Bill Gates uważa, że masowe sadzenie drzew przeciwko zmianom klimatu jest absurdalne i ma rację
Tutaj nie trzeba nawet z wieków. Statystyki dla samej Warszawy z ostatnich 50-lat. Liczba dni z temperaturą 30 stopni lub wyższą w każdej dekadzie
1981-1990 - 41
1991-2000 - 74
2001-2010 - 95
2011-2020 - 117
I tak, mamy naturalne cykle klimatyczne na ziemi, ale dynamika zmian jasno dowodzi, że obecny został rozlegulowany przez człowieka. Zmiany, które zaobserwowaliśmy w ostatnich 50 latach powinny być w naturalnym cyklu rozciągnięte na około 300 lat.
No ba, przecież wiadomo, że sadzenie drzew nie ma sensu. Lepiej wylać świat betonem, a na deser gdzieniegdzie walnąć kopalnię litu, zatrudnić w niej chińskich niewolników, a potem sprzedawać to zachodowi za grube tysiące dolarów, żeby czuli się lepiej jeżdżąc swoimi ekologicznymi bezemisyjnymi autkami na baterie litowe, ładowanymi w ekologicznych bezemisyjnych ładowarkach napędzanych ekologicznym bezemisyjnym prądem z wiatru i słońca...
"Coraz więcej krajów nawiedzają bowiem fale upałów, gigantyczne powodzie lub huragany niszczące zbiory oraz budynki"
Proszę o jakieś dane, które potwierdzą, że w ostatnim czasie mamy anormalną ilość takich zjawisk w porównaniu np. do poprzednich wieków. Takie rzeczy zawsze się działy i będą się działy.
Nie twierdzę, że jakaś zmiana klimatyczna się nie dokonuje, bo przecież topią się lodowce a lodu na biegunie jest mniej niż kiedykolwiek odkąd prowadzimy obserwacje, ale wymienianie takich pierdół jak to, że jest fala upałów i to na pewno wielki climate change to już jakaś paranoja. Zmiany klimatyczne dokonywały się i bez nas nowoczesnych ludzi zatruwających atmosferę, polecam poczytać czym było np. średniowieczne optimum klimatyczne. A Sahara 8 tysięcy lat temu była zielonym lasem. Dlaczego przodkowie starożytnych egipcjan nie powstrzymali tych strasznych zmian klimatu?
Nie można wpierw zniszczyć środowiska, które cechuje pewien balans a potem próbować go w mig odtworzyć, robiąc trywialne nasadzenia - nawet jeśli są na masową skalę. To tylko ładnie wygląda na papierze. Dlatego to co robi między innymi Brazylia zasługuje na międzynarodową interwencję zbrojną, celem powstrzymania ww. kraju przed dalszym niszczeniem Amazonii - środowiska, które kształtował czas kto wie jak długo. Ludzie nie próbują "naprawiać" tego co zepsuli ale w dalszym ciągu myślą w kategoriach gospodarowania - czymś, co jest ponad ich możliwości. Nasz gatunek jest biegły w szybkim zmienianiu świata pod siebie. I nic tego nie równoważy.
Zadziwiające jest to, że tak chętnie piętnuje się Brazylię ale zapomina, że tu gdzie wszyscy mieszkamy też rosły często lasy. Wychodzi więc na to, że my na przestrzeni wieków mogliśmy ciąć je na potęgę aby się rozwijać - pod domy, rolnictwo i przemysł ale innym teraz bronimy.
Nie namawiam do niszczenia Amazonii, jestem za tym by drzew było wszelkie jak najwięcej, zwłaszcza w miastach, tylko do patrzenia dalej niż własny czubek nosa.
