37 lat temu Sid Meier's Pirates! zmieniło branżę gier i karierę najsłynniejszego pecetowego projektanta
W 1989r mialem oryginal na A500 gry "Pirates!" z papierowa mapa Karaibow! Pamietam, ze w pirackiej wersji plywanie bylo mocno utrudnione, bo wiatr byl zbyt silny.
Wspaniały artykuł o jednej z moich ukochanych gier w historii. Dziękuję za niego.
Swoją drogą jeśli ktoś dziś tęskni za Pirates!, to polecam serię Mount&Blade. To w zasadzie klon piratów, a mimo to przez pozamorski setting niewiele osób to dostrzega ;)
Z tą geografią Karaibów to pełna zgoda. Pierwszy raz wykułem na pamięć Trinidad i Tobago, Martynikę, czy inne lokalne miejscówki :)
Jedną z moich ulubionych gier tamtych czasów. Lubiłem handel, bitwy morskie i córki gubernatorów ;)
Najlepsza gra o piratach była dla mnie gra wydana przez Bethesdę w 2003 roku gra Piraci z karaibów, czy tam Pirates of the Caribbean. Sid Meier to marna konkurencja.
Niestety twórcą była Rosyjska Akylla i o ile w 2003 roku ta gra wyglądała dobrze, tak nowsze części gier pirackich od Akylli oferują raczej przestarzałą grafikę i niewiele odbiegają od tamtej produkcji, oprócz wyższych rozdzielczości.
Aspekt ekonomiczny w tej grze był cudowny, można było abordować, było ulepszanie statków w różnego rodzaju armaty (co miało sens gameplayowy), różnego rodzaju amunicja(na kadłub, na maszty i uniwersalna), szmuglować, ale też na legalu handlować, była fabuła o czarnej perle(choć wtedy słabo ją rozumiałem). Były walki na lądzie, ze strażą. Można było nawet zaatakować statkiem fort i go podbić (chociaz to było karkołomne, bo maks było 4 statki do dyspozycji, więc trzeba było wymiatać mieczem, by przebić się przez strażników broniących fortu). Byli piraci, były sprzymierzone kraje, ale także te wrogie (chyba Hiszpania była wroga). Cudowne było również to, że miałeś szybką podróż zrealizowaną trochę jak w Kingdom Come Deliverence, tylko tam sterowałeś statkiem i w skali ścigałeś się zabawkowymi statkami.
tyle nad tą grą i atlasem wysiedziałem, że do dzisiaj pamiętam porty i miasteczka. Ta gra byłą ogromna.
W pierwszą część nie grałem, ale w Pirates! Gold i Sid Meier's Pirates! już tak i do tej pory mam do nich olbrzymi sentyment. Bardzo chętnie zobaczyłbym kolejną część.
Zawsze wolałem Tortuga:Piraci Nowego Świata od Sid Meier's Pirates z 2004. Walka statkami była znacznie bardziej zręcznościowa, miała bardziej rozbudowaną ekonomie i choć nie miała masy elementów co Piraci Meiersa to miała jedną gigantyczną zaletę... DAŁO SIĘ W NIEJ PŁYNĄĆ NA WSCHÓD!
W Sid Meier's Pirates wiatr nigdy nie wieje na wschód i gdy widziałem, że muszę się gdzieś udać z zachodu na wschód to mnie szlag trafiał. Ja wiem, że to dlatego, że na Karaibach wiatr tak wieje, ale kurde przez to gra była strasznie uciążliwa. W tortudze statek poruszał się z rozsądną prędkością i można była na dodatek przyspieszać grę, ale u Sida trzeba było zacisnąć zęby i czekać w nieskończoność aż doplyniesz na ten nieszczęsny wschód. Z tego powodu to Tortuga jest tą wyjątkową piracką grą, nawet jeśli w opór brzydsza i tańsza
Sid Meier's Pirates! 1987 to najlepsza gra piracka jaka kiedykowiek powstała. Można w to było grać wielokrotnie i zawsze świetnie się bawić. Za nią stawiam wybitne przygodówki Secret of Monkey island 1990, Monkey island 2 1991, Curse of Monkey island 1997. To jedyne gry z klimatem pirackim, którym jestem skłonny dać maksymalną notę. Dobrze wspominam też remake Sid Meier's Pirates! 2004 choć nie jest tak perfekcyjny jak oryginalna wersja.
