Do 191 częsci tytuł wątku brzmiał: "Serie M&M, Wizardry i inne cRPG-i w trybie FPP"
Został on założony przez Adamusa jeszcze w lutym 2001 roku i jest jednym z dwóch najdłużej ciągniętych wątków w historii Gry-Online. Przewinęło się w tym czasie przez niego sporo osób i zasób informacji o Might and Magic VI w nim zawarty jest naprawdę imponujący. Okazało się jednak, że nie tylko o tej grze i tej serii uczestniczący w nim ludzie rozmawiają. Wszyscy jednak są miłośnikami cRPGów i to takich jak właśnie seria Might and Magic, Wizardry, The Elder Scrolls, czy Demise. Jak zauważycie, wszystkie te gry zostały zrealizowane w starym dobrym trybie FPP, gdzie akcję śledzimy oczyma naszej drużyny. Niestety w ostatnim czasie powstaje coraz mniej gier w trybie FPP :-(. Dlatego postanowiliśmy
mocno rozszerzyć temat wątku i zapraszamy do dyskusji o nie tylko grach cRPG w trybie FPP, ale również o innych grach w które gramy.
Arx Fatalis
Polonizacja: https://drive.google.com/open?id=1R-GjXvNhZ65m8jwiIu8A5xl9VEnBn1kY
Demise
Strona polecana przez Wreaker''a:
http://www.decklinsdemise.com/news.php
Diablo + Hellfire
Mody i polonizacje:
https://drive.google.com/open?id=1tsO3x_mHLgxvF1QIcIp2NPL2pCnPb2Xl
Dispel
Patche żeby ukończyć grę:
https://drive.google.com/open?id=1BOq6G9opWK9F8LoMxxKsRbHpiBIBso7p
The Elder Scrolls IV: Oblivion
Mod niwelujący level scalling:
https://drive.google.com/open?id=1hH0ipzuv19qTzPZlRYkT3cRXv6_Li3zl
Might and Magic IV + V: World of Xeen
Wszystko o tych dwóch częściach kultowej serii:
http://www.thecomputershow.com/computershow/walkthroughs/mightandmagic4cloudswalk.htm
http://www.thecomputershow.com/computershow/walkthroughs/mightandmagic5darksidewalk.htm
Might and Magic VI: Mandate of Heaven
Patch wersja ang. + polonizacja do tego + poradnik
https://drive.google.com/open?id=11UajZRlyZANhlHQo3Pwtyi33qkuu0n7V
Might and Magic VII: Za Krew i Honor
Poradnik dla posługujących się językiem angielskim:
http://www.the-spoiler.com/RPG/New.World.Computing/might.and.magic7.2/MM7.HTM
Świetne patche do M&M7 przygotowane przez _Mok_''a:
wersja angielska: http://www.mediafire.com/download/mhtsios8azpirwz/mm7_eng_xp_Mok_.7z
wersja polska (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/37ix261d1dtjgac/mm7_pl_xp_Mok_.7z
wersja polska nowy beta patch (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/pu11a9gobj95u6i/MM7PL_125_beta_Mok_.7z
Patch polonizacyjny:
http://mm7.heroes.net.pl/uploaded/download/MM7_pl.zip
Might and Magic VIII: Day of the Destroyer
Kolejne niezbędne patche _Mok_''a do M&M8:
wersja angielska: http://www.mediafire.com/download/lc4qopso4lt934s/mm8_eng_xp_Mok_.7z
wersja polska (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/7900svlys1m72do/mm8_pl_xp_Mok_.7z
wersja polska nowy beta patch (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/sy48lyb07i48180/mm8pl_testpatch_Mok_.rar
Might and Magic IX
Pliki niezbędne do w miarę sensownego grania na nowych systemach (dotyczy
wydań płytowych):
https://drive.google.com/open?id=1V1wxRPZmwCQz4WMvn7MY7K4LYc22N4Ra
Pathfinder: Kingmaker
Tłumaczenie mechaniczne:
https://mega.nz/file/K9F03b4D#rUGD2PiLaW8k6dH3XrTm71nWvWPocxAfaktypGrcWvg
Pathfinder: Wrath of the Righteous
Fanowskie spolszczenie:
https://www.nexusmods.com/pathfinderwrathoftherighteous/mods/342
Pillars of Eternity
Poradnik Silvarena:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/12/poradnik-pillars-of-eternity-cechy.html
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2020/01/poradnik-pillars-of-eternity-podstawy.html
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2020/01/poradnik-pillars-of-eternity-obrazenia.html
Vampire the Masquarade: Redemption
Patch polonizacyjny:
https://drive.google.com/drive/folders/1BW-g9-9-5J2n-4xnf7hY9-fSxf_ao_BH?usp=sharing
Wizardry 7
Świetna strona z podpowiedziami:
http://www.the-spoiler.com/RPG/Sir-Tech/Wizardry.7.html
Patch do W7 Gold zrobiony przez nieocenionego _Mok_''a:
http://www.mediafire.com/download/sb52g2h8c1ejsa6/wizgold_txtfix.ra
Wizardry 8
Poradnik i solucja
https://drive.google.com/open?id=1a4b3zKu4W0TT5R9zlvHZswssOukxnurn
Strona z poradnikami dla wszystkich części Wizardry
http://www.tk421.net/wizardry/
Wizards & Warriors
Niezbędny beta - patch _Mok_''a:
http://www.mediafire.com/download/a6f21dcl7alep5e/WW11beta.7z
Blog Mistrzyni cRPG i przygodówek znanej jako Annelotte (dawniej Shiris) z recenzjami, solucjami i poradnikami do dziesiątek (głównie) starych cRPG, jRPG i przygodówek
http://gryannelotte.blogspot.com/
Poprzedni wątek:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=16405817&N=1
Wracając do BT4, masz chochlika w drużynie. On jest łotrzykiem, dzięki czemu możesz się ukrywać w cieniu i unikać wykrycia. Gra może być korytarzowa, ale te korytarze tworzą siatkę dróg. Nie jest tak, że dojdziesz do ściany w postaci zbyt silnych przeciwników, bo zawsze jest opcja ominięcia ich, wybrania innego korytarza, stoczenia innych walk, wykonania innych questów i powrotu do wcześniej "zablokowanych" miejsc.
Mylisz się, że cała drużyna ma wspólne punkty akcji (tzw. okazje). Tak nie jest. Każdy może działać tylko raz (chyba że w Director's Cut coś zmienili). Masz po prostu grupową inicjatywę, więc każdym ruszysz się tylko raz, ale sam decydujesz o kolejności tych ruchów. To daje szersze pole manewru. Magowie i bardowie mają co prawda punkty magii, za które rzucają czary i to ich ograniczenie czarowania, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wystukali się z nich od razu. To w takim kontekście faktycznie mag może zaatakować wielokrotnie w jednej rundzie, ale ma tylko jedną taką okazję w rundzie do działania i odpalenia swoich skillów, czym w zasadzie w żaden sposób nie zabiera ruchu innym członkom drużyny.
System nie jest debilny. Jest naprawdę przemyślany. Fajna mechanika z channelowaniem i przerywaniem koncentracji, pancerz redukujący obrażenia kontrowany przez czary, które potrafią obejść taką ochronę, dodatkowe efekty wynikające z rodzaju używanej broni, ataki manewrujące wrogami na polu bitwy, pozycjonowanie i mobilność drużyny na siatce walki - te wszystkie elementy bardzo dobrze ze sobą współgrają i walka potrafi sprawić dużo frajdy. Moim zdaniem warto dać grze szansę, bo serio mam wrażenie, jakbyś zraził się do gierki z powodu jakiejś pierdoły i nieogarnięcia podstaw, które mimo wszystko nie są zbyt skomplikowane. Bynajmniej nie oceniam.
Zresztą, chyba nawet X-COM Enemy Unknown była grupowa inicjatywa? Częściowo w Baldur's Gate 3. Jak uważasz, że to debilne systemy, to nie ma o czym dyskutować.
Jeszcze zobaczę. Ja od jakiegoś czasu mam tak, że jak jakaś gra, erpeg czy nie, czymś mnie zrazi, wkurwi, zirytuje, zwłaszcza na początku, to rzucam w cholerę. Nie mam cierpliwości do gier, kiedyś miałem, kiedyś lubiłem je rozgryzać, teraz nie. Lubię taktyczne, ciężkie walki, ale nie na zasadzie: jest 5 chłopa, jeden ma 40 punktów życia, pozostali 20, a twoje dwa ludziki łącznie 30 i módl sie o dobre rzuty. Zobaczymy.
Zresztą, chyba nawet X-COM Enemy Unknown była grupowa inicjatywa? Częściowo w Baldur's Gate 3. Jak uważasz, że to debilne systemy, to nie ma o czym dyskutować.
Ja nie mówię o grupowej inicjatywie xd
Napisaleś:
"System walki w którym cała drużyna ma wspólne punkty akcji NIE JEST przemyślany. System walki powinien być normalny, turowy, szachowy. No ale co kto lubi."
Chyba że aż tak mnie pamięć zawodzi i serio były wspólne punkty akcji i można było jedną postacią ruszyć się np. 5 razy a pozostałymi wtedy w ogóle? Jeśli tak, to przepraszam, mój błąd. Grałem w to lata temu i może źle zapamiętałem, bo wydawało mi się, że po prostu była wspólna inicjatywa i ruszało się każdym bohaterem raz w ciągu tury, tyle że w dowolnej kolejności.
Z jednej recenzji na JRKu:
Walka z przeciwnikami rozgrywana jest w turach, przy czym aktywność naszej drużyny w danej turze ograniczają dwa czynniki - punkty akcji oraz punkty many. Te pierwsze wykorzystywane są na działania typu fizycznego, a ich pula jest wspólna dla całej drużyny. Oznacza to, że nieraz jeden bohater będzie zużywał ich zapas, a reszta drużyny może wówczas co najwyżej stać i dłubać w nosach.
Mi to się akurat NIE podoba.
Pomyslę, ale może wezmę coś w moim stylu w co nie grałem, np. Vampyr.
Na początku drużyna ma 3 akcje ruchu i można je dowolnie wykorzystać, przy czym umiejętności mają cooldowny.
Nie zmienia to faktu, że mechanika jest przemyślana, sprawia masę frajdy, ale niestety walki są bardzo łatwe od pewnego momentu. Tak jak pisał verify problem leży gdzie indziej.
Problem leży w tym że:
To nie jest mój styl.
Lubię logikę w sensie sensownego systemu walki jak w Wizardry
Niecierpię skradanek i zagadek.
Nie mam już cierpliwości do tego typu gier
Proste. mam na koncie mnóstwo erpegów ale innego typu ale już Ultima Underworld jest o wiele bardziej przystępna i grywalna i mniej frustrująca.
Pochwal się w takim razie jak daleko w tej ultimie dotarłeś. Większość bywalców tego wątku ma mnóstwo RPGów skończonych, więc to żaden wyczyn.
Powiem nawet wiecej. wiekszosc bywalcow tego watku (w tym i ja) ma mnostwo RPGow skonczonych i to siegajacych czasow lat '80 i nie obwoluja sie "ekspertami".
A system walki w BT IV jest logiczny i sensowny. Powiem wiecej, nawet mocno taktyczny, zreszta kolega Rekvu wyzej dosyc ladnie to opisal.
Nie pamiętam, to było lata temu ale to niewazne bo to było mniej frustrujące :) Nieważne. Bard's Tale mi nie podeszło i tyle. Fallouty wszystkie też mi nie podeszły, podobnie jak usypiam na Disco Elysium ale to nic nie znaczy. Czego innego oczekuję od erpegów. EOT.
To na cholere piszesz takie dyrdymaly. Napisz od razu, ze Ci nie podeszlo, nie ogarniasz, cokolwiek, przeciez to nic zlego.
Juz przeciez wielokrotnie udowodnilismy tutaj, ze taki z Ciebie ekspert jak z koziej d.. traba, wiec po co sie tak napinasz i forsujesz swoje nic nie znaczace zdanie.
