Co o GTA 6 mówi pierwszy zwiastun gry, internauci wyciągają smaczki
Najbardziej bawi mi to
internauci wyciągają smaczki
potem w tekście jest dosłownie 5 rzeczy
i niżej
Nie są to oczywiście wszystkie małe smaczki. Ich liczba jest naprawdę duża i bez problemu można już znaleźć w sieci setki materiałów skupiających się na tych detalach.
To jeśli można, to powiedzcie o nich w tekście, który ma temu służyć.
Muszę przyznać, że nieodmiennie zadziwia mnie fenomen tej serii...
Czy ona oferuje cokolwiek poza skalą?
Zwiedziony ciekawością oraz natchniony nadzieją przez RDR2 (które było wyśmienite), spędziłem 25h w GTAV po czym... zdałem sobie sprawę, że nie wiem czemu to właściwie robię... Czekałem i czekałem aż w końcu wydarzy się coś wciągającego... i nic...
We wspomnianym RDR2 mimo dość archaicznego gameplaya mieliśmy naprawdę wciągającą i poważną fabułę - dodatkowo osadzoną w klimatach, których ze świecą szukać w branży gier... A w GTAV? Fabuła sprawia wrażenie pretekstu dla gameplaya a gameplay pretekstu dla... nie wiem czego... ogromnego miasta z mało znaczącymi detalami?
Przecież nawet te klimaty nie są interesujące bo teraz co druga gra pokazuje wielkie, współczesne miasto... Nie mówiąc już o tym, że większość odbiorców ma takie na wyciągnięcie ręki lub może się łatwo do takiego wybrać...
Może to jest kwestia tego, że grałem tylko w piątkę a poprzednie były jakieś wybitniejsze ale przecież to "V" jest tą najpopularniejszą i wzbudzającą największe emocje?
I nie chcę tutaj wylewać żali, czy hejtować tylko jestem szczerze zainteresowany odpowiedzią na pytanie - skąd bierze się taki fenomen tej serii, że ludzie reagują jakby się miała rewolucja w świecie dokonać?
Kiedy zapowiedziano CP77 to jechał na reputacji wyśmienitego W3, gatunku, który był wtedy praktycznie martwy, obietnicach połączenia wybitnej, dojrzałej fabuły z rewolucyjnymi mechanikami etc. etc....
Stąd szczere pytanie dla wszystkich tych, którzy się tą grą ekscytują - co jest w niej takiego unikalnego poza ogromną skalą tego projektu i hypu dookoła?
co jest w niej takiego unikalnego poza ogromną skalą tego projektu i hypu dookoła?
świetnie się w to zwykle gra?
Zwykła nostalgia. Gracze wychowali się na pierwszych częściach GTA, gdzie w tamtych latach robiła ta otwartość wrażenie. Dziś niestety to już się nie broni.
Próbowałem przejść GTA III, VC i SA, gdy wyszła ta nowa wersja, ale nie dałem rady. Logiczności w działaniach bohaterów zero, krindżowate dialogi, bardzo pobieżna fabuła, puste makietowe miasta. GTA V to kalka tego sposobu prowadzenia rozgrywki jak w poprzednich częściach. W zasadzie nic się w niej nie zmieniło, po za rozwojem technologicznym umożliwiającym usprawnieniem kilku rzeczy. Co z tego, że mamy duże miasto i tereny, jak to wszystko jest okraszone miałką fabuła, małoszczegółowymi lokacjami czy budynkami kartonowymi, bez najmniejszych detali. Dla Night City chce się się grę odpalić, by tylko sobie pospacerować po mieście, a dla LS nikt nie odpali specjalnie gry, by połazić po mieście.
Jedynie GTA IV dało radę fabularnie i gemplejowo, bo właśnie skupiło się na opowiedzeniu dojrzałej fabuły, a mniej na zakłamywaniu rzeczywistości o żyjącym, tętniącym pełnym atrakcji mieście. Stało się tak, gdyż spora część osób robiących GTA IV, to te same osoby, które później pracowały nad RDR2. Całkiem inne podejście.
