Idris Elba wykłada, jak przetrwać w Night City, na aktorskim zwiastunie Cyberpunk: Phantom Liberty
Też ktoś ma tak jak ja, że ma kompletnie gdzieś, że jakiś aktor robi za twarz i głos postaci w grach? Jak dla mnie to mógłby być równie dobrze kompletnie inny facet o ile by potrafił dobrze grać. Keanu Reeves, Kevin Spacey, Norman Reedus... To nie ma dla mnie żadnego znaczenia. W takim Wiedźminie, RDR2, Baldurs Gate 3 i wielu innych grach nie ma wrzucania twarzy znanych aktorów i jakoś to nikomu nie przeszkadza. Ketheric Thorm z Baldurs Gate 3 nie jest jak J.K. Simmons a mimo to i tak świetnie wypada jako chyba najlepiej zarysowany czarny charakter bo po prostu facet, który go gra ma talent.
Uważam tak samo. Znana twarz i jej nazwisko może mieć znaczenie tylko pod względem marketingowym:
''Ooo, Bruce Willis, lubię gościa''
'' Keanu Reeves tam gra! To ten taki skromny, grzeczny'' itd.
*
Na świecie pewnie są dziesiątki tysięcy ludzi o których nikt nie słyszał, a potrafią zajebiście grać/udawać.
Ja mam to nie tylko gdzies, a wrecz tego nie lubie. Bo wplywa to negatywnie na immersje.
Swietnym przykladem jest nowy Mortal Kombat i np nie dosc ze mega slaby, to jeszcze wybijajacy z immersji wystep Magan Fox.
O tym ze za pieniadze dane celebrycie za wystep mozna by pewnie zatrudnic z pieciu dodatkowych devow na rok i gra by byla duzo lepsza albo miala wiecej kontentu, dodatkowe features juz nie wspomne.
Obawiam sie ze rosnie mam kolejny gimmickowy rak w branzy i coraz wiecej AAA bedzie uderzac w cos takiego. Zwlaszcza jak holiwudziaki wyczuja latwy pieniadz (bo w porownaniu z normalnym planem filmowym na jakims wypizdowie, pare wizyt w studiu mocap i audio to kaszka z mleczkiem).
Aktorzy czasem sa swietni w podkladaniu glosu (Hammil naprzyklad), i tutaj nie mam zadnych problemow (choc zdarzaja sie wlasnie takie potworki jak Fox w MK albo TRAGICZNY dubbing Ghosta w Destiny robiony przez Petera Dinklage). Ale to tyle.
Akurat aktorow glosowych swietnych, ktorzy skupiaja sie glownie na tym jest na peczki.
Np. Tara Strong.
Też nie rozumiem tego zabiegu z celebrytami.
Gry komputerowe dają ogromną swobodę pod kątem doboru aktorów ponieważ nie trzeba zupełnie patrzeć na wygląd danego aktora.
Stary, brzydki grubas, ktory ma wspanialy głos może zagrać napakowanego, przystojnego paladyna i nic to nikomu nie przeszkadza.
Rozumiem oczywiście sytuację w której ekranizuje się jakiś film - wtedy wygląd postaci to część immersji. Ale i w takich przypadkach często zatrudnia się po prostu ludzi z podobnymi głosami bo oryginalni aktorzy są po prostu za drodzy...
Tak więc to całe zatrudnianie tych wszystkich celebrytów to czysty marketing bo za ułamek ceny dałoby się znaleźć kogoś kto wykonałby równie dobra robotę głosem a wygląd i tak zależy od grafików.
Jakoś taka Panam nie była wzorowana na żadnej gwieździe a jej postać polubiło bodaj więcej osób niż Siverhanda. To samo z praktycznie każdą postacią z Wiedzmina...
Problemem jest myślenie u ludzi. Jak dla kogoś Fox czy inny Keanu to już powód dla zakupu gry, to jego sprawa. Tak, samo, jak produkt reklamowany przez jakiegoś sportowca może się dobrze sprzedać za to, bo użyczył on/ona swojego wizerunku w reklamie. Dla mnie to bez znaczenie, bo i tak nie orientuje się i nie znam tych głośnych twarzy i nazwisk ale dobrze wiem, że jestem w mniejszości a ta zdecydowana większość jednak interesuje się popkulturą bardziej i dla nich widocznie ma to znacznie podczas wyboru i kupna produktu. Jeśli aktor robi robotę, to mi nie przeszkadza czy jest w uj znany czy mało kto go kojarzy. Jest też inna sprawa, bo na takiego Keanu poszło w uj pieniędzy, które mogły zostać przeznaczone na co innego( bardziej dopracowane wersję na pastgeny, na przykład). Druga strona medalu jest też taka, że ten drogi Keanu samym swoim występem sprzedał kilkanaście mln sztuk gry.
Jest też inna sprawa, bo na takiego Keanu poszło w uj pieniędzy, które mogły zostać przeznaczone na co innego( bardziej dopracowane wersję na pastgeny, na przykład). Druga strona medalu jest też taka, że ten drogi Keanu samym swoim występem sprzedał kilkanaście mln sztuk gry.
W przypadku CP2077 było zupełnie inaczej, bo to nie była kwestia pieniędzy na produkcje, tylko chciwości inwestorów i zarządu a także wadliwość i kruchość przestarzałego silnika, to niebyła wada dewelopingu. Popatrz ile lat zajęło mi łatanie i teraz 3 lata po premierze mimo, że poprawili wiele a DLC zmienia wszystko diametralnie na plus, nadal są błędy i widać mocno ograniczenia silnika, który już nie wyrabia. 3 lata im zajęło doprowadzenie gry do obecnego stanu (bo na na tym silniku się bardzo ciężko pracuje, były wywiady z deweloperami o tym) więcej pieniędzy na produkcje nic by w tej kwestii nie zmieniło.
Dzisiaj gwiazda i idol, a jutro pedofil lub narkoman także coś w tym jest jeżeli chodzi o dodawanie znanych osób do gier w sensie ryzyka.
Jeżeli chodzi o Cyberpunka to wydaje mi się, że oryginalny Johnny Silverhand mógł być lepszy niż Reeves.
.
Świetny? Przypomnij sobie Warriva ("Mi-łeeee-go dniaa!"), Charsi, Alkora, Flavię. Tak, były też fajne występy jak ten Akary, czy Ormusa, ale biorąc pod uwagę całość to nie był bardzo dobry dubbing - po prostu po latach wspominamy go z rozrzewnieniem. Choć fakt faktem - jak na tamte czasy nie był zły.
Hype jest! Liczę, że to będą "udane przeprosiny" za falstart gry w 2020 roku. Czekam!