Expert, czemu nie? Gram w gatunek od lat. Ale powyżej Experta jest Mistrz i Arcymistrz :) Np. Adamus to Arcymistrz. No ale koniec, mi nie podeszło i tyle, to też nie jest tak że ja gier z widokiem FPP nie lubię. Co rok wracam do TESów i M&M. W temacie BT IV - EOT. Odpalam Vampyra, no chyba że Project Warlock mnie najdzie szybciej, ale to FPS fantasy. Zobaczymy.
Ja wybrałem na początek Adepta. Ma mało HP na początku, ale dość szybko zaczyna wymiatać, zwłaszcza z lepszym wyposażeniem. Pierwsze walki adeptem miałem bez strat. Punktów akcji teoretycznie jest mało, ale niektóre są darmowe, a nie które się regenerują przy pewnej dozie szczęścia - a przy odpowiednich umiejkach można zwiększyć ich liczbę do sześciu. Atakiem psychicznym maga czasem czasem można wywalić całą serię.
Dzięki pieśni wyłączającej zagadki można znaleźć w podziemiach Scara Bre bicz który daje olbrzymie bonusy i z dowolnej postaci może zrobić OP.
I jeszcze jedno
Age of Decadence
Arcanum
Baldur's Gate I & II
Blackguards (grałem w dwójkę ale mnie uśpiła)
Daemonica
Diablo
Diablo II
Divine Divinity
Divinity: Original Sin II
Dragon Age
Drakensang: The River of Time
Dungeon Lords
Faery: Legends of Avalon
Freedom Force vs The 3rd Reich
Hellfire
Icewind Dale
Icewind Dale II
Jade Empire: Special Edition
Lands of Lore: The Throne of Chaos (dwójka jest dziwaczna, zbyt przygodówkowa i zarzuciłem, trójki jescze nie dotykałem)
Mass Effect 1 i 2
Might and Magic VI: The Mandate of Heaven
Might and Magic VII: For Blood and Honor
Might and Magic VIII: Day of The Destroyer (od dziewiątki się odbiłem, czekam na X na GOGu)
Neverwinter Nights: Diamentowa Edycja
Neverwinter Nights 2
Pathfinder: Wrath of The Righteous
Pillars of Eternity
Pillars of Eternity II: Deadfire
Restricted Area
Return to Krondor: Book I: Harbinger of Shadows
Spellcrafter
Star Wars: Knights of The Old Republic
Star Wars: Knights of the Old Republic II: The Sith Lords
Świątynia Pierwotnego Zła
TES III: Morrowind
Torment: Tides of Numenera
Tyranny
Vampire: The Masquerade: Bloodlines
Warlords: Battlecry III
Wiedźmin
Wiedźmin 2: Zabójcy Królów
Wiedźmin 3: Dziki Gon
Wizardry 8
Dawałem szansę ale szybko odpadłem przy takich tytułach jak Disco Elysium, Fallout (1, 2, New Vegas), Divinity: Dragon Knight Saga, Wasteland 1 i 2, Dragon Age II, Operencia czy właśnie BT IV.
Jestem dumny z tego co skończyłem, nie wstydzę się. Czy to dużo czy mało? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Kłaniam się w pas takim ludziom jak drenz, Adamus czy JRK (szkoda że SpecShadow zniknął). Jakieś pojęcie o gatunku mam, cały czas nadrabiam tytuły w które nie grałem, ale to nie znaczy że wszystko ma mi sie podobać, ani Disco Elysium ani Bard's Tale IV to nie jest zupa pomidorowa, że mam bić pokłony. Przede mną w najbliższym czasie Vampyr, Horizon: Zero Dawn, Baldur's Gate III, Cyberpunk, The Outer Worlds, cała seria Deus Ex (jakoś mi umknęła), Gothici i Riseny, Elex, Two Worlds, Titan Quest, pewnie kiedyś Oblivion i Skyrim. Sięgnąłbym po Vaporum ale znowu zagadki...Nie ma człowieka który ograł wszystko i wszystko lubi. Nie musisz mnie obrażać. Doskonale zdaje sobie sprawę że i tu i np. na RPG Codex są ludzie, którzy znają ten gatunek o kilka długości lepiej ode mnie i których wielce szanuję. Ale kocham ten gatunek i lubię o nim pisać i wiem, że wbrew pozorom wielu ludzi gra w cRPG ale zna go ode mnie znacznie słabiej i ludzie lubią czytać co mam do powiedzenia (znaczy recenzje). Tyle ode mnie. EOT.
Tyle lat trollujesz w necie i wmawiasz ludziom, że nie mają pojęcia o gatunku... toć można by pomyśleć, że już dawno masz na liczniku trzycyfrową liczbę produkcji, a tymczasem przez ostatnie 5 lat grania ukończyłem prawie 2 razy więcej tytułów niż ty przez całe swoje życie. Nabierz nieco ogłady, bo ten twój pyszałkowaty ton jest dość groteskowy na tle powyższej listy.
Dodatkowo Warlords: Battlecry III to bardziej RTS z dobudowanym rozwojem postaci, a Daemonica to przygodówka z zaimplementowanym systemem walki.
Nie ma człowieka który ograł wszystko i wszystko lubi.
No tak, ale ty nic nie lubisz. Zagadki nie, jRPG-i nie, stare tytuły też nie. Klasykę znasz jedynie pobieżnie, praktycznie niczego nie kończysz, a jednak ego wystrzelone w kosmos, w ogóle niewspółmierne do wiedzy i ogrania. Ot, taki forumowy Wałęsa :D
Piszesz oczywistości.
Ma sie za eksperta i co mu zrobisz. Sprowadzisz na ziemie by go zdołować a sobie polepszyć humor?
Niech się chłop cieszy.
Jest Twoim krytykiem wobec tego i czytelnikiem. Szanuj czytelnika.
Faery: Legends of Avalon jest spoko? Myślę czy nie kupić.
Uważanie się za eksperta to jedno, a bycie aroganckim bucem to drugie. Od circa 15 lat jest ta sama śpiewka, gdy Iselorek musi sobie podreperować humor na ludziach, którzy - w jego mniemaniu - mają gorszy gust i mniej tytułów na koncie, a teraz wyszło szydło z worka, bo lista tytułów - jak na takiego eksperta - jest jednak śmiesznie krótka :)
Szanuję tych, którzy mnie szanują. Jeżeli komuś się moja osoba i moje teksty o grach nie podobają, także może wrzucić mnie do ignorowanych. Ja nie jestem zupa pomidorowa, nie każdy musi mnie lubić ani szanować moje zdanie o grach takich czy innych. Tyle w temacie. Na chuj dalej to drążyć.
Piszcie dalej o grach i tyle, ja się i tak staram żeby tu było miło i żeby ten wątek nie zdechł. EOT.
haha jaka masakra:)) Czytam ten wątek od ponad 20 lat, wpisywałem się nieraz, nie widzę już za bardzo sensu pisania na golu,ale aż musiałem założyc konto, widząc to piękne zaoranie iselora :D
Kiedyś tu pisałem że bards tale 4 jest absolutnym topem, grą aaa , i takie gry wychodzą raz na kilkanaście lat, jest absolutnie wybitna , spędziłem z nią pięknych kilkadziesiąt godzin.
No ale skoro iselor napisał że jest crapem i shitem, to zmieniam zdanie i ocenę.
Btw chciałbym, i mam nadzieję że wyjdzie zaniedługo coś pokroju BT4, bo posucha na rynku rpg fpp jest masakryczna.
NIGDZIE NIE NAPISAŁEM ŻE JEST CRAPEM I SHITEM. Czytam recenzje innych, choćby na stronie jrka. Wiem jak gra jest oceniana. To że mi nie podchodzi nie znaczy że jest zła. Wiem że ludziom się podoba. I z pewnością jest świetna. Ale mi nie podobają się rozwiązania w niej zawarte. Przy okazji ta gra w sumie jest dla mnie jakimś częściowym wyjaśnieniem dlaczego ten podgatunek w pewnym momencie zdechł na wiele lat.
Dungeon crawlere to nie moja bajka. Ja wolę światy otwarte jak TES czy Might and Magic. Nie lubię labiryntów a zbyt długie spędzanie czasu w lochach mnie męczy i doprowadza do jakiegoś rodzaju wirtualnej klaustrofobii, dlatego nie mogłem długo wysiedzieć przy np. Arx Fatalis.
Faery: Legends of Avalon jest spoko? Myślę czy nie kupić.
Budżetowy średniak. Nie wiem za ile chcesz kupić.
https://www.jrkrpg.pl/gry/pc/faeryav/
Co prawda dzisiaj mój tekst o "świetnej grafice" jest śmieszny, ale dla mnie wtedy wszystko o wyglądzie zbliżonym do Morrowida było śliczne xd W sumie do dzisiaj jeśli coś jest ciut ładniejsze od Might and Magic VI to spoko.
Skończyłem Knock on the Coffin Lid. Niezła ale za końcowego bossa duży minus bo fajna gra taktyczno turowa zmienia sie w zręcznościówkę.
Gra oferuje 3 postacie, z czego uważam pierwszą za najsłabszą co może powodować zniechęcenie stopniem trudności. Do przedostatniego bossa podchodziłem chyba z 10 razy za to dwoma kolejnymi postaciami zrobiłem ich z marszu. 7/10
Próbowałem tez wyżej wspomniane Faery: Legends of Avalon i głupie to jest strasznie ale za dobrze oddany klimat Faeries gra ma swoje miejsce w moim serduszku. 6/10
Zostrawiam tutaj, moze kogos zainteresuje, bo ksiazka nie byla jakos mocno reklamowana. Fajne kompedium, duzo historii w srodku, nawet jezeli ktos RPG interesuje sie od zawsze, to i tak mozna dowiedziec sie czegos ciekawego.
Mam pytanie do wyjadaczy w UNDERRAIL. Gram po raz pierwszy i krążę wokół bazy, ale kierunków jest tyle że nawet czytając objective'y nie wiem za bardzo gdzie i co mam robić. Byłem nad jeziorem gdzie postrzelałem do robactwa ale wróciłem po amunicję i poszedłem w drugą stronę, chodząc teraz po ciemnych korytarzach bez celu i tłukąc się ze stalkerami. Gra na razie wydaje się świetna i zabija klimatem, ale jest tak obszerna już od startu że to trochę za dużo na mój mały móżdżek. Napiszcie proszę kilka tipów dla początkujących. Gram z nakierowaniem na spluwy i stealth, ale nawpuszczam chyba punktów też w granaty bo jednym ściągnąłem 3 kolesi.
7 listopada 2024 - potwierdzono, że premierę będzie miał dungeon crawler Dawn of the Ashen Queen https://store.steampowered.com/app/2809820/Dawn_of_the_Ashen_Queen/
Ogólnie nie wygląda aż tak źle. Może coś z tego będzie.
Elmarion: The Lost Temple, które 28 września "wyszło" z wczesnego dostępu okazało się technicznym, niedorobionym potworkiem. I gdybyście natrafili na ten tytuł, to go nie kupujcie.
Ogólnie w najbliższym czasie wyjdzie kilka dobrze zapowiadających się dungeon crawlerów. W tym roku jeszcze przejdę Hellslave i pewnie to by było na tyle jeśli chodzi o RPG (ale i tak nieźle, bo do tej pory 6 rpg za mną)
A co u Was jest na rozkładzie erpegowej jazdy?
Potwierdzam. Elmarion: The Lost Temple to straszny paździerz. Od Hellslave również się odbiłem. Strasznie prosty jeśli chodzi o rozgrywkę i powtarzalny. Po opiniach na necie obiecywałem sobie więcej.
Ja tymczasem umilam sobie czekanie na nowego Dragon Age graniem w remake 1 części Bard's tale. Gra po prawie 40 latach od premiery nadal broni się gameplayowo. To właśnie takie tytuły powinny otrzymywać remastery/remaki a nie gry sprzed paru lat.
