Dragon Age: The Veilguard bez kanonu. Twórcy zostawiają graczom swobodę w kwestii narracji
Szkoda że ich to przerosło. Patrząc jak rozbudowny był DA Keep i ile możliwości wyborów dawał to mieliby za dużo roboty żeby tyle wątków pociągnąć dalej.
Już pewnie i tak mocno się napocili żeby zrobić po trzy aktywne umiejętności przypadające na każdą postać.
Wyobraźcie sobie implementować tyle skilli co miał nawet taki średniak jak Inkwyzycja. Ile to pracy trzeba by włożyć żeby wszystko razem współgrało.
Z jednej strony tak, bo keep dawał naprawdę duże możliwości, z drugiej strony dużo wyborów, które tam się ustawiało było tak naprawdę bez większego znaczenia, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że wydarzenia z Veilguard, a Inkwizycji dzieli 10 lat, a od wydarzeń z Origins minęło ponad 20.
Jedno jest pewne. Szykuje się gra, o której szybko będzie trzeba zapomnieć. Po co pamiętać nijaki dla nikogo nic nie znaczący twór.
W komentarzach narzekanie dla narzekania. W pełni byłoby to zasadne, gdyby nie dali nam możliwości wyboru i narzucili nam jeden, domyślnie przygotowany stan świata.
Byłby Keep, to niektórzy by narzekali, że jest on zbyt rozbudowany, zbyt dużo wyborów i komu by się chciało to wypełniać a w dodatku to online itd.
Jak byłby import save'ów, to część osób by narzekała, że kot trzyma save'y po 10 latach od premiery poprzedniej części.
Na coś musieli się zdecydować i wybrano taki sposób i dla mnie jest on jak najbardziej ok. Tak samo było w 2 i 3 Mass Effect (w formie interaktywnego komiksu) czy w Wiedźminie 3 (rozmowa w Wyzimie).
Przede wszystkim w ME i Wiedźminie mogłeś zaimportować swój save z poprzedniej części. Komiks w ME czy pytania w W3 to były w większości dla tych co nie grali w poprzednie części lub nie mieli zapisu. Zresztą, ile było tych pytań w Wiedźminie 3 w Wyzimie? Ze 2? To co to jest?
Przede wszystkim w ME i Wiedźminie mogłeś zaimportować swój save z poprzedniej części.
Prawda. Tylko, że (przynajmniej dla mnie) w tym przypadku liczy się cel a nie droga do niego. Naprawdę nie obchodzi mnie czy wpływ na zastany stan świata będziemy mieć przez import saveów czy wybory w grze.
I Wiedźmin 3 jest doskonałym przykładem, jak bardzo jest to nieznaczące. Jedynym na co tak naprawdę miałeś wpływ przez import savów to posiadanie tatuażu lub jego brak. Nawet jak przez całą II olewałeś Rocha i trzymałeś się z Iorvetchem to i tak potem z nim współpracowałeś a ten drugi nawet się nie pojawił. Także tu nie miało znaczenia czy importowałeś save czy wybierałeś opcje w Wyzimie.
Zresztą, ile było tych pytań w Wiedźminie 3 w Wyzimie? Ze 2? To co to jest?
Coś koło tego, ale po co więcej, skoro i tak na nic innego by to nie wpłynęło? Lepiej mniej konkretnych, niż dziesiątki wyborów w Keep, które kompletnie nie miały znaczenia.
Z jednej strony trochę szkoda, ale z drugiej rozumiem. Seria Dragon Age nie jest aż tak ściśle ze sobą powiązana jak Mass Effect. Pewnie, mamy pokonanie plagi w pierwszej części, bunt magów w drugiej, walkę Inkwizycji z Koryfeuszem w trzeciej. Ale już w zależności od danego gracza były takie rozjazdy w kwestii tego co się w grze odbyło, że naprawdę ciężko ustalić kanon. Chociaż nie przeczę, przydałby się ponownie taki Dragon Keep, bo było to fajne rozwiązanie, ale można to też rozwiązać w inny sposób (np. w trakcie rozmowy podczas gry, jak to miało miejsce w Wieśku).
