Ile może kosztować GTA 6? Szef Take-Two sugeruje, że obecne ceny gier są nadal bardzo niskie
No wiadomo, że bardzo niskie! zwłaszcza w ok. 175 krajach świata - wszystkich poza USA, Japonią, Kanadą, Australią, Taiwanem, Singapurem, Koreą Południową i zachodem UE. :)
Via Tenor
Jeśli wydawca zdecyduje się wykorzystać pomysł Zelnicka, to kwota zakupu może przekroczyć 400, a nawet 500 zł za podstawowe wydanie. I zapewne nic tu nie zmienią obawy i głosy sprzeciwu graczy.
Arrrr!!!
300zł jak za gierkę to moim zdaniem za dużo, jeszcze nigdy tyle nie wydałem mimo że spokojnie mnie na to stać. Tak do max 200zł nie ma problemu. Wyjątek zrobiłem w ostatnim czasie tylko dla Baldurs Gate 3. A ogólnie jak uważają że to dobry pomysł to niech podnoszą ceny, rynek zweryfikuje czy ludzi stać więcej zapłacić, jak się sprzedaż nie będzie zgadzać to i tak szybko obniżki wprowadzą.
Niech wprowadzą godzinowe naliczanie za grę, wtedy będzie mu się wszystko zgadzało, albo niech zrobi automaty z GTA 6, tylko zamiast żetonów, będziemy mogli wrzucać tylko banknoty 100 złotowe.
Chyba nie wszyscy sobie zdaja sprawe z czym mamy tu do czynienia. GTA5 sprzedala sie prawie w 200mln kopi. Po 10 latach dalej jest w top3 najlepiej sprzedjacych sie gier i wygrywa z nowosciami.
Mysle ze jak w grudniu wypuszcza trailer to zawiesza internet na calym swiecie i spala wszystkie serwery.
To jaki bedzie szal podczas premiery gry to bedzie nie do opisania.
500zl? Mysle ze nawet jak bedzie ze 5000zl ludzie ustawia sie w 10km kolejkach o polnocy.
Ta gra zmiecie wszystko co bylo do tej pory.
300zł jak za gierkę to moim zdaniem za dużo, jeszcze nigdy tyle nie wydałem mimo że spokojnie mnie na to stać. Tak do max 200zł nie ma problemu. Wyjątek zrobiłem w ostatnim czasie tylko dla Baldurs Gate 3. A ogólnie jak uważają że to dobry pomysł to niech podnoszą ceny, rynek zweryfikuje czy ludzi stać więcej zapłacić, jak się sprzedaż nie będzie zgadzać to i tak szybko obniżki wprowadzą.
Oczywiście, że rynek może zweryfikować. Jednak inteligencja nabywców/sprzedawców lub wydawców albo deweloperów jeszcze lepiej to zweryfikuje. Oczywiście z prawie pewnym wynikiem, że gracze pozwolą na większe ceny. Diablo 4, a także parę innych gier już tego dowiodły. A rockstar już od jakiegoś czasu marzy o wyższych cenach, więc spokojnie takie ceny będą normą.
Niestety takie życie w społeczeństwie skretyniałych konsumentów stawiających wszystko na modę (multum rzeczy niewygodnych, bo ładniejszych, np. ubrania albo okulary bez nosków, które mocno uciskają grzbiet nosa, wygodne rzeczy to obecnie rzadkość) lub w przypadku graczy na grafikę. A patrząc na to jaka to jest marka, to ludzie bez oporu kupią nawet za 400 zł.
Noski dają dużo większy komfort, niż te bez nosków, bo te bezpośrednio spoczywają na grzbiecie nosa. Zresztą już o tym wspomniałem, ale chyba tego już nie czytałeś jakby gdyby dosłownie po przeczytaniu "okulary bez nosków" przestałeś czytać dalej, choć parę słów dalej jest odpowiedź na pytanie. Dziwne, no ale nie oceniam.
