667 mln dolarów od fanów nie uchroniło twórców Star Citizena od zwolnień. Pracownicy mówią o „wysoce toksycznej firmie"
Nagle okazuje się że wszystkie firmy w gamedev są toksyczne
o co chodzi?
Nie czytałem by choć JEDNA w ostatnim czasie miała genialną prasę.
Crunch i obietnice premii to rekompensujących po premierze. O ile firma przed nią nie zwalnia to się jeszcze jakoś broni, ale jak zwalnia to trudno określić to inaczej niż toksycznym zachowaniem.
Nagle okazuje się że wszystkie firmy w gamedev są toksyczne
o co chodzi?
Nie czytałem by choć JEDNA w ostatnim czasie miała genialną prasę.
No tak. Nie ma to jak się wymądrzać przed motorkiem.
"Typowy płacz zwolnionych korpoludków co większość dnia spędzali na kawce."
a w artykule..
"W efekcie producentka zdecydowała się odejść z tej – jak ją określiła – „wysoce toksycznej firmy”
Crunch i obietnice premii to rekompensujących po premierze. O ile firma przed nią nie zwalnia to się jeszcze jakoś broni, ale jak zwalnia to trudno określić to inaczej niż toksycznym zachowaniem.
Obiecują bonusy i podwyżki od marca, a w styczniu zwalniają - jak w firmie gdzie znajoma pracuje.
Ludzie idą do gamedevu bo gry, bo fajnie, bo zabawna ale nie zdają sobie sprawy jak bardzo ta branża jest nastawiona na eksploatację ludzi i jak bardzo wszystko inne poza może Januszexami oferuje lepsze warunki.
Znam trochę ludzi którzy pracują w branży, sam mam w niej już ładnych parę lat doświadczenia i nie kojarzę nikogo kto się wyoutował z branży i żałował tego posunięcia.
Ha, może czas na zmiany.
Niestety gwałtowny wzrost popularności i ogromne żródełko kasy jakim są nowsi gracze, którzy jako gigantyczna grupa nowych klientów dawno temu dołączyła do mniejszej grupy graczy grających od dawna z pasją, są winne takich sytuacji. Kiedyś raczej takich kwiatków nie było. Rzecz w tym, że teraz dzięki olbrzymiej popularności gier i nowym klientom, cała branża gier stała się jednym wielkim biznesem. A wiadomo, że korporacyjne warunki to takie, które skupiają się na maksymalizacji zysków i jednocześnie wszystkim co jest złe dla pracowników i klientów. Kiedyś takich kwiatków nie było, bo cała branża jeszcze nie była tylko biznesem, a miejscem pracy dla ludzi chcących tworzyć grę, bo chcąc zarobić chcieli tworzyć właśnie gry. Ale teraz prawie wszystko to jest korpo, to pracownicy nie mają żadnej wolności i pracują, tylko, żeby pracować na pieniądze, a nie zarabiać tak jak chcieliby.
Wiele lat od początku istnienia branży gier było dobrze do momentu gwałtownej popularyzacji i potem dopiero od ponad półtorej dekady jest kiepsko.
No nie do końca, gamedev był ciężki od co najmniej kilkunastu lat.
Pamiętam piętnaście lat temu robotę w CDP i to była orka - z drugiej strony, całkiem dobrze płatna ale jednak orka.
Z tym, że od tamtej pory raczej nie zmieniło się na lepsze.
Znam ludzi, którzy twierdzą że wyszli na kogoś bo zbierali regularny wpierdol od rodziców.
Za moich czasów średni staż pracownika w CDP nie przekraczał sześciu miesięcy.
I tak, zawsze byli tacy co się w tym odnajdywali. Ludzie którzy mieli kontakty, jakieś dziwne układy albo uciekali w pracoholizm.
Nie brakowało też i nie brakuje pasjonatów którzy po prostu się godzą na kijowe warunki bo nie wyobrażają sobie pracy gdzie indziej.
GameDev to nie jest łatwy chleb, Schreier w swoich książkach bardzo fajnie to opisał, nawet jeśli dodał co nieco od siebie.
Nie czytałem, dzięki za rekomendacje. Fajnie
Dla zainteresowanych: 'Blood, Sweat, and Pixels: The Triumphant, Turbulent Stories Behind How Video Games Are Made'
a swoją drogą własne przemyślenia
jak tam ma być dobrze? :P
Tam idą pasjonaci.
Masz game developera i masz software developera
Jeden zarabia 5-18k, drugi 8-35k
Game developerze, za mało Ci? No szkoda, znajdziemy innego chętnego.
Do gamedevu pchają sie ludzie bo jest fun a nie bo kasa.
A potem się okazuje że tych ludzi z 'powołania' można cisnąć ile wlezie bo chcą to robić więc będą robić więcej aż im się ode chce albo zaakceptują.
Software developerka troche inaczej się ma. Albo miała, bo ostatnio ponoć cięzko dla nowych, mam troche przysłonietę to wszystko nie będę kłamał, bo jednak już 12 doświadczenia lat jest i nie mam problemu ze zmianą pracy gdybym potrzebował. A aktualnego pracodawce nauczyłem swojego tempa.
Gamedev to taki paradoks, mają najtańszych inżynierów - nie znaczy to najmniej ogarniających! tylko tych co chcą dawać fun - nawet jak chcą być szanowani, nie będą, bo szef znajdzie spokojnie zastępstwo. A czasem niektóre firmy gamedevowe zarabiają przecież gruuubą kasę.
