Ród smoka to świetnie zrealizowany serial, który nie wzbudza żadnych emocji
Czy ja wiem czy Abercrombie jest jakoś bardzo wysmakowany językowo. Uwielbiam go ale głównie za to jak prowadzi bohaterów, co z nimi robi, jak bawi się oczekiwaniami czytelników lub konstruuje fabułę. Są autorzy którzy posługują się bogatszym, bardziej poetyckim językiem, choćby taki trochę niedoceniany Guy Gavriel Kay, klasyczna już Ursula Le Guin lub Typ Którego Nienawidzę Bo Napisał Tylko Dwie Książki I Od Dziesięciu Lat Czekam Na Zakończenie Trylogii.
Ten styl Abercrombiego to dla mnie taki trochę ulepszony Glen Cook lub Steven Erikson. Mocne, raczej krótkie, surowe, konkretne zdania które świetnie podkreślają brutalność i cynizm świata.
Oczywiście to tylko moje skromne zdanie.
Pierwszy sezon oglądało się bardzo dobrze, drugi już nie bardzo. Zostały im tylko 2 odcinki, żeby to nadrobić.
A ja mam odwrotnie :)
Pierwszy sezon ledwo przebrnąłem by w końcu nacieszyć się ostatnim odcinkiem.
Ten sezon podoba mi się znacznie bardziej.
nie jest to gra o tron ale sezon 2 dl;a mnie lepszy niż pierwszy
Rod Smoka to taki Downton Abbey w wersji na ostro, telenowela bez początku i końca. Tytuł artykułu trafnie wskazuje problem.
Ród smoka to świetnie zrealizowany serial, który nie wzbudza żadnych emocji
Zgadza się, ładne kostiumy, scenografia i widoczki, ale brakuje głębi i charakteru, całość można porównać do oglądania obrad sejmu(można wręcz zasnąć od ciągnących się w nieskończoność nudnych dialogów). Jak GoT miał świetnie napisane, zagrane postacie i intrygi, mimo ogromu dialogów całość nie nużyła, tak tutaj losy każdej postaci są nam obojętne.
Daemon z najbardziej charyzmatycznej postaci pierwszego sezonu stał się w drugim sezonie jedną z najbardziej bezpłciowych. Wątek w Harrenhall z 2 sezonu jest równie rozczarujący co wątek Martellów z 5 sezonu GOT. Zresztą wszystko co dzieje się obozie czarnych wypadło dość słabo w tym sezonie. Ciekawiej jest u zielonych.
To zachowanie smoczycy w epizodzie 2x6 przypominało Shreka. Takie miałem skojarzenie. Kompletne zaprzeczenie tego jak w tym uniwersum staje się ktoś smoczym jeźdźcem.
Nie wybaczę twórcom "Rod smoka", jeśli wycięli Nettles, a wszystko na to wskazuje po scenach z Orlego Gniazda.
Porównywanie "Ród smoka" do "Gra o tron" nie ma większego sensu, bo jeden serial jest na podstawie znakomitej sagi "Pieśń lodu i ognia" z rozbudowanym scenariuszem i świetnie napisanymi postaciami, a drugi na podstawie kroniki, gdzie treści nie ma za wiele. Równie dobrze można porównywać genialną trylogię "Władca Pierścieni" do "Hobbita" od J.R.R.Tolkiena, gdzie jest podobna przepaść w materiale źródłowym.
Gra o tron była kapitalnym serialem fantasy pod wieloma względami w pierwszych czterech sezonach na podstawie pierwszych trzech tomów PLIO. Później serial zaczął się sypać, ale bronił się stroną techniczną. Przykładowo 5 sezon jest dużym rozczarowaniem (wątek Martellów i wyprawa Jaimiego do Dorne, Littlefinger oddający Sansę Boltonom, Stannis pod dyktando czarownicy bezmyślnie poświęcający własną córkę, spłycenie sceny politycznej w królewskiej przystani, niszczenie potencjału wielu postaci jak Tyrion, Varys, Doran, Littlefinger, Stannis), ale bronił się wątkiem na murze i wyprawą do Hardhome. Sezony 5-7 miały znacznie więcej głupot niż sezony 1-4, ale serial trzymał nadal widza w dużym napięciu dzięki wątku Innych oraz wzbudzał emocje, bo miał wiele wyrazistych postaci dobrych i złych, których los nad obchodził. Największy błąd jaki popełnili twórcy w finałowym sezonie to ubicie największego zagrożenia w połowie finałowego sezonu, gdy powinno to się stać w finale. Dlatego po bitwie w Winterfell wylało się szambo na serial. Ostatnie 3 odcinki finałowego sezonu nie wzbudzały już żadnych, większych emocji. Największe rozczarowanie serialowe. Przykład jak można popsuć najważniejszy wątek, który budowało się od pierwszego odcinka serialu. Prolog w końcu zaczynał się od wątku Innych. To co dostaliśmy w odcnkach 8x4, 8x5, 8x6 lepiej przemilczeć.
