„Czas nakręcić dobry film Marvela”. Wyatt Russell jest pewien, że Thunderbolts odniesie sukces pomimo problemów MCU
No dokładnie. I szczerze wątek był krótki i nie miałem po nim wstrząsów.
Z kolei women power jest niestety już zdrowo przesadzony
Ja wiem, czy przesadzony? Nie widziałem jeszcze The Marvels, ale nie odniosłem aż takiego wrażenia. Pamietam, że w komiksach zawsze było sporo potężnych kobiecych postaci, więc jakoś mi się to kleiło z tym uniwersum.
Pamietam, że w komiksach zawsze było sporo potężnych kobiecych postaci, więc jakoś mi się to kleiło z tym uniwersum.
Kwestia tego, jak postac jest przedstawiona. Wonder Woman - fajnie sie ogladalo, przynajmniej jakos sie kleilo, glowna bohaterka spoko (moze nie from zero to hero, ale jakis tam rozwoj postaci byl). Cptn Marvel? Uhhhh. "stronk woman", we wszystkim najlepsza od urodzenia. Podobnie nowe Gwiezdne Wojny - pierwszy raz widze statek kosmiczny ale juz jestem najlepszym pilotem we wszechswiecie. I niestety wiekszosc silnych kobieto to typ drugi a nie pierwszy.
No właśnie. W jakiej formie podane. She Hulk - dno, pantera 2 - słabiutko. Marvels ma tragiczne opinie. Może to też akurat pech że mamy równie pochyłą w mcu
stronk woman", we wszystkim najlepsza od urodzenia
No ok, ale to nie jest precież jakiś tam zupełnie niewiarygodny scenariusz. W całym MCU masz przecież sporo męskich postaci, które też były rozpisany tak jakby we wszystkim były zajebiste. Nie wiem, no, nie będę się kłócił na temat tego jak ktos to odbiera, dla mnie te "silne kobiece postacie" to wciąż nie jest jakiś wielki problem.
W całym MCU masz przecież sporo męskich postaci, które też były rozpisany tak jakby we wszystkim były zajebiste.
Warto dac chociaz 2-3 przyklady na poparcie tezy :)
Tony Stark, Thor, Black Panther... przeciez to wszystko są tacy "golden boye", którzy dopiero na jakimś tam etapie życia musieli się czego nauczyć, żeby być jeszcze lepszym. Najczęściej skromności i pokory ;)
MCU w kolejnych produkcjach praktycznie z kazdego meskiego superbohatera zrobilo zwykla pi$de i nieudacznika z problemami. zobacz co zrobili z Hulkiem, co spotkalo Thora albo IronMana. parodia superbohaterow i kabaret bo to juz nawet nie zalicza sie do kina komediowego.
Tony Stark? Ogladales w ogole jakikolwiek film z MCU? Przeciez juz w Iron Man 1 bylo widac jaki to bubek (jako handlarz bronia), ktory dopiero jak dostal kopa w dupe to mu sie odwidzialo. Postac ktora czesto zachowywala sie jako egocentryk, jednak awansowala do "jezusa MCU". Cala masa wad (wlacznie z atakami paniki - Iron Man 2 czy 3, nie pamietam). Ogolnie postac przez caly MCU rozwija sie a nie jest "super da best" od poczatku do konca.
Thor? Ogladales w ogole jakikolwiek film z MCU? Maczo, ktory sadzi, ze wszystko wie i wszystko moze - koles jest po prostu infantylny i czasami po prostu durny. Dostaje kopa w dupe (i to nie raz) - np. w Ragnarok czy End Game (fat Thor). Przerost ego, z ktorego jednak powoli wyrasta.
Black Panther - EWENTUALNIE to on moze byc meskim goody-two-shoes MCU, gdyz ciezko u niego znalesc jakies wady. Z drugiej strony na ekranie za dlugo go nie bylo (jeden film plus kilka wstawek w avengersach).
Doskonale zdaje sobie sprawy, ze duzo tych wad jest na sile ale mimo wszystko sa one pokazane na ekranie. U Cptn Marvel czy Rey ich po prostu nie ma.
No to nie wiem z czym masz problem. Ja widziałem tylko ten jeden film z Captain Marvel, więc nie mam pełnego obrazu, ale był to po prostu origin, który pokazywał jak zdobyła swoje moce. Był to jakby ten okres w którym Tonemu, czy Thorowi tez wszystko przychodziło łatwo, jeszcze ZANIM zaczęli rozwijać się jako postacie. Różnica taka, że w filmach o Thorze i Iron Manie zaczęli opowieść od tego właśnie momentu. Nie będę się kłócił, bo jak pisałem nie widziałem jeszcze Marvels, ale po tym pierwszym filmie nie czułem, żeby tam już nie było miejsca na rozwinięcie tej postaci. Jak obejrzę, to się przekonam czy masz rację.