„Czemu Hollywood jest tak zafiksowane na punkcie psucia starych filmów?” Powstanie remake znanego westernu Clinta Eastwooda. Fani nie są zadowoleni
Dokładnie! O tym samym pomyślałem xD
Swoją drogą to Hollywood już tyle różnych remakeów/rebootów trzaska aż do porzygu. Scenarzyści itp. niedawno strajkowali i co? nadal brak pomysłów? Może lepiej jednak zaprząc do pracy AI, to wyjdzie coś nowego ew. chociaż kontynuacje starych/obecnych hitów.
To co się obecnie dzieje to właśnie przerobienie klasyków na jakąś papkę w której trzeba upchnąć różnego rodzaju "poprawności polityczne" - w końcu po coś to Hollywood dało standardy bez których nie da się zdobyć statuetki. W ogóle aż dziw, że Oscar przypomina faceta, ciekawe kiedy się mu dobiorą do jego złotego tyłka i go przerobią na odpowiedni dla wrzeszczącego o tolerancji towarzystwa i lepszej ciemnej strony mocy. :P
Przecież "za garśc dolarów" jest remakiem Straży Przybocznej Akiry Kurosawy, a później powstał jeszcze Ostatni Sprawiedliwy z Brucem Willisem i chociażby Dorwać Gringo z Melem Gibsonem.
Afery nie widze, ale po kiego wała robic kolejny film z tym samym scenariuszem to nie wiem :D Chociaż siedmiu samurajów to już chyba z 15 wariacji miało.
"Dlaczego Hollywood jest tak zafiksowane na punkcie psucia starych filmów poprzez tworzenie niepotrzebnych remake'ów?"
Bo nowe filmy to szmiry stworzone pod polityczne agendę które się nie sprzedają, a taki remake przyciągnie chociaż starych fanów którzy zapłacą za nostalgię.
Dokładnie! O tym samym pomyślałem xD
Swoją drogą to Hollywood już tyle różnych remakeów/rebootów trzaska aż do porzygu. Scenarzyści itp. niedawno strajkowali i co? nadal brak pomysłów? Może lepiej jednak zaprząc do pracy AI, to wyjdzie coś nowego ew. chociaż kontynuacje starych/obecnych hitów.
To co się obecnie dzieje to właśnie przerobienie klasyków na jakąś papkę w której trzeba upchnąć różnego rodzaju "poprawności polityczne" - w końcu po coś to Hollywood dało standardy bez których nie da się zdobyć statuetki. W ogóle aż dziw, że Oscar przypomina faceta, ciekawe kiedy się mu dobiorą do jego złotego tyłka i go przerobią na odpowiedni dla wrzeszczącego o tolerancji towarzystwa i lepszej ciemnej strony mocy. :P
Przecież "za garśc dolarów" jest remakiem Straży Przybocznej Akiry Kurosawy, a później powstał jeszcze Ostatni Sprawiedliwy z Brucem Willisem i chociażby Dorwać Gringo z Melem Gibsonem.
Afery nie widze, ale po kiego wała robic kolejny film z tym samym scenariuszem to nie wiem :D Chociaż siedmiu samurajów to już chyba z 15 wariacji miało.
A kto im kaze to ogladac ? Ja wole obejrzec jeszcze raz stary film z Clintem niz tracic czas na remake i narzekanie co w nim zepsuli.
Hollywood nie jest zafiksowane na punkcie naprawiania czegokolwiek, tylko na punkcie zarabiania pieniędzy. Klepią te rimejki, bo widać się to opłaca. Nawet jeśli finalnie opinie będą negatywne to i tak wyłożenie kasy na coś co ludzie już znają jest na papierze mniej ryzykowne niż zupełnie nowy projekt.
uff...w pierwszej chwili wystraszyłem się, że chodzi o "Bez przebaczenia". Całe szczęście nie.
