The Elder Scrolls 6 nie pójdzie drogą Baldur’s Gate 3, zapewnia główny projektant Skyrima. Bethesda woli „znikający interfejs” niż „skomplikowane karty postaci”
Olbrzymia popularność Baldur’s Gate 3 sprawiła, że wielu twórców – chcąc powtórzyć sukces RPG-a – będzie starać się kopiować różnego rodzaju mechaniki (w tym widoczne przez cały czas na ekranie karty postaci), które sprawdziły się w produkcji Larian Studios.
No, tak, bo przecież karty postaci stoją za sukcesem BG3. Gdyby nie te karty postaci, go BG3 było by grą 2/10 która nie sprzedała by 100k kopi.
Każda gra beth od TES3 jest coraz bardziej pozbawiana elementów RPG oraz ogłupiana, wiec TES6 wyjątkiem nie będzie.
A ekrany ładowania? Niech nie zapomną o ekranach ładowania.
W kolejnym wywiadzie producent gry zapewnił, że nie będzie ona samochodówką.
A to dopiero początek listy.
Znikomy interfejs, znikomy rozwoj postaci, znikoma fabula, znikoma grywalnosc
Olbrzymia popularność Baldur’s Gate 3 sprawiła, że wielu twórców – chcąc powtórzyć sukces RPG-a – będzie starać się kopiować różnego rodzaju mechaniki (w tym widoczne przez cały czas na ekranie karty postaci), które sprawdziły się w produkcji Larian Studios.
No, tak, bo przecież karty postaci stoją za sukcesem BG3. Gdyby nie te karty postaci, go BG3 było by grą 2/10 która nie sprzedała by 100k kopi.
A ekrany ładowania? Niech nie zapomną o ekranach ładowania.
Jeśli BG 3 miało "skomplikowane karty postaci" to jestem ciekawy co by powiedzieli o grach Owlcat.
A tak na serio to te komentarze mnie mocno niepokoją, może czytam w nie za mocno ale wyczuwam kontynuowanie polityki okrojenia "rpgowości" w kolejnych TES na rzecz czystej akcji czego nie jestem fanem.
Gdyby oni, chociaż potrafili stworzyć dobrą grę, a od wielu lat coraz gorszy poziom prezentują, a poprzeczka jest tak nisko, że już niedługo dotrze do jądra ziemi.
Gry Bethesdy nie mają już niż z gier RPG tak od Fallouta 4, który był czystym akcyjniakiem.
Każda gra beth od TES3 jest coraz bardziej pozbawiana elementów RPG oraz ogłupiana, wiec TES6 wyjątkiem nie będzie.
Opinie byłego pracownika, opinie niepoczytalnego pracownika (Emil)... Chciałbym usłyszeć opinie ogarniętego i decyzyjnego człowieka z Bethesdy ale nie wiem czy tam jeszcze tacy są.
Znikający interfejs - jestem za, ale dlaczego znikają także emocje i wyzwania.
Znikomy interfejs, znikomy rozwoj postaci, znikoma fabula, znikoma grywalnosc
Znikoma fabuła to fakt, z resztą byłbym się nie zgodził oceniając po Skyrim (a biorąc pod uwagę Morrowind, to i fabuła nie była li tylko symboliczna).
Z jednej strony to dobrze, że nie próbują domontować na siłę tego typu mechanik do gry, które nijak by nie pasowały. Bo ktoś, kto zasugerował taką zmianę, chyba nie bardzo sobie wyobrażał, jakby to wpływało na gameplay w grze pierwszoosobowej.
Z drugiej, to niewiele znacząca głupota. Coś co będzie prawdopodobnie dyskwalifikowało tą grę, to przestarzały silnik. Którego Bethesda prawie w ogóle nie unowocześnia. Jaki był 10 lat temu, taki jest teraz i prawdopodobnie do TES VI planują go zastosować w tej samej formie.
W kolejnym wywiadzie producent gry zapewnił, że nie będzie ona samochodówką.
A to dopiero początek listy.
Wystarczy że ten nowy crap straż przednia czy coś. Nie daje pełnego tytułu bo nie chce obrażać prawdziwego DA. Jest minimalistyczna w rozwój postaci. Gra typowo mobilna dla niewymagających. I obawiam się po tych wypowiedziach że w tes6 będzie szła tymi samymi śladami. Obym się mylił ale na to wskazuje wszystko. Bo jak nie będzie chociaż tego samego poziomu jaki był w skyrim to naprawdę się rozczaruje branżą gier RPG.
