Szacunkowe przychody GTA 6 zwalają z nóg. Już preordery przyniosą Rockstarowi fortunę
Spokojnie, zaraz jakiś randomowy 'golowicz' napisze, że on to nie czeka na tą gre i go nie obchodzi
Spokojnie, zaraz jakiś randomowy 'golowicz' napisze, że on to nie czeka na tą gre i go nie obchodzi
Mnie nie interesuje nie czekam nie grałem w poprzednie części tak jak w RDR2 .
Aha czyli uważasz że każdy powinien czekać na tą grę i ją uwielbiać? A jak nie czeka to znaczy że jest jakiś gorszy/nienormalny? Czy tak?
Ja jestem tą osobą. Za to fajnie sobie poczytać podjaranych świrów którzy węszą wszędzie spisek.
Jak dla mnie nowe GTA możne nie powstać. Pięć odsłon jednej marki to więcej niż wystarczająco. Ale prawdziwi wyznawcy będą czekać, czego Rockstar oczekuje :)
Hype się nabija!
Nie czekam i nie muszę nie wiem w czym problem piątki nigdy nie ukończyłem a online wydawał mi się do dupy i jakoś piorun we mnie nie strzelił. Gra sprzedała 205 milionów kopii a nie 7 miliardów wiec może rzeczywiście nie wszyscy musimy grać w gta i na nie czekać.
Nie czekam, nie obchodzi mnie ta gra, ani jakiś randomowy golowicz, który napisze, że nie czekam na tę grę, która mnie nie obchodzi.
Zobacz misję ze strażakami. Czy inne ciekawe rozbudowane zadania.
Tutaj są ciekawe misje i wątki słowne jak te pomiędzy Trevorem a Michaelem.
Postacie są ciekawe fabuła jest dobra, gra jest dopracowana.
Ja tylko wyraziłem swoje zdanie dla mnie GTA II było zajebiste, grałem w każdą część po trochu i żadnego o łał nie było, nie mój gatunek gry
Pozdro
wątki słowne jak te pomiędzy Trevorem a Michaelem
Postacie są ciekawe fabuła jest dobra
Jak jest się odrealnionym i ma się poziom patologi z YouTube czy innego TikToka to rzeczywiście może być to ciekawe, a po zwiastunie GTA VI zapowiada się na to samo.
Cały wątek Michaela jest bardzo dobry. Mam wrażenie że większość osób która twierdzi że Michael to słabo napisana postać jest mentalnie na poziomie Jimmy'iego (syna Michaela).
https://www.youtube.com/watch?v=2hf7QyVnc0Q
A mnie akurat piątka znudziła. Przeszedłem cześć 1, 2, 3, VC, SA i IV (prawie, bo bug w jednej z ostaniach misji mi uniemożliwił skończenie gry) a V nie dałem rady.
Mój problem polegał z tą odsłoną najlepiej opisze pewne porównanie z wcześniejszymi:
1 i 2 to była wesoła rozwałka
3 to była próba przeniesienia tej rozwałki na 3d oraz dorzucenie fabuły
VC - miało piękny klimat i te absurdy oraz jeszcze trochę z tej rozwałki zostało
SA - wprowadzało pewne zmiany w rozgrywce, dodawało nowe możliwości, jak na wtedy dość innowacyjne
4 - piękne miasto i ciekawa fabuła.
A 5 co? Fabuła i klimat gorsze niż w VC i 4, miasto totalnie nijakie i dość małe jak w SA, mechanicznie biednie, bo gra się od SA w zasadzie nie rozwinęła. Strzelnie dalej drewniane, misje skrajnie liniowe i wymagające pójścia po sznurku i nawet na sekundę zejście z linii to porażka. Do tego chciała być poważna jak IV ale trochę mi tej niefrasobliwości części 1 do Sa brakuje jednak w serii. W dodatku humor przytępili, gra straciła pazur. Ta część w przeciwieństwie do wcześniejszych niczym nie szokowała. A fabularnie? Spoko, ale tyłka nie urywa, bo to klisze kopiowane wprost z popularnych filmów i seriali (w sumie to trzech na krzyż).
