Rebel Moon - recenzja. Miał być hit Zacka Snydera, a jest rozczarowanie owinięte w ładny papierek
Dobry film w dodatku czesc 1.
Jak cała paczka bohaterów miała się w tak krótkim czasie przedstawić skoro wspominano o ich tytułach. Mi to bardzo wiele o nich mówi. Resztybdowiemybsie w kwietniu czy innym msc. 2024roku. A tekst o wyłapywaniu słabszego momentu w cgi.. ty tak poważnie? Teraz wiem o czym jest tekst
W sumie nie wiem czy oglądać już teraz, czy czekać na wersje reżyserską. Miała podobno pojawić się dosyć szybko.
Odpadlem po niecalej godzinie. Zrobie jeszcze jedno podejscie, ale gdy juz bedzie tez czesc druga. Na razie, to co juz widzialem, bylo tragicznie slabe. Widac, ze Sofia stara sie robic co moze, zeby jej postac byla wiarygodna, ale oprocz umiejetnosci tanczenia, to nic innego jako aktorka zaoferowac nie moze. Reszta postaci jest tak transparentna, ze gdyby nie fakt, ze sa brudni, to bym ich w ogole nie zauwazyl. A sam cyborg przez fakt, ze przemawia glosem Hopkinsa, nasuwa mi skojarzenia z West World, co cholernie mi to nie pasuje. W tym filmie nic mi nie pasuje...
Obejrzalem do konca. Straszne guano... Ilosc slow-mo tak duza, ze az zle sie to oglada. Nawet zwykle zejscie z pokladu statku musi byc w zolwim tempie. Gdyby nie te zwolnienia, to film trwalby jakies 90 minut ;) A starcie z Macierza na koncu filmu, to juz w ogole wisienka na torcie. Na pewno nie obejrze drugiej czesci... nie ma takiej opcji.
Jak go ktoś wreszcie uświadomi że jak przestanie dotykać scenariuszy to nakręci co najmniej dobry film, to może doczekamy się czegoś na miarę Watchmen, 300. Snyder nie potrafi pisać scenariuszy, niestety tylko kompletnie tego faktu nie przyjmuje do świadomości.
Takie sobie.Ostatnie 30min daje nadzieję na lepszą drugą część.
Słaba chemia między bohaterami,nierówne efekty,muza nie zapadająca w pamięć. Mało humoru-w sumie jedna scena ze skokiem.
Takie 5 na 10.
Podszedłem bez uprzedzeń, ale wymęczyłem się strasznie. Całość sprawia wrażenie że w trakcie realizacji / pisania scenariusza ktoś za bardzo starał się pododawać "fajne" rzeczy.
Widziałem urywek z tą polką od walk, śmierdziało kupą w efektach, dialogach i scenach akcji. Nawet nie wiem czy jest czego szukać dobrego w tym filmie.
Jak cała paczka bohaterów miała się w tak krótkim czasie przedstawić skoro wspominano o ich tytułach.
No popatrz:
- W pierwszych Star Wars (Nowa Nadzieja) jakoś się udało. Po całym epizodzie wiedziałem ok. 90% tego co mieli za sobą bohaterowie, znałeś ich charaktery, stawkę i cel przed sobą.
- W pierwszych Guardiansach w ogóle masz ekspozycję całej ekipy wyłożoną na tacy, a mimo tego znalazł się czas na jakąś intrygę, fajną akcję i ciekawe sceny (więzienie) podszyte humorem.
A to filmy o 15 minut krótsze od Rebel Moon cz.1. Snyder po prostu jest marnym reżyserem kiedy nie dostaje lepszego skryptu. Argument, że to dopiero cz. 1 itd. to jest słaby argument. Film powinien mieć zamkniętą strukturę z lekko otwartą furtką na przyszłość. A tak, mamy skakanie po planetach i zbieranie ekipy na bazie dialogów jakościowo zbliżonych do gier Bethesdy.
Ten film im bardziej chce być nowymi Star Warsami, tym śmieszniej i gorzej pod tym względem wypada.
A mi się podobało, scenariusz z Siedmiu Wspaniałych, ale to nie przeszkadza.
Aby więcej takich rozrywkowych, dobrze zrobionych filmów.
Przyznam że ta recenzja oddaje bardzo dużo z tego co sam mógłbym powiedzieć po seansie z Rebel Moon choć sam oceniłbym nieco gorzej. Jak dla mnie zmarnowany potencjał, mnóstwo braków, mnóstwo oklepanych elementów i w zasadzie same spodziewane zwroty akcji. Tak bardzo angażujący, że w trakcie zrobiłem sobie przerwę na małe przemeblowanie. Raczej nie zobaczę drugiej części.
Snyder to grafoman, więc zaskoczenia nie ma.
Tyle ze a new hope to jest film s/f, a rebel moon opowiada o wydarzeniach które naprawdę miały miejsce i jest swojego rodzaju dokumentem wręcz kroniką.
Oczywiście. Każdy przecież wie, że to się działo naprawdę dawno temu kiedy źli ludzie latali wielkimi statkami kosmicznymi, Indianie latali na wielkich orło bykach a azjaci dla rozrywki walczyli z ludzio pająkami. No i oczywiscie ci źli mieli gadające roboty. Jakaś tam bardzo luźna inspiracja to nie są wydarzenia które naprawdę miały miejsce.