Największy błąd jaki popełnili twórcy w finałowym sezonie to ubicie największego zagrożenia w połowie finałowego sezonu, gdy powinno to się stać w finale. Dlatego po bitwie w Winterfell wylało się szambo na serial. Ostatnie 3 odcinki finałowego sezonu nie wzbudzały już żadnych, większych emocji. Największe rozczarowanie serialowe. Przykład jak można popsuć najważniejszy wątek, który budowało się od pierwszego odcinka serialu. Prolog w końcu zaczynał się od wątku Innych. To co dostaliśmy w odcnkach 8x4, 8x5, 8x6 lepiej przemilczeć.
Otóż to, każdemu powtarzam podczas dyskusji o Grze o Tron, że inwazja Nocnego króla powinna się zakończyć co najmniej na Królewskiej Przystani po co najmniej całym sezonie dramatów i desperackich próbach zatrzymania białych wędrowców. Przez ten czas mogli by nawet śmiało rozwinąć i właściwe pokazać popadanie Danki w szaleństwo. Niestety tak to jest jak showrunnerzy to idioci, gdy się skończył materiał źródłowy mieli problem sklecić coś po swojemu.
Zgadzam się w 100%. Czasami trzeba dać widowni tego czego chce, a nie kombinować na siłę. Zwłaszcza, że duet Benioff & Weiss nie mają zbyt wielkiego talentu scenopisarskiego.
IMO styl Abercrombiego jest znakomity, bo jest jednocześnie bardzo barwny, zwarty i precyzyjny - taki techniczny majstersztyk. W krótkim akapicie z bardzo ładnymi i zgrabnymi zdaniami masz często oddany sposób myślenia, spojrzenie na świat, wygląd tego świata, jego zapach, wizerunek innych bohaterów, to jak POV na nich patrzy. Jednocześnie to wszystko ma fakturę, indywidualny sznyt, fajną frazę. No i dialogi są naprawdę bardzo ładnie przycięte i ostre. Jako osoba odrobinę parająca się słowem - jestem pod większym wrażeniem czegoś takiego niż kwiecistego stylu, przez który się czasem brnie.
Ale żeby nie było - do niczego nie przekonuję, tylko wyjaśniam własne stanowisko i podejmują po prostu rozmowę :D
Przez chwilę myślałem, że Typ Którego Nienawidzisz to Scott Lynch, ale on napisał trzy książki z cyklu i coś tam na boku jeszcze dłubał. To co to za tajemniczy autor? ;D
Malazańska Księga zachwycała mnie rozmachem, rzeczywiście iście barokowym, ale już mniej językiem. Jeżeli chodzi o dialogi to przez większość czasu miałem wrażenie, że autor próbuje naśladować Glena Cooka z tymi wszystkimi żołnierskimi, brutalnymi prawdami o świecie, rzucanymi mimochodem przez zmęczonych życiem weteranów którzy widzieli już wszystko. To jest ogólnie fajna sprawa, ale pod warunkiem, że się z tym nie przesadza.
Abercrombie robi wszystko to o czym piszesz i też go uwielbiam, ale czasem po prostu ma się ochotę na coś innego. Jak się przez nazbyt kwiecisty styl brnie to wtedy rzeczywiście żadna w tym przyjemność, ale czasami, bardzo bardzo rzadko, mam szczęście trafić na kogoś kogo styl mnie po prostu zauroczy. Kiedy Guy Gavriel w dwóch książkach opisywał np jarmark, to miałem wrażenie jakbym naprawdę tam był. Nie tylko widziałem to przed oczami ale wręcz czułem tamte zapachy, upijałem się tamtą atmosferą. A zwykle to ja nawet sobie nie wyobrażam tego o czym czytam, wystarcza mi jak zdania mają sens i są ze sobą logicznie powiązane, więc jak czasem trafię na autora która potrafi ze mną zrobić coś takiego to bardzo go doceniam.
Patrick Rothfuss :D Sporo osób go nie trawi a niektórzy zarzucają mu, że jego główny bohater to taka męska Mary Sue ale dla mnie to top topów.
Mogłeś mi nie przypominać o Lynchu :/ Chciałbym zapomnieć o nim na jakieś 10 lat i przypomnieć sobie gdy już skończy swój cykl.
