Nadzwyczajna szczerość Paradoxu. Firma nie widzi szans na to, by zagrozić marce XCOM w kategorii gier taktycznych
Ta, jasne. Bo ostatni ich twór z tej serii - Chimera Squad był super grą! Tylko tak dalej.
Jakoś nigdy nie rozumiałem popularności tego nowego Xcoma. Gry OK, ale żeby zaraz liderzy gatunku? Dajcie mi Jagged Alliance albo Silent Storm, a wsiąknę tak z 10 razy bardziej.
Co się dziwić, XCOM2 to najlepsza gra taktyczna, rywalizująca z pierwszymi UFO.
Wiele zawdzięcza modularności i łatwości w modowaniu - dzięki modom przegrałem w nią wg. Steama aż 1358 godzin, żadna inna gra taktyczna nawet nie zbliżyła się u nie w tym wyniku (nawet pierwsze UFA).
Problem jest taki, że gry strategiczne inaczej się starzeją. 10 letnia FPS już trochę trąci muszką, podczs gdy w strategię sprzed 10 lat gra się jak w nówkę, jeśli się w nią jeszcze nie grało. Dodakowo głowną cechą strategii ma być "infnite repliability" i część graczy rzeczywiście zostaje przy stałych tytułach. Katalog gier się powiększa, a graczy nie przybywa...
co... chcą rywalizować z cywilizacją, której nowa odsłona wychodzi w przyszłym roku, z którą przegrało tyle gier niedawno. Ale nie widzą możliwości rywalizacji z serią, której ostatnia udana odsłona została wydana... 8 lat temu?
Mam nadzieje ze to nigdy nie zniknie i kolejny gatunek (po RPG), nie zostanie wyzuty z matematyki i mechaniki tylko dlatego, ze dla "normika" to ze "nie trafiasz jak powinienes" zle wyglada.
Może i niech nie znika, ale w obecnej formie też niech nie zostaje. Bo RNG w obecnej formie jest po prostu do kitu. Że szansa maleje z powodu odległości, przeszkód, kąta strzału, umiejętności strzelca i wielu innych czynników to zrozumiałe. Ale też wielokrotnie dochodzi do absurdów jak na screnie.
Uderz w stol.
Dokladnie o tym pisze.
Idealnie trafione.
Nie musisz grac we wszystko czlowieku.
Gry video ogolnie sa absurdem.
Wycinanie z gatunkow jego podstaw (tak te "absurdy" sa podstawa gatunku), prowadzi tylko do zniszczenia i degeneracji tych gatunkow. W imie czego? Tego zeby wielkipangraczod1770roku sobie zagral, zapomnial po 3 godzinach i potem zaraz polecial grac w COD i Spajdermana.
Dokladnie to stalo sie z RPGami (do czasu renesansu zapoczatkowanego przez Pillars Of Eternity i powrotu metematyki oraz mechanik z papierowych gier rpg). Teraz dzieje sie na szczescie tylko w segmencie AAA aka gowniane Dragon Age.
Po raz kolejny wyraze nadzieje ze temu gatunkowi zostanie to oszczedzone i pozostanie on niszowym, za to nie pozbawiaonym mechaniki i matematyki.
No i dokladnie tak jak pisze pam ponizej... sa gatunki ktore wymagaja wyobrazni... dla ludzi jej pozbawionych sa samograje od Sony.
gry taktyczne, i ogólnie turowe, wymagają trochę wyobraźni, zawieszenia niewiary.
dla mnie większym "problemem", przynajmniej w pierwszym XCOMie, było to, że tak naprawdę procenty nic nie znaczyły, bo rezultat był ustalany wcześniej i nawet jak wczytales grę 100 razy to nie trafiałeś. przeważnie jednak nie wczytuje i akceptuje wynik, który dostaje, tylko z tyłu głowy miałem, że nie mogę zmienić przeznaczenia. :)
dla osób, które nie lubią takich widoków jak na obrazku to chyba Phoenix Point radzi sobie z tym w inny sposób?
