W którym miejscu przebiega granica między czystą rozrywką lub pasją, a uzależnieniem?
W momencie gdy zona/dziewczyna sie wyprowadzila, lodowka jest pusta, a w skrzynce lezy wypowiedzenie pracy.
Więc powiedz, czego chcą te żony? Pieniędzy i zabawiania ich, jak dzieci? Gracz nie ma na to ochoty ani czasu. Doświadczony gracz wie, że to jak z religią. Albo jestem katolikiem, albo nie. Dziwne skojarzenie, ale podobne odczucia osób z różnej grupy.
A przebiłeś podwójnie? Bo mam przeczucie, że nie ;>
I oczywiście, że twój wiek jest bardzo atrakcyjny! ale nie dla mnie ;)
Miło że mnie tak odmłodziłaś, ale jestem już prawie przy granicy. Nawet bardzo blisko tej granicy.
Rojo to nawet powiedział. Gry są na pierwszym miejscu, a żona na drugim. Tyle, że w jego przypadku, gry dały mu pięniądz, czyli w sumie żonę i dzieci. To raczej wyjątek.
Ja i tak wolę gry. Żona, to zwykły, często bardzo nudny dla mnie człowiek. Często bardzo głupi z wieloma wadami. Dlatego gry będą dla mnie zawsze najważniejsze. Gry to moja pasja, a moja pasja, to moje własne szczęście.
Nie dbam i nie będę dbał o egoistyczne potrzeby kobiet, które w ogóle nie dbają o facetów. Które są interesowne, zimnie, okrutne, obojętne, wyrachowane, zbyt wymagające itp. itd. nawet jak się facet mocno stara. Mamy XXI wiek. Nie godzę się na to wszystko. Lepiej być samemu, niż w nieszczęliwych związkach czy rozwodach itp. Jak prawdziwy gracz z krwi i kości, a raczej człowiek, który mysli głową, a nie dupą.
Jeśli Rojo to dla ciebie wzór do naśladowania to współczuję i blokuję, żeby nie musieć czytać tych wysrywów w przyszłości.
Dzięki
Nie wiem, co masz do Roja, konewco? Blokuj sobie, kogo chcesz. Wisi mi to.
Jak kupujesz za cztery stówy grę pełną błędów, z beznadzieją optymalizacją i wybrakowaną z zawartości.
Ja dlugo gralem w MMO EVE ONLINE. Wydawalo mi sie, ze nie mam problemu. Mialem normalne zycie towarzyskie, prace. Tylko po 20 zamiast ogladac filmy w tv gralem w EVE z kolegami z korpa. Nasz sojusz/korp zatakowal inny sujusz/korp i z powodu mechaniki EVE w tamtym czasie starcie bylo o 4 rano naszego czasu. No i wstalem o 4 rano i po cichu na mikrofonie z kolegami rozmawialem. No i wtedy dotarlo do mnie, ze cos jest nie halo. Siedze w gaciach i szepcze do mikrofonu by nie pobudzic domownikow bo gram w staki w kosmosie. Gralem jeszcze w EVE, ale juz nigdy sie tak nie poswiecalem dla gry. W EVE tez przestalem grac bo w sumie gralem dla ludzi w tej grze i jak sie zaczelo towarzystwo wykruszac to zabraklo powodow, aby w to grac. Teraz tylko wchodze na fora i czytam. Moze kiedys wroce.
Wbileś z kumplami o 4 rano na kompa, żeby dokopać innym gościom co wstali o 4 rano? Dla mnie to braterstwo i super sprawa :D Takie akcje dobrze bym wspominał. Co innego samotne farmienie do 4 rano.
Do dzisiaj pamiętasz akcje o 4 rano w EVE. A ile pierdol z forum tak dobrze zapamietasz? I tu jest pies pogrzebany: czytanie bzdur na forum nic ci nie daje, ot wglad w zyciorysy innych ludzi. A to co sam przezyles - tego ci nie zabiora. Nawet jesli bylo to tylko granie o 4 nad ranem z kumplami.
Via Tenor
W momencie, kiedy przestajesz mieć kontrolę nad sobą i przestałeś słuchać GŁOS ROZSĄDKU... To tak jakby zjeść za dużo ciasteczek bez umiaru.
- Miałeś się uczyć od 8:00 do 14:00-16:00, ale nie zrobiłeś...
- Przestałeś pracować profesjonalnie, byle tylko jak najwcześniej wracać do domu i grać...
- Miałeś spać o 23:00, ale poszedłeś spać dopiero o 3:00...
- Nie zjadłeś śniadanie, ani obiadu punktualnie...
- Coraz bardziej zamykasz się w sobie z dala od towarzysze, dziewczyny i rodziny...
- Coraz więcej pieniędzy wydajesz na mikropłatności, a szczególnie skrzynki loterii...