Ale wciąż lepsze od tego co Amazon oferuje "My Lady Jane". https://www.youtube.com/watch?v=1rIM88N4H-I
Dla mnie pierwszy sezon był bardzo dobry i z ciekawością oglądałem. Każdemu polecałem. Drugi sezon niestety nie mógłbym polecić. Jeśli Ciebie pierwszy znudził to do drugiego nawet nie podchodź.
Pierwszy sezon był ok ale nie ma startu do gry o tron, fabularnie i charyzmatycznymi bohaterami. Opinia co do drugiego sezonu nie nastraja optymistycznie a czekam żeby zebrał się cały to obejrzę hurtem.
Gra o Tron kiedyś miała jaja by ścinać NPCe, tak samo Boys. Teraz emocje to raz na 3 odcinki są jakieś średnie.
Plot armor jest potężny w obu serialach.
Póki co największe emocje wzbudziła u mnie scena kopnięcia psa szczurołapa, i jak biedny siedział pod powieszonym panem. Poza tym nuda. Słabe, mało wyraziste postacie.
Spokojnie w ostatnim odcinku zetną Rhaenyrę i wszyscy będą piać z zachwytu jaki ten serial jest świetny :)
Po co wprowadzasz innych w błąd?
spoiler start
Nie zetną tylko smok Sunfyre ją zeżre na oczach syna.
spoiler stop
Fakt, temu sezonowi czegoś brakuje. Pierwsze sezony były przegadane nawet mocniej, ale jednak te rozmowy miały w sobie to coś. Tutaj natomiast lekko nudzą i czekasz na tę wojnę, a tu nadal nic poza jednym odcinkiem. Gdzie najgłupszy jest wątek Deamona w Harenhall, najfajniejsza postać tak się marnuje.
Zupełnie nie angażuje, po dwóch sezonach dalej nie wiem o co tam chodzi, aktorsko też nie ten poziom. Wyróżnia się Daemon i Alicent, reszta do pominięcia. Gra o Tron wkręcała od początku i każdy aktor dał tam w zasadzie popis.
Niestety, totalnie się zgadzam panem redaktorem. Zwłaszcza po ostatnim odcinku. Pierwszemu sezonowi towarzyszyły te emocje, które znałam z GoT. Niestety pod koniec zaczęły one gasnąć, mimo najszczerszych chęci, by je poczuć. Drugi sezon jest po prostu z każdym odcinkiem bardziej płaski i bezduszny, mimo że, dokładnie jak jest napisane w artykule, jest zrealizowany świetnie.
dla mnie największym problemem jest to, że nie ma w tym serialu ani jednej osoby której mógłbym polubić.
a w poprzednim serialu gry o tron, lubiłem dosłownie każdą postać na swój sposób, miałem listę ludzi których bardzo chciałem, żeby żyli. Bardzo byłem przejęty śmiercią niektórych postaci.
na każdy odcinek bardzo mocno czekałem.
a w rodzie smoka? jak dla mnie to mogą zginąć wszyscy i się nie przejmę ani trochę. nie czuję więzi dosłownie z żadną postacią, wszyscy są dosłownie nijacy. jedynie fajnie popatrzeć na smoki.
A ja kibicuje temu dużemu czarnemu smokowi, a niech wybije ich wszystkich...
Nie wydaje Wam się że w ostatnim odcinku trochę zabrakło logiki w scenariuszu?
spoiler start
Królewską przystań kazali zamknąć tak żeby nikt nie mógł jej opuszczać to jakim cudem 30 czy 40 bękartów wesolutko sobie wyszło i udało się na casting do Rhaenyry?
spoiler stop
Błędów fabularnych w każdym odcinku jest całkiem sporo ze względu na większe/mniejsze zmiany fabularne względem kroniki, podmiany postaci, wycinanie pewnych wydarzeń, przestawianie chronologii czasowej oraz skróty scenariuszowe. Serial jednak rządzi się swoimi prawami więc część rzeczy można wybaczyć poza największymi głupotkami, które są wpychane na siłę.
Elinda Massey z sieci szpiegowskiej Białego Robaka wiedziała, których strażników da się przekupić. Wielu strażników nadal było też zwolennikami Daemona z obozu czarnych, który wcześniej dowodził strażą miejską Królewskiej Przystani. Jednakże zgadzam się, że nie ma raczej takiej możliwości, by nikt ze zwolenników zielonych ze straży niczego podejrzanego nie zauważył, gdy tyle osób opuściło mury miasta. Druga kwestia to to, że dwaj czlonkowie rady Larys Strong i Jasper Wylde zataili celowo przed nielubianym i porywczym Aemondem, że Morski Dym ma już nowego smoczego jeźdźca dobrze wiedząc co knują czarni, a nic nie zrobili, bo Larys chce powrotu do władzy Aegona II. Z kolei Aemond obudził się z ręką w nocniku, gdy było pozamiatane, bo czarni mają nie tylko z dużych smoków Caraxes (Daemon) i Syrax (Rhaenyra), ale też Morski Dym (Addam), Vermithora (Hugh) i Srebnoskrzydłą (Ulf), a jeszcze dojdzie wielce prawdopodobne Owcokrad (Rhaena), który zjada owce blisko Orlego Gniazda. Zieloni z dużych smoków mają obecnie Vhagar (Aemond), Dreamfyre (Helaena), Tessarion (Daeron). Swoją drogą Leanor musiał umrzeć poza kadrem skoro Morski Dym ma nowego smoczego jeźdźca.
