Patrzę na The Crew Motorfest rok później. Raz po raz ośmiesza Forzę Horizon, ale w najważniejszej kwestii ciągle jest daleko w tyle
Ich aktualizacje to mogą sobie w tyłek wsadzić. Wydmuszka nie gra. 50 lipnych osiągnięć typu przeleć samolotem pod mostem a później nie ma co robić. Nawalone jakichś bezsensownych aktywności a wszystko to wyjątkowo niepotrzebne. To mogła być piękna gra, wystarczyło tylko pomyśleć jak to zorganizować, tu tego zabrakło w efekcie czego wyszła z tego bardzo słaba gra. Ba, słabsza nawet od The Crew 2 która nie powiem że była dobra ale była zjadliwa.
Gram od pewnego czasu w NFS Hot Pursuit Remastered. Stary dobry NFS. Mimo że minęło 14 lat od premiery a w oryginał wygrałem lekko licząc 3 tysiące godzin gra nawet po latach znowu sprawia frajdę i wciąga czego nie można powiedzieć o Motorfest. Więc ich aktualizacje to mogą sobie w tyłek wsadzić bo stary jak świat NFS zamiata pod dywanik ich produkcję razem ze wszystkimi aktualizacjami.
50 lipnych osiągnięć typu przeleć samolotem pod mostem a później nie ma co robić. Nawalone jakichś bezsensownych aktywności a wszystko to wyjątkowo niepotrzebne
Z ciekawości - czy Forza Horizon 5 jest pod tym względem lepsza Twoim zdaniem?
Lepsza pod każdym względem, nie tylko jeśli chodzi o ilość osiągnięć a ma ich jak wiadomo blisko 3 razy więcej niż Motorfest. FH5 to inna jakość i nie porównuj tej gry do Motorfest bo to porównanie nie na miejscu. Choć z kolei znacznie słabsza od FH4 która była uważam jedną z lepszych gier tego typu w jakie miałem okazję grać w mojej długiej historii (bo około 30 letniej) grania w takie produkcje; czyli arkadowe ścigałki.
ilość osiągnięć a ma ich jak wiadomo blisko 3 razy więcej niż Motorfest
Faktycznie, tabela wyróżnień (Accolades) w FH5 ma imponujące rozmiary. Szkoda tylko, że gra prawie wcale nie daje mi motywacji do odhaczania tych celów, a wyłuskiwanie spośród nich ciekawych wyzwań to mordęga :)
Szkoda tylko, że gra prawie wcale nie daje mi motywacji do odhaczania tych celów, a wyłuskiwanie spośród nich ciekawych wyzwań to mordęga :)
Motywacja to cecha indywidualna, jeden ją ma, inny nie. Natomiast ja jakoś zrobiłem 137 osiągnięć i motywację miałem a po ukończeniu żałowałem że było tego tak mało. Kompletu nie mam tylko dlatego że w ostatnich dniach dodali 10 osiągnięć a ja już odinstalowałem grę, ale wrócę do niej aby to zrobić jak miejsce na dysku komputera mi na to pozwoli (gra waży 190 GB), mój dysk ma zaledwie 500 GB więc nie stać mnie na przechowywanie takich gier (tak ciężkich).
Oczywiście masz rację że osiągnięcia w 5 były mniej ciekawe niż w 4 i było dużo tak zwanych zapychaczy np. "zrób zdjęcie z motylami monarchami gdzieś tam". Tylko problem Motorfest polega na tym że na 50 osiągnieć 45 to były zapychacze. Natomiast w FH5 na 137 osiągnięć (tyle było pierwotnie) 40 to były zapychacze. Więc i tak około 100 wartościowych pucharków do zrealizowania pozostało. Jakby nie było. Dało się zatem żyć. W Motorfest nie zostało prawie nic.
ps. To jest moje zdanie. Ktoś tam może mówić że Motorfest to świetna gra. Dla mnie crap tego roku a wiem co mówię.
A poprawili coś model jazdy, czy nadal auta zachowują się po wyskoku jakby była 2-3x mocniejsza grawitacja niż w FH5?