Pierwszy Bard's Tale to wiele wspomnien. Jak bym dobrze poszukal w starych smieciach, to jestem przekonany, ze jeszcze znajde rysowane recznie mapki. Chociaz w pewnym momencie nawet one stawaly sie zbedne, bo pamietam, ze poruszalem sie juz na pamiec.
I powtorze sie jeszcze raz, chcialbym dostac taki remaster starego Pool of Radiance i kolejnych gier z serii.
Dla mnie pozostaje zagadką dlaczego nikt nie pokusił się o zremasterowanie goldboxów. Może dlatego, że te gry nadal się bronią? W każdym razie duchowych następców też próżno szukać. Swego czasu powstawał Magic & Mercenaries: The Curse of Eternal Darkness, ale projekt raczej umarł z tego co wiem. Ja to bym najbardziej chciał remastery Ravenloftów. Te gry dzisiaj wyglądają strasznie, a wczesne 3d nie pomaga w poruszaniu się po mapach.
Ooo, Ravenlofty tez sa swietne, szczegolnie pierwsza czesc powala klimatem.
Witam
Jakiś czas od ukończenia Wizardry 8 nie zaglądałem do wątku i widzę, że ominęła mnie ciekawa dyskusja ;)
Przede wszystkim Panowie PAX VOBISCUM nie ma sensu się spierać i obrzucać inwektywami. Zostawmy to na rozmowy o polityce.
Co do Bards Tale IV, to moim zdaniem jest grą bardzo dobrą, turowy system walki jest świetny i przemyślany, jedynym minusem są bardzo skomplikowane zagadki. Ale bawiłem się świetnie i na pewno do niej wrócę. Ja jednak jestem miłośnikiem turowych RPG i zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może ta gra pasować, tym bardziej, że jest zrealizowana w starym stylu dungeon crawlera z lat osiemdziesiątych.
Natomiast, czy zasłużyłem na tak wysoką pozycję w świecie graczy? Owszem mam pewne osiągnięcia w tym temacie ;), gram w gry (przede wszystkim cRPG) od jakichś 37 lat, ukończyłem ich kilkaset (niektóre po kilka razy). Jako jeden z niewielu ukończyłem M&M VI oraz Wizardry 8 jednoosobową drużyną (co można uznać za niezłe wyzwanie), ale bez przesadyzmu ;)
BTW Obecnie kończę dodatek do świetnego następcy Fallouta 1 i 2 - ATOM RPG - ATOM Trudograd :)
Święta prawda. Co prawda moje ulubione dungeon crawlery to te, które darzę miłością bezgraniczną, bo mam do nich ogromny sentyment i lubię powracać czyli Dungeon Master, Eye of the Beholder 1 i 2, Wizardry 7, Ultima Underworld, Lands of Lore: The Throne of Chaos i mix dungeon crawlera z przygodówką Elvira: Mistress of the Dark, ale w przypadku The Bard's Tale IV widać na każdym kroku mnóstwo serducha włożonego w ten projekt przez twórców. Gra od fanów dla fanów.
Może Iselor po prostu nie lubi dungeon crawlerów aż tak mocno, by poświęcić im dużo czasu. Zaskoczyło mnie troszkę, że taki ekspert gatunku pominął w swoim zestawieniu RPG, które ukończył Eye of the Beholder oraz Ultima Underworld, ale jestem praktycznie pewny, że kiedyś je odpalał i pograł x czasu, by sprawdzić chociażby co w trawie piszczy i skąd ich reputacja, bo to często zbyt kuszące, by się oprzeć. Wiem po sobie, bo jakimś cudem pominąłem Wasteland (1988) na C-64 i musiałem sprawdzić w 2016 roku na emulatorze CCS64 skąd te zachwyty o rozbudowanej mechanice jak na 8-bitową produkcję z lat 80', która nie miała w nazwie Ultima i rzeczywiście potrafi przytłoczyć ten pradziadek Fallout (1997).
Szacun dla Ciebie, że zacząłeś ok 37 lat temu i nadal cię to mocno bawi. Widać, że jesteś pasjonatem, a to zawsze doceniam. Ja ok 36,5 roku temu zacząłem interesować się komputerową rozrywką, ale miałem już kilka kilkuletnich przerw od grania (najdłuższa 7-letnia) i po takim resecie pojawiał się większy głód. Wydaje się mi jednak, że gdyby nie Wiedźmin 3 to nigdy nie skusiłoby mnie do złego, by kiedykolwiek jeszcze wracać do gier video. Punkt zapalny w moim przypadku.
Na początku lat 80-tych doszły jeszcze planszówki takie jak "Labirynt śmierci", Bitwa na polach Pelenoeru" czy "Talizman - Magia i Miecz" z dodatkami w które zagrywaliśmy się po nocach z kumplami.
W 1987 roku nabyłem pierwszy "komputer" - TIMEX 48, który kosztował 103K czyli moje 3 miesięczne pensje młodszego projektanta w biurze projektowym. Zostałem zainspirowany grą Knight Lore pokazaną w świetnym programie popularno-naukowym SONDA prowadzonym przez nieodżałowanych Panów Kurka i Kamińskiego.
Na tego TIMEXa odkryłem pierwszą strategię RPG pod tytułem Lords of the Midnight. Później był Commodore 64 i w 1990 pierwsza Amiga 500 na której zagrałem w Dungeon Mastera i Eye of the Beholder. Rysowanie map w zeszycie w kratkę, robienie zapisków i fascynacja tym gatunkiem gier. Wsiąkłem po uszy. Oprócz tytułów które przywołałeś na tapecie były serie Might & Magic, zwłaszcza 3, później 4 i 5 połączone w World of Xeen. Wizardry - od kiedy do SirTechu dołączył Bradley to 5,6 i cudowna siódemka, która zjadła mi ze cztery miesiące życia. Seria Ultima, gdzie od czwartej części dostajemy potężnego adwersarza - Guardiana, a do tego osobno wydane Ultimy Underworld 1 i 2. Stonekeep, Crystals of Arborea zapoczątkowujący serie Ishar, Eob 2 i 3. Genialna Betrayal at Krondor na podstawie książek Raymonda E. Feista. Ostatnio znowu przeczytałem 20 tomów jego powieści ze świata Midkemii. The Legacy - akurat na czasie ;), Dungeon Master 2, genialne World of Aden: Thunderscape, Dwie części Ravenloft, Albion i dziesiątki i setki innych. Jestem uzależniony od gier RPG ;P. Do 2010 grałem jeszcze w MMO, tysiące godzin poświęconie na Ultimę Online, WoWa, czy Dungeon & Dragons Online... generalnie dziennie poświęcam na granie 4-6, w weekendy nawet 8-16 godzin. UZALEŻNIENIE :)
Pamiętacie Realms Beyond: Ashes of the Fallen?
Swego czasu gra narobiła szumu wśród fanów cRPG, co przedłożyło się na udaną kampanię kickstarterową, ale ambitne plany twórców i ich wewnętrzne tarcia pogrzebały ostatecznie projekt. Teoretycznie został zamrożony, jednak ostatnio przeczytałem wywiad z jednym ze scenarzystów, którzy rzucił nieco światła na ten projekt i wg niego gra była napisana w 20%, więc nie ma szans na to by kiedykolwiek ten tytuł ujrzał światło dzienne. Nawet były próby wydania czegoś mniejszego, ale przez kłótnie nie wyszło. Tutaj więcej: https://tomsgaming.com/2024/06/28/realms-beyond-ashes-of-the-fallen-interview-with-the-lead-writer/
Poza tym w ostatnich dniach z wczesnego dostępu wyszła gra The Black Grimoire https://store.steampowered.com/app/1189290/The_Black_Grimoire_Cursebreaker/
Natomiast jutro opuszcza wczesny dostęp Alaloth https://store.steampowered.com/app/1189290/The_Black_Grimoire_Cursebreaker/
Poza tym inne premiery Rpg w najbliższych tygodniach:
https://store.steampowered.com/app/618330/Within_the_Cosmos/
https://store.steampowered.com/app/2272900/Mirthwood/
https://store.steampowered.com/app/2809820/Dawn_of_the_Ashen_Queen/
https://store.steampowered.com/app/2886470/Valefor/
https://store.steampowered.com/app/2366130/Flint_Treasure_of_Oblivion/
https://store.steampowered.com/app/2546160/Envyus/
https://store.steampowered.com/app/1182420/VED/
https://store.steampowered.com/app/3152330/Depths_of_Faveg/
https://store.steampowered.com/app/2312520/Everholm/
Wczesnych dostępów na lata nie uwzględniałem. Za dużo gier w nim utknęło i czasami na tym się kończyło. Niemniej jestem w trakcie tworzenia listy gier RPG zapowiedzianych na przyszły rok, czy późniejsze lata. Tak, aby taka lista się tutaj pojawiła - może ktoś skorzysta i znajdzie coś dla siebie. A i na pewno ktoś dorzuci coś od siebie.
Pograłem kilka godzin w Hellslave i jest całkiem przyjemnie. Pomimo niemałej powtarzalności jednak jeszcze mnie nie znudził. Mam za sobą ponad 8 godzin i wg osiągnięć trzech bossów (na sześciu) za mną, więc pewnie jestem gdzieś w połowie.
Duże plusy to oprawa audiowizualna. Rysunki mi się podobają. Dźwięk też jest fajny, muzycznie jest nieco ubogo, ale wszystko trzyma co najmniej przyzwoity poziom. Fabularnie też mi się dotychczas podoba. Historia jest dobrze prowadzona. Teksty, opisy czytam z przyjemnością. Jest też dużo wyposażenia do wyboru. Umiejętności aktywne i pasywne nie są zapychaczami. Grając na poziomie normalnym gra jak na razie jest wyważona pod kątem trudności. Nie jest za łatwo, nie jest też trudno. Niektóre walki wygrywałem na styk. Tylko jedną powtarzałem trzy razy - w obozie z łucznikami. Za pierwszym razem zaskoczyła mnie ilość wsparcia wrogich jednostek a za drugim źle dobrałem broń. Przed trzecim podejściem pochodziłem po wcześniejszych miejscówkach i podniosłem poziom postaci (wpadło też kilka fajnych przedmiotów). Ogólnie jak na razie jest więcej plusów niż minusów.
Z minusów na pewno wymieniłbym nieco nieczytelną walkę. Na początku trudno mi się było połapać, kto ma jaką kolejność, kiedy tzw. momentum się pojawia i dlaczego zadaję tyle obrażeń. To ostatnie w sumie do tej pory jest dla mnie niejasne. Jest wiele zależności i trudno sobie obliczyć o jakiej sile wejdzie cios. W Darkest Dungeon na spokojnie wiedziało się, ile zadamy obrażeń. Tutaj nie jestem pewien. Z innej beczki za mało wpada w przeszukiwaniu lub po walce materiałów do tworzenia. Także trudno przewidzieć jakie przedmioty w przyszłości mogą być bazą pod crafting. W ten sposób jedne zniszczyłem i potem czekałem na to aż wpadną po walce. Na niektóre w ogóle nie trafiam i np. nie zrealizowałem jeszcze drugiej instrukcji, bo brakuje mi jednego elementu. W ten sposób skrzynia szybko się zapełnia :)
Ogólnie jak na razie wrażenia mam pozytywne i mam nadzieje, że się utrzymają.
Skoro zachwalacie to dam grze drugą szansę. Bardzo możliwe, że podszedłem do tego tytułu w złym czasie i złym nastawieniem. 1 podziemia dziennie i powinno być ok. Nie lubię porzucać tytułów, więc do bardzo dobra wiadomość.
BTW. Nie macie problemów z napisami? Z tego co pamiętam wychodziły poza ramki i były mocno nieczytelne z tego powodu. Zmiana języka na angielski nie pomogła.
Z napisami nie mam problemów. Nawet nic takiego nie kojarzę. Opisy przedmiotów, dialogi, teksty w przerywnikach mieszczą się w ramkach.