Zresztą sam kanon w takich grach czy seriach jest dla mnie zawsze problematyczny. Bo czyniąc kanonem jedną rzecz, sprawiasz że mnóstwo osób które grało po swojemu dostaje kopa w tyłek.
Spoko, gdyby w grze było to dosyć rozbudowane, ale pewnie ograniczy się do max 3 głównych wyborów.
Oczywiście, że szrot nadchodzi. To pokazuje jak firma, jest żałosna i leniwa, że nawet przerasta ich historia z poprzednich części gry. Ta tzw. "swobodę w kwestii narracji" to tylko informacja, że nie zgadza się z naszą polityką i mamy głęboko gdzieś co było wcześniej. Mam być kolorowo zabawnie i żeby gracz maksymalnie klikał tylko jeden przycisk. Bo nie daj boże, nie da rady, jak będzie musiał drugi przycisk kliknąć. Tak autorzy podchodzą do graczy jak do debili. Widać to też, do ilości zdolności, jakich można używać jednocześnie (sztuk 2/3 - bo z większą ilością to gracz nie poradzi sobie). Niedługo okaże się, że Hellblade II będzie miało więcej mechanik od tego potworka.
To jest akurat trochę słabe bo wprost sugeruje, że nasze wcześniejsze wybory nie będą miały znaczenia. Chyba, ze w grze będziemy odpowiadać na 100 pytań o poprzednie wydarzenia ale raczej na pewno będzie ich dużo mniej. Jest Keep to można było go wykorzystać, a najlepiej po prostu zaimportować zapis. Kanon to bardzo osobista sprawa w Dragon Age. To prawda, więc szkoda że ten mój kanon będzie się ograniczał pewnie tylko do tego czy Strażnik/Hawke żyje i kto jest Boską.
15 lat po Origins, 13 lat po dwójce i 10 lat po Inkwizycji gracze mają pamiętać swoje wybory? Nie mogliby potrzebnych informacji wyciągnąć z Dragon Age Keep? Oczywiście gracze też mogą tam zajrzeć i przypomnieć sobie swoje decyzje, ale wystarczyłoby zautomatyzować ten proces.
15 lat po Origins, 13 lat po dwójce i 10 lat po Inkwizycji gracze mają pamiętać swoje wybory?
A to jakiś problem? Do tej pory pamiętam większość swoich wyborów z każdej z tych gier. Jak i wielu innych.
Na pewno tak jest, z pamięci wszystkie na zawołanie o 2 w nocy wyrecytujesz....
Chłop powinien pracować w SpaceX ze swoją pamięcią absolutną, a marnuje się na gry online xD
Ja akurat jestem z tych, którzy wolą, jak twórcy właśnie narzucą swój własny kanon i poprowadzą historię dokładnie tak jak chcieli.
Może tracimy przez to na wyborach z poprzednich gier, ale moim zdaniem scenarzysta może zaprezentować 100% swoich możliwości, co jest moim zdaniem większą korzyścią dla graczy. Dzięki temu, że nie musi kombinować, robić szpagatów między sprzecznymi do siebie wyborami - na takie coś idzie gigantyczna ilość czasu i olbrzymie nakłady pracy, które można spożytkować na dużo lepsze dopracowanie samej gry i jej fabuły.
W sumie było do przewidzenia. Od premiery Inkwizycji minie zaraz 10 lat, na rynek gier weszło w tym czasie nowe pokolenie, które w poprzednie części nigdy nie grało. Gdyby czwórka wymagała dobrej znajomości poprzedniczek, to spora część nowych graczy pewnie by nawet do niej nie podeszła. Całe to "twoja historia jest najważniejsza" to zwyczajny marketing, żeby nie odrzucić potencjalnych nabywców.
Imo dużo lepszym sposobem byłoby po prostu wydać jakieś odświeżoną wersję trylogii, na wzór tej z Mass Effecta. Wtedy każdy chętny mógłby się sam zapoznać z tą historią, może nawet przenieść postępy do DA4... Szkoda, że nikt tego nie zrobił.