No i czy wyłączenie kontroli trakcji i stabilności w końcu działa jak w FH5? W sensie że biorąc jakiegoś Mustanga w RWD możemy normalnie zrzucić bokiem? Bo na premierę była taka gó*niana fizyka że nie dało się: https://youtu.be/LPNtZJUbZaE
Włączyłem sobie ten filmik - jeśli miał ilustrować jakieś problemy z fizyką, robi to kiepsko. Nadsterowności raczej nie sprawdza się przy 150+ km/h :)
Tym niemniej owszem, grawitacja nadal jest za silna, a samochody wciąż najchętniej wpadają w poślizgi, gdy dotkniemy hamulca w łuku (ale nie tak jak w NFS) - co jednak nie znaczy, że jest to jedyny sposób na drift.
Wiem, co się będzie dziać - napisałem przecież, że FH5 nadal ma o wiele lepszy model jazdy :)
To po chu* piszesz "jeśli miał ilustrować jakieś problemy z fizyką, robi to kiepsko". Właśnie bardzo dobrze wprost pokazuje że fizyka jest zje*ana w The Crew bo nie da się zarzucić bokiem normalnym bujaniem auta z lewa na prawą.
Przecież nie ma już kompletnie różnicy między NFS, Forza, Crew, TDU i innymi z ostatnich lat. Wszystko robione na jedno kopyto. Można spokojnie zamienić np. w Forzie 5 logo początkowe na TDU i nikt się by nie zorientował. To samo z każdym innym tytułem wyścigowym arcadowym.
Wszystkie te gry, to jedne wielkie g.
Każdą nie. Opisałem crapa Motorfest i starego NFS HP który mimo wieku zjada tego crapa na śniadanie. Forze zostaw w spokoju bo to inna liga niż oba The Crew. W najnowszego Test Drive nie grałem więc się nie wypowiem - na razie zostawiam testerom tak jak niedawno napisałem. Ale zagram, jak już będzie na tyle przetestowany że stanie się grywalny a przy okazji cena spadnie. Myślę że to kwestia 2 lat.
Przecież nie ma już kompletnie różnicy między NFS, Forza, Crew, TDU i innymi z ostatnich lat. Wszystko robione na jedno kopyto
Zgadza się, wszędzie tylko samochody, ciągle to samo, kompletna stagnacja w gatunku... samochodówek.
Świetna gra, zjada odgrzewany kotlet zwany FH5 na śniadanie, już na premierę FH5 było nudne z nudną mapą i odgrzewanymi rzeczami.
NFS Hot Pursuit - klasa sama w sobie, absolutna topka arcade, grałem kiedyś, gram czasem dziś w RM
Forza Horizon - cudo techniki i funu, FH4 świetna ale smutna Anglia, FH5 jeszcze lepsza i radosny Meksyk
The Crew Motorfest - co to?
Ostatnio motorfest stał się ok ale boli blokada na 60 fps i konsolowa grafika. Dla ratowania firmy powinni szybko wydać porządny remake Spliner Cell i nowe Rainbow Six.
Ja Forzę odpuściłem sobie właśnie wtedy, gdy złapałem się na tym, że wchodzę do gry tylko z myślą żeby odrobić "zadanie domowe" i nabić punkty na nowy samochód z playlisty. Samo odhaczanie praktycznie tych samych aktywności co tydzień mnie mocno znudziło. Etat mam na co dzień, nie potrzebuję go jeszcze po godzinach.
Do ludzi którzy grali w The Crew 2 i The Crew Motorfest. Jaka jest róźnica pomiędzy tymi grami względem modelu jazdy? Kupiłem The Crew 2, no bo było za 4 zł. Niestety model jazdy w tej grze jest strasznie płaski i uproszczony, i nie widze nigdzie jakiś ustawień żeby to zmienić. Słyszałem ze TC2 i TCM mają podobny model jazdy, ale po tym co doświadczyłem raczej watpię w to.
Czy w The Crew Motorfest zrobili jakieś postępy pod tym względem?
Różnica jest bardzo duża - na korzyść Motorfestu. Samochody odczuwalnie różnią się między sobą prowadzeniem, bardziej angażują, wymagają pewnych umiejętności (po wyłączeniu asyst), np. wiele modeli wykazuje tendencję do nadsterowności, której w The Crew 2 nie było prawie wcale. Twórcy poszli w stronę Forzy Horizon - jednak do jej poziomu jest jeszcze daleko, niestety.