Temu na 6 niespecjalnie nawet czekam. Gra pewnie będzie miała rozmach, sporo smaczków dla fanów, dobre wykonanie, ale coś wątpię by zaoferowała mi coś co mnie przyciągnie. Spodziewam się, ze będzie za grzeczna (pewnie z rednecków będą się nabijać czy Florida man, może trochę z amerykańskiej religijności ale nie spodziewam się poziomu sprzed lat i obstawiam bardzo silną autocenzurę), będzie zbyt poważnie siebie traktować, będzie zbyt liniowa (dzisiaj oczekiwałbym wolności w podejściu do misji rodem z ceberpunka a nie z GTA 3).
Jak się okaże czymś więcej to się ucieszę, ale nadziei nie mam.
Spędziłem jakieś 25h w GTAV.
Gra jest nudna jak flaki z olejem - mechaniki ograniczają się do kiepsko zrobionego strzelania oraz jazdy samochodem.
Dialogi są średnie, postaci przekoloryzowane i nudne a historia do niczego nie prowadzi.
Zupełnie nieporównywalne z takim RDR2, który chociaż mechanicznie również nie porywa to jednak oferuje niesamowity, rzadko spotykany w grach klimat dzikiego zachodu oraz dojrzałą fabułę z wielowymiarowymi, ludzkimi bohaterami.
W GTAV po prostu nie ma co robić - fabuła i przerywniki filmowe mają się nijak do chociażby takiej Mafii.
I nie porównuję nawet do CP77 gdzie mamy nieporównywalnie więcej ekwipunku, cały system rozwoju postaci, możliwość wyboru dialogów i modyfikacji fabuły oraz setting, którego nigdzie indziej nie uświadczymy w takiej postaci.
No ale byłbym zapomniał - przecież w GTAV można przestrzelić komuś oponę a klapki odrywają się od stóp! Gra Dekady!
Bo GTA5 dzieje się w czasach obecnych więc jest mało interesująca. Mamy te czasy na co dzień więc doskonale je znamy. W każdym dużym mieście jest podobnie jak w GTA5. Czasów westernów nikt żywy nie pamięta więc to była nowość w RDR i podobało się to graczom. W GTA6 raczej cudów nie będzie czasy też mało różniące się od tych z GTA5. Będą pojazdy wszelkiej maści, helikoptery i samoloty czyli praktycznie to samo. Mimo PEGI 18 wciąż nie wprowadzono dzieci do GTA i zapewne dalej ich nie będzie.
Cały wątek Michaela jest bardzo dobry. Mam wrażenie że większość osób która twierdzi że Michael to słabo napisana postać jest mentalnie na poziomie Jimmy'iego (syna Michaela).
Ja to mam wrażenie, że osoby, które twierdzą że postaci w GTA V są dobrze napisane, są mentalnie na poziomie Jimmy'ego xD
A mnie akurat piątka znudziła. Przeszedłem cześć 1, 2, 3, VC, SA i IV (prawie, bo bug w jednej z ostaniach misji mi uniemożliwił skończenie gry) a V nie dałem rady.
Przede wszystkim to wielki szacun jak ukończyłeś 1-kę i 2-kę bez cheatów, bo jeżeli chodzi o poziom trudności, to żadna z kolejnych odsłon nie umywała się do 2-óch pierwszych.
A 5 co? Fabuła i klimat gorsze niż w VC i 4
Tutaj już wchodzimy na pole subiektywnych odczuć. VC może miało lepszy klimat, ale na pewno nie miało lepszej fabuły. IV może miała lepszą fabułę, ale na pewno nie miała lepszego klimatu.
miasto totalnie nijakie i dość małe jak w SA
No nie jest wcale takie małe. Jest sporo większe niż poprzednie wcielenie Los Santos. Która gra ma lepiej odwzorowane współczesne LA?
mechanicznie biednie, bo gra się od SA w zasadzie nie rozwinęła
Nie wiem jakie masz tutaj uzasadnienie. Jak wg Ciebie powinna się rozwinąć?
