Dragon Age: The Veilguard na Steamie na tle innych płatnych gier EA. RPG od BioWare plasuje się wysoko
Wynik Dragon Age: The Veilguard to jest katastrofa i tylko w takim kontekście by to rozpatrywano, gdyby nie paniczny lęk, że ocenianie wyniku sprzedażowego gry może zostać określone... transfobią.
10 lat czekania na czwartą odsłonę niesamowicie rozpoznawalnej i uznanej serii (przypominam, że Inkwizycja została obsypana nagrodami "Gra roku", to nie są Settlersi, co swój szczyt formy mieli szesnaście części temu) i takie liczby? Jakby GTA VI robiło takie wyniki to byśmy czytali o największej porażce w dziejach gamingu.
Cały ten "news" czy tam "artykuł" to jawna manipulacja!
Co ma fifa do Dragon Aga? Albo Battlefield? Kompletnie inny gatunek, inny rodzaj, inny czas wydania,inna cena,inna grupa docelowa oraz inni twórcy. Te gry zostały wydane przez EA i to wszystko co je łączy.
To troche tak jakbym porównał Tyranny, Europę Universalis 4 i Cities Skylines 2 a potem do nich przyrównywał np Vampire the Masquarrade Bloodlines 2. Wydawcą jest Paradox i to tyle co je łączy. Czy takie porównania mają wgl jakikolwiek sens?
Wygląda więc na to, że gra BioWare poradziła sobie dobrze
Porównanie trochę bez sensu – większość tych gier nie miała premiery na Steamie.
FIFA/FC jest głównie grana na konsolach, a mimo to zajmuje wyższą pozycję niż gra oczekiwana od 10 lat, której głównym rynkiem jest PC.
Można sobie wmawiać, że jest OK, ale patrząc na liczby obecnie na Steamie, w przypadku innych gier (ogólnie rekordowo dużo graczy na tej platformie) i biorąc pod uwagę liczbę "dobrych" gier wydawanych w tym okresie (mało), to wypada co najwyżej średnio.
Wątpię, żeby na siebie zarobiła, a jeśli nawet, to nie na tyle, żeby miało sens dalsze inwestowanie w tę markę, chyba że po latach, zmieniając całkowicie kierunek.
Zwłaszcza że produkcja gier staje się coraz droższa.
Poza tym, jaki jest cel tego artykułu?
Żeby powiedzieć że 100% tych, którzy krytykują grę, to hejterzy? Że dobrze, że w grach coraz częściej pojawia się ideologia, polityka, religia (obojętnie w którym kierunku)?
Stan gier w 2024 roku jest tragiczny i ludzie muszą o tym mówić – nie po to, żeby kogoś obrazić, ale żeby wszyscy na tym zyskali.
Może powiecie, że dlatego że Star Wars Outlaws i Skull & Bones sprzedały się lepiej niż niektóre indyki, są dobrymi grami...
Gdyby pominąć, że istnieją inne kraje na świecie, to Polska jest najpotężniejszym mocarstwem świata. Tak samo widzę, sens słów o tym, że Veilguard sie dobrze sprzedał, na tle innych gier EA....
Bo pomija się dość istotną kwestię tego, że większość gier EA z listy, trafiło na Steama dopiero po kilku latach od premiery na EA Play(czy nawet na originie, bo wcześniej to sie inaczej nazywało)...
Nie rozumiem tej propagandy sukcesu, te ledwie 90k w peaku to marny wynik. Ta gra spokojnie mogłaby wykręcić 200k-300k graczy jednocześnie bo jeszcze mniej znana Dragons Dogma jakoś dała radę mieć te 200 koła.
Wygląda więc na to, że gra BioWare poradziła sobie dobrze
Porównanie trochę bez sensu – większość tych gier nie miała premiery na Steamie.
FIFA/FC jest głównie grana na konsolach, a mimo to zajmuje wyższą pozycję niż gra oczekiwana od 10 lat, której głównym rynkiem jest PC.
Można sobie wmawiać, że jest OK, ale patrząc na liczby obecnie na Steamie, w przypadku innych gier (ogólnie rekordowo dużo graczy na tej platformie) i biorąc pod uwagę liczbę "dobrych" gier wydawanych w tym okresie (mało), to wypada co najwyżej średnio.
Wątpię, żeby na siebie zarobiła, a jeśli nawet, to nie na tyle, żeby miało sens dalsze inwestowanie w tę markę, chyba że po latach, zmieniając całkowicie kierunek.
Zwłaszcza że produkcja gier staje się coraz droższa.
Poza tym, jaki jest cel tego artykułu?
Żeby powiedzieć że 100% tych, którzy krytykują grę, to hejterzy? Że dobrze, że w grach coraz częściej pojawia się ideologia, polityka, religia (obojętnie w którym kierunku)?
Stan gier w 2024 roku jest tragiczny i ludzie muszą o tym mówić – nie po to, żeby kogoś obrazić, ale żeby wszyscy na tym zyskali.
Może powiecie, że dlatego że Star Wars Outlaws i Skull & Bones sprzedały się lepiej niż niektóre indyki, są dobrymi grami...
Wynik Dragon Age: The Veilguard to jest katastrofa i tylko w takim kontekście by to rozpatrywano, gdyby nie paniczny lęk, że ocenianie wyniku sprzedażowego gry może zostać określone... transfobią.
10 lat czekania na czwartą odsłonę niesamowicie rozpoznawalnej i uznanej serii (przypominam, że Inkwizycja została obsypana nagrodami "Gra roku", to nie są Settlersi, co swój szczyt formy mieli szesnaście części temu) i takie liczby? Jakby GTA VI robiło takie wyniki to byśmy czytali o największej porażce w dziejach gamingu.
rozpoznawalna jest na pewno, ale zastanawiam sie jak bardzo jest "uznana" jako seria, bo pamiętam, że już przy dwójce BARDZO dużo osób się odbiło, potem przy Inkwizycji tak samo, a jej zdobycie GOTY było przez graczy krytykowane.
na pewno jest masa fanów Origins, ale potem to już różnie.