Akurat to co powiedział to nic nie znaczy, czy to Morrowind, Oblivion czy Skyrim nigdy nie były jakieś skomplikowane mechanicznie, w sumie raczej nikt normalny nie wymaga od tego skomplikowania klasycznych rpgów, to inny gatunek jakby nie spojrzeć.
Sorry, ale nie ważne jak jaką drogą pójdą. Bethesda i tak nie potrafi stworzyć dobrego RPG'a u samych podstaw. Niech zaczną od tego, a o reszcie pogadamy później.
"The Elder Scrolls 6 nie pójdzie drogą Baldur’s Gate 3"
Czyli nie będzie dobrą grą tylko typowym chłamem od Bethesdy :D?
Nie rozumiem tego narzekania na TESy, to bardzo przyjemne i klimatyczne gry (w szczególności Daggerfall, Morrowind i oczywiście Skyrim). Niepotrzebnie experymentowali z sci-fi, przez co popsuli sobie opinię, zamiast tego powinni skupić się na kolejnym TESie.
Raczej wielu ludzi skuszonych klimatem SF, a nie do końca świadomych jakim drewnem są gry Bethesdy, się sparzyli Starfieldem. Plus wielu fanów Bethesdy także już stwierdzilo, że ten silnik to już nawet jak na ich wyrozumiałość przesada.
Dla mnie zderzenie z Falloutem 3 było już na tyle przerażające i traumatyczne, że od tamtego czasu wiem czym jest Bethesda. Jednak klimat SF mnie skusił i jednak przekonanie o tym, że przecież świat idzie do przodu i Bethesda zapewne rozwija silnik, a jednak wyszło gorzej niż mógł największy pesymista przewidywać.
Bo Bethesda nie wydała dobrej gry od prawie 10 lat :P. Fallout 76 wyszedł w tak opłakanym stanie, że to aż szok, że Todd Howard zachował stanowisko. Starfield zaś to straszny średniak, zarówno w dniu premiery jak i teraz.
PR Bethesdy jest jedynie minimalnie lepszy od Ubisoftu. Nikt nie wierzy w to, że są wstanie zrobić dobrą grę. Zbyt wiele razy zawiedli.
Pisząc o experymentowaniu z sci-fi właśnie Starfielda miałem na myśli. Do falloutów się nie odnosiłem, gdyż naprawdę (nie tylko Beth) trudno byłoby doścignąć dwie pierwsze gry z tej serii. Szkoda, że się nie skupili na nowym TES (nie liczę TES online, gdyż to także jest przeciętny produkt). Mam jednak nadzieję, że kiedyś w niego zagram.
Ich ostatnia dobra gra to morrowind, oblivion, fallout 3 i skyrim to średniaki
A z kolei fallout 4, fallout 76 i starfield to buble
Ludzie odpowiadający za sukces morrowinda już pewnie nie pracują w bethesda
Nowy Tes będzie tak samo zły jak starfield pewnie
Kolejny argument za tym, że Bethesda dodaje pracownikom jakieś podejrzane substancje do posiłków.
Ja tam lubię gry Bethesdy i dla mnie Todd Howard jest jednym z najlepszych wizjonerów w branży. Jest odpowiedzialny za równie kultowe i bardzo wciągające gry, co Cliff Bleszyński.
Nie powiedział natomiast nic o tym by nie miała być soulslikiem i nie zawierać elementów citybuildera, przypadek?
Oczywiście że nie pójdzie w ślady BG3. Bethesda nic oprócz Skyrima robić nie umie, a i ten trzeba przez lata poprawiać modami.
"Todd [Howard] jest wielkim zwolennikiem znikania interfejsu, jeśli nie robisz czegoś, co wymaga jego widoczności."
Nad tym interfejsem mogliby popracować, a nie znowu liczyć na modderów. Interfejs ekwipunku to porażka w ich grach, zwłaszcza przy większej liczbie przedmiotów.
Via Tenor
Nie dość, że się nie uczą na własnych błędach to jeszcze nie chcą brać przykładu od innych, którzy robią wszystko lepiej niż oni...
fu logic.
W fallout 4 było budowanie które było całkowicie zbędne, w TES 6 zamiast ciekawej fabuły i questów będzie można bawić się w symulator średniowiecznej wioski, już w skyrim było to w mniejszej skali
Bethesda jest idealnym przykładem firmy jak golić frajerów... Najpierw był podstawowy Skyrim, potem 2 wielkie dodatki trzeba było dokupić ( wycięta zawartość gry :P) potem upchnęli to w Legendary Edition, potem Special Edition, VR Edition, i wreszcie Aniwersary Edition ( wersja z modami które tworzyli modery) i za to zażyczyli sobie 130 pln na premierę.