Dziś takie np. GTA V wygląda mizernie, gdy np. weźmiemy pod uwagę gry, które skupiły się na fabule. RDR2, CP2077, W3, TLOU czy inne.
Patrząc na ziomalski klimat trailera GTA VI, lepiej nie bedzie. Nie ma co oczekiwać poziomu GTA IV, a bardziej Saint Row w świecie GTA. Do tego postaci bez wyrazu.
W każdej porpzedniej części już po trailerze, główni bohaterowie zapadali w pamięć, a tu to zwykłe mdele z jakiejś bazy stokwoych modeli.
Dla mnie GTA 2 do GTA SA, to gry dzieciństwa, nastoletnich lat, które w tamtych latach były czymś genialnym. Nostalgicznie zawsze w zestawieniu top gier wszechczasów umieszczam którąś z tamtych części. Niestety dziś taki tym rozgrywki dla mnie nie wystarcza, by przykuć na dłużej. Wolę dobrą fabułę, z mechanikami potrzebnymi dal rozgrywki, miastem mniejszym, ale szczegółowym, żyjącym, a nie pustą makiete, którą sam muszę sobie wypełnić ze znajomym grając na serwerach RPG - jak GTA V.
Świetna zabawa w grze, otwartość świata, ściganie się z policją, totalna rozwałka w mieście, latanie śmigłowcami, jeżdżenie różnymi fajnymi samochodami, kradzież czołgu i zabawa z czołgiem, strzelanina, napady itd.
Osobiście nie traktuję tę serię jako bardzo dobrą, ale jednak lubię zabawę jaką oferuje ta seria.
Dla mnie akurat GTA V jest gorszą odsłoną niż IV czy Vice City, więc akurat tak wielkiego fenomenu akurat tej części też po części nie rozumiem.
" Dla Night City chce się się grę odpalić, by tylko sobie pospacerować po mieście, a dla LS nikt nie odpali specjalnie gry, by połazić po mieście."
Zyjesz w takiej bańce ze to szok
Piątka to zdecydowanie jedna z najgorszych odsłon. Lepiej zagrać w czwórkę lub Vice City.
świetnie się w to zwykle gra?
Ale co to oznacza? O to właśnie pytam żeby to zdefiniować.
Ten komentarz zdaje się potwierdzać moje przemyślenia i dotychczasowe doświadczenia na ten temat
Wszystkie wymienione rzeczy są dostępne w innych grach (często w lepszej jakości kiedy np. mówimy o grach koncentrujących się na tych aspektach). Nie mówiąc o tym, że takie rzeczy jak ściganie się z policją, rozwałka czy strzelaniny to się nudzą po pierwszym kwadransie...
Rockstar od ponad 20 lat jest na topie jeżeli chodzi o gry z otwartym światem. Jeżeli myślisz: gra z otwartym światem, to myślisz Rockstar i GTA. Mówi się, że tylko oni są w stanie ciągle podnosić poprzeczkę jeżeli idzie o ten gatunek.
To są slogany reklamowe i wspomniany przeze mnie fenomen... Opinia a nie wytłumaczenie skąd się ona bierze.
Niesamowity klimat danych lat, będący często satyrą USA,
W GTAV sprawiało to raczej wrażenie zwykłej współczesności - z tym że bardziej kiczowatej
niezapomniane postacie czy misje, które przeszły do historii.
Grałem przez 25h i nie jestem w stanie sobie niemal nic przypomnieć...
Legendarne lokacje
Dla mnie wyglądało to jak zwykłe amerykańskie miasto...
Taki Cyberpunk mocno odstaje od GTA jeżeli chodzi o otwarty świat i co można w tym świecie robić.
No tylko, że z mojej perspektywy wygląda to tak, że w Cyberpunku możemy sobie w tym otwartym świecie przeżyć ciężką, klimatyczną i głęboką historię (z możliwością wpływania na tę fabułę) a do tego mnóstwo dodatkowych questów, które nieraz oferują równie dobre historie.
Natomiast w GTAV można było pograć w minigierki i poprzebijać opony policyjnym samochodom...
