Recenzja gry Niezwyciężony - godny hołd dla Stanisława Lema
niemal zupełny brak wyzwania
Pytanie, czy wyzwanie zawsze jest potrzebne w grach? Zostawmy je w soulslike'ach, a simulator walking niech skupi się na tym co najważniejsze - atmosferze, fabule, dialogach.
Wstęp jest dosyć złośliwy, ale trafny. Jeżeli robisz grę kosmiczną, to za wszelką cenę powinieneś starać się zbudować atmosferę "nie z tego świata", która dla gracza będzie fascynująca, mistyczna i pociągająca zarazem. Starfield mocno się na tym wykłada, bo niestety Bethesdzie zachciało się świata z generatora, choć mają przecież naprawdę utalentowanych projektantów i artystów, którzy już nie raz pokazali, że nawet pomimo przestarzałej technologii potrafią wyczarować iście fantastyczne rezultaty. Miejscówki robione ręcznie takie właśnie w Starfieldzie są (np. Cydonia jest genialna), ale cała reszta (czyli pewnie jakieś 90%) to niestety nudna, generyczna breja.
Cieszy fakt, że devloperzy ze Stewart Industries byli tego świadomi, właściwie rozgrywając swoje karty i lokując zasoby, dzięki czemu to z Regis III stanowi główną atrakcję.
niemal zupełny brak wyzwania
Pytanie, czy wyzwanie zawsze jest potrzebne w grach? Zostawmy je w soulslike'ach, a simulator walking niech skupi się na tym co najważniejsze - atmosferze, fabule, dialogach.
Przestałem czytać po pierwszym akapicie. Żenua, a nie recenzja.
Recenzja w dalszej części się broni ale rzeczywiście pierwszy akapit żenujący. Gdyby nie fakt, że gra zapowiadała się ciekawie pewnie bym nie przeczytał.
Wiem, że cyferki to cyferki, ale patrząc na wylistowane zalety i ten cytat -> to jest mocne 9/10 i solidna gra. Demo już robiło wrażenie i jeszcze pamiętam jak zwiedziałem udostępnione lokacje. Bolało brak wspacia ultrawide ale zdaje się, że dodadzą chociaż suwak FOV. Jednak HDR i ultrawide, to w tej grze powinien być bez dwóch zdań natywnie zaimplementowany. Poradzi się jakoś dodatkowymi mykami i programami jakby co.
Nie sądzę, bym po Niezwyciężonym był jeszcze w stanie wrócić do Starfielda. W tym RPG przez wiele godzin nie znalazłem nawet ułamka doznań, jakie w dwa jesienne wieczory zafundowało mi dzieło Starward Industries – oszołomienie, zachwyt, zadumę, fascynację, ale też trwogę towarzyszącą eksploracji kosmosu i ruszania w Nieznane (przez wielkie N).
No i trzeba będzie grę kupić. :)
Nie byłem pewien, co z tego wyjdzie. Ale wygląda na to, że wyszło to, co należy.
Po jakiejkolwiek grze o kosmosie trudno wrócić do tego chłamu jakim jest Starfield
sprawdzimy za 3 dni :) akurat do tego czasu zaliczę kampanie w CoD i może Alana :)
Alex, kurde nie strasz, przeczytalem anala
Na meta same srednie recki praktycznie, recki gorsze od Robocopa
Kolejny walking sim? Nie dziękuje
To specyficzna gra, która daje możliwość do doświadczenia przez chwile świata Lema. Nie każdemu przypadnie do gustu.
Ktoś chyba testowo pozwolił Mysiakowi napisać o czymś innym niż samochody po tym jak spodobała mu się nowa Forza, ale po tych farmazonach w pierwszym akapicie mam nadzieję, że ten ktoś szybko się zorientuje jak kiepski to był pomysł xD
Wstęp jest dosyć złośliwy, ale trafny. Jeżeli robisz grę kosmiczną, to za wszelką cenę powinieneś starać się zbudować atmosferę "nie z tego świata", która dla gracza będzie fascynująca, mistyczna i pociągająca zarazem. Starfield mocno się na tym wykłada, bo niestety Bethesdzie zachciało się świata z generatora, choć mają przecież naprawdę utalentowanych projektantów i artystów, którzy już nie raz pokazali, że nawet pomimo przestarzałej technologii potrafią wyczarować iście fantastyczne rezultaty. Miejscówki robione ręcznie takie właśnie w Starfieldzie są (np. Cydonia jest genialna), ale cała reszta (czyli pewnie jakieś 90%) to niestety nudna, generyczna breja.
