Facet po 30, mieszka z rodzicami starszymi w obskurnej chacie, a raczej szopie (szopa przerobiona na ,,chatę") gdzie parę lat temu wynaleziono dopiero kibel. Bieda aż piszczy.
A na rogu domu wisi nowoczesna antena jednej z sieci netu mobilnego, abonament ponad stówa za miesiąc. Facet ma Samsunga Galaxy S23 ultra, na chacie leży też Nikon P1000 i dobra w miarę lustrzanka, oraz kilka dronów FPV, takie 3, 5 , a także krowa 10 cali. Parę razy w miesiącu korzysta też z usług kurtyzan.
Koleś wydaje kasę którą zarabia na magazynie ( wyciąga 4,5 tysi ponad) na swoje zachcianki bo jak mówi:
- w tym kraju tylko dziecioroby coś dostają, ja jako singiel nie istnieję dla kraju, po co mam odkładać, inwestować itp. jak samotnie umrę, wolę pożyć teraz i się pobawić czym chcę. Należy mi się za to że pracuję ciężko. Na emerytury za te lata i tak nie będzie kasy.
Niby typ ma rację, no ale dużo osób zwraca mu uwagę że jednak mógłby chociaż tym starym pomóc. No ale mówi że po co będzie w chatę inwestował, jak nawet nie jest na nich zapisana, i gdy starzy umrą to będzie musiał ją opuścić ( wynik rodzinnych sporów o spadek).
Zgadzacie się że tak czy siak każdy umrze, a koleś co fajnie pożyje to pożyje. Bo ja tak.
Koleś jest dosyć ogarnięty, ma smykałkę do różnych prac.
Ps. Nie chodzi o mnie. Ja nie mam ani kasy ani smykałki do niczego.
Przy tak niskich zarobkach to myślę że ma rację w sumie. I tak nie ma wyboru, bo na mieszkanie go nigdy nie będzie stać. Wiadomo, ryzyko, że jak rodziców zabraknie to koleś może skończyć na ulicy, no ale jak mówię, wyboru to on i tak specjalnego nie ma
Przy tak niskich zarobkach to myślę że ma rację w sumie.
Takie myślenie to jest jeden z powodów dlaczego biedacy pozostają biedni, niby kasa mała, ale spokojnie 1-1.5k miesięcznie mógłby odłożyć, po roku maiłby ~15k i mógłby zacząć nimi zarabiać. Wiadomo sumy na początku jakieś wielkie by nie były, ale z czasem więcej hajsu na obracanie i większy zarobek.
Nie zgodzę się, bo 15k to całe nic, więc raczej właśnie przy takim myśleniu biedni pozostają biedni. Imo jedyna opcja to zwiększyć zarobki, a nie oszczędności z małej pensji
Slasher11 -> pierdolisz jak poparzony, wujaszka mam co "gra" na giełdzie, zaczynał z 15 lat temu ze śmiesznymi sumami, ale co miesiąc dokładał i z zysków 2 mieszkania już kupił i teraz sobie ma wyjebane. Niebawem emerytura + hajs z wynajmu 2 mieszkań spokojna i bezpieczna starość. Oczywiście to nie tak że kupował na pałę tylko siedział sobie w domu po pracy śledził rynek, etc. bo wiadomo że tam można zyskać, ale można też stracić.
Większość małych firm prawdopodobnie tak właśnie powstała, właściciel zapierdalał w normalnej pracy odkładał to co ty nazywasz groszami i później tworzył firmę. Część takich firm zmieniła się w niezły biznes naprawdę dużym hajsem. Teraz widzę to myślenie przoduje że jak firmę zakładasz to jeb na kredyt, bo inaczej się nie da :P
Giełda z 15k... To chyba jak się wstrzeli w okazje takie jak covidowa zwała i późniejsze rajdy albo inne akcje wyleszczania na bananie - i będzie na tyle głupi, by zaryzykować całe oszczędności.
