Siema, Chciałbym się zapytać jak powinno się zagadywać do dziewczyn w miejscach publicznych typu ulica, autobus, park ale także jakieś publiczne wydarzenia, żeby nie wyjść na desperata albo creepa, a także gdzie najlepiej powinno się to robić. Pytam się ponieważ chciałbym wreszcie poznać jakieś dziewczyny z perspektywą że kiedyś może uda mi się znaleźć partnerkę. Wobec tego nie chce też żeby dziewczyna na wstępie pomyślała sobie że ją podrywam ponieważ mogło by ją to wystraszyć (nie jestem przystojny) a poderwanie nie jest nawet moim bieżącym celem, wole się na początku nastawić na znajomość. Wielu z Was by napisało pewnie że najlepiej poznawać ludzi w szkole/pracy na zajęciach, poprzez znajomych czy na domówkach jednak ja żadnej z tych możliwości nie mam, (szkoła odpada bo chodzę do męskiej, znajomych mam tylko kolegów a oni także nie mają koleżanek, imprez też nie robią, na różne zajęcia czy kółka próbowałem chodzić jednak nie znalazłem żadnych na które by mnie zaciekawiły a jednocześnie byłyby na nich dziewczyny, itd) i proszę nie piszcie też nic o poznawaniu dziewczyn przez neta(też długo próbowałem i kategorycznie odpada) więc miejsca publiczne (ew. jakieś eventy) to jedyne co mi pozostaje. Byłbym wdzięczny za wszelkie rady. ps mam 18 lat i mieszkam w Warszawie
Ta i przez przypadek upaćka jej bluzkę, sukienkę czy spódnicę i dostanie w ryło... Po co mu to i trauma do końca życia?
Nie wiem co Ci kolego poradzic. Smutne to acz prawdziwe. Sam bylem w "meskiej" szkole wiec znam ten bol. Nie jest latwo.
Bądź sobą. Lepszej rady Ci nie dam. Im bardziej się starasz tym gorzej wychodzi. Ja po latach mniej lub bardziej udanych "poszukiwań" i krótszych lub dłuższych związków olałem temat. Miałem dość. Zainteresowałem się nowym hobby - i obecna małżonka - matka naszych dzieci - niejako napatoczyła się sama z siebie. Jeżeli grasz i udajesz kogoś innego niż naprawdę jesteś - baby czytają to jak wezwanie ze skarbówki. Jeżeli jakaś Cię polubi - to za to kim jesteś/ jaki jesteś, a nie kogo grasz lub na kogo pozujesz.
Aczkolwiek imprezy, wspólni znajomi - to bardzo dobry początek.
Moją małżonkę poznałem 2 razy. Pierwszego razu nie zapamiętałem - a Ona tak. Wtedy była jedną "z tłumu" z którą miałem kontakt i której się przedstawiłem. A po paru miesiącach przedstawiłem się Jej drugi raz - a Ona mówi znam Cię - poznaliśmy się w ... a ja zrobiłem "rybę". Bo nie pamiętałem Jej ni cholery.
Tak to się układa.
Na moja obronę napiszę że nasze wspólne hobby rzucało nas po kraju. Jak się dogadaliśmy że jesteśmy z tego samego miasta to był jakiś punkt zaczepienia. A ja miałem samochód. Chciał nie chciał zamykasz się z kimś w metalowej puszce na parę godzin i z nudów rozmawiasz. Samo wyszło...
Trochę to brzmi jak wstęp do syndromu Sztokholmskiego - ale u mnie zadziałało.
No z imprezami jest problem bo nikt mnie na nie nie zaprasza, podobnie ze wspólnyymi znajomyymi, nie mam gdzie się z nimi zapoznać a I tak to sami chłopacy są, z tego Co wiem przynajmniej; powiem tak samo nic nie przyjdzie trzeba zacząc działać
z publicznymi eventami to wydaje mi się, że najlepiej będzie jeżeli będą to eventy z tematem, który naprawdę szczerze Cię interesuje i który przyciąga innych ludzi z taką samą zajawką. wtedy to będzie naturalne, bo będziecie mogli porozmawiać o tym co oboje lubicie.
w innym przypadku, jeżeli nie masz tego w sobie i musisz pytać na forum, to obawiam się, że zawsze będzie trochę sztuczne i dużo trudniejsze dla Ciebie.
no i nie możesz podchodzić do tego z nastawieniem "byle nie wyjść na creepa", bo wtedy najpewniej wyjdziesz na creepa.
o to to!
nie chce też żeby dziewczyna na wstępie pomyślała sobie że ją podrywam ponieważ mogło by ją to wystraszyć
Sorry, ale dziewczyna zawsze będzie wiedziała, że jeśli jakiś typ próbuje nawiązać znajomość na ulicy/w autobusie/w Żabce/w kinie w Lublinie, to jest w tym jeden konkretny motyw, więc równie dobrze można spytać "która godzina?" co "podobasz mi się, idziemy na kawę?" (drugi schemat oszczędza czas :) )
Nie mam takich zainteresowań z których byłyby eventy a na które przychodziły by dziewczyny w moim wieku, więc tak musiałbym chodzić na eventy które średnio mnie interesują
Megera_
To gdzie mam poznawać dziewczyny żeby to było naturalnie a nie ukierunkowane na ten konkretny motyw?
W gruncie rzeczy - ciężkie pytanie. "Dziewczyny" to nie jest osobny gatunek, spokojnie można uogólnić do "jak poznajemy nowych ludzi?"
Większości koncepcji już zamknąłeś furtkę (czyli szkoła, praca, wspólni znajomi, internet) i tak na ten moment, to nie przychodzi mi do głowy żaden sensowny konkret.