Bethesda jest idealnym przykładem firmy jak golić frajerów... Chyba pomyliłeś z twórcami Star Citizen.
potem 2 wielkie dodatki trzeba było dokupić ( wycięta zawartość gry :P) To nie była wycięta zawartość, tylko dodatkowa zawartość. Tysiące innych gier mają dlc, w tym wiedźmin3 czy CP’77 tak samo (tw3 nawet bardziej) rozbudowane.
potem upchnęli to w Legendary Edition, potem Special Edition Były za darmo dla posiadaczy podstawki i wszystkich 3 dlc. Sony takie remastery (i to bez dlc) sprzedaje graczom, którzy wcześniej już kupili dany tytuł (np. HZD).
Ale kto każe Ci kupować każdą wersję gry oddzielnie? Jeśli chcesz ograć grę możesz teraz kupić jedynie pełną edycję Anniversary albo Special Edition bez pomniejszych dodatków. Ja kupiłem jedynie Skyrima, potem dodatki, wersję Special dostałem za darmo, a aktualizację Anniversary kupiłem na zniżce za 20 złoty.
MrDari0--- To znaczy żeś frajer... bo 90% tych modów co w Aniwersary jest za darmo... Special Edition to to samo co Legendary Edition, różnica? poprawiona nieco grafika, gdzie modami można zrobić jeszcze lepszy efekt.
Bg3 to moim zdaniem jedna z gorszych gier, nie byłem w stanie w to grać. Więc dobrze ze nowy skyeim nie pójdzie ta droga. Ufff
Ale po kij TESowi skomplikowany interfejs?
Ja oczekują od TES6 jednej rzeczy zasadniczej: nie przyznają się sami przed sobą, że nie potrafią robić RPG a jedyne co im od czasów Obliviona wychodzi to symulatory turysty. Nic mniej, nic więcej. Ich gry nie są konkurencją dla Cyberpuka, Baldura itd. one są konkurencją dla Euro Track Simulator, Farming Simulator, Hose Flipery i innych lekkich kanapowych rozluźniaczy*, bo to ta sama kategoria, prostej, niezobowiązującej,. niespecjalnie emocjonującej ale relaksującej rozgrywki.
I teraz jak sobie zdadzą z tego sprawę to
1) zrozumieją dlaczego Starfield nie mógł działać, bo on położył jednak bardziej nacisk na kwestie walki i questów niż Skyrim czy F4 a zabił jakąkolwiek frajdę ze szwendania się po świecie.
2) muszą postawić nacisk na ciekawsze lochy a nie jak w Skyrim 90% całkowicie liniowych
3) popracować nad balansem i systemem nagród za zwiedzanie, co będzie najtrudniejsze do ogarnięcia
4) poprawa kwestii technicznych
Co do kwestii fabuł, jakości dialogów, ciekawych NPC, to ja tam nawet żadnych oczekiwań nie mam, spodziewam się poziomu Indyjskiej telenoweli i jeżeli szwendanie się będzie zrealizowane ok to na dni gdy nie mam siły na nic ambitniejszego (nie ważne czy w treści czy w formie rozgrywki) i chcę cesuala pełną gębą to będę zadowolony bo na takie gry tez jest miejsce.
* dla rożnych ludzi tutaj się znajdą różne tytuły, dla mnie kiedyś taka rolę pełniły też różne odsłony GTA gdzie raczej niż wykonywać misje robiłem sobie demolkę, mamy tutaj clickery, mamy proste gry przygodowe, często sprawdzają się niektóre tytuły od Nintendo czy też n+1 podejście do gry ambitniejszej ale tyle razy już ogranej, że człowiek ogrywa ją z pamięci niemal co wymaga szczątkowego skupienia.
W BG3 masz liniowe skalowanie cech, jeden spell na koncentracji, co uniemożliwia stackowanie buffów w większej skali, każda klasa ma wspólną progresję premii z biegłości i niektóre dostają dodatkowy atak, zawsze na tym samym poziomie. Przewaga/Utrudnienie zamiast tony modyfikatorów, uproszczona walka na dystans (w BG3 praktycznie nie ma dystansu, a raczej jest jeden - bardzo niewielki, popatrz z jakiej odległości ciska się fireball w solasta). Nawet system zapamiętywania czarów w D&D 5 jest uproszczony, a w samym BG3 został wręcz okaleczony do tego stopnia, że spontaniczni czarujący mają wady z papierka a żadnych zalet.
Napisałem dwa komentarze przez pomyłkę pod dwoma postami. Ten powyżej jest kontynuacją mojej odpowiedzi z komentarza poniżej.
