Oficjalne wsparcie dla modów w Starfield może być blisko
Oni przygotowują do skrócenia wsparcia dla starfileda w 2024 pierwsze i ostanie dlc stahatered space i nara starflied wezmą scrlosy 6.
Mogli dojść do wniosku że im szybciej dadzą narzędzia moderom tym szybciej poprawią grę. Ma to sens bo i po co samemu się męczyć jak i jest cała rzesza ludzi która z większą bądź mniejszą przyjemnością zrobi to za nich...
Błędne myślenie. Moderzy robią to, co im się podoba. Jest to ich kreatywna wizja, a nie odwalanie roboty za kogokolwiek.
Nie wiem co ty tam chłopie/dziewczę piszesz ale daruj sobie. Od dawana mam cię w ignorowanych...
Też sobie daruj te swoje głupoty xD Sensu nie ma to, co napisałeś.
akurat ma bardzo duzo sensu, Beta jest swiadoma ze skyrim czy F4 sa zywe tylko dzieki moderom, poza tym sa mody zwane nieoficjalnymi patchami ktore naprawiaja tone bledow w czasie 40 razy szybszym niz beta wydaje patche do gry. takze tak, danie toola jest swietnym pomyslem zeby zainteresowanie gra wzroslo
Każda inna gra lata po premierze jest żywa dzięki modom. Na tym to właśnie polega, by była żywa dzięki modom. O to właśnie w tym chodzi.
dokladnie, to czego nie rozumiesz, ze to w ich interesie wydac toola jak najszybciej? niezaleznie od powodow to jest dla nich wygrana
Zawsze to robili niezależnie od interesów (nawet w czasach gdy modding prawie nie istniał). Jeśli już, to o każdym i o wszystkim można tak powiedzieć. CDPR też wydaje toola do W3. Wszystko, co robią, to w imię interesu. Przedłuży sprzedaż przecie... starej już gierki...
Fajnie, ale ciekawe ile modeom uda się z tego wykrzesać. Biorąc pod uwagę proceduralny charakter dużej części gry, cudów się nie spodziewam.
Zrobią więcej niż do Skyrim, bo tu są nawet większe możliwości (pomijając niektóre kwestie silnika), to są prawie nieograniczone. Tak więc spodziewać można się naprawdę dużo.
Zrobią więcej niż do Skyrim
Nie sądzę. Przecież nawet w tej chwili (na Steamie) w "Skyrima" (leciwą grę) bawi się więcej osób niż w "Starfielda".
Jest to znowu nieprawda. Wystarczy sprawdzić statystyki SteamSpy (dzień wczorajszy).
Do tego trzeba brać pod uwagę, że te statystyki SteamSpy nie obejmują Gamepassa.
Nie mam pojęcia, jaki masz interes bojkotować tak Bethesdę? Płacą wam za to?
Bardzo nie lubię, jak ktoś mi zarzuca kłamstwo. Napisałem:
Przecież nawet w tej chwili (na Steamie) w "Skyrima" (leciwą grę) bawi się więcej osób niż w "Starfielda".
Oto zrzuty sprzed chwili (do tego dochodzi jeszcze kilka tysięcy osób grających w inne edycje "Skyrima", np. standardowe i VR).
Odszczekaj.
Zrobią więcej niż do Skyrim, bo tu są nawet większe możliwości (pomijając niektóre kwestie silnika), to są prawie nieograniczone.
Możesz to rozwinąć? Modderzy już narzekają na że gra jest cholernie ciężka do modowania.
Niby jakie większe możliwości? Co takiego niesamowitego będzie można tam dodać?
To będą głównie assety i TOTALNY rebalans gry. Zrypanego core gry nie zmienią. Proceduralnych dungeonów nie zrobią. Loadingów nie usprawnią.
Gra będzie lepsza, ale żadnej rewolucji imho nie będzie.
Ale SteamSpy nie kłamie. Więc nie gadaj głupot. SteamSpy, który nawet nie uwzględnia Gamepassa!!! Daruj sobie te głupoty!
narzekają na że gra jest cholernie ciężka do modowania.
Pewnie, ciężka do modowania przed pojawieniem się oficjalnych narzędzi do tego celu.
Aż tak trudne do ogarnięcia, by trzeba to pisać? Moje gratulacje, geniuszu :)
Co takiego niesamowitego będzie można tam dodać?
Wszytko to, na co pozwoli wyobraźnia twórców. Dosłownie.
Zrypanego core gry nie zmienią.
Skąd wiesz? SKSE daje nieograniczone możliwości skrypt owania. Silnik jest prawie w pełni modyfikowalny. Można się spodziewać bardzo dużo, ale czas jeszcze pokaże "ile".
Bardzo dużo, bo już masz mody survival, już masz mody skryptowe, graficzne, zmieniające rozgrywkę, poziom trudności itp. itd.
I musze zdementować jedną ważną rzecz. Wszystkiego nie da się dodać. Nie dodasz np obsługi mesh shaderów, deformacji terenu w trakcie gry czy innych funkcji rendera itp... Inżyniera wsteczna gier Bethesdy na przestrzeni lat pozwala na naprawdę wiele, ale nie jest "wszechmocna"...
Spodziewam się, że powstanie np. Gwiezdny Niszczyciel, baza na Hoth albo sala tronowa Imperatora Ludzkości, ale to nie zmieni charakteru samej gry, która nadal pozostanie poszatkowanym na kawałeczki festiwalem doczytywania, zamykającym gracza w procenduralnych bańkach. Ich poprzednie gry (od Morrowinda w górę) były zbudowane na solidnym fundamencie, więc mody mogły po prostu twórczo rozwijać wizję developerów lub dodawać własne pomysły do i tak już bardzo udanego doświadczenia. Taki np. Fallout 3 w wersji vanilla (bez modów) to jedna z moich ulubionych gier w ogóle (jestem zresztą jednym z nielicznych, który stawia go wyżej od New Vegas), ale Starfield jest zepsuty u samych podstaw i nic go już nie naprawi (chyba że remake...). Załatać ile się da, wyciągnąć wnioski z porażki, wprowadzić gruntowne reformy w studiu (moim zdaniem to już się dzieje, a te "odejścia" weteranów nie są przypadkowe) i przysiąść do nowego projektu (zapewne TES VI) ze świeżą głową i otwartością nawet na rewolucyjne zmiany, wliczając w to wywalenie archaicznego silnika do kosza. Inaczej czarno to widzę.