Cieszy fakt, że devloperzy ze Stewart Industries byli tego świadomi, właściwie rozgrywając swoje karty i lokując zasoby, dzięki czemu to z Regis III stanowi główną atrakcję.
To, czy "właściwie rozegrali swoje karty i ulokowali zasoby" to zdania na ten moment są podzielone. Te ciągłe przytyki są już nudne, ale widocznie tutaj inaczej nie można. Równie dobrze do SM 2 pasuje stwierdzenie "to niestety nudna, generyczna breja", bo nic nowego nie wnosi.
SM 2?
Ja pisząc o "nudnej, generycznej brei" miałem na myśli świat przedstawiony (lokacje), więc to z całą pewnością do The Invincible nie pasuje, bo Regis III jest świetny, w przeciwieństwie do większości miejscówek ze Starfielda.
Morrowind jest bardziej alienowaty niż ich gra w kosmosie.
co za ironia
Podobno Lemowi się bardzo podoba ta aranżacja jego fantastyczno-naukowego opowiadania.
Oczywiście, że wyzwanie jest potrzebne w grach bo bez niego gracz szybko traci zainteresowanie danym tytułem.
Na tym opiera się każda dobra gra.
Via Tenor
Przecież od lat wyzwań się unika (albo tworzy ich iluzję) by nie odstraszać klientów.
Jak będzie jakieś to jeszcze zaczną gęgać i przylepią łatkę soulslów (dzisiaj tak się nazywa wszystko co stawia jakiekolwiek wyzwanie) i wtedy wydawcy oraz akcjonariuszom może się zrobić przykro - bo może to obniżyć potencjalne zyski...
Wyzwanie nie oznacza, że gra jest irytująca i nie do przejścia. Gry są dzisiaj łatwiejsze, ale vez przesady.
Skąd Ci się wzięło, że wyzwanie jest nieodzowne w grach? Gry to doskonałe medium do przekazywania fabuły - dokładnie tak jak film. Serie Teltalle to świetnie pokazały. Zresztą nawet w przykładowym WoWie można grać tysiące godzin bez żadnego wyzwania i wszystko się zgadza, content odpowiada za zainteresowanie.
Ja biorę, szkoda tylko, że trzeba grę w wersji fizycznej "Signature Edition" na PS5 ściągać aż z Anglii. W Polsce nikt się nie podjął dystrybucji.
"Może teraz kolej na Solaris?" Tak ! A potem na sagę o kapitanie Pirxie, z tym, że 'Fiasko' nie powinno być opus magnum studia. To powinno stanowić "Powrót z gwiazd" - moim zdaniem opowieść najlepiej pasująca do naszych czasów, która mogłaby najsilniej wybrzmieć umiejętnie podana poprzez rozgrywkę.
Ja jednak nie odmówię sobie okazji do wbicia szpili Bethesdzie.
I szpila powinna być wbijana na każdym kroku, tak co Bethesda raz na zawsze zrozumie, że muszą zmienić silnik. EOT.
Co do Invincible to cieszy, że gra dowiozła. Trochę bałem się powtórki z Fort Solis :P
Fort Solid jak dla mnie był super, nie wiem czy dałoby się zrobić lepszą grę o takim ciężkim klimacie w tak kameralny sposób. Jeśli niezwyciężony będzie choć w połowie tak dobry jak Fort Solis to sprosta wszystkim moim oczekiwaniom.
sprawdzi sie jak halde wstydu ogarniemy
Pierwszy raz z Lemem miałem styczność kupując komiks Niezwyciężony i komiks ten wgniótł mnie w poduszkę (podczas czytania).
Nie wiem jaka będzie gra ale napewno w nią zagram.
Nie jest to na pewno gra, na którą jakoś szczególnie czekałem, ale jak się pojawi plusie, czy jakiejś dobrej promce to chętnie zagram. Nawet lubię te symulatory chodzenia, jeśli mają fajną historię, albo potrafią urzec atmosferą. Brak wyzwania mi nie przeszkadza, bo generalnie granie w gry (nawet te najtrudniejsze) to dupa, a nie żadne wyzwanie.