dla mnie większym "problemem", przynajmniej w pierwszym XCOMie, było to, że tak naprawdę procenty nic nie znaczyły, bo rezultat był ustalany wcześniej i nawet jak wczytales grę 100 razy to nie trafiałeś. przeważnie jednak nie wczytuje i akceptuje wynik, który dostaje, tylko z tyłu głowy miałem, że nie mogę zmienić przeznaczenia. :)
To jest akurat wynik dziwnego kodu samej gry. Tam jest mega pierdolnik w kodzie i te rzuty na trafienie sa robione w totalnie dziwnych miejscach. CZasmi ze wzgledu na optymalizacje, czasami bo plamy na sloncu.
Sa miejsca w ktorych ga wykonuje na poczatku tury wszelakie mozliwe kombinacje rzutow i potem tylko je pokazuje w zalesnosci od dzialan gracza. Dlatego wczytywanie sejwa "sprzed chwili" nic nie daje.
Czlowiek to kodujacy/designujacy mial specyficzny sposob myslenia. Co widac w jego solowej grze - Chaos Reborn. Niby chaos ale nie do konca. ;)
Przypomniała mi się pewna gra: Alpha Protocol od Obsidianu - gra była RPGiem i była niesamowita jak na czas premiery (myślę, że gdybym odświeżył tytuł - nadal by była TOP). Problem polegał na tym, że spora część graczy, którzy zakupili grę źle oceniała tytuł, gdyż spodziewała się akcyjniaka/skradanki w stylu Splinter Cella, a to była zupełnie inna gra z mechaniką RPG oraz RNG (ukrytą). Pamiętam jak czytałem te narzekania, że celując w głowę wroga nie ginie od jednego strzału. Większość graczy nie rozumiała, że gramy w czasie rzeczywistym, ale ukryta mechanika odpowiada za "wirtualny rzut kością". I to samo mamy w XCOMie - mnie sytuacja z załączonego powyżej screena w ogóle nie przeszkadza - traktuję ją jako umowną. W grach planszowych jest podobnie - dwie figurki mogą stać obok siebie, ale to nie znaczy, że mamy 100% szans na trafienie.
Pozdrawiam :)
domyślałem się, że rzuty są robione na dziwnych etapach. tak jak mówiłem, nie przeszkadza mi to jakoś bardzo, bo unikam w grach save scummingu.
i zgadzam się z Tobą, nie chciałbym, żeby ktokolwiek dotykał tej matematyki i zmieniał ją pod bardziej "realistyczną". chociaż może z trochę innych powodów niż Ty - uważam, że na każdy "głupi" strzał jak z obrazka wyżej przypada jakiś cudowny strzał z desperacji, który nie miał prawa się udać, a jednak trafił - i ten drugi cieszy dużo bardziej niż irytuje 10 tych pierwszych. :)
I dlatego lubię to, że JA nie pokazuje mi konkretnych procentów. Wiem, że jak przyceluję, to mam większą szansę trafić, ale nie widzę, że jest 99%, więc nie wkurzam się na ewentualne pudło. I tak jak pisze zielele, fuksowy, "niemożliwy" strzał odwracający beznadzieją sytuację smakuje wspaniale (zwłaszcza, kiedy nie widzę procentów i muszę się zdać na wyczucie, strzelać czy nie, jak w prawdziwej walce, gdzie nikomu się nad głowami procenciki nie wyświetlają).