Tak, Mówco - nasz kraj jeszcze w średniowieczu był jednym z najbardziej zarośniętych w Europie, a obecnie grozi mu stale postępujące pustynnienie. Bliskie nam morze z kolei ulega eutrofizacji. Zadaj jednakże sobie pytanie, co ma bliżej do równika? Nasze puszcze, czy może Amazonia? Bo póki co porównujesz lasy iglaste do lasów deszczowych, słowem nie masz pojęcia o czym mówisz, choć w dobrej wierze. Polacy usilnie pracują, żeby im było źle. 15-stego PiS otwiera szampana - słowa "prezesa". A organizacja "LP" będzie kontynuowała "gospodarowanie", bredząc o 100 latach prosperity.
Skoro Brazylia według reszty Świata nie może wycinać swojego lasu to co Świat ma Brazylijczykom do zaoferowania w zamian? Życie w przyrodniczym skansenie? Ograniczenie populacji? Hamowanie gospodarki? Będziemy się zrzucać na dostatnie życie Brazylijczyków?
To bardzo prosty problem, Mówco. Co było pierwsze? Kraje i ich polityczne terytoria, czy las będący najbogatszym lądowym inkubatorem tej planety? Co jest ważniejsze? Lasy deszczowe z mnogością gatunków, czy dobrobyt tylko jednego gatunku? Ba! Nacji. Przykład Amazonii, z uwagi na samo tylko położenie na mapie, jest bardzo specjalny. Nie można go rozpatrywać na tym samym gruncie, co nasze otoczenie. To zupełnie inny poziom. To nie problem co świat może dać chociażby Brazylii. To powinien być problem co świat powinien z Brazylią zrobić, jeśli ta nie pohamuje zapędów. W interesie życia jest, aby ten las tam został w formie niezmienionej.
Co jest ważniejsze?
Zapytaj tych wszystkich, którzy korzystają z tego (czyli również siebie), że na miejscu dzikiej bioróżnorodności postawiono fabryki produkujące komputery i telefony, na których piszemy albo auta, którymi jeździmy, uprawiane są pola, z których plony nas żywią lub mieszkania i domy, w których żyjemy.
Nie można go rozpatrywać na tym samym gruncie, co nasze otoczenie.
Jakież to wygodone.
To nie problem co świat może dać chociażby Brazylii.
Ale jest to istotne, ponieważ świat rości sobie prawo do zarządzania ich terytorium.
To powinien być problem co świat powinien z Brazylią zrobić, jeśli ta nie pohamuje zapędów.
Świat nic nie będzie oferował w zamian za ochronę Amazonii ale będzie miał za to żądania?
Niech więc świat zlikwiduje Brazylię, mieszkańców rozlokuje wszędzie indziej, a z jej terenu zrobi obszar ścisłej ochrony. Problem z głowy.
My tu sobie piszemy z pozycji obywateli europejskiego państwa o kraju na drugim krańcu Ziemi. To takie wygodne. A może by tak postawić się w pozycji jego mieszkańców? Wyobrazić sobie przez chwilę, że tam się mieszka i co wtedy mogłoby się mieć do powiedzenia.
W interesie życia jest, aby ten las tam został w formie niezmienionej. Najlepiej by było.
Panie, to nie jest problem wyłącznie przetwórstwa, stawiania fabryk. To raczej skutek. Deforestacja w tamtym rejonie ma dwa podłoża: pozyskiwanie surowców (głównie kopalnych oraz oczywiście drewna) na eksport oraz chora forma rolnictwa, polegająca na uprawie przez pewną ilość sezonów, po czym wypalenie resztek. Ich polityka przypomina filmy s-f z lat 90tych, gdzie jakaś wręcz karykaturalnie zła korporacja doprowadzała swoje otoczenie do ruiny, dla równie przerażającej chciwości kilku osób "na samej górze". Czy żyje im się z tego powodu dobrze w tej Brazyli? Nie bardzo, skoro od lat ~25% społeczeństwa żyje w nędzy. To jeden z tych krajów, gdzie bogacz spogląda z okna swojego wypasionego apartametu, na fawele, na dzielnice biedoty. Turyści jadą obejrzeć karnawał, zobaczyć panoramę z kolejki sugarloaf i może monument chrystusa zbawiciela. Wspaniałe przygody - ale lepiej nie chodzić w okolicy po zmroku. Kraj jest w ścisłej światowej czołówce świata pod względem morderstw jak i przestępczości, a która sięga najwyższych stanowisk władzy, co objawia się regularnymi przewrotami i krwawymi protestami, obejmującymi całe państwo. To jest jeden wielki burdel. Gdyby nie inicjatywy niewielu wizjonerów, którzy mieli dość mocy sprawczej, to nie miałby kto tam zawalczyć o przyszłe pokolenia. Tyle, że Amazonia to nie jest park narodowy ani materiał na takowy. To jest coś o wiele, wiele większego. To żywy organizm i de facto płuca planety. I nie, nie chodzi o to aby rozerwać byt polityczny a ludzi uszczęśliwić na siłę. Trzeba jedynie wyznaczyć dla nich nieprzekraczalne granice. Musimy sami regulować siebie, bo i sami sobie jesteśmy wrogami naturalnymi.
