Jak długie jest Kingdom Come 2? Twórcy ujawnili nowe informacje na temat czasu gry
O Cie luju ale długa w chwili obecnej to dla mnie minimum 2 miesiące grania xd
Okej, czyli te godziny można spokojnie pomnożyć przez dwa czyli ktoś kto, tak jak ja, zagłada wszędzie, spędzi w tej grze, na lajcie, ponad 200h:)
Nie powiem żebym zagladał pod każdy kamień. Ale zapewne spróbuję, będą błąkał się po lasach szukając jelonków, czy zaczepki z bandytami.
A jeśli minigierka w kucie broni będzie ciekawa to może i przy tym trochę spędzę czasu
No i gitara :D Będę miał zajęcie na dłuższy czas. W lutym wychodzi też Avowed, ale wobec tej gry mam duże wątpliwości, więc tutaj nigdzie mi się nie śpieszy, a nowy Asasyn to już mnie w ogóle nie interesuje od dłuższego czasu.
Właściwie w lutym wychodzi też nowe Civilization, ale tutaj też muszę poczekać i poczytać opinię innych graczy, bo nie wiem czy nowa formuła mi się spodoba.
Ja i tak będę tam second life'ował ile wlezie, szczególnie że przez jeszcze parę miesięcy pogoda za oknami będzie tak cudowna jak teraz, więc słoneczna, letnia Bohemia wciągnie mnie jak kolegę powyżej na dwa razy tyle ile powiedzieli devsi.
Mam wrażenie, nawiązując do innego artykułu tutaj, że nie będę zmęczony dużym otwartym światem i ilością godzin.
Gdyby nie ten udziwniony system walki i limitowany zapis gry to Czesi mogli by liczyć na sukces porównywalny z Wiedźminem a tak znowu będą narzekać, że - podobnie jak przy pierwszej części - interes nie idzie. Gra tylko dla entuzjastów serii.
No i bardzo dobrze, że to nie jest gra dla każdego. Mamy wystarczająco dużo nijakich samograjów od Sony czy Ubisoftu, prowadzących gracza za rączkę, w których jedynym wyzwaniem jest umiejętność trzymania pada. Cieszy więc, że w dobie robienia z graczy, ograniczonych intelektualnie, nadal trafiają się wymagające, wysokobudżetowe perełki, skierowane do konkretnej grupy odbiorców, a nie do mas.
Natomiast w przypadku pierwszej części, trzeba wziąć pod uwagę, że gra wyszła w opłakanym stanie technicznym, nie dziwi więc, że ludzie nie spoglądali na nią zbyt przychylnie, ale po latach, KCD jest bardzo doceniane i miejscami ma już status porównywalny z serią Gothic czy Wiedźminem.
W którym miejscu (przed premierą, bo wtedy chyba sami musieli dokładać do projektu) narzekali, że "interes nie idzie"? Ja akurat pamiętam, że gra po premierze rozeszła się całkiem zadowalająco i może nie był to jakiś kasowy sukces, ale jak najbardziej zarobili i wzięli się za dalsze szlify i dodatki, ze spokojną już głową.
KCD2 teraz trafi do jeszcze większej liczby osób, starej gwardii jak i nowej, bo za grą stoją wszyscy którzy chcą dobrej gry, a nie podręcznika światopoglądowego na różne dziwne tematy.
Tu jeszcze link dla Pana Interesa Co Nie Idzie ;)
Hmm... To skoro ja grając w swój powolny sposób miałem 140 h w KCD nie dotykając jakiejś dużej liczby zadań pobocznych to KCD II zapowiada się w moim wykonaniu na grubo ponad 200h...
W KCD lubiłem się bawić zwiedzając świat i zwyczajnie walczyć np z bandytami. Kiedyś z nudów wybiłem pół Ratajów, a to się misje porobiło ale najlepszy i tak jest dla mnie las. Klimat, dzwięki, polowanie na zwierzynę. KCD2 to będzie wyczekana gierka, a do tego jeszcze żeby kupić szybko kartę 50xx i będzie miód.