Zagadywanie "na ulicy" niestety zawsze będzie trochę creepowe. Zresztą w ogóle jak ty to sobie wyobrażasz? Bo piszesz, że nie szukasz partnerki (czyli nie jesteś desperatem) - czyli co, zamierzasz szukać koleżanek randomowo? Na jakiej podstawie? Kręgi koleżeńskie również buduje się na jakiejś bazie, np. wspólne zainteresowania. Załóżmy, że jesteś pasjonatem matematyki - jaka jest szansa, że przypadkowo spotkana dziewczyna "na ulicy" będzie kochała równania różniczkowe?
akurat z matmą trafiłeś bo tak jestem jej fanem xd, a co randomowego szukania to tak zamierzam tak robić bo tak jak pisałem nie mam lepszych możliwości; dlaczego jednak zakładasz że dziewczyna musi lubić dokładnie to samo co ja? moi koledzy ze szkoły często mają zupełnie inne zainteresowania a jakoś potrafimy znaleźć wspólny język chociażby o takich rzeczach co dotyczą wszystkich
Najlepiej poznać kobietę w miejscu gdzie one same przychodzą z zamiarem poznania kogoś, kursy tańca, gotowania, różne zajęcia w grupie. I spokojnie pogadać można i jest jakiś zalążek/scalak w rozmowie, pretekst do dodatkowych spotkań itd.
mam zmuszać się do zajęć które kompletnie mnie nie interesują?
bo nie znalazłem takich zajęć które by mi się podobały a przychodziłyby tam dziewczyny w moim wieku
Najlepiej iść tam, gdzie czujesz się najmniej naturalnie, tam, gdzie nic cię nie będzie interesować. Ważne jest tylko to, żeby było tam jak najwięcej przedstawicielek płci przeciwnej.
Możesz też zacząć się na siłę interesować, byleby tylko znaleźć partnerkę, z którą będziesz dzielił potem to wymuszone zainteresowanie. Toż to sposób na gwarantowany sukces ;)
Robiłem już tak; strasznie się wynudziłem a nie wiedziałem nawet jak zagadać a potem o czym gadać no bo przecież nie interesuję się tym wydarzeniem; więc daruj sobie już tą ironie, ja na poważnie szukam rozwiązania problemu
Jeżeli nie interesuje cię nic co interesowałoby potencjalną partnerkę to jak niby wyobrażasz sobie związek?
Inna sprawa, skąd wiesz co cię interesuje dopóki nie spróbujesz? No i co cię niby interesuje? Bo mając tylko stricte męskie hobby (w sensie takie gdzie są sami faceci) to możesz liczyć jedynie na to, że cię ktoś wyswata. Na ulicy dzisiaj szanse na poznanie kogoś to zero i pech bo to albo wymaga konkretnych umiejętności lub prezencji. Jak tego nie masz to uznają cię za jakiegoś creepa i tyle.
Są teoretycznie imprezy*, ale dzisiaj poznanie kogoś na nich tez graniczy z cudem, bo albo masz tam grupy koleżanek, które nie chcą nikogo poznać albo dziewczyny lecące na kasę. Takich otwartych na nową znajomość to tam ze świecą szukać, te przebywają gdzieś indziej.
Więc albo coś zmienisz albo zapomnij. I nie poznanie kilku durnych tekstów na podryw to nie jest zmiana a te i tak zadziałają tylko wtedy gdy już na wstępie dziewczynie się podobasz.
*nie dotyczy to imprez tematycznych i domówek tylko klasycznych klubowych
uwierz mi, próbowałem coś sobie znaleźć; dałem sobie kryterium że coś mnie interesuje jeśli bym to robił ze względu na siebie a nie na poznawanie dziewczyn, nie znalazłem niczego, mam same męskie lub samotne hobby a na domówki tak jak pisałem nikt mnie nie zaprasza; więc no, nie mam wyboru muszę podjąć się ulicy bo nic nie osiągnę
W punkt, chociaż... przypomniała mi się zabawna sytuacja sprzed wieeelu lat :D
Idąc ulicą, a trochę mi się spieszyło więc szłam żwawym krokiem, wyprzedziłam jakiegoś kolesia. Uszłam może tak z 5-10m i usłyszałam za sobą "sorry, wiesz może, która jest godzina?" - nie myśląc wiele, spojrzałam na zegarek i nie zwalniając tempa odwróciłam głowę celem przekazania informacji, i wtedy go zobaczyłam i... zwolniłam krok :D (resztę interakcji pominę milczeniem, bo wstyd się przyznać, jakie to było banalne, ale a) odprowadził mnie pod sam dom, b) kontynuacji znajomości nie było, bo spękałam, c) czułam się mega dowartościowana i d) po 3 minutach zauważyłam, że on ma zegarek na ręku...)
Także tak. Zagadywanie na ulicy ma wpisane w siebie jeden konkretny motyw podrywczy i nikt mnie nie przekona, że może być inaczej.
Ale co ty się tak uparłeś na poznawanie? Bo co, musisz poznać już-w-ciągu-najbliższego tygodnia? TO brzmi desperacko..
Koledzy już wyczerpali temat IMHO.
Staram się też sięgnąć pamięcią, jak ja poznawałam facetów - męża, exów, przyjaciół, kolegów - i sięgam pamięcią bardzo daleko - zawsze wychodzi na to, że wszystkich fajnych chłopaków, w swoim życiu, spotykałam na tym prostym algorytmie "wspólne zainteresowania", "przez innych znajomych", "internet" etc, etc.
Zagadywanie lasek na ulicy jest ok, ale zawsze ma w sobie potencjał creepowo-cringowy.
Nie wiem, czego oczekujesz po tym wątku.
wyczerpali? nie uzyskałem do tej pory żadnej konkretnej odpowiedzi. prawie wszystkie sprowadzają się do tego o czym sama mówisz czyli do poznawania poprzez znajomych, zainteresowania itp. przecież już w samym poście odrzuciłem te sposoby z braku moich możliwości; naprawdę myślisz że sam bym na to nie wpadł i tego wcześniej nie sprawdził? dlatego muszę szukać nieoczywistych sposobów i dlatego proszę Was o rady
Nie ma nieoczywistych sposobów jeżeli nie jesteś jakoś wybitnie wyjątkowy. Albo przekonasz się do tych oczywistych albo zapomnij i tyle. Oczekujesz jakiś zaklęć? Wróżki sprzedającej eliksiry miłości? Tajemnych sztuk podrywania (niby są nawet jakieś podręczniki ale skuteczność zależy w dużej mierze od twojej prezencji)?
na siłę nie jestem wstanie zainteresować się czymś czego nie lubię; to nie jest tak jak myślisz że to ode mnie zależy, jakby zależało to dawno bym to zmienił, po prostu nie mam innych możliwości niż tylko te niestandardowe
Autorze,
narażasz się na śmieszność.