W dodatku humor przytępili, gra straciła pazur.
Nie dostrzegłem czegoś takiego. W czym to się objawia?
Ta część w przeciwieństwie do wcześniejszych niczym nie szokowała.
Była bardzo szokująca interaktywna scena tortur. Kontrowersje po premierze były dość spore.
Temu na 6 niespecjalnie nawet czekam. Gra pewnie będzie miała rozmach, sporo smaczków dla fanów, dobre wykonanie, ale coś wątpię by zaoferowała mi coś co mnie przyciągnie. Spodziewam się, ze będzie za grzeczna (pewnie z rednecków będą się nabijać czy Florida man, może trochę z amerykańskiej religijności ale nie spodziewam się poziomu sprzed lat i obstawiam bardzo silną autocenzurę), będzie zbyt poważnie siebie traktować, będzie zbyt liniowa (dzisiaj oczekiwałbym wolności w podejściu do misji rodem z ceberpunka a nie z GTA 3).
Nie wiem skąd przekonanie że gra "będzie zbyt poważnie siebie traktować", "albo będzie zbyt liniowa", bo na ten moment nie są znane żadne szczegóły na ten temat.
Ja to mam wrażenie, że osoby, które twierdzą że postaci w GTA V są dobrze napisane, są mentalnie na poziomie Jimmy'ego xD
Nie wiem jak to uzasadnisz, bo moim zdaniem wątki dotyczące problemów rodzinnych Micheala (które w opinii niektórych są nudne i niepotrzebne) są dużo bardziej dojrzałe i "ludzkie" niż zdobywanie szacunku na dzielni, czy budowanie imperium narkotykowego.
Nie wiem jak to uzasadnisz, bo moim zdaniem wątki dotyczące problemów rodzinnych Micheala (które w opinii niektórych są nudne i niepotrzebne) są dużo bardziej dojrzałe i "ludzkie" niż zdobywanie szacunku na dzielni, czy budowanie imperium narkotykowego.
To w jaki sposób wykreowano rodzinę Michaela jest tak sztampowe i tak bardzo przerysowane, że oglądając scenki z ich udziałem nie rozumiem jak można mieć inne odczucia niż poczucie zażenowania i cringu.
Żona która go zdradza z instruktorem jogi, syn który jest nieudacznikiem i tylko gra na konsoli, córka typowy pustak.
Które to sceny w z ich udziałem są tak dojrzałe? Ta w której Jimmy wykonuje teabagging na Michaelu czy może casting Tracy do jakiegoś reality show i późniejsze tatuowanie penisa na ciele Lazlowa? To że gra próbuje poruszać "dojrzałe" tematy nie czyni jej wcale lepszą od poprzednich GTA, które skupiały się głównie na gangsterce, bo robi to w tak nieudolny sposób że ma się ochotę wszystkie te cutscenki skipować bo po prostu irytują.
A to nawet nie są najgorsze przerywniki w grze bo są jeszcze przecież wszystkie scenki w których występuje Trevor...
GTA V jest jedną z najlepszych gier wszech czasów, jak nie najlepszą.
Ja też po napisaniu czegoś takiego rozważałbym zanonimizowanie XD
Pełna zgoda.
W porównaniu z takim RDR1 lub 2 albo nawet Mafią, która wyszła kilkanaście lat wcześniej to ta historia jest po prostu banalna - wygląda raczej jak przykład tego jak dzieci wyobrażają sobie dojrzałą historię niż jak naprawdę dojrzała historia.
Przeszedłem ostatnio Remake Mafii i po prostu nie mogę wyjść z wrażenia jak dojrzała była gra, która miała premierę ponad 20 lat temu. Nie grałem dużo w oryginał, więc może po prostu tak wiele zmienili przy remaku, natomiast to jak naturalnie poprowadzone są losy bohaterów, jak przyziemne jest to wszystko... Zupełnie inna opowieść niż kiczowate efekciarstwo GTAV.
mechanicznie biednie, bo gra się od SA w zasadzie nie rozwinęła
Nie wiem jakie masz tutaj uzasadnienie. Jak wg Ciebie powinna się rozwinąć?
