Reżyser Dead Space i The Callisto Protocol jest gotów na powrót do kultowej serii kosmicznych horrorów
Szkoda że to sie nie stanie bo EA sprzedaż remake Dead Space 1 nie zachwyciło przez co remake Dead Space 2 sie nie wydarzy.
W sumie to zobaczył bym drugą część Callisto, bo o dziwo jedynka z dodatkiem mi się podobało, nie była to gra idealna, czy jakaś bardzo dobra, ale była niezła, i gdyby poprawiono kilka elementów które drażniły tę grę to myśle że by wyszła z tego porządna gra w tym gatunku
Był spory potencjał na rozwinięcie uniwersum nawet śmiem powiedzieć na miarę resident evil, ale EA jak zwykle lub urywać kurze złote jaja byle tanio, szybko byle sprzedać.
Ja gram w tego Calisto Protocol teraz, bo za darmo był na Epicu i nie mogę wyjśc z podziwu, gdzie oni przepuścili takie ilości pieniędzy w tym projekcie.
To totalnie wygląda na tytuł, który jest tani w realizacji.
Poza grafiką chyba nic nie broni tej gry. Taki Dying Light 2, tylko korytarzowy, mniej straszny, mniej grywalny i z dziwniejszą fabułą.
Jak widzę takie "Dzieła", za taki budżet to zaczynam rozumieć dlaczego Tencent zapłacił takie pieniądze za większość w Techlandzie.
Prawda? System walki spokojnie można by było zastosować na tablecie, zmarnowano szansę a teraz wycie, że chce wrócić.
Protokół:Kalisz nie byłoby złą grą jakby wywalić 80% walki. Wyszła im taka rąbanka dla bezmózgów, że hej i to jeszcze takim bohaterem który nawet nie był żadnym wojem tylko pilotem. Mogli iść w stronę potęgowania strachu jak to miało miejsce w Obcy Izolacja. Ostatnio za dużo wychodzi rąbanek i to jest słabe.
Walka w tej grze to porażka, ale jeśli byłbyś ją wywalił, to praktycznie nie byłoby tej gry w ogóle.
Teraz już trochę za późno, bo pan Schofield dobitnie pokazał swoim TCP, że to nie on był "mózgiem" stojącym za sukcesem Dead Space'a. Tradycyjnie to jego zwykło się uważać za ojca serii (choć faktycznie tworzył tylko "jedynkę", potem opuścił studio), ale ilość nietrafionych pomysłów w TCP każe sądzić, że Schofield sam chyba nie wiedział dlaczego Dead Space okazał się sukcesem i próbował go powtórzyć działając po omacku. W The Callisto Protocol położono nie tylko system walki, design poziomów czy klimat (gra rozgrywa się na księżycu Jowisza i nie robi z tym faktem absolutnie niczego...), ale też mechanikę, tempo i balans całej rozgrywki, czyli zepsuto prawie wszystko, co się zepsuć dało, a przy okazji wypłukano z gry wszystko to, co stanowiło niegdyś o wyjątkowości Dead Space. Fajnie, że trochę tam poeksperymentowano z formułą (to się chwali), ale dlaczego w tak nieudolny sposób, wskazujący na brak zrozumienia czym taka gra powinna w ogóle być?
Problemen tej gry było samo założenie oparcia rozgrywki na walce bronią białą ze wsparciem broni palnej. Które w horrorze po prostu nie działa. W każdym dobrym horrorze chcesz być jak najdalej od zagrożenia, tutaj po prostu idziesz z monstrem na solo, i to nie działa. Nie czujesz presji, jeśli potwór nie jest w stanie zapędzić ciebie w kozi róg.
Sam system też nie jest wybitny, po pierwsze system uników za pomocą wychylenia gałki. Wydaje sie fajny pomysł, nie? Niestety ktoś to pokpił całkowice, bo nie jest to mechanika polegająca na wyczuciu rytmu i po prostu wystarczy trzymać gałke w jedną strone i postać sama wykonuje unik, w odpowiednim momencie. Dodamy do tego że każdy stwór wykonuje za kazdym razem tą samą serie ataków, sprawia że jest to banalnie łatwe i nudne.
Z innych systemów który jest po prostu jest nie logiczny to mechanika słabych punktów. W której musisz uderzyć wroga pałą a potem strzelić w podświetlone miejsce. Chyba nie muszę, tłumaczyć czemu to jest głupie? Pewnie miał być to system na zasadzie z Resident Evil 4, w którym strzelało sie wrogowi w głowe, a potem ogłuszonego wroga dobijało sie Kopniakiem. W odwrotnej kolejności to nie działa i nie ma sensu.
Ta gra ma wiele dobrych momentów, grafika i klimat jest wyborny, ale podsumując jest to średniak i tyle.
klimat jest wyborny
No dla mnie właśnie nie. Twórcy wysłali nas na Kallisto tylko po to, żeby na miejscu się okazało, że tytułowy księżyc przeszedł proces terraformowania i jego warunki są bardzo zbliżone do ziemskich, a do funkcjonowania na powierzchni wystarczy ciepłe ubranie i maska z filtrem... Po co osadzać akcję na księżycu Jowisza, skoro całość równie dobrze mogłaby się rozgrywać na Ziemi (np. na Syberii) i wyszłoby na to samo? Zgaduję, że po prostu na którymś etapie twórcy zdali sobie sprawę, że na Kallisto przyspieszenie grawitacyjne wynosi tylko 12,6% ziemskiego, co w znaczący sposób wpływałoby na gameplay w sekcjach zewnętrznych. Dla mnie coś takiego zabija klimat i niweluje sens kosmicznego settingu. Bo jeżeli w kosmosie jest tak samo jak na Ziemi, to jaki jest w ogóle sens bycia w kosmosie?
Tu sie zgodze, ale nadal projekt lokacji, udźwiękowienie, kierunek artystyczny. Gra co prawda nie jest straszna (ale Dead Space też nie było imo), ale gęsta atmosfera wiezienia Black Iron robi robote. Aż dziwne, że pierwotnie gra miała być osadzona w Uniwersum PUBGa.
Graficznie też ta gra stoi znacznie wyżej niż Dead Space Remake. Z jednej strony chce jechac po tej grze za kiepską mechanike walki, z drugiej strony strona artystyczna gry trafia do mnie bardzo. Dlatego ostatecznie mam mieszane uczucia. Prawdopodobnie gdyby gra była jeszcze większym plagiatem Dead Space, by wyszlo to grze tylko na dobre
gęsta atmosfera wiezienia Black Iron robi robote. Aż dziwne, że pierwotnie gra miała być osadzona w Uniwersum PUBGa.
Mnie się wydaje, że te bezsensowne pułapki, kolce na ścianach, walce z gwoździami, wiatraki itd., to właśnie pozostałości po uniwersum PUBG. Nie znam za dobrze lore świata PUBG, ale z tego co się orientuję, jest tam jakaś firma, która organizuje krwawe igrzyska, w czasie których ludzie naparzają się na śmierć i życie, a oni to transmitują za gruby hajs. Podejrzewam, że taka właśnie była pierwotna wersja scenariusza do TCP i stąd całość miejscami bardziej przypomina arenę do walki, niż więzienie. Potem koncepcja gry się zmieniła, ale szkoda im było wyrzucać do kosza już zaprojektowane lokacje (poza tym te elementy nadal były potrzebne pod kątem użycia rękawicy, a nie mieli już czasu i kasy, żeby wszystko przeprojektować), więc zostawili to bez zmian, chociaż potężnie cierpi na tym logika świata przedstawionego.