Były prezes Sony nie wierzy w chciwość korporacji. Osoby, które straciły pracę w branży gier, powinny „jeździć Uberem” lub „udać się na plażę na rok”
Kazdy jeden prezes kazdej duzej korporacji jest tak samo zalosny to sa ludzie ktorym ilosc pieniedzy jakie dostaja za nic zupelnie wypalila mozg. Moze on by tak poszedl pracowac jako uber albo do sklepu na kasie za minimalna krajowa.
To takie troche typu "zmień pracę, weź kredyt". Większość osób przecież traci pracę przez decyzje decydentów na kierowniczych. Ktoś dał zielone światło na takiego Concorda. Flop, 200 mln straty na latach produkcji i marketingu 0 zarobionych $$$. Przecież to horrendalna suma, nie zrobisz tu na szybko write off. Kto za to powinen beknąć? Artysta grafik? Pani asystentka z biura Marketingu? Czy garniturkowi od decyzji?
Typowy korporacyjny socjopata na wysokim stołku, który dotarł tam nie umiejętnościami, a kombinowaniem i wspinaniem się na plecach innych. Oni tak mają i tyle - odklejka na całego - nawet nie chodzi o pieniądze, a po prostu inne pojmowanie świata niż zwykły śmiertelnik.
Najlepsze, że sami podejmują decyzje, typu zróbmy grę w taki a nie inny sposób, ma mieć takie a takie wartości, zatrudniajmy ludzi wedle różnorodności a nie umiejętności itp itd - ale jak już projekt się sypnie, to nie odpowie krawaciarz, który sam to forsował, tylko zwykli pracownicy, którzy wykonywali jego polecenia.
Chciałem napisać że teraz czekamy na opinie ekspertów z GOLa zarabiających poniżej średniej krajowej którzy będą usprawiedliwiać pierdolenie tego odklejonego typa. Ale jak widać spóźniłem się bo impreza już trwa na całego.
Kazdy jeden prezes kazdej duzej korporacji jest tak samo zalosny to sa ludzie ktorym ilosc pieniedzy jakie dostaja za nic zupelnie wypalila mozg. Moze on by tak poszedl pracowac jako uber albo do sklepu na kasie za minimalna krajowa.
Z wypowiedzi jasno wynika, że studio, które nie przynosi zakładanych zysków musi liczyć się ze zwolnieniami. Co w tym oburzającego?
No chyba, że studia mają tworzyć gry jak Concord, za miliony, tak aby mogły w nie grać pracownicy studia i dziennikarze, znaczy się aktywiści, po czym dostawać kasę na kolejną grę.
To takie troche typu "zmień pracę, weź kredyt". Większość osób przecież traci pracę przez decyzje decydentów na kierowniczych. Ktoś dał zielone światło na takiego Concorda. Flop, 200 mln straty na latach produkcji i marketingu 0 zarobionych $$$. Przecież to horrendalna suma, nie zrobisz tu na szybko write off. Kto za to powinen beknąć? Artysta grafik? Pani asystentka z biura Marketingu? Czy garniturkowi od decyzji?
To słaby przykład. Gdy Concord nie wypalił to co mieli zrobić z ludźmi pracującymi przy nim? Mieli wywalić "garniturkowych" za błędne decyzje biznesowe, a wszyscy pozostali powinni pozostać zatrudnieni gdy już nie ma dla nich roboty? I kto miałby za to płacić?
Zwolnienie w takim przypadku to nie jest kara za błędy. Jest pomysł na biznes, to potrzeba pracowników do jego wykonania. Biznes nie wypala więc pracownicy już niepotrzebni. No co zrobić
Nie, problemem i prawdziwą patologią są tutaj giełda i jej "inwestorzy". Którzy już nie inwestują dla dywidend i długofalowych wzrostów, a jedynie dla szybkich zysków. A co za tym idzie rady nadzorcze, które są ciśnięte by maksymalizować wzrost w każdym kwartale, nawet kosztem przyszłości firmy. I potem lecą patologie w stylu wywalanie 20% kadry, od linijki, żeby na szybko zmniejszyć koszty, nawet jeśli ci pracownicy są nadal potrzebni i ich brak oznacza upadek potencjalnie przychodowych projektów. Albo kreatywna księgowość, malowanie trawy na zielono i okłamywanie inwestorów - "fake it till you make it", byle tylko jeszcze jeden kwartał utrzymać się na stołku.