Jakkolwiek. Choćby większa swoboda w trakcie misji a nie tylko chodzenie od punktu do punktu, lepsze strzelanie, większe możliwości w podejściu do eliminacji wrogów (podkładanie bomb), jakieś elementy składankowe.
W dodatku humor przytępili, gra straciła pazur.
Nie dostrzegłem czegoś takiego. W czym to się objawia?
Tym, ze po prostu gra jest dużo grzeczniejsza niż poprzednie odsłony. Wręcz uważa, żeby nie urazić zbyt wielu osób.
Ta część w przeciwieństwie do wcześniejszych niczym nie szokowała.
Była bardzo szokująca interaktywna scena tortur. Kontrowersje po premierze były dość spore.
W poprzednich przeprowadzałeś nawet ataki terrorystyczne. Zresztą tego było sporo, od sceny z rekinem w VC itd. W tej poza tą jedną sceną w zasadzie nic szokującego nie ma. Cały szum był o jedną, krótką sekwencję.
To w jaki sposób wykreowano rodzinę Michaela jest tak sztampowe i tak bardzo przerysowane, że oglądając scenki z ich udziałem nie rozumiem jak można mieć inne odczucia niż poczucie zażenowania i cringu.
Przerysowane i "cringowe" postacie to domena tej serii. Roman Bellic nie był przerysowany? Brucie? Vlad? Little Jacob? Brian Jeremy? Gay Tony? Big Smoke? OG Loc? The Truth? Można wymienić jeszcze sporo.
Które to sceny w z ich udziałem są tak dojrzałe? Ta w której Jimmy wykonuje teabagging na Michaelu czy może casting Tracy do jakiegoś reality show i późniejsze tatuowanie penisa na ciele Lazlowa?
Typowy humor w stylu R* który przewija się przez całą serię. Światła na hotelu w Vice City tworzące jednoznaczny kształt, "wielki kogut" na pustyni w Bone (!) County, czy logo kręgielni w kształcie penisa w GTA IV. To o czym wspominasz to są tylko małe elementy, a nie główny "core" fabuły. Lost and Damned też miało scenkę z bakłażanem na wierzchu, a mimo wszystko jest to jedna z lepszych odsłon pod względem fabuły.
Jakkolwiek. Choćby większa swoboda w trakcie misji a nie tylko chodzenie od punktu do punktu, lepsze strzelanie, większe możliwości w podejściu do eliminacji wrogów (podkładanie bomb), jakieś elementy składankowe.
Przecież wszystko o czym piszesz się tam pojawiło. Lepsze strzelanie? Jest. Sticky bombs? Są. Elementy skradankowe? Też są. Grałeś w ogóle w GTA V?
Tym, ze po prostu gra jest dużo grzeczniejsza niż poprzednie odsłony. Wręcz uważa, żeby nie urazić zbyt wielu osób.
Że w jaki sposób grzeczniejsza? Kogo wcześniej urażała? Z tego co ja sobie przypominam to w Vice City R* (chyba nieświadomie) uraził mniejszość haitańską, rzekomo ukazując ich jako przestępców, co nie do końca ma uzasadnienie, bo we wcześniejszych odsłonach pojawiały się gangi włoskie, chińskie, japońskie, kolumbijskie, itp. Wzięli to sobie do serca i w Vice City Stories już nie było gangu haitańskiego i mam wrażenie że ogółem od tej pory R* stara się nie wskazywać wprost narodowości poszczególnych gangów. Nie wyobrażam sobie żeby w GTA VI nie pojawiły się jakieś typowo haitańskie gangi, więc będą musieli znaleźć jakiś sposób by z tego mądrze wybrnąć.
W poprzednich przeprowadzałeś nawet ataki terrorystyczne. Zresztą tego było sporo, od sceny z rekinem w VC itd. W tej poza tą jedną sceną w zasadzie nic szokującego nie ma. Cały szum był o jedną, krótką sekwencję.