Dzieki za odp :)
Szkoda, że nie zaktualizowali TC2 do poziomu TCM. Pewnie to ten sam silnik graficzny, więc nie było by to pewnie trudne, a tak to by mieli dwie dobre gry, które można by było rozwijać jednocześnie
Moim zdaniem w tych pieniądzach to duzo lepsza opcja niż apple a bateria i tak trzyma dłużej
I co z tego jeżeli Ubi z uporem maniaka nie dodaje do swoich samochodówek obsługi kierownicy G25. Nie dodają to i ja podziękuję za ich produkcje.
Dla mnie w grze wyścigowej najważniejszą rzeczą jest model jazdy, FH5 i pozostałe cześci mają ten aspekt doprowadzony prawie do perfekcji jezeli chodzi o osoby grajace na padzie/klawie. Potem ilośc aut i aktywności (fabuła/jakiekolwiek tło zachecajace do postępów) a na samym końcu grafika
Ja również mocno wsiąkłem w The Crew: Motorfesta i obecnie sprawia mi większą frajdę niż Forza Horizon 5.
Forza jest grą bardzo dobrą. Jest świetnie wykonana, model jazdy jest bardzo przyjemny, ale po 3 latach grania troszeczkę już się to przejadło. Mam podobnie jak autor - odpalam grę wtedy, kiedy zainteresuje mnie jakaś playlista. Ostatnio to był Synthwave, a teraz Lata 90, bo to moje klimaty. Niestety problemem jest to, że podchodzę do tej gry "zadaniowo". Dawno już ukończyłem "fabułę", jeśli można to tak nazwać, 95% dodatkowych misji/zadań również wykonałem, zostały jakieś duperele jak te wyzwania Hollywood czy jakieś inne mniej istotne "misje". W garażu mam 501 aut. Superlosowania co chwilę. Wróciłem po 2-3 miesięcznej przerwie do gry i na start wlatuje mi 20 superlosowań, w których zdobywam McLareny, Ferrari, Pagani Zondy i inne Bugatti, a przy tym z kilka mln wirtualnej waluty. Ta gra jest BARDZO DOBRA w samym jeżdżeniu, sprawia to przyjemność, ale dla mnie zatraciło to już nieco sens. Tutaj nie ma motywacji do dalszego grania za bardzo. Na koncie mam miliony, garaż bije na głowę arabskich szejków, co chwila coś wygrywam ZA NIC, a właściwie to za to, że... nie grałem długo w grę. Same wyścigi tutaj schodzą na dalszy plan, skoro mogę zarobić kilka hiperaut + hajsu na start za to, że nie byłem aktywny w grze. Jak dla mnie psuje to immersję. I co z tego, że model jazdy jest wyśmienity, grafika jest piękna, samochody wyglądają wybornie w meksykańskim słońcu, jeśli tracisz cel w tym wszystkim.
Ta gra nagradza cię na każdym kroku za absolutnie wszystko i za absolutnie nic. Wracając do tematu "zadaniowości", właśnie doszło do tego, że jak wychodzi jakaś Playlista, które mnie interesuje, to odczuwam taką konieczność, by zagrać w grę i zdobyć oferowane auta/nagrody. I wcale nie jest to przyjemne uczucie, bo czuję taki obowiązek. Odpalam grę, wykonuje w kółko te same wyścigi byle tylko pkt nabić i zdobyć nowe auto, udaje się, pojeżdżę chwilę nowym autem i wyłączam, bo dalej już mi się nie chce. I tak co sezon, co playlistę. Odpalam grę nie dla tego, by sobie ot tak pojeździć i ponapawać się klimatem, tylko po to, by wykonać zadanie, odrobić pracę domową i cześć. Odczuwam taką dziwną presję, że muszę wykonać te zadania przed upływem określonego czasu. Jest to pewnie zasługa też tego, że ta gra przyciąga, ma w sobie to coś, co przykuwa do ekranu, ale jednocześnie mnie się to już trochę przejadło i sumie czuję się już bardziej "niewolnikiem" playlist niż żebym miał w to grać dla czystej przyjemności i funu. Nie ma tej jakiejś głębi w tym, chwilę pojeździsz, sprawi to frajdę, bo samochody prowadzi się bardzo przyjemnie, ale po prostu nie czuję tego tak jak czułem to przy premierze Horizon 5.
