Diuna 2 - recenzja. To przerażające widowisko, po którym zwątpiłem w ludzkość
Jako osoba która z każdym rokiem stawia coraz większe kroki ku mizantropii, po ten recenzji czekam na seans jeszcze bardziej.
A co Cię skłania do mizantropii?
A co do Diuny 2, na pierwszą część wybrałem się do kina, ale na tyle mnie rozczarowała, że drugą część obejrzę 'kiedyś' w domu, bez ciśnienia.
Dla mnie Diunie Villeneuva czegoś brakuje. Autentyczności, bliskości z głównymi bohaterami, ludzkich emocji. Większość z tego co się dzieje na ekranie, wydaje się takie zdystansowane, sztucznie poustawiane, żeby zrobić piękny wizualny efekt w kadrze.
Brak empatii, bezmyślność, pyszałkowatość, egoizm, ignorancja. Na porządku dziennym, w skali mikro i makro. Coraz rzadsze są dni gdy nie mam do czynienia z którymś z tych cech u innych ludzi.
Ale jaka bliskosc mialbym czuc z arystokrata i czlowiekiem oddalonym w czasie o tysiace lat? Jakbym chcial ogladac podobnych siebie ludzi to moglbym sie wybrac na dowolny dramat filmowy do kina.
Jedynka to byl bardzo dobry film i dowod na to, ze nie trzeba co sekunde miec scen akcji by film byl interesujacy. Mial swoje wady czyli jednolita estetyke miedzy roznymi domami i planetami, ale poza tym, to byla uczta. Ciag dalszy w weekend :).
Ale takie pytania można odnieść do wielu filmów. Jaką bliskość miałbym czuć z postacią wymyślonego niziołka niosącego pierścień w wymyślonym świecie fantasy?
Pierwsza Diuna była bardzo ładna wizualnie, ale odarta z emocji, tak jakby dominującym nad wszystkim priotytetem było zrobienie sterylnej, mało autentycznej planszy na której ustawia się rekwizyty i aktorów, tak aby ładnie wyglądały w kadrze.
Jedna z niewielu rzeczy które krytykowałem w jedynce był sposób jak oszczędnie i sterylnie grali aktorzy. Miasto na Arrakis też mnie nie przekonało. Z drugiej strony mam dwa komentarze. Dla Atrydow była to obca planeta, więc mogli wyglądać i zachowywać się obco. Druga sprawa, że od filmu udającego przyszłość oczekiwałem elementu obcosci w zachowaniu bohaterów.
jutro obejrzę dla niewtajemniczonych 23 kwietnia na apple TV i na HBO Max. więc 53 dni po kinowej premierze.
Akurat to w imaxie to poezja
jak ktoś chce trochę fajnych informacji a nie zna książek to fajny kanał po polsku
https://www.youtube.com/@Usuldiuna/videos
a jednak dzisiaj obejrzę ;) 0:00 miałem iść spać ale dostałem zaproszenie na film zobaczymy co z tego wyszło - jadę obejrzeć do 3 w nocy :)
No super tylko nikogo to nie obchodzi, zebys chociaz napisal, ze wynajales cale kino dla siebie albo przywiezli ci rzutnik i sale kinowa.
Dzięki uprzejmości znajomego obejrzałem w dość dobrych warunkach mimo że nie na IMAXIE to w dreamie. Co mogę powiedzieć, rozmach filmu jest imponujący oprawa A/V topowa ale czy part II jest lepsze od part I ? Moim zdaniem NIE. Właściwie to byłem nawet zdziwiony jak świetnie zmontowano trailery vs. film bo sporo ujęć jest z różnych scen zmontowanych w trailerze jakby stanowiły całość. Fajny motyw z małym czerwiem. Niby się tez urywa jakby miało powstać Part III a jednak zmieniono wiele rzeczy względem książek np. scenę z Baronem. Więcej nie piszę aby nie spoilerować. Poza tym strasznie mi też nie pasowało tempo filmu tj. są miejsca totalnie przydługie gdzie końcówkę zmontowali jakby na szybko wycinając z 2-3 godziny filmu. Wersja reżyserska to będzie to na co warto będzie poczekać wraz z częścią pierwszą. Najlepiej będzie jednak jak trafi do VOD 23 kwietnia wtedy będzie można fajne momenty obejrzeć kilka razy. (tych w filmie nie brakuje)
Reasumując : balon napompowany do granic możliwości i sam czekałem na premierę jak na szpilkach ale chwilę po obejrzeniu uważam że to tylko solidny film gorszy od części pierwszej. Arcydziełem jest wizualny i kolejnym świetnie zrealizowanym filmem Denisa ale na pewno nie jest to objawienie jak rysowali ten obraz. TVN należy do grupy Warner Bros więc też pompuje balon jak szalony.