Z wszystkich produkcji w jakie grałem w swoim życiu najwięcej czasu spędziłem przy Sid Meier's Pirates! 1987 i HoM&M III 1999. W Sid Meier's Pirates! zagrywałem się regularnie od 1989 do 1997 roku na C-64 i Amiga.
Defender of the Crown 1986 to też fenomen warty przypomnienia, bo grywalność ma prawie porównywalną z Sid Meier's Pirates!, Ma również świetne wersje na C-64 i Amiga, To pierwsza gra, która wykorzystała porządnie możliwości techniczne Amiga 1000 co zaowocowało, że dla wielu to była najładniejsza gra roku mimo, że strategia.
https://www.youtube.com/watch?v=H7i6MHFPkdQ&ab_channel=RetroGameplayChannel
Sid Meier's Pirates! 1987 to najlepsza gra piracka jaka kiedykowiek powstała. To fakt.
Jestem w sumie zaskoczony, że wersja na Amigę aż tak się różni i chyba wcześniej nigdy tego nie odnotowałem. Ja pierwotnie spędziłem lata przy wersji na Atari ST (miała nawet polską wersję językową, oczywiście - hehe - piracką), a potem powracam przez DosBox do wersji pecetowej. Te były do siebie dość zbliżone wizualnie.
Powiedziałbym nawet, że choć ta amigowa jest oczywiście ładniejsza, to jednak brak jej tego surowego klimatu, który tak pokochałem ;)
https://youtu.be/Mk6KViSXzR4?si=SuL3YLGCatL3asBO
Gold jakoś nigdy mnie nie urzekło, a 2004 również wybitna gra (10/10). Niestety wszystko wskazuje na to, że kolejnych Pirates! już się nie doczekamy.
Ja zakochałem sie w wersji na C-64 pewnie najmocniej, bo pierwsze wrażenia. To jedna z nielicznych gier dyskietkowych na ten komputer, której nie dało się wydać na kasecie w wersji pociętej. Niestety mały procent posiadaczy C-64 kupowało zewnętrznę stację dysków, bo kosztowała porównywalnie do komputera :)
https://www.youtube.com/watch?v=owSCqgpv9AA&ab_channel=LegendaryGames
Kiedyś to trzeba było mieć łeb żeby stworzyć taką grę na tak ograniczonym sprzęcie. (ja grałem w wersję na C64)
Teraz z najnowszą technologią ludzie wolą klikać w obrazki zwierząt.
no ale na tych obrazkach zwierząt to bańkę przytulił deweloper... Cóż, gracze coraz głupsi i każde g. łykną obecnie.
Oj to była dobra gra, najpierw grane było w oryginalną wersje z 1987 na C64, potem na PC w Pirates Gold! oraz remake z 2004 roku, tylko w rameku najgorszy był taniec.
Teraz mamy Port Royale 3 i całkiem niedawno nawet 4.. I co?? jak to do cholery mozliwe ,że ci devi zrobili z obu częsci cholerne CRAPY.niesamowite..teraz AI by lepiej zrobiła Port Royale 4
W Sid Meier's Pirates wiatr nigdy nie wieje na wschód i gdy widziałem, że muszę się gdzieś udać z zachodu na wschód to mnie szlag trafiał.
Trochę tak, dlatego ja z reguły przez większą część gry żerowałem dookoła St. Kitts i Nevis, podpływając tylko pod San Juan i Martynikę (przeważnie grałem Anglikiem)
37 lat temu i początek lat dwutysięcznych gry były w pewnym sensie "formą sztuki".
Obecnie to typowy POP nastawiony na zarobek. W dużej mierze jest to kopiowanie wspaniałej pracy, pomysłów ludzi z dawnych lat, gdzie była wizja i powołanie.
W większości przypadków po prostu wrzucają to w nowej otoczce graficznej i dźwiękowej . W branży muzycznej i filmowej podobnie. Oczywiście zdarzają się jakieś perełki i nowatorskie produkty jak np. "Warcraft III: Reforged". XDDDDDD