No ba, przecież wiadomo, że sadzenie drzew nie ma sensu. Lepiej wylać świat betonem, a na deser gdzieniegdzie walnąć kopalnię litu, zatrudnić w niej chińskich niewolników, a potem sprzedawać to zachodowi za grube tysiące dolarów, żeby czuli się lepiej jeżdżąc swoimi ekologicznymi bezemisyjnymi autkami na baterie litowe, ładowanymi w ekologicznych bezemisyjnych ładowarkach napędzanych ekologicznym bezemisyjnym prądem z wiatru i słońca...
Pokazuje i objaśniam: samo sadzenie drzew - mega spoko. Sadzenie drzew jako walka ze zmianami klimatycznymi - bezsens. Hope that helps.
Przykład usera który daje komentarz po przeczytaniu nagłówku:
Idealny user do bycia narzędziem od trzepania mamony dla dzienikarzyny. Jeb, nagłowek, bam komentarz, kolejny artykulik, jeb nagłowek, bam kometnarz. Co tam w środku? no nie ważne, otwiera sie, piszą komentarze. JEST GICIO
Tutaj nie trzeba nawet z wieków. Statystyki dla samej Warszawy z ostatnich 50-lat. Liczba dni z temperaturą 30 stopni lub wyższą w każdej dekadzie
1981-1990 - 41
1991-2000 - 74
2001-2010 - 95
2011-2020 - 117
I tak, mamy naturalne cykle klimatyczne na ziemi, ale dynamika zmian jasno dowodzi, że obecny został rozlegulowany przez człowieka. Zmiany, które zaobserwowaliśmy w ostatnich 50 latach powinny być w naturalnym cyklu rozciągnięte na około 300 lat.
Może mało skuteczne, ale przynajmniej ładnie zielono jest wokół, drzewa są spoko.
W ogóle zamiast psa czy kota, lepiej przygarnąć roślinę.
Całe życie na ziemi jest oparte na węglu, który jest pobierany przez rośliny z atmosfery. Obecnie żyjemy w okresie gdzie stężenie co2 jest najniższe w historii ziemi, gdyby spadło poniżej 250ppm to życie na ziemi by wymarlo. Otarliśmy się o katastrofę podczas małej epoki lodowcowej w XIV-XVIII wieku gdzie w atmosferze było 300ppm co2. Tylko dzięki rewolucji przemysłowej stężenie tego życiodajnego związku znowu rośnie (bez tlenu życie moze istnieć bez co2 nie). Optymalny poziom co2 dla roślin to 1500-2500ppm, co każdy właściciel większej szklarni wie, bo tam co2 jest pompowany do atmosfery. Tylko dzięki temu, że przez ostatnie 100 lat ilość co2 zwiększyła się z 300ppm do 400ppm plony na całym świecie są o 60% większe, a zazielenienie ziemi się zwiększyło 50% szczególnie na terenach suchych i przy pustyniach. Przy większym stężeniu co2 rośliny mogą rosnąć w wyższej temperaturze i potrzebują mniej wody. Walka z co2 nie ma nic wspólnego ani z klimatem ani ekologią, to jest walka o przewagę konkurencyjną z zachodem, na wyniszczenie gospodarki. Reszta świata nie stosuje się do tej paranoi i nigdy się nie będzie stosować. Ta głupia propaganda jest szczególnie szkodliwa dla środowiska ponieważ odsuwa zainteresowanie od realnych problemów jak zanieczyszczenie powietrza pyłami i metalami ciężkimi, zanieczyszczenie rzek i mórz. A wprowadzanie na siłe tzw zielonej energii która jest bardziej toksyczna niż tradycyjna jeszcze pogarsza sytuacje doprowadzając do wzrostu kosztów życia i inflacji. Nowoczesna elektrownia węglowa z odopwiednimi filtrami jest dużo bardziej ekologiczna niż wiatraki z kompozytu i setek ton betonu czy panele słoneczne które działają przez kilka godzin i wymagają rzadkich minerałów do produkcji, nie mówiąc o bateriach.