10 lat czekania na czwartą odsłonę niesamowicie rozpoznawalnej i uznanej serii
Przez 10 lat seria może przestać być uznana i zdecydowanie może przestać być rozpoznawalna.
Faktycznie Inkwizycja przytuliła kilka nagród GOTY (choć tak różowo jak opisujesz to nigdy nie było) ale rok po niej wyszedł Wiedźmin 3 po którym stała się głównie obiektem kpin. Koniec końców spora część (raczej niewielkiej) grupy fanów Dragon Age to toksyczne leśne dziadki twierdzące że ostatni dobry DA to ten pierwszy.
Reasumując uważam że ta gra miała wyjątkowo trudny start ponieważ miała wiele do udowodnienia skrajnie różnym odbiorcom, jeśli więc jest to najlepszy debiut singlowej gry EA i dwukrotnie pobił najlepszy wynik gry BioWare to jest to ogromny sukces.
Niespecjalnie widzę pole do tego żeby te liczby mogły być lepsze.
Wydaje mi się, że sporo graczy przecenia siłę marki. Marka poza hardocorowo gamingowym środowiskiem, jak to nasze, jest niemal nierozpoznawalna.
Dokładnie. Fanatyczni fani tej marki (ci którzy jeszcze żyją) chcieliby powrotu do Origins, tylko że taka gra moim zdaniem nie miałaby już racji bytu, nie w tym segmencie budżetowym i nie przy takim modelu dystrybucji.
Do GTA bym tego nie porównywał bo to inna liga, ale GTA nie jest nawet w lidze Wiedźmina, to fenomen światowy. Na pewno przedstawione wyniki są dramatycznie niskie, wszystko będzie zależalo od liczby sprzedanych egzemplarzy o której jeszcze nie wiemy, ale raczej powalać nie będzie
Czy ja wiem, czy ta seria jest jakoś bardzo rozpoznawalna, gdzie miliony ludzi czeka na nową część.
Tu to może ME by lepiej pasował od Bioware.
Fanatyczni fani tej marki (ci którzy jeszcze żyją) chcieliby powrotu do Origins, tylko że taka gra moim zdaniem nie miałaby już racji bytu, nie w tym segmencie budżetowym i nie przy takim modelu dystrybucji. Co to za głupoty? Fani DAO chcieliby po prostu dobrego RPG.
Brakuje Apex Legends, w którego grało 624473 osób jednocześnie, a także innych gier jak chociażby It Takes Two (32685 graczy).
Porównujemy z innymi płatnymi grami EA, doprecyzowaliśmy (niemniej wzmianka o Apex dodana). It Takes Two dopisane.
Można też dopisać do tabelki (bo sama wzmianka w tekście jest) Star Wars Jedi: Fallen Order z 46550 osobami jednocześnie, czyli grę początkującą powrót EA do wydawania na Steamie.
https://steamdb.info/app/1172380/charts/
Oho widzę że dalej ciśniemy pozytywny przekaz xD
Już pod poprzednim newsem wam zwróciłem uwagę czemu tak zachwycacie się tymi wynikami aktywności skoro na tle innych gier RPG prezentują się mizernie. Zmieniliście wtedy tytuł newsa. Dzisiaj natomiast w ogóle nie podajecie wyników innych gier RPG tylko zestawiacie je z samymi tytułami od EA coby cyferki lepiej wyglądały xD
Pokazaliśmy już wyniki na tle innych gier RPG. Teraz pokazujemy wyniki na tle innych gier EA.
Takie studio, taki wydawca i to zapowiadanie czym to gra nie będzie i same marketingowe superlatywy przed premierą, a porównując do Wu Konga od praktycznie nieznanego studia, które zrobiło tylko jedną grę i wydało ją samo, to wynik delikatnie mówiąc bieda.
A jak to się ma do BG3? Nie wiem czy porównanie ma sens, ale na wszelki wypadek poruszę temat.
Wszystko poniżej DA to gry niszowe (WRC, F1), z główną bazą graczy na konsolach (Madden), z utraconą reputacją (NFS) lub na premierę niesprawne technicznie (Jedi). Jeśli 3 wersje FIFY w których nic się nie zmienia są wyżej to coś jest chyba nie tak.
Czyli tak, patrząc na tę narrację podawaną nam przez zakłamane dziennikarstwo i EA:
1. Wspaniałe recenzje!
2. Powrót do formy BioWare!
A teraz 3 - gra sprzedała się fenomenalnie i radzi sobie świetnie!
Tylko, że sobie nie radzi. Zastanawia mnie tylko po co robić taką ogólno branżową szopkę, że niby super sprzedaż i wyniki, jak i tak studio zostanie zamknięte :D cymbałów jest mało, ich kupicie, ale sporo ludzi jednak też myśli samodzielnie.
Już sam fakt ogłoszenia, że nie będzie dodatków/DLC do Veilguarda mówi co sam wydawca myśli o wynikach sprzedaży.
Jak na czarny PR i hejt z tyłka na długo przed premierą to jest poprawny wynik. Wiadomo było, że super dobrze nie będzie, marketing też nie był jakiś dobry, hajpu dużego nie było, więc wynik jest jest po prostu poprawny. To jest najlepsza premiera gry ĘĄ single player na Steamie. Takie są fakty.
marketing też nie był jakiś dobry
W tym wypadku marketing był tragiczny. Kto pamięta ten pierwszy (z tego roku, o którym chciałbym zapomnieć) zwiastun, ten wie, o czym mówię. A pierwsze wrażenie robi się tylko raz, zwłaszcza na trailerach.