Jakby komentarz odnośnie do większej liczby cyferek i skomplikowanych kart postaci odniósł się do Pathfinderów od ruskiego Owlcat, to miałby sens, ale Baldur's Gate 3? Przecież D&D 5E jest mocno uproszczony. Stare Baldursy grało się w czasach podstawówki i ogarniało bardziej złożone karty postaci i mechaniki.
Jeśli poziom BG3 jest dla niedzielnego gracza i niektórych spośród nich nawet przerasta, to dla kogo ma być TES VI?
Co do interfejsu to dobrze rozumiem ideę immersyjnej gry FPP, której interfejs podaje tylko konieczne informacje w danym momencie. W sieci można znaleźć pełno memicznych screenów ze współczesnych gier, gdzie wszystkiego napaćkano na ekranie, wskutek czego nie widać nic. Już Witcher 3 miał pierdolnik na ekranie, ale to w sumie TPP, to też inny przypadek.
Przecież BG3 jest znacznie bardziej złożony mechanicznie od gier na Infinity. Co jest tam takiego złożonego w kartach postaci? Uwielbiam te gry ale druga edycja w wersji na PC (BG1, i 2, ICWD 1) to były gry bardzo proste mechanicznie (stąd próby ich przeniesienia na silnik ICWD2 który wspierał już trzecią edycję, znacznie rozbudowaną).
I teraz nie wiej jak AD&D sprawdzało się przy stole bo grałem dopiero w trzecią, moje spostrzeżenie o prostocie dotyczy implementacji jej w grach i nie wiem na ile takie same różnice pomiędzy 3 i 3,5 a AD&D były na stole jak w wypadku gier.
Prostsze były na poziomie decyzyjnym podczas rozwoju postaci, aczkolwiek dwuklasowości dużo ludzi nie ogarnia.
Mechanicznie były dużo bardziej złożone, bo takie było AD&D 2nd. Mnóstwo modyfikatorów, pierdylion efektów (porównaj sobie listę statusów z BG2 z tym co masz w BG3), zasady biegłości, apm, walki na dystans, stackowanie buffów, nieliniowe skalowanie premii z cech, nawet system magii itd.
BG3 jest bardzo fajną grą, ale mechanika D&D 5 jest mocno uproszczona + w samym BG3 masz tooltipy tłumaczące różne rzeczy.
D&D5 ed. jest w wielu aspektach uproszczona ponieważ ludzie nauczyli się tworzyć mechaniki.
aczkolwiek dwuklasowości dużo ludzi nie ogarnia. - nawet jak się ogarnia to ta mechanika jest skrajnie bezsensowna i nielogiczna. Dobrze, że wylądowała w koszu.
Mnóstwo modyfikatorów, pierdylion efektów (porównaj sobie listę statusów z BG2 z tym co masz w BG3) - z czego lwia cześć tych nadmiarowych była bardzo specyficzna i w zasadzie bez znaczenia (odporność na magiczne pociski, osobne statusy na skill draina pod różne sytuacje, zamiast ten sam ale z różnym timoutem), dalej związane z czarami, które nie są stricte statusami jak w BG2 a i tak mamy 77 w BG3 i ~120 w BG2. Nie widzę tutaj większego skomplikowania.
zasady biegłości no dalej masz biegłości, tylko działają rozsądniej i nie wpływają tak bardzo na liczbę ataków na turę bo te zależą teraz od czego innego
apm no masz zamiast tego maksowanie liczby akcji i wykorzystania akcji bonusowych
walki na dystan akurat ta była o niebo prostsza bo miałeś tylko modyfikatory widoczności i dystansu. W BG3 masz jeszcze kwestie wysokości i uzyskiwania ataków z advantage
stackowanie buffów dalej masz, a ograniczenia tutaj akurat mają na celu utrudnienie psucia systemu i tworzenie OP buildów z czapy. Ten element jest nawet bardziej wymagający.
nieliniowe skalowanie premii z cech a w jaki sposób to niby jest złożona mechanika?
nawet system magii niby jak? Metamagia, wzmacnianie zaklęć, zaklęcia, które da się wykorzystać na wiele sposobów itd. Sekwencer czy wyzwalacz to wcale nie tak głębokie mechaniki. System magii w BG3 jest dużo bardziej złożony.
w samym BG3 masz tooltipy tłumaczące różne rzeczy. - a no są. Ale to sprawia, ze gra jest czytelniejsza a nie mniej złożona.
