Szef Epic Games zdiagnozował współczesny rynek gier. „Wiele gier ma wysokie budżety i nie sprzedaje się”
"[...] wiele gier wydawanych jest z dużymi budżetami i nie sprzedają się tak dobrze, jak oczekiwano."
Może dlatego, że jest cała masa gier z mniejszymi budżetami, za to ze świeżymi pomysłami i mnóstwem serca, które po prostu dają graczom więcej zabawy. Z drugiej strony robicie gry dla nowoczesnego odbiorcy, to nie dziwcie się, że ten nienowoczesny nie chce w nie grać.
Widzimy prawdziwy trend, w którym gracze kierują się w stronę naprawdę dużych tytułów, w które mogą grać z większą liczbą znajomych.
Gunwo prawda panie sweeney. concord czy suicide squad były dużymi grami (jeśli chodzi o koszty produkcji) i można było w nie grać ze znajomymi. Czy odniosły sukces? NIE.
Problemem jest nędzna jakość większości gier AAA (i AAAA) oraz agresywna i patologiczna forma monetyzacji. Za dużo to i świnia nie zeżre, a cierpliwość graczy już się wyczerpała.
Moja "kupka wstydu" starczy mi na parę ładnych lat grania, nie potrzebuję nowości. Z chęcią nadrobię te produkcje i popatrzę z boku jak te mesjasze gamingu w postaci Gier Usług umierają jeden po drugim i pociągają na dno studia deweloperskie. Ten kwik będzie miodkiem na moje uszy :)
Naprawdę nie trzeba daleko szukać przyczyn. To nie lata 90. czy początek dwutysięcznych, że gier wyszło może kilkaset rocznie, a po odsianiu gatunków, które kogoś nie interesowały i przeciętniaków, zostawało te kilkanaście czy może kilkadziesiąt (też raczej w okolicy 20-30 niż 80) rzeczy, które człowiek musiał ograć.
Od dobrych 10 lat roczne liczby premier idą w tysiące, a ostatnie lata to ponad 10 000 gier wydawanych rocznie na samym tylko Steamie. Po prostu nie ma fizycznej możliwości, żeby ktoś zdołał porządnie ograć wszystko, co go interesuje i prosił o więcej. A przecież nie samymi premierami człowiek żyje - mamy stale rosnący zapas "starych" gier (powiedzmy sobie szczerze, że tak od 2014-20158 gry się prawie nie starzeją, a i starocie są prawdziwą skarbnicą świetnych tytułów dla każdego, kto potrafi przymknąć oko na grafikę i poświęcić chwilę na przyzwyczajenie się do pewnych niedzisiejszych rozwiązań).
A gdzie jeszcze czas na powroty do najlepszych tytułów, które człowiek chciałby sobie odświeżyć po latach? Dodajmy do tego bezrozumne parcie na multi i gry usługi, w których jest "zamrożony" czas wielu graczy.
Dodajmy do tego, że ogromna większość tych wysokobudżetowych gier jest robiona na odwal się, bo przecież sama marka grę sprzeda, bezpiecznie i dla wszystkich, czyli dla nikogo. A do tego ceny jak za zboże i wszelkiego rodzaju antykonsumenckie praktyki od miliona śmieciowych DLC, przez lootboksy, wewnątrzgrowe sklepiki i mikrotransakcje, po wymuszanie stałego połączenia z siecią dla trybu single. Tymczasem jest wiele mniejszych, tańszych gier, które być może nie są w stanie konkurować samą grafiką z wielkimi tytułami AAAA, ale są tańsze, mają duszę, pomysł na siebie, jakieś świeże podejście, eksperymenty, po prostu czuć, że są robione z sercem.
Krótko: kiedyś wygłodniali gracze konsumowali co było; dziś mogą żreć, aż im się z ryja ulewa, to nie muszą się łakomić na każdy ochłap.
Mógł graczy spytać, a tak nadal błądzić będzie. Nigdy się nie nauczą.
Swoją drogą facet ma chyba krótkowzroczność co najmniej -10,0 D. To by wiele tłumaczyło.
PS: Droga redakcjo, dorzućcie proszę emotkę "Dzbana", nawet w premium.
"[...] wiele gier wydawanych jest z dużymi budżetami i nie sprzedają się tak dobrze, jak oczekiwano."
Może dlatego, że jest cała masa gier z mniejszymi budżetami, za to ze świeżymi pomysłami i mnóstwem serca, które po prostu dają graczom więcej zabawy. Z drugiej strony robicie gry dla nowoczesnego odbiorcy, to nie dziwcie się, że ten nienowoczesny nie chce w nie grać.
Widzimy prawdziwy trend, w którym gracze kierują się w stronę naprawdę dużych tytułów, w które mogą grać z większą liczbą znajomych.