Gra która dopiero wyszła... jest porównywana z tymi które są na rynku już XX czasu... To bardzo interesujące. Ale dziś jeszcze ktoś o tej grze mówi ale jedynie w kontekście porażki. Te marketing wkrótce się wypali i każdy kto chciał zrobić wyświetlenia na hejtowaniu tego crapu w końcu przestanie się tym interesować i pójdzie dalej. Wtedy te liczby które dziś oglądamy spadną do około 1/30 tego co widzimy obecnie.
Tak jasne a tutaj wyprzedza super nową k grę zaraz po premierze. Mianowicie : Hogwart i Symulator Farmy :
Gra, którą wspomniałeś ma promocję 70% przy jednoczesnym byciu wysrywem dla mas, od dzieci z podstawówki po osoby, które z grami nie mają nic wspólnego ale to hary pjoter. Bo jakiś czas temu było pod DA4 ale nie było promocji.
Symulatory mają wierne grono odbiorców i często biją rekordy sprzedaży bo tak.
FREE TO PLAY nie ma sensu poruszać bo każdy wie jak jest.
Boli was że DA4 osiągnęło sukces w swojej niszy i tyle.
ja ten syf mam na liście ignorowanych i tyle.
tia Ty tam wiesz bo grałeś ;p
Nawiązując do osób nie mających nic wspólnego z grami (grających w grę dla dzieci Hogwart) :
https://steamdb.info/charts/?compare=990080,1845910
https://steamcommunity.com/id/amfa24/
Ah bym zapomniał HG nie ma końcówków.
Gdyby pominąć, że istnieją inne kraje na świecie, to Polska jest najpotężniejszym mocarstwem świata. Tak samo widzę, sens słów o tym, że Veilguard sie dobrze sprzedał, na tle innych gier EA....
Bo pomija się dość istotną kwestię tego, że większość gier EA z listy, trafiło na Steama dopiero po kilku latach od premiery na EA Play(czy nawet na originie, bo wcześniej to sie inaczej nazywało)...
Cały ten "news" czy tam "artykuł" to jawna manipulacja!
Co ma fifa do Dragon Aga? Albo Battlefield? Kompletnie inny gatunek, inny rodzaj, inny czas wydania,inna cena,inna grupa docelowa oraz inni twórcy. Te gry zostały wydane przez EA i to wszystko co je łączy.
To troche tak jakbym porównał Tyranny, Europę Universalis 4 i Cities Skylines 2 a potem do nich przyrównywał np Vampire the Masquarrade Bloodlines 2. Wydawcą jest Paradox i to tyle co je łączy. Czy takie porównania mają wgl jakikolwiek sens?
Tak, celem było porównanie wyników płatnych gier EA na Steamie. Zestawienie wyników DA:TV z innymi dużymi premierami RPG na Steamie jest tutaj: https://www.gry-online.pl/newsroom/dragon-age-straz-zaslony-zalicza-mocny-start-na-steam-rekord-da-i/z22b392
Ale takie zestawienie nie ma żadnego sensu. Przecież jakieś 90% graczy Fify siedzi na konsolach. Porównajcie całą sprzedaż ze wszystkich platform, to wtedy będzie można wyciągnąć jakieś sensowne wnioski.
Sam fakt, że nie będzie żadnych dodatków świadczy w jakiej kondycji jest ta gra. Były głosy, że to nie wina sprzedaży, że twórcy mówili że to ma być zamknięta historia, bez naciągania kasy w postaci DLC.
:D
Lubię takie posty. Ludzie je piszący są nieświadomi i niewinni jak nieobsr*na łąka, urocze to jest :D
To Fallen Order i Survivor musiały być jeszcze w gorszej sytuacji, bo mniej graczy w to pykało na Steamie, a i dodatków gry nie dostały :(
Cieszę się że porównałeś serie, która od samego początku nie miała żadnych dodatków, z serią, która przez wszystkie części miała mniejszych i większych DLC od zaj... :D W przypadku Origins i Inkwizycji wręcz dopiero po zakupie DLC mogliśmy zobaczyć pełne zakończenie, bo dodatki są fabularną klamrą łączącą z kolejną częścią :D
Tylko 10+ lat temu, to dużo marek EA było obsypanych większymi lub mniejszymi DLC, nawet flopy sprzedażowe jak Kingdom of Amalur czy Dead Space 3. Od jakiegoś czasu skupiają się na rozwijaniu gier usług, a czysto singleplayerowe dostaną wersję deluxe z pierdołami i co najwyżej kilka łatek - na tym się rozwój gry kończy.
A czy to nie jest tak że niemal każda gra zaraz po premierze ma dość dobre wyniki w statystykach steam? Poczekajmy 2-3 tygodnie i wtedy zobaczymy jak to faktycznie wygląda.
To nie gra usługa, żeby utrzymać zainteresowanie, więc to normalne, że jak ktoś skończy grę albo się znudzi, to nie będzie grał i liczba graczy spadnie. Największa sprzedaż jest zawsze w pierwszych trzech miesiącach od premiery.
Większość graczy ani nie kończy gier ani tym bardziej nie przechodzi ich ponownie. Więc jeśli nie trafi się jakaś mocna promocja to peak graczy równocześnie będzie spadał.
Wiesz na czym polega peak graczy? Który my mamy rok? 2014? Najwyższy peak jest w pierwszych 3 dniach i dowodami na to są DOBRE GRY jak Space Marine 2, Helldivers 2, BG3 itd. Jednak..... jest jedno ale. Istnieją gry które utrzymaja duża liczbe graczy mimo, ze nie są live servicami. Stardew Valley ma tyle samo graczy dziennie co nowy dragon age, a gra jest zrobiona przez 1 osobe. WIec kolejny argument, ze "sukces" Deiguarda to propaganda.
Dragon Age: The Veilguard na Steamie na tle innych płatnych gier EA. RPG od BioWare plasuje się wysoko
To taki trochę ranking na zasadzie najlepszy z najgorszych.