Fantazja prawie jak u naszego podlaskiego Buffeta.
Giełda z 15k... To chyba jak się wstrzeli w okazje takie
Prosta matematyka założenia okres 10 lat startujemy z 15k i co roku dokładamy kolejne 15k
-skarpeta 150 tys
-lokata 4% rocznie ~187k
-giełda z założeniem że średni zysk roczny w tych 10 latach jest ok 12% daje 294k, tu wiadomo sporo może się różnic, trafisz pod koniec okresu świetny deal to można zarobić 2-3 razy więcej.
Bogaci zarabiają na tym że swój kapitał pomnażają, oczywiście mają o wiele więcej narzędzi, a mój przykład giełdy to rare event, bo wujaszek się ogólnie się tym interesował dużo wcześniej, a z wiekiem miał sporo czasu na ogarnianie tematu. Do tego to o czym piszesz to krótkookresowe spekulacje na wysokie wzrosty i możliwe wysokie spadki, tak rozsądni ludzie nie grają :P Jak inwestujesz długoterminowo to dużo nie zarobisz, ale też wiele nie stracisz.
Prawidłowe podejście, tylko niech mamusi się dokłada jak z nią mieszka.
Najgorsze co można w życiu zrobić to żyć wobec oczekiwań innych i ulegać presji społeczeństwa.
Sam wolałem opuścić gniazdo jak skończyłem 20 lat, choć nie musiałem -WWA wiadomo
No a kurtyzany - gdybym cofnął czas, korzystałbym jeszcze częściej ( szczególnie przez półtora roku 2 razy w tygodniu, gdy miałem pracę z warszawskimi napiwkami - pzdr dla kumatych ).
V jest hedonistą i ten ziomeczek tez ma zadatki.
Nic sobie nie myślę, bo mnie to nie obchodzi.
Zabawne, w pewnym wieku dochodzi się jednak do wniosku, że życia randomów są kompletnie nieinteresujące. Niektórzy żyją, inni walczą o przetrwanie.. ich sprawa.
Magicznym punktem zwrotnym w zyciu wielu osob jest zrozumienie, zeby zyc swoim zyciem i nie przejmowac sie tym czy inni maja z tym jakis problem. Jesli komus sie to nie podoba, no to predzej to jego problem niz twoj wlasny, a jak kogos to nei obchodzi no to wiesz ze jest tak jak powinno byc. Niestety mega ciezko jest ten punkt osiagnac, niektorzy przez cale zycie go nie osiagaja.
Zyj dla siebie, a nie dla innych.
Ja bym tak nie potrafił, zawsze część wypłaty szła na bok, a doświadczyłem prawie całego spektrum dochodów od wypłaty przeciętnej po dobrą (nigdy nie zarabiałem bardzo mało, nigdy nie zarabiałem też świetnie).
Nie mówię nawet o jakichś górnolotnych inwestycjach, ale dobrze mieć jakiś bufor finansowy (np. jakby rodzice wykitowali a zaraz potem wywalili gościa z pracy - ja staram się mieć zawsze na koncie możliwość przeżycia 5-6 miesięcy wliczając pełne opłaty) i zadbać o ważne rzeczy (np. środek transportu) czy nawet odłożyć kasę i wystrzelić z wypizdowa w jakieś miejsce z lepszymi perspektywami.
Nie mój interes ale jak gość dostaje 4500zł na rękę, ma zero kosztów życia, i wszystko rozpierdziela na głupoty, to typowy chorobliwy przykład gadżeciarza, który zarabiając 3x tyle też byłby gołodupcem (po prostu z fajniejszymi zabawkami).
To nie jest wysoka kwota na wysoki standard życia, ale jak się ma darmowe lokum to nie jest też dramatycznie mało. Dodam też że miałem chwilę w życiu gdy mieszkałem z rodzicami (też na krzywy ryj) i zarabiałem mniej niż ten koleś, a zawsze 1500-2000zł miesięcznie zostawało na koncie. I też miałem zabawki, po prostu nie 8 dronów i 3 drogie aparaty.