Tyle bzdur w jednym poście i na dodatek pseudobełkot bez żadnych dowodów. Jakieś linki, cytaty do twoich twierdzeń czy dane masz z dobrze potwierdzonego źródła czyli z dudy?
Via Tenor
(bez tlenu życie moze istnieć bez co2 nie) co?
Ogolnie to widze ze srogo teorie spiskowe sa wciagane.
To jest w sumie przerazajace. Data rejestracji 2002. Przyjmujac ze wtedy piszacy/a mial/a nawet tylko ~12 lat (a pewnie mial wiecej), to tekst powyzej wyplul z siebie czlowiek po trzydziestce.
Dobry dziadek Gates powiedzial mowicie, ten zloty czlowiek ociekajacy madroscia i dobrocia - no nic trzeba zabierac sie za wycinke...
Via Tenor
Gates: "Nie ma sensu budowac wiecej mostow, 10 wystarczy na tej rzece"
Mqaansla: "GATES MOWI ABY ZBURZYC WSZYSTKIE MOSTY!!111"
...
W jaki sposób doszedłeś do wniosku, że Gates każe robić wycinkę? Próbuję zrozumieć twój tok rozumowania, ale to chyba tajemnica znana tylko tobie.
Po pierwsze: Sarkazm z zasady zawiera lekkie przerysowania - przespaliscie jezyk ojczysty?
Po drugie: To technicznie nie jest nawet przerysowanie, przestaniemy sadzic drzewa to usredniajac bedziemy mocno po stronie wycinki, nawet teraz z tego co kojarze jestesmy na minusie, bez sadzenia nowych predzej czy pozniej sie skoncza, i to niby nie bedzie problemem w cyklu CO2<->O2+C? Z owocowka na mozgi sie pozamieniali?. Drzewo to praktycznie pieniadz (czesto nawet konczy jako taki doslownie), ktory mozna sobie po prostu wziasc, wiec oczywiscie jest na to od groma chetnych i gotowych, czasem sie nawet moze jakis zalapie na naglowek...
Nie ogarniacie jezyka, nie ogarniacie logiki - az tak was pali do ciagniecia ani nie twardego ani nie duzego? Musicie chlopaki ostro kochac pieniadze...
Ps. A tak wogole, bo tego tez sie pewnie nie domysliliscie, moja wypowiedz byl to przytyczek w kiedynku charakteru moralnego zlotoustego tutaj, raczej niz naukowego argumentu / niezaleznych badan, ktorych tutaj nie mamy, mamy za to "zlote mysli" biednej sierotki ktora wszystko osiagnela ciezka i uczciwa praca, bez zadnej znaczacej pomocy ze strony swoich nadzianych i wplywowych rodzicow...
Strasznie głupio wygląda, jak ktoś w swoim tłumaczeniu powołuje się na język ojczysty, samemu nie potrafiąc go poprawnie stosować. W razie gdybyś go "przespał", to podpowiem, że zawiera on polskie znaki jak: ś, ć, ę, ą itp. O błędach typu "wziąść" już nie wspominając.