Nie rozumiem tej propagandy sukcesu, te ledwie 90k w peaku to marny wynik. Ta gra spokojnie mogłaby wykręcić 200k-300k graczy jednocześnie bo jeszcze mniej znana Dragons Dogma jakoś dała radę mieć te 200 koła.
bo jeszcze mniej znana Dragons Dogma
W Polsce może i tak, ale na świecie nie. Pogadałem z kilkoma niedzielnymi graczami z Polski i zagranicy i DA to marka naprawdę niszowa wychodzi. Mowa o ludziach co kojarzą raczej te głośniejsze premiery. O tej nawet nie wiedzieli w większości.
Plus inkwizycja wiele osób zniechęciła do marki, w tym i mniej, do poziomu gdzie DAV po prostu mnie nie interesuje.
No niestety co zrobisz. Gra miałaby i nawet 500k, bo Dragon Age to 15 letnia franczyza pod szyldem BIOWARE. Studia które zrobiło baldurs gate, dragon age, mass effect, kotor, swtor... mase dobrych gier. Jakby gra została dobrze zareklamowana i jakby ZAKAMUFLOWALI tą ich agende, a nie reklamowali sie tym , to moze ludzie by sie nabrali i byłoby ze 150k.
No fajnie 80k bardzo dużo..... powiedziałbym tak jakbym był niedoedukowanym wojownikiem "tolerancji" w internecie, ktory ma 0 pojecie o grach. Baldurs Gate 3 dobił do 850k mimo, że GRA BYŁA DO KUPIENIA NA GOG JUŻ W 2019.
Gra należy do najpopularniejszego gatunku gier na świecie w segmencie single player, czyli Fantasy RPG, więc te 80k, to jest dramat.
Jeżeli nie pochwalą się sprzedażą w ciągu tygodnia, to znaczy, że sprzedaż była tak fatalna, że może mocno nadszarpnąć budżet na nowego ME.
Dla porównania Dragon's Dogma 2 miało 230 tys., a Baldur's Gate 3 875 tys., Starfield 330 tys. To nie jest zły wynik i mieszane sygnały odnośnie gry mogły wielu ludzi skłonić do wstrzymania się z zakupem, więc ten peak mógł być przez to niższy, ale porównywanie z remasterem gier sprzed 10 lat albo fifą ma się nijak do niczego. Na siłę próbuje się pchać narrację, jakie to DA nie jest świetne lub fatalne. Z tego, co widać, jest po prostu ok xD
Gram sobie od wczoraj i myślę , że porównania do BG3 nie mają sensu. Tam jest taki poziom RPG jak w ME i myślę, że to na tej serii się wzorowano z mechaniką. Jest to zatem ARPG, a nie CRPG. Walka jest bardzo przyjemna, lepsza niż w Inkwizycji. Stan techniczny gry na premierę jest rewelacyjny. Z minusów to potwory faktycznie wyglądają komicznie i muzyka mam wrażenie, że nie pasuje do gatunku (tu akurat Inkwizycja wypadała o niebo lepiej). Fabułę i dialogo ciężko ocenić po 8 godzinach gry.
Przekleję to, co napisałem w innym wątku:
Widzę, że mamy zażartą dyskusję na temat kosztów i wyników sprzedaży. :)
Grzegorz Wątroba przedstawia wyliczenia dotyczące DATV:
https://www.youtube.com/watch?v=-93ZYRgO6lc
Gra kosztowała ok. 180 milionów dolarów (koszt deweloperów) plus 90 milionów (koszty marketingu), czyli w sumie ok. 270 milionów (to spory budżet).
Na razie (wedle przewidywań) sprzedało się kilkaset tysięcy kopii (200-300), więc o żadnym zwrocie nie ma mowy. EA musi sprzedać ok. 3,5 miliona egzemplarzy, żeby pokryć koszty produkcji. Ostatecznie dopiero po ok. 3 miesiącach będzie wiadomo, czy gra się zwróciła lub odniosła sukces.
A tutaj Wątroba ciekawie mówi o tym, jak liczyć budżety gier:
https://www.youtube.com/watch?v=hOOshkT15cI
Na razie (wedle przewidywań) sprzedało się kilkaset tysięcy kopii (200-300)
Hejtuje ta gre bo jest zenujaco slaba i bez duszy, ale ta liczba to chyba na samym Steam.
90k peaka to spokojnie ze 300k sprzedazy (przeciez nie graja wszyscy naraz). Do tego masz inne sklepy PC i dwie konsole (gdzie sprzedaz jest na 100% wyzsza niz na PC, nie ma innej opcji).
Nie ogladalem bo nie mam atm 40 monut czasu, ale jesli to niby ma byc sprzedaz calosciowa to nie bardzo. Milionik spokojnie zrobilo na wszystkich platformach. Moze nawet z 1,5.
I tak sie nie zwroci. ;)
200-300k sprzedanych ? Sorki ale to jest liczba kompletnie z tyłka.
Poczekam na jakieś konkrety zamiast spekulacje gości na youtubie.
ale ta liczba to chyba na samym Steam
Chodziło chyba o Steam. Gdy idzie o całość sprzedaży na wszystkich platformach i z różnych źródeł, to pewnie może być 300 tysięcy x 2 lub x 3 (choć to nie oznacza dochodu x 2 lub x 3, bo gra jest też w abonamencie).
Najbardziej optymistyczne (acz mało prawdopodobne) prognozy to ok. 700 tysięcy (na Steam). Gamalytic: 479.5k (239.7k - 719.3k). Wątroba na potrzeby wywodu wyciągnął średnią z trzech różnych "prognozowni". Jedyne pewne info będzie wtedy, gdy EA ogłosi wyniki sprzedaży.