Dodatkowo z każdym kolejnym włączeniem tej gry co raz bardziej irytuje mnie to radosne podejście do wyścigów i ta cała otoczka wokół festiwalu. Przecież to jest na poziomie 10 latków zapatrzonych w Fortnite i to jest chyba grupa docelowa tej gry wg twórców. Jest mega dziecinna, te dialogi... Nie oczekuję od gry wyścigowej dobrych i przemyślanych dialogów, ale ludzie, w tej grze, a w szczególności naszego głównego bohatera nie da się słuchać. Poziom cringu przy każdym otworzeniu jadaczki naszej postaci wywala poza skalę. No i na koniec jeszcze te "cieszynki" po zakończeniu wyścigu. Jakieś tańce, machanie łapami, tańce na głowie. CO. ZA. CRINGE. Fortnite, jak nic.
W Forzy dodatkowo zawsze przeszkadzało mi to, że kamera z kokpitu jest mega sztywna. Czasami w niektórych autach tak na dobrą sprawę widzisz tylko zegary przed sobą, a jak przekręcasz łeb, to widzisz tylko boczną szybę i tyle, kokpitu tylko ułamek albo wcale.
I te ekrany ładowania... Wyścig? Ekran ładowania. Chcesz wejść do jednego DLC rajdowego? Wczytywanie. Chcesz wejść do Hot Wheels? Wczytywanie. Wszędzie ekrany ładowania. To jakieś nieślubne dziecko Bethesdy czy zwykły przypadek?
The Crew Motorfest to dla mnie powiew świeżości. Tak - model jazdy jest w tyle za Horizon 5. Tylko że według mnie nie na tyle w tyle, by nie sprawiał przyjemności z jazdy. Przede wszystkim, przynajmniej dla mnie, ta gra jest bardziej immersyjna. Spędziłem w niej 50h wykonując kolejne zadania/wyścigi i wciąż mam na tyle mało kasy, że o kupnie kilku aut mogę pomarzyć. I bardzo dobrze. Bo w końcu tutaj czuję cel, czuję misję, potrzebę zarabiania pieniędzy, żeby zyskać coś w zamian. Kupno nowego samochodu czy nawet wygranie auta sprawia tutaj nieporównywalnie większą przyjemność niż w Horizon. Tam dostajesz wszystko na tacy, superlosowanko, losowanko, superlosowanko, losowanko. Tutaj nie. Tutaj musisz zapracować na nagrodę i bardzo, bardzo dobrze. Każdy samochód który masz, to wiesz, że na niego zapracowałeś. A nie jak w Horizon, gdzie posiadanie w garażu 10 Bugatti, Ferrari, Lambo itd nie sprawia żadnej sensacji, można tylko wzruszyć ramionami co najwyżej. Mem z Clarksonem by tutaj dobrze pasował. "Oooo, wygrałem Bugatti Chiron w superlosowaniu!!! Anyway.... I może 10-letnim dzieciom to nie podejdzie, bo zazwyczaj dzieci chcą mieć wszystko na już i tupią nóżką, natomiast ta gra jest po prostu znacznie dojrzalsza niż Horizon. Niby Ivory wzorowało się na festiwalu Horizon, ale według mnie zrobili lepszy klimat. Nie jest on tak przesadnie kolorowy, radosny, przesłodzony i zasypany żenującymi tekstami na poziomie 10 latków w podstawówce. Tak, niektórzy youtuberzy są irytujący (jak to youtuberzy), CARA jest również irytująca, bo zbyt często się odzywa (choć można to ustawić tak, jak opisane w tekście i wtedy jest mniej irytująca). No ale ogólnie, to ta gra jest zdecydowanie mniej irytująca niż Horizon pod tym względem.
Immersyjność zwiększa nie tylko wyższa trudność w zdobywaniu nowych pojazdów, ale również chociażby taki detal (choć dla mnie nie do końca detal), jak możliwość znacznie dokładniejszego rozglądania się po kokpicie samochodu. Jest to rzecz dla mnie istotna, ponieważ czasem lubię jeździć autem bez celu i czerpać przyjemność tylko z tego i fajnie, że kamera z oczu kierowcy nie jest tak sztywna i jednowymiarowa, tylko mogę spojrzeć pod wieloma kątami na kokpit, w lewo lub w prawo. Zimny łokieć to potwierdza.
