Bethesda tłumaczy, dlaczego twórcy modów łatają Starfielda szybciej niż deweloperzy
Via Tenor
Tej grze to, jak mawiała moja była wychowawczyni, święty Boże nie pomoże
Tłumaczę - jesteśmy nieudolni, nie znamy własnego silnika i właściwie po co wam te aktualizacje, przecież wszystko jest w porządku.
Ale jak to? Łatać grę, która dostała ocenę 10/10?
Przy tylu loading screenach to czas testowania i wprowadzenia łatki wydłuża się o jakieś 90%...
Via Tenor
Tej grze to, jak mawiała moja była wychowawczyni, święty Boże nie pomoże
Przy tylu loading screenach to czas testowania i wprowadzenia łatki wydłuża się o jakieś 90%...
Tłumaczę - jesteśmy nieudolni, nie znamy własnego silnika i właściwie po co wam te aktualizacje, przecież wszystko jest w porządku.
Jak to już wspomniano w artykule, jakoś BG 3 też dostawał duże pakiety poprawek(i to sporo większe od Starfielda) i jakoś Larian się ze wszystkim wyrabiał.
Ale jak to? Łatać grę, która dostała ocenę 10/10?
Wierzyć recenzjom i ocenom w dzisiejszych czasach to jak jeździć autem w nocy bez świateł :D O wiele bardziej miarodajne, choć czasem zawodzą, są oceny graczy, a to ma teraz 6.9, czyli ciut lepiej niż średniak
Uważaj, bo zaraz nasi 'dzielni obrońcy' Starfielda (czytaj: xandon i Alex) napiszą na ten temat referat, dlaczego 'ich zdaniem' ta gra ma 10/10.
Ale tak, jakoś Bethesda nigdy nie kwapiła się do naprawiania bugów, zwłaszcza gdy mowa o poważnych bugach. A zwłaszcza takiej jak ta gra, gdzie ma multum loadingów.
W Starfielda, dopóki gracz obcuje z ręcznie robioną zawartością, gra się całkiem spoko i można nawet poczuć sporo dawnej "magii", charakterystycznej dla tytułów tego studia. Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy zamiast ręcznie robionych miejscówek, gracz dostaje puste planety z proceduralną zawartością i płytkie, nudne questy oraz aktywności poboczne, co niestety następuje relatywnie szybko. Dlatego też biorąc pod uwagę możliwości, zapał i umiejętności Bethesdy, moim zdaniem najlepszym wyjściem byłoby teraz skupienie się na wprowadzeniu do gry jak największej ilości sposobów na wygodne omijanie tego generycznego badziewia, choćby nawet za cenę realizmu świata przedstawionego.
Podbić ilość zdobywanego doświadczenia (żeby zrekompensować brakujące XP, którego gracz nie zdobędzie, rezygnując z bezsensownego wałęsania się po proceduralnych miejscówkach), nawalić wszędzie znaczników szybkiej podróży (żeby gracz mógł przeskoczyć w dowolne miejsce, oglądając jeden, a nie sześć ekranów wczytywania i zrezygnować z bezsensownego teleportowania się z orbity na orbitę), zwiększyć bazowy udźwig postaci i naszego statku (żeby ograniczyć koniczność czyszczenia ekwipunku) itd. Gra co prawda przestanie być produkcją rozwleczoną na dumnie brzmiące w ustach marketingowców 300 godzin i stanie się taką na 30, ale będzie to przynajmniej czas spędzony o wiele przyjemniej i bardziej angażująco.
Oczywiście najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby po prostu dodanie do gry większej ilości contentu, bo teraz jest go po prostu śmiesznie mało. Dla porównania, Fallout 4 miał dokładnie 325 oznaczonych miejscówek na głównej mapie świata (nie licząc DLC), w Skyrimie było ich 343, a w Starfieldzie fani doliczyli się ledwo 82, choć oczywiście może to nie być dokładna liczba, bo znaczników nie da się po prostu policzyć, tak jak w starszych tytułach BGS. To strasznie mało nawet jak na standardy relatywnie małego obszarowo Obliviona (który nota bene miał ponad 350 unikatowych miejscówek...), a co dopiero przy tak ogromnej mapie świata, złożonej z setek ciał niebieskich!
Niemniej, oczekiwanie tego od Bethesdy jest bardziej niż naiwne i nierealistyczne, więc tak jak napisałem wcześniej, powinni przynajmniej "wyciąć" te zapychacze między prawdziwą zawartością i pozwolić graczowi skupić się na tym, co ma jakąś wartość i jakość. Gra oczywiście nie stanie się przez to arcydziełem (okropnego, infantylnego pisarstwa nic już nie naprawi...), ale mogłaby stać się przynajmniej solidnym średniakiem, wartym polecenia po solidnej obniżce ceny.
Nie wiem skąd bierzesz ilość tych miejscówek bo jest ich zdecydowanie więcej. Ale i tak ilość miejscówek tutaj nic nie zmieni. Bo to i tak wszędzie ten sam kopiuj wklej badziew. Jaskinia/baza/podziemia. Tyle.
To samo było w Obilivionie czy Skyrimie (jaskinia/ayleid ruiny(O)/grobowce(S)/zamek).
Tylko w Obilvionie czy Skyrimie to tak nie przeszkadzało, bo nie musiałeś lądować co chwila na planecie i łazić przez 5 min bez NICZEGO po drodze, i sam gameplay też był ciekawszy. Tu nie mamy żadnych ciekawych perków ani nic.