Tak czy inaczej, w wariancie optymistycznym (1-1,5 miliona sprzedanych kopii) jesteśmy pewnie w 1/3 drogi do ewentualnego osiągnięcia zwrotu (3-4 miliony kopii). To była naprawdę droga gra. :)
Z jednej strony słaba kondycja nowego DA cieszy bo jednak jako gracze chyba nie chcielibyśmy, aby słabe scenariusze w grach RPG oraz forsowanie wątpliwej jakości agendy stało się respektowanym standardem w współczesnym gamingu... Z drugiej jednak strony to może też dać do myślenia (mam nadzieję, że niesłusznie) EA oraz innym dużym wydawcom, że ludzie po prostu nie chcą już dużych erpegów AAA dla singlowego gracza. Bo tak naprawdę to od jakichś paru lat jest na tej płaszczyźnie totalna posucha - Cyberpunk, Starfield (jak słaba by to gra nie była), po części Baldur 3 (nawet jeśli to nie do końca triple A) i głównie erpegi z Japonii jak np. Shin Megami Tensei V, Dragon's Dogma 2, Metaphor, kilka ostatnich części Fajnali i Yakuzy. Cała reszta to albo jakieś gówniane soulslajki AA udające erpegi albo mniejsze indyczki, które oczywiście są bardzo fajne i bardzo je lubię, no ale zdecydowanie nie zaspokoją głodu chętnych na dużą, epicką i wysokobudżetową przygodę.
Obecnie chyba nie tylko erpegi, ale i ogólnie wszystkie gry dużych wydawców mają teraz mega pod górkę.
Dane należy pomnożyć 2-3 razy, bo gra bez zabezpieczenia.... Można bez problemu pobrać za darmo.
4 dni po starcie, 80 tysięcy graczy jednocześnie w szczycie, prawie 12 tysięcy recenzji od graczy z czego większość (74%) pozytywne. Jak na tak kiepską grę to jest wielki sukces. A mówię tylko o PC. Faktycznie ilość pozytywnych opinii spada codziennie o 1% tylko co z tego - o niebo lepsza Andromeda ma podobny wynik i podobną ilość recenzji graczy na przestrzeni całego swojego istnienia.
DAV pokazał, że można robić kiepskie gry, z kiepskim światem, postaciami i beznadziejnymi dialogami oraz przeciętną fabułą i dobrze je sprzedawać współczesnemu odbiorcy. Do tego udowodnił tez, że można wciskać na maxa propagandę DEI do gier, a ludzie i tak to kupią i będą chwalić. Także dzięki tej grze EA przekonał się, że w biednym kraju jak Polska można taką grę sprzedać za 8 dolców więcej jak w USA. Z pkt. widzenia producenta / wydawcy to jest ogromny sukces - a minęło dopiero kilka dni (4) od premiery.
Zauważ że to jest jednak marka Dragon Age ludzie mają sentyment do świetnej jedynki stąd pewnie tyle graczy na steamie.
Gdyby to była całkiem nowa gra to pewnie obeszła by bokiem po takiej fali krytyki a tutaj wykorzystali sentyment fanów aby sprzedać kupe w worku :/
Zauważ że to jest jednak marka Dragon Age Zauważ, że porównywałem z ME andromeda. Co byś nie powiedział, to ME jest o wiele bardziej rozpoznawalną marka jak DA. Ta ostatnia to rpg jakich wiele, historia z ME jest niepowtarzalna.
Wielu gada tu jaką jest porażką i nikogo to nie obchodzi. Tak gra tak bardzo nikogo nie obchodzi, że pod każdym newsem odnośnie tej gry jest masa komentarzy, że nikogo nie obchodzi. Bardzo dużo, jakby jednak obchodziło, bo gdyby nie obchodziło to w komentarzach byłaby pustka.
Niby masz rację, ale spójrz na liczbę komentarzy i porównaj z innymi grami. Wydaje się że jest dużo, ale porównując do innych premier to jest w zasadzie słabo. Jakby był faktycznie sukces to byłoby tu spokojnie ponad 3 razy tyle komentarzy.
Niby masz rację, ale spójrz na liczbę komentarzy i porównaj z innymi grami. Wydaje się że jest dużo, ale porównując do innych premier to jest w zasadzie słabo. Jakby był faktycznie sukces to byłoby tu spokojnie ponad 3 razy tyle komentarzy Chyba żartujesz. Andromeda przez 7 lat uzbierała podobna ilość graczy i opinii jak DAV w 4 dni. To barachło sprzedało się idealnie współczesnym infantylnym graczom. Bardzo kiepskie rpg nasycone ideologia jest w stanie sprzedać się przynajmniej dobrze, jeśli nie bardzo dobrze. To wyznaczy kierunek - możesz robić shit, a gracze i tak to kupią oraz będą chwalić - a o to chodzi korporacjom nastawionym na minimum wydatku i max zysku.
Chyba w wojnie Woke vs. gracze tym razem remis.
Gra z pewnością nie rozbiła banku i nie wyznaczyła nowej jakości w grach RPG. Jednak równocześnie nie jest też żenującą porażką sprzedażową na miarę Concorda. Zysk z produkcji jest znany tylko księgowym EA, jednak jest on zdecydowanie bliżej 0 niż którakolwiek ze stron by chciała.
Do zobaczeni przy dramie przy następnej grze AAA.
To jest "wojna", lub bardziej jedna z typowych wojenek w tej branży, to fakt, ale nie taka jak piszesz lub nie tylko taka. Ta wojna ma wiele bitew lub frontów, a front woke akurat okazuje się nie jest nawet na pierwszym planie. Takie postawienie sprawy jest nawet wygodne dla jej obrońców, bo "mi woke nie przeszkadza znaczy jest dobrze". Fronty tej wojny to:
1) front walki z żenadą i wielowymiarową słabością produktu, przy kilku ładnych zewnętrznie i mydlących cechach
2) front walki o jasne komunikowanie targetu gry - tu jest olbrzymi rozjazd, bo gra dla dzieci vs oficjalne PEGI18
3) front walki o ochronę dzieci przed nieodpowiednimi dla nich treściami - przyjmując punkt 2)
4) front walki o przyzwoitość w używaniu marki - tu Dragon Age zastosowane do bajki Disneya, zmyłka dla fanów
5) front walki o przyzwoitość recenzji dużych mediów
6) front walki o nie wciskanie do gier ideologii nie mających nic wspólnego z tematyką gry, a z obecną wojną kulturową
jest ok dopóki nie zabieraja sie jak na paradach w usa gdzie pokazuja akty sek su alnie dzieciom i to nago. ci sami niszcza filmy gry itd
bo oczywiscie sa ci normalni ale ci psycho ich niszcza zamiast pomóc
Co do punktu drugiego - problem może leżeć w tym, że wielu ludzi nie widzi różnicy między treściami dla dorosłych a treściami dojrzałymi. PEGI jeśli się nie mylę to zwykła checklista - jest przemoc, przekleństwa, sex/nagość, używki i klasyfikacja rośnie do 18.
