgę, a jednocześnie próbują sprzedawać ludziom bajkę z super ładną oprawą graficzną i jednocześnie będącej słabej jakości oraz wciskają do produkcji różne durnowate ideologie, poprawności polityczne i za wszystko żądają sporo pieniędzy, a czasem im jeszcze za mało i monetyzują dodatkowo gry, etc.
Dobrze, że jednak niektórzy to dostrzegają i nie marnują czasu na gówniane gry co ostatnio wydają.
Bo to jest naprawdę bardzo wątpliwe, by nagle dorośli gracze przestali mieć czasu na gry. W końcu przecież 2 dekady temu też byli dorośli gracze, a jednak mieli czas, również dekadę temu istnieli dorośli gracze. Może jak wystarczająco ich ubędzie to może branża zmądrzeje i w końcu postawi na jakość zamiast starać się maksymalizować zyski jak to tylko możliwe i bez końca.
Ceny nie rosną od kilkunastu lat gościu, tak tanich gier nigdy w historii nie było.
Tylko weź pod uwagę że od czasów, kiedy nowe gry AAA kosztowały 150-180 zł, to płaca minimalna/mediana zarobków/średnia pensja też wzrosły i to znacznie - np. płaca minimalna od 2017 r. wzrosła ponad dwukrotnie. Liczy się siła nabywcza, a nie wartości bezwzględne. Nie wspomnę już o tym że w ostatnich latach kilkuletnie gry można kupować naprawdę za grosze, regularne promocje typu -90% w przypadku kilkuletnich tytułów już nikogo nie dziwią - kiedyś można było o tym pomarzyć.
Dorośli, poważni ludzie nie chcą marnować życia na granie w kolejne, wypluwane taśmowo, generyczne gierki spod korpo klucza:
open-world, sandbox, survival, customizable, crafting, diverse, inclusive, X-like, battle-royal, co-op, f2p, dlc, remake, early-access [...]
No nie może być.
Czy to nie przypadkiem ten sam raport, w którym pada stwierdzenie, że branża gejmingowa jest w kryzysie i dlatego gry powinny kosztować 100$?
Mam dużo gier i widzę po sobie że gram mniej, a jak już gram to w starsze gry teraz ogrywam RDR 1 Remastered, kolejna będzie Mafia 1 Remastered, bo jakoś mi oryginalna wersja przeszła koło nosa za młodego, a RDR1 wiadomo #PCMR i nie miałem nigdy PS3 by w to pograć, nowe gry są za długie, za dużo w nich ideologii, nie ma normalności, no tak jak ktoś napisał na jutubie jest teraz dużo insertujących kanałów dokumentalnych, prócz tego można słuchać muzy to też lubię, czy czytać komiksy, no i ze znajomi grać w planszówki.
Przede wszystkim ludzie inaczej spędzają czas - jak napisano w artykule - poświęcają go na portale społecznościowe. U mnie jest właśnie odwrotnie - gram, bo nie tracę tego czasu na portalach społecznościowych. Poza tym form spędzania czasu jest multum. A jak u kogoś dochodzą jeszcze dzieci to już w ogóle czasu na granie jest mniej.
To, że jakość gier spada to bzdura. Powstaje tyle produkcji, że można znaleźć coś dla siebie, ale właśnie problemem jest bardziej szukanie takich gier i przebijanie się przez dużą ilość naprawdę gównogierek.
Gry są nadal tanie, nie zdrożały w porównaniu z tym co było w latach 90 i początkiem wieku. Do tego są bardzo często promocje, bundle, rozdawnictwa. Granie na pewno nie zdrożało. Poza tym dorosłych graczy stać na kupno gier (poza hydro).
Polityczna poprawność w grach to niewielki procent. Więcej się o niej mówi i pisze, tylko przez to, że dotyczy medialnych tytułów.
Tak więc część osób tutaj pisze bzdury.
Słusznie jeszcze roberts258 zauważył, że wiele osób gry ogląda. Nie grają, tylko zerkną na czyjegoś streama, czy rozgrywkę. To też ma wpływ na to, że mniej osób gra.
To, że jakość gier spada to bzdura. - faktycznie nie spada, stoi w miejscu przez ostatnią dekade, a najmocniej w tym czasie rozwinęła się monetyzacja. Niestety nie zgodzę się, że każdy znajdzie coś dla siebie. Na przykład dobrego combat racera, ani arena shootera nie znajdziesz.
To, że jakość gier spada to bzdura
To nie bzdura tylko fakty. Cały czas powstają gry które albo żerujące na starych klasykach, albo wg oklepanego schematu bo korpo boi się inwestować pieniądze w coś nowego i nie sprawdzonego a tylko w ten sposób może powstać gra wybitna czy wręcz definiująca nowy gatunek. Portale typu TikTok też kreują nowego odbiorcę który woli albo oglądać w nieskończoność wątpliwej jakości filmiki albo oglądać jak inni grają. A weterani gejmingu się starzeją i też nie mają takiej werwy jak przed laty żeby siedzieć godzinami przy grze.
Cały czas powstają gry które albo żerujące na starych klasykach, albo wg oklepanego schematu bo korpo boi się inwestować pieniądze w coś nowego i nie sprawdzonego a tylko w ten sposób może powstać gra wybitna czy wręcz definiująca nowy gatunek
Nie wynajdzie się koła na nowo. Mało co zdefiniuje jakiś gatunek na nowo. Powstają hybrydy a reszta może tylko usprawnić gameplay lub grafikę. Tutaj tylko zostają nowe technologie, których wdrożenie może zaowocować czymś kompletnie świeżym. Przy aktualnych nic nowego nie powstanie. Dlatego odświeża się m.in. starocie, bo tutaj dochodzi jeszcze żerowanie na nostalgii.
Niestety nie zgodzę się, że każdy znajdzie coś dla siebie. Na przykład dobrego combat racera, ani arena shootera nie znajdziesz
Dawniej też ich nie wychodziło wiele. Ile w przeciągu danego roku? Za niedługo wychodzi drugi Wreckfest, RACE: Rocket Arena Car Extreme, SNOWRIFTERS, Machine Challenger, WastedRoad Reapers, Death Blonde a wcześniej poza klasykami też pojawiały się tego typu gry. A co do Arena Shooterów to wiem, że wychodzą nawet dobrze oceniane, ale akurat tego podgatunku nie lubię. Kojarzę tylko, że ma się pojawić 666, Hellbreak, Machinicide, o ile to arena shootery.
Ale wy mówicie o różnych rzeczach. Które gry są słabe? Drenz jasno wskazał, że można znaleźć gry dla siebie i zgadzam się z nim - tylko w tym roku wyjdzie z pięć gier zbieżnych z moim gustem, a do sprawdzenia będę miał o wiele więcej. Dorzucę do tego wszystko to, co chciałbym ograć ponownie i wyjdzie na to, że nie mam czasu na inne gry.