Ślizgają się po nosie, sam twardy materiał (bardzo rzadko widywałem okulary z miękkim materiałem, pod którym byłby nos, a noski mają miękki materiał), okulary bezpośrednio spoczywają na samym grzbiecie nosa, słabiej się trzymają niż te z noskami i od nich boli grzbiet nosa. Ogólnie okulary z noskami to wyższa klasa, lepszy komfort. Jakim cudem możesz nie rozumieć, że noski lub brak nosków to są istotne różnice w noszeniu okularów? Jakim cudem możesz nie rozumieć, że obecność nosków ma jakąś przyczynę, żeby myśleć, że po prostu są bez żadnego powodu, że po prostu je dodali i tyle? No przecież nie dodali nosków dla jaj.
A co takiego jest irytującego w noskach?
Możesz twierdzić sobie, że beznoskowe okulary są dobre, ale fakty dla mnie są inne i niezaprzeczalne, różnice są zbyt duże, żebym uznał je za za wygodne.
A ogólnie jak uważają że to dobry pomysł to niech podnoszą ceny, rynek zweryfikuje czy ludzi stać
rynek JUŻ zweryfikował, zobacz ile osób kupiło specjalnie droższą edycje starfielda za 4-5 stów żeby mieć szybszy dostęp te 3 dni, a co dopiero gdy mówimy o zwykłej grze bez jakiejś przyśpieszonej premiery dla drozszych edycji
a o GTA 6 to nie ma co debatować, gdyby gra kosztowała i 600zł na premiere to i tak pobije rekordy sprzedaży no bo to w końcu GTA, ludzie czekają ponad 10 lat na kontynuacje i każdy wie że rockstar znowu przejdzie sam siebie, więc mogliby za te 600 wycenić a i tak stado by się rzuciło, do tego jakaś edycja premium za 1000zł pozwalająca grać załóżmy 72-godziny przed premierą, ohoho ile by sie posypało hajsu z takiej edycji XD
mam wrażenie że te droższe wersje to teraz będzie często stosowana praktyka przez wydawców, chcesz zagrać szybciej, zapłać 1-2 stówy więcej, nie chcesz? przecież nikt cie nie zmusza, czekaj na oficjalną premiere, tak będzie zobaczycie, tylko nie każdy wydawca sobie będzie na to mógł pozwolic, bo o ile takie marki jak GTA czy CoD są bezpieczne, tak bardziej niszowe gry czy takie w które nikt nie wierzy pokroju Suicide Squadu mogą miec ciężej.
No wiadomo, że bardzo niskie! zwłaszcza w ok. 175 krajach świata - wszystkich poza USA, Japonią, Kanadą, Australią, Taiwanem, Singapurem, Koreą Południową i zachodem UE. :)
Matko, ale przekręciliście jego wypowiedź. Przeczytajcie jeszcze raz, tym razem ze zrozumieniem i poprawcie.
Specjalnie to zrobiliście żeby kręcić gównoburzę?
"In terms of pricing for any entertainment property, basically the algorithm is the value of the expected entertainment usage, which is to say that the per-hour value times the number of expected hours plus the terminal value that's perceived by the customer in ownership if the title is actually owned, not, say, rented or subscribed to. And you'll see that that bears out in every kind of entertainment vehicle. By that standard, our frontline prices are still very, very low because we offer many hours of engagement."
1. To nie jest żaden pomysł czy propozycja Zelnicka. Gość po prostu mówi jak wyceniany jest produkt w branży rozrywkowej
2. Nie mówi o żadnej "zawartości, jaką gracze otrzymują w ciągu jednej godziny rozgrywki", tylko zwyczajnie o monetarnej wartości tej rozrywki i czasie na jaki ta rozrywka starcza. Wartość jednej godziny pomnożona przez oczekiwaną liczbę godzin
3. Wysuwa z tego wniosek, że gry nadal są bardzo tanią rozrywką bo starczają na długo, więc cena godziny gry jest niska.
Czyli nic nowego - argument powtarzany od dziesięcioleci. Nieraz się porównywało gry do takiego wyjścia do kina - trzeba zapłacić podobnie, ale film w kinie trwa do 3h, a gry starczają na dziesiątki godzin
Przygotowywanie fanów do szoku, jakim beda ceny nowego GTA. Take Two zdaje sie chce go wycenic na 600zł na premiere. Mam nadzieje, ze liczba graczy, ktora potraktuje ta cene powaznie bedzie na tyle krotka, że zaraz po tym bedzie promocja za polowe tego.