Gunwo prawda panie sweeney. concord czy suicide squad były dużymi grami (jeśli chodzi o koszty produkcji) i można było w nie grać ze znajomymi. Czy odniosły sukces? NIE.
Problemem jest nędzna jakość większości gier AAA (i AAAA) oraz agresywna i patologiczna forma monetyzacji. Za dużo to i świnia nie zeżre, a cierpliwość graczy już się wyczerpała.
Moja "kupka wstydu" starczy mi na parę ładnych lat grania, nie potrzebuję nowości. Z chęcią nadrobię te produkcje i popatrzę z boku jak te mesjasze gamingu w postaci Gier Usług umierają jeden po drugim i pociągają na dno studia deweloperskie. Ten kwik będzie miodkiem na moje uszy :)
Dlaczego "kupka wstydu" ?
Może jestem niedzisiejszy, ale jeśli nie jesteś zawodowo streamerem gier, to grasz chyba dla relaxu,
a rozrywka coś co z definicji nie powinno być obowiązkiem.
Dlatego kolega użył cudzysłowu, to często określenie żartobliwie, zwłaszcza w ustach kogoś, kto te zapasy dobrych gier sobie ceni :)
Nigdy nie miałem topowego PC(no może w 2000 roku, gdzie na komunię dostałem najlepszy w tamtym czasie...który po roku dwóch już był szmelcem XD Najgorsze czasy ever na kupno PC wtedy był. Kosztował krocie, a po dwóch latach nadawał się tylko do nauki i do diablo 2 ;D)
Więc przez to, mam masę, naprawdę masę gier które chcę koniecznie ograć, które chciałbym, ale bez jakiejś presji, i jeszcze parę takich które nie muszę,ale jak nie będzie w co grać, to może zagram. I wyliczyłem mniej więcej ile czasu miesięcznie mam, gdybym tylko i wyłącznie grał Wyszło gdzieś 60-80 godzin miesięcznie. Więc grania mam lekko na 10 lat. A jeszcze co roku wychodzi minimum dwie większe gry, i parę mniejszych które mnie interesują. Także ja mam luz,i dodatkowo połatane, i dużo tańsze gry ;D A jeszcze masa książek,zainteresowań,pracy. Więc takie gierki jak Fortnite, to są dobre na krótką chwilę, ale życia bym w nich nie spędził. Wyrosłem już z takich produkcji.
No ja Epic odinstalowałem bez większego żalu, od 2022 nic tam nie kupiłem więc bye bye. Zostaję wierny Steamowi.
No popatrz. A ja mam i Epic i Steam. I od 2022 zgarnąłem chyba z 15 gier, które chciałem kiedyś kupić, a tak mam za free.
Jak ja tego type nie cierpię!!
Gość uważa się za znawce rynku, wszystko wie lepiej a każda firma oprócz Epicka, jest zła nie dobra.
Niech on się wreszcie zamknie.
Dziwna sprawa. Ja jakoś nie przypominam sobie, by Sweeney kiedykolwiek udzielił komentarza tak zajadliwego, jak Twój na jego temat.
No chyba, że to coś osobistego. Niektórzy bardzo emocjonalnie reagują na czelność konkurowania ze Steamem, ale zakładam, że to wynika z młodzieńczej naiwności.
Gdybyś chociaż raz, przeczytał mój opis (bo mnie nie znasz), to byś wiedział że, nie bawię się w wojenki, czy nie ''popieram'' żadnej strony.
Wyrażam swoje zdanie, piszę moje przemyślenia na różne sytuacje czy wydarzenia.
Pisąc mi o ''młodzieńczej naiwności'' próbujesz mnie zaczepić lub sprowokować, nie znając mnie wcale. W realu gdybyś mnie zobaczył, dwa razy byś się zastanowił przed powiedzeniem mi tego.
To dużo o tobie ('t' z małej celowo) mówi, ale to zostawię dla siebie. Ty odpisując mi w ten sposób, zrobiłeś wrażenie jakbym cię uraził, pisać o kimś, bo mam powód.
Jeśli cię uraziłem, to jest to twój problem.
Słuszna diagnoza. Dlatego bawi mnie w opór jak niektórzy mówią, że jakiś tam dew powinien odejść i założyć swoje studio XD Za co? Dlatego tak ważna jest rola wydawcy. Dobre gry też się nie sprzedają.
Naprawdę nie trzeba daleko szukać przyczyn. To nie lata 90. czy początek dwutysięcznych, że gier wyszło może kilkaset rocznie, a po odsianiu gatunków, które kogoś nie interesowały i przeciętniaków, zostawało te kilkanaście czy może kilkadziesiąt (też raczej w okolicy 20-30 niż 80) rzeczy, które człowiek musiał ograć.