A wy ciągle o kompletnych niszach albo segmencie AAA. Jest trudniej, owszem, ale też coś da się znaleźć. Od kilku lat mamy taką obfitość na rynku, o jakiej 20-25 lat temu można było tylko pomarzyć.
Jakość gier, nie licząc strony technicznej na premierę, nie spada, ale ich różnorodność niestety tak. Nie chodzi mi nawet o brak nowych gatunków (bo ten jest zrozumiały), czy tonięcie rynku w remasterach, remake'ach, kontynuacjach itd. Bardziej mnie boli to, że nawet jak wychodzi coś nowego (nowe IP), to zwykle kręci się wokół tego co zwykle i w rezultacie dostajemy kolejny militarny shooter, kolejne RPG w settingu pseudo-średniowiecznego fantasy, kolejny souls-like itd. Jeszcze bym zrozumiał, gdybyśmy żyli w czasach, w których wszystko już było i nie ma miejsca na nowości, ale nie! Obecnie wiele motywów i settingów pozostaje nietkniętych od dekad, a czasem wręcz od zawsze!
Od lat czekam na dobrego open worlda z wampirami, prawdziwy survival z zombie (nie akcyjniaka), singlowy space-sim w stylu Star Citizena (ale bez chorych ambicji) czy action-RPG w świecie W40K i nie wiem, czy kiedykolwiek się doczekam...
Dla mnie paradoksalnie ostatnią ostoją różnorodności, której oczekuję od gier, jest Ubisoft, bo dzięki nim dostaję może niekoniecznie najbardziej dopieszczone produkcje, ale przynajmniej fajne i świeże settingi, a to jest dla mnie ważniejsze od jakości fabuły, dialogów czy zawartości pobocznej. Szczerze wolę średniaka w mniej wyeksploatowanym otoczeniu, niż wymuskanego klona, którego ograłem już wiele razy.
Niestety Drenz tytuły, które wymieniłeś albo nawet nie wyszły, albo poziomem nie dorównują tym sprzed 20 lat bo są tworzone przez pojedyncze osoby. Nie chodzi o to, żeby było cokolwiek, ale też żeby to co powstaje było dobre i grywalne.
Obecnie wiele motywów i settingów pozostaje nietkniętych od dekad, a czasem wręcz od zawsze!
To fakt, ale to kwestia tego, że większość twórców idzie na skróty i kupuje gotowe assety. Stworzenie gry w jakimś fajnym settingu to ogrom pracy od podstaw. Co prawda i takowe gry powstają, ale już nie w takiej ilości jakbyś ty i ja chcieli.
Od lat czekam na dobrego open worlda z wampirami, prawdziwy survival z zombie (nie akcyjniaka), singlowy space-sim w stylu Star Citizena (ale bez chorych ambicji) czy action-RPG w świecie W40K i nie wiem, czy kiedykolwiek się doczekam...
Ja mam tak z grami, których akcja dzieje się w XIX wieku (oraz wcześniej) i na początku XX (bez wojen). Mało takowych powstaje, ale coś tam mimo wszystko się ukazuje. Poza tym zawsze szukam czegoś nowego, intrygującego, w niepozornym settingu i coś tam znajdę. Zazwyczaj się nie rozczarowuję.
Jeśli chodzi o open worlda z wampirami to powstaje Vampire Dynasty, które w tym roku ma wyjść we wczesnym dostępie. Może cię zaciekawi. Poza The Blood of Dawnwalker. A z zombie to Into the Dead: Our Darkest Days, czy Long Gone.
Ja najbardziej ubolewam nad brakiem fpsów singlowych
Zaczynałem przygodę z graniem od jarania się takimi grami jak HL2, FEAR, Doom 3 czy Far Cry
Niestety dzisiaj tego typu gier praktycznie nie ma :/ tak pewnie wynajdziesz jakies indyki, ale jakos nie potrafie sie nimi jarac
Tu muszę po części zgodzić się z Persecuted. Mimo całego hejtu na Ubi, to mimo wszystko w przeciwieństwie do innych dużych studiów próbuje kombinować z settingami, z różnym skutkiem. Zanim wyszedł Kingdom Come: Deliverance i Bannerlord, mieliśmy dobrze przyjęte For Honor. Z kolei premiera Skull and Bones pokazała, że brakuje gier w pirackim settingu.
Osobiście widzę, że dalej jest niewykorzystany potencjał, gdy mowa o settingu wikingów. Może Vikings Dynasty coś zmieni.
Jest jeszcze wiele do odkrycia, ale nie próbujmy wymyślać koła na nowo.
(...) albo nawet nie wyszły, albo poziomem nie dorównują tym sprzed 20 lat bo są tworzone przez pojedyncze osoby. Nie chodzi o to, żeby było cokolwiek, ale też żeby to co powstaje było dobre i grywalne.
Podałem takie w produkcji, aby tylko pokazać, że takowe powstają pomimo niszowych założeń rozgrywki. Nie wiadomo jak jeszcze będzie z ich jakością, ale zapowiadają się całkiem dobrze. Jednak tutaj i tak większość woli klasykę i do niej powraca, więc trudno nowym tytułom się wybić. Niemniej niektórzy, jak widać, próbują.
Ja najbardziej ubolewam nad brakiem fpsów singlowych
Takich jest od groma. Tylko to już nie są tytuły AAA, co najwyżej AA, ale znajdzie się i taka o soczystej rozgrywce, która nie ustępowałaby grom z najwyższej półki. Niekiedy tylko trzeba olać grafikę i brak jakichś wodotrysków, przyzwyczaić się do specyficznej oprawy (niekoniecznie pikselowej). Warto spróbować takowe FPSy, tym bardziej, że niektóre mają wersje demo lub po prostu pograć do dwóch godzin na Steam i w razie czego zwrócić. A nuż coś z czymś zostaniesz na dłużej.
Jak tu grać, gdy zamiast GG o seksie z moją matką opowiadają mi dzieciaki, których nie było jeszcze w jajach ich ojców i matek, gdy tłukłem w Starcraft 1...
Ludzie znajdują sobie inne hobby, coraz więcej ludzi gra w klasyczne RPG, planszówki albo maluje figurki.
coraz więcej ludzi gra w klasyczne RPG, planszówki albo maluje figurki.
Tak, na pewno xD Dwie osoby z twojego otoczenia zaczęły malować figurki i wydaje ci się, że ludzie na całym świecie masowo przestają grać w gry, bo nagle zaczęli malować figurki i grać w planszówki co jest tak niszowym hobby, że robi to może mały % ludzi. Zejdź na ziemię. Ludzie przestają grać w gry, bo czas spędzają na portalach typu ogłupiający tiktok, fejsbuk, instagram, jutub, a na granie w gry po prostu nie mają czasu, ani ochoty, bo po prostu świat się zmienił i trendy się zmieniły.
