Assassin’s Creed: Shadows mocno utrudni eksplorację otwartego świata. Koniec z pomocnym orłem i łatwym oznaczaniem p...
Szczerze mówiąc mało mi zależy na Assasynach, tęsknię za Farcrajem. Poproszę siódemkę
Generalnie gdyby nie ta marketingowa wtopa, z wiadomo jakim samurajem wziętym wiadomo skąd, to ta gra zapowiada się na jednego z lepszych asasynów XD
Ciemnoskóry samuraj to kropla w morzu, oni nawet zrypali datę premiery dając tę grę 20 marca.
Dosrywanie sie do daty premiery to juz totalna paranoja. Codziennie jest jakaś rocznica.
^^znamienne jest to że najwiekszy ból dupy o date premiery maja Europejczycy bo jak poczytasz wypowiedzi Japończyków w sieci to oni mają to w dupie.
No ale jutubowi "ludolodzy" od tygodnia kręcą na tym kontent więc ich minionki będą sztucznie nakręcać gownoburze.
To takie Nintendo musi pluć na Japończyków - 20 marca 2020 roku miał premierę Animal Crossing: New Horizons, a w tym roku będzie Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition.
Qwerty - a to nie jest tak, że Japończycy ogólnie mają te grę w dudzie? (rekordowy poziom pre-orderów niewiele znaczy, mogło pójść dwa tysiące zamiast tysiąca :))
Doszukiwanie się problemów w dacie premiery, to już typowa, hejtersko-foliarska paranoja w myśl zasady "atakować na oślep i wszystko co się da". W samej Japonii, 20 marca, po 1995 roku wyszły gry takie jak np.:
- Castlevania: Symphony of the Night
- Yamakawa Ichimonittou - Sekaishi B Yougo Mondaishuu
- Azarashi Sentai Inazuma: Dokidoki Daisakusen!
- Shin Megami Tensei II
- The Block Kuzushi
- Yu-Gi-Oh! Reshef of Destruction
- Crayon Shin-chan Arashi wo Yobu Cinema Land Kachinko Gachinko Daikatsugeki!
- Pokémon Ranger: Shadows of Almia
- Luigi's Mansion: Dark Moon
- Animal Crossing: New Horizons
Normalnie Japończycy nienawidzą Japończyków...
Qwerty - a to nie jest tak, że Japończycy ogólnie mają te grę w dudzie? (rekordowy poziom pre-orderów niewiele znaczy, mogło pójść dwa tysiące zamiast tysiąca :))
To jest tak. :)
Tak samo jak z Veilguard gdzie moglem przeczytac ze gra przebila Bioware'owe rekordy graczy na Steam, tylko z pominieciem faktu ze poprzednie gry albo nie wychodzily na Steam wogole, albo 4 lata po premierze.
Nie dziękuję. Po porażce, jaki był Star Wars:Outlaws nie mam ochoty słuchać ponownie umoralniających tez i sloganów. Od gier oczekuje ergodyczności, a nie inkluzywności wybranych grup. Zamiast być dobrą grą, będzie kolejnym nośnikiem do sprzedawania własnych idei i moralizowania nas.
Gdzie ty masz w Outlaws wpajanie ideologii, morałów czy sloganów. Dosłownie jest jedna postać, która podchodzi pod kontrowersje, która okazuje się nią być tylko w notce o niej w menu gry. W fabule nie ma o tym mowy.
Po 21 listopada ta gra naprawdę jest solidnym tytułem na mocne 8/10, tak jak była oceniana przez sławną tutaj recenzje.
Ludziom już odpie***la od nienawiści. Sam nie jestem za tym co chciał zrobić Concord, Dragon Age: VA albo sławny dev od Avowed. Jednak trzeba też nie iść ślepo za youtuberami, którzy żerują na sensacjach i podburzają innych pod kliki.
W Outlaws jest dosłownie postać i jej opis jaka to jest niebinarna, czy jak tam ta choroba psychiczna się nazywa xD
Oni chyba naprawdę nie rozumieją w czym jest problem. W ich grach trudność czy łatwość eksploracji nie stanowi problemu.