Przecież w GTA V możesz robić dosłownie wszystko to co było w poprzednich odsłonach. Nawet misje w stylu "Rampage" wróciły po wielu latach nieobecności. Na prawdę nie rozumiem czego Ci tutaj brakuje. Dla mnie to takie narzekanie dla samego narzekania.
Lepsze strzelanie
Ta gra wychodziła w czasach mass effecta, w rok po premierze trójki (specjalnie podaje go a nie typowego fpsa). Naprawdę strzelanie w GTA V jak wyszło to było juz ostro przestarzałe i sztywne.
Sticky bombs
No w sumie w pojedynczych misjach są. Zapomniałem o nich, bo nie są dostępne normalnie w rozgrywce.
Elementy skradankowe
Nie ma, to są silnie okratowane misje udające składankowe. Nie mogę ot tak zacząć się skradać i po cichu eliminować wrogów jeżeli akurat misja tego nie przewiduje.
A to wszystko wynika z wspomnianego braku wolności. Tak silnie liniowe misje od jednego podświetlonego punktu do drugiego podświetlonego punktu 20 m dalej dawały radę 20 lat temu ale nie dzisiaj, jak zostaną w GTA VI to będzie to jedno wielkie rozczarowanie. Już w GTA V było to rozwiązanie archaiczne. Wiadomo, jakieś cele są wszędzie, ale z reguły droga pomiędzy nimi jest otwarta. Tutaj jesteśmy non stop prowadzeni za rękę.
I może to narzekanie dla narzekania, ale jest to pierwsza pełnoprawna odsłona (pomijam dodatki), w której nie tylko nie ukończyłem, ale nawet do połowy nie doszedłem. Co mi w niej silnie nie pasuje i już. Najprawdopodobniej po prostu formuła się zestarzała a wybaczą to starszym odsłonom ze względu na nostalgię.
Weź mnie nie rozśmieszaj, była tutaj na GOL-u seria wiadomości gdzie wywiad dawał były pracownik R* który pracowało nad GTA IV i odszedł ze studia po premierze tej gry bo mu nie podobało to, że już niemalże w realistyczny sposób możesz masakrować zwykłych ludzi na ulicach i pamiętam jakie wrażenie robiły wtedy animacje gdy ktoś jest np. postrzelony i toczy się po chodniku itp.
Trzeba być nastolatkiem lub odrealnionym starym chłopem aby się czymś takim podniecać bo to nie piękna historia Fantasy ani epickie Sci-Fi, tylko przeniesienie realnego życia do świata wirtualnego.
GTA 6 ma być bardziej poprawna politycznie z nową ekipą. Natomiast Leslie Benzies tworzy swoją własną grę podobną do GTA o nazwie MindsEye i to w niej spodziewałbym się większej masakry przechodniów.
[link]
Jeżeli mowa o masakrowaniu to chyba nigdy nie widziałeś gry Dead Island 2, tam to realnie wygląda. W sumie mogli to nazwać Postal Remake.
Sam kupię nawet jak będzie kosztowała 1000zł bo raz na 13 lat od Rockstar można brac w ciemno zwłaszcza, że człowiek i tak kupuje raz na kilka lat jakąs gierkę. RDR/GTA to zawsze perełki.
Czyli zasada no preorder idzie w odstawkę jeśli chodzi o Rockstar .
jeśli reklama sprawnie wykorzystuje podatność grupy docelowej, przełamując jej mechanizmy obronne, bariery krytycznego myślenia, to wszystkie zasady idą w odstawkę.
marketing jest jak hackowanie.
Cały czas mam wrażenie, że dostaniemy wygładzone i ugrzecznione PEGI 13, które będzie do bólu poprawne i nikogo nie będzie chciało urazić.