Generalnie chodzi mi o to, że w grach powinny być pewne priorytety - w pierwszej kolejności gram po to by przeżyć coś wyjątkowego np. poznać
historię, której nigdy sam bym nie przeżył, w świecie, w którym nigdy się nie znajdę, która mnie maksymalnie poruszy. Do tego chciałbym mechanikę, która dodatkowo pozwoli mi "odczuć" tę opowieść i poczuć się jego częścią. Dopiero na którymś miejscu są wszystkie dodatki, detale, minigierki, które oczywiście dużo do gry wnoszą i poprawiają immersję ale tylko kiedy współgrają z tym "rdzeniem" gry.
W GTAV zdaje mi się, że pierwsze dwa elementy zrobiono na poziomie co najwyżej dostatecznym i potem stara się to nadrobić elementem trzecim - którego skala i dopracowanie ma zakryć niedociągnięcia poprzednich...
Dla mnie akurat GTA V jest gorszą odsłoną niż IV czy Vice City, więc akurat tak wielkiego fenomenu akurat tej części też po części nie rozumiem.
Dla mnie to jest akurat jedyna część którą porządnie ograłem więc zastrzegam, że oceniam na jej podstawie. Może gdybym ograł inne części to bym zdanie zmienił - w końcu obie części RDR mi się bardzo podobały...
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Jak na razie cały czas skłaniam się do przekonania, że "król jest nagi"...
Dla mnie to jest akurat jedyna część którą porządnie ograłem więc zastrzegam, że oceniam na jej podstawie.
I tu leży pies pogrzebany.
Odrób zadanie domowe i przejdź wszystkie części.
Odrób zadanie domowe i przejdź wszystkie części.
Ale przepraszam, czy GTAV jest jakąś niereprezentacyjną częścią dla całej serii?
Jeśli tak to przepraszam...
Ale wydaje mi się, że to właśnie ta część odpowiada za połowę sprzedanych egzemplarzy całej serii, jest nieustannie zachwalana, cały czas króluje na listach sprzedaży i to na jej podstawie buduje się hype szóstki... To nie jest jakaś Arcania, którą cała społeczność zgodnie wyklina z serii ale najpopularniejsza jej część.
Jak spytasz fana Wiedźmina 3 czemu gra mu się nie podoba to nie powie, że masz zagrać w staruśką jedynkę. Jak powiesz fanowi Gothika, że nie podobała Ci się jakaś część to nie każe Ci przechodzić całej serii...
Starzy gracze tacy jak ja również maja problem z zrozumieniem tego fenomenu części piątej ;) Jednak muszę przyznać że starsze części z SA na czele były bardzo przyjemne.Zwłaszcza pamiętam bum na 3 odsłonę jak w salonach gier do PS 2 były kolejki by pograć po 3,4 godziny...To był fenomen i moim zdaniem najbardziej znacząca część serii.Po latach i wielu próbach powrotu odbijam się od każdej części bardzo szybko,a nowa 6 totalnie mi powiewa.
Przecież nawet te klimaty nie są interesujące bo teraz co druga gra pokazuje wielkie, współczesne miasto... Nie mówiąc już o tym, że większość odbiorców ma takie na wyciągnięcie ręki lub może się łatwo do takiego wybrać...
Sęk w tym że w żadnej innej grze nie ma odwzorowania miasta na takim poziomie poziomie szczegółowości i dokładności co w GTA. Każda część ma zupełnie swój klimat. Czy jest on interesujący czy też nie to kwestia osobistych preferencji.
Poza tym idąc tym tokiem myślenia można zakwestionować zasadność dowolnej serii gier. No bo co takiego do zaoferowania ma FIFA? Przecież można sobie wyjść na podwórko i pokopać piłkę. Samochodówki? A nie lepiej jest zrobić prawo jazdy w realu? Strzelanki? Strzelnic jest teraz pod dostatkiem, jaki jest sens robienia tego wirtualnie?
Może to jest kwestia tego, że grałem tylko w piątkę a poprzednie były jakieś wybitniejsze ale przecież to "V" jest tą najpopularniejszą i wzbudzającą największe emocje?