Masz 18 lat a robisz z siebie jakiegoś snowflakesa, forumowicze dają ci konkretne rady/wskazówki - wszystko odrzucasz, i jeszcze masz czelność to robić będąc dwukrotnie młodszy od wielu z nas tutaj.. Może nad sobą się najpierw zastanów.
Większość odrzucam bo są to oklepane dobrze mi znane rady które już nie raz próbowałem wprowadzić w życie. Doceniam chęć pomocyy użyytkowników jednak mam wrażenie że większość osób nie potrafi przeczytać ze zrozumieniem posta
O nie nie, to TY nie masz zrozumienia, że twoje założenia są kompletnie błędne.
Oczekujesz prostej rady, prostej metody - służę! Kup sobie feromony, albo niech jakaś wróżka rzuci na ciebie czar atrakcyjności. Tylko nie miej pretensji jeśli to się nie uda (bo nie uda się na pewno) :P
Ach ta dzisiejsza młodzież, wszyscy przyzwyczajeni, że wszelkie sprawy załatwia się jednym kliknięciem. To się jeszcze zdziwicie, młodziacy.
Kreaujesz się na niewiadomo jak mądrą osobę a w całym poście nawet jednej radyy nie napisałaś, ciągle powtarzam moją prośbę skoro tak wszystko wiesz I rozumiesz to odpowiedz na pytanie zawarte w poście, wykaż się swoją inteligencją bo na razie to take średnio to wygląda
czyli wyychodzi na to że wyymądrzasz się, pouczasz mnie a Sama nie masz nic mądrego do powiedzenia, uroczy trolling
ah, bez komentarza ale teraz przyjmniej widać Kto Jak dojrzały jest
Nie słuchaj się porady
Ale wiesz, że na zajęciach choćby tanecznych jest mniej więcej 50/50? Na kulinarnych tak 60-70% facetów 30-40% kobiet. Turystyczne tak 50/50, artystyczne 60-70% kobiet do 30-40% mężczyzn. W zasadzie zajęć gdzie są same kobiety niemal nie ma, albo są bardzo specyficzne, lub dotyczą kobiet już ustatkowanych z mężami i dziećmi. Kobiety w wieku poszukującym wolą przebywać w towarzystwie mieszanym i tak wygląda większość eventów.
Skąd ty wyciągnąłeś, że proponuję mu iść gdzie są same kobiety/dziewczyny?
Przy okazji takich tematow zawsze przypomina mi sie kolega z czasow szkoly sredniej. Kiedys bedac na miescie z ziomkami, podpuszczalismy go zeby w jakis jajcarski sposob zagadal do dziewczyny, ktora bardzo mu sie podobala. Podjal wyzwanie... Podszedl do niej i zapytal - ruchasz sie czy trzeba z toba chodzic? - dzis sa malzenstwem z ponad dwudziestoletnim stazem.
A tak na powaznie... Masz dopiero 18 lat. Nic na sile, samo przyjdzie... Wtedy bardziej bedziesz cenil sobie taka znajomosc. Sam niedawno zgadalem sie wlasciwie calkiem przypadkowo ze wspaniala osoba plci ladniejszej, z ktora nadajemy na prawie identycznych falach. Los tak chcial...
liczenie na czysty przypadek jest zaprawdę wielką głupotą, to tak jakby być bezrobotnym po szkole podstawowej i liczyć że praca sama się znajdzie zamiast się czegoś nauczyć co się przyda w pracy i zacząć szukać jej
No ale ty chcesz wyjsc do ludzi, a nie siedziec pod kamieniem, wiec jest spora szansa na powodzenie. Ja tu widze jednak pewien problem, bo na sile chcesz kogos znalezc i na tym sie skupiasz. Wiec od razu moge ci napisac, ze twoje intencje zostana blednie zinterpretowane i uja zdzialasz. Piszesz, ze nie jestes przystojny. I co z tego? Idz miedzy ludzi po,prostu i badz soba. Na pewno gdzies jest osoba dla ktorej bedziesz atrakcyjny i moze cos fajnego sie z tego zrodzic.
no to właśnie tego dotyczy ten post: jak i gdzie mam tych ludzi poznawać? bo samo wychodzenie do ludzi nic nie da jeśli do nich nie zagadam gdyż aktualnie często jestem poza domem a żadna dziewczyna jeszcze do mnie sama nie zagadała
Chciałbym się zapytać jak powinno się zagadywać do dziewczyn w miejscach publicznych typu ulica, autobus, park ale także jakieś publiczne wydarzenia, żeby nie wyjść na desperata albo creepa, a także gdzie najlepiej powinno się to robić.