Prostsze były na poziomie decyzyjnym podczas rozwoju postaci - nie tylko, bo jeszcze w trakcie samej walki było znacznie mniej decyzji do podjęcia z racji na ograniczoną liczbę zdolności u wielu klas. Tak naprawdę trzeba było pilnować tylko casterów jak i złodzieja by się w cieniu kryć jak jest sposobność i to tyle. Postaci walczące w zwarciu lub na dystans w zasadzie same sobie radziły.
nawet jak się ogarnia to ta mechanika jest skrajnie bezsensowna i nielogiczna. Dobrze, że wylądowała w koszu.
Geneza jest taka, że Gygax na jednej sesji trafił swoim magiem do świata pozbawionego magii, więc dało mu to do myślenia, że gracze potrzebują możliwości zmiany profesji, aby dalsza gra miała sens w takich skrajnych przypadkach. Jednocześnie postać nie zapomina tego co umiała, a poświęca się na naukę nowej profesji, aż osiągnie w niej zbliżoną ekspertyzę.
W Baldursach większość OP kombinacji to właśnie postacie dwuklasowe.
no dalej masz biegłości, tylko działają rozsądniej i nie wpływają tak bardzo na liczbę ataków na turę bo te zależą teraz od czego innego
Czyli sam przyznajesz, że zostało to uproszczone, bo wszyscy mają po równo premii do trafienia + extra attack zbrojnych i ulepszone wersję u fightera, gdzie w AD&D 2nd każda klasa miała to indywidualnie rozpisane, przez co było to bardziej złożone i m.in. ta wiedza była przydatna przy świadomym dwuklasowaniu w BG2 i jest źródłem częstego dylematu 7, 9 czy 13 lvl. W BG1 i ID jeszcze inaczej. Plus Buffy kapłanów i magów były bardziej sensowne przez zróżnicowanie THAC0. I zapewne wiesz, że to zróżnicowanie zostało zachowane w formie BAB = 1, 3/4 i 1/2 w D&D 3E i 3.5, zanim zostały uproszczone w kolejnych edycjach.
Z czego lwia cześć tych nadmiarowych była bardzo specyficzna i w zasadzie bez znaczenia
Większa prawie o połowę liczba statusów, ale trudno to przyswoić komuś, kto chyba łyknął marketingowe kłamstwo o 400 unikalnych czarach w BG3. Wpływ statusów był bardziej zróżnicowany, determinując rzuty, kontry, wpływ premii z levela itp. w bardziej złożony sposób niż proste i uniwersalne, uproszczone ułatwienie/utrudnienie w 5E.
Cdn...
zasady biegłości no dalej masz biegłości, tylko działają rozsądniej i nie wpływają tak bardzo na liczbę ataków na turę bo te zależą teraz od czego innego
Ale są uproszczone, bo jak masz biegłość w BG3 to nie masz utrudnienia a stosujesz premię z biegłości, która zależy tylko od levelu, a nijak od klasy. Podczas gdy w takim BG2 bez biegłości miałeś karę -4 do THAC0, a w zależności od punktów zainwestowanych w naukę broni, szereg premii do trafienia (w tym za level klasy, aka proficiency z 5E, które w BG3 jest równe dla każdego), premię do obrażeń i APR. Wniosek - bardziej złożone.
apm no masz zamiast tego maksowanie liczby akcji i wykorzystania akcji bonusowych
No jak w Baldursach starych mogłeś podbić liczbę APR nawet do 10, gdzie bez młyńca było kombinowanie np. z Belmem, ulepszonym przyspieszeniem ruchów, które rzeczywiście podwajało liczbę ataków, walką dwiema broniami itp. Na Infinity nie były zaimplementowane akcje typu half-move czy minor action (akcje pomniejsze, czyli jak bonusowe), ale w AD&D 2nd było ich trochę, a przecież w D&D 3 są analogicznie akcje darmowe, cząstkowe (odpowiednik bonusowych z 5E), standardowe, całorundowe itd.
walki na dystan akurat ta była o niebo prostsza bo miałeś tylko modyfikatory widoczności i dystansu. W BG3 masz jeszcze kwestie wysokości i uzyskiwania ataków z advantageW AD&D 2nd masz kwestie wysokości, zasięgu, zasłony (jest w Solasta, a Lariani całkowicie ten aspekt olali), pozycji przeciwnika, tego czy jest zaangażowany w walkę w zwarciu, dość podobnie wyglądało to w D&D 3. Stare Baldursy nie przełożyły większości tych elementów na Infinity, ale D&D 5E jest mocno uproszczone w tym kontekście.