Targetem Dragon Age Origins byli przecież nastolatkowie. W takiej grupie było największe wzięcie na gore, przemoc, seks (przez ubrania lol), wulgaryzmy. Marketing nie sprzedawał gry żadną ambitną głębią. This is a new shit Mansona w tle, na pierwszym planie jatka i ostra jazda, w głowie tylko bunt i gniew. Ba, na jakiś event prasowy w Londynie bodajże wynajęto cycate modelki z MAXIME robiące tam za hostessy w koronkowej bieliźnie. Relacje z eventu już chyba poznikały z neta. Czytałem je prawie 15 lat temu.
DAO celowało w nastolatków płci męskiej właśnie za sprawą przyciągających ich treści dla dorosłych. Veilguard też celuje w nastolatków, ale dzisiejsza młodzież jest inna, a sama seria stała się bardzo popularna wśród kobiet.
To jak w tych memach, że CoD jest dla dorosłych a Mario dla dzieci, a CoD-a grają dzieci, podczas gdy Mario jest rozrywką dla dorosłych.
Co do punktu piątego, może to casus "najlepsza gra gatunku, w jaki nie gram", jak Wiedźmin 3 jest najlepszym RPG dla ludzi, którzy nie grywają w RPG albo Baldur 3 jest najlepszym klasycznym RPG dla ludzi, którzy nie grają w klasyczne RPG. Albo to, albo AI pisze recenzje, albo podchodzą bez uprzedzeń i oceniają ogólny fun z gry, bo coś może nie być wybitne, ale też nie jest tak złe, by psuło całokształt czy frajdę.
Przy tym review bombingu co ta gra dostała - tak pozytywny bombing to też bombing i potężnym budżecie, a także gdzieś tam znanej marce wśród starszych graczy, którzy by z chęcią zagrali wyszło słabo. Niemniej jakbyśmy nawet wycieli ten woke z gry to może i by gra osiągnęła lepszy wynik, ale to nie znaczy że to byłaby dobra gra.
Oni chyba pomylili się z gatunkiem bo zamiast dragon age dostaliśmy coś w stylu god of war przynajmniej jeżeli chodzi o walkę, a fabuła i postacie, które zawsze były siłą i flagą bioware są kiepskie. Moim zdaniem bioware powinno ściągnąć paru starszych weteranów i niech się zajmą pisaniem scenariusza i dialogów do nowego mass effecta, bo inaczej czarno to widzę.
Chmielarz też sceptycznie nastawiony do finansowego sukcesu DATV:
https://x.com/adrianchm/status/1853482898210595047
Wątroba którego podrzucałeś wcześniej wcale sceptyczny nie był, stwierdził po prostu (słusznie zresztą) że na wnioski przyjdzie czas za około 3 miesiące, zasugerował wręcz że jego zdaniem wszystko jest na dobrej drodze.
Owszem. Ale, jak widzisz, dla Chmielarza dostępne dane wskazują z kolei na to, że finansowego sukcesu nie będzie. :)
Oczywiście, dowiemy się wszystkiego za kilka czy kilkanaście tygodni. Jakbym miał obstawiać u bukmachera, wróżąc z fusów, to bym pewnie wybrał opcję, że gra się ledwo zwróci. Dobić do 4 milionów może być trudno, jeśli gracze nie rozniosą pozytywnych wici (a średnia ocen na Steam systematycznie spada). Ale to gdybanie (w ramach zabawy).
https://gamalytic.com/game/1845910
No i tutaj dochodzimy do kwestii pewnego relatywizmu. Moim zdaniem jeśli ta gra się zwróci to już można to rozpatrywać w kategorii sukcesu.
Rynek nie jest z gumy, jest określona liczba graczy którzy mogą mieć ochotę na grę w danym gatunku i settingu. Jeśli mamy tytuł który utknął w developerskim piekle na dekadę, w międzyczasie kilkukrotnie zmieniała się koncepcja, efekt kilku lat pracy wyrzucano do kosza, to nie można przewidywać że nagle efekt końcowy pokryje wszystkie koszty wyrzucone w błoto i jeszcze dobrze zarobi. To byłoby mocno nierozsądne.
Bukary - fakt, że taka g. gierka sprzedała się na premierę w niebotycznej ilości oraz fakt że gracze lubią być indoktrynowani za własne pieniądze jest ogromnym sukcesem. O finanse niech się martwi EA. Sam pobrałem „darmowe demo” gdyż nie lubię być oszukiwany na cenie (Polacy płaca więcej jak Amerykanie czy Anglicy), także nie wierzyłem w tę grę. Dla mnie to porażka rynku gier rpg gdzie kiepskie postacie, beznadziejne dialogi, przeciętny płot i polityka dei wciskana na siłę jednak bardzo dobrze się sprzedaje i jest chwalona przez 74% procent graczy, a raczej tzw. graczy.
Sam pobrałem „darmowe demo” gdyż nie lubię być oszukiwany na cenie
Dziwnie piszesz "ukradłem bo jestem pierdołą i nie stać mnie na gry ale dorobię do tego buntowniczą ideologię to nikt się nie skapnie".