To, co zostało zepsute, to eksploracja planet. Ale to akurat da się poprawić modami. (już takie powstają).
Odpaliłeś Ty kiedykolwiek Creation Kita
Tak.
Wszytko to, na co pozwoli wyobraźnia twórców. Dosłownie. (...) Silnik jest prawie w pełni modyfikowalny.
Tu już zostaje tylko "iks de" Bóg cię opuścił.
Ekrany wczytywania to są nawet w NMS, podróżując z systemu do systemu.
Ale nie z pokoju do pokoju :) Starfield to karta bita, no ale shills gonna shill. Poczekamy zobaczymy :)
(nie zapomnij o preorderze na ES6)
Ciebie Bóg opuścił. Kto jest na nie, zostanie na "nie" do samego końca i nawet najlepsze mody na świecie tego nie zmienią. Ale jeśli ktoś był na tak (i przymrużył na pewne rzeczy oko), to zapewne będzie szczęśliwy. Tyle.
Kto nie wierzy w Szatana, ten w Boga też nie wierzy.
(nie zapomnij o preorderze na ES6)
Och, jejku dla Ciebie te 200 lub 300 stówki to "majątek". Żałuj teraz każdą złotówkę i przeliczaj na minuty gry xD Ja pier$$$ę. I najlepsze! Obwiniaj za to twórców lub producentów, albo nie wiadomo kogo jeszcze xD XD
Drogi, Asami, stwierdziłeś, że kłamię. Wkleiłem dowód na to, że jeśli ktoś jest tutaj kłamcą, to właśnie ty (każdy może zresztą wejść na SteamDB). A ty, zamiast przeprosić i odszczekać, piszesz:
Daruj sobie te głupoty.
Albo wiec nie potrafisz sprawdzić, ilu graczy bawi się w "Skyrimie" na platformie Steam (bo nie rozumiesz, że to gra, której najpopularniejszą wersją jest "Edycja specjalna"), albo świadomie wpuszczasz ludzi w maliny, kłamiąc i nie przyznając się do błędu. I jedna, i druga możliwość nie świadczą zbyt dobrze o twojej osobie. Zapytam więc w twoim stylu: ktoś ci płaci za szerzenie dezinformacji i wychwalanie pod niebiosa półproduktu, którego renoma wśród graczy ulega systematycznej dezintegracji?
A potrafisz podać jakieś argumenty czy tylko same infantylne inwektywy? Co jest głupiego w moim poście? W którym miejscu nie mam racji? Jeżeli nie chcesz dyskutować, tylko obrażać, to będę cię ignorował, tak jak Asami. Szkoda po prostu mojego czasu.
renoma wśród graczy ulega systematycznej dezintegracji
Graczy? Których? Jak indyk ma milion wniebowziętych graczy, to się już wychwala.
Ta ocena jeszcze z czasem podskoczy. Trzeba brać pod uwagę, że tam jest wiele złośliwych recenzji anty-Bethesdowych.
PS. Do Skyrima dolicz jeszcze moderów i użytkowników Creation Kit, które nabija godziny na Steam. Chyba jak odpalisz Creation Kit, to się liczy do statystyk Skyrim.
Co się tutaj dzieje? Czy osobom tutaj piszącym zabrakło czegoś takiego jak kultura osobista i fakt, że każdy może mieć własne zdanie?
I jeszcze próbują wciągać osoby, które Starfielda mieć nie mogą z wiadomych powodów.
Wracając jednak do tematu, wsparcie dla modów powinno być od początku gry, a nie 3 miesiące po, kiedy to fala radości opada. Gdyby Starfield było porządnie zrobione i nie wiałoby nudą podczas eksploracji, to wtedy dyskutowałoby się inaczej.
20% promocji to jeszcze dla mnie za mało, trzeba czekać na większą. A póki co idę zagrać w SpaceBourne'a 2 lub X4, gdyż są o wiele lepsze, niż Starfield w chwili obecnej.
Co dla Ciebie jest lepszego w SpaceBourne? Możesz wyjaśnić? Bo nie wygląda to zachęcająco.
Ale ja napisałem w swoim poście, co rozumiem przez to, że Starfield jest zepsuty u samych podstaw. Został on po prostu zaprojektowany w oparciu o wadliwą koncepcję, zgodnie z którą całość podzielono na (malutkie jak na dzisiejsze standardy i możliwości) segmenty, oddzielone od siebie ekranami doczytywania i w większości generowane proceduralnie (bo tylko garstka lokacji została wykonana ręcznie, głównie miasta i większe osady), zupełnie wyrzucając z niego typową dla tego studia, ikoniczną wręcz eksplorację.
Co więcej, podróż w tej grze praktycznie nie istnieje, bo wszędzie się teleportujemy, a planety są puste, martwe i nudne, czyli twórcy ewidentnie nie mieli pojęcia co robią. A to dlatego, że w tego typu grach (tj. grach kosmicznych z otwartym światem) masz z grubsza dwie możliwości. Możesz położyć nacisk na cel podróży, czyli planety, księżyce, asteroidy itd., a wtedy to właśnie one stanową główną atrakcję, są ciekawe, egzotyczne i wypchane zawartością, natomiast podróż pomiędzy nimi nie ma większego znaczenia i może zostać potraktowana po macoszemu (patrz: Mass Effect, The Outer Worlds, KOTOR czy w zasadzie dowolne Gwiezdne Wojny). Druga opcja jest taka, że przedstawiasz kosmos w miarę realistycznie, czyli jako miejsce z jednej strony ogromne, ale z drugiej puste, martwe, nieprzyjazne człowiekowi i po prostu nudne. Wtedy jednak, to nie cel podróży jest najważniejszy, a sama podróż, pokonywanie odległości, pilotowanie statku, startowanie, lądowanie, pokonywanie przeciwności itd. (patrz np. Star Citizen czy Elite). To trochę jak ze wspinaczką na Mount Everest czy inne K2, nie chodzi o postawienie stopy na szczycie jakiejś tam wielkiej, ośnieżonej skały, tylko o samą drogę na szczyt i towarzyszące temu emocje. Dlatego właśnie wspinacze wysokogórscy idą tam pieszo, znosząc wszystkie trudy i niebezpieczeństwa podróży, zamiast np. wlecieć helikopterem. Tak samo jest zresztą ze schodzeniem na dno rowu mariańskiego czy pod ziemię do głębokich jaskiń. Nie robisz tego, żeby coś ciekawego tam zobaczyć, tylko żeby odbyć podróż, przebyć drogę do celu.