Take Two zawsze wyznaczało podwyzki cen i mialo praktyki mocno antykonsumenckie w zakresie wyciskania z graczy kasy. To nic nowego.
Ja nie zamierzam kupować gry za tyle pieniedzy, ale patrzac na to ile osob kupilo starfielda z wczesniejszym dostepem za 500zl pewnie uda im sie sprzedać kilka milionów kopii za pełna cene. Gracze to lubia przepłacać, zeby mieć na już.
A ludzie się śmiali z plotki że cena to będzie 100 USD.
Tylko za co? GTA 5 jest słabe. Tak słabe. A GTA Online to już totalny szajs zrobiony tylko po to aby sprzedawać money shark cardy bo w grze której wyznacznikiem jest przywłaszczanie pojazdów musimy je sobie kupić. Muuhahahahaaaa. Cały tryb online to irytujący grind jakiś groszy po 10 czy 50k, a byle jaki pojazd kosztuje 1, 2, 4, 5 milionów. Dodali jakieś g. biznesy ale większość z nich to ... jeszcze większy grind. Zbieranie jakiś głupawych paczek, tylko po to żeby po x godzinach sprzedać je za jakieś śmieszne 200-400k co nadal stanowi 1/10 ceny pojazdu. Że niby napady płacą lepiej? Nie płacą. Wystarczy przeliczyć czas potrzebny na ich wykonanie + podział kasy na ilość graczy i wychodzą takie same grosze. Zasadniczo to gdyby nie mój grind Cayo (które zostało totalnie znerfione) to nie byłoby mnie stać na nic. Wcale więc nie dziwi że GTA Online stało się siedliskiem modderów którzy rozrzucają pieniądze czy spawnują pojazdy. Ta gra po prostu nie daje żadnej frajdy.
A singiel? Singiel to singiel. Taki sam jak w 3 czy 4. Co z tego że gra dużo oferuje skoro te wszystkie dodatkowe czynności / zajęcia są nam do niczego nie potrzebne. Że niby można zagrać w golfa albo tenisa? No można, tylko po co?
A ludzie się śmiali z plotki że cena to będzie 100 USD.
Tylko za co? GTA 5 jest słabe. Tak słabe
Tu przestałem czytać. Możesz marudzić ile chcesz, ale prawda jest taka, że to GTA 5 się sprzedaje jak żadna inna gra w historii, czyli ludziom się podoba. I nawet za te 100 USD GTA 6 będzie się sprzedawać
Jakbyś był muchą to byś jadł.
Ale nie jesteś i marudzenie na temat gówna jest stratą czasu. To czy Tobie gra się podoba ma niewielki wpływ na cenę gry. No chyba, że po prostu chciałeś wylać swoją frustrację na temat gry, już tak bez związku z niczym
Tak, ogólnie zgodzę się, że gry mogłyby kosztować więcej, zwłaszcza singlowe. Dlaczego? Bo nikt nie każe ich kupować na premierę, o ile nie jest to multi, które z biegiem może okazać się słabe z powodu umierania serwerów. Problem jednak w tym, że jeśli nawet podkręcimy ceny gier, to dodatkowa kasa nie pójdzie do kieszeni twórców, tylko wydawców i zarządu.
Jeśli gra będzie miała porządnego singla na dotychczasowym poziomie jaki serwował nam R*, bez wplecionych idiotycznych funkcji on-line to nawet chwilówkę warto będzie wziąć.
Parcie na jak najszybsze zagranie w tą grę będzie tak gigantyczne, że bankowo zrobią jakąś droższą wersję z Early Accessem z nieźle wywindowaną ceną, na który rzuci się masa ludzi.
Edycja standardowa za 70$ i Early Access z jakimiś badziewnymi dodatkami, który nie zdziwiłbym się jeśli kosztowałby 100$ albo i więcej.
Niestety ten rak już powoli staje się normą.
droższą wersję z Early Accessem
dzisiaj EA = premierówki patrząc po stanie technicznym i czasem zawartości
cenowo bo bez promek kupować...