- Nikon P1000
- Nikon P950
- dwie dobre lustrzanki, jedna Nikon druga Canon Eos jakiś tam
- dwa Panasonic Lumix - fz72 (teraz ja mam), fz82
- jakiś stary canon cyfrówka
Potem posprzedawal je, o zostawił tylko P1000 i jakaś tanią lustrzankę, bo lubi podglądać co się na wsi dzieje z daleka, no i spadł mu parę razy i kilka rzeczy nie działa już
No i wpadł potem w manie dronow.
BTW. Ten jego Samsung nieraz zastępuje aparat bo ma mega zooma.
Mam 37 lat i mieszkam z rodzicami, dom 190m2 rodzice parter ok 110m2 dla mnie 80m2 ( mam kuchnie łazienkę porobioną + taras 12-13m2 z widokiem na ogródek ) + zrobiliśmy oddzielne wejścia, gdybym miał wynajac 80m2 to chyba bym się zesrał .... 6 koła by chyba kosztowało, sam wynajem, a koszt takiego mieszkania w Wawie grubo ponad pół bańki, tak wiec pierdole taki interes i zdanie innych. A w kredyty na całe zycie nie zmierza się pchać ( moje zarobki ok 4 tys pln zwykły szary robotnik ze mnie 8 h i spierdalam do domu.. ) bo szkoda zdrowia i nerwów...
Domyślam się, ale mieszkanie z rodzicami nie jest żadną ujmą... Matka zadowolona bo wszędzie ją zawiozę autem, a ja zadowolony bo przyjeżdżam i obiadek gotowy! A że baby mnie wkurwiają i cięzko kogoś sensownego znakleść to na dupencję też chodzę...
Dla dzieciaka potem też lepiej wiadomo no dziadków ma blisko.
Zazdro.
W sumie to myślę, że powinien sobie znaleźć kolegę, który nie będzie go obgadywał w necie.
Skoro mieszka ze starymi na melinie, to w kilka lat spokojnie by oszczędził na wkład własny, a to dobry start do przyzwoitego życia.
Via Tenor
Jak nie ma!? W innym watku Gęsty pisał, że to bogaty kolega jest.
4,5 tysiąca to teraz smutny standard, żeby pożyć sobie samemu i coś odkładać to 10K trzeba zarabiać ... Przy zarobkach 4,5K stać cię na kredyt hipoteczny 200 tys pln no może 250 tys pln czyli mała gówniana kawalerka gdzie oddawał będziesz ponad połowę tej gównianej pensji na spłatę kredytu z czynszem.
A po cholerę mu kredyt. Chłop żyje chwilą i raczej to ile może wziąć kredytu nie jest dla niego ważne. Kupuję drogie sprzęty, rucha kurtyzany, korzysta z życia a ty mu będziesz liczył ile kredytu może wziąć
Jedziemy do Gęstochowy... zrobiłbyś sobie jakikolwiek kurs i zarabiałbyś lekko ok 4,5-5K, no chyba że mieszkasz w jakichś Kurwidołkach małych gdzie kilka ulic i pare domków... 2,8tys pln to ja zarabialem 10 lat temu... a też jestem szarym robotnikiem.
Skoro szans na zatrzymanie domu (nawet jeśli to rudera, to zostaje działka) nie ma, to dobrze robi.
Mieszkania też przecież nie kupi w obecnej cenie od 12 do 20k zł za m2, nawet kredytu z programu Deweloper+ nie dostanie.
Ma odkładać na przyszłą potencjalną stancję, gdy młodość ucieka? - a przecież i tak jest nieogarem i przegrywem, skoro zostają mu tylko usługi prostytutek.
W takiej sytuacji co teraz przeżyje i czym się nacieszy, to jego.
Tylko ta krowa w domu to trochę przegięcie.