Ja akurat gram tak, że właśnie jedno podziemie, ewentualnie dwie mniejsze miejscówki na dzień. Na więcej zresztą nie mam czasu, choć czasami chciałbym, bo pojawia się chęć kolejnej rundki. Do grania w nocy w trakcie usypiania dziecka lub po jego uśpieniu i chwilowym czuwaniu ta gra jest idealna, bo używa się tylko myszki, więc nie muszę stukać w klawiaturę :)
U mnie to wygląda tak. Jest nawet gorzej niż zapamiętałem. Najpewniej gra nie obsługuje 4k i przed każdym uruchomieniem trzeba zmieniać rozdzielczość pulpitu.
Edit: Zmiana skalowania w windowsie naprawiła ten problem.
O matko, to faktycznie nieczytelne to było. Tak myślałem, że to problem będzie z niestandardową rozdzielczością. Przy tak nieczytelnych tekstach też bym się zniechęcił do tytułu. To przy drugim podejściu życzę dobrej zabawy :)
Wrzucam notkę uzupełniającą, jako że i tak miałem coś napisać o Hellslave:
Gra opowiada historię świata zmagającego się z inwazją biesów, czartów, demonów i inszych demonicznych pomiotów z czeluści piekieł. Krótko: Świat staje na krawędzi zagłady, a nam przyjdzie zaszczytna rola przechylenia szali na korzyść ludzkości. No i tutaj wkracza główny bohater i mówi: Hola, hola jestem zwykłym człowiekiem, jak mam walczyć z czymś, co ma rogi, kopyta i jeszcze zieje ogniem? W głowie kiełkuje mu myśl - żeby pokonać potwory, sam muszę stać się jednym z nich, dlatego zawiera pakt z jednym z ważniejszych demonów [nam przyjdzie zdecydować z którym], co nieuchronnie prowadzi do kreatora postaci. Nie ma tutaj żadnych ras, klas i rozdzielania punktów umiejętności, zamiast tego jest prosty kreator wyglądu herosa, możliwość nadania imienia i wybór jednego z demonicznych władców piekieł, który na czas gry użyczy nam swych mocy. Po krótkim zastanowieniu wybrałem Baala - mistrza trucizn i uników, co okazało się strzałem w dziesiątkę, bo gra nie sprawiła mi większych problemów [ani razu nie zginąłem, jedynie dwa razy zapukałem we wrota "bramy śmierci"].
Dobra, ale czym ta gra w ogóle jest? - rzecz w tym, że… nie wiem. Kupiłem to głównie ze względu na jeden ze screenów z karty gry przedstawiający miasto. Myślałem, że będzie to gra naśladująca DD, ale to nie do końca prawda. Oczywiście są tutaj cechy wspólne, takie jak:
1) Death’s Door - czyli normalnie nie giniesz, gdy punkty życia zostaną zredukowane do zera.
2) Styl graficzny ze szczególnym uwzględnieniem lokacji "Milgraaf", która przypomina styl graficzny z DLC "The Color of Madness".
3) Miasto jako hub - co prawda nie ma się kontroli nad budynkami i nie da się ich ulepszać, ale samo miasto działa jako centrum, z którego planuje się wyprawy do lochów - tutaj możemy sprzedać przedmioty, kupić je, a także się uleczyć.
Gra jest określana jako Dungeon Crawler, ale czy rzeczywiście tak jest? Niby gra ma dungeony, ale są to osobne lokacje [a nie np. jedna podzielona na piętra], do których można się dostać na mapce podobnej do tej z przykładowo starych Falloutów. To, co jeszcze łączy tę grę z Falloutami, to spotkania losowe, ale w przeciwieństwie do powyższych nie występują na mapce świata, tylko już wewnątrz lokacji, i - jak mi się wydaje - nie są one aż tak losowe, bo aktywują się [chyba] poprzez ukryty licznik kroków. Jeśli zaś chodzi o same dungeony, to w niczym nie przypominają tego, co znamy z tego podgatunku - nie ma obrotu o 90 stopni, poruszania 'skokowego', widoku pierwszoosobowego i lokacji zbudowanych z kwadratów. Zamiast tego mamy swobodne poruszanie + widok z góry na mapę, która przypomina plan architektoniczny [?] z 'punktami zainteresowań'. Te ostatnie mogą przybrać jedną z 5 form: 1)Jakiś rodzaj pojemnika, w którym znajdują się przedmioty 2)Skrzynia, w której znajduje się więcej przedmiotów 3)Pułapka - to takie quasi-QTE, gdzie trzeba odpowiednio szybko kliknąć 3 punkty, za co zawsze otrzymujemy 15% do expa w danym lochu [stackuje się nawet ponad 100%] 4)Kapliczka - daje błogosławieństwo jednego z 3 wybranych przez grę biesów [można wybrać] w danym lochu, które to daje określoną premię, np. do uniku lub pancerza 5)Walka
System walki:
System walki jest w tej grze niesamowicie rozbudowany. Twórcy udostępnili multum narzędzi, które sprawiają, że starcia, które normalnie mają podobny przebieg są dość unikatowe, zwłaszcza że wszystkich tych 'narzędzi' nie mamy od początku, a odblokowujemy je wraz z postępem w grze. Tak pokrótce opiszę, co w ogóle mamy do dyspozycji:
1. Umiejętności aktywne - jak kończyłem grę, to miałem około 15 unikatowych zdolności gotowych do użycia. W trakcie tury można użyć nawet 10, nie ma żadnego limitu, jedynym ogranicznikiem jest tutaj mana.
2. Transformacja w demona - na starcie gry wybieramy demona-patrona, w którego będziemy mogli się przemienić podczas bitwy. Przemiana taka ma określony czas działania i buffuje niektóre umiejętności, które ów demon premiuje. Żeby się przemienić trzeba zdobyć 4 punkty demonizmu - otrzymuje się je zabijając przeciwników [1 trup=1 punkt]. Można się przemienić więcej niż raz podczas jednej walki, zwłaszcza gdy walczymy z bossem, który przywołuje sobie pomocników.
3. Momentum - umiejętności jednokrotnego użytku, które aktywują się co jakiś czas [około 3 tury gracza]. Poza bitwą z puli dostępnych umiejętności musimy sobie dobrać kilka, które będziemy mogli używać podczas walki. Gdy aktywuje się tura Momentum, możemy wybrać jedną z tych wcześniej dobranych, która po użyciu przepada do końca bitwy. Momentum aktywuje się tak długo, jak mamy dostępne umiejętności; a te są różne, np. następny atak będzie krytykiem, zwiększona szansa na unik lub zwiększone obrażenia od trucizny.
4. Postawy - czyli działający pasywnie buff. Ja grałem całą grę z postawą odzyskiwania many po trafieniu przeciwnika. Ta zwiększająca unik była przy moim demonie bezużyteczna, szału nie używałem, a buff do mikstur był zbyt sytuacyjny.
5. Sylaby goeckie - umiejętności w formie kart. Maksymalny limit to 10, ale żeby ich używać trzeba je 'odkryć', co pozwala zobaczyć ich właściwości. Każda nowo odkryta karta jest losowa; przykładowe rodzaje: Odnów HP i MP, zadaj obrażenia magiczne wszystkich postaciom, następny atak będzie krytyczny. Podobnie jak przy transformacji w demona, otrzymuje się je zabijając wrogów [przelicznik ten sam]. A i jeszcze jedno - każdy rodzaj karty ma przypisaną odpowiednią sylabę/literę i układając odpowiednie słowa można tworzyć potężne kombinacje.
Jak pisałem wcześniej walki aktywują się losowo [?] w lochach i sub-lokacjach. Gdy rozpocznie się walka zostajemy przeniesieni na osobną planszę, na której zmierzymy się [turowo] z maksymalnie 3 przeciwnikami naraz. Naraz to słowo klucz, bo pokonanie tych 3 adwersarzy nie zawsze kończy walkę, gdyż czasem może się aktywować mechanika posiłków/wsparcia i na miejsce (już) martwych, wskakuje fala żywych, z którą też trzeba się rozprawić, żeby zakończyć dane starcie; oczywiście w przypadku "dwu-falowej" walki jesteśmy nagradzani dodatkowym exp-em.
Z tego, co zauważyłem, to nie warto przyjmować ciosów na klatę, bo uniki nie mają w zasadzie żadnych słabych punktów. Tym niemniej gra jest tak zbudowana, że nie pozwala na cheesowanie - unik mimo wartości procentowej nigdy nie przekroczy 80, a niektóre stwory nakładają strasznie paskudny status, który na określony czas wyłącza możliwość unikania ciosów. Kolejną arcyważną rzeczą jest sustain - praktycznie co druga umiejętność aktywna w jakiś sposób odnawia życie, często umiejki mają warunek, po spełnieniu którego, można w krótkim czasie użyć tej samej umiejętności dwa razy - raz przed spełnieniem owego warunku i raz po nim, czyli np. używasz umiejętności, zmieniasz się w demona, używasz ponownie. Dlatego nie warto grać na pałę, ale czytać, co dana umiejętność robi i myśleć, jak w pełni wykorzystać jej potencjał; trzeba też oczywiście w całość wkalkulować koszt many, bo z tej idzie się łatwo wypstrykać. Tak czy owak w przypadku odnawiania pasków mikstury powinny być ostatecznością, bo szansa, że wypadną jest mała, a jak się wrócimy do miasta, by je uzupełnić ,to stracimy cały postęp w lochach.
A i jeszcze jedno: Koniec walki nie oznacza przywrócenia poziomu HP i MP do maksimum, tylko o określoną, stałą wartość, którą możemy odpowiednio podbić przedmiotami. Czasem też po walce otrzymamy coś, co nazywa się "łaska piekieł" i jest to buff bliźniaczo podobny do tego z kapliczek.
Rozwój postaci:
Przy awansie otrzymujemy stałą premię do życia i many zależną od demoniego patrona, a także [w moim przypadku] procentowe premie do uniku i trucizny i jeden punkcik do rozdzielenia do każdego 'drzewka' umiejętności [pasywnych i aktywnych]; to jest, na początku się tak dostaje, później jeden punkt jest przyznawany naprzemiennie. Umiejętności są odpowiednio zbalansowane, warto też ustalić sobie z góry jakiś build i wybierać to, co pasuje pod synergie; bycie konsekwentnym jest lepsze niż chaos i miszmasz.
Itemizacja i ekonomia:
W ilu grach jest dostępnych 14 pól na ekwipunek? No właśnie. Same itemki wypadają w dużych ilościach, są mocno zróżnicowane i prowokują do trudnych pytań z gatunku: Słabszy przedmiot z synergią, czy lepszy bez niej?
W kwestii ekonomii mam mieszane odczucia - jeśli chodzi o części ekwipunku, to w sklepie zakupiłem takowe z 5 razy, wszystko co najlepsze pochodzi z wypraw. Sprzedawane przedmioty są w sklepie bardzo tanie [oprócz materiałów] - gdy sprzedaje się przedmiot za 11 sztuk złota, to jest to już bardzo dużo. To jest paradoks tej gry: Gra wręcz zarzuca gracza przedmiotami, ale sprzedaje się je za marne grosze, co prawda można z tego coś uzbierać, ale przedmioty w sklepie ustępują jakością tym zdobywanym w lochach.
Styl graficzny:
To chyba jedyny punkt, który połączy zarówno zwolenników, jak i przeciwników [gry]. Wszystko jest wykonane co najmniej bardzo dobrze – od pomysłowego projektu przeciwników, po stylowe, komiksowe wstawki, na klimatycznych sub-lokacjach kończąc.
Fabuła:
Jeśli zaś chodzi o fabułę, to wszystko sprowadza się do: Gość z supermocami walczy z arcydemonami. Lore też nie jest dużo lepsze, bo informacje o świecie gry są strasznie skąpe i twórcy "skupili" się raczej na opowiadaniu historii lokacji, które odwiedzamy w trakcie gry - jedna notatka, jedna lokacja.