W załeżności dla kogo i w jakim kraju żyje szefie TAKE-TWO, w Polsce jeśli ktoś żyje tylko na Minimalnej Krajowej na etacie i ma sporo wydatków które są ważniejsze,to na Premierę danej gry która kosztuje np 250-300zł nie za bardzo może sobie pozwolić i jak kupi to szybciej jak będą zniżki na daną grę.
Ja np mam 2 dochody,1 to skromna Ręnta minimalna (obecnie niecałe 1450zł) mając Umiarkowaną niepełnosprawność,2 dochód generuje przez internet zarabiając czy to w Programach Partnerskich czy w AmazonKDP i jeśli kupie coś na premierę za grę kosztującą 300zł to wtedy gdy w danym miesiącu z zarobków przez internet zarobię więcej niż 2500zł patrząc że są inne wydatki które są ważniejsze niż rozrywka np. wieczorową porą.
Via Tenor
Jeśli wydawca zdecyduje się wykorzystać pomysł Zelnicka, to kwota zakupu może przekroczyć 400, a nawet 500 zł za podstawowe wydanie. I zapewne nic tu nie zmienią obawy i głosy sprzeciwu graczy.
Arrrr!!!
No to prawda że głosy sprzeciwu graczy nic nie zmienią skoro ci będą je wypowiadać z grymasem na twarzy stojąc w kolejce z kasą w ręku.
Niech wprowadzą godzinowe naliczanie za grę, wtedy będzie mu się wszystko zgadzało, albo niech zrobi automaty z GTA 6, tylko zamiast żetonów, będziemy mogli wrzucać tylko banknoty 100 złotowe.
Myślę, że gra jako dobro luksusowe, powinna w dniu premiery kosztować 1000zł.
Albo lepiej niech gra będzie darmowa ale jak dochdzisz 50% gry to 250 zł by móc grać potem 75% kolejne 250 zł ostanie 25% 100 zł zakończenie extra 200 zł.
Od kiedy gry są dobrem luksusowym? Może w krajach trzeciego świata z g. i patyków bo w cywilizowanych gry to najtańsza rozrywka dla plebsu.
Jestem fanem gier Rockstara i nawet jak podstawowa wersja GTA 6 będzie kosztować 500 czy 600zl to kupię. Też stanę w obronie Rockstara ponieważ dlaczego R* robiąc tak mocną grę dopracowaną z taka ilością detali robioną od podstaw ma kosztować tyle co tegoroczne MW3 czy AC nie mówiąc o FIFIE. Te gry mają tak ze każda następna część niczym praktycznie się nie różni, nie ma takiego wkładu pracy jak przy GTA 6 czy RDR2.
Ale BG3 mógł kosztować 250 zł, także można. Mi ta gierka zwisa także obojętne.
Też stanę w obronie Rockstara ponieważ dlaczego R* robiąc tak mocną grę dopracowaną z taka ilością detali robioną od podstaw ma kosztować tyle co tegoroczne MW3 czy AC nie mówiąc o FIFIE
Jeżeli gra będzie tak dobra jak mówisz to przy takiej samej cenie jak FIFA zarobi i tak wielokrotnie więcej. Jak mnie śmieszą takie komentarze wychwalające twórców. Czasy pasjonatów tworzących gry to relikt przeszłości może poza indykami wszystkie gry AAA to produkty korporacji dla których liczy się tylko kasa. Każdy ma własny limit. Jeden nie da 200 zł inny da 1000 zł na premierę ale gdzieś musi być punkt, w którym cena będzie na tyle wysoka, że tak zdenerwuje większą część konsumentów, że skończy się totalnym review bombingiem.
spoko, zarobi kilkukrotnie więcej na pewno. Tylko ile razy więcej wyniesie koszt produkcji i marketing. Idąc tym tokiem myślenia to cena biletu do kina również powinna zależeć od kosztu produkcji. Czyli taki np. Awatar cena biletu niech będzię 200zł bo za obejrzenie niskobudżetowego romansu trzeba zapłacić 25zł
Źle na to patrzycie. Gry (i większość produktów) nie są wyceniane tak by zarobiły na siebie, na podstawie kosztów produkcji.