Grałeś w tylko jedną odsłonę i twierdzisz że nie rozumiesz fenomenu całej serii? To o czym my w ogóle dyskutujemy? Równie dobrze mógłbyś napisać że oglądałeś kawałek jednej z części Harrego Pottera, nie ogarnąłeś o co w ogóle chodzi i że nie rozumiesz fenomenu tej serii. Skoro autentycznie Cię to interesuje, to co stoi na przeszkodzie żeby zagrać?
W GTAV sprawiało to raczej wrażenie zwykłej współczesności - z tym że bardziej kiczowatej
No i trochę o to w tym chodzi. Chcesz się poczuć jak w latach 80. XX w.? Wtedy odpalasz Vice City, albo Vice City Stories. Gdy za 10 lat będziesz chciał odczuć namiastkę pierwszej połowy lat 10. XXI w. to V-ka może sprawdzić się w tym całkiem dobrze.
Generalnie chodzi mi o to, że w grach powinny być pewne priorytety - w pierwszej kolejności gram po to by przeżyć coś wyjątkowego np. poznać
historię, której nigdy sam bym nie przeżył, w świecie, w którym nigdy się nie znajdę, która mnie maksymalnie poruszy.
Tutaj jest analogicznie jak z filmami. Jednego interesuje historia która poruszy do głębi, drugi oczekuje wartkiej akcji, trzeci chce się trochę pośmiać, a czwarty przeżyć dreszczyk emocji. Wybierasz to na co aktualnie masz ochotę.
Jak spytasz fana Wiedźmina 3 czemu gra mu się nie podoba to nie powie, że masz zagrać w staruśką jedynkę.
Wybacz, ale zapytałeś o fenomen SERII, a nie o fenomen ostatniej wydanej części. Poza tym jeśli pierwszy Wiedźmin z 2007 roku jest dla Ciebie stary, to obawiam się że możesz nie zrozumieć fenomenu serii której rozkwit przypadał na lata 2001-2004 ("stara trylogia" GTA).
Patrząc na ziomalski klimat trailera GTA VI, lepiej nie bedzie. Nie ma co oczekiwać poziomu GTA IV, a bardziej Saint Row w świecie GTA. Do tego postaci bez wyrazu.
A co ma klimat do fabuły? Bo jest "ziomalski" (whatever that means) to automatycznie znaczy że historia będzie słaba, a gdyby klimat był brudny i obsrany to od razu byłoby "och, ach, jaka genialna fabuła!"?
W każdej porpzedniej części już po trailerze, główni bohaterowie zapadali w pamięć, a tu to zwykłe mdele z jakiejś bazy stokwoych modeli.
Ewidentnie przemawia przez Ciebie nostalgia.
Tryb fabularny został zapomniany i olany w 2015, mimo iż R* wcześniej potwierdzał fabularne dodatki.
Z tego co mi wiadomo, to chyba właśnie nie było żadnych oficjalnych zapowiedzi dodatków fabularnych. Były jakieś przecieki które się nie sprawdziły i tyle.
Najbardziej bawi mi to
internauci wyciągają smaczki
potem w tekście jest dosłownie 5 rzeczy
i niżej
Nie są to oczywiście wszystkie małe smaczki. Ich liczba jest naprawdę duża i bez problemu można już znaleźć w sieci setki materiałów skupiających się na tych detalach.
To jeśli można, to powiedzcie o nich w tekście, który ma temu służyć.
To jeśli można, to powiedzcie o nich w tekście, który ma temu służyć.
Raz, że za dużo pisania.
Dwa, że wysiłek włożony w napisanie dłuższego tekstu nie jest adekwatny do wynagrodzenia.
Mozesz sobie wybrać :P
bo "news" będzie w 40 partach po 5 smaczków na "newsa"
Szczerze przyznam, że myślałem, iż jestem całkowicie osamotniony w mojej krytycznej opinii dotyczącej GTA V. Na szczęście okazuje się, że jednak są ludzie, którzy patrzą na tą grę podobnie do mnie.
