Hack’n’slash, który oferował otwarty świat na długo przed Diablo 4. Sacred robił kilka rzeczy wyjątkowo ciekawie
Może i miał, ale w finale był to mocny przerost formy nad treścią. Ogromny świat to była ogromna wada tej gry, do tego słabe zadania poboczne, ogólnie monotonia wdzierała się naprawdę szybko. Diablo IV przy swojej mechanice i zadaniach to przy Sacred naprawdę Dobra gra jeżeli patrzymy tutaj tylko na watek fabularny + świat/ quest itd: .
Największą wadą był dla mnie respawn przeciwników. Jak ja tego nienawidzę do dzisiaj w grach. A to co zrobili z trzecią cześcią jest profanacją.
Tak jak piszą powyżej. Mnie również zniechęciła monotonia i ogrom świata a w takie Divine Divinity wkręciłem się totalnie mimo, że też też ma ogromne mapy.
Sacred wydaje się prawie nie mieć fabuły, każde starcie wygląda tak samo, respawn przeciwników męczy a masa żelastwa na podłodze wybija z rytmu gdy się je przegląda.
Odpadłem po 15h gry.
Gra mojego dzieciństwa, dopiero później dowiedziałem się, że w tym gatunku przoduje coś takiego jak Diablo... i do dzisiaj trochę mam dzięki niej większą słabość w arpg'ach do tej stonowanej rozgrywki, a nie takiego bardziej typowego hackandslasha, gdzie niezbyt widać co się dzieje, bo co chwile wyskakuje na nas milion mobów by paść na strzała od przesadzonej umiejętności. Z tego względu też swoją drogą bardziej skłaniam się do POE2 niż do jedynki, bo chyba jest widoczna różnica w tym względzie (chociaż no piszę chyba, bo nie wiem jak jest w tych późniejszych aktach).
Raz chciałem przejść ale główna fabułą się zablokowała przy jakimś zadaniu z butelką na pustyni, po kilku latach z wersją gold wyszedł patch naprawiający butelkę wiec chciałem dokończyć ale znowu się zadanie główne zacięło, po może dwóch godzinach ;)
Nie żadne Diablo czy PoE, nie Titan Quest, tylko Sacred Plus, to była gra, dzięki której zakochałem się w gatunku hack & slash.
Czytając tę wspominkę zastanawiałem się, dlaczego nie skończyłem tej gry, przecież tak dobrze się bawiłem. Dzięki za przypomnienie - respawn potworów to był naprawdę poroniony pomysł.
Z jednej strony świetny klon Diablo, z drugiej przesadzili z rozmiarem świata. Nigdy nie udało mi się tej gry skończyć, mimo, że wracałem kilka razy do niej. Niestety po kilkunastu godzinach monotonia zbyt mocno uderza.
Ta gra miała ogromne problemy na kartach graficznych zwłaszcza 2 cześć
1 własnie zainstalowałem i o ile gra się uruchamia i działa dobrze ba RX6800 Tak na 4K już widać bolącki grafiki i przestarzały hud remake jak nic
Respawn był umotywowany tym, że po zabiciu "miliarda" (bo nie wiem, ile tak naprawdę ich było ale było tego sporo, był gdzieś ukryty pasek postępu jak się nie mylę) mobów w danym regionie, pojawiał się boss, który coś tam miał zrobić. Jak dobrze pamiętam, to chyba ograniczał spawnowanie potworów. Szczerze, ani razu do tego etapu nie dotarłem bo miałem dość latania po mapie.
Powiem, że naprawdę świetna, solidna i ciekawa gra. Szeroki wachlarz sztuk walki dla każdej postaci. Najwięcej grałem magiem bojowym, od którego czarów ,,mogą zadrżeć góry tego świata''. W grze szczególnie interesujące były easter eggi, których był tam naprawdę dostatek. Liczne nawiązania do gier i filmów.
Gra miała fajny magiczny klimat plus super nastrojową muzykę.Jedynke ukonczyłem w całosci,dwójki nie dałem rady.