Są wyceniane tak by zarobić jak najwięcej. Na podstawie tego ile klient jest gotów zapłacić. Nie ma co patrzeć ile gra kosztowała, czy te koszty się zwróciły i marudzić, że wydawca nie ma prawa żądać tyle a tyle bo przecież przy niższej cenie i tak zarobi.
Jeśli wystarczająco dużo ludzi będzie gotowych zapłacić 500 zł to cena nie będzie niższa. Jeśli przychody (cena x liczba sprzedanych kopii) będą się maksymalizować w okolicach takiej ceny to taką ustawią.
Zdziwię się jeśli zobaczę tylko 350 zł. Obstawiam że będzie bardziej 450 zł na premierę oraz będzie też premiera dla niecierpliwych 3 dni wcześniej za 600 zł.
Wystarczy wiedzieć kim jest ten Strauss Zelnick lub jego odpowiednik typu Bobby Kotick i już wiadomo o co tutaj chodzi.
Niewazne jaka bedzie cena. To i tak wyjdzie najpierw tylko na konsole wiec sie przejdzie i sprzeda.
Szanowny pan to się chyba zatrzymał w 2013 roku z polityką wydawania gier przez R* :D
Prawie 6 lat temu. Czasy się zmieniły, Teraz zatwardziałe EXy wychodzą po roku-dwóch.
Za nowe GTA zapłacę nawet 5k zł. Przez tyle lat czekania na pewno każdy by uzbierał gdyby tylko chciał. Skończcie płakać hejterzy.
Psst, a tak serio to żartuję. Kupię za 3 dychy jak piątkę. Wystarczy poczekać.
To jest jednak tupet. Gry są za tanie? Mówi to firma, która zarobiła największą w historii kasę na jednym tytule, miliardy dolarów. Oj, żeby się nie zdziwili. Nikt nie gwarantuje, że kolejna część sprzeda się choćby w połowie tak dobrze jak V.
Ludzie mówią że piractwo umarło a przy takich cenach na premierę to wręcz wróci do łask!
Zgodzę się, ale denuvo jest często ciężko złamać, są gry które miały bardzo duże zainteresowanie a wciąż nie ma do nich cracka - np remake Dead Space, Atomic Heart, Callisto Protocol, dodatek Separate Ways do RE4 remake. Choć przyznam że słabo się orientuję jak wygląda łamanie takich gier i dlaczego wiele gier z denuvo jest od razu złamane i piracone.
Cena nie ma znaczenia. Jest stale ogromna grupa ludzi która woli crack nawet do darmowych gier. Taki styl grania
Ludzie mówią że piractwo umarło a przy takich cenach na premierę to wręcz wróci do łask!
bulszit. Pograją sobie w fabułę przeznaczoną na jakieś 8 godzin a cała reszta kontentu będzie w Online. Część z tych osób po ograniu singla n'ty raz też się skusi na kupno oryginału.
spoiler start
Oczywiście mam nadzieję, że Rockstar nie pójdzie tą drogą. Przez lata obserwowaliśmy psucie trybu Online w piątce, paradoksalnie największa frajdę sprawiało granie w ten tryb między 2015 a 2017 (góra 2018) rokiem.
spoiler stop
Biorąc pod uwagę inflację itp, to owszem, ceny gier będą rosły. Do tego mówimy o potężnej marce, a zatem równie olbrzymich nakładach finansowych wydanych na produkcję. Osobiście planuję kupić nowe gta w dniu premiery, ale wszystko zależy od ceny. 300-350zł to dużo, chociaż nie wątpię, że będzie to produkt dopracowany, dający setki, a nawet tysiące godzin zabawy. Zapaleńcy kupią pewnie i za 600zł, a gdy już wcisną to kilku milionom, obniżą ceny i pozostałe 200mln rzuci się na zakupy.
Skoro Take2 jako pierwsze zaczęło z podwyżkami cen (NBA 2K21) to wcale się nie zdziwię jak GTA6 będzie na start kosztować 399zł...
Najgorsze, że jak to GTA6 będzie kosztować z 500 złoty za podstawową edycję, to i tak masa ludzi kupi niestety.