Również nie rozumiem sukcesu V. Podchodziłem do niej 2 razy, bo strasznie mnie nudziła. Mapa za duża, multum wolnych przestrzeni w których nic nie ma. Joga jako mini gra? CO w tym ekscytującego? Spotkania z psychologiem Michela? Do czego to miało prowadzić? Mini gierki po prostu nudne. Nie powiem, w Watch Dogs też były nudne. Np. szachy ... Ale już mini gierki odpalane jako VR z poziomu smartfona w WD1 były bardzo fajne.
Dalej. 3 postacie jako główni bohaterowie? Każdy z nich, może poza Trevorem był po prostu nijaki. Franklin niby gangster, ale kompletnie nic z tego nie wynika, poza jego ziomalskim stylem bycia. Nigga z niego dobry, tylko co z tego? Żadnej ciekawej historii z nim związanej nie przeżyłem. To samo z ex mafiozem, panem M. Na papierze potencjał postać miała. Ale samo jej wykonanie, oraz misje ... Nic co bym zapamiętał i był tym zachwycony. Pamiętam misje z studiem filmowym, rozwalenie joga kochanka, czy pościg autostrada za motorówka, może coś jeszcze bym sobie przypomniał po małych sugestiach. Ale to żadne WOW.
O Franklinie już nie wiem kompletnie co napisać, bo ta postać mnie irytowała.
Po co 3 postaci? Cały potencjał by zbudować jedną bardzo dobrą i złożoną postać podzielili na 3 części i wyszło to bardzo miałkie według mnie. O żadnej postaci nie mogę napisać, że była z "krwi i kości". A Rockstar ma tyle kasy, że spokojnie mogliby zrobic postać na poziomie choćby z TLoU.
Lata temu, gdy byłem młody grałem w GTA2 na PSX, potem trochę w 3, Vice przeszedłem całe, tak samo SA, 4 mnie ominęła. Natomiast te gry, które ograłem, wtedy były dla mnie zjawiskowe. Bo i gry były inne. Ale i mój wiek był inny. Oraz rzeczywistość w której się wychowywałem bardzo kontrastowała z tym co widziałem na ekranie. Cały ten mit USA, gdy miałem naście lat sam w sobie robił wrażenie grając w Vice City, czy SA.
Ale GTA V niczym nie zrobiło na mnie wrażenia. Jedyne co w tej grze pozostało to możliwość robienia fajnej zadymy na ulicach miasta.
Chcę czegoś z krwi i kości. Nie raz i nie dwa GTA V nudziło mnie jak niektóre części AC.
Mam nadzieję, że GTA 6 będzie inne.
No przeciez gdyby napisali więcej to by był na dole przycisk kup abonament aby przeczytać wiecej
"Mężczyzna filmujący kobietę na plaży. Podczas ujęcia na plażę w 22 sekundzie widzimy po prawej stronie kadru leżącego mężczyznę, który nagrywa pośladki schylającej się kobiety. To jeden z dowodów na to, że w grze nie zabraknie kontrowersyjnych motywów (wielu graczy obawiało się, że gra zostanie nadmiernie ugrzeczniona w imię powszechnej poprawności politycznej)." aha a co w tym kontrowersyjnego? może wyraziła na to zgodę? może tam jest inna kultura i ludziom to nie przeszkadza? ciekawe że akurat mężczyzna który ją nagrywa jest biały a w tej samej sekundzie jest tam dużo czarnoskórych osób które nie robią nic "kontrowersyjnego" czy nie jest to czasami właśnie poprawne politycznie? dodam jeszcze że w tej samej sekundzie ale po lewej stronie biały mężczyzna psika czymś pośladki i nogi czarnoskórej kobiety. Ahh ci biali heteroseksualni mężczyźni którym tylko jedno w głowach... ;)
Na filmie widać dość wyraźnie, że ona się nie pochyla tylko mu twerkuje do kamery, więc cała ta "ciekawostka" i wnioski o kontrowersyjnych tematach jest z tyłka dosłownie :P
No, tak bo pol naga czarna gruba baba twerkujaca na dachu jadącej osobówki to nic "kontrowersyjnego".
A nie czekaj, ty akurat mowiles o jednym konkretnym ujeciu z 22 sekundy, co jest jeszcze wiekszym absurdem niz wczesniej.