Do minusów muszę też dopisać to, jak liniowa jest ta gra - praktycznie nie ma tam żadnej dodatkowej zawartości, prócz wątku głównego, żadnego c&c itd. Gra się prosiła, żeby chociaż pod koniec oddać w ręce gracza jakiś fundamentalny dla świata gry wybór, a później konsekwencje tegoż opowiedzieć w przerywnikach; trochę szkoda.
I jeszcze to nieszczęsne craftowanie - wykuwanie specjalnego oręża z rzadkich materiałów, to mógł być dobry pomysł, gdyby tylko drop rate tych materiałów był odpowiednio wyższy i odpowiednio równy - bo w takim "mieście troglodytów" materiały wypadały jak głupie, by znowu w 3 lokacji (mimo kilkukrotnych wypraw) nie wypadło nic. Niektóre z nich można co prawda kupić w sklepie, no ale właśnie - niektóre.
Na forum jeden koleś napisał, że dwa dni mu zajęło farmienie jednego przedmiotu [w co akurat jestem w stanie uwierzyć], ja takiej cierpliwości niestety nie miałem i dlatego nie udało mi się wszystkiego wytworzyć.
Gra zajęła mi 19 h - 1 h idle, czyli takie 18 godzin. Realny czas przejścia to takie 15/16 godzin.
Gra mi się podobała, więc czułem niedosyt, że to już; ktoś inny być może powie, że gra jest powtarzalna i nawet te kilkanaście godzin to za dużo.
Plusy:
- ciekawy rozwój postaci
- rozbudowany system walki [choć ich przebieg bywa mocno powtarzalny]
- itemizacja
- grywalność + replayability
- styl graficzny [tła, komiksowe przerywniki, wygląd przeciwników]
- dużo wszelkiej maści bossów i przeciwników specjalnych
- brak błędów
- profesjonalne spolszczenie
Neutralne:
- ekonomia
- ogólny czas przejścia
Minusy:
- fabuła, świat, lore
- liniowość, brak swobody
- materiały do broni, które za bardzo nie chcą dropić
- achievementy, których odblokowanie wymaga przejścia gry co najmniej 2 razy
Swego czasu
https://ksiegacrpg.pl/
Potwierdzam, kupowalem dawno temu w oryginale na Bitmap Books. Super sprawa, polecam!
A z wydawnictwa Gamebook mam Almanach Point&Click i w niczym nie ustępuje wydaniu oryginalnemu.
Almanach przygodówek śliczny i warto go mieć ale część ważnych gier kompletnie zignorował (Phantasmagoria) inne są ledwie wspomniane (Post Mortem czy Still Life). Kiedyś przeglądałem angielską Księgę cRPG gdy była darmowa w pdf, nie było tam nic o np. Dungeon Lords (a powinno choćby ze względu na twórcę). No ale zobaczymy, kupię na początku grudnia pewnie.
Polski tytul Almanachu jest niestety troche mylacy. W oryginale jest to "The Art of Point & Click...".
A w Phantasmagorii akurat duzo tego artu nie ma, wiec tez nie nie dziwi brak wspomnienia o niej.
Dragon Age Veilguard pozytywnie mnie zaskoczył. Poza kreatorem postaci i jednorazową interakcją z lusterkiem otwierająca opcję dla trans przez 8h zero wątków LGBT, a byłem przekonany, że gra będzie je wpychać do gardła.
Struktura rodem z Mass Effect 2 i 3. Baza wypadowa, z której latamy na misje. Te są korytarzowe, w zakamarkach poukrywane skarby i ekwipunek. Non stop narracja, jak nie dynamicznie wyrezyserowane cutscenki, to bez przerwy drużyna coś nawija w tle.
Walka dynamiczna, bałem się, że będzie prostacki mashowaniem przycisku, a tu zaskoczenie. Gram magiem, więc płynnie przełączam się między dwoma stylami walki. Nie mam jeszcze tanka, więc nie wiem, czy da się zarządzać agro, ale to action RPG, można blokować ataki, robić uniki, teleportować się, po wbiciu zachwiania na wrogu są finishery z powaleniem. Bardzo to płynne, angażujące, mobilność jak w Andromedzie. Do tego cała warstwa taktyczna kombinacji międzyklasowych zdolności rozbudowana jeszcze za czasów DA2, dzięki której nie ma się poczucia walki z gąbkami HP. Czy wolałbym taktyczną walkę z perspektywy izometrycznej jak w poprzednich częściach? Tak, ale seria poszła do przodu i o dziwo wyszło to satysfakcjonująco. Fallout 3 i Baldur's Gate 3 też mają zupełnie inny model rozgrywki niż poprzednie odsłony.
Grafika śliczna, mimika często lepsza niż w BG3. Nawet stylistyka mi nie przeszkadza. Dragon Age był w tej kwestii generyczny, a ohydnych miejsc trawionych przez plagę nie brakuje.
Uproszczono ekwipunek, ale za to rozwój postaci jest najbardziej rozbudowany w serii. Fabularnie póki co przyzwoicie, ale poza DA2 to fabuła w tej serii nie była mocną stroną. Bałem się infantylnych dialogów, ale sporo wypowiedzi z pazurem, póki co nie jest źle, ale nie wiadomo, co będzie dalej.
Generalnie jak ktoś nie jest ortodoksyjnym fanem serii i pogodził się z tym, że świat poszedł do przodu przez 10 lat, to powinien się dobrze bawić.
A hejterzy mogą se w dupę wsadzić gadanie, że "hurr durr blizny po operacji w kreatorze postaci w świecie pełnym magii". To nie D&D. W drużynie jest nawet czarodziejka, która ma protezę zamiast nogi. Inkwizytora jeszcze nie spotkałem, ale pewnie będzie - hehe - niezręczny. Magia w świecie DA nie ma chyba tak cudownych właściwości.
Ogólnie mnóstwo opinii o tej grze to nakręcona kampania hejtu, na której odpowiedni ludzie na YouTube zarabiają.
Zgadzam się z większością tego co napisałeś. Miałem nadzieję na dobry tytuł i jak na razie również się nie zawiodłem. Walka łotrem sprawia mnóstwo frajdy i prawdę mówiąc nie żałuję ,że walka nie jest bardziej taktyczna. Taktycznych starć mam pod dostatkiem w innych tytułach. Nie mogę się zgodzić co do ekwipunku. Jest bardziej rozbudowany od tego z inkwizycji, a znajdywanie i ulepszanie ekwipunku to moim zdaniem bardzo dobry pomysł. Wielka szkoda, że sporo ludzi ominie ten tytuł z powodu nagonki w necie. Mam nadzieję, że pomimo tego gra się sprzeda na tyle dobrze, że nie będę musiał czekać kolejnych 10 lat na kontynuacje. Dużych tytułów cRPG nigdy nie za wiele.
Są jakieś sensowne dialogi, rozgałęzienia fabuły, wybory? Inaczej mówiąc czy to jeszcze jest RPG, czy tylko naparzanka?
Napisałeś że rozwój postaci jest najbardziej rozbudowany w serii. To trochę dziwne bo przez pierwsze trzy części był coraz bardziej upraszczany. Jesteś pewny tego?
Tak, ale seria poszła do przodu
Zrezygnowanie z taktycznej walki z drużyną, i pójście w jakiegoś action RPG, jeśli chodzi o walke, to niby pójście na przód? Śmieszne te komentarze na golu, no, no xD
Nie jestem Rekvu, ale postaram się odpowiedzieć bo została poruszona moim zdaniem ciekawa kwestia.
Napisałeś że rozwój postaci jest najbardziej rozbudowany w serii. To trochę dziwne bo przez pierwsze trzy części był coraz bardziej upraszczany.
Akurat w drugiej części na którą tylu ludzi narzeka był najbardziej rozbudowany: Origins to 16 ogólnych biegłości plus 16 odpowiadających za używaną broń w przypadku łotra. Brak jakiekolwiek prawie wyboru. Na danym poziomie możesz wybrać 1 z kilku umiejętności pod warunkiem ze spełniasz wymagania. Dochodził jeszcze punkt statystyk co poziom i raz na parę poziomów nieciekawy skill do wyboru. Klasa prestiżowa to 16 dodatkowych wyborów plus bonusy pasywne. Dragon Age 2 to 6 drzewek po 10 talentów. 4 ogólne i 2 odpowiadające za władanie bronią. Plus 2 drzewka dla klas zaawansowanych. Inkwizycja to 4 drzewka po 12 skilli. 2 z tych drzewek to biegłości odpowiadające stylowi walki. Dochodzi do tego wszystkiego drzewko klasy prestiżowej zawierające 11 umiejętności. Skupiając się więc tylko na łuku lub walce oburęcznej mamy do wyboru: 64 talenty w Origins. DA2 liczba ta wzrasta do 70. Inkwizycja to już tylko 47. Natomiast drzewo z najnowszego DA na obrazku.
Dialogi wyglądają i brzmią jak dialogi w grach Bioware od czasu ME1.
Chyba sobie kpisz.
W zyciu nie widzialem bardziej infantylnych dialogow i postaci w grze RPG. Kazda poprzednia gra Bioware jest sporo ponad tym co jest w Veilguard.
Sposob prezentacji jest taki sam, i to tyle z podobienstw.
Cala gra jest napisana jak powiesc Young Adult, i to taka duzo bardziej Y niz A.
Od strony mechanicznej to np. nie ma zadnego systemu moralnosci zwiazanego z dialogami.
Nie ma w tych dialogach absolutnie zadnej RPGowosci. Nie ma skill checkow, nie ma charyzmy itd...
Praktyczny brak jakichkolwiek, szeroko pojetych "zlych" mozlowosci to tylko wisienka na torcie.
Mozliwosci ekspresji siebie i roleplayowania poprzez te dialogi sa wlasciwie zerowe.
Tbh ciezko mi ta gre uznac za nalezaca do gatunku RPG, nawet action.
Sorry, ale nie będę dyskutował z gościem co w grę nie grał, nie zamierza, ale napisał już o niej paręnaście (jak nie parędziesiąt) postów a dialogi poznał oglądając screeny w recenzjach.
No nie bedziesz bo to wyglada tak jak opisuje. Jest to znaczaca wiekszosc opinii teraz na reddcie dragonage, a to jest miesce spotkan fandomu, ktore bylo przed premiera wrecz toksycznie pozytywne.
Papierowe postacie, mialkie, nie wplywajace na nic dialogi, brak agencji gracza. Kolosalny regres jakosci postaci w porownaniu z poprzednimi grami Bioware (a juz tymi starszymi w szczegolnosci). W co drugim temacie.
Nie potrzebuje tutaj zadnej "dyskusji", i nie nie musze grac zeby ocenic dialogi, ktorych moge posluchac na youtube.
To jest gra napisana jak dla dzieci.
No nie bedziesz bo to wyglada tak jak opisuje.
Nie, nie będę bo patrz mój poprzedni post. Czytaj ze zrozumieniem!
Również się zgadzam z Rekvu i Bogasem. Bardzo fajnie się gra, ciekawe postacie poboczne, świetnie zaprojektowane lokacje i questy oraz rozwój postaci. Dla mnie 8/10.
Powtórzę, co napisałem w wątku o DA:V:
Przedwczoraj skończyłem grę robiąc wszystkie questy, co z czytaniem codexu i wysłuchiwaniem banterów zajęło 75h około. Teraz przechodzę drugi raz. Wciąż się bawię bardzo dobrze. Nie jest to gra 10/10 jak recenzenci twierdzili. Przez większość czasu oceniałbym tak 7,5/10, ale po kilku ostatnich zadaniach głównego wątku i naprawdę świetnie zrealizowanym finale podbiłbym do 8/10.
Nie ma sensu się rozpisywać, bo i tak wszyscy tutaj mają pozytywne opinie gdzieś, nawet jeśli jest w nich miejsce na krytykę. Pośród ogranych action RPG stawiam tę grę nieco niżej od serii Mass Effect, ale wyżej niż gry CDP Red, Bethesdy i Piranii. Poza grami tych studiów z action RPG to grywałem tylko w H&S.