A którą z tych rzeczy ma Starfield? Żadną, ciała niebieskie są nudne, a podróż zwyczajnie nie istnieje. Baa, ta gra w ogóle nie daje wrażenia pokonywania jakichkolwiek odległości, bo niezależnie od tego jak daleko lecisz, 3 czy 30 lat świetlnych, zawsze wygląda to tak samo, animacja, ekran doczytywania, animacja, ekran doczytywania... Jak w takim RDR2 przejedziesz konno z pustyni w ośnieżone góry, to masz uczucie, jakbyś przebył "pół świata". W Starfieldzie nie ma na to szans.
(patrz np. Star Citizen czy Elite)
Zapomniałes dodać, że tam planety są nawet bardziej puste xD A podróż w kosmosie wygląda zawsze tak samo xD Wiń
Bethesdę i silnik xD
Najlepszą grą o eksploracji kosmosu bez większej fabuły czy elementach RPG jest NMS. Dziś nie ma lepszej gry w tym aspekcie. Tam czuć magię i dużo frajdy!
RDR2 przejedziesz konno z pustyni w ośnieżone góry, to masz uczucie, jakbyś przebył "pół świata". W Starfieldzie nie ma na to szans.
W RDR nie ma planet i kosmosu. Nie wiem, jak można porównywać dwa różne gatunki gier? Planety i kosmos zawsze są takie same — puste!
Na twoje pytanie nie zamierzam odpowiadać. Przecież każdy kto jest mądry, wie, że Starfield jest co najwyżej przeciętną grą (co było widać nie tylko w dniu premiery, ale i później, gdy Todd Howard zaczął się tłumaczyć z wielu 'dziwnych' spraw). Poza tym cena 350 złotych jest nieadekwatna do zawartości, która zawiera. Za tą cenę kupię na promocji nawet dwa do trzech lepszych gier, które są do Starfielda podobne.
Najpierw niech Bethesda naprawi tą grę, potem niech pomyśli nad wsparciem dla modów.
PS. Żeby nie było, czytam newsy o Starfieldzie i dobrze zrobiłem, że nie porwałem się hype'owi "bo to Bethesda". I tak, mam swoje zdanie na ten temat.
No i teraz możemy zacząć prawdziwą, merytoryczną dyskusję.
Pozwolisz, że Twoją wypowiedź podzielę sobie na dwa punkty, do których się w miarę konstruktywnie i merytorycznie odniose.
1. "Został on po prostu zaprojektowany w oparciu o wadliwą koncepcję, zgodnie z którą całość podzielono na (malutkie jak na dzisiejsze standardy i możliwości) segmenty, oddzielone od siebie ekranami doczytywania i w większości generowane proceduralnie (bo tylko garstka lokacji została wykonana ręcznie, głównie miasta i większe osady), zupełnie wyrzucając z niego typową dla tego studia, ikoniczną wręcz eksplorację."
Niestety, ale cała (prawie) ta wypowiedź jest błędna. Wynikać ona może z 2 czynników:
- złego aksjomatu, którym jest wg Ciebie: gry nie mają dziś loadingów i sceny nie są dzielone na mniejsze części.
Otóż każda gra ma loadingi. Jedne są lepiej ukryte, drugie bardziej widoczne. Czy to GTA, czy Cyberpunk itd... Głupotą by było ładować całą okolicę (wraz z wnętrzami) do pamięci, gdyż szybko byś "zapchał" RAM i VRAM,. A gdzie reszta elementów składowych? A gdzie zapas tychże? Gry projektuje się tak, by nie wykorzystywały całej pamięci, a tak, by zostawić sobię trochę zapasu na wszelki wypadek. W grach Bethesdy ze względu na to, że przedmioty użytkowe, śmieci, NPC i parę innych z racji, e są osobnymi referencjami posiadającymi własne parametry, interakcję z sobą wraz z traktowaniem przez fizykę jako osobne rzeczy, twórcy dzielą wyraźnie na scenę na wnętrze i świat zewnętrzny. Oczywiście nie jest to idealny sposób, ale w porównaniu do poprzednich gier i tak jest spory postęp, bo część pomieszczeń jest w otwartej przestrzeni, a część loadingów to tak naprawdę teleporty do innego miejsca w tej przestrzeni.
Za lodingami przemawia jeszcze jedna rzecz. Generowanie proceduralne. Jest to jeden z czynników, dlaczego podróż jest nimi obarczona, gdyż silnik musi dać radę wygenerować scenę w jak najkrótszym czasie.
- założenia, że eksploracja w tej grze nie jest zgodna z "duchem" gier tego studia.
I tak, i nie. wszem, przydały by się jakeś mechy czy pojazdy (w poprzednich grach były pancerze czy konie, czyli CE ma w sobie co trzeba), ale w ich grach eksploracja i tak najlepiej wychodzi pieszo, bo co kawałek masz coś, co możesz zbadać. Tu nic się nie zmienło, poza .... SKALĄ. Jesli gdzies leży problem, to właśnie w tym, że nie trafili w gusta graczy właśnie z skalą eksploracji, która jest "za bardzo rozwleczona". Mogli zrobić więcej POI albo generator wyposażyć w większą liczbę parametrów, ale jest jak jest.
2. Druga część jest strasznie długa, więc jej nie wkleję. Ale do brzegu (znowu dwa segmenty)
Podróż istnieję w tej grze i to w tej drugiej formie, czyli podróży jako droga i cel sam w sobie. O ile znowu skala może być problemem, to jeśli chcieli oddać realizm, to jak najbardziej jestem ukontentowany. Dlaczego? Kosmos i planety są.... Puste i nudne w rzeczywistości, co sam zauwazyłeś. Takie planety jak nasza to w zasadzie anomalie mierzone w (spekuluję) jednej stu tysięcznej promila albo i mniej. Samo życie może i występować częściej (tego nie wiemy), ale tak zurbanizowane planety jak Ziemia to anomalia w statystyce.