Jezyk polski to nie tylko ortografia, ktora jest w stanie idealnie ogarnac technologiczny tytan w postaci wtyczki do przegladarki... To takze srodki stylistyczne bedace oddzielna kwestia, ale kto by sie spodziewal wiedzy nawet o istnieniu tak zaawansowanych pojec od ludzi mlotow - tymi przytyczkami jakoby niby odnosilem sie do ortografi (jakby nie istnialo nic innego) oglaszacie wszystkim dokladnie ten swoj "mlotyzm"...
Jesli idzie o polskie znaki diaktryczne, nie korzystam z nich z powodow cywilizacyjnych, nie widze przeslanek za rewolucja technologiczna stawiajaca polske w roli swiatowego championa, bo tego by potrzeba zeby kierunek postepu zmienic.
Glupota i nikczemnosc to prawdziwymi zbrodnie przeciwko ludkosci, a wy jestescie tych cech paragonami...
Ps. A co do takich oskarzen (zbrodnie), z "anonimowych" nowych kont - to ocierasz sie tu o przestepstwo. Kiedy ja stwierdzam ze jestescie de*lami, to jest to rzetelna ocena dokonana na podstawie dowodow ktore sami dostarczyliscie (czyli tez je mam).
Absurdalne jest to, że sadząc 1 bilion drzew jednocześnie wycina się 1 bilion drzew (w optymistycznym wariancie). Tylko idioci pokroju naszych rodzimych eugeniuszy mogą myśleć, że maleńka sadzonka pochłonie tyle samo CO2, co potężne 100-200 letnie drzewo.
Ta sadzonka to pewna inwestycja rozłożona w czasie. Tu nie chodzi o to, że dziś ta sadzonka pochłania 10x mniej CO2, niż to w pełni wyrośnięte drzewo, ale o to, ile to drzewo będzie w stanie zaabsorbować i wyłączyć z obiegu przez całe swoje życie. Tu jeszcze sporo zależy od gatunku: czy zasadzisz gatunki, które szybko rosną, ale żyją krócej, więc szybciej zaczną oddawać węgiel do obiegu, czy wolniej rosnące (i wolniej zbierające węgiel), ale za to żyjące dłużej i dłużej ten węgiel magazynujące.
Zresztą inna sprawa, że tytuł newsa jest strasznie klikbajtowy. Sadzenie drzew nie jest absurdalne, po prostu nie tak skuteczne, jakbyśmy chcieli i nie można się ograniczyć jedynie do tego, żeby tanim kosztem wykręcić się od jakichkolwiek limitów CO2, "bo przecież sadzimy, więc jesteśmy ekologiczni". Układ został za bardzo wytrącony z równowagi, żeby tak łatwo się dało wszystko wyprostować.
''Kryzys klimatyczny'' = ''covid2''.
Będą co raz częściej o tym trąbić w pudełku do manipulacji nazywanym telewizorem/radiem, dużymi stronami w internecie.
Czemu? Temu: $$$$ xD
https://www.youtube.com/watch?v=Qdg4uQW8Dlg
Już ten nagłówek "Fox News" mnie zachęcił do oglądania. Lecę po foliową czapeczkę i oglądam.
Możesz nawet ubrać pampersa:)
Uważaj bo się jeszcze czegoś dowiesz.
Ten debil dalej wrzuca film w którym autor sam mówi, że to było "ton of shit". Geniusz.
3:40 no ale do wyczucia satyry trzeba mieć chociaż ułamek inteligencji.
No tak tak, wiemy. COVID to spisek, globalne ocieplenie nie istnieje, rządzą nami żydzi i reptilianie, wojna na Ukrainie to spisek Ukraińców, a to wszystko jest dyktowane dla nas, owieczek w mediach żebyśmy chłonęli i poddawali się xDD
Trochę nudny już się robisz, ale szanuję zmianę z wrzucania filmików mających 1K-5K wyświetleń na chociaż Fox News xD
Skoro określasz innych ludzi debilami to zgadnij do kogo kierujesz owo określenie na zasadzie projekcji. Nie do mnie, tylko do lusterka.