Ale gamedev mam wrażenie że jest też mocno niewdzięczny. My robiąc software mamy stały dochód od klientów, teraz sprzedaje się rzeczy w subskrypcji zazwyczaj, więc masz stały dochód od klienta. Do tego nie kupisz kodu z szarej strefy po przecenie, gdzie klucz miał być darmowy a jakiś posrednik tylko zarabia.
Tam sporo kasy też znika.
Jak jakaś gra się fjanie sprzedała i gościowi jednemu daje fun przez 3 lata a drugiemu przez 2 miesiące, obydwoje tyle samo zapłacili :) W software to nie do pomyślenia teraz :D Używasz 2 miesiące, płacisz za 2 miesiące. 3 lata chcesz korzystać z naszych usług, płacisz za 3 lata.
I po to są DLCki durne ;p
Ale znowu, gracze nie będą chcieli płacic za dostęp do gry bo.. jest jakaś moda "JA CHCE POSIADAĆ" XD po co mi gra którą kupię teraz, pogram dwa miechy, po co mi ona za 5 lat? XD bo może będę chciał wrócić XD taaa.. spójrz w lustro i powiedz czy w każdą grę którą maz na własnośc wróciłeś. Czy w każdą grę zagrałeś.. i teraz pomyśl, że zamiast wydawać na grę w którą nigdy nie grałeś mogłeś zapłacić dwa razy więcej w grę którą kochasz, 4 razy więcej, zamiast 3 gry w któe nie grałeś. Dwój developer który zrobił Twoją ukochaną grę mógłby zrobić kolejną Twoją ukochaną, ale no nie dostał tyle co powinien za to ile grałeś. Dostał dokłądnie tyle samo od Ciebiee, mimo że kochasz tę grę tyle co od innej osoby która tylko kupiła i od razu przestała grać albo nawet nie zagrała nigdy :P
Spokojnie dorobią trochę stateczków, by zombie mogło kupić i za kolejne 10 lat zapowiedzą, że już prawie SP jest skończony a multi to jeszcze ho, ho a może i dłużej XD
Za mało ludzi dotuje ten scam, potrzeba kolejnych 500 milionów by w ogóle starczyło im na waciki.
A na końcu jak Robercik przekręci się w swojej willi, to będzie gadka, że za ambitnie i że przerosło, ale sorry taki mamy klimat i grę zamykamy. Choć bardziej prawdopodobnie, że ktoś przejmie ten cyrk.
Jak się plotki sprawdzą to niedługo Star Citizen straci koronę najdroższej gry w historii. Najprawdopodobniej koszt produkcji i marketingu GTA 6 pochłonie więcej pieniędzy.
Raczej nie straci korony. To jest najdroższe demo technologiczne w historii. Patrząc na tempo prac, to silnik zaraz będzie przestarzały i będzie najdroższy crap:)
Szczerze? Jak dla mnie teraz ilosc gniotow nawet wysokobidzetowych jest tak duza ze mam gdzies co dzieje sie w srodku konkretnych firm. Zalezy mi jedynie by dostawac w koncu dobre, faktycznie gotowe na premiere gry.
'gotowe' - wiesz że to znaczy że gry by wychodziły co najmniej 2-3 lata później? Jesteś z tych osób co mogą poczekać czy nie bardzo?
Jeśli jesteś osobą która nie może czekać no to sorry, ale to bys musiał pewno zapłacić x2 więcej żeby mogli zatrudnić setki testerów wcześniej. Bo teraz wygląda to tak że wypuszczają wcześniej i traktują preorderowców i early graczy jako testerów.
A jak możesz czekać, to czekaj i daj przetestować tę grę innym graczom XD masz recki, opinie, wiesz kiedy gra jest gotowa do kupienia. Czemu narzekasz? Jakiś taki durny instynkt kupienia od razu i potem żałowania? zamiast przemyśleć zakup? Ofiara konsumpcjonizmu?
Już od dłuższego czasu krążą info jakim dnem dla pracowników jest ta branża, dobrze że coraz więcej ludzi o tym mówi otwarcie.
Szkoda ze niektórzy dalej wielbią korpo.
TBH najwięcej często do powiedzenia mają ludzie którzy na pewno nie pracowali w branży i najprawdopodobniej nigdy nie pracowali w korpo.
Ci zwolnieni z korpo firm z branży nie bracowali w branzy i w korpo?
Właściwie wszystkie ostatnie oficjalne newsy o tym jak to tam wygląda masz właśnie od pracowników.
Nagle okazuje się że wszystkie firmy w gamedev są toksyczne
o co chodzi?
Nie czytałem by choć JEDNA w ostatnim czasie miała genialną prasę.
Nie "wszystkie" bo takie zalozenie ubija jakakolwiek analize. Firmy w gamedevie mialy okolicznisci, nisze (~artystyczna), olbrzymie zyski za nic (mikrotranzakcje) przy ulgach podatkowych a to przyciaga narcystyczne pijawy, a do tego byly bardzo slabo regulowane (prawa pracownicze) bo prawodawcy supernaiwnie tak po prosty sobie zalozyli ze wykwalifikowani pracowniczy branzy high-tech beda traktowani jak ludzie...
A tu h* bo spora czesc korporacyjnych elit majac mozliwosc i motywacje szybko wyciagnela baty -- ergo afery sypia sie niczym zboze z pociagow na granicy. "Straszne zaskoczenie" sie odbylo u lewicowych liberalow.
Ps. To ostatnie poniewaz "paradoksalnie", nikt sie tak nie cieszyl z pracodawcow kiepsko traktujacych pracownikow bardziej niz wlasnie wszelcy komunisci (tych praw tylko w deklaracjach wielcy obroncy)...