Ulica to miejsca publiczne, gdzie ludzie zwykle znajdują się "po coś" - gdzieś idą, skądś wracają, ich głowy zaprzątają codzienne i mniej codzienne problemy, ktoś miał cholernie ciężki dzień w robocie, ktoś jedzie na trudny egzamin, a komuś innemu nowe buty pioruńsko pościerały nogi albo zwyczajnie chce mu się srać i marzy o tym, żeby jak najszybciej znaleźć się w toalecie. Dla wielu ludzi przemieszczanie się z punktu A do B to często jedyna chwila względnego spokoju w ciągu tygodnia pracy czy nauki. Dlatego przez większość twoja ingerencja będzie odebrana brutalnie mówiąc, jako zawracanie dupy. A co do miejsc, to nie pchaj się na zjazd miłośników osiemnastowiecznej porcelany, jeśli nie interesujesz się osiemnastowieczną porcelaną i jedziesz tylko na podryw. Każda miłośniczka osiemnastowiecznej porcelany to wyczuje na kilometr. Po prostu chodź w miejsca, gdzie możesz w normalny sposób poznać nowych ludzi o podobnych zainteresowaniach. Może poznasz fajną dziewczynę, a może poznasz fajnego kumpla, który zaprosi cię na imprezę, na której poznasz fajną dziewczynę. Życzę powodzenia ;)
kojarzę Twoją odpowiedź, już mi podobną kiedyś dałeś na innym forum; cóż wygląda na to że także tym razem nie dokładnie zrozumiałeś post, dlatego postaram się to rozjaśnić, a więc ja jak mam ochotę to przebywam w miejscu moich zainteresowań jednakże miejsca te nie przyciągają dziewczyn w moim wieku, więc nie mogę się z nimi naturalnie poznawać; nikt w moim życiu nie zaprosił mnie jeszcze na imprezę
No tak, sprawdziłem i to rzeczywiście byłeś Ty :) Przejrzałem sobie jeszcze raz wszystkie odpowiedzi i w sumie nie wiem, co ci poradzić. Najłatwiej jest przez aplikacje randkowe typu Tinder, Badoo i inne. Ewentualnie możesz spróbować na grupach FB typu "spotkajmy się". Tylko, że z góry to odrzucasz, więc może być z tym problem. Generalnie nie rób niczego na siłę, bo od razu wyjdziesz na desperata. Masz dopiero 18 lat i wiele potencjalnych okazji poznania kogoś, więc na twoim miejscu nie przejmowałbym się tym zbytnio na obecnym etapie. Inwestuj w siebie, nie zamykaj się przed ludźmi, rozwijaj swoje zainteresowania, a prędzej czy później kogoś znajdziesz ;)
jeśli przeczytałeś też moje komentarze do odpowiedzi pod poprzednim postem to dobrze wiesz że według mnie takie gadanie że wszystko się samo zrobi jest najgorszą możliwą rzeczą; nawet już mi się nie chce Einsteina po raz dziesiąty cytować, naprawdę nie jest to trudne do zrozumienia że jak się niczego nie zmieni to nic się nie zmieni a mi chodzi o to żeby właśnie się coś zmieniło; a co jakbym skorzystał z Twojej rady żeby czekać? bo dziesięciu latach bym tu pewnie wrócił z tym samym problemem a Wy napisalibyście że teraz to już za późno trzeba było wcześniej się tym zająć
No sytuacja jest ciężka z powodu nie jestem przystojny
Gdybyś był to byś poszedł gdziekolwiek i gadał cokolwiek, to by nie miało znaczenia bo i tak znalazł byś wiele chętnych od tak. A tak to niestety ciężko coś wykombinować. Możesz jedynie próbować jakoś poznawać ludzi przy różnych okazjach, może w pracy, może na studiach i liczyć że którąś znajomość uda się w końcu jakoś bardziej rozwinąć jak wyczujesz że jest potencjał. Zagadywanie na ulicy jak nie jesteś przystojny to sobie z góry odpuść.
nie idę na studia a pracować będę w typowo męskim zawodzie więc o tym też mogę zapomnieć; tylko ulica mi zostaje naprawdę, ja nad tym parę miesięcy już myślę - wszystko inne odpada(przynajmniej z tych oklepanych rzeczy)
tylko ulica mi zostaje naprawdę
Nie, po prostu wszystkie inne opcje odrzucasz, bo ci nie pasują bo tak.
Żeby poderwać dziewczynę musisz mieć jakiś wyróżnik.
1) być przystojnym (tego wymaga opcja podrywania na ulicy, na którą się upierasz)
2) osiągnąć sukces, może być materialny, może sportowy, bez znaczenia, musisz udowodnić, że jesteś lepszy od innych i to tak by było to widać
3) być interesującym (opcja mieć gadane to forma na udawanie tego skutecznie) ale to wymaga bycia interesującym i sytuacji gdzie można to wykorzystać poprzez dobrą sposobność do rozmowy (na ulicy się nie da zbytnio). Można analogowo poprzez różne zajęcia, można cyfrowo ale jeżeli wszystko co potencjalnie może zainteresować dziewczynę jest dla ciebie nudne to tez szans nie wróżę bo o czym będziesz z nią gadał? O pogodzie?
Przystojny jak piszesz nie jesteś, na sukcesy to jesteś za młody a więc pozostaje być interesującym dla kobiety czego nie chcesz zrobić bo uważasz to za nudne.
nie uważam za nudne to po prostu jest dla mnie nudne; pewnych rzeczy nie zmienisz; nie da się na siłę polubić czegoś; i nie odrzucam innych opcji bo tak tylko z wyraźnych powodów które zresztą podałem i byś o nich wiedział jakbyś uważnie przeczytał post i odpowiedzi, a zresztą wszystkie te opcje nie raz testowałem i nic z tego nie wyszło
Najlepiej być sobą i próbować bez udawania kogokolwiek. 100 dziewczyn odmówi, a może jedna się zainteresuje. Przede wszystkim warto próbować.
niby tak, ale też robienie z siebie desperata też nie wydaje się być najlepszym pomysłem, a zresztą niby to warszawa ale jak na taką skale będę próbował to w końcu mnie zaczną kojarzyć a najgorzej jeśli do kogoś mi znanego to trafi, co on sobie wtedy o mnie pomyśli?
To teraz nie zagaduje się na społecznościowych? uderzaj różnymi sposobami, poznawaj, przyzwyczajaj, zagaduj.
Tak z biegu obcą to mało kto wyrwał, wbrew utartej opinii. Już to widzę :)
czyli tzn metoda prób i błędów? szkoda tylko że za cenę robienia z siebie idioty
Jesli boisz się zrobić z siebie 'idiote' to nie masz czego szukac
Tu musisz przede wszystkim się psychicznie dobrze nastawic, tak jest ze wszystkim w sumie..