Dlatego też w założeniach Ty jako gracz jesteś odkrywcą, który ma przemierzać ten nieprzyjazny i pusty kosmos. Czy jest to koncepcja, która trafia w gusta graczy? Nie wiem. W każdym bądź razie jako osoba, która interesuje się trochę astrofizyką, mi się gra całkiem dobrze. Zawodzić może jedynie to, że planeta jest podzielona na generowane segmenty do których nie przejdziesz inaczej niż bez loadingów, ale o tym było wyżej(silnik musi to wygenerować, a to wiąże się z m ,że nawet, jeśli odwiedziłeś ten sam kwadrat ponownie, to może on wyglądac inaczej. A żebytak nie było, to nie wiem, czy gra nie szła by rozmiarami w setki TB danych na dyskach i RAM-u tez w setkach GB ) i dodać tu mogę, że drugim czynnikiem jest to, że możesz zakładać własne bazy.
Co do tego, że się teleportujemy, loadingi, podróż w kosmosie.... Jedynym błędem jest to, że istnieje szybka podróż , która nie wymaga statku. Brak pojazdów to inna kwestia. Jest to strasznie nierealistyczne. No może to, że sam nie możesz się wylądować i wzbić w kosmos też, ale to wina istnienia generatora. Bo to, że z planety na planete jest animacja-loading a nie to, że możesz sam polecieć, to jest jak najbardziej realistyczny sposób podróży. Ale tu musielibyśmy się zagłębić.. spróbujmy.
Aby zrozumieć to, dlaczego jest to realistyczne, potrzebujemy rozumieć dwie rzeczy.
- Pierwszą z nich jest.... WINDA EINSTEINA, która tłumaczy "zasadę równoważności", czyli że w układach nieinercjalnych, czyli że w statku nie odróżnisz grawitacji od przyspieszenia. Coś tam bym dodał o innych efektach OTW, ale to... długio by pisać.
- Drugą i zarazem powiązaną rzeczą jest.... E=mc^2.
Mogę Ci to wszystko w miarę wytłumaczyć na tyle, na ile sam to rozumiem. Ale lepiej zrobi to Chat GPT
Mam nadzieję, że odpowiedziałam na twoją wypowiedź w satysfakcjonujący sposób.
Bo nie potrafisz sensownie odpowiedzieć. Po prostu.
Przecież każdy kto jest mądry, wie
Nie mów za innych. I nie oceniaj na tej podstawie ich mądrości. Dlaczego umniejszasz innym?
Poza tym cena 350 złotych jest nieadekwatna do zawartości, która zawiera.
Najpierw niech Bethesda naprawi tą grę, potem niech pomyśli nad wsparciem dla modów.
Gra zawiera więcej niż Skyrim czy Fallout. Nie mówię o skali czy procuderalnej generacji. Która w kontekście kosmosu ma sens. Planety są w rzeczywistości generowane proceduralnie w miliardach lat.
Co ma naprawić? Sprecyzuj znowu.
Za tą cenę kupię na promocji nawet dwa do trzech lepszych gier, które są do Starfielda podobne.
Nie ma 3 gier podobnych do Starfielda. Jest to oryginalny twór. Jakie są 3 lepsze gry podobne do Starfielda? Nie ma takiej. Każda podobna gra oferuje zupełnie, co innego.
I tak, mam swoje zdanie na ten temat.
Zdanie powielane przez innych w Internecie. Faktycznie.
zurbanizowane planety jak Ziemia to anomalia w statystyce.
Ziemia w większości też jest pusta nawet dziś (oceany, lasy, pustynie). Cofnij się kilka wieków wstecz, była praktycznie pusta, wypełniona bakteriami, wirusami lub dzikimi zwierzętami.
Czyli dalej twierdzisz, że nie mam swojego zdania, mimo całego mojego postu (który jest faktycznie moim zdaniem a nie powielanym przez innych)? Dziękuję, ale z tobą nie można normalnie dyskutować. W sumie to mogę nawet dodać cię do ignorowanych.
I tak na marginesie, są gry podobne do Starfielda (które wykorzystują je lepiej lub gorzej), tylko trzeba je poszukać.
Nie masz odpowiedzi na żadne pytanie, bo nie potrafisz. Produkujesz puste zdania. Ale masz "swoje zdanie", chociaż nigdy nie grałeś. Jaka dyskusja? Nie ma żadnej dyskusji. Zero konkretów, zero uzasadnienia tego zdania, zero argumentów. To jest monolog. Żegnam.
Otóż każda gra ma loadingi. Jedne są lepiej ukryte, drugie bardziej widoczne(...)
Zacny chochoł, ale nieudany. Przecież to oczywiste, że niemal każda gra jaka istnieje, MUSI kontrolować i porcjować zużycie ograniczonych zasobów, a ich przeładowywanie w locie jest po prostu konieczne w grze z otwartym światem. Tym samym rozpisywanie banałów na ten temat mija się z celem, bo nijak się ma do przedmiotu tej dyskusji. Tutaj chodzi przede wszystkim o to, jak nieudolnie Starfield sobie z tym radzi i jak niewiele robi, żeby tego przeładowywania nie czynić uciążliwą częścią doświadczenia samego gracza. Inni developerzy ogarnęli to już dobre 10 lat temu, a dla Bethesdy to nadal wiedza tajemna.
W grach Bethesdy ze względu na to, że przedmioty użytkowe, śmieci, NPC i parę innych z racji, e są osobnymi referencjami posiadającymi własne parametry, interakcję z sobą wraz z traktowaniem przez fizykę jako osobne rzeczy, twórcy dzielą wyraźnie na scenę na wnętrze i świat zewnętrzny.
I to jest zupełnie niepotrzebne. Tony interaktywnych śmieci, które w ogóle nie służą rozgrywce, a nierzadko nie mają ABSOLUTNIE ŻADNEGO zastosowania gameplay'owego. Jeżeli developerzy ich obecność stawiają wyżej od możliwości usunięcia uciążliwego dla gracza doczytywania, to nadają się do natychmiastowego zwolnienia, bo najwyraźniej przespali ostatnie 15 lat rozwoju filozofii designu gier.
I tak, i nie. wszem, przydały by się jakeś mechy czy pojazdy (w poprzednich grach były pancerze czy konie, czyli CE ma w sobie co trzeba), ale w ich grach eksploracja i tak najlepiej wychodzi pieszo, bo co kawałek masz coś, co możesz zbadać. Tu nic się nie zmienło, poza .... SKALĄ.