To już w artykule mogliście wrzucić jakieś info jak były przeprowadzane te badania, na jakich próbkach.
Nie wydaje mi się, że ludzie grają mniej w ogóle. Raczej mniej kupują niedokończonych produkcji za nieadekwatne pieniądze.
Gry komputerowe są fajne ale to rozrywka dla dzieci głównie, miło sobie w coś zagrać ale lepiej jest zarabiać kasę w tym czasie.
Grigori1922 - hmm pomyślmy... Może sama obecność na forum o tematyce, którą uważa się za dziecinną i raczej się nią nie interesuje. Jak mnie nie interesują np katolickie fora to tam po prostu nie wchodzę. Ale dla innych to za proste.
No chyba, że sam jest dzieckiem to wszystko ok ;)
Tylko dziecko może myśleć w ten sposób. Pominę fakt, że średnia graczy to 47 lat, więc nawet nie dobiłem do średniej
Ale nie napisał, że granie jest tylko dla dzieci, tylko głównie. Więc równie dobrze może być na tym forum dla tej części gier, których nie uważa za dziecinne. Poza tym - nic nie stoi na przeszkodzie aby być graczem oraz jednocześnie uważać gry za rozrywkę przeznaczoną GŁÓWNIE dla dzieci. Stąd wniosek, że ty i reszta albo nie znacie słownikowego znaczenia słowa hipokryta, albo zwyczajnie dupsko was zabolało, że ktoś śmiał zdeprecjonować wasze ukochane giereczkowo i próbujecie mu dopiec - szkoda tylko, że nieudolnie. Ewentualnie jedno i drugie. :*
Moim zdaniem ludzie mniej grają, bo mają coraz niższy poziom koncentracji i nie są w stanie skupić się na graniu wielu godzin.
To prawda, zbyt duzo obowiazkow sprawia ze okazjonalnie odpale sobie jakis tytul bo zwyczajnie na swiecie nie mam czasu w niego zagrac a kupka wstydu rosnie...
Populacja graczy rośnie, to i tendencje się zmieniają. Zmienił się profil hardcore'owca, zmienił się profil casuala. Jest taka nadpodaż treści, że gdybym nie musiał pracować i nie miał życia rodzinnego/towarzyskiego to mógłbym grać od rana do nocy. I to pomimo szrotu, który jest nieustannie wypuszczany, zwłaszcza w mainstreamie. A jak nie grać, to oglądać czy czytać.
Nie gra się bo nie ma w co grać. Dobra gra wychodzi raz na pół roku albo i nawet rzadziej. Taki tytuł się ogra raz dwa i szybko zapomina.
Zeby grac hardcorowo trzeba miec i czas i sile i zapal i kase, malo kto spelnia te cztery warunki.
Stremerzy to hardcorowcy zarabiajacy na tym wiec wyjatek potwierdza regule.
Ja sam gram gry, ktore znam i ktore mam oklepane, na nowe nie mam sily, chyba, ze to gry casualowe lub dla dzieci :)
Zgadzając się z
Ja, jak i każdy świadomy tego użytkownik takich gier nie kupujemy, gdyż wolimy głosować portfelem i nie przyczyniać się do tej patologii na rynku gier. Ale takich osób jest niestety znaczna mniejszość.
I zapewne (prawie) całą taką grupę stanowią osoby dorosłe, które są wystarczająco świadome tego problemu oraz sami zarabiają pieniądze.
Bo dla dzieciaków i młodzieży jest wszystko jedno, ponieważ liczą się "błyskotki" i "świecidełka" Steama, tym bardziej, że pieniądze które wydają na steamowe/epicowe gry są nie ich, a ich rodziców. Oni też nie są świadomi polityki użytkowania takich platform, bo najczęściej ich nie czytają.
Ja na pewno bym jeszcze chętnie kupił i zagrał w nie jedną grę, gdyby ta tylko w końcu wyszła w wersji DRM-Free. Np. Subnautica+ Below Zero, Hades itp. Ale tak się nie stanie, jeśli się nic nie zmieni pod tym względem.
Doszedłem do takiego etapu w życiu, że potrafię z powodzeniem pogodzić życie zawodowe, rodzinne, sportowe i hobby w postaci chociażby gier komputerowych. I o dziwo kupka wstydu zaczyna się zmniejszać. Ubolewam jedynie, że nie mam tyle czasu ile bym chciał na czytanie ;)
Wydaje mi sie, ze spora czesc ludzi tak jak ja moze byc przytloczona wielkoscia gier
Niestety dzisiaj czesto robi sie gry na 50h (sandboxy) i malo kto ma tyle czasu, zeby w to tyle grac
Kiedys bylo sporo gier na 10h i to bylo fajne, bo konczyles jedna i ja sprzedawales, kupowales cos innego jak byla ochota - zawsze to inny setting itd.
Nawet jak mam wracac do starych gier to jak sobie pomysle, ze w takie Death Stranding mialbym grac znowu ze 30h czy ile tam potrzeba bylo.. To mi sie nie chce, mimo ze gra mi sie podobala w 2019 roku
Druga sprawa, jestesmy ciagle karmieni tymi samymi gatunkami, ciagle wychodza sandboxy, soulsy - ewidentnie brakuje swiezosci w grach video.
to zalezy jedynie od ludzi, profil pracy tez sie zmienia jak robisz 10-12 h albo na 2 zmiany to nie masz sił by grac ceny i wszystko w góre idzie że jedna wypłata to za mało
to zalezy jedynie od ludzi, profil pracy tez sie zmienia jak robisz 10-12 h albo na 2 zmiany to nie masz sił by grac ceny i wszystko w góre idzie że jedna wypłata to za mało
Profil pracy dobre (^_^) to jak ten Hindus miliarder ostatnio co chciał żeby ludzie pracowali też w niedziele, tylko troszkę mnie, nie 7 dniowy tydzień pracy tylko "6.5" - taki łaskawca! xD
I za każdym razem te same "argument": On też "tyle pracuje"!
Tylko na jakąś opasłą świ*e czy siebie? i czy ktoś tą jego prace kontroluje/nadzoruje? No i to chyba jednak jest trochę różnica czy zarabiasz miliardy czy tyle, że z nową stawką godzinową w 40 czy nawet 60 godzin żeby przeżyć musiałbyś patrolować ulice w poszukiwaniu niedawno rozjechanej padliny żeby przeżyć...?