Problem stanowi wielkość świata i ilość znaków zapytania do odkrycia, jeśli ktoś lubi sobie czyścić mapy. Ja np. lubię, i nie zamierzam poświęcać 300 godzin na odkrycie każdego osobnego znaku zapytania, który ostatecznie zawiera 200 monet i 5 drewna w skrzyni xD, w sensie nagrody za odkrywanie tych znaków to jest smiech na sali.
Prosty przykład, w takim Gothicu 2 mapa jest dość mała, ale na tyle wypchana treścią, że każda jaskinia jest unikatowa, w każdej znajdziesz coś fajnego, opłaca się obejść całą wyspę i wyczyścić każdy taki punkt, z czego żaden z nich nie jest oznaczony na mapie znakiem zapytania, sam tam trafiasz albo nie trafiasz.
A oni teraz usuną "ułatwiacze" eksplorowania, zostawiając mapę tak samo dużą albo i większa niż w poprzednich odsłonach, i sobie rób co chcesz.
Oni tam nie myślą, naprawdę.
"Ułatwiacze" będą do kupienia jako dlc tak jak to było w poprzednich częściach.
Percepcja wielkości świata w dużej mierze zależy od charakteru rozgrywki i dostępnych metod transportu. Np. gry z serii Dark Souls wydają się obszarowo większe niż rzeczywiście są, bo tam prędkość eksploracji jest po prostu ślimacza. Poruszamy się tylko pieszo, a każde pomieszczenie czy korytarz trzeba pragmatycznie czyścić z wrogów, uważać na pułapki, szukać przejść, skarbów itd., a do tego każda śmierć zmusza nas do pokonywania tych samych odcinków mapy.
Zupełnie inaczej wygląda to np. w GTA V, gdzie dużą część świata przemierzamy za kierownicą szybkiego auta, więc i sam obszar gry musi być odpowiednio rozległy. W innym przypadku gracz byłby w stanie przejechać całą mapę w kilka minut, a to psułoby immersję (coś takiego występuje np. w pierwszym RAGE z 2011 roku, gdzie mapa jest po prostu zbyt mała).
Jeszcze dalej idzie RDR2, bo tam mapa jest nawet ciut większa niż w GTA V, ale środki transportu są mniej wydajne (głównie konie), więc przejechanie całej mapy wymaga od gracza pewnego wysiłku, stanowiąc wyzwanie samo w sobie i jak najbardziej jest to celowy zabieg.
Biorąc pod uwagę model i charakter rozgrywki w ostatnich odsłonach AC, nie wydaję mi się, żeby rozmiar świata był problemem, chodzi bardziej o zagospodarowanie obszaru gry, które jest zależne od preferencji. Jeden woli mapę w stylu RDR2, gdzie atrakcji jest stosunkowo mało, ale są bardziej znaczące. Drugi woli pierdyliard znaczników, bo ich "odhaczanie" go relaksuje.
Czego by nie pisali, rewolucji nie będzie.
Dalej będzie 1298419825978104 znaczników, w których robisz to samo i po 50h będzie ci się chciało rzygać od nich.
Zaprzeczasz sam sobie. Oczywiście, że "trudność" eksploracji jest problemem. Choć tu warto zaznaczyć co kto rozumie przez tę trudność.
Cały świat zapaćkany znacznikami mocno wybija z immersji, a bieganie od znacznika do znacznika na autopilocie jest mniej angażujące i szybciej nudzi niż quest napisany w taki sposób aby gracz sam się domyślił co zrobić i gdzie iść.
Ich gry mają wiele problemów, ale największym problemem jest właśnie eksploracja której można powiedzieć, że nie ma bo wszystko masz podane na tacy, wystarczy pójść i odznaczyć pytajnik. Gdyby ten ich tryb "odkrywcy" bodajże? gdzie sam musisz wywnioskować z treści gdzie pójść, był lepiej zrobiony to nawet z takimi marnymi questami i nagrodami za nie o wiele lepiej by się grało.