Po pierwsze, pojazdy nic tu nie zmienią, bo nudna i pusta mapa, to nudna i pusta mapa, z pojazdami czy bez (jedyna różnica jest taka, że mając samochodzik czy skuter gracz mógłby miej czasu spędzać na tych proceduralnych potworkach i szybciej o nich zapomnieć). I nie chodzi o żadną skalę, tylko sam model eksploracji, który w Starfieldzie został koncertowo skopany. W poprzednich grach studia cały świat, nie licząc topografii terenu, bo tą wstępnie generował algorytm, był robiony ręcznie. Owszem, zbudowany był on z dosyć ograniczonej puli assetów, przez co wiele miejscówek wyglądało podobnie, ale jednak każda lokacja była na swój sposób unikatowa i miała własny charakter, posiadając inny rozkład pomieszczeń, przeciwników, loot, niepowtarzalne elementy narracji środowiskowej, zadania, NPC itd. Nie było w grze dwóch takich samych fabryk, stacji metra czy krypt, które nawet pomimo oczywistych podobieństw, miały w sobie jakiś pierwiastek oryginalności, a przez to miało się wrażenie obcowania z rzeczywistym, namacalnym światem, którego eksploracja sprawiała autentyczną frajdę. Odwiedzając nowe lokacje w F3 czy F4 zawsze czułem ekscytację, bo każda miejscówka, nawet najmniejsza, była dla mnie małą przygodą (dlatego w F3 spędziłem bite 250 godzin, a w F4 180). A Starfield? Jedno wielkie kopiuj-wklej i to jeszcze sterowane przez gówniany algorytm, który potrafi ustawić dokładnie te same budynki (identyczne nawet w zakresie notatek czy zwłok) naprzeciwko siebie... Jesteś w stanie zobaczyć wszystko co ta gra ma do zaoferowania już po odwiedzeniu kilku planet, więc dalsze zwiedzanie po prostu nie ma sensu (ja po ok. 40 godzinach już miałem dość i parłem do końca niezwykle kiepskiej fabuły). Tym samym, mimo ogromnej skali, Starfield jest w zasadzie grą mniejszą od poprzednich tytułów studia. Ma po swojej stronie wielkie liczby (setki światów), ale nie idzie za nimi nawet ułamek dawnej jakości, a rzeczywiście wartościowego contentu (tzn. robionego ręcznie) jest tyle, co kot napłakał.
Podróż istnieję w tej grze i to w tej drugiej formie
Gdzie? Bez ekranów doczytywania nie dostaniesz się nawet na księżyc ciała niebieskiego na którym jesteś, nie mówiąc o podróży do innego systemu. Na powierzchni też nie możesz się przemieszczać między lokacjami bez ekranów doczytywania.
Dlatego też w założeniach Ty jako gracz jesteś odkrywcą, który ma przemierzać ten nieprzyjazny i pusty kosmos. Czy jest to koncepcja, która trafia w gusta graczy? Nie wiem.
Jak najbardziej (patrz: np. Elite), tylko gra musi zapewnić odpowiednią głębię podróży i płynącą z niej satysfakcję. Starfield nie ma żadnej podróży (bo trudno za taką uznać ekran doczytywania), więc pusty i martwy kosmos tam po porostu nie działa. Jak pisałem, możesz mieć fajne planety i słabą podróż (np. Mass Effect, The Outer Worlds) lub fajną podróż i słabe planety (Elite, Star Citizen), ale Starfield wybiera trzecią drogę, stawiając na słabe planety i słabą podróż (w zasadzie to brak podróży, nawet Mass Effect 2 robił to lepiej...), także brawo Becia za grę skopaną już od strony koncepcyjnej. To po prostu nie miało prawa zadziałać i nawet wierni fani studia to zauważyli.
Mam nadzieję, że odpowiedziałam na twoją wypowiedź w satysfakcjonujący sposób.
Nie bardzo. Wypisałeś garść oczywistych banałów, bezprzedmiotowych dla tej dyskusji, ale bardzo niewiele na temat samego Starfielda i stawianych mu przeze mnie zarzutów.
Nie bardzo. Wypisałeś garść oczywistych banałów, bezprzedmiotowych dla tej dyskusji, ale bardzo niewiele na temat samego Starfielda i stawianych mu przeze mnie zarzutów.
Miałem to samo napisać, ale czekałem, aż dokonasz orki. ;)
1. Chyba nie wiesz czym jest chochoł w takim razie. Odsyłam do wikipedii.
2. Jak najbardziej nie mija się to z celem. Dlaczego?
"Został on po prostu zaprojektowany w oparciu o wadliwą koncepcję, zgodnie z którą całość podzielono na (malutkie jak na dzisiejsze standardy i możliwości) segmenty, oddzielone od siebie ekranami doczytywania i w większości generowane proceduralnie"
No to Ci odpowiedziałem, dlaczego jest tak a nie inaczej, ponieważ z tego fragmentu wynika, że możesz nie znac przyczyny. Nie ma tam żadnych banałów, a raczej jest to dość ogólnikowe wyjaśnienie przyczyny stojącej za loadingami. Nie rozumiem też, co mają do tego inni twórcy? Inni twórcy nie tworzą tak interaktywnych gier z obiektami mającymi od groma parametrów. W innych grach te światy są prostsze w cudzysłowie. Np. NPC nie mają "rutyn", samochody w GTA np. na parkingu w miejscu x były takie, a po chwili, gdy wróciłeś były już inne itd... Poza tym te loadingi są na tyle krótkie, że trzeba grę zainstalować na HDD, by były uciążliwe.
3.Nie jest to żadna błędna "filozofia desingu gier", a jedna z składowych "DNA" ich gier. Nie zgodzę się też z tym, że te obiekty nie maja zastosowania gameplayowego. Maja. Jakie? Np jedzenie, broń, amunicja, jakieś części, notatki itd... Poza tym można nimi handlować. A skoro można nimi handlować, to spełnia to znamiona zastosowania gameplayowego, czy nie? Jest to także temat na inną dyskusję co jak i dlaczego. Poza tym sami twórcy gier wszelakich dążą do możliwe dużej interaktywności z światem gry i responsywności jego elementów. Oczywiście wszystko to zależy od tego jaka to gra i jak gracz ma grać w tą grę. Póki co w tym aspekcie jedyną grą na tym samym poziomie prócz gier Bethesdy, jest Zelda TWOK.