Dla mnie gry Beci zawsze stały świetną eksploracją, feelingiem po prostu obrania randomowego kierunku i zwiedzania. Reszta była ok (gameplay, fabuła i wątki poboczne, rozwój postaci).
W Starfield reszta jest zaledwie średnia a eksploracja jest zwyczajnie słaba. Pobawiłem się z 40h jakoś i mi się znudziło.
Owszem, podobnie w sumie było z Fallout 4. Średnia nieco gra na start, ale z modami stawiałbym jako lepszy produkt niż CP77.
Niektórych rzeczy nie naprawią, bo uniwesum raczkuje i nieco pomysł raczkuje. Da radę go poprawić, ale dodając np. dłuższy ekran ładowania i dokładniejszy generator robiący bardzo różnorodne lochy. W minecrafcie generowanie na bieżąco horyzontu aż tak nie przeszkadza czy w grach typu X-Com. Przeszkadza za to w każdej z tych gier powtarzalność budynków, jednak mimo wszystko jest większa różnorodność. Powinni zejść być może do tego poziomu X-Com'a czy podobne rozwiązanie jest w Bannerlordzie. Eksploracja w Minecrafcie bywa nawet przyjemna, choć widać po jakimś czasie elementy stałe.
Mogliby też zrezygnować z ogromnych rozmiarów mapy bo nie potrzeba ich tak dużych zwłaszcza na piechotę, albo bez jetpacka latającego bardziej horyzontalnie.
Nie naprawią na pewno postaci i fabuły, ale finalnie i tak jest to dużo lepszy i bardziej obiecujący twór niż np. NMS czy Star Citizen, które dają tak na prawdę - nawet z połaczeniem internetowym jeszcze większą powtarzalność, mniej contentu, gorszą optymizację czy grafikę.
Udało mi się pochytać tą grę za darmo na szczęście więc nie czuje się jakoś stratny na tym ale cholera czytając opinie w necie na temat tej gry myślałem że odpusczę sobie ją zaraz po skończeniu prologu a mam na koncie 10h i gra mi się wybornie te wszystkie opinie odnośnie drętwych dialogów czy beznadziejnych queastach wydają mi się narazie mocno przesadzone, w sensie narazie liznąłem trochę głównego wątku i robie misje dla frakcji ale one są na prawdę dobre angażujące, dialogi są na prawde okej napisane, może nie jest to poziom wiedźmina czy cyberpunka ale tragedii nie ma jak np w hogwart legacy, nawet ta mimika postaci nie jest tak zła jak w memach na necie, jedyne co mnie narazie trochę zawiodło to... grafika na te wymagania jakie ta gra ma to jest coś na prawdę nie tak graficzna to wygląda na jakiś 2015 rok a nie 2023. Zobaczymy co będzie dalej może jak wykonam misje dla frakcji i zrobie główny wątek się okaże że nie ma co robić w tym świecie narazie nie spieszy mi się wieć mam gra na kilka tygodni grania
Na swoją obronę i tak nic nie mają - ten produkt powinien być dopracowany w dniu premiery, a nie po wydaniu łatek. Chociaż słyszałem od znajomych gamedevów, że podobno proces certyfikacji patchy na konsolach to jakaś tragedia.
Via Tenor
Dla mnie, po premierze Starfielda, Bethesda się skończyła. Są dla mnie na równi z Piranha Bytes.
Oni się zatrzymali w rozwoju przez jednego korpo-idiotę z przerośniętym ego. "Czekam" na TES VI z takim wypiekiem na twarzy -->
Fajnie się wiesza psy na developerach, ale mało komu przyszło na myśl, że dzięki developerom moderzy w ogóle mają co modować. Każdy software zawiera bugi, tak po prostu jest. I żadna certyfikacja i QA nie wyłapie tylu bugów ile wyłapią użytkownicy. Ale
studio (nie tylko Bethesda, każde studio i każdy wydawany komercyjnie tytuł) nie jest, nigdy nie było i nigdy nie będzie w stanie konkurować z moderami. Po prostu nie da się konkurować z kimś kogo nie obowiązują żadne zasady, zobowiązania budżetowe, odpowiedzialność za jakość i odpowiedzialność finansowa.
Pytanie do znawców: czy Bethesda udostępniła już oficjalne narzędzia moderskie? Z tego co pamiętam, mieli zrobić to jakoś w styczniu...
Ja pewnie z grą się zmierzę dopiero, kiedy na Wabbajack pojawi się jakaś duża przeróbka pogłębiająca doznania (ang. overhaul).
Też byłbym ciekaw i tylko gdzieś świta tylko "Early 2024".
Być może stanie się jakaś następna tragedia przez Microsoft i Creations Club, gdy będą chcieli zaorać Nexusa. Oby nie.
Można dużo powiedzieć złego o Bethesdzie, ale akurat wybrałeś jeden z najgłupszych możliwych tekstów, by po niej pocisnąć.
A co chcesz ją pochwalić za klon Fallouta 4 w kosmosie?
W dodatku z fajną optymalizacją, gdzie w niektórych miastach spadki poniżej 30 FPSów niezależnie od sprzętu.
zawodowi patologiczni klamcy zawsze wiedza przeciez wszystko i wiedza lepiej :) klasyczna bethesda
Tej gry nie da się naprawić, nie da się wycisnąć dużo z silniczka morrowinda, który ma niemal ćwierć wieku
Jak dla mnie to piepszenie twórców. Siedzieli przez 3 lata pierdząc w stołek a w czwartym roku produkcji zaczęli tworzyć gre by w piątym roku ją wydać. Myśleli że moderzy grę połatają a jak spora część pokazała środkowy palec to od niechcenia zaczeli ją łatać.