Dodatkowo, w ilu biznesach jest jakaś ogromna różnica zatrudnić zamiast tego 2 osób nawet za te gówniane pieniądze? Godziny kupowane przez firmy są +/- takie same (nawet lepiej, bo pracownik przytomny a do tego jak coś się mu stanie to impakt jest nieporównywalnie mniejszy bo możesz zapłacić za nadgodziny jego koledze i tracisz 20% stanowiska a nie 100) a godziny pracownika są ograniczone bo jakbyś ku* nie kombinował więcej niż 24 godziny z dnia nie wyciśniesz, a jak każdy inny towar coś powszechnego jest dużo tańsze niż rzadkość: godzina dziennie jest dużo tańszą jeśli to jest ta 1sza godzina którą wypracowujesz raczej niż 21sza.
TL;DR: Nie normalizuj takiego neo-niewolnictwa (wprowadzanego na skale masową ostatnio) bo o to się rozchodzi. Elyty usiłują pozbawić potencjalnie lepszej konkurencji wolnego czasu (anty-merytokracja) a w tym celu wykorzystują groźbę społecznej wykluczenia woląc wywalić jednego na bruk (co w korpo-biurokracji jest praktycznie nieistnieniem) żeby drugiego zmusić do pracy za trzech.
Ps. Jak ktoś kojarzy/czytał książki z AD&D czy podobnych klimatach - czy tylko dla mnie realia tych machinacji kropka w kropkę wpasowują się w opisy dziewięciu piekieł? Nawet systematyczność w ich wprowadzaniu, jak ta afera z programem windującym ceny wynajmu w US ostatnio - kiedyś to się nazywało zmowa cenowa/kartel, dzisiaj: algorytm...
Stąd w TL;DR: nie mówię że każdy taki cwaniak jest częścią jakiejś superkabały, ale jak z tą aferą z wynajmem, czy to było by w ogóle potrzebne jeśli jest jakiś mechanizm/struktura wyższego rzędu pcha biznesy w tym kierunku?
Ludzie to się "mogą prosić", jak praca lekka, normy sensowne, pieniądze i benefity przyznawane bez mrugnięcia okiem.
Tylko, że nikt nie uznaje tego typu sytuacji jako problemu w kontekście ilości pracy, bo jeśli sam zgłaszasz się pracować więcej to całkiem logicznie masz do dyspozycji ekstra wolny czas.
Cwaniactwem jest wyjmować tego typu zachowań z jednego kontekstu, i podstępnie wcisnąć go w inny żeby przepchnąć swoją chorą tezę jak to zwyczajni ludzie wręcz uwielbiają zapier*ć i nienawidzą jak się im za to dobrze płaci (nawiązuje tu do ulubionej teorii elyt o tym jak to pieniądze nie przynoszą szczęścia i nie stanowią motywacji dla pracowników)...
Ps. Jakbyś nie wiedział: ludzie generalnie rzadko piją na umór z nadmiaru sukcesu/dobrobytu czy przesytu świetnymi perspektywami a wykorzystywania czyjegoś uzależnienia i zachowań jako wzoru dla racjonalnych i zdrowych decyzji które normalni ludzie powinni naśladować a realistycznie zostać do nich zmuszeni, jest w najlepszym wypadku niesmaczne...
Jakby człowiek nie pracował tylko siedział w domu 24/7 to by się grało te 12 godzin dziennie, a tak to niestety... jak jest późna wiosna potem lato i wczesna jesień to jednak lepiej wyjść na rower.
Bo gry wychodzą od lat coraz gorsze i głupsze. Złoty wiek to lata 80'te i 90'te ubiegłego stulecia.
Wy nadal wypisujecie ten bełkot bredząc o jakiś grach nie rozumiejąc, że trendy się zmieniły.
Kiedyś --> h ttps://www.youtube.com/watch?v=jAx5o4d72Uo
Obecnie h ttps://www.youtube.com/watch?v=oDLahya4Tnk&pp=ygUNZ2ltcGVyIGdvdGhpYw%3D%3D
Nawet ci którzy pozostali przy grach to nawet nie grają tylko komentują.
Starzy wolą słuchać o grach, a młodzi oglądać.
Gówno burze lepiej się sprzedają niż same gry co widać też po portalach typu PPE.
Dla niektórych nawet reakcje są lepsze niż granie samemu:
h ttps://www.youtube.com/watch?v=w0ngdHQyNrQ
ale o czym ty wgl teraz "bełkoczesz"?
Jakie trendy?
Czemu jako przykład Gimper?
Ludzie chyba po prostu dorastają i nie mają tyle czasu na granie jak lata temu. Sam kiedyś spędzałem masę czasu przy grach a teraz wolę pooglądać seriale z żoną albo pojechać w góry :P. Tego raczej trendami bym nie nazwał.
Przytoczyłeś Gimpera ale chyba naturalne jest to że on dojrzewa ze swoimi widzami więc zmienia formę/tematykę materiałów.
Na YT znajdziesz masę twórców w wieku 15-19 którzy idą śladami nam znanych twórców z lat młodzieńczych.
Nawet ci którzy pozostali przy grach to nawet nie grają tylko komentują.
Starzy wolą słuchać o grach, a młodzi oglądać.
Gówno burze lepiej się sprzedają niż same gry co widać też po portalach typu PPE.
Dla niektórych nawet reakcje są lepsze niż granie samemu:
Popyt i podaż :P nic w tym dziwnego. Jak ktoś nie ma czasu grać to przynajmniej może sobię pooglądać jak ktoś inny się bawi. Jak w branży p*r*o.
Tak było, jest i będzie.
Oczywiście wydawcy AAA zamiast zrobić dobrą gre żeby ludzie grali to podniosą ceny, co może pójść nie tak!
Na konsolach nie ma w co grać a PC żeby spełniał te wymagania na 3 lata w przód to jest niestety kupa kasy. No i ogólnie ludzie biednieją a gry drożeją
Co najwyżej ucierpią wydawcy AAA, indyki nadal bedą miały sie dobrze bo jednak odpalają sie na stanowczej większości sprzętów
Niech zgadnę. Telefony wypierają granie na konsolach i PC. Komórkowe zombie smyrają ekranik w każdej wolnej chwili to i czasu na inne rozrywki nie mają.
Jak tylko komuś wspomnę, że składam sobie nowego PC to reaguje jak by zobaczył ufoludka.
No grają mniej, no grają, bo ja np. jak w końcu dopcham sie do TV, to po 10 min tak mi gały lecą, że w dupie mam save xD
Powtarzalność zabija każdy jeden tytuł. Mało tego każda gra jest do siebie podobna. Otwarty świat, sieka, zbieractwo, sztucznie blokowanie rozwoju postaci, wszechobecny GRIND.
