Joker 2 to „jeden z najodważniejszych amerykańskich filmów ostatnich lat”. Krytycy do końca seansu „siedzieli z otwa...
Skoro krytycy tak mówią to im zaufam. Chociaż wolałbym, żeby to powiedziała jakaś zaufana redakcja typu gol.
Miejmy nadzieję że chociaż scenariusz poprawili bo jedynka pod tym względem to było dno . Film broniła w zasadzie tylko główna rola Phoenixa oraz kilka pojedynczych scen w tym ta tańca na schodach .Nie wiadomo do dziś dlaczego i za co nagrodzono go w Wenecji . A jeżeli krytyk mówi że Todd Phillips jest kreatywnym twórca to znaczy że to niedokształcony krytyk albo jakiś początkujący .
No, też nie rozumiem fenomenu tego filmu. Niespecjalny film, ot taki przeciągany film o początkach jokera, którego w sumie nie za wiele było, generalnie pojawił się dopiero na samym końcu. A wcześniej to po prostu sfrustrowany człowiek. Nie wiem co było takiego ciekawego w tym filmie.
"Kiedy oglądałem film w Los Angeles w lutym, w sali było nas czterech lub pięciu, i byliśmy zdumieni, siedzieliśmy z otwartymi ustami do końca seansu. To mroczniejszy film. Dystopijny musical, albo coś w stylu musicalu."
Fentanyl ?
"Dystopijny musical, albo coś w stylu musicalu." Aha, to w takim razie nie ma wątpliwości, nie oglądam. Musicale zawsze były dla mnie bardzo słabe, mogłoby ich w ogóle nie być :).
w sali było nas czterech lub pięciu
Gdyby ich było z czterdziestu, to może dalbym się oszukać. Ale cztery czy pięć rozdziawionych gęb są tyle warte, co funt kłaków.
Jestem dumny z faktu że nie oglądałem 1. Dwójki też nie zamierzam.
Komiksy zniszczyły Hollywood i teraz produkuje się tam tylko taką masową papkę dla bezmozgow. Zrobili niby film psychologiczny żeby idioci mogli myśleć że oglądają wyrachowane kino i są intelektualistami.
Joker to nic innego jak kolejna kultura rynsztokowa.
Zanim zaczniesz obrażać innych od idiotow, to zastanów się, czy aby tylko glupek wyraza opinie na temat czegos, czego na oczy nie widzial.
W sumie to dosyć zabawne, biorąc pod uwagę, że pierwszy Joker jest bardziej krytyką tej kultury rynsztokowej, właściwie w większości odcinającym się od całego komiksowego dorobku.
Ma w sobie dużo vibe'u podejścia Alana Moore'a, który niby pisał komiksy superbohaterskie, pomimo, że otwarcie kultury masowej nienawidzi.
Ja bym jednak dał szansę, i ocenił ,,Jokera" dopiero bo obejrzeniu - bo jak z krytyką kultury zachodniej, amerykańskiej się zgadzam, sam nie ukrywam swojej jawnej niechęci do USA, tak ten film jest nie ironicznie dobrym filmem.
Kiedy oglądałem film w Los Angeles w lutym, w sali było nas czterech lub pięciu, i byliśmy zdumieni, siedzieliśmy z otwartymi ustami do końca seansu.
Jak oni sie tam pomiescili w tej sali?