Sama koncepcja gry turowej jest pozbawiona jakiegokolwiek realizmu bo czy w realnym świecie rusza się, atakuje najpierw jedna strona, a druga grzecznie patrzy po czym się rusza? Co do tego obrazka to wprost wynika z założeń gry. Żółtodziób ma 65% celności, karabin szturmowy nie dostaje minusów za atak z bliska ale niedostaje też bonusów. Gdyby zamiast tego karabinu była snajperka celność byłaby jeszcze niższa, a gdyby była strzelba byłoby 100% i cholernie duża szansa na krytyk. Gra jest tak zaprojektowana, że gdy rozwiniesz żołnierza dasz mu dobrze zmodyfikowaną broń to np. trafisz snajperką przeciwnika za pełną osłoną z prawdopodobieństwem 100%. Co do tego RNG co tak wielu narzeka, to można go na wiele sposobów obejść. Kluczem są 100% trafienia, a do tego masz multum okazji: strzelba z bliska, granaty, modyfikacja broni kolba, atak dronem itd. Jak masz 100% na trafienie to zawsze trafisz nie ważne co gra wylosowała. Sam XCOM 2 przechodziłem kilkukrotnie na najwyższym poziomie w trybie Ironman więc naprawdę nie rozumiem jak można mieć problem z tą grą np. na normalnym poziomie trudności bo tam wystarczy taktyka siła razy gwałt.
W JA 3 pomimo, że nie ma procentów to masz np. kilkukrotne celowanie i z doświadczenia wiem, że jak dasz dobrą broń gamoniowi na pierwszym poziomie to będzie walił headshoty jeden za drugim. Uwielbiam JA3 bo strzelanie sprawia ogromną frajdę jak walisz jeden headshot za drugim ale pod względem taktycznym moim zdaniem XCOM 2 stoi wyżej bo w XCOM 2 to co naprawdę robi różnicę to umiejętności żołnierzy i to, że można je fajnie na polu bitwy wykorzystywać łącząc je w odpowiedniej kolejności np. osłabiasz grupę obcych granatami, a potem wpadasz reaperem i mieczem dożynasz to co pozostało, albo ustawiasz snajpera w trybie killzone aktywujesz wykrycie i patrzysz jak sam wyrzyna szóstkę obcych. Takich kombinacji jest tam sporo. Każda klasa daje frajdę, a w zależności od składu drużyna gra się różnie.
i zgadzam się z Tobą, nie chciałbym, żeby ktokolwiek dotykał tej matematyki i zmieniał ją pod bardziej "realistyczną". chociaż może z trochę innych powodów niż Ty - uważam, że na każdy "głupi" strzał jak z obrazka wyżej przypada jakiś cudowny strzał z desperacji, który nie miał prawa się udać, a jednak trafił - i ten drugi cieszy dużo bardziej niż irytuje 10 tych pierwszych. :
Ten powod tez jest bardzo dobry. Jest cala filozofia robienia i designu gier opartych o RNG i "rzuty koscmi", ale glowna to zawsze "zeby dobry wynik dal poczucie spelnienia i "funu", musi byc takze zly wynik".
To tak upraszaczajac. Ale mniej wiecej chodzi chyba o to o czym piszesz.
Usuniecie cyferek i szans na trafienie spowoduje zanikniecie tegoz i podwazenie jednego z filarow gameplayowych gatunku. A to rzadko konczy sie na dluzsza mete dobrze.
Zas kazdego kto uwaza ze nie mozna nie trafic z 20 centymetrow zapraszam do Warhammera 40k i frakcji Orkow. Ludzie od "rzuty koscmi/missowanie w RPG/tacticsach be be, niedobre to jest" dostaliby udaru i zawalu na raz. ;)
Uderz w stol.
Dokladnie o tym pisze.
Idealnie trafione.
Nie dokładnie o tym piszesz. Mylisz szambo z perfumerią.