Do "Bez przebaczenia " Clint ma chyba prawa dlatego "ten" remake dzięki bogom na dole raczej nie powstanie
I w jaki sposób to niby popsuje stary film? Zrobią "nowy" i będzie dobry albo zły, w żaden sposób nie zniszczy to starego filmu. Jeszcze te komentarze debili "Zrujnowali wszystkie filmy z lat 80. i 90. remake'ami i rebootami," no ciekawe, bo ja jakoś oglądam te filmy regularnie i żaden z nich nie został zrujnowany przez to, że wyszedł ich remake czy reboot xD
"Dlaczego Hollywood jest tak zafiksowane na punkcie psucia starych filmów poprzez tworzenie niepotrzebnych remake'ów?"
Bo nowe filmy to szmiry stworzone pod polityczne agendę które się nie sprzedają, a taki remake przyciągnie chociaż starych fanów którzy zapłacą za nostalgię.
Ale płacz ...
Przecież nie ma obowiązku żeby oglądać remake jakiegoś filmu, kto chce to obejrzy a kto nie, zostanie przy oryginale a Ludzie zachowują się tak, jakby im ktoś spalił ten oryginalny film i kazał oglądać nową wersję ...
Błąd logiczny w ich rozumowaniu polega na fałszywym założeniu, że nowa wersja filmu w jakiś sposób umniejsza wartość oryginału. W rzeczywistości oryginał pozostaje niezmieniony, a nowa wersja nie może wpłynąć na jego jakość. Remake nie eliminuje również dostępu do oryginału i może nawet przyciągnąć nowych widzów do zapoznania się z pierwotnym dziełem.
Nie do końca tak jest. Właśnie umniejsza.
Założę się że multum ludzi którzy pójdą na ten remake w życiu nie oglądało oryginału. I prawdopodobieństwo jego obejrzenia znacznie się zmniejszy gdy remake będzie totalną kichą. Co gorsza pójdzie w świat opinia że Za garść dolarów to g... i już nikt nie będzie wnikał o którą wersję tego filmu chodzi.
Sugerowanie, że słaby remake automatycznie zmniejszy zainteresowanie oryginałem jest błędne. Ludzie mogą być zainteresowani oryginałem niezależnie od jakości remake'u, a czasem nawet słabe remake'i mogą zmotywować do zapoznania się z pierwowzorem.
Jeśli ktoś po obejrzeniu kiepskiego któregoś tam remake nie chce sięgnąć po wcześniejsze, by zweryfikować swoją opinię, to nie warto takiej opinii w ogóle brać pod uwagę.
Na bezrybiu i rak ryba - jako fan gatunku każdy nowy western przyjmuję z otwartymi ramionami, nawet jeśli miałaby się okazać totalnymi gniotami. Inna sprawa, że akurat Za garść dolarów to najgorszy western tego reżysera, ale miał jasny punkt w postaci Clinta właśnie, a tutaj nawet tego zabraknie. W sumie śmiesznie by było, jakby w głównej roli obsadzili Scotta Eastwooda.
Ludzie sie wściekli ponieważ nie chcą wydać pieniądze na remake tego samego...a chwila przecież nie muszą xD
Warto zwrócić uwagę na to, że Za garść dolarów też nie jest oryginalnym pomysłem. Nieoficjalnie jest to remake Yojimbo Akiry Kurosawy, więc tak naprawdę to trwają prace nad remakiem remake’u.
To akurat dotyczy sporej ilosci filmow. Wielu ludzi czesto nie wie ze ich ukochany film to np. remake czegos z lat 30tych, albo 50tych.
Problemem nie jest remake'owanie, bo to bylo w Holywood od zawsze. Problemem jest jakosc tych remake'ow i zmiany scenariuszy, obsady, detali, itd... pod katem wiadomo jakim.
Z niecierpliwoscia czekam na info ze glowna role zagra nie-biala kobieta. Moze Zendaya, ostatnio chyba jest na topie. Pasowala by.
spoiler start
/s
spoiler stop
Żaden współczesny film nie będzie lepszy od starych oryginałów. Właśnie z powodu chorób współczesnego hollywood.
Bo za 20-30 lat nikt nie będzie pamiętał oryginalnych wersji i będą mogli przeprogramować społeczeństwo na swoje lewackie wizje i propagandę.