4. Jestem w ciężkim szoku, że nie zrozumiałeś. Naprawdę nie logiczne jest czepianie się eksploracji. Można czepiać się tego, że twórcy przygotowali za mało "klocków". Można się czepiać tego, że nie ma pojazdów. Ale nielogiczne jest czepianie się eksploracji w całości. Bo z tego co widzę, to Ty źle adresujesz swój problem. Twoim prawdziwym problemem jest to, że dla Ciebie Starfield jest za duży i generowany. Chciałbyś, by był mniejszy i by więcej elementów było zrobionych ręcznie. Niestety twórcy nie trafili w twoje gusta. Twórcy chcieli oddać skalę kosmosu w możliwie przystępnej formie. Czy przesadzili? Trochę. Czy mogli dać więcej klocków? Jak najbardziej. Czy ich założenie jest błędne? Nie. Jest bardzo dobre, a wręcz zakrawa o miano "złotego środka". Chcieli gry ogromnej, więc bez generowania się nie da. A wygenerować i dopracować wszystko ręcznie to by zajęło z x więcej lat i byłoby nieopłacalne.
5. Po raz kolejny nie zrozumiałeś. O ile sam chciałbym przemierzać planetę z jednego końca do drugiego, o tyle rozumiem dlaczego tak nie jest i napisałem Ci to przecież:
"Zawodzić może jedynie to, że planeta jest podzielona na generowane segmenty do których nie przejdziesz inaczej niż bez loadingów, ale o tym było wyżej(silnik musi to wygenerować, a to wiąże się z m ,że nawet, jeśli odwiedziłeś ten sam kwadrat ponownie, to może on wyglądac inaczej. A żebytak nie było, to nie wiem, czy gra nie szła by rozmiarami w setki TB danych na dyskach i RAM-u tez w setkach GB ) i dodać tu mogę, że drugim czynnikiem jest to, że możesz zakładać własne bazy." Po za tym podróż na księżyc poprzez sekundę loadingu jest szybsza niż podróż poprzez sterowanie statkiem ;)
6. Nie ma żadnej trzeciej drogi (to nie sejm). Starfield spełnia wyznaczoną przez ciebie drogę numer dwa. Czy robi to udolnie czy nie? Na moje nie jest źle, ale zawsze mogło być lepiej.
Mam nadzieję, że odniosłem się do wszystkiego. Jeśli teraz nie zrozumiesz, że stawiane przez Ciebie zarzuty są błędne, to obawiam się, że nigdy nie zrozumiesz.
Chyba nie wiesz czym jest chochoł w takim razie. Odsyłam do wikipedii.
No ja pisałem o ekranach doczytywania w Starfieldzie, które są ewenementem we współczesnych grach z otwartym światem (praktycznie wszyscy poza Bethesdą się ich wyzbyli), a ty o doczytywaniu danych w grach, które jest banalnym i oczywistym standardem, wynikającym z tego, jak działają same gry. Także chochoł jak się patrzy, może jednak ty sam doczytaj sobie na wikipedii, bo chyba nie rozumiesz znaczenia tego słowa...
No to Ci odpowiedziałem, dlaczego jest tak a nie inaczej, ponieważ z tego fragmentu wynika, że możesz nie znac przyczyny. Nie ma tam żadnych banałów, a raczej jest to dość ogólnikowe wyjaśnienie przyczyny stojącej za loadingami.
Spoko, tylko znowu, ja pisałem o ekranach doczytywania, a ty o doczytywaniu jako takim, a to są odrębne kwestie, więc rozpisywanie się na ten temat było bezcelowe.
Nie rozumiem też, co mają do tego inni twórcy?
Inni twórcy stanowią dowód, że można zrobić rozbudowaną grę z otwartym światem, która nie ma wcale ekranów doczytywania lub korzysta z nich tylko sporadycznie.
Inni twórcy nie tworzą tak interaktywnych gier z obiektami mającymi od groma parametrów.
Jakimi obiektami? Bezużytecznymi śmieciami porozrzucanymi po lokacjach? Rzeczywiście, Bethesda królem branży...
W innych grach te światy są prostsze w cudzysłowie. Np. NPC nie mają "rutyn", samochody w GTA np. na parkingu w miejscu x były takie, a po chwili, gdy wróciłeś były już inne itd...
No tak, bo przecież nikt nigdy nie stworzył rozbudowanej gry z otwartym światem, która nie zawiera miliona ekranów doczytywania i to nawet bez nośnika SSD. Takie gry jak np. Gothic 3, Risen, Wiedźmin 3, Red Dead Redemption 2, Assassin's Creed (Origins, Odyssey, Valjalla) czy Horizon w ogóle nie istnieją... Poza tym co Starfield w tym aspekcie zyskuje? Większą szczegółowość grafiki? Nie, bo są dużo ładniejsze open-worldy i to bez ekranów doczytywania. Więcej interakcji ze światem? Znowu nie, bo w Starfieldzie takowej nie ma prawie wcale, zupełnie inaczej niż chociażby w RDR2, który wyszedł na poprzednią generację i nie wymaga SSD do sensownego działania, a pozwala na o wiele więcej i ma 100 razy więcej immersji. Większe lokacje? Przeciwnie, Starfield ma malutkie, poszatkowane lokacje (nie licząc proceduralnych pustkowi). Lepszy model zniszczeń? Nie, tam nie ma ich prawie wcale. Lepsze AI? Znowu nie, AI jest durne jak but...
A to wszystko dlatego, że loadingi nie są tam w ramach jakiegoś kompromisu, na zasadzie coś-za-coś. One są tam dlatego, że Bethesda jest po prostu zacofana, leniwa i nie szanuje nabywców swoich gier.
Poza tym te loadingi są na tyle krótkie, że trzeba grę zainstalować na HDD, by były uciążliwe.
Wystarczy, że jest ich milion na godzinę, co czyni jest wystarczająco uciążliwymi. Poza tym zastępują dużą część rozgrywki (podróż), co samo w sobie bardzo psuje zabawę.
Nie zgodzę się też z tym, że te obiekty nie maja zastosowania gameplayowego. Maja. Jakie? Np jedzenie, broń, amunicja, jakieś części, notatki itd... Poza tym można nimi handlować. A skoro można nimi handlować, to spełnia to znamiona zastosowania gameplayowego, czy nie?
Znowu chochoł... Tu nie chodzi o ich obecność w grze, tylko o robienie z nich obiektów fizycznych, niepotrzebnie zżerających zasoby, które developerzy mogliby (powinni!) wykorzystać gdzieś indziej. Niech by sobie były przedmioty rozłożone po lokacjach, jak to ma miejsce w wielu innych grach (np. w drewniakach od Piranha Bytes), ale nie muszą wchodzić w interakcje z systemami gry, bo to nikomu zupełnie niepotrzebne.