Polecam komiks który jest naprawdę świetny !
https://czytam.pl/niezwyciezony-mikolajczyk-rafal-1062176
https://www.youtube.com/watch?v=35xCQdUgbaI
Czyli już za kilka dni wyląduję na planecie Regis 3 i doświadczę oszołomienia, zachwytu, zadumy, fascynacji, ale też i trwogi towarzyszącej eksploracji kosmosu.
Rany, kolejny idiota, co myśli, że jak gra ma jakieś wyzwanie to z automatu jest soulsem i myśli, że ma o tym jakiekolwiek pojęcia, a tak naprawdę to nie ma żadnego.
Nie, wyzwanie nie musi zawsze oznaczać soulsa. Soulsy to jest kurde gatunek, a ów gatunek odznacza się nie tylko tym, że jest trudniejszy niż inne gatunki i stawia wyzwanie, ale również ma inne soulsowe elementy jak walki, przeciwnicy, bossowie itp.
Czemu ty i tobie podobni ludzie musicie do uporu powtarzać takie straszne bzdury typu gra jest soulsowa, bo jest trudna? Tak trudno pojąć tę różnicę?
Poza tym kurna, ale bez przesady, gry soulsowe nie są specjalnie uber trudne. Tylko trzeba grać w przemyślany sposób, a nie bezmyślnie naparzać przyciski. No i istnieje cała gama gier trudnych stawiających wyzwanie, a nie są w ogóle soulsami. Jak to możliwe? A no tak, jest wiele różnych gatunków, które są trudne, a nawet nieraz gry są trudniejsze od wszystkich soulsowych produkcji. Tak, to jest fakt, istnieje kilka gatunków trudniejszych od soulsa! Soulsowe gry to nie jest wybitny poziom trudności, to niektóre gry NIE soulsowe są wybitnie trudne, o wiele trudniejsze niż typowe soulsy.
Zresztą czemu zawsze wy jesteście tacy przewrażliwieni na punkcie trudności i musicie na ten temat płakać na forum stale narzekając? Nie możecie zabronić innym ludziom wyzwań, nie po to ludzie grają, żeby nudzić się. Ludzie też chcą wyzwań, a w grach wyzwania też bawią. Poza tym jakikolwiek przejaw wyzwań występuje w ogromnej ilości gier.
To że są o wiele trudniejsze gry niż seria Souls, to powinien każdy wiedzieć.
Tylko z wiedzą jest tak, że przyswajanie jej "boli" i niszczy czasami światopogląd takiego foliarza albo płaskoziemca, w co nic innego nie grał niż seria Souls i już uważa się za jakiegoś uber-gracza. TO JEST ZWYKŁA IGNORANCJA.
Druga sprawa jest taka, że przeważnie gracze, nie mają pojęcia o książkach, zresztą widać tutaj po komentarzach, 2% ludzi kojarzy Lema z memów niż rzeczywiście cokolwiek czytało z jego biblioteki.Bardziej polecają "lekką literaturę"(typu marny komiks) aby w główce się nie zakręciło od czytania i myślenia. A ów sam wspomniany Lem, zawsze cenił WYZWANIA INTELEKTUALNE. I teraz nawiązując do poziomu trudności oraz wyzwań.
Każdy debil który usłyszy że gra jest trudna od razu, miga mu lampka nad tą swoją pustką główką że pewnie kolejny souls-like. A może jest trudna przez wymagające zagadki, hmmm?. Ale żeby o tym pomyśleć to najpierw trzeba grać w gry które je mają, a w dzisiejszych czasach logiczne myślenie raczej nie jest promowane...
Gra swoim przekazem nawet w 10% nie pokazuję tego co ma do zaoferowania książka. Także jak ktoś chcę naprawdę poznać Lema, to może kupi, książkę.
