Reżyser Dragon Age: Origins i Dragon Age 2 nie pozostawia złudzeń: nie zaczynajcie tworzenia gier tylko dla pieniędzy
CDPR jest sam sobie wydawcą od samego początku i patrz jak daleko zaszli.
Nie trzeba się wiązać z jakimiś dużymi wydawcami, żeby osiągnąć sukces. Wystarczy w swoim tempie robić dobre gry, bez żadnego wydawcy nad tobą, który wszystko wie najlepiej i który chce mieć grę na konkretny miesiąc zrobioną, nie ważne że będzie niedorobiona.
Pisałem już w innym wątku że największy błąd małych developerów to wiązanie się z wielkimi wydawcami w celu promocji gry.
Samym sobie jest w Polsce, na świecie korzystał z pomocy Atari, Warner Bros i Bandai Namco.
CDP obecnie nie musi się martwić o to, czy ich najbliższy projekt się uda, bo poprzednie sukcesy zapewniły im takie zapasy pieniędzy, że jak trzy projekty im nie wypalą to ciągle nie będą zagrożenia bezpośrednim bankructwem.
Samo studio to jedno, wiele się zmienia choćby z wejściem na giełdę gdzie akcjonariusze zaczynają naciskać na zmiany na różnych płaszczyznach, począwszy od zmian kadrowych, metodyki pracy kończąc na tym jak produkt ma wyglądać.
Drugim impulsem jest to, że firma przestaje być prowadzona przez pierwotnych założycieli, takie historie są znane już od lat 80. W Polsce CDPR też potraciło wiele "starej gwardii" i nie wychodzi im to póki co na dobre.
Wystarczy nie wchodzić na giełdę i utrzymywać się tylko z owoców swojej pracy. Mam swój biznes i mam w 4 literach giełdę. Sam decyduję co chcę robić.
Giełda jest dobra jeśli chcesz sprzedać firmę za jak największą kwotę, lub jeśli dla dalszej działalności musisz zebrać ogromną kwotę pieniędzy, ale dla większości jest to głupotą. Nawet jeśli chcesz się wycofać z biznesu to możesz się dogadać z pracownikami i przekazać im władzę nad firmą zostawiając sobie własność i zyski z tej firmy.
Zresztą giełda to straszna patologia i nie ma wiele wspólnego z wolnym rynkiem co pokazał przykład sprzed kilku lat, nie pamiętam nazwy firmy(to był chyba też zresztą gamedev), ale ogólnie duzi gracze grali tak by firma podupadła, jej udziały były tanie i dało się tanio wykupić... ale wtedy viralowo rozniosło się wśród zwykłych ludzi co tam grają dla małego, prywatnego zysku info o tym i zaczęli kupować udziały co nie tylko uratowało firmę, pokrzyżowało dużym graczom plany, ale ponieważ wzrósł popyt na akcje to i wzrosła wartość samych akcji - niektórzy maluczcy dorobili się niezłych fortun małym kosztem. A co było na koniec? Giełda finalnie pod naporem rekinów giełdy robiła mocno pod górę "drobnicy" w obrocie akcjami tej firmy.
Wszyscy są tacy mądrzy ale sami sie do swoich rad nie stosują albo siedzą na siłe pod dużym wydawcąi robiąto co im karzą. Niestety ale jak chcesz coś zmienić trzeba zrobićto od siebie, kiedyś te dzisiejsze molochy były malutkimi studiami a dziś im odpierdala
Nie powiedział nic odkrywczego, kiedyś to był standard że ktoś tworzył grę bo chciał, wiadomo, kasa też się liczy bo bez tego nic się nie zrobi. Zresztą uważam że dlatego Baldur się tak udał, myślę że chcieli przede wszystkim stworzyć świetną grę, oczywiście grę która zarobi, a nie zwyczajnie grę która, nieważne jaka byle zarobiła. Zresztą Swen Vincke ma w sobię te pasje do tego, bez niej zresztą by się tyle nie utrzymał patrząc na jego historię jak tworzył gry hazardowe tylko po to by zrobić wymarzonego rpg'a, który wyszedł świetnie mimo błędów, bo divine dvinity to świetna gra(jakby ktoś nie grał xd). Należy się jedynie cieszyć że każdego pieniądze nie zniszczyły.
Niestety po ludziach którzy którzy pracowali w Bioware i tworzyli ME 1,2,3 oraz Dragon Age Origins nie ma już śladu...
Nie bardzo czaję.
Dlaczego jakikolwiek człowiek na świecie, miałby mówić mnie albo innym ludziom, "dlaczego" mają coś robić? I miałyby go interesować czyjeś pobudki?
What the heck?