Wiedźmin
spoiler start
Nie przypadkiem Nettles powinna dosiąść Owcokrada? Jeżeli ją wytną kosztem czasu serialowego na majaki Daemona to do dupy. Przecież miał z nią romans, chyba, że zacznie posuwać dla odmiany Alys Rivers.
spoiler stop
spoiler start
Nettles nie będzie w serialu, Owcokrada dostanie Rheana.
spoiler stop
No to do bani. Na Daemonowe pierdy w Harrenhal był czas a wycieli dość ciekawą postać i pewnie w związku z tym zastąpiono (jeżeli chodzi o relacje) Alys.
spoiler start
W książkach było wspomniane, że w niektórych podaniach Daemon (którego ciała nigdy nie znaleziono) przeżył pojedynek z Aemondem i razem z Netty nawiali.
spoiler stop
Akurat na potraktowanie tej sytuacji pewnym "skrótem fabularnym" jestem w stanie przymknąć oko, bo gdyby
spoiler start
nagle z ewakuacji bękartów ze stolicy zrobił się ciągnący się przez dwa ostatnie odcinki miniwątek
spoiler stop
, to ten sezon byłby nie do odratowania. Choć fakt, może gdyby tych postaci było mniej, to nie zwracałoby tak uwagi widza - no ale wtedy
spoiler start
grill u Vermithora
spoiler stop
nie byłby tak spektakularny.
Jeśli ktoś się nastawia na serial z intensywną akcją co odcinek to nie tutaj bo to raczej serial polityczny z elementami akcji. Mi akurat drugi sezon ogląda się przyjemniej niż pierwszy. Jedynym z powodów jest to że nie mam wrażenia że twórcy próbują na siłę wzbudzić sensację jak choćby scenami porodu które jak dla mnie nic nie wnosiły. Tutaj widać że mamy postacie z krwi i kości. Nikt nie jest idealny i każdy ma swoje interesy. Jedynie Daemon jest irytujący momentami ze swoim snuciem sięz robieniem ponurych min i ogólnym wrażeniem jakby sam nie wiedział po co jeszcze jest w tym serialu. Nikt mi też nie wmówi ze tutaj akcja jest jakoś dużo mniej dynamiczna od Gry o Tron. Owszem, ostatni sezon czy kilka momentów to było gnanie na łeb na szyję ale ogólnie wszystko musiało trwać i nim bohaterowie wprowadzili w czyn swoje zamiary musiało przelać się sporo beczek wina.
Przecież i tak jest to lepsze od większości nowoczesnych seriali, gdzie nic się nie dzieje i całą akcję próbują utkać w ostatnim odcinku. Tutaj już chociaż smoki raz walczyły.
Fabuła tego serialu traktuje bardziej o rodach arystokratycznych gdzie panują nieco inne standardy zachowania, więc to że nie mamy tutaj pijaczków czy łotrzyków klnących na prawo i lewo to akurat plus. Ja wiem że w polskiej mentalności jest uwielbienie to wszelkiego typu patologii i cwaniactwa i niektórzy chcieliby to widzieć wszędzie, nawet w serialu fantasy, natomiast brak wyżej wymienionego bardzo mi się podoba.
Z resztą recenzji z grubsza mogę się zgodzić, momentami jest jednak sztywno. Fatalnie jest również poprowadzona postać Aemonda. W pewnym momencie staje się tym złym i tak już jest, nic właściwie o nim konkretnego nie wiemy, nie znamy jego motywacji itp. Po prostu jest zły. Co dziwi bo do tego momentu mieliśmy dobrze przedstawiane dwie strony konfliktu i ich punkty widzenia oraz sprzeczne interesy.
Serial nie wzbudza emocji. To fakt. I to jest błąd jego twórców. Główni bohaterowie nie dają się lubić, może poza Daemonem.
spoiler start
A jak go zabraknie to co wtedy?
spoiler stop
Fabuła książek nie wzbudzała emocji - bo takie było poniekąd założenie. To była bardziej kronika. W tego typu dziełach emocji jest jak na grzybobraniu.