Kolejny bezmózgi GoL'owicz który wszędzie widzi łoke, sroke, poprawność polityczną i wszędzie homo, tęcza, czarnoskórych biseksualistów i tak dalej. Rzygać tym się chce jak niektórzy mają już sprany łeb od tego. Niby hejtujecie to i nie chcecie tego, ale tak naprawdę, to wy jesteście w tym uwięzieni i jesteście ślepi.
Rockstar to nie wasz dvd projekt blue z g*wnopunkiem albo wieśminem lub takie ubi, gdzie musi się bać opinii i polityki. Gwiazda zawsze szła własną drogą i była kontrowersyjna nie bojąc się tego co mówią ludzie. Więc nie martwię się o stan tego, bo będzie to w najgorszym przypadku świetna, wyjątkowa gra.
PS. Waszą hipokryzję pokazuje chociażby news o popularności gier na GoL'u. Pod każdym newsem gadacie o Ubi i AC, a to przecież jedna z najpopularniejszych gier tutaj i najbardziej wyczekiwanych XDDD Więc tak, GoL'owe ameby.
Przed twoim postem żaden komentarz tutaj nie zawierał słowa woke, nie odnosił się do tęczy, rasy czy innych rzeczy.
Ale oczywiście przyleciał biały korpo-rycerzyk i musiał się zesrać , jak to on ma dosyć ludzi, którzy piszą o wokeizmie.
W każdym poście jest taki jeden lub kilku.
Rockstar nie musi się bać opinii, Lol, żyj dalej dzieciaczku w swoim magicznym lesie. Rockstar ma stakeholderow i akcjonariuszy i jest tak samo podatny na trendy w branży jak reszta. I GTA 6 będzie na maksa ugrzecznione jak jeszcze żadna część wcześniej. Bo taka moda.
Zaraz poleci:
"Slad wiesz skoro jeszcze gra nie wyszła" , jak za każdym razem i o dziwo za każdym razem okazuje się, że ludzie piszący to jednak mieli rację.
Kolejny co ma ból dupy o to że CP77 po słabej premierze podniósł się do jednej z najlepszych gier w historii.
GTAVI patrząc na poprzednie części nigdy nie będzie grą z tej ligi jak CP77 czy B3. To tylko sandboxowa strzelanka z dobrze zrobionym ruchem ulicznym. W CP77 może ruch uliczny nie wymiata, ale za to mamy pełnokrwistego RPGa w którym każda misja (nawet zlecenia) ma swoją małą fabułę, różne drogi do celu i decyzję. Mamy różne buildy które diametralnie zmieniają grę. Skradanie się, rozpraszanie i przemieszczenia wrogów hackami i ich cicha eliminacja nożem lub tłumikiem to zupełnie inna gra niż siekanie ich mieczami czy wypalanie w boju jako netrunner.
Gdyby wyszło równocześnie na PC co na konsolach, to bym uwierzył w te 3 miliardy. Jak na same konsole nowej generacji, to nie chce mi się wierzyć, że rynek konsol już tak urósł...
Mieliśmy już sporo takich przestrzelonych prognoz. Cyberpunk miał się rozejść w 30mln egzeplarzy w rok. Zdaje się że dał radę, ale w 3-4 lata.
Tutaj historia może się powtórzyć. W zasadzie póki co niewiele wiemy o GTA6. GTA5 poza tym, że było GTA, to było też dobrą grą...
Analitycy rynkowi nie mają pojęcia o gamingu. To już wielokrotnie się sprawdzało. a Polskiej giełdzie to widać dość ewidentnie. Jak chodzi np. o CDPR to 90% analiz "ekspertów" sie nie sprawdziło-> rynek działał na opak.
Cyberpunk to nie GTA. Seria GTA jest bardziej znana i popularna od Cyberpunka.
Będą 3 miliardy. GTA5 zarobiło 800 baniek w ciągu pierwszej doby. Teraz graczy jest więcej a hype nieporównywalny.
a hype nieporównywalny.
Czyli przybyło idiotów?
Żeby cały rynek zarobił (od Rockstara, poprzez TTWO, dystrybutorów, hurtownie i sieci sklepów) 3,2 mld USD, połowa właścicieli konsol musiałaby kupić grę.
