„Jakie smutne życie trzeba wieść”. Nową strzelankę Valve trapią stare problemy. Gracze Deadlock są zniesmaczeni
Takie samo smutne życie jak ci co narzekają, przeklinają, spędzają weekendy tylko na piciu, lubią baby z fiutami, a jednak jest to powszechnie uznawane za normalne.
Wczoraj grałem chyba przeciw botom.
Oszuści byli, są i będą. Najlepiej grupowo opuścić grę i zaraportować typa.
"Takie samo smutne życie jak ci co narzekają, przeklinają, spędzają weekendy tylko na piciu, lubią baby z fiutami, a jednak jest to powszechnie uznawane za normalne."
Nie ma to jak bronić jednej patologii, argumentem, że istnieją jeszcze inne. Żenada.
Chyba po to m.in. są TESTY Alpha, żeby przetestować działanie przygotowywanych aim-botów. Skąd więc to oburzenie?
Dlatego po iluś latach człowiek przerzuca się na singleplayer only :) It's a simple life.
Dokładnie tak zrobiłem parą lat temu, człowiek jest spokojniejszy, chociaż ostatnio wróciłem po paru latach przerwy do BFV i tak jak w tygodniu da się jeszcze w miarę normalnie pograć, tak w weekend zawsze jest wysyp cheaterów.
Co jest takiego fajnego grając w gry sieciowe za pomocą oszustw?
Łechtają sobie ego po tym, jak ludzie im mówili, że bardziej to ssie tylko ich matka :/
Cheaterzy to grupa, która najzwyczajniej w świecie potrzebuje poczuć się w czymś lepsi - mimo świadomości i reakcji innych normalnych graczy - to takie samo mentalne dno jak posiadacze produktów apple.
Anti cheaty od Valve do jedne z najprostszych do obejścia na rynku, także oczekujcie masy cheaterów.
A jakby gra nagrywała każdą grę pod względem celności, czasu reakcji a potem szkolili by AI do odróżniania normalnych i podejrzanych graczy, bo żadne szukanie dodatkowych programów na komputerze użytkownika tu nigdy nie pomoże