Dziwnie piszesz "ukradłem bo jestem pierdołą i nie stać mnie na gry ale dorobię do tego buntowniczą ideologię to nikt się nie skapnie". pierdoły nie kradną, kupują za najwiecej jak mogą i dają się wydoić korporacjom sprzedającym badziew za maksymalną stawkę. Poza tym g. wiesz na co mnie stać, a na co nie.
Jeśli mamy tytuł który utknął w developerskim piekle na dekadę, w międzyczasie kilkukrotnie zmieniała się koncepcja, efekt kilku lat pracy wyrzucano do kosza, to nie można przewidywać że nagle efekt końcowy pokryje wszystkie koszty wyrzucone w błoto i jeszcze dobrze zarobi. To byłoby mocno nierozsądne.
Jeśli tak patrzymy na sprawę, to rzeczywiście nawet dotychczasowa sprzedaż (pewnie ok. 1-1,5 miliona) jest sukcesem, choć pokrywa koszty produkcji w 1/3. Ba, nawet sprzedaż 100 tysięcy kopii jest sukcesem, bo w jakimś stopniu zmniejsza straty. Tu się zgodzę. Ale czy o takim sukcesie toczą się tutaj dyskusje?
chwalona przez 74% procent graczy, a raczej tzw. graczy.
Ah, to podejście ja być lepsze od inni, bo inni lubić to czego ja nie lubić.
Ah, to podejście ja być lepsze od inni, bo inni lubić to czego ja nie lubić. Widzę, że zmiany językowe lansowane przez grę wpływają już na sposób w jaki się wysławiasz.
fakt, że taka g. gierka sprzedała się na premierę w niebotycznej ilości oraz fakt że gracze lubią być indoktrynowani za własne pieniądze jest ogromnym sukcesem.
A może po prostu mają to gdzieś? Wam się wydaje, że wszyscy nienawidzą woke, ale to jest teza wyciągnięta z tyłka, podyktowana najzwyklejszym oderwaniem od rzeczywistości i pozbawiona oparcia w faktach. Żyjecie po prostu we własnej bańce informacyjnej, którą zbudowały dla was algorytmy YouTube'a, Facebook'a czy X, i przez to nie rozumiecie realiów otaczającego was świata. A prawda jest taka, że większość ludzi na zachodzie (aka: głównych odbiorców i konsumentów kultury masowej) albo otwarcie popiera idee wolnościowe i progresywne, albo zwyczajnie nie ma z nimi problemu, nawet jeżeli aktywnie nie bierze udziału w ich propagowaniu. Nie musicie mi zresztą wierzyć na słowo, przejrzyjcie sobie statystyki, one nie kłamią.
Właśnie dlatego tak wiele firm w ostatnim czasie przywdziewa "tęczowe barwy", mówi o równości, reprezentacji itd. Bynajmniej nie robią tego dlatego, że nagle te wszystkie wartości stały się bliskie ich sercu. Robią to z czystego, korporacyjnego cynizmu, bo od tego zwyczajnie rośnie im zysk (i to znacznie, bo mówimy nawet o kilkunastu procentach czystego dochodu). Dlatego możecie sobie rzygać jadem ile chcecie, ale oni i tak nie przestaną. Wy po prostu nie możecie zrozumieć prostej zależności. Nawet jeżeli produkt odnosi porażkę finansową, to faktycznym powodem NIGDY nie jest woke, tylko inne kwestie, np. kiepski scenariusz i dialogi, słabe aktorstwo czy wtórny i nudny projekt rozgrywki. Korpo doskonale zdają sobie z tego sprawę, więc nawet jeżeli będą zmieniać swoją strategię, pozbycie się woke nigdy nie będzie jedną z nich, bo to by oznaczało rezygnację z dużej kasy. Wiele było produkcji oskarżanych o bycie w mniejszym lub większym stopniu woke, które świetnie się sprzedały i sporo zarobiły, np. Baldur's Gate 3, The Last of Us II, Spiderman 2 i MM, GoW: Ragnarok, Forbidden West itd. Woke, czy tego chcecie, czy nie, po prostu nie wpływa negatywnie na sprzedaż, a jeżeli już, to w stopniu marginalnym. Za to duża grupa konsumentów deklaruje, że są bardziej skłonni kupić taki produkt, który jest zgodny z ich światopoglądem... i tu wracamy do początku, bo jak pisałem, większość zachodu ma liberalne i progresywne poglądy. Właśnie dlatego praktycznie nie widuje się gier (nawet na rynku indie, gdzie przecież nie ma "złych korporacji, zmuszających twórców do robienia lewackich gier") czy filmów tworzonych z myślą o konserwatywnej widowni, to się po prostu finansowo nie spina, bo grupa odbiorców jest zbyt mała (wielu z nich to osoby starsze, niezainteresowane wydawaniem kasy na gry czy filmy).
Ja wiem, że mieszkając w katolickim, zaściankowym kraju, w którym większość społeczeństwa deklaruje konserwatywne poglądy, możecie tego wszystkiego nie ogarniać, ale takie są po prostu fakty w ujęciu globalnym. Możecie płakać i tupać nogami, ale świata swoim hejtem nie zmienicie.
A może po prostu mają to gdzieś? niektórzy z pewnością, tyle, że gra jest bardzo słaba. Pewnie 1/3 tych pozytywnych opinii była pisana przez środowiska sprzyjające i samych pracowników EA. Negatywne natomiast punktują grę nie tylko za ideologię.
jeżeli produkt odnosi porażkę finansową, to faktycznym powodem NIGDY nie jest woke, tylko inne kwestie, np. kiepski scenariusz i dialogi, słabe aktorstwo czy wtórny i nudny projekt to jest właśnie trafny opis DAV.