Książka to taki prostokąt, w którym środku znajdują się kartki a na tych kartkach są literki które łączą się w wyrazy a te tworzą zdania, i tak powstała wybitna fabuła jeśli chodzi o Lema, który biję Sapkowskiego z przereklamowanym Wiedźminem na głowę. Każdy kto sięgnie po eseje Lema(i powie że nuda i nic nie rozumie), to będzie taka lekcja pokory dla głupich cwaniaczków, na przyszłość aby nie brać się za to co go intelektualnie przerasta.
Wyzwaniem w Invincible powinny być TRUDNE ZAGADKI LOGICZNE. Lem byłby dumny z takiego rozwiązania, niestety gra jest ich pozbawiona.
Imo fajnie by było gdyby jednak były jakieś wyzwania. Ale jednak dobrze by było mieć pewną granicę, z zdrowym rozsądkiem. Chodzi o to, by nie spowodować, tak że większość zmarnuje naprawdę sporo czasu na jednej rzeczy. Niech wyzwanie zajmie ileś czasu, ale nie za wszelką cenę super długiego czasu.
Aczkolwiek to zależy od umiejętności. Kiedyś jako dzieciak grałem w raymana 3, niedżwiedż mój brat wiele różnych tego typu gier z wyzwaniami. To było dla mnie trudne. A jak grałem w nie ponownie po latach, to były nawet łatwe. To tyle jeśli chodzi o zręcznościówki. Zagadki to już trochę inaczej, ale też lepiej mi z nimi idzie niż dawniej. Jednak bywały takie momenty, w których coś było przesadzone i powodował stratę czasu. Np. robisz godzinę na jedną rzecz, a powinieneś móc zrobić kilka rzeczy, móc chociaż grać i pchnąć fabułę do przodu. Choć w dobie internetu są dostępne wszelakie wideo pokazujące rozwiązania to dobrze by było uniknąć takich sytuacji, chociaż ja najpierw próbuję swoich sił. Drugą rzeczą jest odpowiednie informowanie gracza o pewnych faktach. Na przykład przytoczę grę bloodrayne. Tu wybitnie wyszło żle. W pewnym etapie natykam się na problem i zastanawiam się co zrobić i w końcu szukam wideo z gameplayem. Patrzę i niemal zaraz padnę na glebę. Żeby pokonać przeszkodę trzeba było wykonać taki specyficzny skok (coś jakby skok w górę, a następnie skok do przodu z powolnym szybowaniem połączonym z obracaniem się wokół osi z nogami do przodu robiąc się niejako za wiertło). Problemem było to, że jednak przeszkoda była solidna, to nie było stare i spróchniałe drewno, a kamienna, podniszczona lub pęknięta, a ten taki dziwny skok nie wyglądał na coś co mógłby to rozwalić, bo po prostu uderzenie z lotu jest powolne. Aczkolwiek nie pamiętam czy była jakaś opcja samouczku, może jednak była, a ja to zignorowałem, nie wiem.
Tak, wiem dokładnie o co Ci nawet chodzi.
Nie wiem czy grałeś kiedyś w przygodówki z lat 90tych.
Po prostu zagadki w tych grach(nie wszystkich)było piekielnie nie tyle trudne, co abstrakcyjnie czasami nie wykonalne do pomyślenia.
Dam przykład z Silent Hill 2 z "pamiętnym" koszem a raczej takim wsypem podajże na śmieci, kosz jak kosz. Ale dotyczyła ów wspomnianego wsypu pewna zagadka.
Ilość rzeczy i zbierania niepotrzebnych "śmieci" to był koszmar aby popchnąć fabułę do przodu. Znam ludzi którzy po prostu nigdy nie poznali fabuły tego arcydzieła bo zagadka była tak nielogiczna że mało kto zaznajomiony z grami mógł wpaść na pomysł jak to przejść. W trójce na szczęści to, poprawili chociaż na najwyższym poziomie trudności zagadka z książkami Szekspira daje w kość.
Dzisiaj to poszło w drugą stronę, naciśnij lub przytrzymaj F aby odblokować drzwi.
Chociaż powiem Ci że Frictional Games daję radę i nie trzyma aż tak gracza za rączkę. Pozdrawiam.