Idioci to ci co nic nie robią. Masz przed sobą w uj możliwości. Musisz sobie odpowiedzieć czy chcesz. Masz czas, póki co traktuj to jak grę i po prostu zdobywaj wiedzę, luz i odwagę, których nie masz. I poznawaj ludzi
Zgadzam się z tym że to idioci nie nie robią, jednakże wolałbym zachować jakiś honor w tym, a możliwości mam naprawdę mało tak jak pisałem w poście zresztą, I tak chcę cos zrobić, dlatego też proszę tutaj o rady żeby jednak nie wyypaść na
takiego desperata
Złota rada: zagaduj do wszystkich osób w każdej możliwej sytuacji. Do jakiejś babci w autobusie, do kasjerki w markecie, do faceta co stoi z Tobą w kolejce, do kolegi z innej klasy, itd. itp. To świetny trening wchodzenie w interakcje z innymi ludźmi i z czasem zauważysz, że wychodzi Ci to coraz bardziej naturalnie i bez nadmiernych emocji. Nawet sam się nie obejrzysz, jak za którymś razem bez spiny zagadasz do jakieś dziewczyny i rozmowa potoczy się swobodnie.
Oczywiście nie jest to kwestia kilku dni, czy paru tygodni. I raczej wymaga przestawienia się psychicznego z osoby wycofanej społecznie lub zamkniętej w sobie, na osobę bardziej aktywną, otwartą i bardziej życzliwie nastawioną do innych ludzi. Ale to działa - wiem po sobie. Mojej koleżance dzięki takiemu treningowi udało się w końcu zmienić pracę. Wcześniej słabo sobie radziła na rozmowach kwalifikacyjnych. Nabrała ogłady, pewności siebie i znacznie łatwiej jest jej teraz w życiu.
Umiejętność nawiązywania relacji z innymi ludźmi ułatwia całe życie, nie tylko poznanie partnerki/partnera. Jeśli nie masz tego talentu w sposób naturalny, to musisz wyćwiczyć.
PAZNOKCIE! MAKIJAŻ PERMANENTNY! MIKRODERMABRAZJA!
Kolega widzę bardzo nie na czasie. :P
Oczywiście, że się da. Są szkoły policealne, jak znam życie, to pewnie nawet możesz to dziś studiować. Masz 18 lat (i tak, wiem, że jesteś czyimś trollkontem, ale niech będzie), jakbym ja miał 18 lat to bym se chętnie został fryzjerem, kucharzem, czy tam innym makijażystą. Nie dlatego, żeby podrywać dziewczyny, tylko dlatego, że wyglada na łatwy i dobry piniondz.
PEELINGI, MEZOTERAPIA, WYBIELANIE MIEJSC INTYMNYCH!
a wiesz, kiedyś to cię w ogóle nie lubiłam, ale od pewnego czasu zmieniam zdanie, a teraz to już w ogóle - high five, cwany lisie ;> brawko za napomknięcie o trollkoncie, też już to wyczuwam nosem, ale musimy wszyscy przyznać, że nieźle się udało - sporo osób udało się wkręcić. ;)
PS. Nigdy nie zrozumiem idei wybielania miejsc intymnych.. możesz objaśnić? xD
Dlaczego miałbym być trollem? Myslicie że naprawdę chciałoby mi się Tyle czasu tracić na jakieś głupie śmieszkowanie? Mam trudny problem I potrzebuje pomocyy dla mine to naprawdę nie jest smieszne. A I jeszcze a proposal szkoly: man porzucić po 4 naukę czegoś Co lubię, I co może dać mi dobre zarobki w przyyszłości tylko dlatego żebyy być może poznać jakieś dziewczyynyy? To dopiero jest desperacja
a wiesz, kiedyś to cię w ogóle nie lubiłam, ale od pewnego czasu zmieniam zdanie
To chyba odwrotnie niż u większości ludzi, tak że luz.
man porzucić po 4 naukę czegoś Co lubię, I co może dać mi dobre zarobki w przyyszłości tylko dlatego żebyy być może poznać jakieś dziewczyynyy? To dopiero jest desperacja.
To prawda. Ale z desperacją jest tak, że jak już zaliczysz fajną akcję, to stwierdzasz, że w sumie to się opłaciło, więc przemyśl to jeszcze.
A dla wszystkich zainteresowanych tematem:
Laserowe wybielanie odbytu i warg sromowych to zabieg nie tylko o walorach czysto estetycznych, ale także poprawiające samopoczucie pacjentów i jakość życia seksualnego.
Terapia wybielenia okolic intymnych przeprowadzana jest przy użyciu światła laserowego. Polega na naświetleniu obszaru zabiegowego wiązką lasera, w wyniku czego miejsce poddane działaniu lasera ulega rozjaśnieniu. Dodatkowym efektem zabiegu jest odmłodzenie i ujędrnienie okolic intymnych. Zabieg trwa około kilkunastu minut, jest całkowicie bezpieczny i daje natychmiastowe efekty.
Zabieg przeprowadza się w znieczuleniu powierzchniowym, wykorzystując krem znieczulający.
Koszt zabiegu to ok 700 złotych za jeden zabieg (miejsc intymnych lub odbytu), bądź ok 1200 za "pełen pakiet".
Escort.pl
Via Tenor
Dziewczynę poznawać? A po co? Mało to postępowe takie. Lepiej kolegę fajnego, łatwiej się dogadać z chłopem. Z babami same problemy i do tego nie wiesz czy to będzie silna feministka czy każąca płacić za siebie w złocie.
Skoro jesteś z Warszawy to leć z kolegami na rakietę w piątek, a dalej jakoś to będzie.
Ludzi łączą wspólne doświadczenia i tak dalej.
Mi kiedyś do głowy przyszedł taki pomysł na poznanie losowych ludzi- pójście do teatru(możesz i do kina) i zaczepianie ludzi po seansie pytając o różne rzeczy z tym seansem związane i momentalnie takie coś może przejść w samonapędzającą rozmowę i odbije sobie na poboczne tematy.
Najwyżej nie wyjdzie, ale tak masz jakiś „normalny pretekst” do zaczęcia rozmowy z kompletnie nieznanymi tobie ludźmi.
Sam wiem jak trudno ludzi się poznaje oraz jak trudno zrobić pierwszy krok. Ja brałem udział w różnych wydarzeniach gdzie były tworzone „drużyny” dzielone losowo lub częściowo losowo. Wspólne zadanie zmusza do gadania i zawsze da radę kontakt próbować przedłużyć. Tyle, że ja mam od groma zainteresowań które pozwalają mi na włączanie siebie do tych grup.
