Half-Life 2 jest kochany, bo w sprytny sposób oczarował graczy - Gordon Freeman to nerdowska power fantasy
A Orange Boxa od Valve na nowe konsole nie ma?
Dwojka sie broni sama. Na PC mozna dodatkowo zmodowac grafe.
Do jedynki masz Black Mesa, ktore potrafi wyglada bardzo ladnie. No ale to tylko na PC.
Zagraj mimo wszystko, odchamisz sie po tym calym darciu ryja.
spoiler start
joke zeby nie bylo. Luzik. ;)
spoiler stop
;) ;)
Warto bo to sa/byly FPSy przelomowe. Szkoda ze nie robia wiecej gier z takim sposobem prezentacji (FPS, brak cutscenek).
Sam gameplay i strzelanie broni sie nawet w oryginalnej jedynce. "Super tight". ;)
Nie ma. Teoretycznie mógłbym zagrać na ps3, bo mam jeszcze w szafie, ale nie chce mi się z tym bawić. Już prędzej Black Mesa jak mnie kiedyś najdzie.
Jak ja kocham uniwersum Half-Life, jak czegoś raz w roku nie przejdę to jestem normalnie chory.
Nie dziwię się. Absolutnie się nie dziwię. Te gry też bardzo wolno się starzeją.
Czasami mam takie głupie myśli żeby zebrać wszystkie pudełka które mają logo Half-Life, czyli wszystko co wyszło na pecety oraz konsole.
Bardzo dobrze napisana czesc o Alyx.
To jest wlasnie "silna i niezalezna kobieta" ktorej gry potrzebuja, a ktorych niestety dostaja malo.
Alyx jest nieprzerysowana, sympatyczna, inteligentna, nieprzeseksualizowana a przy tym atrakcyjna (nie jest tez na sile zbrzydzona), z braku lepszego slowa... "normalna".
"Dziewczyna z sasiedztwa" troszke pokiereszowana i uksztaltowana przez realia w jakiej jej przyszlo zyc.
Wzbudza sympatie i szacunek.
Autorzy i autorki wszystkich "I just moved shit with my fucking mind!" i innych tam Rey Skywalker... uczcie sie.
No i zakonczenie HL Alyx. To co tam zrobilo Valve (i pod wzgledem worldbuildingu, postaci Gmana oraz pod wgledem poloczenia z realnym swiatem) to jest... cos pieknego. Do dzis nie wiem czy mnie strolowano czy nie. ;) Mam nadzieje ze nie.
Mnie strasznie denerwowało że Gordon w ogóle nic nie mówi :|
na tym polega magia tej postaci jesli by mówiła epsułoby to cały klimat, to samo masz z portal Chell też nic nie mówi nadaje to klimatu, niepamietam nawet czy doomguy z nowych odsłon mówi cokolwiek. to specjalny zabieg i mi się podoba często gadatliwi bohaterzy po prostu nudzą i męczą.
Słusznie prawisz, już wolę żeby bohater nic nie gadał niż żeby pitolenia było tyle co w Atomic Hearts, gdzie pomimo wysokiego poziomu dubbingu i mimo wszystko fajnie napisanych dialogów, po krótkim czasie stawało się to niesłychanie męczące.
Absolutnie sie zgadzam ze to ze Gordon nie mowi jest super. Nie dosc ze dodaje to do klimatu, to dodatkowo jest to przeciez clue samej gry i jedno z jej przeslan.
Gordon nie mowi, bo jest marionetka, bezwolna lalka, zabawka z rekach sil o ktorych mu sie dotad nawet nie snilo (no okej pracuje w Black Mesa, moze cos tak mu sie snilo).
Gordon FREE-MAN.
No nie bardzo. ;P
Raczej słaba postać do kochania. Dwie stare gry ze swoim udziałem, to już doomguy, albo Blatzkovich ma lepszą podstawę pod fanbase.