Wole dać 500zł za produkt, przy którym czuć, że pracowało tysiące osób, niż 300 za badziewie, jakie teraz wychodzi głównie.
Ja rozumiem, że wiadomość o nadchodzącym Next GTA jest istotne ale ten news....
Tylko, że ona ma rację, choć to tylko takie gadanie, bo za bardzo nie ma możliwości znacznego podniesienia ceny podstawowej, to odbijają sobie w online.
Porównajcie sobie z mniejszymi grami, indykami, AA itp., cena to nierzadko 30usd albo prawie, a przyrównując do takiego GTA i kosztu produkcji, płacicie 15 czy 30 usd, a dostajecie znacznie mniej pod wieloma względami niż te 1/2 czy nawet 1/4 gta, taka prawda.
De facto mniejsze gry, choć nie każda, oferują relatywnie znacznie mniej do swojej ceny, i produkcji też są znacznie tańsze, ale taki też jest rynek, przy takim porównywaniu do GTA, to i gierka tego typu za 5 USD wypada nieopłacalnie, ale taniej się nie opyla sprzedawać.
No przecież nikt w krajach takich jak Polska nie kupuje indyków po 20-25 dolarów, poza kleksami... A i na zachodzie na te 20-25 dolarów/euro narzekają - nawet jeśli to dla nich tyle, co dla nas 25 zł (oczywiście nie do końca, bo ceny w większości mamy identyczne, więc to wciąż równowartość innych dóbr za 120-150 zł, nawet jeśli na zachodzie zarabiają tyle 4x szybciej)
Jak to nie, nie pisałem tylko o indykach, a o pełnym spektrum spoza AAA, pełno osób kupuje za 60-150, nawet nie ma znaczenia czy w PL, taki jest rynek globalny, może narzekają, ale i kupują.
Akurat gry AAA w pełnej cenie są najbardziej opłacalne, o ile oferują dużo, ale często też koszt wynika z wielu innych rzeczy, jak super grafika, to tez kosztuje itp.
Normalną praktyką jest, że im większa jest produkcja to cena spada. Gry to swoisty ewenement. Przecież to nie jest już teraz często fizyczny nawet produkt tylko wyłącznie cyfrowy. Odchodzi więc koszt tłoczenia, opakowań, instrukcji, dystrybucji. Produkt trafia od razu na wielki rynek. Korzyści z tej sytuacji powinny być dla obu stron. Producent i tak zarobi krocie bo miliony osób kupi ten produkt, a gracze skoro pozbawia się ich właśnie tej fizycznej gry i często nawet de facto nie są właścicielami gry (nie mogą jej np. sprzedać) powinni płacić nie więcej tylko troszkę mniej. Jak dla mnie może sobie krzyknąć i 1000 zł. Najwyżej nie kupię ale zmierza to w coraz gorszym kierunku. Już Diablo 4 nie kupiłem bo czułem, że to już za duże przegięcie.
W przypadku produkcji np. długopisów, większa ilość sztuk zjeżdżająca z taśmy produkcyjnej przekłada się na mniejsze koszty, bo można np. wynegocjować lepsze ceny półfabrykatów albo lepiej zoptymalizować zużycie energii. W przypadku gier to nie działa, bo tam większa produkcja wymaga po prostu większego nakładu środków, żeby opłacić dodatkowe "zasoby" w postaci pracowników (i związanych z nimi kosztów pracy), narzędzi, wyposażenia biurowego itd.
Za to w przypadku gier odchodzi całkowicie koszt tworzenia każdej kolejnej sztuki produktu.
To akurat bez znaczenia przy działalności opartej o twórczość intelektualną. Tam koszt kumuluje się przede wszystkim w nakładach koniecznych dla opracowania samego produktu, a nie jego późniejszym powielaniu. Dlatego też masowość produkcji nie przekłada się na znaczące oszczędności, a więc i niższe koszty wyprodukowania każdej kopii trafiającej potem do konsumenta.
Ogólnie dla mnie płacenie ponad 300zł za grę to absurd, zwłaszcza na PC gdzie po prostu tą grę kupujesz, przypisujesz klucz i jest na zawsze na Twoim koncie. W przypadku konsoli istnieje opcja odsprzedaży gry więc tutaj jeszcze jako tako. Nawet jak masz odzyskać 100zł to zawsze 100zł.