Rad prezesów to jeszcze można posłuchać, ale byłych prezesów to już tak nie bardzo.
Ale kurna - chłop napisał PRAWDĘ, a wy się zesr**cie jakby nie wiadomo co powiedział. Branża była przepełniona, była hossa, każdy zatrudniał na potęgę (co dodatkowo zaznaczył). Hossa się skończyła, do tego gracze bardziej krytycznie patrzą na wydawane tytuły (Concord jeszcze 5 lat temu na spokojnie by sobie dalej działał, pomimo tego jaką był śmierdzącą kupą). Powiedział wyraźnie żeby dać sobie spokój, odpocząć, złapać dystans, ale patrzeć co się dzieje i że jest dobrej myśli co do osób które "dzisiaj" zostały zwolnione. Do tego mówimy o gościu który tak rządził swoim działem że zwolnienia ich w praktyce ominęły.
Może kolejnym razem zamiast na wyrwane z kontekstu zdania to zobaczcie całość wypowiedzi. Trochę się nauczycie i przestaniecie z siebie robić publicznie kretynów do potęgi. I przestańcie się dawać podpuszczać portalowi który z miesiąca na miesiąc staje się coraz większym IGN. I nie, to nie jest komplement.
a wy się zesr**cie jakby nie wiadomo co powiedział
"Zesr**ie się" w dialekcie internetowych komentarzy oznacza przesadnie emocjonalną odpowiedź, najczęściej niewspółmiernie do wagi podejmowanego tematu. Patrząc na to z tej perspektywy to głównie ty się zesrałeś.
Artykuł nie krytykuje tego czy uważa za słuszne zwolnienia tylko w jaki sposób się do tego odnosi, a robi to w dość kiepski sposób, i jego kompletnego braku empatii dla pracowników niższego szczebla.
Jak uważasz, ze to spoko to luz. Na świecie potrzebni są też buce.
Nikt w korpo nie ma żadnej empatii. Jak tabelki w excelu się nie będą zgadzały to lecisz. To teraz się zrobiła moda na korpo ale fajne korpo, które nawet jak Cię zwalnia to powie Ci miłe słowo, da darmowy trening z inkluzywności i w ogóle są tacy kochani, o planetę dbają.
Lepiej mieć "buca", który wprost powie, że możesz iść na Ubera jeśli w branży nie znajdziesz roboty, bo widocznie nie masz wystarczających umiejętności niż słodko pierdzących prezesów, którzy udają, że korpo to Twoja rodzina i przyjaciele.
W sumie to te zwolnienia w wielu firmach IT, czy w studiach deweloperskich nie są winą prezesów, ani menadżerów, czy pani od sprzatania biura. Branża po prostu sama na siebie kręciła bat od dłuższego czasu. Latami był "boom" na studia IT, programistyczne, projektowanie gier, zatrudnianie w korpo, bo praca przecież lekka za biurkiem i klikanie w klawiaturę (zdaniem tych którzy nie mają pojęcia z czym to się je oczywiście), wypłata pięciocyfrowa, a i może owocowy czwartek się trafi. Rynek nasycił się tak, że ta bańka musiała kiedyś puścić. Gracze są co raz bardziej wybredni. Chcą realistycznej grafiki, AI, fizyki, dobrej optymalizacji i rozwiniętych mechanik. To niestety kosztuję. Wydawcy skrupulatnie liczą i tną koszta, bo produkcja jest liczona w milionach, a tu nagle się okazuje, że graczom nie da się wcisnąć chłamu pokroju Concord, czy SW Outlaws i chyba pora się zacząć starać, żeby nie popłynąć, bo akcje spadają. Myślenie wydawców też jest poniekąd złe, bo jeśli gra nie wyszła to znaczy, że studio się nie nadaje, musi przejść restrukturyzację i pora pozwalniać kilkanaście osób. Mogliby spojrzeć też na prezesów i zarząd, który myśli wykresami akcji i tabelkami, naciskając na terminy i wciskając swoją wizję gry, a później żyjąc w przekonaniu, że wydadzą kolorową sieciówkę i tylko zacznął liczyć zera.