stackowanie buffów dalej masz, a ograniczenia tutaj akurat mają na celu utrudnienie psucia systemu i tworzenie OP buildów z czapy. Ten element jest nawet bardziej wymagający.Podajesz przyczynę, a nie skutek - skutek jest taki, że zostało to uproszczone. W starych wersjach systemu znajomość zasad dawała świadomemu graczowi więcej korzyści w umiejętnym stosowaniu tych wszystkich elementów rozgrywki. Tak też to działało w Baldurach i w wielu współczesnych RPG wciąż działa (vide Pathfindery od ruskiego Owlcat).
nieliniowe skalowanie premii z cech a w jaki sposób to niby jest złożona mechanika? Ano w taki, że nie jest uproszczonym systemem, tylko wiedza dotyczącą czerpania odpowiednich premii jest bardziej złożona. Mniej intuicyjna - jasne, ale z nieliniowego skalowania wynikają takie rzeczy, jak odmienne breaking pointy, inne wartości wymagane przy próbie podbicia statsów dla osiągnięcia konkretnych efektów. W Baldursach na Infinity wiele rzeczy zależnych od cech nie zostało zaimplementowanych, głównie w kontekście tych magicznych, ale wciąż był to bardziej złożony system.
nawet system magii niby jak? Metamagia, wzmacnianie zaklęć, zaklęcia, które da się wykorzystać na wiele sposobów itd. Sekwencer czy wyzwalacz to wcale nie tak głębokie mechaniki. System magii w BG3 jest dużo bardziej złożony. Wzmacnianie zaklęć to nic innego, jak dawna metamagia. Prawdziwa metamagia była w D&D 3 i 3.5, u sorca w 5E to tylko zdolność klasowa. Poza tym stare edycje D&D pozwalały rzucać zaklęcia niższego poziomu ze slotów wyższych poziomów - czego na Infinity nie zaimplementowano. Pojedynek wysokopoziomowych magów w BG2 był bardziej złożony niż taktyczna strona większości walk w BG3.
w samym BG3 masz tooltipy tłumaczące różne rzeczy. - a no są. Ale to sprawia, ze gra jest czytelniejsza a nie mniej złożona. Tak, a jednak tak uproszczona mechanika D&D 5E (bardziej uproszczona nawet niż oryginał p&p) okazuje się trudna do ogarnięcia dla niedzielnych graczy. Można by rzec, że w czasach Infinity były instrukcje. Grałem na piracie, to nie miałem tego luksusu.
Prostsze były na poziomie decyzyjnym podczas rozwoju postaci - nie tylko, bo jeszcze w trakcie samej walki było znacznie mniej decyzji do podjęcia z racji na ograniczoną liczbę zdolności u wielu klas. Tak naprawdę trzeba było pilnować tylko casterów jak i złodzieja by się w cieniu kryć jak jest sposobność i to tyle. Postaci walczące w zwarciu lub na dystans w zasadzie same sobie radziły. Postacie w BG3, które nie są casterami też nie mają zbyt wielu alternatyw do standardowego ataku poza przedmiotami jednorazowymi. Zdolności klasowe były i w BG1 i w BG2 zwłaszcza, gdzie poszczególne podklasy miały jakieś swoje aktywne umiejki.
AD&D 2nd było bardziej złożone od D&D 5E. Ograniczona implementacja AD&D 2nd była bardziej złożona w starych Baldursach na Infinity. Ograniczona implementacja D&D 5E w BG3 jest uproszczoną wersją uproszczonego systemu. Bardziej 1:1 Solasta przeniosła mechanikę walk. Zresztą, wszyscy fani D&D powtarzają w kółko, że D&D 5E jest uproszczone, to nie, będziesz wypisywał coś na siłę, broniąc swojej ulubionej gry.
Ja nie atakuję BG3. Ja tylko stwierdzam, że to klasyczny RPG dla niedzielnych graczy, a larianowa wersja D&D 5E jest trochę wykastrowaną wersją D&D 5E, które było mocno uproszczoną, casualową edycją D&D, która dzięki swojej prostocie zyskała rzeszę nowych graczy. Napisz na jakimś forum, że D&D 5E jest bardziej złożone od AD&D 2nd, to cię wszyscy tam wyśmieją xD
Pozdrawiam. Btw, bardzo lubię BG3, to jedna z moich ulubionych gier, ale bądźmy kurna poważni xD
Jeszcze tylko dodam, że BG3 jest powszechnie uważane za grę bardzo łatwą na taktycznym poziomie trudności, a nawet na honorowym raptem parę bossów jest bardziej wymagających, z czego upierdliwy jest chyba tylko Grym. Większość recenzji, których nie pisali "dziennikarze growi" wytyka BG3 niski poziom trudności. A posadź teraz do BG2 czy nie daj Boże ToB jakiegoś gracza, który ukończył BG3 i niech powalczy z liczami albo lepiej - łupieżcami umysłu, których przecież wybijał w BG3, więc pewnie ma wprawę ; ]
Via Tenor
czego upierdliwy jest chyba tylko Grym
https://www.youtube.com/watch?v=0kh-GHnaP7Q
To niby ten upierdliwy boss?