Nie czytałem całego wątku, bo mi się nie chce z rana.
Nic więcej ci nie mogę poradzić: Kontakt często trzymany jest na wspólnych elementach, dlatego osoby poznaje się przypadkowo, zazwyczaj podczas bycia „gdzieś” po „coś”. Poznawanie ludzi bez fundamentu to jak chęć posiadania pieniędzy bez pracy.
PS: Jeśli myślisz, że „szkoła” da ci wysokie zarobki to się zderzysz tym porsche ze stalowym murem.
Zaraz się dowiesz, ze to porada bez sensu bo nie lubi teatru i to to ie interesuje i nie może się przemóc.
Jak na moje on jest jeszcze po prostu za młody, do poważnego związku nie dojrzał i potrzebuje jeszcze czasu (i to nie jest ujma, bo ja w jego wieku też jeszcze nie byłem gotowy) a na takie młodzieżowe chodzenie to chodzi się przez znajomych ze szkoły itd.
Czekałem, aż sam autor napisze, że go teatr i kino nie interesują i nie dla niego to. :)
Ja też nie byłem dojrzały do związku jak w związek wpadłem te 2 lata temu w wieku 18 lat. Dużo się nauczyłem dzięki temu nieudanemu związkowi, ale też wiem, że realnie w totalnie zły sposób do tego podchodziłem. Teraz nawet jeśli „dojrzałem” to nie jestem gotowy, a to inna sprawa :D.
Związki w tym wieku zazwyczaj są błędne z perspektywy czasu, a to wynika z prostej różnicy życia szkolnego i życia człowieka pracującego.
Mi kiedyś do głowy przyszedł taki pomysł na poznanie losowych ludzi- pójście do teatru(możesz i do kina) i zaczepianie ludzi po seansie pytając o różne rzeczy z tym seansem związane
Inicjatywa spoko, ale to nadal będzie creepy. :P
Tak sobie od wczoraj rozkminiam ten wątek, czytam posty, wspominam własne historie, i dochodzę do wniosku, że poznawanie nowych ludzi wcale nie musi być trudne - wystarczy być w świecie, mieć odrobinę pewności siebie (nie mylić z "aktorzeniem"), umieć wykorzystywać szanse i jednocześnie pozostawać otwartym na to, co się wydarzy.
Razu pewnego zagadał do mnie chłopak, kiedy oboje staliśmy w kolejce do... myjni samochodowej :D Kolejka była długa, auta ustawione w węża, a on tak sobie stał i rzucił ni to do mnie, ni to w przestrzeń "ale ta kolejka wolno idzie..." - spojrzałam, zareagowałam, i pół godziny minęło jak z bicza strzelił, bo sobie wzajemnie umilaliśmy czas rozmową o pierdółkach. Z perspektywy czasu myślę sobie, że to była najlepsza kolejka, w jakiej kiedykolwiek stałam ;)
Także - DA SIĘ. Nawet w sklepie czekając w kolejce po bułki, i wcale nie musi to być krindżowe - ale potrzeba do tego pewnego stopnia obycia i umiejętności wyważania, co wypada, a co jest "nękaniem".
wbrew temu co tutaj inni piszą musze przyznać że ten pomysł naprawdę nie jest zły, spróbuję go wykorzystać,
Można było tak od razu pisać konkretnie a nie trollować; może tak wiele z tego nie wynika ale przynajmniej jest na temat i coś wnosi
Uściślając, nie trollowałam, zirytowałeś mnie po prostu swoją negacją na wszystko.
Inicjatywa spoko, ale to nadal będzie creepy. :P
Nieee, jeśli się to zrobi delikatnie to aktualnie może być super. Kiedyś gdy byliśmy ze znajomymi na filmie który był zwyczajnie ponadprzeciętnie słaby- każdy po seansie narzekał i tak jakoś zrobiliśmy kółko 20 osób które narzekało sobie na film xD. Na zasadzie usłyszenia czegoś co ktoś głośniej z emocją mówi obok do innych i odpowiedzią „CO NIE? Albo wtedy gdy…”. Wtedy rozmowę nakręcić mogą dodatkowo emocje i nie przejmuje się tak tym w jaki sposób się coś powie, bo w zasadzie to wyrażanie swojej opinii czy mówienie o tym co się widziało :). Ma się dużo do powiedzenia i samo idzie.
Innym razem ktoś do mnie podszedł po prostu zwyczajnie zapytać czy mi się podobało i wywiązała się całkiem przyjemna rozmowa ze spacerem wieczorem.
Innym razem ze znajomym gadaliśmy do siebie i dwie osoby obok również ze sobą rozmawiały i się na siebie spojrzeliśmy w pewnym momencie, bo w zasadzie temat był bardzo podobny- wtedy aktualnie wspólnie wszyscy zrobili krok ku sobie by się przywitać i rozszerzyć ilość osób do ciekawej dyskusji i rozważań o tym co widzieliśmy :).
W tych czasach każdy kontakt ludzki może wydawać się creepy :D. Kiedyś ludzie zaczepiali się w najróżniejsze sposoby. Wydaje mi się jednak, że w momencie w którym wiele osób przeżywa zbliżone doświadczenie- jest w kim sobie przebierać by minimalizować ryzyko zaczęcia rozmowy z osobą która z miejsca nie pasuje, bo po filmach często ludzie mają diabelnie dużo do powiedzenia także słychać mniej więcej po rozmowach w tle jaki kto ma vibe :).
Do tego dorzuciłbym również koncerty i jakieś „dni miasta” na których są jakieś tam atrakcje i ludzie się gromadzą. Diabelnie dobrze wspominam AfroKolektyw w Hydrozagadce. Przez dłuższą chwilę przecierałem oczy i spoglądałem czy Liroy obok mnie nie stoi :D. No i Kurcze dalej nie wiem, z wyglądu i głosu podobny bardzo był. Szczęka mi opadła gdy w tekście był moment o Liroyu i ten chłop zdjął bandanę i ten tekst perfekcyjnie wykrzyczał.