W tej wypowiedzi brak podstawowej logiki, "Branża po prostu sama na siebie kręciła bat od dłuższego czasu." Co to jest ta mityczna branża? Jakiś nowy zbawca świata? Przecież branżą zarządzają właśnie tacy socjopatyczni dyrektorzy, to oni wymyślają że po co dawać devom pieniądze i czas na robienie dobrych gier jak można tanio, szybko ,byle jak. Właśnie takie dzbany jak ten prezesina decydują w którą stronę branża ma iść, czasami myślę że politycy, wszelkiej maści dyrektorzy którzy oprócz wysokiej pensji wygadują głupoty i prowadzą często świetnie prosperujące firmy na dno.
A konfiarze dalej beda bronic bogatych, mimo ze sami siedza na minimalce :)
Za bardzo nie rozumiem tych zwolnien, bo z ostatniego raportu wynika ze branza gier video urosla o kolejne 5%. I juz dawno przegonila branze filmowa i muzyczna.
O bance by mozna mowic jakby rynek sie skurczyl o 20% i ludzie przestali grac.
A tu z kazdym rokiem przybywa nowych graczy, ktorzy graja juz od kolyski.
ma rosnąć rok do roku o 15% bo inaczej to strata a inwestorzy powinni byli inwestować w co innego.
Ale weszła konkurencja z Chin nawet na rynku PC. Kryzys w gamingu jest przez nierozsądne gospodarowanie pieniądzmi (projekty na kredyt-oprocentowania mocno wzrosły, szczególnie przy kredytach na długie lata, projekty bez przyszłości aby tylko wydać grę). Poza tym, np. Embracer stracił miliony na Saber Interactive i zamknięciu rosyjskich studiów.
Ciężko też powiedzieć gdzie urósł ten rynek gier Video, bo duża część to mobilki w chinach.
Poza tym, inwestorzy są obecnie niechętni co do rynku akcji, więc nikt nie tworzy nowych spółek. Będzie nowa bańka na gamingu, ale jeszcze nie teraz. W Polsce prawdopodobnie sygnał do rośnięcia bańki wyznaczą informacje o Wiedźminie, bo to największa spółka.
Zresztą te 5% to poniżej inflacji jest... Czyli w zasadzie spadek nie wzrost.
W sumie rynek nierówno dostał i tak jak np. Ubisoft i Embracer oberwał mocno(Ubisoft przez serie flopów, ciągnącą się powoli w lata), tak np. CDPR czy Larian nie ma powodów do zmartwień.
Ubisoft to teraz mega nisko spadł, bo przy zatrudnieniu 20k i wydawaniu nawet kilku gier rocznie wartość akcji spadła do 1,66mld euro... Czyli sporo niżej tego, co jest wart obecnie CDPR (ponad 2x), a nawet sporo mniej od tego za ile 2 lata temu poszedł Techland do chinczyków, który produkuje grę raz na kilka lat i nie są to jakieś gigantyczne hity. Jedyną różnicą jest to, że Techland czy CDPR raczej nie będzie powodował tak dużych strat (Ubisoft w tamtym roku fiskalny, jeszcze przed kryzysem był grubo pod kreską, dla kontrastu CDPR magazynuje gotówkę, żeby móc rozwijać studio bez brania kredytów).
Tego typu sytuacje nie przyciągają raczej inwestorów, czy to dużych, czy to małych.
To jest bardzo rozsądna rada.
Jak ktoś wydawał wszystko co miał pomimo tak gigantycznych zarobków to już jego problem, reszta może siedzieć rok na plaży bez problemu.
Można zresetować mózg i spokojnie ćwiczyć umiejętności.
Wiadomo, że jest smutek i wypadnięcie z rutyny ale każdy prędzej czy później z bezrobociem w swoim życiu się zmierzy, a jazda na uberze pozwala ograniczyć wypływ oszczędności.
A ludzi zarabiających przez lata kilkanaście tysięcy miesięcznie jakoś trudno mi żałować, zwłaszcza patrząc po jakości gier w ostatnich latach.
reszta może siedzieć rok na plaży bez problemu. Można zresetować mózg i spokojnie ćwiczyć umiejętności. Umiejętności? Masz na myśli plażing, surfing, windsurfing czy kitesurfing?
Gigantyczne zarobki? Sprawdź je u źródła, porównaj do kosztów i może się zdziwisz. Nie każdy dostaje tam niebotyczne pieniądze.
