Reżyser Mass Effect 5 twierdzi, że sci-fi RPG różni się od Dragon Age'a, wymaga „innego rodzaju miłości” i postawi na fotorealizm
Ciężko w to uwierzyć po Anthem, Andromedzie i teraz Veilguard...
Ja tam widzę odpalenie typowego korporacyjnego damage control...
Jestem fanem serii Mass Effect, ale jak mam teraz dostać drugie Veilguard czy mocno średnią Andromedę, to już wolę aby Bioware nigdy nie wydał tej gry, a IP trafiło w ręce jakiegoś bardziej kompetentnego studia.
Gdy słyszę/czytam brednie, że tworzenie gry (zwłaszcza współcześnie, zwłaszcza przez welkie studio dla wielkiego wydawcy, dla którego liczą się wyłącznie tabelki w Excelu) "wymaga innego rodzaju miłości", to od razu wiem, że to tylko korporacyjne pierdololo, mające zamydlić ludziom oczy i początek nakręcania hype'u.
Inne tego typu pierdololo to "wracanie do korzeni" (tutaj w formie "zachowanie dojrzałego tonu oryginalnej trylogii").
Co będzie szybsze? Wydanie nowego ME, czy zamknięcie Bioware?
Dużo żeś chłopie powiedział :/ nowy ME to jedyna gra na którą w jakimś stopniu bardziej czekam. Może po premierze DA to trochę więcej będą dawać info o postępach.
Ciężko w to uwierzyć po Anthem, Andromedzie i teraz Veilguard...
Ja tam widzę odpalenie typowego korporacyjnego damage control...
Jestem fanem serii Mass Effect, ale jak mam teraz dostać drugie Veilguard czy mocno średnią Andromedę, to już wolę aby Bioware nigdy nie wydał tej gry, a IP trafiło w ręce jakiegoś bardziej kompetentnego studia.
Do 2029 to się zmieni na drugi Verliguard. Ja tam nawet nie czekam bo nie ma na co. Wyjdzie taki misz masz Veliguardo-Starpierd.
Szybciej zamkną bioware niż ten nowy ME wyjdzie i bardzo dobrze bo w cuda nie wierzę. Dobry ME ? można to włożyć w między bajki.
BioWare zostało tylko z nazwy.
Pozostaje mieć nadzieję, że chociaż z Mass Effectem dadzą sobie spokój.
Co będzie szybsze? Wydanie nowego ME, czy zamknięcie Bioware?
Ja obstawiam, że bioware szybciej padnie, na pewno to się stanie jak veilguard okaże się wielką finansową klapą.
Gdy słyszę/czytam brednie, że tworzenie gry (zwłaszcza współcześnie, zwłaszcza przez welkie studio dla wielkiego wydawcy, dla którego liczą się wyłącznie tabelki w Excelu) "wymaga innego rodzaju miłości", to od razu wiem, że to tylko korporacyjne pierdololo, mające zamydlić ludziom oczy i początek nakręcania hype'u.
Inne tego typu pierdololo to "wracanie do korzeni" (tutaj w formie "zachowanie dojrzałego tonu oryginalnej trylogii").
Po dotychczasowych materiałach zapowiada się, że pałeczkę po ME przejmie Exodus.
Z jednej strony szkoda, bo chętnie wróciłbym do tego uniwersum (ale ostatnie dokonania BioWare są, delikatnie rzecz ujmując, rozczarowujące więc chyba jednak nie), z drugiej, może na grobie tej marki narodzi się godny następca skoro dostrzeżono potencjał i zapotrzebowanie na taki tytuł.
Gra zawierająca poprawność polityczną może być tylko śmieszna lub żałosna ale nigdy dojrzała lub poważna, nawet Baldur's Gate 3 jest pod tym względem przesadnie żałosny, a dojrzały to jest np. Wiedźmin 3 pewnie dlatego, że nie zawiera poprawności politycznej.
Natomiast jeżeli koleś wspomina jeszcze o fotorealizmie to nie zna się na grach bo nikt tego nie potrzebuje.
Wiedźmin 3 pewnie dlatego, że nie zawiera poprawności politycznej.
Zależy jak ją zdefiniujesz. Masz postaci homoseksualne czy queer, a kwestia transgenderyzmu po prostu wtedy jeszcze nie była obecna w dyspucie tak bardzo.
Nie wiem co też niby jest żałosnego w BG3?
Wszystko zależy od tego czy inkluzywność dostajemy wpasowaną w świat gry i wypadającą naturalnie czy w stylu odhaczanie checklisty i rodem z broszurek jakieś organizacji o nią walczącej.
Poprawność polityczna to forma autocenzury, w której powstrzymujesz się od głoszenia pewnych treści, żeby nie urazić lub nie zniechęcić określonych podmiotów.
Np. będąc organizatorem zawodów, w których biorą udział Chiny, zakazujesz swoim pracownikom nazywania Tajwanu niepodległym państwem, bo nie chcesz podpaść przedstawicielom Państwa Środka (a zwłaszcza nie chcesz utracić kapitału, który u ciebie inwestują). To właśnie jest podręcznikowy przykład poprawności politycznej.
Gdzie masz coś podobnego w Baldur's Gate 3 albo Veilguard?
Gdzie masz coś podobnego w Baldur's Gate 3 albo Veilguard?
Podobno w Dragon Age nie można być złym i fabuła (dialogi) są tak ustawione, żeby prewencyjnie nikogo nie urazić.
Dlatego też popularny staje się cytat z jednej z recenzji: Every conversation sounds like HR is in the room.