Czy to dobry Dragon Age? Nie wiem, nie jestem fanem serii. Preferuję klasyczne RPG i Origins jako klasyczny RPG był dla mnie rozczarowaniem przez zbyt płytkie mechaniki i sztampową fabułę. Pewnie dlatego nie rozczarowały mnie kontynuacje, bo walka w DA2 była imo bardziej taktyczna i fabuła bardziej osobista, a Inkwizycja z kolei jako pierwsza zainteresowała mnie lore świata DA. Pewnie gdybym oczekiwał kalki Origins, to byłbym rozczarowany, a tak Veilguard jest dla mnie bardzo przyjemnym "Mass Effectem" w świecie DA.
Dla mnie to taki casus jak Fallout 3, Dungeon Siege 3, Baldur's Gate 3. Gra kompletnie inna niż poprzednie odsłony serii. Ortodoksyjni fani mają prawo się burzyć, ale moim zdaniem warto jej dać szansę.
Preferuję klasyczne RPG i Origins jako klasyczny RPG był dla mnie rozczarowaniem przez zbyt płytkie mechaniki i sztampową fabułę. Pewnie dlatego nie rozczarowały mnie kontynuacje, bo walka w DA2 była imo bardziej taktyczna
Haha, dwójka bardziej taktyczna niż jedynka? Z której niby strony? xD
Rozwoj postaci w 2 jest zdecydowanie gorzej napisany niż w 1, dodatkowo w dwójce masz teleportujacych się wrogów obok ciebie co ogranicza jakąkolwiek taktykę, słabo ziomek
Design walk w dwójce jest gorszy, ale opcje taktyczne są lepsze. Mechanicznie wiele się nie zmieniło, ale dodano rozbudowane comba międzyklasowe. Jak całej drużynie ustawiło się dobrze algorytmy, to nie trzeba było tego aż tak pilnować i spamować cooldownami. Algorytmy AI były też w Origins, ale nie aż tak rozbudowane, w dodatku ktoś niespełna rozumu zamknął feature rozgrywki za umiejętnością postaci.
Teamplay sprawdzał się znacznie lepiej w DA2 niż w Origins za sprawą cross class combos. Nakładało się np. zachwianie ciosem tarczą, rozbiciem czy uderzeniem rękojeścią i waliło we wroga wyładowaniem łańcuchowym i cyk +300% obrażeń i paski HP nawet na koszmarze się topiły. Walka była w zasadzie jak w Origins, tylko pudła zastąpiono draśnięciami, zwiększono tempo, zmieniono animacje (moim zdaniem na gorsze), dodano dużo kombinacji wykorzystujących nakładanie i detonowanie efektów dla gigantycznych premii do zadawanych obrażeń i już nie było to tak montonne. Tak czy siak i w Origins i w DA2 walka była taka sobie, przypominała rozwiązania z MMORPG typu WoW. Nawet wojownicy tak samo generowali i zużywali zasoby staminy jak w WoW.
Rozwój postaci też był lepszy w DA2, bo nieliniowy i bardziej różnorodny. Były pierwszy raz rzeczywiście drzewka rozwoju, jakieś rozgałęzienie zmuszające do decyzji przy awansie. Dodatkowo wiele skillów można było ulepszyć. Łotrzyk wreszcie różnił się od wojownika. W Origins to odlobokowywanie zdolności liniowo od lewej do prawej było słabe. Często u magów jeden dobry czar wymagał wydania punktów na 3 nieprzydatne.
Dlugi weekend byl i mialem troche czasu. Odpalilem sobie Grimrocka 2 i mnie wessalo. Alez to jest dobre. Gralem w zasadzie zaraz po premierze, wiec juz sporo nie pamietam i to jeszcze poteguje wrazenia z eksploracji i rozwiazywania zagadek.
Szkoda, że teraz cisza o deweloperach. Jeden z twórców coś dłubie po godzinach przy swoim projekcie bardzo staroszkolnego RPG pt.: " The Fall of the Black Mage" na PC i Commodore VIC-20. Co do reszty nie wiem. A szkoda, bo w ciemno przyjąłbym Grimrocka nr 3, czy nawet coś w stylu Druidstone.
Pomimo, że Dungeon Crawlery FPP ponownie przeżywają swoją kolejną młodość, to wiele z tych gier jakościowo pozostawia do życzenia. Niektóre nawet nie są RPG, choć na takowe wyglądają. W przyszłym roku też ich trochę wyjdzie. Najbardziej liczę na Lochy Bursztynowego Gryfa i Mystic Land: The Search for Maphaldo (screen z pre-alphy).
Dokladnie to samo pomyslalem, ze kolejna czesc Grimrocka tez na pewno zamowilbym juz w preorderze.
Ja ogrywam Colony Ship. Ależ ta gra jest dobra i szkoda, że Iron Tower grozi koniec działalności.
Nie grozi tylko chcą się zamknąć na własne życzenie.
Edit: Nie mogę znaleźć tej dyskusji, ale ekipa Iron Tower zachowuje się moim zdaniem jak obrażone primadonny. Gra nie sprzedała się w milionach egzemplarzy więc kolejna gra nie powstanie. Warto mierzyć siły na zamiary. Trudograd sprzedał się pewnie podobnie co Colony Ship, ale AtomTeam za miesiąc wypuści kolejny tytuł w wczesnym dostępie. Da się?
A ja właśnie wróciłem do Origins, tym razem dla odmiany grając kobietą i to elfką....Nie znałem tego wariantu prologu, jest świetny, jakże ciekawszy od prologu dla człowieka.....
Jeszcze jakbyś sprecyzował jaką elfką, bo elfy mają dwa alternatywne prologi.
Pierwszy Bard's Tale w wersji zremasterowanej padł. Świetny tytuł jeżeli ktoś lubi taki typ gier. Mogę się brać za Hellslave. Zastanawiam się czy warto w przyszłym roku ograć dalsze części BT. CRPGAddict nie miał najlepszej opinii o 2 i 3.
Ja również skończyłem Dragon Age Veilgurad. Zajęło mi to prawie 100 godzin (zrobione 93% osiągnięć) i na pewno kiedyś do tej gry wrócę.
Końcowa ocena mocne 7,5/10. Obniżam ocenę za coraz bardziej mnie wkur... poprawność polityczną. Jeszcze elfy z murzyńskimi i azjatyckimi rysami są do przełknięcia, ale co chwila spotykani niebinarni NPC - onu ;) już nie.
Zacząłem grać w Colony Ship. Stworzyłem postać nastawioną na konwersacje, dużo INT i dużo CHA plus komputery i biotech. Na początek wziąłem sobie cechę "kapitan" aby usprawnić towarzyszy bo to oni będą za mnie walczyć, przynajmniej taką mam nadzieję. Pytanie czy tak da się grę ukończyć w miarę komfortowo czy będzie to raczej męczarnia i walki jest na tyle dużo, że sam powinienem też w tym się specjalizować? Na razie dobiłem do 3 poziomu, biegam z Evansem i wiele zadań dało się przegadać/skradać, walkę miałem jedną (z wieżyczką:)).
Grę można ukończyć jako pacyfista, więc nie trzeba się w niej specjalizować. Natomiast nie wiem czy tym buildem jest to do zrobienia. Najlepiej zapytać o to
Colony Ship ma jedną z najgorzej stworzonych systemów budowania postaci (lub może mechanik z tym związanych) z jakimi się spotkałem w grze. Twój build będzie idealny pod WALKĘ ze wszystkim - postać z dużą charyzmą może mieć 3 towarzyszy i ma dostęp do najlepszego ekwipunku, a to ekwipunek, nie buildy, są najważniejsze. Jedyne, nad czym bym się zastanowił, to zmiana inteligencji na 10 i feat z tym związany - może już mnie pamięć zawodzić, ale wydaje mi się, że INT10 był przekokszony, dając darmowe featy i ogromny kop do EXP.
Ogólnie dialogi i postać pod charyzmę/intelignecje jest typowym god-mode - zrobisz wszystko, zajrzysz pod każdy kamień, zaliczysz za pierwszym podejściem 95% gry (gdzie te 5% to jest po prostu wczytanie zapisu sprzed epilogu). Robiąc postać pod walkę zobaczysz z 60% gry - sam przeszedłem Colony Shipa dwukrotnie, raz na najtrudniejszym poziomie właśnie wygadaną postacią, raz osiłkiem. I to drugie podejście to była męczarnia, mimo grania na niby łatwym (lub normalnym) poziomie trudności.
Kluczowy jest poziom trudności. Myślę, że z towarzyszami bez problemu sobie poradzisz. Colony Ship jest dużo łatwiejszy od AOD.
Pathfinder: Wrath of The Righteous
Teraz, kiedy mam wszystkie DLC (czyli wersję GOTY), mam pytanie:
Czy najpierw ograć główną fabułę czy jakiś "dodatek", żeby coś się odblokowało w głównej przygodzie? Jak to jest ? Czy jechać po kolei te DLC?
Kiedy grałem za pierwszym razem grałem klasycznie, wojownik, człowiek, facet, choć wybrałem ścieżke Trickstera.
Teraz chcę inaczej bo trzeba sobie rozgrywkę urozmaicić.
Kobieta/półelf/Wieloklasowiec: złodziej/wojownik. Złodziej bardziej ze względu na większą ilość punktów umiejętności typu perswazja a wojownik ze względu na walkę. I znowu się zastanawiam czy postawić na dwie bronie czy na łuk, ale z łuku to przecież pruć będzie Arueshalae więc nie wiem czy jest sens.
Myślę nad takim składem:
1. Aliza (główna postać, Wojownik/Łotrzyk/Mistyczna klasa: Aeon, ale mocno nad smokiem się zastanawiam)
2. Stworzony samodzielnie kapłan też do walki w zwarciu
3. Arueshalae na dystans
4. Seelah w zwarciu
5. Ember
6. Pytanie: lepiej postawić na Nenio (kompletnie nie znam możliwości tej postaci), wziąć Woljifa (niby główna postać to Łotr, ale może postawić na inne umiejętności i atuty?) czy Regilla do walki w zwarciu ? Czy jeszcze kto inny ?
Wizardry: Proving Grounds of the Mad Overlord w historycznie niskiej cenie: 105,65
https://store.playsum.live/product/398d0e29-726b-4072-87de-f55e21a8c0ef/wizardry-proving-grounds-of-the-mad-overlord Kod rabatowy: PLAYSUM5
Miałem ochotę na wizardry po skończeniu Bards tale, więc idealna promocja.
W historycznie niskiej cenie również inny turowy rpg w widoku FPP: Ludus mortis na steam za 53,94.
Warto chyba powiedzieć, ze pierwsza część Wizardrów, nawet w nowej odsłonie graficznej, to gra tylko i wyłącznie dla fanów baaardzo starych cRPGów. Nie oferuje niczego poza toczeniem tysięcy potyczek w trybie turowym i przemieszczaniem się przez 10 poziomów lochów w kwadracie 20x20. Ilość przedmiotów potrzebnych do dotarcia do głównego bossa to 6 (sześć ;P) a coś takiego jak questy nie istnieje. Tym niemniej poświeciłem jej znowu kilkadziesiąt godzin ;P
Wydaje się również prosta mechanicznie i strasznie trudna przez swoją losowość i zapis tylko w karczmach. Niemniej zabawa jest przednia.
Aż przypominają mi się wszyscy pieniacze spod wątku poświęconego DA Veilguard, którzy zawsze osądzają każdą nową grę z metką RPG, że "to koło RPG nie stało, bo nie ma wyborów, odgrywania roli..." Tymczasem stare Wizardry. Ciekawe, czy jednej z najważniejszych serii gatunku też by to zarzucili, że to nie RPG.
Bogas --> No właśnie ;) "musieliby kiedykolwiek o Wizardry słyszeć".