Ode mnie 8/10. Polecam ale szczęka mi nie opadła. Za dużo rzeczy za działo się za szybko i odarło mistycyzm Arrakis do naga.
Właśnie obejrzałem i się zgadzam. To jest świetny film, ale bez opadu szczęki. Nie byłem zawiedziony, bo omijalem hype i recenzje, ale jedynka lepiej wprowadzała elementy tajemnicy i napięcia.
To co mi się podobało najbardziej to skupienie na manipulacji, fanatyzmie np. u Stilgara. Wątek Chani wątek też był fajny, wprowadzał świeżość, plus kobiety jako frakcja rozsadnych. Za to brak pewnej młodej osoby, to był zawod. Szkoda, że nie chciało się im czekać kilka lat. Trochę obawiałem się gry młodego na barona, ale muszę przyznać, że zinterpretował postać świetnie.
Motyw obdzierania z mistycyzmu nie jest zly, przecież w książkach to też była gra religia.
W imaxie film wygląda niesamowicie.
Jeśli po obejrzeniu filmu zwątpiłeś w ludzkość to czas na wizytę u psychoanalityka.
Na gorąco po seansie kilka wniosków:
1. Nowomiejski o Wodzie Śmierci nie słyszał skoro wymyślił bzdurę z atomówkami.
2. Zakończenie niekanoniczne, ale rozumiem, że Nowomiejski nie chciał kręcić trzeci raz tej samej sceny. Więc wyszło jak wyszło. Do końca liczyłem że gdzieś padnie słynny tekst o konkubinach które historia nazwie żonami. I niechby potem skończyło się jak się skończyło ale miałoby to ręce i nogi.
3. Trochę mści się pominięcie Gildii. Nie czuć w filmie tego jak naprawdę ważny dla uniwersum jest melanż. To w końcu strach przed jego zniszczeniem zmusił GK to stania się Uberem dżihadystów Muad'diba.
4. Ewidentnie będzie trzecia część. Historia głównego bohatera musi być domknięta, chociaż wbrew temu co opowiada Nowomiejski, jego koniec następuje w Dzieciach a nie w Mesjaszu.
5. Warstwa wizualna, efekty, muzyka ABSOLUTNA UCZTA DLA OCZU I USZU. Ba, mnie staremu fanowi oczko się zaszkliło w scenie "jazdy na robaku". Szacun.
6. W hierarchii Diun ta Nowomiejskiego to nr 1: zasadniczo zjada Lyncha na śniadanie ale Harrisona bije już tylko budżetem i efektami.
7. Miniserial choć biedny i miejscami przerysowany bije na głowę wiernością książkom pozostałe ekranizacje.
8. Mam dziwne wrażenie, że Zimmer trochę zgapiał od Revella.
Moja ocena 9,0/10. Minus za fizyczny brak tej która "zwyczajem innych fremeńskich dzieci poszła dobijać rannych wrogów";-)
Krótko - wizualnie i dźwiękowo uczta.
Klimat cudowny.
Ale… z książką ma mało wspólnego. Bardzo mało. Wycięcie ważnych wątków i postaci. Drastyczne cięcie czasu (w filmie wszystko rozgrywa się w przeciągu kilku miesięcy, w książce mija kilka lat). Postaci kobiece zupełnie inne niż w oryginale: Chani z ostoi Paula została histeryczka, Jessica pcha Paula do decyzji przed którymi go powstrzymywała.
Wyszła mało logiczna zbieranina różnych wątków, strasznie pocięta i pozbawiona kluczowych wydarzeń, które kształtowały fabułę.
wczoraj zaliczony film, ogólne wrażenie: epicki. Ale bardzo ciężki, świetnie ukazane mechanizmy władzy i wojny. Od razu kojarzy się z konfliktem między ludami Afryki Północnej a światem anglosaskim. Dla tych , co czytali książki mocna pozycja, choć parę drobiazgów jest inaczej rozgranych. Jedyna wada to długość seansu, 3h , sugerowałbym nie pić płynów moczopędnych lol