Cześć, zastanawia mnie jedna rzecz i jestem ciekaw jakie jest zdanie innych osób.
W ostatnim czasie jest moda na zbieranie po pieskach ich odchodów do foliowych torebek i wyrzucanie do śmieci a nieraz czasem nawet do specjalnych kontenerów na właśnie takie rzeczy.
Bo jest przecież czyściej schludniej itp. ale czy jest ekologiczniej ? Przecież taka kupa leżąca na trawie czy na chodniku za dwa, trzy dni się rozłoży i nie będzie po niej śladu. Tymczasem foliowa torebka, do której ta kupa jest wsadzona będzie się rozkładać razem z tą kupą w środku przez kolejne 1000 lat. Mnożąc to przez liczbę kup "posprzątanych" nawet dziennie to są ogromne ilości. No i gdzieś te wszystkie folie później na jakiś wysypiskach się tysiące lat rozkładają. Czy to jest w porządku? Czy nie lepiej byłoby zostawić je tam gdzie są i nawet zaryzykować raz na jakiś czas wejście na minę niż dokładać jeszcze planecie plastiku, zawalając ją kupami foliowych workach ?
Jakie jest wasze zdanie ?
Moje zdanie jest takie, że mylisz się w założeniach. Psia kupa nie rozkłada się w 3 dni. W zimie i 3 tygodnie to malo
Powiedz to ludziom koszącym trawniki w parkach, którzy dostają ową kupą w twarz i usta. Wtedy takiego właściciela co nie posprzątał po swoim psie należałoby wytarzać twarzą w tym gównie.
Kuźwa, koszenie w miastach to jest większa patologia niż zalegające psie gówna na skwerkach. W betonozie jak tylko trawka urośnie milimetr za dużo, to trzeba od razu wysłać armię kosiarzy, żeby zrobili z nią porządek. Oczywiście najlepiej w sobotę o 7 rano, żeby ludzie mogli się budzić z uśmiechem na ustach.
Jak chciałeś żyć w dżungli to trzeba było wybudować się w dżungli. Zarośnięty park jest obrzydliwy ale w sumie jak ktoś chce puścić dzieciaka, aby go widać nie było to proszę bardzo xd
Jak nie będziesz kosił trawy 2 razy w tygodniu to dżungla ci raczej nie wyrośnie. Ale może u was druidzi rzucają jakieś zaklęcia, nie wiem...
Jak chciałeś żyć w dżungli to trzeba było wybudować się w dżungli. Zarośnięty park jest obrzydliwy
No jak ktoś uważa, że trawa która nie ma 3 mm długości jest obrzydliwa to spoko. Wystarczyłoby żeby nie kosili trawy co parę dni która później wysycha na wiór i robi się z tego piach a nie trawnik i już byłoby dobrze.
Przykład jak powinno to wyglądać
>>>>
Park w Zakopanem przed Krupówkami. Elegancko rosną sobie poza trawą koniczynki i kwiatki nawet jakieś co kawałek.
Na szczęcie coraz więcej włodarzy zabrania koszenia
U mnie na dzielni ludzie też już w tym roku zaczęli się buntować, wysyłać pisma itd. Ale tu gdzie mieszkam od maja do września naprawdę koszone jest non stop. Jeszcze rozumiem to w przypadku właśnie parków, jakichś miejsc gdzie bawią się dzieci itd, ale wysyłanie kosiarzy, żeby przynajmniej raz w tygodniu opi@#$%lili przyblokowy trawnik gdzie nawet nikt nie chodzi, bo jest osłonięty żywopłotem to jakiś absurd.
A kto mówił że to ma być ekologiczne?
Człowiek i ekologia ? To się wyklucza. Nasz cel to destrukcja planety i samych siebie. Artykuł choćby z wczoraj
Te torebki są biodegradowalne w dowolnym miejscu składowania. Dzięki dodaniu TDPA do struktury tworzywa, z którego są wykonane mają zdolność do rozkładu na drobniejsze cząstki pod wpływem światła słonecznego, tlenu oraz kilku innych czynników środowiskowych. Często tez są wykonane z odnawialnych źródeł - zależy od kraju pochodzenia / producenta. Niestety są i takie wykonane z plastiku tradycyjnego, który faktycznie rozkłada się przez wieki, niemniej gdy pies zrobi qupę (czasem na chodnik tez się zdarza) to głupio byłoby nie sprzątnąć. Tez się nad ekologią w tym wypadku zastanawiam czasami - tj. od kiedy mam psa, ale jako miłośnik przyrody kupuję ekologiczne (które kosztują czasem nawet 6x tyle ci zwykle).
Czy jest bardziej ekologicznie? Nie, ale wg mnie warto w imię czystości w przestrzeni publicznej. Ekologii trzeba szukać najpierw w innym miejscu. Później można się zabrać za worki na kupy, które stanowią tak znikomy odsetek plastików produkowanych przez człowieka, że nawet te nieszczęsne słomki go pewnie wielokrotnie przebijają.