2002:
- jedziesz do Czech na wycieczkę, stoisz w swoim golfie trójce godzinę na przejściu granicznym - średnio z tymi wycieczkami
- chcesz pograć na kurnik.pl, ale 6 minut internetu kosztuje 33 grosze (po godz. 18), więc grasz krótko
- chcesz shitpostować na phpbb by pshemo, ale - j.w.
- inne atrakcje - czytasz neo plus, psx extreme albo grasz w gałę z sebą i matim pod blokiem, megahity na polsacie, big brother i bar, ewentualnie parę divx'ów na kompie
- wobec powyższych - granie na kompie w hirołsów, moh:aa czy kłejka nie ma sobie równych
2025:
- pod ręką smartfon, w każdej chwili czekają rolki, tiktoki, fejsbuki, discord, twitch, youtube'y, podcasty, audiobooki, gry smartfonowe - niekończący się strumień contentu na każdy temat
- no można pograć też w fortnajta, robloxa czy elden ringa, ale nie jest to oczywisty wybór
- ewentualnie latasz rajanerem po europie, wystarczy kilkaset złotych i dowód osobisty
Jesli chodzi o czas spedzony na graniu, to wyniki sa malo reprezentatywne. W trakcie pandemii rynek gier rosl, a po pandemii wrocil, byc moze, do normy. Raczej nalezaloby spojrzec na to co sie dzialo przed COVIDem, a okres pandemii potraktowac jako anomalie.
Nie gram bo to nie daje już takiej dopaminy jak kiedyś. Poza tym imersja często ssiw. Nie potrafię się czuć w żaden tytuł. Plus to wrażenie ze gram w kolejne kopiuj wklej poprzedniej gry oraz słaba często fabuła:(
Nie gram bo to nie daje już takiej dopaminy jak kiedyś
Niestety, z wiekiem jest z tym coraz gorzej u prawie każdego. Starzejemy się.
Organizm daje Ci też sygnał, że czas na nowe hobby.
Z gamingu oczywiście nie musisz całkowicie rezygnować.
Poza tym jak już ograłeś sporo tytułów, to widzisz te schematy z których zbudowanych jest większość gier i nie ma już tego "wow" jak za pierwszym razem.
Nauka nowych mechanik żeby zagrać w średnią pozycję zwyczajnie nie jest warta poświęcenia jej tylu godzin. Jest wiele alternatyw, które można zmieniać od ręki. Streaming to chyba największa z nich. Np. Jak ktoś ma grać i się męczyć, czasem woli obejrzeć jak ktoś super gra i już się napatrzył… Ciekawe co dalej
Mam 35 lat, mam rodzine i firme, mimo wszystko znalazłbym 1h dziennie, aby w coś pograć. Obecnie nie gram w nic, bo nie ma w co. Ostatnia gra jaka ograłem to dodatek do Elden Ring. Pisze to jako osoba, która jest mega wkręcona w gry wideo od premiery pierwszego playstation i Tekkena 2.
Z mojej strony mogę dodać jeszcze parę rzeczy, pomijam fakt słabych / niedopracowanych gier na premierę, ceny które są wysokie około 400zl za grę nową średnio mi się widzi. Na YT też treści zaczęły być bardzo słabe , widać zwyczajnie że nastąpił duży regres do tego co było serwowane nam jeszcze kilka lat temu
Czasu na gry nie mam dużo, dodatkowo obecne tytuły to głownie rozwleczone do granic możliweości gry z otwartym światem, nasrane znakami zapytania, gdzie ukończenie to około 50-100 godzin. Więc jedna taka gra to bite 2 miechy grania.
Bądźmy szczerzy, gry z roku na rok są coraz gorsze a przede wszystkim nudniejsze. Coraz więcej w nich ideologii i brzydkich oraz nieciekawych postaci a fabuła woła o pomstę do nieba. Oczywiście zdarzają się od czasu do czasu perełki.
Jeszcze kilka lat temu (do 2017 gdzieś) miałem zawsze z 10 tytułów w roku na które czekałem, trafiały się także gry starsze, w które wcześniej nie grałem. Obecnie (2019-24) wychodzą może ze 2 gry rocznie w które naprawdę warto zagrać. Z ostatnich lat pamiętam tylko RDR2, CP77, Atomic Heart, BG3, ER i oba SW Jedi. W 2024 było nieco lepiej - z 7-8 gier w które zagrałem podobały mi się aż trzy: BMW, SB i Indiana (reszta to tak naprawdę strata czasu). Nie liczę symulatorów lotu, gdyby nie one to nawet byłbym nie kupowal nowego sprzętu.
Życie szybko mija a wytracanie go na przeciętne obecnie produkcje nie ma sensu. Przynajmniej tak to teraz widzę. Jedyne co pozostało na wysokim poziomie (a nawet jest dużo lepsze jak wcześniej) to właśnie symulatory lotu.
Kto by pomyślał. Nie ma co się dziwić. Problem zaczął się już wcześniej, od łączenia gatunków nagminnie i wrzucania zapychajek w tysiącach.
Odnoszę też takie wrażenie, że niektóre tytuły podnoszą poprzeczkę gameplayem przez co ciężko przestawić się na coś innego - Baldura 3 przeszedłem już 3 razy i mam problem z wkręceniem się w innego RPG, po Cyberpunku, którego też przeszedłem 3 razy miałem ochotę chwilę pograć w jakaś grę akcji z otwartym światem, a miałem jeszcze aktywny Game Pass to pobrałem Far Cry 6 - nie wiem czy wytrzymałem 3 godziny.
Jedynie sam się negatywnie zaskoczyłem jak po zainstalowaniu już kolejny raz Mass Effecta, żeby go przejść co robię co 1-3 lata nie dałem razy na starcie - chyba mnie to już wypaliło.
Za to zacząłem doceniać takie gry, które mogę sobie włączyć bez żadnych zobowiązań, konkretnych celów i zacząłem nabijać godziny w OpenTTD, a ostatnio w Workers & Resources: Soviet Republic w trybie realistycznym :)
Ci, którzy piszą, że nie grają już w gry z powodu jakiegoś "WOKE", "LGBT", albo dlatego, że "nie ma gier", albo "nie ma w co grać" to powinni się stuknąć w czoło, bo mają mentalność i myślenie na poziomie 12 latków.
Nie, nie gracie dlatego, że nie ma w co grać, tylko dlatego, że
1. Jak człowiek dorasta to zmieniają mu się priorytety i coś, co go kiedyś cieszyło, teraz już nie musi.
2. Nie gracie, bo nie macie czasu, a jak już go macie, to wolicie zrobić coś innego niż siedzieć i grać w grę.
3. Wcale nie chce wam się grać, ale napiszecie na forum wysryw typu, że "nie ma w co", bo zdziadzialiście i macie do tego podejście typowe dla boomerów powtarzających w kółko, że "kiedyś to było. Kiedyś gry były lepsze", bla bla bla. W rzeczywistości wydawało wam się, że były lepsze, bo mieliście wtedy 15 lat, mnóstwo wolnego czasu, zero realnych problemów i obowiązków.