Nie tylko zresztą o Wizardry ;P
Ja chyba jednak od Wizardry wolalbym spedzic kolejne kilkaset godzin przy Mordorze, tam tez sie tylko schodzi coraz nizej na dol i walczy ;)
Czy ktoś miał styczność z angielskim wydaniem książki CRPG Book i uważa, że warto? Wygląda to na bardzo ciekawą pozycję, wcześniej o niej nie słyszałem, a właśnie dostałem maila, że rusza przedsprzedaż wersji PL - 170 zł.
ksiegacrpg.pl
Mam wersje angielska, pieknie wydane, masa informacji, screenow, opisow, wg. mnie naprawde warto.
W tym i w poprzednim temacie pisaliśmy o tym wydaniu. Jak najbardziej warto. Swego czasu miałem jedną z tych pierwszych wersji online i już wtedy chciałem coś takiego w formie papierowej, bowiem jest mnóstwo ciekawych informacji. Również jest to taki zachęcacz, aby sięgnąć po starsze rpg i zagrać.
Ponadto po tego typu pozycje powinny sięgnąć forumowi ignoranci, którzy powielą bzdury na temat tego, co jest RPG a co nie, bo niestety coraz częściej pojawiają się głosy, wg których rozumowania stare dungeon crawlery to nie jest RPG.
Ok, dzięki! Właśnie znalazłem darmowego pdfa ENG (jak rozumiem sami autorzy, którzy nad tym siedzią to udostępniają) i rzeczywiście bardzo fajnie to wygląda. Dobrze, że idą święta ;)
170 zł to nie jest zła cena za takie wydanie, chociaż pewnie kuglarze od "Dragon Age to nie RPG" po to nie sięgną. Sam czekam na wypłatę i kupuję :)
Czytałem kiedyś angielską wybiórczo i moim zdaniem nie warto. Ogólnie to jest fajne jako taka encyklopedia gier, żeby sobie przejrzeć listę tytułów mniej znanych, luknąć na screeny i ocenić z krótkiej notki, czy gra może ci się spodobać i czy warto w nią zagrać. Co do samych tekstów jest to właściwie zbiór indywidualnych opinii osób o różnych gustach, które mogą nie pokrywać się z twoim. W dodatku są to opinie, gdzie zamiast argumentów rzucono prostu krótkie stwierdzenia, że coś w grze jest takie i owakie, bo takim to odebrał autor, który np. analizował grę bardzo powierzchownie. Nie przepadam za takimi tekstami, bo wyglądają jak agregator najbardziej popularnych opinii. W tym wypadku jest to wydanie powielające narrację dominującą na RPG Codex, co oczywiście nie dziwi ze względu na redaktora wydania i autorów opisów.
Hm, kupiłem Almanach Point & Click więc i to kupię. Fajnie mieć na półce takie kompendium. Narracja RPG Codex nawet mi pasuje więc...Może będą jakieś ciekawostki, o których człowiek nie wie, może jakieś wywiady :)
"Czy ktoś miał styczność z angielskim wydaniem książki CRPG Book i uważa, że warto?"
Warto. Wersję angielską możesz sobie pobrać za darmo (chyba, że coś się zmieniło) w pdf i sam zobaczyć, czy chcesz mieć po polsku.
"Ponadto po tego typu pozycje powinny sięgnąć forumowi ignoranci, którzy powielą bzdury na temat tego, co jest RPG a co nie, bo niestety coraz częściej pojawiają się głosy, wg których rozumowania stare dungeon crawlery to nie jest RPG."
No są, ale umówmy się, że to same początki gatunku cRPG, kiedy twórcy dopiero się uczyli jak przenieść papierowe erpegi w świat komputerów. Tak samo prymitywna broń palna z zamkiem lontowym z XV w., to wciąż broń palna i nikt tego nie kwestionuje, ale spróbuj zacząć taką produkować dzisiaj i sprzedawać jako pełnoprawny produkt, to by cię śmiechem zabili. To co kiedyś było szczytem doskonałości, dziś jest reliktem przeszłości i kiepskim przedstawicielem, gatunku, który mocno od tamtego czasu ewoluował.
O jakiej narracji mowa?
Edit: W 1988 rok kiedy wyszedł Dunegon Master gry cRPG były, albo za chwilę miały wejść w swój złoty wiek. Nie był to żaden początek i nikt już nie musiał się uczyć jak się robi cRPG. Tym bardziej, że w stanach dungeon crawling jest bardzo popularny również na sesjach RPG. Gdyby twórcy chcieli zrobić grę nastawioną na fabułę to by to zrobili. Nie chcieli.
Naprawdę? Dungeon crawlery bez fabuły??? A Lands of Lore, Ultima Underworld, Wizardry 5, 6 czy 7, Stonekeep???
W Dungeon Masterze nie chodziło czasem o pokonanie na ostatnim poziomie lochu jakiegoś czarnoksiężnika?
W Dungeon Masterze nie chodziło czasem o pokonanie na ostatnim poziomie lochu jakiegoś czarnoksiężnika?
Tak, Lorda Chaosu ;) Klasyk nad klasykami, ale jak już wspomniał Verify w instrukcji jest opowiadanie na 18 stronach które objaśnia dlaczego musisz to zrobić.
Bogas --> Oki, oki - DM czy EOB podobnie jak Wizardry 1 czegoś takiego jak fabuła nie posiadają ;)
Miałem również dać EoB jako przykład klasyka który jest dokładnie tym czym miał być. w końcu SSI już wcześniej przeniosło papierowe rpgi w świat komputerów a jednak chcieli grę wydać ponieważ dungeon crawlery w tamtym czasie były mega popularne. Dodam jeszcze, że Legends of Grimrock i BT4 udowadniają, że porównanie z Jerrego_D z prymitywną bronią palną się nie broni. Równie dobrze można pisać, że np. gry action RPG, albo H&S są prymitywne bo nie odzwierciedlają sesji rpg.
"porównanie z Jerrego_D z prymitywną bronią palną się nie broni"
Oj broni się, broni. :p
Tak jak stosunkowo nieliczni entuzjaści historii i militariów będą kupować repliki historycznej broni czarnoprochowej, tak znajdą się ludzie spragnieni prymitywnego RPG w postaci dungeon crawlera. I tak samo jak nikt nie weźmie tych replik do celów użytkowych (wojsko, policja), tak dla ogółu dc to prymitywny rodzaj RPG.
Jasne, od czasu do czasu też pograć można z przyjemnością, ale RPG od tamtego czasu niesamowicie ewoluowało.
"dungeon crawlery w tamtym czasie były mega popularne"
No były. Papierowe RPG też jeszcze miało przed sobą długą drogę, żeby odejść od bitewniakowych korzeni i modułów D&D z prostą jak konstrukcja cepa fabułą "w lochu czai się potwór/licz/smok - badaj lochy, zabijaj potwory, zdobywaj skarby i uwolnij krainę od wielkiego zła".
Tu raczej problem sprowadza się do tego, że gracze tworzą sobie definicje RPG, które nie obejmują jedynych przedstawicieli tego gatunku powstałych (,dla uproszczenia) w pierwszych 20 latach.
Stosując analogię do broni, nikt nie zaprzeczy, że arkebuz czy pistolet skałkowy są bronią palną. Gracze z kolei kleją takie definicje cRPG, że te "dziadki" gatunku się w nich nie mieszczą. I tutaj porównanie do broni już się... nie broni.
Raczej nikt się nie upiera, że ówczesne gry to jedyne słuszne podejście i na nich powinniśmy się zatrzymać.
Dla ogółu to cRPG inne niż aRPG są prymitywne ;) Poza tym nie odniosłeś się do innych podgatunków. One też są prymitywne? Czy tylko dungeon crawlery? Poza tym spójrzmy na liczby: Legend of Grimrock 6k graczy w peaku i 4400 recenzji na steam. Kingdoms of Amalur: Reckoning odpowiednio 12800 i 12000 recenzji. Jedna gra to "prymitywny" indie dungeon crawler dla nielicznych entuzjastów a drugi to jeden z największych tytułów (action) cRPG z 2012 roku od wielkiego wydawcy i sporym budżetem na marketing. Aż 2 razy tyle graczy w peaku i 3 razy więcej recenzji. Niebywały sukces. Faktycznie ludzie wolą inne gry ;)
Edit: Papierowe RPG też jeszcze miało przed sobą długą drogę, żeby odejść od bitewniakowych korzeni i modułów D&D z prostą jak konstrukcja cepa fabułą "w lochu czai się potwór/licz/smok - badaj lochy, zabijaj potwory, zdobywaj skarby i uwolnij krainę od wielkiego zła".
Ale to nadal dominujący trend jeżeli chodzi o przygody w RPG. Pozatym w 1991 miał debiut Wampir Maskarada chociażby.
Rekvu ma rację. Większość waszych definicji wyklucza gry powszechnie uważane za cRPG, wiec do kitu z taką definicją. To taj jakby napisać, że samochód to pojazd z automatyczną skrzynią biegów.
Chyba nie ma sensu akurat w tym wątku kłócić się o definicje. Rozmawiamy o dungeon crawlerach, o grach typu Baldur, o grach typu Wiedźmin, o grach bardziej zręcznościowych i tych bardziej taktycznych, z różnym widokiem, z drużyną i bez, z fabułą zaawansowaną i z fabułą: na dole w lochu siedzi władca podziemi. Zabij go. Jest tu miejsce na Diablo i jest miejsce na Fallout Tactics czy Jagged Alliance. To tak jakby w wątku o fantasy pisać że fantasy to Ziemiomorze a Conan to już nie bo prymitywny. Ot, inne PODGATUNKI. Tyle. Można wolić jeden od drugiego ale to normalne.
"Ale to nadal dominujący trend jeżeli chodzi o przygody w RPG. Pozatym w 1991 miał debiut Wampir Maskarada chociażby."
Nawet wcześniej niż Wampir odchodzono od dungeon crawlingu. Choćby pierwsze wydanie takiego Mercenaries, Spies and Private Eyes, niemającego z bieganiem po lochach nic wspólnego, to 1983, albo Top Secret wpierwszej edycji jeszcze z 1980. A że dc jeszcze dominowało, nie zaprzeczam.
"Dla ogółu to cRPG inne niż aRPG są prymitywne ;)"
Bardzo często "nieprymitywne" RPG to gry, które poszły tak bardzo w akcję, że też z erpegami mają mało wspólnego.
"Poza tym nie odniosłeś się do innych podgatunków. One też są prymitywne? Czy tylko dungeon crawlery?"
A czy muszę? Jak bardzo chcesz wiedzieć, to w moim prywatnym, podziale gier H&S nie traktuję jako pełnoprawne RPG, chociaż nie odmawiam mu przynależności do gatunku. Właśnie traktuję je trochę jak przedłużenie dc: pretekstowe w fabule, skupione na rozwijaniu postaci i znajdowaniu coraz lepszych skarbów (broni). I te aRPG, które bardzo mocno poszły w kierunku akcji, uważam za upośledzone, słabe RPG.
Ale w sumie Iselor ma rację, nie ma co się zanadto spierać. Z biegiem czasu pojęcie RPG stało się tak szerokie, że chyba żadna sztywna definicja nie uwzględni wszystkiego, bez żadnych wyjątków, kontrowersji i sprzeczności. Ważne, żebyśmy się dobrze bawili przy porządnych grach, niezależnie od klasyfikacji (pod)gatunkowej.
Nie tylko dominowało, ale jestem pewien, że nadal dominuje. Wystarczy spojrzeć ile procent rynku posiada 5ed. DnD i pathfinder.
Ale w sumie Iselor ma rację, nie ma co się zanadto spierać.
Nie zauważyłem, abyśmy się mocno spierali. Traktuje tą dyskusję jako zwykłą wymianę zdań.
Z biegiem czasu pojęcie RPG stało się tak szerokie, że chyba żadna sztywna definicja nie uwzględni wszystkiego, bez żadnych wyjątków, kontrowersji i sprzeczności.
Pewnie masz rację, ale moim zdaniem definicja CRPG Addicta najlepiej pasuje aby opisać ten gatunek.
Ważne, żebyśmy się dobrze bawili przy porządnych grach, niezależnie od klasyfikacji (pod)gatunkowej.
Dokładnie.