Cóż, szczerze ja nie jestem taki bardzo stary, choć też bardzo młody nie jestem, więc znane mi są przede wszystkim znane większości graczom tytuły tuż przed początkiem 2000 i potem wiele świetnych gier dość często z licznymi wyzwaniami. Obecnie to niestety te gry są już za stare na nowoczesny sprzęt. Więc niestety nie znam takich bardzo starych gier, najstarsza gra w jaką mogłem grać, mogła być chyba z 1997 albo nawet 1996, ale to można policzyć na palcach jednej ręki. Zdecydowanie więcej tytułów z 1998 i 1999, ale to już były super i bardzo znane gry (min. half-life, HOMM 3).
Musiałbym kupić specjalnie kineskopowego monitora do bardzo starych gier, bo po prostu na zbyt dużym monitorze nie będzie przyjemnie się grało zwłaszcza jak mało co będzie wyrażne, a ponadto technologia wyświetlania robiła swoje (kineskopy lepiej wyświetlają niskie rozdzielczości niż nowoczesne ekrany nawet w tym samym rozmiarze, a także miały lepsze kolory, dlatego jak wiele ludzi możesz pamiętać, że gry wyglądały lepiej niż w rzeczywistości, która nas często zadziwia podczas gdy używamy nowocześniejszy sprzęt w tym monitory LCD, a kiedyś mieliśmy kineskopy).
Chociaż jeśli chodzi o przygodówki takie z zbieraniem fantów, wykonywaniem określonych akcji i pchanie grę do przodu, to miałem do czynienia z takimi click-to-point, ale ja nie lubiłem takiego gatunku, grałem może maks w parę z tego gatunku. Np. chłopaki nie płaczą. Nic nie wiedziałem o co chodzi i co zrobić, pchanie gry do przodu szło dość ślamazarnie. Nigdy tego nie lubiłem. A to raczej były nowsze przygodówki, to nawet nie chcę dotykać tych z lat 90, bo już widzę jak będę się męczył.
W każdym razie lubię wyzwania, ale takie, w których na pewno po rozsądnym czasie uda się pokonać. Lepiej, by wielu graczy nie zostało zmuszonych do przeglądnięcia internetu, ale pozwolili im pokonywać rozsądne wyzwania z satysfakcją zamiast niepotrzebnego częstego zaglądania do internetu.
Przypomniały mi się problemy z gta san andreas. W misji, w której trzeba było przejść szkolenie latania. Tam był wręcz absurdalny moment, w którym wciąganie kół do środka było wręcz konieczne, bo bez tego nihuhu. Co prawda od razu była informacja w pierwszej czy drugiej lekcji, by schować koła, no ale kurde nie było informacji, że to jest takie ważne i człowiek myślał, że to taka popierdółka symulacji realistycznego latania, to zaraz potem o tym zapominał. Więc traciłem sporo czasu i przez ten czas wkurzałem się strasznie, zastanawiałem się co jest grane i jak mam to zrobić i myślałem, że niemożliwe, że mnie szlag zaraz trafi, aż w końcu zajrzałem do internetu, a potem to była łatwizna. A jeszcze znowu miałem problem z szkoleniem tym razem jazdy. To już była kwestia techniczna spowodowana wpływem zbyt dużej wydajności i braku odpowiedniego ograniczenia klatek. Też się wkurzyłem i straciłem sporo czasu zanim zobaczyłem wideo z netu i tak samo potem była łatwizna. Potem jeszcze szkoła pływania miała niemal identyczny problem co jazda, ale tym razem już mniej czasu straciłem, bo od razu było widać, że coś nie tak.
W tej grze przede wszystkim brakuję wyzwań intelektualnych. I to jest największy minus.
I tak dobrze, że nie zrobili z tego gównianej gry FPS albo co gorsza sandboxa, bo Lem by się w grobie przewrócił.
Ta gra aż się Prosi o to aby maglować umysłem gracza we wszystkie strony, i odświeżać jego stare komórki.
No ale w dzisiejszych czasach, gra musi się przechodzić sama, i mamy samych ekspertów od samograjów.
No, a jeszcze jakiś czas temu inni się oburzali, że gra chodzona czy jakaś inna nie tak jak chcieli. Głąby jedne pewnie chcieli fpsa czy coś takiego.