Ah, yes, owlbear from the top rope. Gram bez cheesów, bo ta gra jest banalnie prosta. W tradycyjnej walce jest upierdliwy przez swoją tarczę i jako jeden z nielicznych bossów wymaga przemyślanego działania w trybie honorowym. Jego legendarna akcja tak diametralnie zmienia podejście do tej walki, że bez cheesów już nie da się go ubić na początku drugiej tury potyczki, co bez problemu da się zrobić na taktycznym poziomie trudności.
W sumie nie tknąłem tej gry od grudnia. Może coś jeszcze zmienili w ostatnich patchach. Niedługo trzeba będzie przejść ponownie i obczaić to poprawione zakończenie, której wcześniej było zrobione na kolanie.
Zastanawiam się w jakie Baldury grałeś - bo to o czym piszesz to jest zwykła wiedza zdobywana podczas gry - nie jakiś rocket science jak to opisujesz.
Heh - dzisiaj zagram dla odmiany kensai/magiem albo podłożę Firkraagowi pod zadek w opór pułapek, żeby na starcie się wywalił i sobie ten głupi ryj rozwalił.
Tymczasem BG3
https://www.youtube.com/watch?v=ZH8Kt6wM978&ab_channel=Fracture
A to tylko akt I - nie przypominam sobie takiej interaktywności mechanik w starszych Baldurach
Może chodzi i formuły? Zapraszam w takim razie na stronę, gdzie starsze Baldury miażdzy śmieszna gra o małpkach :P
https://bloons.fandom.com/wiki/Paragons
Ja się cały czas odnoszę, do tego co napisał elathir:
"Przecież BG3 jest znacznie bardziej złożony mechanicznie od gier na Infinity. Co jest tam takiego złożonego w kartach postaci? Uwielbiam te gry ale druga edycja w wersji na PC (BG1, i 2, ICWD 1) to były gry bardzo proste mechanicznie (stąd próby ich przeniesienia na silnik ICWD2 który wspierał już trzecią edycję, znacznie rozbudowaną).".
No mechanicznie BG3 nie jest bardziej złożony. Chodzi mi o różnice między mechaniką AD&D 2nd a D&D 5E, bo tu nie ma żadnych tajemnic, że D&D 5E jest mocno uproszczone, nawet jeśli porównamy złożoność adaptacji obu tych mechanik w starych Baldursach vs nowy Baldurs, gdzie i w jednym i drugim przypadku developerzy wykastrowali sporo rzeczy. Mechanika AD&D 2nd była mimo stopnia swej implementacji bardziej złożona, bardziej skomplikowana, bardziej rozbudowana, jednocześnie mniej klarowna i to jest fakt i tylko na to zwracam uwagę. Odnoszę się tylko do rulesetu. Bo ruleset BG3 jak całe D&D 5E jest dla normików, przecież za całą tą prostotą D&D 5E stoi niesamowity sukces marki, która przebiła się do mainstreamu i przestała kojarzyć z otyłymi geekami i piwniczakami.
Nie sprzeczam się z tym, że możliwości oferowane przez rozgrywkę w BG3 są szersze od możliwości rozgrywki w starych Baldursach. W końcu to nowoczesna gra w pełnym 3D zamiast rzutu izometrycznego i wielu limitacji silnika Infinity.
Może byłoby to łatwiej wytłumaczyć, że gdyby podmienić w BG3 mechanikę na AD&D 2nd, to gra byłaby bardziej złożona i trudniejsza do ogarnięcia ze względu na rozbudowanie i złożoność w niemal każdym aspekcie - chociażby przywoływane wyżej premie rosnące z poziomem zależne całkowicie od klasy postaci, gdzie w D&D 5E każda klasa ma jedną tabelę proficiency bonus.
o ruleset BG3 jak całe D&D 5E jest dla normików,
Jak wiadomo BG i inne gry na silniku infinity nie były dla niedzielnych graczy. Tylko dziwnym trafem jako dzieciak nie miałem problemów z przejściem tej gry. O rpgach, dnd, nie wiedziałem nic.