Absurd. Może w ciągu 10 lat. Dopiero kilkusetmilionowy rynek PC da im jakieś zyski a prawdziwe zyski przyniesie GTA6 online (ale kosztem GTA 5 Online), więc raczej trudno mówić o zysku.
jeśli w grze nie będzie woke-shitu to rozważę kupno, ale najpierw się upewnię. w dupie mam granie w nośniki politycznej propagandy, która ostatnio jest wszędzie.
Czepiacie się fabuły GTA ale to jest gra dla ludzi dorosłych z trochę wyższym IQ a nie dzieciuchów co nie rozumieją ironii i cynizmu.
Ktoś prosty powie że seriale komediowe typu Chłopaki z Baraków, Technicy Magicy są obleśne i wulgarne.
Ponieważ jest prosty i nie rozumie jakie to jest zabawne i zrobione z wielkim kunsztem arcydzieło.
Ty piszesz że dla gimbazy a ktoś przed tobą napisał że to bardzo masakryczna gra i promuje przemoc. To napisz które gry nie są dla gimbazy Simsy?
No widzisz też jesteś podjaranym świrem ponieważ wchodzisz i piszesz komentarze pod grą której nie lubisz.
Przecież Trevor był świrem, a Lexter lubił teorie spiskowe które okazały się prawdziwe.
Przejrzałem w co grasz i jest tam gra Forager różowy ludzik
Nie wiesz w co gram bo to co udostępniłem na swoim profilu to tylko promil tego co ograłem. Nie chce mi się wypisywać tutaj wszystkiego (a nawet w ogóle..) z braku czasu.
A serię GTA lubię i zagrałem we wszystkie zaczynając od GTA III. GTA V stoi u mnie na półce z sześcioma płytami w pudełku od premiery.
Po prostu śmieszy mnie jak ludzie się jarają i robią dobrze R* który tylko tego oczekuje i przekłada premierę raz po raz bo marketing sam się nakręca.
Przekłada premierę ponieważ chcą aby ich gra była dopracowana, a nie tak na szybko zrobiona jak Cyberpunk 2077.
GTA1, GTA2, GTA3 wychodziło prawie jedno po drugim a po GTA V Rockstar wydał kilka innych dużych gier jak RRD2 i różne dodatki. Więc gdyby tworzyli GTA 6 zaraz po GTA 5 to ta gra już dawno ujrzała by światło dzienne.
leniuchy już powinni wydawać VII cześć, ale rynek niezbyt wymagający, to doimy V online, pewnie jeszcze koncepcja VI przez tyle lat się zmieniła 150 razy...czyli co kolejna to 203???? żałosne ...
Dobre gry powstają bardzo długo. Ale długo można w nie grać i często do nich wracać. Jakby mieli wydawać jak ty chcesz to co 3 lata mielibyśmy premierę CP2077...
Jak dla mnie niech robią tyle ile trzeba. Ja jestem cierpliwy, oprócz RDR i GTA jest w co grać do porzygu...
Jeżeli robienie bardzo dobrej gry zajmuje 20 lat to lepiej niech już nie robią tych bardzo dobrych gier ale przynajmniej dobre. To już przesada żeby produkcja gier zajmowała tyle czasu. To jest bez sens. Szczególnie przy takim budżecie jakim oni dysponują. Po za tym w tej grze jedynie co graczy trzyma to multi. O signle już dawno większość zapomniała.
Jakie 20 lat?
To jest bez sens Dla ciebie tak, dla nich to kupa forsy, z premiery na premierę coraz większa kupa forsy, oni lepiej od ciebie wiedzą co robią. Jakby mieli takiego analityka jak ty, to nie mieliby tyle pieniędzy i takiej renomy. Jak chcesz grać w nową część gry co rok to masz COD i FIFE...
Mnie 4 znudziła, ale piątka była naprawdę fajna. Ciekawe jak wypadnie szóstka.