Mentalna piwnica ignorancji nie boli, skądś to znasz prawda?:)
Zapewne twoich.
A ja myślałem że oni sadzą te lasy żeby ludzie mieli zdrowsze , czystsze powietrze.
Zdaniem wielu ekspertów, mogą one odegrać główną rolę w osiągnięciu celu, jakim jest zerowa emisja dwutlenku węgla
Zdaniem ilu ekspertów? Nigdy żaden ekspert by tak nie powiedział.
Wiedza, że drzewa to magazyny węgla to coś, czego można się dowiedzieć na lekcjach przyrody a już posiadanie takich informacji wystarczy do wysnucia wniosków, że drzewa niewiele dają w kwestii redukcji CO2.
Natomiast każdy ekspert wie, że drzewa są naturalnym elementem cyklu węglowego, czyli wolnego obiegu węgla w przyrodzie.
Cykl - jak każdy cykl - jest powtarzalny i zamknięty w swoich parametrach.
Udział drzew w cyklu węglowym wygląda tak: Drzewo pochłania CO2 z powietrza, O2 oddaje a C zamienia w biomasę.
Część biomasy cyklicznie odpada i w procesach gnilnych zamienia się w CO2 (liście na jesień), po latach całe drzewo umiera i oddaje do atmosfery wszystko co zmagazynowało przez lata a potem wracamy na początek kolejki i wszystko zaczyna się od nowa.
Więc jeżeli nie nauczymy się wysyłać bez emisyjnie drzew w kosmos to nie pozbędziemy się CO2 za pomocą drzew.
Oczywiście są różne rodzaje drzew które charakteryzują się innym bilansem węglowym, ale ten najczęściej jest ujemny albo zerowy, czyli drzewa produkują tyle CO2 ile wchłoną ale i potrafią wyemitować więcej niż pobiorą z powietrza (bo tak też mogą).
Jedynie lasy równikowe mają dodatni bilans, ale to za mało (a poza tym i tak je wycinamy).
Głównym czynnikiem naturalnym pozbywania się CO2 jest wiązanie go w ziemi i oceanach, ale proces wietrzenia jest zbyt czasochłonny a z oceanami jest ten problem, że je ocieplamy a cieplejsza woda wchłania mniej węgla, więc sprzężeniem zwrotnym dodatnim niestety nie tylko emitujemy CO2 ale i wyłączamy mechanizmy odpowiedzialne za jego redukcję.
Część biomasy cyklicznie odpada i w procesach gnilnych zamienia się w CO2 (liście na jesień), po latach całe drzewo umiera i oddaje do atmosfery wszystko co zmagazynowało przez lata a potem wracamy na początek kolejki i wszystko zaczyna się od nowa.
Uhhh... nie? Zgadnij skad sie wzial wegiel kopalniany. Tak, to jest ta biomasa, ktora opadla na ziemie i po milionach lat jest wydobywana i nastepnie spalana w piecach przez ludzi. Sama z siebie ta biomasa przeksztalcona w wegiel raczej nie "wydobedzie sie" i nie spali (pomijam ekstremalnie rzadkie wyjatki w stylu plytkich pokladow wegla).
Zreszta, madrzejsi ode mnie to opisywali:
https://www.researchgate.net/figure/Simplified-schematic-of-the-global-carbon-budget-and-its-anthropogenic-perturbation_fig4_311760100
A co jeśli z drzewa zostanie zbudowany dom lub co gorsza bardaszka ??
Owszem, biomasa która opadnie na ziemi i zostanie uwięziona przekształci się w pokłady węgla.
Tylko pominąłeś jeden wątek: Co miałoby sprawić, że biomasa zostanie uwięziona? Sama z siebie? Liść spada na ziemię i będzie leżał w tym miejscu przez miliony lat aż przykryje go ziemia?