No i zakładam, że te worki razem z innymi śmieciami z publicznych koszy są w imię ekologii po prostu spalane w odpowiednich do tego miejscach, czyli spalarniach.
Niekoniecznie. Mogą być z biopolimeru np. na bazie skrobi kukurydzianej, wtedy są 100% kompostowalne. Najlepsze jest to, że ani w Helu czy Władysławowie (nie mówiąc o Jastarni czy Juracie) ich nie kupisz (w sklepie zoologicznym we Władku tez ich nie ma), a powinno to być normą na półwyspie helskim. Trzeba jeździć do Pucka (tez nie zawsze są dostępne) lub dalej do trojmiasta. W Warszawie natomiast nie miałem problemu z ich dostaniem. W Oslo za to w ogóle nie ma w sprzedaży innych niż ekologiczne (przynajmniej nie widziałem). Zbieram te qupy i zbieram, a psiak na mnie patrzy wtedy jak na UFO:)
Tymczasem foliowa torebka, do której ta kupa jest wsadzona będzie się rozkładać razem z tą kupą w środku przez kolejne 1000 lat.
Jak ktoś zabierze kupke i wrzuci do lasu to tak pewnie będzie, a jak trafi do kosza to później idzie do utylizacji.
Do zbierania psich kup sa torebki biodegradowalne. Owszem, drozsze - ale decydujac sie na psa powinno sie miec swiadomosc zwiazanych z tym wydatkow. Jak na karme i weterynarza. To po prostu czesc tej zabawy.
Jak to wyglada z mojej perspektywy? Z gory pisze ze psa nie mialem i nie mam.
Mieszkam sobie poza granicami Polski, swiadomosc spoleczna sprzatania po swoich pupilach jest tu duza. Nie powiem ze 100% bo cudow nie ma - ale duza. W moim miasteczku jest pare sporych zieleni miejskich. Ludzie po tym chodza, jak jest cieplo to nie boja sie na trawie usiasc czy polozyc.
Doswiadczenia z Polski - fakt ze sporo lat temu: mieszkalem w sporym miescie, akurat tuz kolo parku. Musialem przez niego przejsc zeby dojsc do szkoly. W ciagu roku park bym mniej lub bardziej przez psy zasrany. Ale po paru zimowych dniach kiedy kupy nie dawaly rady na biezaco sie rozkladac... to byla droga przez kibel. Trzeba bylo cholernie uwazac zeby w cos nie wdepnac. Biorac pod uwage powierzchnie parku - tony psiego gowna. Zgroza i ohyda.
Ale dla mnie bylo to normalne. Zawsze tak bylo. Dopiero po przeprowadzce za granice przezylem szok ze da sie inaczej.
Teraz taki zachowanie jest dla mnie norma, jak widze ze ktos nie sprzata po psie to zwracam uwage, choc zdarzylo mi sie to dopiero dwukrotnie w ciagu paru lat.
Z dwojga zlego wole wiecej smieci na wysypisku i czysty park, niz pomijalnie mniej smieci na wysypisku i zasrany park.
To troche jak dyskusja o papierowych slomkach w czasie kiedy w Indiach rozbieraja stare akumulatory wylewajac kwas do rzeki i odzyskuja miedz palac przewody w ogniskach. Kwestia skali.
Znowu krucjata eko-freaków sprowadzających wszystko do absurdu?
"W miastach koszo co drugi dzień!" "Nie powinni kosić wcale, metrowa trawa jest piękna, najlepsza w pasie drogowym, do tego zwiększa retencję!" "Maseczka z psiej kupy jest OK, psie kupy na trawniku są OK, ładnie pachną i wyglądają, zwłaszcza po zimie, zostaw moje psiecko w spokoju!"
No, ale torebki oczywiście w miarę możliwości powinny być papierowe czy tam z innych naturalnych włókien - zwłaszcza, że psie gówno ochrony nie potrzebuje. Torebka jest tylko po to, by donieść to gówno do kosza na odchody - tych faktycznie nie powinno brakować.
Nnajlepiej w połączeniu ze zmianą prawa - obligatoryjnym podatkiem od pchlarzy i możliwością wprowadzenia i egzekwownia zakazu trzymania psów na danym obszarze przez rady gmin np. na wniosek rad osiedli czy wspólnot mieszkaniowych. :)
Moje zdanie jest takie, że zbieranie do foliowych toreb psiego gie to błąd. Autorowi wątku nie chciało się też zrobić wywiadu w temacie. Dyskusja o plastikowych torebkach jest już błędna z założenia.
Na psie odchody są specjalne torebki papierowe, takie łopatko-torebki. I takie torebki powinni dostawać w ramach podatku który płacą za swojego czworonoga.
Te torebki z tackami są tyle warte ile zawartość im przeznaczona. Bardzo niepraktyczne w trawie, nawet na płaskim są często problematyczne. A ich cena to jakaś paranoja.
A podatki od psa nie są wszędzie obligatoryjne jeśli się nie mylę. Ustalane są na szczeblu lokalnym.