Ułatwiacze" będą do kupienia jako dlc tak jak to było w poprzednich częściach. - o czym mówisz? Nic takiego nie miało miejsca.
Można było kupić odkrycie wszystkich "?" na mapie --->
Gdyby ktoś się zastanawiał dlaczego je mam, odpowiedź jest zaskakująca: kiedyś w ubishopie był bug i można było trzaskać wszystkie te małe dlc do oporu a potem kod obniżał cenę koszyka do bodajże kilku zł więc te dlc kosztowały mnie jakieś 1-1,5 zł za sztukę.
A to zwracam honor. w BF grałem już tak dawno, że o tym zapomniałem lub nawet nie wiedziałem. Sugerowałem się Origins i Odyssey - te gry miałem w najbardziej rozbudowanych wersjach ze wszystkimi dodatkami jednak lokacje trzeba było odkrywać samemu (pomagał w tym ptasiek). Chyba tylko main questy były zaznaczane (w odysei chyba nawet nie).
W Odyssey było wszystko normalnie zaznaczane, ale można było włączyć jakiś tam tryb eksploracji czy jak to się tam nazywało i wtedy cele misji nie były oznaczane na mapie. Była podawana ich lokalizacja jakby słownie, że leży na północ od takiej góry, południe od miasta itd. itd.
Eksploracja będzie inna, bo dzięki naturalnemu umaszczeniu tego "samuraja" będzie można się łatwo ukryć w ciemnych miejscach i zniknąć z pola widzenia strażników
Możliwe. Jednak ludzki czołg mnie odrzuca i chciałbym mieć z nim jak najmniej do czynienia, nawet przymusowe misje główne z nim w roli głównej mi wadzą.
Gdybym całą grę mógł przejść jako Naoe wtedy brałbym na premierę.
Mam dokladnie to samo odczucie jak widze gameplay jasuke.
Jak widze gdy rzuca tymi malutkimi azjatami jak szmacianymi lalkami to mnie odrzuca. Feeling jakbys gral jakims Draxem z Guardianow czy innym marvelem i wyglada mocno groteskowo chwilami. Albo z barbarianem z Diabolo, czy innym Conanem ktorego teleportowalo do tego settingu i kazali mu cosplayowac samuraja.
Abstrahujac od immersji fabularnej i settingowej w cutscenkach i fabule, to nawet gdy jest w zbroi i helmie i moglbys nawet nie wiedziec jakiego jest koloru, to ten gameplay ma poprostu niesamowity "out of place" feel.
ps. Chyba wlasnie to jest slowo klucz. "Cosplay". Jak ogladam gameplay Yasuke, to widze nie samuraja, ale kogos w cosplayu samuraja.
patrząc na oba filmiki wygląda to w porządku oby tylko nie było misji których nie ma znaczników na mapie bo tego nie znoszę a w assassins creed odyssey tak było nie w fallout i chyba skakania do sianka po synchronizacji nie będzie też podobnie jak orła bo po drodze w dół trochę dachów do zwiedzenia,
wiec trzeba będzie się wybić z progu jak Stoch czy Małysz za najlepszych lat.
Nie jestem pewien ale chyba właśnie w Odyssey było takie coś jak tryb eksploracji czy jak to się tam nazywało i wtedy misje nie były oznaczane na mapie tylko były opisy ich lokacji np. cel misji znajduje się na północ od wyspy A i zachód od wyspy B na morzu C itd., ale można było to wyłączyć i wszystkie cele wtedy normalnie na mapie były oznaczane.
ci idioci teraz wala wszystko w reklamę wiec cieszmy się z newsów i reklam o grze więcej stracą i Chińczycy za frajer ich wykupią jak już to przewidziałem w zeszłym roku
Ja to nie lubię w tak ogromnych mapach grać po omacku. Tym bardziej ze te światy zwykle są ubogie i filtrowanie treści przez znaczniki było dobrym rozwiązaniem szedłem w te miejsca gdzie mnie aktywność interesowała a resztę można było pominąć.