No nie, nie będzie.
Żeby biomasę zamknąć w glebie i przemienić w pokłady węgla potrzebne są odpowiednie warunki. Przede wszystkim musi zostać wyizolowania od powietrza a tego nie zrobisz liściem opadniętym na trawnik.
Takie procesy zachodzą praktycznie tylko na terenach bagiennych, gdzie liść uwięziony w bagnie zostaje wyizolowany i zakonserwowany w torfie który potem procesami geologicznymi jest zsuwany pod ziemię i tam zostaje do póki ktoś go nie wykopie i nie spali.
Tylko to się dzieje jedynie na terenach podmokłych, bagiennych a tych nie ma za dużo (a ponad to je jeszcze likwidujemy czy nawet same zanikają przez ocieplenie).
W każdym innym przypadku biomasa po prostu zostanie zjedzona i wypierdziana do atmosfery domykając cykl.
Za wymianę gazową odpowiadają oceany i skały ale jeden proces zaburzamy a drugi jest powolny.
Gates by wolał, ażeby zwykli ludzie jedli gówno, podczas gdy oni - elyty, bogaci obżeraliby się czym chcą i latali oraz jeździli, wszystkim co możliwe.
1. By zniwelować wpływ ludzi trzeba by posadzić więcej drzew niż pomieści się na lądach.
2. drzewo pochłania CO2 do pewnego momenty. Potem umiera i gnije oddają wszystko spowrotem.
3. bardzo stare drzewa wolno rosną i uniemożliwiają wzrost nowym drzewom w pobliżu
4. W oceanach jest więcej co2 niż w powietrzu i obecnie je pochłaniają zakwaszając się .... ale zmniejszając co2 w powietrzu oceany oddadzą je spowrotem ....
5. naprawa klimatu sadzeniem drzew jest jak plaster na urwaną nogę....
Pochłanianie CO2 maszynami odpada, bo potrzeba do tego więcej energii niż dało spalenie węgla/ropy.
JEDYNE SKUTECZNE rozwiązania to:
- zwiększenie alebdo naszej planety, by więcej odbijała promieni w kosmos
- wypuszczania specjalnych gazów w wyższe partie atmosfery by odbijały promienie.
- zaciemnienie ziemi z kosmosu, choćby mikromilimetrowej grubości płachtami o kilometrowych średnicach.
drzewo pochłania CO2 do pewnego momenty. Potem umiera i gnije oddają wszystko spowrotem
Słucham? Ktoś tutaj chyba spał na przyrodzie. Jak drzewo pochłania CO2 i w jaki sposób je oddaje po obumarciu?
1. Spalanie lasów, bo tak, pożary to są naturalne procesy i nie da się ich zatrzymać (a działalnością ludzką tylko je opóźniamy i zwiększamy ich skalę poprzez akumulację biomasy)
2. Procesy gnilne w których efektem metabolicznym drobnoustrojów jest dwutlenek węgla
Do tego są jeszcze mniejsze procesy jak chociażby konsumpcja owoców z drzew przez zwierzęta w tym ludzi, gdzie w naturalnym z np. takiego jabłka zjadasz około 20g węglowodanów co potem wydychasz w postaci CO2
Sadzenie drzew jest bardzo ważne i potrzebne, ale to za mało, by zatrzymać zmiany klimatyczne. Potrzeba nam coś znacznie więcej, np. załatanie dziury ozonowe.
Oczywiście, że jest bardzo ważne, wszelkie zwierzaki żyją w/na drzewach, a w mieście dają cień posród betonowej dżungli.
A dziury ozonowe to ponoć od prób z bronią jądrową!
a w mieście dają cień posród betonowej dżungli
Również pochłaniają pewne ilości wody, co zredukują ryzyka powódź do minimum, gdyby mamy ogromne lasy w pobliżu. I produkują tlenu dla nas. No, są bardzo piękne.