Od dobrych 10 lat roczne liczby premier idą w tysiące, a ostatnie lata to ponad 10 000 gier wydawanych rocznie na samym tylko Steamie. Po prostu nie ma fizycznej możliwości, żeby ktoś zdołał porządnie ograć wszystko, co go interesuje i prosił o więcej. A przecież nie samymi premierami człowiek żyje - mamy stale rosnący zapas "starych" gier (powiedzmy sobie szczerze, że tak od 2014-20158 gry się prawie nie starzeją, a i starocie są prawdziwą skarbnicą świetnych tytułów dla każdego, kto potrafi przymknąć oko na grafikę i poświęcić chwilę na przyzwyczajenie się do pewnych niedzisiejszych rozwiązań).
A gdzie jeszcze czas na powroty do najlepszych tytułów, które człowiek chciałby sobie odświeżyć po latach? Dodajmy do tego bezrozumne parcie na multi i gry usługi, w których jest "zamrożony" czas wielu graczy.
Dodajmy do tego, że ogromna większość tych wysokobudżetowych gier jest robiona na odwal się, bo przecież sama marka grę sprzeda, bezpiecznie i dla wszystkich, czyli dla nikogo. A do tego ceny jak za zboże i wszelkiego rodzaju antykonsumenckie praktyki od miliona śmieciowych DLC, przez lootboksy, wewnątrzgrowe sklepiki i mikrotransakcje, po wymuszanie stałego połączenia z siecią dla trybu single. Tymczasem jest wiele mniejszych, tańszych gier, które być może nie są w stanie konkurować samą grafiką z wielkimi tytułami AAAA, ale są tańsze, mają duszę, pomysł na siebie, jakieś świeże podejście, eksperymenty, po prostu czuć, że są robione z sercem.
Krótko: kiedyś wygłodniali gracze konsumowali co było; dziś mogą żreć, aż im się z ryja ulewa, to nie muszą się łakomić na każdy ochłap.
Racja.
Dla mnie ale odpadają te powroty do najlepszych tytułów. Nie widzę takiej potrzeby. Ogrywam grę jak najbardziej się da, i idę dalej. Po co mam grać w coś, co już dobrze znam i zrobiłem w sumie wszystko w grze. Znaczy za 10 lat, gdybym nie miał w co grać, to pewnie coś bym odpalił starego. Bo dokładnie całej fabuły, tekstów, misji człowiek nie ma szans zapamiętać, przy zalewie gier filmów itp itd. Ale jak już powracam, to raczej do książek,filmów. Bo te są w miarę krótkie,chociaż kobyły czyta się długo :D Ale do gier i seriali przeważnie nie wracam. Z seriali obejrzałem tylko powtórnie Kompanię braci, a w sumie to trzy razy. I Pacyfik po raz drugi. I to tyle. Może kiedyś wrócę do gry o tron. Do gier? Nie wiem. Na razie chcę ponownie zagrać w Tomb raidera i DMC(ale tego kolorowego) TR nie zrobiłem na 100%, a chcę zagrać na poziomie trudnym, żeby sprawdzić czy potrafię. A DMC w sumie przeszedłem na szybko,nie robią sporo rzeczy. A tak chciałem tylko wrócić do GTA 4, ale jakoś mi nie chce się uruchomić. Jeśli bym wrócił do czegoś, to raczej do krótkich gier, maks na 20 godzin. Do alana wake bym wrócił, gdyby nie ta walka ;D
Od dobrych 10 lat roczne liczby premier idą w tysiące, a ostatnie lata to ponad 10 000 gier wydawanych rocznie na samym tylko Steamie. Po prostu nie ma fizycznej możliwości, żeby ktoś zdołał porządnie ograć wszystko, co go interesuje i prosił o więcej. A przecież nie samymi premierami człowiek żyje - mamy stale rosnący zapas "starych" gier (powiedzmy sobie szczerze, że tak od 2014-20158 gry się prawie nie starzeją, a i starocie są prawdziwą skarbnicą świetnych tytułów dla każdego, kto potrafi przymknąć oko na grafikę i poświęcić chwilę na przyzwyczajenie się do pewnych niedzisiejszych rozwiązań).
Prawda. Dlatego jak wychodzą 100 nowych gier za każdym razem, to zapisuję do własnego katalogu gier (spis) i potem sam wybiorę 5-20 z 100, co uznam za najciekawsze i najbardziej warte czasu (dałem gwiazdki 9-10). Mniej ciekawych gier po prostu dodałem do kategorii "drugorzędne i trzeciorzędne" w spisie (gwiazdki 5-8). To tak jakby wybrać najładniejsza i wyjątkowa kobieta wśród kobiet na żonę. Nie można mieć wszystkiego, bo to niemożliwe.
Tak jak wybrałem Hollow Knight i Super Metroid i Ori and the Blind Forest i La-Mulana za najciekawsze tytuły (gwiazdki 10) wśród 1000 gier metroidvania. I nie żałuję.