- Coraz częściej grasz w gry, który wcześniej uznałeś za stratą czasu...
- Nie potrafisz myśleć o innymi poza tylko gry, gry, gry... Nie potrafisz żyć bez gry na wiele, wiele dni...
i tak dalej.
Co za głupi filmik, mający mało wspólnego z rzeczywistością. Filmik pełen ingnoracji.
Leo Tar, leć do swojej żony, jak niewolnik. Ja jadę w góry (biorę steam decka w torbę) i nie słucham babskiego zrzędzenia. Do szału mnie to doprowadza. To moje życie, nie twoje.
Ja jestem prawdziwy i nie głupi. Wypraszam sobie.
Typku o co ci chodzi? Powiedz od razu bezpośrednio.
Ja jestem prawdziwy i nie głupi.
Nie wiem, nie mogę cię dotknąć.
Megera_ ---> od kiedy forum ma tą piękną funkcję ignorowania użytkowników, nie mam meltdownów.
Za stary już jestem na to :)
3,2,1... mistrzu na liście xD
Przez tą okrątną kobietę, to już brzydzę się związkami z kobietami. Ja chcę grać na stem decku w setki gier i nikt mi tego nie zabroni!
Via Tenor
Tak, wszyscy rozwodnicy to na pewno ALPHA MALE. Współczuję szczerze i łączę się w bólu.
A ja chcę grać, wolno mi to lubić, i grać w gry. Bo to moja pasja. I żadne babsko, nie będzie mi tu tego negować.
I lubię sobie też wypić. I lubię czarnoksiężników. Moja sprawa. Lubię czarownice w sukniach. Moja sprawa. Lubię krasnoludy i elfki, moja sprawa.
To już jest pomówienie, droga Pani, ponieważ nie jestem "gejmingmenem". Proszę tego nie robić. Właściwie, po co Pani się tu wypowiada? Byc śiać wiatr i burzę? Jaki cel?
A o swoim życiu czy polądach mogę opowiadać, ile chcę. Nic wam do tego.
Ignorujac odklejencow, zabierasz sobie przyjemnosc z korzystania z tego forum.
Nazywasz mnie odklejęcem, a sam jesteś samotny i po rozwodzie. Jak widać, być może nie jestem takim odklejęcem? Bo na forum growym, stwierdzenie, że jest się graczem, że gry to moje pierwsze miejsce, to jakieś odklejenie?
Ale jak zwykle, te same osoby robią to samo tutaj. Atakują za każdy inny pogląd, odmienne życie człowieka, tak jak Alexa. Tu nie można nic napisać nawet o sobie, bo dostniesz tylko po dupie, zawsze te same osoby.
To już jest pomówienie, droga Pani, ponieważ nie jestem "gejmingmenem".
Który to punkt cyklu ? Drugi?
Ale ja nigdzie nie napisalem, ze o ciebie chodzi, wiec skad te insynuacje? Ale jak to sie mowi... uderz w stol, a nozyce sie odezwa :P
Odnosnie mojej samotnosci i bycia rozwodnikiem, coz... zycie. Ale to jest ten level, na ktory nigdy sie nie dostaniesz, przynajmniej na razie.
Co zas sie tyczy Alexa, nie rozumiesz w czym problem, wiec odpusc ten temat calkowicie.
A tak w ogole na marginesie... poziom i styl twojego oburzenia idealnie pasuje do pewnego delikwenta. Todzik, to ty? :D
Typuś, ale ty nie piszesz "o sobie" (tzn. trochę też, ale przecież #nikogo), tylko obrażasz kobiety, bo ci się odkleiło..
Może załóż klub troskliwych misiów dla wszystkich rzekomo tutaj szykanowanych i prześladowanych, ciśnienie ci spadnie :)
nie napisalem, ze o ciebie chodzi ...
zdanie później...
to jest ten level, na ktory nigdy sie nie dostaniesz
Czyli o kim piszesz i do kogo? No każdy widzi, więc....
Ale OK, ja jestem zbyt inteligentny, by kiedykowiek doświadczyć takiego poziomu.
W sensie, bym był traktowany, jak odklejeniec, ponieważ nie mam żony. I kobietę, która poniżała (Pani doktor), która zarabia więcej niż Ty w Niemczech. Która musi zawsze być mądrzejsza itd. A ja wolę spokój i naturę. Taki się urodziłem i taki jestem.
Proszę więc o wyjaśnienie...
W jaki sposób obraźiłem tu kobiety? Proszę o konkretny cytat bez pomówień.
tylko obrażasz kobiety
.
Goozys ---> Ciebie jeszcze tam nie ma, więc fun dalej jest.
______________________________________________________________________________
A o swoim życiu czy polądach mogę opowiadać, ile chcę. Nic wam do tego.