No cóż, fabularnie moim zdaniem GTA IV bije V na głowę, modelem jazdy, poziomem zniszczenia samochodów, klimatem miasta że szaro buro i ponuro, z kolei GTA V miał spoko grafikę jak na swoje czasy i nawet dobrze chodził na średnich komputerach, największy minus to oczywiście online, było fajne na początku i jak wprowadzili napady na 4 osoby, a dalej z każdą aktualizacją było coraz gorzej (latające motocykle i inne bzdety), pomimo dużej popularności gry przez online, zabili grę dla pojedynczego gracza. Na GTA 6 sie nie czeka z rozwaloną gębą, jak wyjdzie to się zagra po prostu i tyle, bardziej czekam na Gothic remake czy Pokemony ^^
Nie mają szans sprzedać 100 mln preorderów. Wg mnie w pierwszym roku klapa zyski pojawią się w kolejnych.
Żeby odnieść sukces, GTA 6 musiałoby skanibalizować GTA5 Online, co nie miałoby najmniejszego sensu.
Jeśli się mylę odszczekam na tym forum.
Na ten moment, to jest najbardziej patologiczny "wpis/news/'wysryw'[?]" jaki widziałem w życiu na netowych szmatławcach.
Zapowiedź zarobku przedsprzedaży gry, której zapowiedź dopiero zapowiedziano, po teaserze sugerującym trailer.
Prawdopodobnie już automaty liczą miliardy m3 internetowego gówna, żeby połechtać - niestety, prawdopodobnie również finansowo, hemoroidy bogaczy hihi
Nie czekam... ile razy można grać w GTA... po Cyberpunku 2077 każda gra będzie nudna... tzn. żadnych nowych mechanik tutaj nie spodziewam się
Ciekawe czy tryb online będzie dostępny od razu w dniu premiery czy najpierw singiel a później dodadzą MP.
Jest to matematycznie możliwe.
Zakładając $70 za wersję bazową. Minus 30% za marżę dystrybutorów (za przykład Steam który bierze 30% więc Sony/MC na pewno conajmniej tyle też). Czyli średnio $49 za kopię.
3,2 mld przychodu wymagałaby sprzedaży 65 mln sztuk w ciągu roku.
GTA 5 sprzedało 16 mln sztuk w pierwszy tydzień po premierze. Jako że gaming market jest dużo większy teraz to spokojnie można założyć nawet 25-30 mln kopii w pierwszy tydzień pęknie dla GTA VI.
Ja osobiście nie kupię bo gry Rockstara mnie szybko nudzą, ostatnie GTA jakie "przeszedłem" to było GTA III, w GTA IV gdzieś tam odpadłem w połowie, GTA V odpadłem po paru godzinach. RDR na Xboxie chyba przeszedłem ale RDR2 nie skończyłem bo mnie wynudziło. Ale wiem, że to znakomite gry, mnie po prostu totalnie nie kręcą.
A kto powiedział, że przychód jest z samej tylko sprzedaży? Zapewne pojawią się mikrotransakcje, jak w GTA Online i to one przyniosą ogromną kasę. Pamiętajmy, że GTA Online, tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy zapewniło firmie ponad 500 mln dolarów.
Ja nie czekam na GTA 6 bo i tak po premierze bedą doić ludzi na multi. A wy singlowcy macie tutaj singla którego nigdy nie rozszerzymy.
Sama grafika nie robi gry dobrej. Mógłbym podawać wiele przykładów. Często starsze gry są o wiele ciekawsze, niż te "nowe piękne".
Szczerze mówiąc, to jak wynik jest możliwy, tak moim zdaniem jest też dość ambitny.
Gra będzie musiała być faktycznie świetną pozycją by to osiągnąć, jednocześnie tryb Online będzie musiał być ciekawszy od tego co oferuje GTA V, co na premierę raczej nie jest tak oczywiste.
Pożyjemy, zobaczymy - ale raczej podchodziłbym do tego z dystansem.
Jeśli już ktoś na tym zarobi krocie to raczej Take 2 a nie Rockstar, który się jedynie napracuje nad grą i obejdzie smakiem.