Wiele było produkcji oskarżanych o bycie w mniejszym lub większym stopniu woke, które świetnie się sprzedały i sporo zarobiły, np. Baldur's Gate 3, The Last of Us II, Spiderman 2 i MM, GoW: Ragnarok, Forbidden West itd. z wymienionych nie grałem w Spiderman2, z pozostałych zauważyłem, że tylko BG3 ma takie elementy, ale w większości sprytnie wplecione w produkcję. Do tego gra się sama broni swoją jakością, doczepiłbym się tylko lub głównie ułomnego kreatora postaci.
, bo jak pisałem, większość zachodu ma liberalne i progresywne poglądy po opiniach na MC powiedziałbym inaczej, a jeśli piszący je nie grali w grę, to świadczy to jeszcze bardziej o tej - jak ją nazwałeś - progresywności.
Ja wiem, że mieszkając w katolickim, zaściankowym kraju, w którym większość społeczeństwa deklaruje konserwatywne poglądy, możecie tego wszystkiego nie ogarniać, chyba nie zdajesz sobie sprawy, że wiele krajów na zachodzie jest katolickich. Wrzucanie syfu do gry i jego krytyka nie zależy od religii, lub zależy w bardzo znikomym zakresie.
Wbrew temu co mówisz woke staje się coraz mniej popularne na zachodzie (szczególnie w stanach) gdyż jest nic niewartym politycznym chochołem.
Jednak w wypadku DAV nie chodzi o samą ordynarną propagację jakiejkolwiek ideologii, gra zwyczajnie jest kiepska, a jak na rpg to nawet bardzo.
Jeśli tak patrzymy na sprawę, to rzeczywiście nawet dotychczasowa sprzedaż (pewnie ok. 1-1,5 miliona) jest sukcesem, choć pokrywa koszty produkcji w 1/3. Ba, nawet sprzedaż 100 tysięcy kopii jest sukcesem, bo w jakimś stopniu zmniejsza straty.
Nie no, tutaj przeskakujesz z jednego ekstremum w drugie. Stawianie grze absurdalnie wysokich celów tylko dlatego że się popełniło tragiczne błędy w procesie produkcyjnym jest wprawdzie nierozsądne, ale cieszenie się że 100k sprzedaży tytułu AAA to również absurd.
W moim mniemaniu zdroworozsądkowym rozwiązaniem byłoby przykładowo określenie zasięgów tej marki i odtrąbienie sukcesu po tym jak gra doskoczy wynikami sprzedaży do poprzedniczek. Wydaje mi się że to jest coś czego wydawca ma prawo wymagać.
Tyle są warte oceny "graczy" na Metacritic. Graczy w cudzysłowie, bo wielu pewnie gry na oczy nie widziało. Co innego Steam czy sklep PS, bo tam oceniają posiadacze, a jak już się kupuje, to żeby grać i się bawić, a nie hejtować. Rozumiem niektóre zarzuty w stosunku do nowego DA, ale czy zasługuje na zera i jedynki? Oceny typu 5 czy 6 - okej, ale na pewno nie 1. Tutejszym "ekspertom" też podziękuję i nie mówię o recenzentach portalu, tylko reszcie. Kolejna rzecz, hejtowanie gry, to jedno, ale wieszanie psów na recenzencie, bo śmiał dać grze wyższą ocenę, to już zahacza o patologię, a z tym też nierzadko mamy do czynienia. Z tego powodu, nie mam zamiaru wchodzić w żadne polemiki, bo środowisko graczy robi się coraz bardziej toksyczne. Nie mówię o tych normalnych, bo takich, mam nadzieję, jest większość, ale grupy zadymiarzy rosną jednak w siłę. Widać, jak na dłoni, z czym mamy do czynienia, więc dalsza dyskusja, jak dla mnie, jest zbędna.
Tyle są warte oceny "graczy" na Metacritic. Graczy w cudzysłowie, bo wielu pewnie gry na oczy nie widziało. Jak wyżej napisałem gra dostępna jest w EAP i tu zapewne gra najwiecej graczy. Dodatkowo tyle samo warte są opinie redakcji dające tej grze 80+.
Dragon Age to średniawa gra. Nie tragiczna, ale w tym roku grałem w Patfindera:WotR, W40k:RougeTrader i BG3. Po czym "królowie RPG" rzucają mi w twarz coś takiego. Bezkrwawa walka, nudne dialogi, minimalne możliwości RPG. Poczułem coś na kształt zainteresowania wykonując misje poboczne w mieście Veny (fatalny voice acting Veny) i tego gościa z demonem. Oczywiście misje polegały na bieganiu od punktu do punktu okazjonalnie zabijając kilku wrogów, ale kiedy wyszło że ścigam jakiegoś demona robiącego burdel w mieście, przez chwile zacząłem uważać co się w grze dzieje. W sumie to nowy DragonAge przypomina mi GreedFall z większym budżetem i mniejszą dawką RPG. A jakkolwiek ta gra miała momenty, to polegała właśnie na chodzeniu od punktu do punktu żeby coś zabić albo coś przynieść. Widziałem jakiś komentarz że jeśli przy szafie w pokoju wybrałem opcję że czuje się w swoim ciele dobrze to zostałem transem. Chyba się mylił, bo to wymaga wybrania specjalnej opcji dialogowej, ale trochę mnie martwi że w pewnym momencie gry faktycznie się ujawnię. Nie bez powodu pierwszy tag na steam jest taki a nie inny. Ale to poboczny problem. Rouge nie ma ikry, staram się wybierać "zabawne" opcje dialogowe, ale jakoś to nie wychodzi. Greedfalla nie skończyłem i kusi mnie żeby tą grę też sobie darować, i wrócić do factorio.
Wszyscy wyflugali ta gre a sobie radzi dobrze z most positive review, mam sie martwic?...
LGBT: Wciskanie potworów i magii do gier
Dzięki Dragon Age w Mass Effect może nie być woke głupotek, chyba że sami się zaorali i RIP
Przegieli,myślę że na mirage moja podróż jal narazie się zakonczy ,niech zdychają z tymi ich poglądami lewackimi i zamykanie gier single.