Marnujecie czas na rozmowy o swoich gustach, każdy gra w to co lubi
Po zapoznaniu się z tym czym okazał się być Veilgard oficjalnie przestałem czekać na nowego Mass Effect. Nic nie wskazuje na to, że to utrzyma poziom oryginalnej trylogii. Jest za to wręcz przeciwnie. Odsprzedali by tą markę ludziom tworzącym Exodus-a, a nie dokonywali na niej gwałtu jak na Dragon Age.
Po zapoznaniu się z tym czym okazał się być Veilgard
A to jesteś jednym z tych co dostali grę od wydawcy przed premierą? Dobrze wiedzieć.
A to o produkcie można pisać jak o zmarłym? Albo dobrze albo wcale? Dobrze wiedzieć.
Ja nie przestałem czekać, bo nawet nie czekałem. Przecież już od początku wszystko na to wskazywało.
Serio wystarczy zdroworozsądkowe oraz krytyczne myślenie oraz umiejętność przewidywania w oparciu na wielu różnych zdarzeń i odniesienie do wielu innych podobnych przykładów.
Ja piszę o winie, wy o grzybie. Wyśmiewam, że facet ocenia grę jakby już ograł i znał ją całkowicie. Wiedziałem, że brak inteligencji na forum jest powszedni, ale z dnia na dzień jest coraz gorzej. I jak tu z wami normalnie rozmawiać, skoro po prostu się nie da. Żenujące.
Veilguard wyszedł im całkiem nieźle, zwłaszcza na tle Anthem i Andromedy, więc widać, że uczą się na błędach i powoli wracają na właściwe tory. Z tego względu jestem umiarkowanie optymistyczny w kwestii nowego ME.
Super, ale twoje urojenia w ogóle mnie nie obchodzą, także bądź tak uprzejmy i idź być odklejeńcem gdzie indziej. Gdzie chcesz, byle nie pod moim postem. Żegnam.
Przecież to ty mnie zaatakowałeś (nazywając mnie "korporacyjnym shillem") właśnie za to, że wyraziłem się o Veilguard w sposób pozytywny, posiadając na jego temat inne zdanie niż ty... Twoje poszukiwania atencji są doprawdy żałosne. Zamiast atakować ludzi na forach, poszukaj lepiej profesjonalnej pomocy psychiatrycznej. Ignore.
LMFAO, koleś z urojeniami oskarża innego o urojenia, dobre, nowe, nie znałem XD.
Fotorealizmu to chyba nikt nie oczekuje. Wystarczy, żeby po prostu było ładnie, a nie brzydko, jak w Veilguard.
Współcześnie fotorealizm odnosi się nie tyle do jakości samej grafiki, co do ogólnej estetyki gry i jej stylu graficznego. Grafika fotorealistyczna to po prostu przeciwieństwo grafiki stylizowanej (np. rysunkowej, komiksowej, anime itd.).
Trzeba zniszczyć kolejną kultową markę i dostosować do mitycznego współczesnego odbiorcy?
Błagam niech te Failguard się nie sprzeda a BioWare upadnie.
Twoja krytyka jest spóźniona o co najmniej kilkanaście lat, bo BioWare już od bardzo dawna kroczyło w awangardzie growego progresywizmu, jak zresztą przystało na Kanadyjczyków. Romanse homoseksualne były u nich dostępne od czasów pierwszego KOTORa (2003), a potem każda kolejna ich gra zawierała jeszcze więcej elementów i wątków tego typu.
Tyle, że jak pamiętam (pewnie źle) to tak na pełno z poprawnością polityczną weszli dopiero z pierwszym ME. Wcześniej to trzeba było odpowiednio dialogi poprowadzić, żeby mieć homoseksualne wątki. Nie waliły tak bezpośrednio w twarz, jak w obecnych ich tytułach.
A co mnie to... Mówcie czy będzie Shepard jako główny protagonista czy nie. Bo jak nie, to ja z góry dziękuję i żegnam.
Myślę, że przesłaniem tej wypowiedzi jest informacja typu: kupujcie DA:V gdyż od tego zależą dalsze losy serii ME.
Widząc co się dzieje obecnie z grami BioWare, to jednak jestem pełen obaw o przyszłość ME.
Natomiast historia z ME:A ma jak najbardziej sens, a połączenie z nią wydarzeń z trylogii jest zupełnie logiczne w szczególności gdy się weźmie pod uwagę trzy aspekty:
- czerwone zakończenie ME3 (opcja unicestwienia syntetycznego życia);
- ustalenie kim jest „tajemniczy dobroczyńca” Inicjatywy;
- odkrycie tożsamość Kett’ów (pomimo, że wcześniej uważałem ich za „źle zaprojektowanych”, to dopiero po ustaleniu ich pochodzenia doznałem „olśnienia” uważając obecnie, że plot twist związany z Kett’ami, to majstersztyk).
Grafika to najmniej istotną sprawą. Bardziej istotne jest zatrudnienie kapitalnego scenarzysty lub pisarza i genialnego dyrektora kreatywnego.
Po ludziach którzy tworzyli stare Baldury, DA: Origins, ME 1/2/3 nie ma już śladu... chyba nikt się nie ostał, Bioware jest przykładem Korporacji ale w najgorszym stylu ...
Via Tenor
Jutro się okaże czy Starfield wygra w tej bitwie, a poprzeczka jak wiadomo nie jest postawiona wysoko !
Mniej woke kontentu a więcej fantasy i dobrze napisanych postaci tak jak to było w trylogii ME i będzie supcio. Wiem że płonne są moje nadzieje ale może jednak pójdą po rozum do głowy w tym EA.