Mistrzuniu ---> ale poszukaj sobie miejsca, gdzie twoje brednie będą targetem.
Tutaj raczej takowego nie znajdziesz, choć oczywiście przy tak dużej społeczności, zawsze ktoś się znajdzie.
Czyli o kim piszesz i do kogo? No każdy widzi, więc....
chyba nie do końca rozumiesz jak działa chronologia w dyskusji, co?
chyba nie do końca rozumiesz jak działa chronologia w dyskusji, co?
Jak coś wiesz, to mów, a nie pytaj.
poszukaj sobie miejsca, gdzie twoje brednie będą targetem.
Po pierwsze, jakie i które brednie? Nie podałeś żadnych konkretów.
Nawet jeśli, to są moje, a nie twoje brednie. Moje życie, moje doświadczenia, nie twoje.
Więc po co się mnie czepiasz, co?
Rozwazales dodanie mnie do ignorowanych? Uuu.. to mnie teraz bodnelo... :(
Z drugiej strony to cieszy, ze swoja osoba zapewniam rozrywke :P
--------
To musi byc Todzik... :D
Wasz poziom... macie z czyjegoś tragicznego życia "rozrywkę". Okrutne. Dziwię się, że takich tu jeszcze trzymają.
Wasz poziom... macie z czyjegoś tragicznego życia "rozrykę". Okrutne.
Przecież o to ci chodziło, powinieneś dziękować. :P
Goozys
Todzik, gejmingmen, etc, etc.
Tobie już wywlekł prywaty (swoją drogą skąd on wie, ile zarabiasz w Niemczech? :D) - klasyka.
Przecież o to ci chodziło, powinieneś dziękować. :P
Zamiast odpowiadać na pytania... to dalej ciągniesz te kocopoły.... żegnam...
Znowu nieprawdę piszesz o mnie
gejmingmen
Skąd wiem, kliknąłem w komentarze i już wiem.
Goozys --->
Rozwazales dodanie mnie do ignorowanych?
To teraz ja muszę się tłumaczyć.
Nie, nie rozważałem. To było czyste oznajmienie faktu :)
Wieta co ludkowie? Darujmy sobie tą "rozmowę" z mistrzem.
Just let it be.
Bo będzie tylko gorzej ;)
Via Tenor
Wieta co ludkowie? Darujmy sobie tą "rozmowę" z mistrzem.
True... true...
Tak, jak podziękowałem za rozmowę i się pożegnałem, to trzeba dalej wymyślać, bo i tak nic nie osiągniecie. Jestem, byłem i dalej będę :) Pozdrawiam. Napijcie się za moje zdrowie.
Od książek i ćwiczeń na siłowni można uzależnić się tak samo. Ale to są produktywne uzależnienia. Ludzie, którzy czytają książki, stają się mądrzejsi i poszerzają swoje słownictwo. Ludzie, którzy ćwiczą, stają się sprawniejsi. Ludzie uzależnieni od gier są jak ludzie uzależnieni od alkoholu. Szkodliwe, donikąd nie zaprowadzi. Hobby są głupie i inteligentne. Zainteresowania szkodliwe i pożyteczne. Poza tym praca do momentu, w którym jesteś uzależniony od książek czy ćwiczeń fizycznych, wymaga samodyscypliny i ciągłego wysiłku, aby "pozostać uzależnionym”. To nie jest coś, co dzieje się samo z siebie, to uzależnienie, z którego możesz być dumny. I trzeba je podtrzymywać wysiłkiem.
W przypadku gier jest odwrotnie, są one zaprojektowane tak, aby uzależniać. Uzależnisz się, jeśli nie będziesz w stanie z tym walczyć. Nie trzeba samodyscypliny, aby uzależnić się od gier wideo, wręcz przeciwnie.
Brzmisz jak Platon, który krytykował pismo i twierdził, że to całe czytanie to ułuda młodych, która ich ogłupia.
Tymczasem gry przyczyniają się np. do wypracowania lepszego czasu reakcji lub poprawy zdolności zapamiętywania, dzięki czemu grające dzieci łatwiej się uczą, a dorośli zmniejszają swoje ryzyko na zachorowanie na Alzheimera. Nie wspominając o tym, że są multisensoryczne i tak, w grach też można czytać :D
Stwierdzenie o produktywnych uzależnieniach jest absurdalnie głupie. Wszystko w nadmiarze szkodzi. Od książek ci się wzrok popsuje i garb zrobi w nagrodę za poszerzenie słownictwa.
W którym miejscu oglądanie przygłupich seriali dla niedopieszczonych starych panien staje się problemem?
Gdy w lodówce nie ma ani jednego wiadra z lodami a kot jest pełny kołtunów i można mu żebra policzyć wzrokiem.