Tam też gadaliśmy sobie z losowymi ludźmi i miło było :).
PS: na koncertach jak jest się niepewnym to dobrze stanąć przy jakiejś kracie i gdy ludzie przechodzą to się dyskretnie przytrzymać. Uratowało mnie to ze 3 razy przed zbiorową glebą ghaha.
Poznawanie ludzi to najtrudniejsza i najprostsza rzecz.
Koleżanka ci tu dobrze podpowiada- miejsca o których pisze to przykłady jedynie. Osoby spotkać możesz wszędzie.
Nie gadałeś nigdy z kasjerką o głupotach tylko przez to, że jej się kasa fiskalna zacięła? ;)
Znowu się tu rozpisałem ajaj. Ale to już wasz problem, że ja piszę :P. Za to lubię forum i za to tu jestem z wami. Megera chętnie wróci i to przeczyta :>
Megera chętnie wróci i to przeczyta :>
Synu, nieładnie tak śmieszkować z moich zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych (tak, ja z tych, co jak zaczynają, to zawsze kończą) :D
Jak jesteś dobry z danego przedmiotu to możesz spróbować dawać jakieś korki. Ja tak swoją ex poznałem. Część dziewczyn leci na inteligencje. A jak to nie wypali to będziesz miał hajs w kieszeni przynajmniej. A przy okazji ktoś się czegoś nauczy. Tylko bądź naturalny i nie zarywaj do dziewczyn poniższej 15 roku życia.
W podobnym wątku pisałem, że jak się z jakimiś dziewczynami ze szkoły czy wspólnej klasy nie utrzymywało kontaktu do teraz, to później będzie ciężko kogoś poznać, no chyba że pomożesz jakieś randomowej dziewczynie w potrzebie w jakiejś sytuacji to może numer da :P
Swego czasu miałem konto na Sympatia to w sumie z 3 dziewczynami doszło do spotkania, ale to na przestrzeni 8 miesięcy to wynik raczej kiepski a i tak nic z tego nie wyszło, no ale nie ma co się załamywać i powodzenia.
Podstawa to zadbać o siebie czyli siłownia, dieta, wysportowanie, dobrze dobrana fryzura, zadbana twarz, ciuszki i wtedy chodzić do sklepu, galerii, do parku itd
Jak ci się spodoba jakaś dziewczyna to staraj się nie glebić na nią jakbyś chciał ją zgwałcić ale rzucić lekko okiem czy patrzą na ciebie i można zagadać ale z nastawieniem "nie podobasz mi się" bo jak dziewczyna wyczuje że się ślinisz na jej widok i na siłę chcesz zdobyć jej względy to może poczuć się osaczona i ucieknie.
Czasem warto wyczaić moment czy ty się spodobasz dziewczynie bo wtedy będziesz miał łatwiej inaczej usłyszysz sorry mam chłopaka albo powie spadaj. To będzie takie bardziej dla ciebie dołujące.
i można zagadać ale z nastawieniem "nie podobasz mi się"
Ta, najlepiej to od razu z mordą wyskoczyć, coś w stylu "co się tak krzywo patrzysz?"
Nie aż tak ale można udawać mało zainteresowanego co bardziej zaciekawi dziewczynę i na koniec rozmowy rzucić takie od niechcenia "ej wyskoczymy gdzieś na kawę/piwo".
Tylko ważny jest ten punkt 1 czyli najpierw trzeba zadbać o siebie żeby się zwyczajnie spodobać najpierw z wyglądu. Później punkt 2 rozmawiać z sensem, ładnie sklejać zdania i się nie stresować.
Nie no, musisz opowiedzieć na przykładzie, jak to widzisz, bo chyba żyjemy w alternatywnych rzeczywistościach :D
Najpierw piszesz "jak spodoba ci się jakaś dziewczyna, to zagadaj" a zaraz potem "ale musisz grać niedostępnego". Przykład, plis, bo jak na razie widzę to mniej więcej tak:
"o, fajna lala, zagadałbym, ale żeby ona sobie za dużo nie myślała..." i podchodzisz i mówisz coś w stylu "ej, dziewczyno, buty masz brudne, weź się ogarnij. a poza tym, skoczymy na kawę/piwo?" :D
Poszukaj porad tutaj:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15851092
Lub zapytaj autora. Po ostatnich postach widać, że guru
Kondzio to jeden z moich ulubieńców na forum, przy czym mam nadzieję, że wszyscy mamy świadomosć, że tak naprawdę śmiejemy się z zaburzenia neurorozwojowego
Loon - mam świadomość, że Kondzia rzeczywistość to może być realny problem a nie trolowisko.
Loonek
ale przecież nikt z Kondzia się nie śmieje - ten archiwalny wątek dostarczony przez mava pokazuje, jak inni userzy (z dużym prawdopodobieństwem niezaburzeni) odjechali na wrotkach. :)
Jego problem diametralnie różni się od mojego, on chce poderwać swoją koleżankę, ja natomiast chcę najpierw jakoś koleżankę poznać
ja natomiast chcę najpierw jakoś koleżankę poznać
No popatrz xD Ja jestem świetną koleżanką, kilku userów może to chyba nawet potwierdzić, ale problem jest taki, że niesamowicie zadzierasz nosa i jeśli IRL/w bliższym kontakcie jesteś tak samo marudny i roszczeniowy, jak tutaj, to sukcesu nie wróżę.
Ale OFC życzę najlepszego :)
Bądź jak Rambo, to będziesz miał dosyć "dziewczyn". Tyle. Nic więcej nie potrzeba. Obejrzyj sobie, a później zagraj sobie w gry Far Cry. I zrozumiesz, o co chodzi.
Znaczy...poświęć się dla kraju, poczekaj aż ten kraj przeżuje Cię i wypluje, daj sobie zjechać psyche, graj role pariasa, daj się zabić/ wsadzić do pierdla w imię zasad odgórnych którym hołdujesz jedynie Ty? Dziękuję - postoję.