To ma swoje plusy, że nie musisz tracić czasu na mniej ciekawych i przereklamowane tytułów, np. Assassin's Creed od UbiSoft (gwiazdki 6-8). Będę poświęcał czasu na ciekawszych i niezapomnianych gier. Po to są opinie eksperci (np. youtuber quaz9) i lista top gier co roku.
Załączam tu screen, jak wygląda mój własny katalog gier. To bardzo mi ułatwiło życie w dokonaniu wybory gier, bo też posiada rozbudowana wyszukiwarka, czego STEAM może tylko pomarzyć. Oczywiście nie planuję zagrać we wszystkich gier, ani nie posiadam to wszystkich, bo to niemożliwe. Ach, dylemat... ;)
Tytuły gier, które kompletnie nie interesuję się, to po prostu nie dodałem do katalogu gier.
Więc nie dziwię się, że wielu gry AAA poszli w zapomnieniu na rzecz ciekawsze gry Indie i lepsze gry AAA np. Elden Ring, Resident Evil 2 Remake.
wiele gier wydawanych jest z dużymi budżetami i nie sprzedają się tak dobrze, jak oczekiwano
To niech obniżą oczekiwania. Gracze już dawno to zrobili, prezesy też mogą.
To jest to. Nie ma tak że gra która kosztowała powiedzmy 100 baniek zarobiła NA CZYSTO 50 i jest ok, mamy zysk. Ona kurwa powinna 500 zarobić! Bo inaczej strata. Ci wszyscy krawaciarze-prezesiki mam wrażenie że od kilku lat mają jakiegoś kosmicznego zakalca mózgu od tej chciwości.
Problemem nie jest budżet, a kto go dostaje.
Totalnie jacyś nie na miejscu ludzie zbierali dane marketingowe tworząc dając wysoki budżet SW Outlaws.
Skradanki się nie sprzedają, podobnie jak na porażkę/średnią sprzedaż Deus Ex'y, Batmany, Watch Dog'sy a już na pewno te tytuły, w których są głupie zadania logiczne,
bardzo odbiegające od rzeczywistości.
Ubisoft swojego czasu właśnie bił na głowę jakością dzięki fajnemu edytorowi lokacji i
ponadczasową grafiką i tym open worldom - nowoczesnym na tamte lata.
Dzisiaj nie ma tam takich kosmicznych mózgów, którzy robili Crysis'a - pierwsze części, widać dość wyraźny zastój, może spowodowany mniejszym popytem innych stajni na CryEngine i silnik robi małe kroki na przód w porównaniu do konkurencji.
Zdecydowanie wina marnotrawienia budżetów leży nieodpowiednich dyrektorach artystycznych patrząc na to jak wygląda AvatarPandora czy zwłaszcza Far Cry 6. Zazwyczaj jest to jakaś gwiazda, która tworzy pomysł niczym Rings Of Power, zamiast mieć gotowy długi, pewny, spójny scenariusz do gry, z pewnymi charakterystycznymi postaciami. Czasy gdy wymyślimy coś po drodze są zarezerwowane dla gier gdzie fabuła się nie liczy i mam nadzieję, że Bethesda zejdzie na ziemię i zrobi ze Starfielda coś bardziej Minecraftowego - czy może w stronę X4.
Tim "duże dziecko" Sweeney i jego "analizy". Dzisiaj to każdy indie deweloper może zrobić małym kosztem na Unity czy UE jakąś fajną, ciekawą grę. Duże studia AAA po prostu przepalają pieniądze nie wiadomo na co. A potem płacz, że gra się nie zwróciła. W czasach gdy są abonamenty i promocje kupowanie tych wielkich, niedorobionych gier, które nie oferują niczego ciekawego/nowego w pełnej cenie jest po prostu nieopłacalne z punktu widzenia gracza.
Już kij z nową częścią, ale po co zabierać graczom klasyki? Decyzja roku, ID czy Valve wspierają swoje klasyki po latach. Natomiast Epic wypieprzył je po prostu do kosza...
Tak samo jak nigdy nie założyłem konta na UBI czy EA, tak samo i jest z Epic.
Zgadzam się. To mnie nie rusza, że nie stworzą Unreal 3. Ale kompletnie nie rozumiem decyzji Epic, jak mogli usunąć Unreal 1 z sklepu. Po prostu nie mogę zrozumieć zachowanie Epic i czemu nie pójdą za śladem Konami i Blizzard, kiedy udostępnili Resident Evil 1-3 i Diablo w sklepie GOG. Nawet ID i Valve nadal wspierają klasyki. To jest po prostu głupie i lenistwo ze strony Epic.
Jak ktoś zależy na Unreal i to grywalny na współczesne komputery, to niestety pozostaje tylko rozwiązanie "piractwo" (wersja GOG). :(