Poza tym sami twórcy gier wszelakich dążą do możliwe dużej interaktywności z światem gry i responsywności jego elementów.
I gdzie masz tą interaktywność w Starfieldzie, poza tym, że możesz podnieść jakieś śmieci i obejrzeć z bliska ich model 3D? We wspomnianym RDR2 masz masę interakcji ze światem i zamieszkującymi go NPC, za to w Starfieldzie nie masz prawie żadnych. Możesz zagadać, zaatakować lub okraść NPC, usiąść na krześle, przespać się w łóżku, pobawić się rolką papieru toaletowego, odkręcić wodę w kranie itd. - ten sam podstawowy zakres czynności co 20 lat temu, który wpływa na rozgrywkę w minimalnym stopniu.
Póki co w tym aspekcie jedyną grą na tym samym poziomie prócz gier Bethesdy, jest Zelda TWOK.
To wymień proszę, co takiego niesamowitego "w tym aspekcie" robi Starfield, czego nie robią inne gry na rynku.
Ale nielogiczne jest czepianie się eksploracji w całości.
Oczywiście i dlatego koleś, który skrytykował eksplorację w grze na oficjalnym reddicie Starfielda, dosłownie mieszając ją z błotem jako całość, dostał ponad 10 tysięcy łapek w górę... Zupełny przypadek.
Twoim prawdziwym problemem jest to, że dla Ciebie Starfield jest za duży i generowany.
Nie, moim problemem, tak jak i większości graczy krytykujących Starfielda, jest zupełny brak zawartości. Główne miasta są spoko, tak samo jak pomniejsze osady i kilka miejscówek przygotowanych ręcznie na potrzeby kilku questów. Łącznie jest tego jednak mniej, niż było zawartości w Oblivionie, o późniejszych grach studia nie wspominając. Natomiast proceduralny content jest w Starfieldzie mega słaby, to jedna z najgorszych implementacji kreowania tego typu zawartości, jaką od lat widziałem w jakiejkolwiek grze.
Chciałbyś, by był mniejszy i by więcej elementów było zrobionych ręcznie. Niestety twórcy nie trafili w twoje gusta.
Nie obchodzi mnie rozmiar gry, tylko jakość jej zawartości. Większe liczby nie oznaczają z automatu lepszej zabawy.
Chcieli gry ogromnej, więc bez generowania się nie da. A wygenerować i dopracować wszystko ręcznie to by zajęło z x więcej lat i byłoby nieopłacalne.
Chcieli gry ogromnej i taką zrobili. A że przy tym wyszła im gra w wielu aspektach beznadziejna, przecząca sama sobie i zarazem jedna z gorszych w ich dorobku, to już inna sprawa...
Po raz kolejny nie zrozumiałeś
Twoje posty w ogóle trudno jest zrozumieć. Są długie, ale pozbawione merytorycznej treści, a przy tym bardzo kiepskie od strony językowej i interpunkcyjnej, przez co trudno wyłowić cokolwiek sensownego z tego całego lania wody i góry powtarzanych do znudzenia banałów, niezwiązanych z tematem dyskusji.
Starfield spełnia wyznaczoną przez ciebie drogę numer dwa.
Czyli którą? Ma ciekawe i wypełnione zawartością wysokiej jakości światy, czy emocjonującą i odpowiednio satysfakcjonującą podróż, dającą immersywne wrażenie pokonywania faktycznych odległości w kosmicznej skali?
Mam nadzieję, że odniosłem się do wszystkiego.
Niestety, ale po raz kolejny nie odniosłeś się praktycznie do niczego, krążąc po temacie i uchylając się od udzielenia jednoznacznych odpowiedzi na jakiekolwiek pytania czy zarzuty.
Starfield to syf. Pozdrawiam. Tak, grałem.
Niech opublikują kod źródłowy, to może ludzie coś z tego gniota wyciągną.
A wiesz, że podstawowe narzędzie SFSE (starfield Script Extender) istnieje dzięki inżynierii wstecznej, która jest na naprawdę imponującym poziomie? I że kod jest na GitHubie?
Dobra wiadomość, bo jestem przekonany, że ludzie stworzą misje lepsze od tych w oryginale. (O ile scena moderska nie znudzi się tym tytułem).
Trzeba będzie wrócić do "Starfielda" za rok czy dwa, żeby sprawdzić, czy coś ciekawego się ukazało.
No cóż - Starfield w otwartym świecie wygląda jak gra sprzed 15 lat, twarze i animacje jak sprzed 10 lat. Mam już na liczniku w tej grze ok. 150 godzin... niby DREWNO, ale jakoś chce się grać. Mam zainstalowanych kilka modów, dzięki czemu gra jest bardziej dopasowana do moich oczekiwań. W pierwszej kolejności wyłączyłem paski zdrowia i ikony wrogów. Na obrazku ja z przeszłości pokazany w teraźniejszości.
Starfield w otwartym świecie wygląda jak gra sprzed 15 lat
Nie jest to prawda, niestety. Rok 2008 to grafika Wiedzmin 1 i Oblivion.
Tylko moderzy mogą uratować tą grę, tak było z obliczonym, skyrimem i falloutami 3 i 4
Ale tamte gry były ogromnymi sukcesami posuwającymi branżę do przodu (zwłaszcza Oblivion i Skyrim), i nie były ratowane przez moderów, a moderzy przedłużyli ich "żywot"? Wasze zaślepienie i nienawiść wobec Bethesdy (zwłaszcza w Polsce i na GOL-u) jest zaiste imponująca... Wręcz zakrawa o kwalifikację na leczenie.
Oblivion był niczym innym jak uproszczonym morrowindem tak samo jak skyrim. Wszystkie gry Bethesdy to kolejne wcielenia TES3 uproszczone tak by spodobać się casualowym graczom, szczytem tego był Fallout 4, ktory nie byl nawet aRPG
Ale tamte gry były ogromnymi sukcesami posuwającymi branżę do przodu (zwłaszcza Oblivion i Skyrim), i nie były ratowane przez moderów, a moderzy przedłużyli ich "żywot"? Wasze zaślepienie i nienawiść wobec Bethesdy (zwłaszcza w Polsce i na GOL-u) jest zaiste imponująca... Wręcz zakrawa o kwalifikację na leczenie.
Słuchać takich wypocin szaleńca jest iście zabawne, fanboje bethesdy to najwięksi hipokryci w branży, za każdym razem jak bethesda wyda zabugowanego średniaka to tłumaczenie, że to bethesda taka norma a potem te same osoby szczekają z piana na ustach na inne gry, że niedorobione.
