Autor Władcy Pierścieni nie znosił Diuny Franka Herberta, ale nigdy nie zdradził dlaczego
A ja nigdy nie znoiłem Władcy Pierścieni. I też wam nigdy nie zdradzę dlaczego...
Cóż, miał prawo, mi też wiele uznanych rzeczy się nie podoba.
Inna sprawa, że dla mnie te pierdoły o niziołkach i pierścionkach, i tego typu mesjanistyczne wysrywy nie mają startu do dzieł Herberta. On idealnie pokazał czym jest religijna sekta i jej akolici.
Po pierwsze zmień leki, po drugie we Władcy Pierścieni niema praktycznie nic radykalnego, wszystko jest tu uniwersalne np. walka dobra ze złem. Po trzecie jak chcesz poczytać religijne moralizatorstwo, poczytaj Opowieści z Narnii.
Jak na razie to twój wpis wygląda jakbyś był z jakiejś radykalnej sekty, bo komuś się nie spodobała książka, którą codziennie czcisz na swoim ołtarzyku.
Wuu, Tolkien czegoś nei lubił. Każdy z nas wszystko lubi co nie XD
No ale Tolkiena listy są zbierane więc wyszło. To tak jakby każdego z nas mieli wszystkie posty z neta zbierać ;p have fun
Nieźle musisz mieć makaron (z serem?) nawinięty na mózg, skoro tak zareagowałeś i jeszcze o sektę mnie posądzasz. Kweh!
A te bzdury Narnię czytałem, zresztą to Tolkien "nawracał" autora na chrześcijaństwo, więc faktycznie coś może w tym jest - chrześcijańska sekta nie mogła już mordować ludzi i palić książek to przynajmniej gniewnie posapali przy opłatku i nakazali sobie nie znosić Herberta :D
Właśnie stawiam ołtarz na kształt pentagramu. Wpadnie Pinky i 666 osób z osiedla. Zapraszam!
Fanatyczni turbokatolicy są równie smutni jak wojujący jaśnieoświeceni ateiści.
Właśnie stawiam ołtarz na kształt pentagramu. Wpadnie Pinky i 666 osób z osiedla. Zapraszam!
Najmniej odklejony fanatyk Herberta. Sugeruje wciagac mniej przyprawy, bo ci szkodzi.
Swoja droga Herbert nie przestrzega przed zorganizowana (i niezorganizowana) religia, ani ich nie potepia, tylko przestrzega przed slepym podazaniem (i traktowaniem ich jak wyrocznie/bogow) za szeroko pojetymi "autorytetami" i przywodcami (w tym religijnymi owszem, ale nie tylko). ROwnie duzo tu religii, co zwyklej socjologii, ludzkiej natury (seks), polityki i ekonomii. Szczerze mowiac to religii jest w calej serii najmniej, a duzo wiecej komentarza (i dziwnych pomyslow) na pozostale tematy.
Diuna nie jest ksiazka antyreligijna. Ona opisuje tylko pewne mechanizmy spoleczne pozwalajace manipulowac masami na wielka skale, oraz ktore jesli wyrwa sie spod kontroli doprowadza do katastrofy, wojen, dystopii i upadku rasy ludzkiej.
A druga polowa jest o klimacie i ekologii, bo Herbert tym sie pasjonowal.
Owszem Herbert moralizowal do porzygu i czesto odlatywal w dziwne rejony (hehe... segz), ale nie na tematy stricte religiljne.
Taki super koles jak grifter napewno to wie.
Tolkien też Makbeta nie lubił, cały wątek z Entami powstał m.in. vo był zawiedziony tym, że to z lasem było tylko metaforą.
Mogło pójść o różnice między europejskim a amerykańskim podejściem do symboliki, znaczeń wyrazów i historii. "Dla Europejczyka tysiąc mil to szmat drogi, a dla Amerykanina 1000 lat to szmat czasu", więc Europejczycy ze swoją długą historią bywają bardzo drobiazgowi w kwestii odwołań i zapożyczeń, zaś Północni Amerykanie ze swoimi długimi odległościami często wrzucają motywy do jednego worka, jakby to były obrazy mijanych miejsc za oknem samochodu (np. toporność pomysłu feudalnej przyszłości u Herberta)
Hehe, znowu ktoś robi z herberta wojującego ateistę.
W Boga nie wierzą, a sami wybierają sobie bożków, których wielbią.
Śmieszne to wszystko. Polecam więcej prachetta, a mniej Herberta. Przynajmniej tego zza wielkiej wody.
Po pierwsze: J.R.R. Tolkien nie lubił SF jako gatunku - czemu dał wyraz w felietonie pt. Mythopeia;
Po drugie obu pisarzy dzielą pokolenia - autor Władcy Pierścieni brał udział w I Wojnie Światowej a autor Diuny urodził się 1920 roku. Obaj mieli inne doświadczenia i inspiracje a także inny język przekazu;
Po trzecie w Diunie chrześcijaństwo, z całą tak zwaną Biblią Protestancko - katolicką, potraktowana jest jedynie jako przysłowiowy "listek figowy" aby bez konsekwencji móc używać w fabule stylizacji realiów quasi islamskich.
A tak po za tym, skoro dla nas inspiracje Diuny Lawrancem z Arabii są aż nadto widoczne, to jak to było odbierane 1966 roku - dwa lata po premierze tego filmu?
Też wielu rzeczy nie lubię tak po prostu, nie trzeba wszystkiego lubić(wiem że to kontrowersyjne w tych czasach)... U mnie np manga/anime shingeki ni kyojin, uważam że to bardzo dobra seria, ale jej zwyczajnie w świecie nie lubię, tak po prostu, bo mogę.