"Orzeł" w AC: Valhalla już mocno się zmienił. Szczerze to ja go nawet nie używam... W Odyssey i Origins to można było zaznaczać nimi wrogów i też chyba cele główne i faktycznie tego się używało, a kruka nie używam w ogóle. Chociaż w takim Valhalla też powraca wzrok orła co nam chyba oznacza wrogów, bo w Origins chyba nie było, a Odyssey to na pewno.
Punkty widokowe już przeszły zmianę w Origins. I na dobre wsm. bo teraz mapa jest odkryta już wtedy jak na teren jakiegoś regionu wchodzimy. Nie trzeba każdego punktu odhaczać, żeby mapa się pokazała i bardzo dobrze. Bo w starszych odsłonach czy to BF czy Rogue to, że trzeba było najpierw wszystkie punkty widokowe odkryć w danym mieście czy gdzie tam, żeby było cokolwiek widać co było cholernie wkurzające. Inna sprawa, że można też było mieć wywalone na to, jeśli ktoś nie zbierał tych skrzynek, fragmentów animus i całego tego badziewia.
To zapewne nie będzie nic innego jak mechanika gry z Ghost Recon Wildlands gdzie mieliśmy laptop który ujawniał jakieś miejsca na mapie albo ludzi z którymi po krótkiej rozmowie wybieraliśmy co chcemy odkryć.
Via Tenor
Czyli poza wielkością świata i aktywnościami które były męczące, to AC Valhalla nie była wcale taka zła.
niech to juz wyjdzie i niech wszyscy o tej grze zapomna po miesiacu, jak zwykle. Ile mozna slychac o tej generycznej popierdółce od ubi.
To cały czas ta sama gra, z tą samą historią opowiadaną w kółko w każdej części tyle, że z innym settingiem. Dla mnie straszna nuda. Nieciekawe postacie, 5 rodzaji questów, no nie angażują mnie te światy prawie wcale. A szkoda, bo są ładne i chętnie bym poeksplorował gdyby było co. Za każdym razem zastanawiam się kiedy się to ludziom przeje i przestaną kupować. Głosujemy portfelem i jeśli kupujemy to będą dalej robić to samo. Może ktoś lubi i mu potrzebne, nic mi do tego. Jak się sprzeda to może następny będzie asasyn w kosmosie z ufolami-templariuszami.
No ale że niby w czym problem? Skoro i tak Żaden normalny fan serii tego nie kupi.
Tak sobie teraz myślę, że seria się pogubiła już w Valhalli, ale wtedy jakoś nikt nie zwrócił uwagi, że wikingowie: chodzą w epickich fryzurach od barbera, 2/3 z nich ma gdzieś tatuaż, nie potrafią zabijać cywili, nie są niemili, są grzeczni, walczą o dobro, nie gwałcą, itp. Jakby się tak zastanowić to grzeczni wikingowie są tak samo absurdalni jak czarny samuraj. Podwójne standardy graczy wchodzą na ostro. Dla mnie obie te gry są gówniane właśnie z powodu tych niepoprawności
Miałem nie kupować ale jednak biorę na premierę / wygląda to naprawdę solidnie !
I to akurat dobrze. Widzę, że rzeczywiście próbują coś tam ratować.
Plus powrót do koncepcji fortów/wież, które były chronione, a które trzeba było zdobyć bo często były punktami synchronizacji.
Biorąc pod uwagę, że artykuły o tym, że nadchodząca część AC nie będzie prowadziła gracza za rączkę i koniec ze znacznikami na mapie, pojawiają się przynajmniej od zapowiedzi Odysei, to nowy AC będzie już prawdziwym harcorem jeśli chodzi o eksplorację. Gracz pewnie będzie musiał określać kierunek po gwiazdach i pozycji słońca i nie będzie mapy tylko słowne instrukcje jak gdzieś dotrzeć.