Natomiast jest racja w tym że w przeliczeniu na godzinę rozrywki to gry są tanie. Bilet do kina to ~35zł za 2godziny filmu. 40min muzyki na płycie kosztuje 40-50zł. Książka którą łykniesz w 5godzin kosztuje 40-50zł. Więc dlaczego gra na ~100godzin ma kosztować zaledwie ~3zł za godzinę?
No ale jak już tak przeliczamy to miesiąc Netflixa kosztuje 60zł, możesz na nim spędzić 720godzin miesięcznie :D Zaledwie ~8groszy za godzinę. Niech patrzą na to i z tej strony ;)
Niech podnoszą ceny nowych gier, nawet do 1000 zł w dniu premiery. Dla mnie same korzyści. Ogram starsze tytuły, które pominąłem lub w ogóle przegapiłem. Odświeżę dawne klasyki lub zajawki. Przy okazji nie będę musiał co parę lat inwestować w sprzęt. Poświęcę więcej czasu na życie "pozawirtualne". Cenę weryfikuje popyt, a ten jest sztywny tylko w przypadku takich dóbr jak np. trumny czy urny - na pewno nie gry komputerowe ;-D
A co się będą cackać? Podstawa za 500zl i później comiesięczny abonament 59.99. A DLC swoja drogą
Przy dzisiejszy cenach gier można zrobić przed premierą zakłamany marketing po czym wydać gówno i koszty produkcji już się zwrócą bo mimo wszystko liczba osób która zwraca gry po zakupie to totalny margines.
Więc gry są za drogie bo gdyby były tańsze to producent/wydawca musiałby się bardziej postarać aby nie wydawać bubla.
Obecne ceny gier są po prostu za wysokie w stosunku do takich gier jak RDR2.
Czemu każda gra AAA musi kosztować te 80 euro, jak jedna to zwykle copy pastę, a druga to wręcz rewolucja i dopieszczona gra pod każdym wzgledem
Niestety konsumpcjonizm to kolejna choroba tego świata więc nawet jak GTA VI będzie kosztować ponad 400 zł to ludzie się na to rzucą jak świnie do koryta.
Coś MWIII to też dobry przykład niestety...
Firmy mają rekordowe zyski... no faktycznie gry są bardzo tanie. Zwłaszcza jak doliczymy te wszystkie multiplayerowe płatności, skórki itp.
Najwyżej kupię na promocji, albo używaną.
Granie w chmurze - początki.
Akurat jak MS narzekał na słabą opłacalność GamePassa....
Kompletnie nie interesuje mnie ta gra więc moich pieniędzy nie dostanie. Do takiego stanu rzeczy przyczyniło się wlanie między innymi jego wieczne pierdolenie o tym, że gry są za tanie. Gta 5 mam tylko po to bo chciałem z synem pobawić się w Majesty. I to nie kupiłem, było za darmo na Epic. Żadnej gry tej firmy nie kupiłem i nie kupię :)
Biorąc pod uwagę fakt że w takim GTA V mam ~1000h w ciągu tych 7 lat na Steam i dałem za to pewnie ze 150 albo 200 zł to tak - gry od Rockstar są tanie w porównaniu z innymi rozrywkami. Film 1,5h w cinemacity kosztuje 25 zł. Jeśli Gta VI będzie kosztowało 500 zł to i tak to kupię bo godzinowo to się i tak opłaci jakkolwiek to brzmi ??
Jeśli GTA VI okaże się grą przełomową. Przewyzszy pewne rozwiązania graficzne gameplayowe oraz kupując wydanie fizyczne na którejś z konsol będzie można w tej samej cenie grę mieć na PC (kiedy się już tam okaże) To jak najbardziej jestem wstanie kupić za 600 zł ale tylko wtedy. Jeśli się okaże że nie będzie rewolucji tylko ewolucji z dodanymi jakimiś tam nie koniecznie popychającymi giereczkowo (Czyli znowu Ray Tracing, duża mapa, itp.) To gra tylko za 350 zł i ani grosza odemnie nie dostanie. Chyba że poczekam na przecenę ogrywając GTA V na PS5
Biorąc pod uwagę, że gry zawierają mikropłatności, słabej jakości DLC idące w tonach i inne rzeczy, to gry są nawet za drogie. Powinny kosztować maks. 30 dolarów, resztę i tak zbierają ze wspomnianych rzeczy. I w szczególności tu mówię właśnie o takim GTA, FIFIE, CoDzie i tego typu grach.