Z biegiem czasu pojęcie RPG stało się tak szerokie, że chyba żadna sztywna definicja nie uwzględni wszystkiego, bez żadnych wyjątków, kontrowersji i sprzeczności.
To nie jest tak że pojęcie RPG stało się szerokie, tylko wiele gier posiada jakieś elementy typowe dla RPG ponieważ dzięki temu są ciekawsze. To powoduje że granice między gatunkami czasem mocno się zacierają. I nie dotyczy tylko gatunku określanego jako RPG.
"Nie tylko dominowało, ale jestem pewien, że nadal dominuje. Wystarczy spojrzeć ile procent rynku posiada 5ed. DnD i pathfinder. "
No jasne. Użyłem czasu przeszłego, bo jednak D&D trochę odeszło od najprostszego dungeon crawlingu i jednak trochę bardziej teraz uzasadnia fabularnie, dlaczego trzeba si,ę udać do smoczej jaskini po skarby. :)
"To nie jest tak że pojęcie RPG stało się szerokie, tylko wiele gier posiada jakieś elementy typowe dla RPG ponieważ dzięki temu są ciekawsze. "
Mieszasz 2 różne rzeczy.
RPG już z zasady jest pojęciem szerokim i ciężko pod 1 definicją zawrzeć cały rozstrzał papierowego erpegowania od prymitywnego dungeon crawlingu, poprzez trochę bardziej wyrafinowane, ale wciąż stawiające głównie na walkę i rośnięcie statystyk systemy, po storytelling, gdzie mechanika jest lekka, a w skrajnych przypadkach kostką się rzuca raz na sesję albo w ogóle i wszelkie odmiany cRPG, od crawlerów i H&S, przez klasyczne izometryki, "immersyjne" FPP pokroju Skyrima, aRPG, narracyjne PT czy Disco Elysium, dużo bardziej mechaniczne Pathfindery i D:OS, jRPG-owe "dziwactwa" po przypadki graniczne, ciężkie do zdefiniowania (czy immersive sim pokroju Deus Ex 1 albo System Shocka to jeszcze RPG czy już nie, a Jagged Alliance 2 to taktyko-strategia z elementami rozwoju postaci i zadaniami pobocznymi, czy jednak można klasyfikować jako rodzaj erpega).
A dodawanie elementów erpegowości do innych gatunków to trochę inna kwestia. I o ile są przypadki, gdzie dodanie takich elementów innym gatunkom służy, to mocno bym się spierał z ogólnym stwierdzeniem, że są przez to ciekawsze.
Czy Forza Motorsport stała się ciekawsza bo musiałeś grindować ulepszenia dla każdego wozu z osobna?
I jak się ma rozwój postaci do gier opartych o power fantasy, w których z założenia masz być najtwardszy, najsilniejszy, najzajefajniejszy. Patrz choćby nowe God of War. Niby jesteś gościem, który spędził nie wiadomo ile stet lat walcząc, niby skasował połowę grackiego panteonu, a tu nagle dopiero się uczysz innych niż najbardziej podstawowe umiejętności posługiwania się bronią i byle wyleniały wilk cię może zabić, bo jeszcze sobie nie ulepszyłeś broni ani nie znalazłeś dobrej zbroi. No chłystek, a nie bóg wojny. Cała ta erpegowość służy tylko wydłużeniu gry, bo dziś się liczy jak najwięcej godzin za złotówkę, a nie czy te godziny s,ą dobre, czy przeciętne.
Albo strzelanki. W większości rozwój postaci po prostu by się gryzł z założeniami fabularnymi. Wyobraź sobie SWAT 4, w którym jesteś co prawda w elitarnej jednostce policyjnej, ale dopiero zdobywasz punkciki i uczysz się nowych umiejętności jak żółtodziób prosto z akademii. Albo jeszcze lepiej klasyczne Rainbow Six. Członkowie Tęczy nie tylko rekrutują się z najlepszych oddziałów antyterrorystycznych swoich krajów, ale też należą do najlepszych z tej elity. I Uczenie się od zera byłoby bez sensu. Sprawdziłoby się w takich tytułach jak FC3 czy Boiling Point, gdzie wcielasz się w normalnego człowieka, który z takich czy innych względów musiał chwycić za broń i musi się szybko uczyć, bo od tego zależy jego życie.
Za to dobrze elementy erpegowe się moim zdaniem sprawdzają w różnego rodzaju strategiach i taktykach.
Są przypadki gdy mieszanie gatunków zaszło tak daleko że przydzielenie do określonej kategorii będzie mocno dyskusyjne.Przykładowo przy serii Heroes of Might and Magic, to nie jest takie oczywiste czy to bardziej strategia czy bardziej RPG - mam na myśli rozmaite kampanie a nie losowe mapy.
Jeśli chodzi o grindowanie i uczenie się podstawowych umiejętności od zera to właśnie w RPGach jest to czasem posunięte do absurdu, gdzie czasem musimy nauczyć się od jakiegoś guru podskakiwania, kopnięcia kogoś butem (któryś Risen), sypnięcia piaskiem w oczy (chyba Fallout New Vegas). Rozwój postaci, jak każdy element gry, może być zaimplementowany w idiotyczny sposób. W takim UFO Enemy Unknown żołnierz będący elitą, the best of the best of the best, musi zdobyć specjalizację i trochę doświadczenia by nauczyć się zabierać na akcję dwa granaty zamiast jednego. Można też to zrobić w sensowny i ciekawy sposób jak w pierwszej grze z tej serii gdzie żołnierze po prostu zwiększają swoje współczynniki po każdej misji i to w zależności od tego której umiejętności używali.
Są przypadki gdy mieszanie gatunków zaszło tak daleko że przydzielenie do określonej kategorii będzie mocno dyskusyjne.Przykładowo przy serii Heroes of Might and Magic, to nie jest takie oczywiste czy to bardziej strategia czy bardziej RPG
Nie ma tutaj niczego dyskusyjnego, za to wszystko jest jak najbardziej oczywiste - seria HoM[a]M jest serią, która należy do zbioru gier strategicznych.
HoMM została tak zaszufladkowana, więc niech będzie. Ale są inne tytuły naprawdę balansujące na granicach gatunków, mimo że też próbuje się je przypisywać do konkretnych gatunków: Stardew Valley, Terraria, No Man's Sky, Frostpunk, Simsy, Dune, X3 TC. Powstający od lat Star Citizen prawdopodobnie tę zbędzie się wymykał wszelkiej klasyfikacji.
Oj tam, przeciez w instrukcji do DM jest nawet opowiadanie wprowadzajace w fabule;)
Właśnie zacząłem lekturę Księgi :)
I znowu cholera spóźniłem się na głosowanie na najlepsze erpegi na RPG Codex:
https://rpgcodex.net/content.php?id=12405
Kolejne za 5 lat xd Ciekawie wygląda pozycja 34. Na tej samej pozycji znalazły się m.in. : Diablo, Baldur's Gate III, Pathfinder: Wrath of Righteous, Darklands czy Might and Magic VI :)
Z jakim RPG spędzacie ostatnie tygodnie tego roku?
U mnie zacząłem przygodę z Moonring - darmowym RPG w starym stylu. https://store.steampowered.com/app/2373630/Moonring/ https://www.youtube.com/watch?v=KBakwSgyroU Zastanawiałem się podczas Autumn Sale nad Nox Archaist i przypadkiem natrafiłem na Moonring, więc wybór był na tę chwile oczywisty. Jest ciekawie i trudno, ale satysfakcjonująco. Na pewno spędzę z nią wiele godzin. Przed chwilą kupiłem też Tower of Mask https://store.steampowered.com/app/2918410/Tower_of_Mask/ Tak więc grudzień będzie oldscholowy.
Chcę skończyć DA:VG, poza tym zostały mi ostatnie dwie misje w Midnight Suns i ostatni loch w świetnym Hellslave. Ogrywam również bardzo powoli Ludus Mortis.
Co do Swordhaven: Iron Conspiracy. To grałem dosłownie paręnaście minut w demko. Premiera EA dopiero czwartek, ale nie wiem czy odpalę. O grę jestem raczej spokojny. Trudograd był po prostu wyśmienity.
Po waszym zachwalaniu nie miałem innego wyjścia ;) Za pierwszym razem nie miałem po prostu ochoty na taką grę. Teraz wiedziałem czego mam się spodziewać i od samego początku dobrze się bawiłem. Na pewno kiedyś jeszcze do tytułu wrócę aby ukończyć na hardzie. Teraz niestety musiałem się podać po paru godzinach i zejść na normal.
Drenz
Zależy kto w co gra i na czym się wychował. Jak ktoś liczy na wskaźniki questów niech się nawet nie zbliża ;) A tak na poważnie, mnie się bardzo podoba, choć łatwa nie jest. Gram na najniższym poziomie i szczególnie na początku walki są trudne i wymagające. Same questy też nie należą do prostych szczególnie jak trzeba pytać npc niejako z głowy wpisując komendy. Do tego dochodzą drzwi zabezpieczone zagadkami słownymi ala Krondor, co powoduje, że trzeba uruchomić szare komórki. Innymi słowy, gra ciekawa, ale wymagająca. Sama się nie przejdzie. Warto jeszcze dodać, że do tej pory przynajmniej wydaje się, że autorowi udało się zbudować mechanikę, która powoduje, że nie ma niepotrzebnych umiejętności, a co bywa częstą bolączką gier rpg.
edit
I jeszcze dodałbym mało śmiecia do zbierania. Nie znoszę RPG spod znaku tragarza. Świetny system był w underrailu, gdzie z każdą kolejną sprzedaną rzeczą danego typu spadały ceny.
Ja mam na tapecie Dark Envoy. Po kilkunastu godzinach nie porwał mnie, ale nie jest też jakoś bardzo źle. Zobaczę jak się rozwinie.
Niestety gorsza gra niż Tower of Time, ale walka i zdobywanie poziomów i tak sprawiało frajdę. Natomiast gra się nie rozwinie, do samego końca będzie już raczej tak samo.
Mam do wydania BG1 i BG2 na GOG. Ktos moze chetny?
Aaa, i Spelunky :)
Panowie, jak tak patrzę, ile rzeczy ogrywacie, to łapię się za głowę. Jak znajdujecie czas? Poważnie pytam. Dzieci na studiach, żona w sanatorium, Wy rentierami? Zajmujecie się zawodowo grami? Serio pytam, bo przy swoim (w miarę poukładanym zawodowo i prywatnie) życiu mam może pół godziny dziennie żeby się zrelaksować i trochę pograć.
Gry cRPG to moje hobby, wiec poświęcam mu większość wolnego czasu. Pracuje z domu, wiec nie tracę czasu na dojazdy. Dzieci nie mam.
To już niemal jedyne w co gram, inne gatunki to jest już u mnie od lat margines marginesu. Odpalę czasem starego Dooma, Heretica, czy Herosów ale to sporadycznie...Czas? Rano przez pracą gdy idę na południową zmianę i akurat w domu jest ogarnięte i nic nie muszę. W nocy w okolicach 22:30 - północ gdy żona śpi. Szczerze: żona woli żebym z nią był, obejrzał serial czy gdzieś poszedł, ale czasem sama mnie wygania do pokoju i zdarza się że cała bita sobota (a nawet niedziela) od 11 do północy idzie na granie ale to rzadko xd Zazwyczaj weekend i wieczorne godziny, bez całodziennej posiadówy....
Inna rzecz że dzieci jeszcze nie mam. Co nie zmienia faktu że marzy mi się, że KIEDYŚ usiądę z córką (córką, bo marzę o córce xd) i nie tylko będzie czytała tyle co ja ale też pokażę jej wszystkie te erpegi i pogramy razem....:( Nie wiem czy to się uda ale pomarzyć można xd
W końcu jakaś zaleta nie posiadania dziewczyny, ma sie dużo czasu na gry xd
Wygląda bardzo dobrze i dość znajome uczucie wywołują te kadry z poruszaniem się i walką. Byle wsparcie modów było równie mocne.