Oj joj, internauci wyciągają smaczki, a czemu autorzy gola tych smaczków nie wyciągnęli i nie opisali sami tylko kopiują gotowca?
To jest w ogóle przepaść tak zwani twórcy treści vs serwisy z newsami, które nie robią kompletnie nic same w sensie treści tylko kopiują treść którą produkują inni i sprzedają jako newsa.
Te domysły o Jasonie brzmią dosyć prawdopodobnie. Weźcie to wywalcie z newsa, po co psuć innym zabawę gdyby okazały się prawdą?
Via Tenor
Co o GTA 6 mówi pierwszy zwiastun gry, internauci wyciągają smaczki
I sie zaczelo...
Smaczek nr. 1: na liście sprzętowej, na co gra zostanie wydana, były tylko konsole, a zabrakło PC. Przez co nie wiadomo czy gra zostanie w ogóle wydana na PC, a jak już, to z ilu letnim opóźnieniem w stosunku do konsol... ;)
To ja też mam ciekawostkę. Leonida to nazwa najpewniej pochodząca od Juana Ponce de León, hiszpańskiego żeglarza, "odkrywcy" Florydy i autora jej nazwy (La Florida).
Do premiery GTA 6 czytając newsy na portalach to mam wrażenie, że będę wiedział o niej wszystko łącznie z fabułą i zakończeniem..
Jedno trzeba przyznać Rockstarowi... gra będzie hiperrealistyczna:
https://twitter.com/CGHchannel/status/1732019950833832115
https://twitter.com/CGHchannel/status/1732019972690387248
Na Florydzie występują różne incydenty z aligatorami, więc mnie to akurat nie dziwi. Co do reszty, to w sumie nawet fajna sprawa że twórcy postanowili umieścić prawdziwe wydarzenia w swojej grze.
W 2025 będzie info o przełożeniu premiery o 6 miesięcy. I tak naprawdę gra wyjdzie w 2026.
Więc tak bym się nie nastawiał na ten 2025.
Z tego co pamiętam, to V była przekładana.
Nawiązań jest tam trochę więcej, choć większość jest zrozumiała głównie dla amerykanów, bo są oparte na filmikach, które były viralami głównie tam, chociażby laska twerkująca na dachu jadącego auta, aligator w sklepie albo prawie nagi typ ganiający po stacji benzynowej...
Jedyne co mi przeszkadza, to że podobnie jak w GTA V ciężko było rozpoznać Los Santos, bo to prawie nie było podobne do tego z San Andreas, tak tutaj to samo się szykuje chyba z Vice City... A można pozostawiać trochę charakterystycznych budynków w prawie niezmienionym kształcie...
I mam nadzieję na chociaż cameo starych dobrych znanych nam postaci z poprzednich gier takich jak Donald Love czy Franklin lub Michael
Jedyne co mi przeszkadza, to że podobnie jak w GTA V ciężko było rozpoznać Los Santos, bo to prawie nie było podobne do tego z San Andreas, tak tutaj to samo się szykuje chyba z Vice City... A można pozostawiać trochę charakterystycznych budynków w prawie niezmienionym kształcie..
To bardzo dobrze że miasto zostanie całkowicie przeprojektowane. Vice City z uniwersum 3D zostało stworzone z myślą o możliwościach PS2 (32 MB RAM, 1-rdzeniowy procesor 300 MHz). W nowej wersji z pewnością pojawią się charakterystyczne budynki i miejscówki Florydy.
I mam nadzieję na chociaż cameo starych dobrych znanych nam postaci z poprzednich gier takich jak Donald Love czy Franklin lub Michael
Donald Love to raczej nie, bo to stare uniwersum.
spoiler start
poza tym z tego co pamiętam to w GTA III Donald Love zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach
spoiler stop
Który to już news o trailerze GTA 6?
A tymczasem 3 dni temu spadł trailer serialu "Fallout' od Amazona i Bethesty:
https://www.youtube.com/watch?v=iwWFg5bSKng
Napiszcie o tym, żebyśmy też na to mogli ponarzekać ;)
Internauci wyciągają smaczki, newsmani dostają...