Przestań wymyślać, zmyślać i uogólniać. Podła praktyka.
Oblivion był niczym innym jak uproszczonym morrowindem tak samo jak skyrim.
Musiało działać, skoro Skyrim to największa komercyjna gra i największy sukces Bethesdy.
Przestań wymyślać, zmyślać i uogólniać. Podła praktyka.
O kurde ale argument, oto mój:
Przestań wymyślać, zmyślać i uogólniać. Podła praktyka.
Sam nie masz argumentów, więc nie wymagaj od innych.
HAHAHA jasne, nadałbyś się na polityka PISu oni tak samo prowadza rozmowę, nie bo nie, domyśl się.
Oczywiście, że skyrim był wielkim hitem, bo ludzie uwielbiają niewymagające gierki. Stad sukcesy takich spidermanow, codow, anczartedów i innych blockbusterów ale prawdziwi gracze wolą inne gry
Musiało działać, skoro Skyrim to największa komercyjna gra i największy sukces Bethesdy
Zdajesz sobie sprawę że spora część graczy skyrima nawet nie grała w morrowinda i nawet nie wie co to dobry cprg? Bethesda miała farta ze skyrimem bo sama gra była dość średnia, widocznie jej uproszczenie do granic możliwości i dobra reklama przyniósł taki sukces
Pierwsze co pójdzie do roboty to na pewno będą statki system ich budowania może dodadzą trochę bardziej realistycznie wyglądające bronie.
Tylko, że Starfield jest walnięty u samych podstaw. W sensie ten silnik nie daje rady stąd tyle ekranów ładowania nawalonych, tak toporny model lotu, oparcie gry o symulator ekranów wczytywania, tak niekompetentne AI (temu wszystko trzeba scriptować co do joty bo inaczej się nie da), system skradania itd. Moderzy może dostarczą lepiej napisanej treści ale co z tego, skoro podstawowe mechaniki mają tyle problemów. No i nie zapominajmy o tym dziwnym systemie ładowania planet, co też może utrudnić tworzenie ciekawych lokacji.
Naprawdę jaka frajda będzie w tym grzebać?
To już nie twoja frajda będzie. Ekran ładowania, który trwa sekundę? AI nie jest gorsze niż w innych grach, system skradania łatwo poprawić. Widzisz, dla ciebie w grach Bethesdy prawie wszystko jest problemem. Niekoniecznie dla innych.
Ekran ładowania, który trwa sekundę?
To jak się cieszyć ze złamania bo nie jest otwarte. Niby lepiej ale wciąż źle. Bo problemem jest nie tylko czas, ale wybicie z imersji, organicznie możliwości (przykładowo w domku są bandyci, ale nie mogę ich ściągnąć przez okno, wrzucić granat itd. tylko musze wejść głównymi drzwiami i już). A niby te gry mają oferować wolność.
Widzisz, dla ciebie w grach Bethesdy prawie wszystko jest problemem.
Nie w grach Bethesdy a w Starfieldzie. Inne ich gry miały zalety, o ile Skyrim to było tragiczne RPG tak był świetnym symulatorem turysty i jako taki dawał frajdę. Morrowind był świetny, Oblivion gdyby nie skopany level scaling i parę drobiazgów też by był świetny (a tak tylko dobry). Ale, że ten level scaling można było naprawić modami dosc łatwo tak spędziłem w nim sporo czasu.
Wcześniejsze ich gry po Morrowindzie mają swoje wady i zalety, jedne większe inne mniejsze. W wypadku Starfielda nie widzę tych zalet zbytnio (parę elementów jest fajnych ale to za mało). Gra niby wyszła w lepszym stanie technicznym niż F76 ale nie bez powodu ma gorsza ocenę od graczy nawet od niego. Może byłaby lepsza gdyby byłą sensownie wyceniona a nie cena wyższa od rynkowego standardu za produkt przeciętny w najlepszym wypadku, taki poziom Elexa 2. Tylko tamten był wyceniony na niecałe 200zł.
Na premierę gry Bethesdy wydają się puste i niedorobione. Z czasem to się zmienia, bo kontentu przybywa.
Chyba że kopną w dupę starfielda i przejdą do scrolsów 6 a wszystko będzie zależeć od tego starflied wygra pewną nagrodę na grę roku gdzie konkuruje z anomalią jaką bg 3 jak nie wygra to w oczach beci będzie gównem i obwinią toda o to i jego też kopną w dupę.
Serio Wam się chce dyskutować z botem Asami? Nawet jak mu wypunktujecie od 1 do 100 to i tak będzie Was mieć za kłamców, że zmyślacie i że się nie znacie bo większość(lol3) graczy wie lepiej o Starfield niż wy :D
Nie warto sobie takimi głupotkami głowy zawracać ;)
Miałem wrócić do Starfielda ale widzę, że praktycznie nic nie zmieniono prócz dodania DLSS, który potrzebny tam jest jak baletnicy karabin maszynowy...
Czas wrócić do GOTY 2023, Baldur's Gate 3 :)
Komentarz radasa o tym, że ma tego przyjemniaczka w ignorowanych miał 3 plusy, teraz nie ma żadnego. Interesujące.
Ja w sumie też skończyłem z nim/nią rozmowę i dałem go do ignorowanych po tym, jak stwierdził/a (pomimo mojego długiego wyjaśniania), że i tak nie wyrażam swojego zdania, chociaż wyraźnie podkreśliłem na końcu, że to moje zdanie na ten temat. A z nim/nią nie chciałem dyskutować o czymś, co i tak by doprowadziłoby do niekończącej się wymiany zdań na temat gier podobnych do Starfielda i mojego zdania na temat, jak rozwija się Starfield w chwili obecnej.
będzie Was mieć za kłamców
Sprawdź SteamSpy, zamiast rozpoczynać wycieczki osobiste. Mogę lubić Starfielda, nic ci do tego.
Ale musieliście się zesrać, bo ktoś ma inne zdanie xD
To tego nie było premierowo? Myślałem że jak wypuszczają takie pożal się boże to od razu dają narzędzia aby gracze naprawiali. Przecież Bethesda tworzy symulatory testerów i programistów od naprawiania gier.
Po wpisaniu w życiorysie zawodowym "naprawiłem każdą grę Bethesdy" ma się murowaną pracę.