Może byłoby to łatwiej wytłumaczyć, że gdyby podmienić w BG3 mechanikę na AD&D 2nd, to gra byłaby bardziej złożona i trudniejsza do ogarnięcia ze względu na rozbudowanie i złożoność w niemal każdym aspekcie -
2 ed. była bardziej upierdliwa i sknocona. Jeżeli ilość tabelek i bzdurnych zasad to jest dla ciebie wyznacznik złożoności to ok. Jeżeli nie znasz Kryształów czasu to polecam się z nimi zapoznać, ich złożoność na pewno Ci się spodoba, a ile tabelek!
Darat--- wszystko fajnie.. w BG3 masz ogromną interaktywność... możesz mieć faceta z fiutkiem, bez fiutka, kobietę z fiutkiem, możesz przedymać kobietę, diaboła, orka, drowa, elfa, niedziwiedzia, wampira, dziadka babuszkę, psa, kota, chomika, rzucić w kogoś kamorem w łep, i zepchnąć w przepaść.. ale cała historia w BG3 to śmieszny żart... a walka dobija tą grę, właśnie takimi pierdołami zasypali tą grę, kosztem opowieści która jest denna.
Jeśli zredukowanie liczby mechanik, wpływu statystyk, ujednolicenie opcji poprzez usunięcie różnorodności i wyrównanie wszystkiego pod jeden schemat nie jest dla was dosłownie uproszczeniem, to załamuję ręce.
D&D 5 jest powszechnie uważane za uproszczone, nawet za bardzo.
No i dobrze, nie idźcie tą drogą!
Jak wiadomo Larian nie umi w interfejsy i ekwipunek. Z kolei BGS z wszystkimi swoimi wadami, przy ostatnim swoim arcydziele zrobiło tak piękny, elgancki i ascetyczny interfejs, że do dziś lubię tak sobie zwyczajnie usiąść i na niego popatrzeć xD
No a jeżeli chodzi o wspominane często, też tutaj, ekrany ładowania. Można powiedzieć kultowe. Ja bym optował za ustawieniami w Opcjach: z ekranami ładowania / bez ekranów ładowania. No cóż. Najlepiej zagrać najpierw w jakieś inne arcydzieła, które mają ich ponad 2 x więcej typu Disco Elysium (gra na 2 ekrany x 2 pixele i ładowanie przy każdym otwórz drzwi, wejdź na schody, przejdź przez wycieraczkę, na 2 metrach gry 4 ekrany ładowania), Pathfinder: WotR (gdzie ekrany ładowania przed najprostszymi randomowymi walkami potrafią trwać dłużej niż same walki), czy ostatni Metaphor: ReFantazio (gdzie ekrany ładowania w prostej graficznie grze są wszędzie, każde drzwi, każde przejście, każda uliczka, nawet w trakcie dialogów bez zmiany lokacji). Nawet jak to inne gatunki (cRPG i jRPG). Każdą z nich lubię jakby co. Ale przez porównanie ten ułamek sekundy w takim wyrafinowanym graficznie i obiektowo Starfieldzie jest praktycznie nieistotny :-))
No ale TES6 i tak mnie aż tak bardzo nie interesuje, więc niech sobie eksperymentują. Gracze i tak jadą już po nich profilaktycznie, więc pewnie im dalej tym więcej ciekawych dyskusji.
Przynajmniej te gry które podałeś mają content przez który chcesz otwierać kolejne drzwi , przeczekać loading screen etc .
"ten ułamek sekundy w takim wyrafinowanym graficznie i obiektowo Starfieldzie" Widziałam wiele ładnych gier , ale bez przesady z tym wyrafinowaniem . Pomijając npc i wszystko co żyje gra nie wygląda żle ale nie jest jakimś "arcydziełem graficznym".
I gracze "jadą" po nich bo raczej widzą spadającą jakość ich gier. Jak zrobisz dobrą grę to gracze nie będą po niej "jechać" lub przynajmniej będize sytuacja "The last of us II" gdzie fandom był podzielony ale zgadzał się w kwestiach wizualnych i gameplayowych (AI jest lepsze , wrogowie kryczą imie towarzysza kiedy ich uśmierci główny bohater itp).
W sumie racja. Nie wiem po co w grach Bethesdy skomplikowane menu, skoro są to proste sandboxy skupione na eksplorowaniu i wykonywaniu prostych zadań. Raczej bym się skupił na tym, że Bethesda nie umie robić dobrych interfejsów. Skyrim i Fallout 4 miały bardzo toporne interfejsy, ale w Starfield przeszli samych siebie i stworzyli chyba najgorszy interfejs z jakim się zetknąłem w grach. Interfejs budowania statków jeszcze jest w porządku, ale reszta to jest jakaś pomyłka.