50h na wątek główny. Panie ja to tyle spędzę chodząc znowu po samym lesie, bo chyba jeszcze nikt nie zrobił go tak klimatycznego i realnego jak Czesi (pomijam The Forest, bo to nie mój typ gry).
W porównaniu do Stalkera tu się zapowiada dobra gra, Stalker ma problem taki że po 10h widziało się wszystko.
Czyli tyle ile przejście "jedynki". Za pierwszym podejściem spędziłem tam właśnie jakieś 120 godz. a jeszcze DLC nie było. Sporo czasu spędziłem na bieganiu po lasach i polowaniu. Starałem się też wykonać wszystkie dostępne questy poboczne.
Jedyne o co się obawiam to o działanie, obecnie gram w jedynkę i na ultra w 1440p zależnie od lokacji fpsy potrafią skakać od 165(może więcej ale tyle mam w monitorze) do 60.
Obecnie gram w KCD, mam już 123 godziny, zostało mi około 40% fabuły (zobaczyłem ile jest misji głównych a ile mam już ukończonych bo byłem ciekawy gdzie się fabularnie znajduję), większość zadań pobocznych zrobiłem, a te co pojawiają się po skończeniu misji głównych robię na bieżącą, większość DLC też skończyłem, został mi tylko ostatni DLC "A Woman's Lot" ale ten zostawiam sobie na koniec, w zasadzie po skończeniu głównej gry bo tam gramy innymi postaciami więc chcę to sobie na koniec zostawić, myślę że przede mną jeszcze dobre 30 godzin gry w moim tempie, zwiedzam świat, bawię się alchemią itd. mam już w zasadzie bardzo mocno rozwiniętą postać i chyba najlepszy sprzęt w grze a i tak bawię się świetnie, walka na początku mega ciężka ale dla mnie to zaleta, system zapisywania też był z początku trudny bo mało było sznapsów ale teraz mam ich ponad 100 i nie mam problemu, uważam że KCD to jedna z najlepszych gier w które grałem, może są jakieś błędy, może nie miała budżetu gier AAA, ale widać w niej pasje, widać że twórcy dali z siebie tyle ile mogli, cieszy fakt że już niedługo wyjdzie KCD 2, nie mogę się doczekać, znając mój styl gry to KCD będzie dla mnie na ponad 200 godzin i ja się z tego cieszę :)
Zacząłem niedawno KCD, troszke wymaga ta gra zaangażowania, ale wydaje się przyjemna i wdzięczna. Wolniejsze tempo, ścieżka dźwiękowa idealnie pasują do chęci odreagowania. Jestem na etapie, gdzie bardzo czuć ograniczenia Henryka z uwagi na jego brak treningu, ale to ciekawe w stosunku, gdzie w innych grach od razu można wlecieć w mrowie wrogów i przy dobrym refleksie kosić wszystko. Pochodzimy sobie w jedynce, a potem płynnie przejdę do dwójki. W moim tempie to kilka miesięcy grania zaplanowane :D
Mogliby to od razu wydać na GOG jak jedynkę.
Gog nie uznaje DRM. Więc bardzo ułatwia piracenie.
A to powoduje że wydawca mający problemy finansowe może nie chcieć skorzystać z tego sklepu
Outlaws czekało z kodami bo wiedzieli że wypuszczają gówno.
Podoba mi się to pewne siebie podejście KCD2
50h na fabułkę... tyle to ja będę się szwęndał po świecie, rozwijał Henryka, okradał chałupy, dokonywał napadów rabunkowych na wszystkich napotkanych strażnikach (zawsze mają dobre bronie na sell) warzył sznapsy, grał w kości, eliminował bandziorów, polował na dziki, relaksował się w łaźniach i cholera wie co tam jeszcze będzie do roboty! Dawać mnie to!
Samo przebywanie w tym świecie, snucie się po nim do tej muzyki jest już świetne same w sobie, iście terapeutyczne na skołowane przez rzeczywistość nerwy, a dochodzą jeszcze rzeczy o których piszesz właśnie :)
Dla mnie też nie dobrze, był artykuł ostatnio że gracze mają dość dużych i długich gier, rozumiem wymaksowanie gry na 80 godzin to by jeszcze człowiek przełknął, ale tak to też już mi się przejadły długie gry.