Niestety, takie pierwszoosobowe przygodówki z wymagającymi łamigłówkami to nisza, która na dodatek słabo się sprzedaje. Potwierdziła to klapa Nemezis: Mysterious Journey, czy Firmament. Co prawda jest jeszcze kilka produkcji, które pojawią się w przyszłym roku jak Neyyah i Dimhaven Enigmas, ale kilka gier w roku to słabiutki wynik. Gracze wolą proste gry logiczne/przygodówki jak seria The Room, czy inne Escape roomy, które praktycznie nie mają wyzwania. Lubię też w nie grać, ale wyzwanie tam niemal nie istnieje.
„ Gracze wolą proste gry logiczne/przygodówki jak seria The Room, czy inne Escape roomy, które praktycznie nie mają wyzwania.”
Pisz za siebie. Co dla Ciebie jest wyzwaniem dla mnie już może nie być i na odwrót. Większa cześć tych dawnych przygodówek ma przekombinowany poziom zagadek, który w moim przypadku bardziej zniechęca niż daje wyzwanie. A kiedy już gra nie angażuje tylko zniechęca, to rodzi się frustracja i nuda, bo nie mogę sobie z zagadką poradzić. To samo się tyczy innych rzeczy, jak masz za wysokim poziom wyzwania i sobie zwyczajnie nie radzisz, to się szybko zniechęcisz i odstawisz co robisz i zajmiesz się czymś innym. Niestety z grami jest tego typu problem, że trudno jest ustalić jeden poziom wyzwania, który zadowoli większą cześć osób. Zawsze będą tacy, co mają za łatwo i tacy, dla których jest za trudno. Tyczy się to przede wszystkim gier, które nie mają poziomu trudności do wyboru.
"Większa cześć tych dawnych przygodówek ma przekombinowany poziom zagadek, który w moim przypadku bardziej zniechęca niż daje wyzwanie."
W sumie zależy o jakim rodzaju zagadek mowa. Jeśli masz na myśli przedmiotowe, to stare tytuły lubowały się w abstrakcyjności i absurdzie, od którego rzeczywiście głowa mogła rozboleć i czasem bywało to strasznie irytujące i dawało takie poczucie niesprawiedliwości "jak u licha miałem wpaść, że autor tak to sobie wykombinował". Jeśli chodzi o zagadki stricte logiczne, to osobiście nie widzę problemu. Nawet jeśli są trudne, to masz wszystkie narzędzia (logiczne myślenie), jakich potrzeba do ich rozwiązania i poradzenie sobie z trudną zagadką daje sporo satysfakcji.
Masz też rację, że ciężko dobrać poziom wyzwania dla każdego. Coś, co dla początkującego przygodówkowicza może być trudne, prawdopodobnie będzie banalne dla weterana gatunku. Niekoniecznie dlatego, że jest bardziej inteligentny i błyskotliwy, tylko przez lata widział już pewnie setki podobnych łamigłówek, zna na wylot zasadę ich działania i wie mniej więcej, jaki był tok rozumowania ludzi, którzy je stworzyli.
Ciekawi mnie, co dla osób oznacza wyzwanie w grze wideo? Bo piszecie o tym. Czym jest dla was wyzwanie w grze. Że mam bossów do ubicia, trudne zagadki do rozwiązania? Książki Lema są trudne w odbiorze i prawdopodobnie, tak samo jest z grą, pomimo że w samej produkcji bossów rodem z Soulsów czy innej gimnastyki umysłowej nie znajdziemy. Taka Soma, to gra trudna w odbiorze a wyzwań typowo growych w niej za dużo to nie ma.
Ale osobiście muszę się przyznać, że też nie lubię gier o chodzeniu i podziwianiu krajobrazów, choć wspomniana Soma czy gierka o tej dziewczynie, co zwiedza swój stary, zapomniany przez Boga dom i wspomina swoją rodzinę mają mocny przekaz.
Dobra recenzja, co obudziła we mnie stare sentymenty ;)
Czytałem dawno temu "Niezwyciężonego" ale było to tak dawno temu że kawałki fabuły obecne w recenzji nic mi z książki nie przypomniały.
Pamiętam tylko że mimo kłopotów i przeciwności, "Niezwyciężony" był niezwyciężony ;) Może źle pamiętam albo książki Lema mylę? Może ;)
Tak czy owak jak tylko będę miał okazję kupię grę i zagram, jak mój sprzęt pozwoli.