4. Na granie to trzeba mieć warunki, czas i chęci. A nie, że wracacie po 8 godzinach pracy zajechani do domu. Zanim tam dotrzecie to mija godzina. Zanim się ogarniecie, porobicie wszystko co macie zrobić i coś zjecie to już jest 20 i jedyne na co macie w tym czasie ochotę to pójść spać, a nie ślęczeć na siłę przy jakiejś gierce wmawiając sobie, że rzeczywiście to jest coś, co w tej chwili chcecie robić.
A to, że młodym nie chce się w obecnych czasach grać w gry i je przechodzić od początku do końca jest jeszcze prostsze. Nowe pokolenia wolą odpalić na smartfonie youtube i obejrzeć jak ktoś skacze do basenu pełnego piłeczek, albo przeglądać godzinami idiotyczne 10 sekundowe tiktoki. Wielu nastolatków nie posiada nawet komputera stacjonarnego ani konsoli, bo wystarczy im smartfon. A wielu z tych, którzy ową konsolę mają, to odpalą na niej raz w miesiącu fifę, albo jakieś GTA V multi i na tym koniec. Po prostu czasy się zmieniły, wszystko jest łatwo dostępne i jest tego aż przesyt.
Jest tak jak napisałeś, trzeba być ciemnym aby bredzić, że w skali globalnej gry są mniej popularne przez jakąś poprawność polityczną albo, że nie ma teraz dobrych gier.
Po prostu pokolenie które kiedyś grało najwięcej w gry już w tej gry nie gra lub spędza przy nich mniej czasów takim dobrym przykładem jest np. World Of Warcraft.
Oczywiście, że kiedyś gry były lepsze
Były lepsze bo nie było mody na soulslike i openworld, za to była moda na fpsy i tpsy które uwielbiam do dziś
Tak samo muzyka komercyjna była kiedyś lepsza, bo nie było tak dennego rapu
Aczkolwiek akurat w przypadku muzyki ja stronie od mainstreamu jak tylko się da, więc to że w radiu lecą "modelki" itp guffna w ogóle mnie nie obchodzi
Oczywiście, że kiedyś gry były lepsze
Jaka jest definicja "kiedyś" ? Rok temu ? Pięć lat temu? Dziesięć ? Lata 90-te? Wcześniej? Co było lepsze? Erpegi na pewno nie, najlepsze gry w tym gatunku to ostanie 5 - 10 lat. FPSy ? No to zależy, zmieniła się ich formuła, obecnie jest masa multiplayer ale ja bym chciał więcej single w oryginalnych settingach jak Blood, Heretic czy Hexen z charyzmatycznym bohaterem jak Duke Nukem 3D.
Gry sportowe, bijatyki, wyścigi są zabijane przez DLC przez co gry wyglądają jak dema (zapłać 20 dolców to dostaniesz nową postać/nowe auto).
Klasyczne przygodówki jakościowo się niczym nie różnią od tego co było x lat temu. Kiedyś dostaliśmy Księcia i Tchórza i Syberię, "dzisiaj" Deponia czy Book of Unwritten Tales.
Nie śledzę współczesnego rynku strategii turowych ani symualtorów więc ciężko mi powiedzieć, ale mam wrażenie że RTSy umarły bo co najlepsze miało powstać, już powstało.
"Klasyczne przygodówki jakościowo się niczym nie różnią od tego co było x lat temu. Kiedyś dostaliśmy Księcia i Tchórza i Syberię, "dzisiaj" Deponia czy Book of Unwritten Tales."
Nie zgodzę się. Co prawda ten wróżony przygodówkom koniec jakoś nie może nastąpić, ale najlepsze lata gatunek ma za sobą.
Po pierwsze Deponia i BoUT to już też zamierzchłe dzieje. Na BoUT 3 czekam od cliffhangera dwójki, czyli od 2014, a Doomsday to też 2016 - trochę ponad 8 lat temu. I twórcy obu już skończyli z tworzeniem przygodówek. Co niby z tego gatunku w czasie ostatnich 2-3 lat było produkcją rzeczywiście "wysokobudżetową" (jak na przygodówkę)? Invincible, który jest bliższy symulatorom chodzenia, a poza nim to tylko odgrzebywanie kultowych staroci miało budżet i wsparcie jakiejś większej ekipy: Return to Monkey Island, Syberia 4, remaster BS1 i remake'i Mysta 1 i Rivena. No może jeszcze nowe Holmesy... z których próbują zrobić bardziej grę akcji TPP.
A tak to projekty kilkuosobowych grupek czy nawet pojedynczych zapaleńców. Albo masz "retro" pixel art, albo mniej lub bardziej humorystyczne "wacky adventure" z nawiązaniami do klasyki (lubię "Patrz, trójgłowa małpa!" jak każdy, ale widziane w co drugim "hołdzie dla klasycznych przygodówek" zaczyna być męczące). A gdzie coś stosunkowo przyziemnego, dziejącego się "tu i teraz" i cóż... przygodowego, w stylu Broken Swordów albo współczesny odpowiednik Still Life (czy choćby naszej rodzimej podróbki Art of Murder). Itp, itd.
"FPSy ? No to zależy, zmieniła się ich formuła, obecnie jest masa multiplayer ale ja bym chciał więcej single w oryginalnych settingach jak Blood, Heretic czy Hexen z charyzmatycznym bohaterem jak Duke Nukem 3D."
Jak masz ochotę na multi, to coś się znajdzie. Jak interesuje cię single, to znów ciężka sprawa. Jeszcze w stylu Heretic czy tan DN3D coś się wśród boomer shooterów znajdzie, ale weź znajdź coś militarnego, co nie jest sieciowe i nie jest kolejnym CoD-em. Może jak do nowego Delta Force dodadzą odświeżoną kampanię Black Hawk Down, ale poza tym to kiepściutko. Nawiasem mówiąc, militarne skradanki też w zasadzie nie żyją, poza 2 remake'ami w postaci MGS Delta i SC Remake (o którym nowych wieści zero).
"Nie śledzę współczesnego rynku strategii turowych ani symualtorów więc ciężko mi powiedzieć, ale mam wrażenie że RTSy umarły bo co najlepsze miało powstać, już powstało."