Bo ja mówię o udoskonaleniu obecnego systemu, a nie jego braku. Ta losowość w tego typu grach dodaje jednak jakiejś adrenaliny i smaczku, bo nie jesteś nigdy pewien efektu swojej akcji. Ale niech to ma ręce i nogi. Wiem, że ta taurowość to takie wyobrażenie tak naprawdę ruchów bohaterów i ich przeciwników. Że jak np. uderzasz kogoś jako Karlach w Baldurze, to możesz nie trafić bo przeciwnik robi w tym czasie unik czy inne tego typu rzeczy. Ale niech gra bierze też pod uwagę ile się da czynników. Stoi pole od Ciebie mały, zwinny gnojek - masz prawo nie trafić i mieć te 50% szans na trafienie. Stoi od Ciebie przeciwnik wielki jak stodoła i masz te 50% szans na trafienie - eeeee, co do wafla pana.
" Stoi pole od Ciebie mały, zwinny gnojek - masz prawo nie trafić i mieć te 50% szans na trafienie. Stoi od Ciebie przeciwnik wielki jak stodoła i masz te 50% szans na trafienie - eeeee, co do wafla pana. "
Na pierwszy rzut oka to się wydaje logiczne, ale jak się nad tym głębiej zastanowisz, to działa tylko wtedy, kiedy przeciwnik będzie od ciebie te 2 pola i twój żołnierz ma swobodę w u życiu broni. Jak będzie na sąsiednim, to już sytuacja wygląda nieco inaczej inaczej i szanse trafienia ze screena makarona przestają wyglądać tak absurdalnie.
My to widzimy turowo "zamrożone w czasie", ale taki przeciwnik ma instynkt samozachowawczy, więc coś próbuje zrobić. W rzeczywistości wróg mógłby spróbować jak najbardziej skrócić dystans, się usunąć w jedną stronę, jednocześnie zbijając lufę w drugą. Wiadomo, że to ekstremalnie ryzykowne, ale jak masz wybór nic nie zrobić i zginąć, a zaryzykować i najprawdopodobniej zginąć, to chyba warto. Zwłaszcza jak przeciwnik ma broń długą. A jak już odbijesz lufę, wchodzisz w zwarcie i lepisz się do strzelca ile wlezie, bo masz większą szansę w walce w ręcz niż z pociskiem. Przy broni krótkiej jeszcze byś musiał uważać na postrzał pod jakimś dziwnym kątem i próbować kontrolować rękę z bronią, ale o karabin możesz się nie martwić, bo nawet nie będzie miał cię nim jak porządnie huknąć. Więcej, masz dużą szansę, że odruch zadziała przeciwko niemu i nie będzie chciał wypuścić broni, tak że zostanie mu do skutecznej obrony jedna ręka. W każdym razie ja tak sobie zawsze tłumaczę pudła w podobnej sytuacji.
Więc chociaż ten screen wygląda zabawnie, to w prawdziwym świecie żołnierz, który dopuścił przeciwnika tak blisko, żeby przycisnąć mu lufę do twarzy, popełnił karygodny błąd. Jasne, że powinien strzelić, ale też powinien natychmiast zyskać dystans pozwalający mu na swobodne użycie broni.
Bardzo ladnie napisane. Tak jak mowie... wszystko rozbija sie o jedno slowo... wyobraznia.
Dzisiejszemu "gamerowi" jak nie pokazesz wizualnie, albo jak nie przeczytasz na glos to jest ciezko.
Paradoksalnie... niektorzy by chcieli by galaz rozrywki ktora powstala min. dzieki niesamowicie bujnej wyobrazni i nietuzinkowym sposobom myslenia, przestala jej(ich) wymagac.
Czego skutkiem jest wlasnie degeneracja gatunkow (glownie RPG, na szczescie "indycza wiosna" to zatrzymala), oraz dzisiejsza standardowa papka do kotleta aka gra AAA i "press X to watch awesome happen".
Nie wiem dlaczego by nie próbować. Xcom 2 to wspaniała gra, ale skoro od lat nic się nie dzieje z tą marką, to byłoby dobrze, gdyby ktoś starał się wypełnić tę niszę.
Mnie się takie Marvel: MS bardzo podobało, ale chętnie bym zobaczył grę w takim klasycznym, xcomowym stylu.