Rambo 1. To był twardziel, niezniszczalny, miał silny charakter, siłę, to spojrzenie i ciało. Potrafił przetrwać wszystko. O tym mówiłem. W Far Cry dokładnie to samo... zabijam terrorystów w dziczy. Z niby ofiary staje się jeszcze większym bohaterem. Dokładnie tak jak w Rambo 1, gdy policjant bullied him!
Rambo w realu? Mało takich, coraz mniej. Ale bardzo pożądanych przez kobiety. Rambo to dla mnie prawdziwy mężczyzna. Jak dziki lew, czyli Król. To ciało, i ten charakter. Prawdziwa męskość. Kweistencja męskości. Oczywiście, mógłbym tu podać więcej przykładów, chociażby z filmów czy książek, nie tylko gier.
Chyba oglądaliśmy inne filmy. Rambo to zajechany przez system człowiek - marzący o spokoju i stabilizacji. O spokojnym życiu którego jego własny kraj Mu odmawia. Twardziel, niezniszczalny... bla,bla,bla - takim Go UCZYNIONO, a On tylko tą wiedzę wykorzystuje by przetrwać. Zdejmij różowe okulary i popatrz na Niego jak na człowieka. Swoją drogą - Rambo to jeden z najlepszych anty amerykanskich filmów jakie widziałem.
Autor watku pisze ze nie chce wygladac na desperata ale to jak pisze i co pisze wskazuje wlasnie na desperata. Taki maly mindfuck sie zrobil w watku :)
a właściwie to czemu chcesz koleżanki, jeżeli nie zależy Ci na związku ani podrywie?
po drugie, czemu odpada poznawanie przez Internet? odrzucilbym Tindera, ale tu gdzie mieszkam mamy na przykład aplikacje Amigo i tam poznaje się znajomych - ludzie ogłaszają, że idą grupowo do kina albo na jakiś event i możesz do nich dołączyć.
internet fajna sprawa.
W czasie angielskich studiow wiele ludzi (glownie dziewczyn) poznalem przez "randki w ciemno" na gumtreee bez zadnych profili i fotek. Czesc znajomosci przetrwala cale lata.
Raz spotkalem sie z dziewczyna, z ktora robilismy potem czeste wypady do kina. Innym razem poznalem dziewczyne na wypady na drinka. Pozniej sie okazalo ze to wspolokatorki byly :)
Zycie potrafi zaskakiwac, ale to odwaznych swiat nalezy :)
a właściwie to czemu chcesz koleżanki, jeżeli nie zależy Ci na związku ani podrywie?
Jakby się tak zastanowić, to jest to najbardziej zasadne pytanie i powinno się pojawić już w kilku pierwszych postach..
I żeby nie było, że się "wymądrzam" - osobiście od wielu lat mam już wszelkie emocjonalne luki zapełnione - mam partnera, przyjaciół, kolegów. Od dawna nie czuję żadnej wewnętrznej presji, by poznawać nowe osoby. Mimo to grono się rozszerza, ale dzieje się to samoistnie właściwie - ot, czasem coś "klika", nawet po jakiejś błahej wymianie zdań temat się rozkręca i sama nie wiem kiedy uświadamiam sobie, że mam ten uczuć "jak już przyszedłeś, to zostań, fajnie będzie mieć cię blisko".
Natomiast sugestia "dajcie mi jakieś rady, bo nie mam koleżanek a muszę mieć" jest no.. desperacka w założeniu.
Dracku
aż strach pomyśleć, co by się działo, jakbyś spotkał koleżankę z GOLa ;)))
Nadmiar kole,anek i przyjaciolek szkodzi. Na dluzsa mete nie polecam. Fajne na "5 minut"
No właśnie Ty nie masz z tym problemu, u Ciebie samoistnie rozszerza się krąg znajomych, u mnie samoistnie natomiast bardzo mało a jeśli już to tylko o chłopaków;
Natomiast sugestia "dajcie mi jakieś rady, bo nie mam koleżanek a muszę mieć" jest no.. desperacka w założeniu.
no to prawda że ta sugestia może brzmieć desperacko jednakże jest to w pełni uzasadnione ponieważ po pierwsze łatwiej zrozumieć osobom czytającym że to nie jest jakaś błaha sprawa, a po drugie już naprawdę zaczyna mnie denerwować że nic z tym nie mogę zrobić; jak byś przez długi czas , np nie mogła znaleźć pracy to też byś się wkurzyła
Podchodzisz do świnki na ulicy i mówisz- malutka chodź zrobimy krasnoludka.
<---- "Na rynku świń nadal beznadziejna sytuacja"
A co do tematu, nie wiem, czy jestem przystojny, ch mnie to, raczej wątpię. Wszystkie moje trzy dluzsze związki zaczynały się wychodzeniem do ludzi, integracją. W tym obecny, siostra kolegi z byłej pracy, tez sie wyszlo na grilla/ognicho, na mecz, po prostu na browara.
Chociaz w sumie, kilku moich kolegów nie ma dziewczyn, a mają jakies zajęcia w zyciu, nie piją i nie cpają, więc sam nie wiem gdzie bym miał 'szukać', raczej na siłę bym niczego nie szukał i zajął się sobą. :) Teraz są pojebane czasy i siedzą wszystkie z japami w smartfonach, uzaleznione od nich i ogólem od social mediów.
Masz 18 lat, daj pan spokój. Miałem 26, jak zacząłem świrować z obecną, a znaliśmy się juz wczesniej w sumie. Dbaj o siebie, rozwijaj i będziesz porządnym człowiekiem, to sama sie napatoczy. Tez przebylem drogę, ze męskie technikum, potem męskie studia, teraz same chłopy w robocie, więc troszkę rozumiem, ale desperacja nigdy nikomu w niczym jeszcze nie pomogła osiągnąć celu.
Poczytaj łaskawie Kodeks rodzinny i opiekuńczy, a dokładnie Dz.U. 1964 nr 9 poz. 59. Tak to jest obowiązujące od 1964 roku. Zobaczysz co cię czeka i jakie masz prawa to ci się od razu odechce. No i licz sie z tym że jak się nie dogadacie to 4-5% spraw rozwodowych kończy się przyznaniem prawa do opieki ojcu czyli płacisz wysokie alimenty z widzeniami raz w miesiącu.