Chyba najlepiej żyje się jeszcze odświeżonym Age of Empires Age of Mythology, z takich tradycyjnych RTS-ów. Strategie raczej odeszły od budowania baz (w sumie może i dobrze, bo budowanie bazy co misję od zera i od zera opracowywanie tych samych technologii jest nużące) i w ostatnim czasie było trochę bardziej nastawionych na czyste starcia "war games" pokroju Regiments, WARNO i majaczącego na horyzoncie Broken Arrow. Masz też bardzo symulatorowe Combat Mission i Sea Power Naval Combat in the Missile Age jeszcze w EA. Turówek ci w ostatnich latach od groma, czy strategi, czy taktyków pokroju JA3. Więc RTS-y jako takie rzeczywiście są w zaniku, ale strategie w rozmaitych odmianach mają się dobrze
Dorosłe granie w gry dzieli się na granie przed posiadaniem dzieci i w trakcie posiadania dzieci. Tylko tyle. W przypadku tej drugiej opcji to jest zawsze kosztem czegoś i z punktu widzenia rodzica - szkoda czasu na gierki. Osobiście mam takie chwile, że pograłbym, ale jeśli mam do wyboru iść z córką na spacer/siedzieć przy komputerze to zawsze wybiorę opcję nr 1, a na koniec dnia jestem już tak zmęczony, że po prostu mi się nie chce :]
Imho:
1. Dorosły człowiek widzi w grach stale powtarzające się schematy, budowane są z tych samych klocków od lat, to nudzi.
2. Wiele gier online wymaga obecnie znajomości połowy klawiatury by jako tako grać (nawet jakiś pubg czy fornite nie mówiąc o fifie).
3. Gry naprawdę są za długie i duże, mają rozwleczone do granic tolerancji końcówki - ostatnio przeszedłem FFVII remake integrade, fajna "gra" (bo czasu gry jest gdzieś z 1/3, druga 1/3 to cutscenki a trzecia to łażenie ale mimo wszystko fajna) ale ostatnie rozdziały to absolutne przegięcie i nieszanowanie czasu gracza - godzinne etapy bez możliwości zapisu.
4. Brakuje gier w dawnym stylu, prostszych liniowych fpsów typu fear, half life, killzone, resistance i od groma tego dawniej wychodziło. Każda taka gra miała fajny, prosty tryb multiplayer bez skórek, passów i innego gówna a single maks 20 godzin. Obecnie grą w miarę dawnym stylu jest Warhammer Space Marine 2 i się sprzedaje i się w niego gra zacnie. Dlaczego żadna firma nie zrobi remake Dark Messiah czy innego Privateera, takich gier brakuje.
5. Przez astronomiczne budżety gry są za dziecinne bo muszą trafić do milionowej klienteli. Pokazanie cycka nie wchodzi w grę, animacje śmierci żenujące, dialogi poziom podobny. Troszkę się tu wybija CDPR i Rockstar i pewnie dlatego ich gry osiągają sukces. Obecne gry są zbyt kolorowe i przez to mniej realistyczne niż te gry z okresu Killzone, Resistance, Call of Duty 4 itp. Japończycy mogliby w końcu odpuścić swoje dziwactwa bo o ile taki FFVII remake naprawdę jest fajną grą to bohater o twarzy dziewczynki 13 letniej ze śmiesznymi włosami czy koleś z karabinem zamiast ręki w sytuacji, kiedy wszyscy inni npc i bohaterowie stworzeni są wg schematu realnego świata jest głupie i wybija z immersji. Jak dorosły człowiek ma przyjąć do wiadomości, że poszukiwana grupa terrorystów avalanche jedzie sobie spokojnie w metrze a typek z karabinem zamiast ręki gada do wszystkich w tym metrze i nikt go nie rozpoznaje jak taki gość jest jeden na całą grę. Wiem, że remake, wiem że fantasy ale można to zrobić inaczej.
6. Studia kiedyś robiące sporo fajnych gier jak już osiągnie sukces w grze usłudze to trzepie tyko nią (Epic, Rockstar, Valve). Kiedyś mieliśmy Gearsy, Unreale, Manhunty czy Bully, Half Lify a dzisiaj Fortnite od iluś tam lat oraz Gta online od iluś tam lat no i Dota 2.
3. Nie wszystkie gry. Jest mnóstwo gier na kilka godzin.
4. Jest ich bardzo dużo.
5. Jest multum gier przeznaczonych dla dojrzałego odbiorcy.
6. Gier wychodzi tak dużo, że w wielu gatunkach można znaleźć coś dla siebie, o ile nie są to jakieś nisze.
Gry to nie tylko AAA.
7 - mało który dorosły gracz woli gry MP. Większość gra w gry SP niesandboxowe
7 - mało który dorosły gracz woli gry MP. Większość gra w gry SP niesandboxowe
Nie wszyscy są Tobą.
"5. Jest multum gier przeznaczonych dla dojrzałego odbiorcy."
Poproszę jakieś przykłady, pomijając gry dla dorosłych typu "lust academy" czy gry dla dorosłych a la Ubi, czyli "gry z kategorią wiekową 18+, robione dla trzynastolatków", jak ktoś trafnie określił serię Assassin's Creed.
Najlepiej coś przyziemnego, umiejscowionego "tu i teraz" w stylu Soldier of Fortune, Max Payne czy Far Cry 2 (w sensie klimatu i tematyki, nie że musi być otwarty świat), Delta Force, Splinter Cell 1-3 (tematycznie zwłaszcza dwójka, która byłą najmniej w stylu my dobrzy, oni źli). Owszem, gdzieś mi się na Steamie przewinęła zapowiedź takiej militarnej strzelanki inspirowanej serią DF właśnie (i wyglądająca jak DF1), którą mam na wishliście, ale to tyle.
Serio podziwiam za krzewienie wiary w nieznane nikomu indyki ale obudź mnie kiedy te indycze shootery bedą miały inną grafikę niż stylizowane pikselowane "retro" i animacje na poziomie Doom z 1993.
To się już zmienia. Nadchodzące FPSy coraz częściej będą już z grafiką sprzed 20-15 lat lub bardziej realistyczną. Przykładami takich gier AA i indie są np.: Glory To The Heroes, Projekt Z: Beyond Order, Total Chaos, Decadent, Van Helsing: The Lightmaker, Ferocious, Evade The Light, Unrecord, ILL, KVLT, The Defiant https://www.youtube.com/watch?v=o97CzHYNXTI, The Last Exterminator, The Path Into The Abyss, Luna Abyss, Compound Fracture, RetroSpace, Covenant, Slipgate, Second Sun, Painted In Blood, Crisol: Theater of Idols, Beneath, Cop Bastard czy Core Decay.