No i tak swoją drogą to ma fajnych starych, jeśli nie trują mu o to dupy.
a przecież i tak jest nieogarem i przegrywem, skoro zostają mu tylko usługi prostytutek.
Ja rozumiem że traktujesz się jako ruchaczu na którego każda leci, ale bądźmy poważni zmawia usługę - dostaje co chce i wszyscy szczęśliwi.
Jak nie plącze się po dyskotekach, pracuje raczej w męskim gronie, nie chce mu się podrywać internetowych księżniczek (a dane wskazują że na przeciętnym portalach jest zwykle 10-30% kobiet w zależności od kraju bodajże na tinderze w Polsce to koło stosunek mniej niż 1 kobieta na 5 facetów)
Więc zamiast się bawić w x tygodniowe podchody, wydać 3 razy więcej na "randki" z nieoczywistym skutkiem to woli zapłacić i mieć tyle atrakcji co chce. Co w tym dziwnego? :)
Ja rozumiem że traktujesz się jako ruchaczu na którego każda leci
Równie dobrze mógłbym być nie lepszy od niego, to bez znaczenia. Nazywajmy po prostu rzeczy po imieniu - każdy przeciętny, zdrowy facet bez problemów psychicznych jest w stanie poznać jakąś kobietę i realizować swoje potrzeby seksualne w "tradycyjny" sposób (wiem, że prostytucja też jest stara jak świat, więc równie tradycyjna, ale wiadomo chyba o co chodzi :)).
Jeśli znajomy Gęstego innych możliwości nie ma, to oczywiście, niech korzysta, nie potępiam ani nie zabraniam, jasne, że to naturalne.
Via Tenor
Pytasz nas o zgodę?
Jak ci się podoba go bierz.
Macie błogosławieństwo wujka Claude'a.
Via Tenor
Co myślicie o takiej osobie? -> Taki to pożyje...
Nie widzę nic złego w takim stylu życia. Setki tysięcy ludzi w Polsce tak mieszka. Możesz Gęsty sprecyzować z czym masz wątpliwości tworząc ten wątek?
HETRIX22 - z manią kupowania takich samych rzeczy bez sensu, a potem narzekania na świat wkoło, ceny, rząd...
Dla niektórych marudzenie to jest sposób na rozmowę, bo inaczej nie potrafią rozmawiać. To nic takiego. Ludzie często będąc w stagnacji życiowej wydają kase na jakiejś bzdery, bo nie potrafią oszczędzać i jakoś chcą sobie życie urozmaicić jednocześnie nie wychodząc ze strefy komfortu.
Gęsty korzystaj, jeszcze może i za darmo poruchasz jak cię na kurtyzany zaprosi
ja jako singiel nie istnieję dla kraju
Polska to kraj świecki w którym podstawą jest założenie rodziny i posiadanie duuuuużo dzieci. Nawet Pan Tusk daje na to kasę tylko trzeba pomachać trochę małą szabelką i będzie z tego profit. Biedra/Lidl też wspiera rodzinę oferując 0.5l wódki za 9,99 zł. Bardzo dobrze, że single mają pod górkę bo trzeba się dostosować do tradycji jakie narzuciło nam państwo polskie od Chrztu Polski. Nawet "Chłopaki do wzięcia" wiedzą na czym to wszystko polega.
Parę razy w miesiącu korzysta też z usług kurtyzan.
A wchodząc do sklepu mówi "Pokaż mi swoje towary"?
Ale kupiłbym jakbym mógł, P950 mniejszy zoom ale poręczniejszy.
Skoro dom nie jest na rodziców to też bym nie inwestował.
Mediana w Polsce to 4217 zł na rękę więc ci co piszą że 4,5 tys. to słabo za prace magazyniera to chyba żyją w innej Polsce.
Trzeba być głupim żeby w tych czasach brać kredyt na mieszkanie jak ma się gdzie mieszkać. Zwłaszcza gdy nie ma się nawet swojej własnej rodziny