No i setting również bardziej mi się podoba. Są bezdroża, są wioski, mniejsze miasta i jedno większe miasto (Honolulu), gdzie klimat ulicznych wyścigów już zbliża się do tego z Underground 2, podczas gdy wyścigi uliczne w Horizon 5 klimatem nie mają do tego podejścia. Guanajuato owszem, jest ładnie zrobione i ogólnie jest bardzo urokliwym miastem, ale fani od dawna upraszają się w końcu o porządne, duże miasto, żeby w końcu w Forzy był ten wielkomiejski vibe. Najbliżej tego było Horizon 3 z Surfers Paradise. Przed premierami DLC były różne plotki i przecieki dotyczące nowych map, czytałem liczne fora i większość głosów i nadziei to było: dajcie nam w końcu duże miasto, chcemy więcej klimatu NFS: U2. I dostaliśmy nierealistyczne i zabawkowe Hot Wheels i rajdy na kolejnych zadupiach :) I pod tym względem The Crew Motorfest na pewno wygrywa, bo bardziej przemawia do mnie vibe Honolulu po prostu.
Co do takich rzeczy jak lusterka, tak, za to należy się minus The Crew, ale bardzo dobrze, że poprawią to w listopadzie. I szacun za to, że bez żadnych ekranów ładowania, bez żadnych dodatkowych płatności, tylko po prostu, za darmo, dostaniemy nową dużą mapę, na którą płynnie będzie można przejechać mostem. Tak po prostu. A nie dziesiątki ekranów wczytywania i w dodatku płać za każde DLC oddzielnie (jak akurat mam Horizon w wersji Premium). Szacun.
Doceniam też to, że w stacjach radiowych możemy dowolnie zmieniać grane utwory, więc jak jakaś piosenka nam się spodoba, możemy ją ponownie odtworzyć, po prostu przeklikując kolejne do skutku. Tak samo z tego co zauważyłem możemy zmieniać stacje radiowe w lewo-prawo, a nie tak jak w Forzy tylko w prawo i jak przelecimy niechcący przez naszą ulubioną radiostację, to nie możemy cofnąć, tylko znowu trzeba przeklikać przez wszystkie. To jest mega fajne w The Crew i mam wrażenie, że niedoceniana funkcja.
Gasić silnik w autach też możemy :) Wystarczy jechać dowolnym samochodem, wejść do menu, ponownie przywołać dany pojazd i będzie on miał wyłączony silnik jak wrócimy do gry. Zresztą każde przywołane auto ma wyłączony. Detal, ale tego w Horizon nie ma.
Ekrany ładowania w The Crew Motorfest są tak na oko ze 100 razy krótsze niż w Horizon. Ta gra po prostu działa znacznie szybciej, bardziej komfortowo i płynniej. Zmienianie pojazdu, loadingi przed wyścigami, loadingi po wyścigach, wszystko to jest po prostu szybsze. Za to też należy się duży plus.
O zadaniach, aktywnościach i wielu możliwościach autor artykułu już napisał wystarczająco. Tutaj nie ma nudy, jest co robić.
I żeby nie było. Lubię Forzę Horizon 5, tak samo jak wszystkie poprzedniczki, a gram od Horizon 1 w Kolorado. I na pewno z wielką przyjemnością zagram w 6-stkę. I tak, wracam do tej gry co jakiś czas by wykonać zadania z nowej playlisty. Modelem jazdy jest niezrównana i wyprzedza Motorfest. Mimo wszystko nowe The Crew jest dla mnie takim powiewem świeżości. Podczas gdy w Horizon jest po prostu przepych i być może tego wszystkiego jest za dużo na raz, po jakimś czasie rzygasz tym dobrobytem, dodatkowo ten "radosny" ziomalski klimat i otoczka wokół festiwalu, po jakimś czasie to przytłacza. Do Horizon 5 wracam obecnie tylko po to, by wykonać zadanie i wyłączyć grę. Natomiast w The Crew Motorfest mogę pograć dla czystej przyjemności z samej jazdy, bez "obowiązku" wykonania jakichś misji, nie przytłacza mnie to tak, jak Horizon i bardziej wczuwam się w tą grę. I ja to doceniam.
"The Crew Motorfest"
To jest następca tej gry co ją na bezczelnego zabrano graczom z bibliotek nawet?
To jest może jeden z tych tytułów bez progresji jak starocie pokroju Unreal Tournament? Nie?
Po h* w ogóle w coś takiego grać? = INWESTOWAĆ CZAS I PIENIĄDZE...