Chciałem napisać że teraz czekamy na opinie ekspertów z GOLa zarabiających poniżej średniej krajowej którzy będą usprawiedliwiać pierdolenie tego odklejonego typa. Ale jak widać spóźniłem się bo impreza już trwa na całego.
Typowy korporacyjny socjopata na wysokim stołku, który dotarł tam nie umiejętnościami, a kombinowaniem i wspinaniem się na plecach innych. Oni tak mają i tyle - odklejka na całego - nawet nie chodzi o pieniądze, a po prostu inne pojmowanie świata niż zwykły śmiertelnik.
Najlepsze, że sami podejmują decyzje, typu zróbmy grę w taki a nie inny sposób, ma mieć takie a takie wartości, zatrudniajmy ludzi wedle różnorodności a nie umiejętności itp itd - ale jak już projekt się sypnie, to nie odpowie krawaciarz, który sam to forsował, tylko zwykli pracownicy, którzy wykonywali jego polecenia.
Ta, i już masz cały profil psychologiczny typa po jednym zdaniu. Gość nie powiedział nic kontrowersyjnego. Jest cykl zatrudnień i zwolnień - z uwagi na sytuację zwolnień jest dużo i ludzie muszą sobie jakoś poradzić. Jeśli nie ma pracy w branży teraz to nie warto rezygnować z marzeń i rzucić karierę tylko przeciułać jakoś rok - choćby na Uberze, uczyć się codziennie i rozwijać skilla i jak wszystko wróci do normy, to wejść cały na biało.
Czego tu nie rozumiesz?
akurat spędzenie roku na plaży, jeśli nie ma się zobowiązań rodzinnych itp. to akurat super sprawa. można odpocząć, wiele prrzemyśleć i nauczyć również wiele. Spędziłem tak wprawdzie tylko miesiąc, ale gdzby się dało to chętnie bym wydłużył.
Dziwi mnie fakt że sami projektanci gier chyba nie zdawali sobie sprawy że AI z czasem zabierze im pracę.
Póki co, to zwolnienia nie mają nic wspólnego z wykorzystaniem AI, tylko z gównianą polityką finansową niektórych firm. Które liczyły na to, że zawsze będzie tani pieniądz do pożyczenia i nic złego się nie może stać.
W ostatnich latach spora część projektów była za pożyczone pieniądze. Do tego np. Embracer miał spore problemy, związane z tym, że spora część rzeczy była robiona np. przez Saber Interactive, które miało studia w Rosji.
Te studia pousuwano/poprzestawiano w cywilizowane miejsca. Przez co było sporo rzeczy, które nie poszły. Przykładem jest Wiedźmin 3 NextGen, który początkowo miał być robiony przez Saber na wschodzie, ale z początkiem wojny się wszystko rypło. Przez co Wiedźmin nextgen zaliczył lekką obsuwę i inne rzeczy CDPR też delikatnie się przesunęły (chociaż tutaj nie ma pewności).
Zdaje się, że Space Marines 2 też było robione w tamtej części świata. Tą grę udało im się spiąć.
Część rzeczy się posypało jak domek z kart, a druga sprawa to to, że brak dużych sukcesów sprzedażowych gier na giełdzie ograniczył ewentualną liczbę debiutów na giełdzie nowych spółek, przez co nie dość że pożyczyć pieniędzy sie nie opłaca, to jeszcze inwestorzy są niechętni do inwestowania w akcje.
A co miał im doradzić? Zatrudnić się u konkurencji? Albo gorzej, w oparciu o posiadane doświadczenie założyć swoje własne studio i zrobić Sony konkurencję?
Ile średnio zarabia taki dev w studiu? Dajmy z 5 letnim stażem na karku? Nie powiesz mi, że nie mają oszczędności, jak ludzie po fabrykach robią za ułamek tego co taki dev i potrafią odłożyć pieniądze...
Dev to nie tylko programista. Są też testerzy, artyści 2 i 3d animatorzy, designerzy, ld, narrative. Większość startuje z minimalnej a że stażem 5 lat mogą mieć 5-7k na rękę. Programiści w grach też nie mają takich stawek jak w software houseach itp. o 20k na miesiąc można pomarzyć z takim stażem a wielu nie będzie miało nawet 10k. Do tego jest też hr i księgowość i tutaj zarobki to już w ogóle są marne.