6 miliardów dolarów przychodu na samej GTA V, przy kosztach prodokcji i marketingu poniżej 500 milionów...
i im q...a mało?...
Najlepiej wtedy tego nie kupować na premierę i zaraz po niej - Świat się od tego nie zawali jak się zagra troszkę później. A fakt faktem za grę w wersji cyfrowej 350 PLN np. Starfield, Diablo 4 w dniu premiery to troszkę za dużo.
Oj dzieci, dzieci. Nie wiecie co piszecie w komentarzach. Popracujcie trochę i zaróbcie trochę pieniążki.
Później kupcie sobie grę za 600zł, zróbcie opłaty za prąd, gaz i mieszkanie i zobaczycie ile wam do życia zostanie. Przez takie głupie gadanie tylko zgadzacie się na stałe ssanie kasy z waszych portfeli. Przepraszam ssanie kasy z portfeli waszych rodziców na chwilę obecną bo z tego co widzę w komentarzach to raczej z was rozbestwione bachory. Życie was zweryfikuje jak się od rodziców wyprowadzicie.
Pozdrawiam nieczule.
Za książke płącimy ok 70 zł - mamy rozrywki na ok 5 h.
Za film w kinie płacimy ok 60 zł - rozrywkna na ok 2 h
Za grę płacimy 100-300 zł - mamy rozrywki na 20 -100 h
Kino za 60zl? Do jakiego ty kina chodzisz? Chyba, ze inwestujesz w ich super drogi popcorn i cole
Książek chyba też nie czytasz, bo zależy oczywiście od książki ale wiele z nich można kupić za 30-40zł z rozrywką nawet na znacznie więcej niż 5h. A co z serialami? Płacisz za netflix 50zł na jeden miesiąc czy ile tam teraz kosztuje i masz serial na 50 godzin rozrywki (zakładając że tylko jeden cie interesuje).
Poza tym w kinie płacisz za coś więcej niż za obejrzenie filmu, płacisz za możliwość oglądania go... w kinie, czyli na dużym ekranie, z nagłośnieniem itp. To tak jakbyś do zestawu z grą GTA dostawał wypasiony komputer na czas grania w nie.
Książek to akurat z całą pewnością przeczytałem w życiu więcej niż ty. Książkę mogę kupić i za 3 zł na wyprzedaży, ale nowe kupujesz już w granicach 49,99 zł wzwyż. Szczególnie kiedy kupujesz książki w twardych oprawach lub kiedy są to albumy. Wtedy wydaje się więcej pieniążków.
Co do Streamingów to zgadza się - ale nie płacisz za nie zazwyczaj raz, tylko wchodzi się w comiesięczną subskrypcję. Czyli 50 zł x 12 miesięcy. Nie wspominając o tym, że często ludzie kupują subskrypcję i oglądają jeden film, dwa filmy maks w miesiącu.
Doczekamy tego, ze gra po osiągnięciu pułapu np 50 h gry - płacimy dodatkowo. Kolejny kamień milowy - np. 100 h - kolejna dopłata.
Każde trójwymiarowe GTA jest po części odgrzewanym kotletem. Grafika jest coraz ładniejsza, miasto większe, misje ciekawsze itd., ale u podstaw mamy do czynienia z grami budowanymi cały czas na tej samej formule. Czy to źle? Absolutnie nie, bo te gry są świetne, ale kotlet to kotlet :).
Przestań. Odgrzewane to są fify call of duży czy assasiny. Każde GTA to przełom. Każde GTA to nowe podejście do rozrywki na stabilnym fundamencie.
Idąc twoim tokiem rozumowania każda gra to kotlet bo wszystko juz było.