Fakt, że ostatnio wiele FPSów to głównie retroshootery, ale za tak stylizowaną, pikselową grafiką animacje już są dużo lepsze niż we wspomnianym Doomie. Turbo Overkill jest świetne, podobnie Hrot, Kvark. Inne świetne FPSy w ostatnich latach to: SPRAWL, Dino Trauma, My Friendly Neighborhood, Selaco, I Am Your Beast, Anger Foot, darmowy Decidit, Operator8, czy nawet Trans-Siberian Railway Simulator ;)
Przykłady tych indyków (wyglądających chociaż przyzwoicie) z tą fabułą dla dojrzałego odbiorcy?
Tutaj można wymienić niemal każdy dobrze napisany horror z SOMA na czele a potem Stasis: Bone Totem, seria Amnesia, ale to każdy zna. Z innych to nawet teraz ogrywane przeze mnie Adam- Lost Memories, GRUNND, Scene Investigators, Immortality, Lust from Beyond, Lost in Vivo, Bramble: The Mountain King, Lazaret, The Gap, Nosebound, Sexy Brutale, The Dark Inside Me, Burnhouse Lane, Immortal Mantis, Dreams in the Witch House, Stay Out of the House, Never again i wiele, wiele innych.
Jerry D - jak wyżej plus jak FPSy to szczególnie te pierwsze.
Ciekawy wątek.
Potwierdza się, że ci, którzy bronią woke i DEI, którzy twierdzą, że polityczna poprawność nie szkodzi grom, sami nie grają i uważają to za naturalne, bo przecież dzisiaj młodzież ma zupełnie inne rozrywki i priorytety (zupełnie jakby dwie dekady temu, w znacznie mniej cyfrowym świecie, grali wszyscy) :)
I właśnie takich ludzi starają się sobie zjednać współcześni twórcy.
Ciekawy wątek to się nadpiszę. Lat prawie 40 i dzieci.
1. Wymówki "nie mam czasu" to bujda, czas jest zawsze jak się chce i nie musi być kosztem czegoś innego.
2. Że dobrych nowych gier jest mniej - prawda, częściej gram w stare, choć nowe perełki też się co jakiś czas pojawiają. Czasem trzeba trochę poszukać aby coś odkryć.
3. Że ideologia - prawda, przykładów mnóstwo kosztem jakości. Ale bez przesady, że wszędzie. Odrzucam jedną testuję inną.
4. Że drogo, monetyzacja i sporo z punktów co wyżej wypisał Teqnixi - prawda.
5. Na takie jednak raporty i wyniki patrzę z przymrożeniem oka bo wyniki nie oddają całej rzeczywistości. Nie gram w nic po necie, kumple też nie. Cyfrowych gier nie kupuje. Ciekawe jak mnie zmierzyli:)
I na koniec, odnosząc się do częstych komentarzy typu "wyrosłem z grania", "teraz już nie cieszy" - no cóż, prawdziwi gracze się rodzą a potem umierają, nie ma nic pomiędzy:)
Aż mi się przypomniały moje "strachy" z czasów młodości (12-16 lat) kiedy to szczerze bałem się, że gry w pewnym momencie przestaną mnie bawić xD Bardzo nie chciałem żeby tak się stało. Wiem, irracjonalne, ale miałem takie dziwne obawy. Teraz, z 31 wiosnami na karku wiem już, że gierki zawsze będą dla mnie rozrywką^^
Branza growa rozrosla sie tak bardzo, ze zaczyna konkurowac z innymi uslugami i produktami w realu :]
Produkuja szajs to nikt nie gra. Milenialsi u wladzy. Niech se sami graja w te bzdety, pokolenie co nie umie czytać nie stworzy ciekawej fabuły
[...Według analityków duży wpływ na spadki mają społecznościowe (zwłaszcza TikTok)...] Społecznościowe co? Jabłka? Banany?
Nistety w obecnych czasach oferta dla graczy+50 nie istnieje. AKtualnie obserwuję zalew grami miałkimi, które można zdefniować, jako "guma do żuci a. Miernota i bylejakość rządzą. Bardzo często wracam do gier z moich zasobów. N samym ateamie ponsd setka girek w bibliotece. Pozdrawiam po długiej przerwie.
Jakość gier to jedna rzecz a druga to brak czasu u "dorosłych graczy". Jeśli ktoś pracuje na etacie +/-8h dziennie i ma partnera/partnerkę a dodatkowo jeszcze stara się dbać o swoją formę fizyczną i odwiedzać miejsca typu siłownia/basen czy psychiczną np oddając się jakiemuś hobby którym nie są tylko gry, to na same gry w tygodniu roboczym nie zostaje zbyt dużo czasu. Spać też jest dobrze 7h na dobę żeby normalnie funkcjonować. Idąć dalej, weekendu mamy tylko 2 dni, które często człowiek chce spędzić z bliską osobą + musi ogarnąć typowe czynności około domowe więc tutaj również maratony odpadają. Dodam, że nie mam dzieci i aż boję się pomyśleć co by było gdyby, chyba bym miał czas na minusie :)) Widzę po sobie, że jak kiedyś np na studiach grałem to 40- 60h w tygodniu tak teraz to jakieś 10-15 max. Uwielbiam gry i chciałbym mieć na nie więcej czasu, ale doba ma tylko 24h a oprócz gier jest jeszcze życie :) To jest oczywiście kwestia tego kto jakie ma priorytety i na jakim etapie w życiu się znajduje. Nikogo tutaj nie oceniam a zmierzam do tego, że moim zdaniem u dorosłych graczy to raczej normalne, że mało grają a dłuższe sesje zdarzają się sporadycznie.
Więcej woke-shitu, wtedy "stara gwardia" przycupnie na dłużej. A może jednak nie.
Grają co raz mniej bo mniej jest gier wartych ogrania, sam woke szajs wychodzi to co się dziwić, ludzie mają dosyć i jasno pokazują to branży, ale tak jak widać nie rozumie co się do niej nadaje.
Bo gry są coraz bardziej do d.... a do tego można je skończyć w kilka godzin, to jak mamy nie grać mniej?
Wszystko zostało już powiedziane na tym forum. Ja bym dodał, że ta jakość gier dotyczy również oryginalności gier oprócz degradacji pomysłów. Gram w cos głównie dzięki indie i to bardzo staremu indie
Nic dziwnego skoro wychodzi tak mało jakościowych gier. Sam mam ten problem, że raczej ciężko przychodzi mi wciągnięcie się w jakąkolwiek produkcję w ostatnim czasie.
Gracze się starzeją a gry są coraz bardzie infantylne. Jedynie Rockstar trzyma jeszcze jakiś poziom choć już RDR2 był nadto "ugrzeczniony".
Mam 37 lat i dalej gram ale nie w hardcorowe tytuły bo nie ma czasu, średnio gram 2-4 h dziennie
Widzę dwa problemy w tej statystyce:
1. Brakuje Switcha
2. Co dokładnie oznacza "PC"? Tylko Steam? Tylko kompy, czy Deck itp. też się wliczają?